A: S: 3| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,Pł,O,W,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Regeneracja; Pechowiec; Trudny cel; Zaklinacz; Pojemne płuca; Nieulękły
Łapy Miodu niekontrolowanie drgnęły, wypuszczając tym samym z uchwytu porządną garść długich, sosnowych igieł. Aaa... i teraz to posprzątać. Odłożyła resztę igieł na ziemię, by uwolnioną dłonią potrzeć pysk i powieki niespiesznym, uspokajającym ruchem. Wzięła głęboki oddech. Naprawdę robiła się zbyt nerwowa.
Trochę miała do tego prawo – tak myślała. Po tej wiadomości mentalnej znikąd, po spotkaniu z Khamsinem... Teraz impuls od Śwista sprawił, że zalała ją świeża fala głupiego, gryzącego jak dym w gardle poczucia winy.
Na logikę przecież wszystko było w porządku. Jeśli Żar faktycznie miałby się czegoś dowiedzieć, to konsekwencje już by ją dosięgnęły – tego mogła być pewna. Przywódca nie bawił się w podchody, w przeciwieństwie do tajemniczego nadawcy. Z którym nic nie mogła zrobić. Który... niekoniecznie cokolwiek wiedział.
Z Porywistym też... wszystko wyjaśniła. Wszystko było w porządku, choć teraz nie potrafiła przestać myśleć.
Oceniające spojrzenie Kirima nie pomagało jej nie przejmować się tym wszystkim. Dopiero jego wyczuwalna przez więź irytacja sprawiła, że czarodziejka otrząsnęła się z zamyślenia. Dobrze, że wypuściła te igły, bo zdążyłaby wszystkie połamać...
Wodospad, tak? Chyba wiedziała, o jakie miejsce chodzi. Przesłała Świstowi tylko typowo dla siebie lakoniczne potwierdzenie w odpowiedzi.
Przysunęła pysk do Kirima, pozwalając mu delikatnie dotknąć łapką futra między jej nozdrzami. Błogosławieństwo i nagana jednocześnie.
I dopiero po tym opuściła grotę, zgarniając do torby pewną ksiażkę i pozwalając maddarowym świetlikom się rozpłynąć.
Była ciężka od zmartwień, ale wizja spotkania dodawała jej swego rodzaju otuchy. W towarzystwie Śwista świat wydawał się... trochę prostszy. Nawet jeśli wszystkie dręczące ją teraz myśli pośrednio dotyczyły właśnie jego. Wyjątkowo naiwne, prawda? Jak owad z premedytacją zbliżający się do muchołapki. No, trochę naciągana metafora, ale całkiem jej się podobała.
***
Rzadko urządzała spacery po nocy, ale wiosna coraz bardziej ją do tego zachęcała. Powietrze wreszcie było się przyjemnie ciepłe, a przyroda jednostajnie zakłócała tak typową dla zimy ciszę – szumem liści, krzykami ptaków, rechotem żab...
Niespiesznie kroczyła wdłuż brzegu jeziora, sylwetkę Śwista dostrzegając może z wyprzedzeniem kilku ogonów – to wystarczyło, by zrobiła się niespodziewanie i zupełnie niepotrzebnie nerwowa, nagle świadoma całej tej sytuacji. Nocna schadzka partnerów z dwóch różnych stad... Z pewną natarczywością spróbowała odsunąć od siebie tę perspektywę. Wolałaby skupić się na byciu tutaj niż rozważaniu, jak to może wyglądać.
I mimo tego postanowienia, gdy podeszła bliżej, po prostu... zamarła. Stanęła jak pniak, chwilowo niezdolna nawet do zabrania głosu, bezsensownie przytłoczona tym, że nic się jeszcze nie stało, a ona już była tak zagubiona. Nawet mimo tego że smok, którego miała darzyć uczuciem, znajdował się tuż przed nią.
Licznik słów: 415
wygląd ● teczka ● muzyka
nosi na szyi "czerwony szal z wyhaftowanymi słońcami"
●
pechowiec » po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
trudny cel » +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
zaklinacz » stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
pojemne płuca » raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
nieulękły » smok ma pierwszy ruch w walce; przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze