Kwarc Wytrzymałości przywitał uprzejmą, słoneczną samicę, która zdecydowała się zbliżyć. Kto wie, czy nawoływania były jedynie częścią jej podświadomości, czy w istocie kwarc posłużył się tajemnym sposobem spojrzenia w głąb, by odkryć smocze predyspozycje i zasugerować potencjał danego smoka? Pozostawało to nierozszyfrowane, natomiast kwarc nie kazał Łabędziej Łusce czekać nazbyt długo. Stopniowy blask tymczasowo odebrał jej zdolność widzenia, zaś w jej łbie rozległ się nieznajomy głos. Opowiadał on o istocie ćwiczenia własnej wytrzymałości i o jej roli w różnych aspektach smoczego życia. Opowiadał o cierpliwości i wytrwałości w dążeniu do celu, a także o spokoju zachowanym w obliczu bólu. I ot, płynęła pod prąd wartkiej rzeki, walcząc z każdymi falami usiłującymi znieść ją z powrotem. Widziała jak gdyby siebie z perspektywy trzeciej osoby, ale czuła, że to właśnie jej ciało zmaga się z przeciwnościami losu. Czas zdawał się dłużyć, w miarę jak jej wytrzymałość zostawała poddana próbie, zaś sama Sulanar nie była pewna, jak długo płynęła. Szamotała się w wodzie, pokonując prąd, by wreszcie osiąść na większym głazie, będącym pozornie jak bezpieczna przystań. Kamień jednak kołysał się na strony, toteż mimo zmęczenia zmuszona była napiąć wszystkie mięśnie i skoczyć, zupełnie tak, jak gdyby chciała pokonać ból powstały w jej ciele, uparcie kumulując resztki sił, aby bezpiecznie wylądować na drugim brzegu. Gdy wylądowała, z zawrotami łba i mroczkami latającymi przed jej oczyma, obejrzała się za siebie. Woda zdawała się być o wiele bardziej spokojna. To już nie było dla niej wyzwanie, bowiem osobiście przekroczyła swoje granice. Gdy wizja zniknęła, słoneczna była w stanie dostrzec już to, co działo się wokół. Kamyki, które tak starannie ułożyła, również nie pozostawiły po sobie śladu. Adeptka mogłaby przysiąc, że resztki bólu i zmęczenia wciąż były dla niej odczuwalne przy każdym jej ruchu, przynajmniej przez jakiś jeszcze czas.
Obie samiczki przybyłe przed Kwarc Siły również zostały powitany w skromny sposób, jednakże błysk pojawił się całkiem gwałtownie, zupełnie tak, jakby chciał je zaskoczyć. Została im przedstawiona istota siły, opisywanej nie tylko jako narzędzie, ale również swego rodzaju napędzające tchnienie. To, ile wymaga sztuka opanowania własnej siły tak, by służyła wiernie różnorakim celom właściciela. Kolejno przedstawione zostały im wizje, wizualizujące je same, wykonywujące rozmaite ćwiczenia, o jakich głos wspominał. Przewalanie dostosowanych do ich możliwości drzew, obserwowanie, co dzieje się z nimi po upadku i jakie drzewa są w ogóle w stanie przepchnąć – nie tylko zmusić do upadku, ale również przeciągnąć przez konkretną odległość, niekiedy parokrotnie. Była to również męcząca wspinaczka, wymagająca nie tylko siły zmuszającej mięśnie do napięcia się i podciągnięcia cielska w górę, ale również siły psychicznej, zmuszającej do zignorowania zwiększającego się górskiego ciśnienia, odbierającego możliwość komfortowego powzięcia pełnego, głębokiego oddechu. Wymierzanie celnych ciosów, wkładając w to odpowiednią ilość siły. Nauczyły się, że siła nie zawsze musi oznaczać nierozważny, gwałtowny żywioł. To była przede wszystkim nieustępliwość, wola walki oraz znoszenie bólu, jak gdyby był w walce sprzymierzeńcem. Wizja zniknęła, podobnie jak przyniesione przez nie dobra. Mięśnie ich lekko drżały, zaś one same uczuły się silniejsze aniżeli do tej pory.
Łabędzia Łuska
– cytryn, ametyst, topaz, bursztyn, 2x nefryt
+ Wytrzymałość II.
Waląca Łuska
– 12/4 mięsa, 8/4 roślin; Beryl, Agat
+ Siła III.
Ezoteryczna Łuska
– cytryn, topaz, szafir, bursztyn, 8/4 mięsa
+ Siła II.
Licznik słów: 529
Jeśli Ci się spieszy z zaakceptowaniem czegoś, coś jest niejasne, chcesz coś konkretnego na Kwarcu dla fabuły albo błąd został przeze mnie gdzieś popełniony – proszę napisz forumowe PW. Staram się wchodzić chociaż 1 raz dziennie
