A: S: 5| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,Pł,O,W,MP,MO,MA,Kż,Prs: 1| L,A,Skr: 2| Śl: 3
Atuty: Wierny Druh; Pamięć Przodka; Bestiobójca; Opiekun; Znawca Terenów;
Celeste nie musiał długo czekać. W zasadzie nie czekał wcale. Zamszony był już bowiem na Polanie od kilku dobrych chwil, podczas których wpatrywał się niewidzącymi oczami w niebo. Nie widział go bowiem, pogrążony w swoich wspomnieniach. Drgnął dopiero, kiedy do jego zmysłów dotarł dźwięk skrzypiącego śniegu. Obrócił więc łeb pośpiesznie, rozumiejąc że jego synowie przybyli. Nie mógł więc dłużej odpływać myślami. Musiał istnieć tu i teraz.
Jego spojrzenie powędrowało najpierw do starszego syna. Przemknął po nim prędko wzrokiem, w którym było widać błysk dumy. Wyrosłeś, zdawał się przekazywać całą swoją postawą. Ciirioh stał się już bowiem dorosłym smokiem. I rangą i ciałem, co udało mu się jako pierwszemu z miotu. Dotrwał aż do tej chwili, co musiało świadczyć o jego sile. Najwyraźniej nie załamał się nawet po odejściu matki, skupiając się zamiast tego na opiece nad bratem. Zamszony wiedział, że nie tak powinno być. Żałował, że nie mógł być bliżej synów, ale nie miał wstępu na tereny Ziemi. Powstrzymał chęć zaciśnięcia kłów w reakcji na tę myśl. Zamiast tego uśmiechnął się do starszego i odprowadził go wzrokiem, kiedy ten odszedł kawałek, żeby dać im chwilę prywatności. A zatem...
Jego spojrzenie spoczęło na Celeste. Młody, który w zasadzie był już całkiem sporym młodzieńcem, mógł obserwować jak przez pysk ojca przebiega cała gama uczuć – od wzruszenia i radości po widoczną dumę. Siła uczuć na moment odebrała mu dech, dlatego dopiero po chwili wstał, żeby podejść do samczyka.
– Mój synu – powiedział, patrząc na niego ciepło. Uniósł przy tym swoje skrzydło i z wahaniem przybliżył je do pisklęcia, kładąc palce na jego policzku. Pogłaskał go czule, po czym uniósł nieco jego łebek, żeby mogli spojrzeć sobie prosto w ślepia. A wtedy? Wtedy stracił głos na kilka kolejnych chwil. Z trudem przełknął ślinę – Twoje oczy... – wykrztusił po chwili – Masz oczy swojej matki – stwierdził z drżeniem, wpatrując się w nie jeszcze przez moment, nie powstrzymując przy tym wzruszenia. Serenado... Jego myśli ponownie pognały ku niej, kiedy dopatrywał się w młodym kolejnych podobieństw. Ta biel. To po nim, prawda? Bezwiednie dotknął swojego pióropusza, odnajdując wśród nich odpowiedni rząd. Tak, to zdecydowanie po jego linii rodziny. Nie powstrzymał kolejnego uśmiechu, kiedy zdał sobie sprawę, że jego pisklęta najwyraźniej lubiły wdawać się w dziadków. Szkoda, że i ich nigdy nie poznają. Oh... i te palce na skrzydłach. Powoli poruszył własnymi, rozumiejąc że samczyk najpewniej przejął też nieco jego wiwernich genów. Był śliczny. Nie. Przystojny. Takie określenie z pewnością bardziej spodobałoby się samczykowi. Prawda?
Wkrótce wykonał kolejny gest, ale zatrzymał się w pół kroku, nie będąc pewnym czy Celeste mu na to pozwoli. Chciał go bowiem przygarnąć do piersi, ale przecież ledwie się zobaczyli.
– Naprawdę się cieszę, że w końcu Cię poznałem, Celeste – dodał szczerze, decyzję o ewentualnym przytuleniu pozostawiając synowi. Wolał na niego nie naciskać, pozwalając mu się powoli przyzwyczajać do jego obecności. Oczekiwał jego reakcji, w łapie wciąż kryjąc figurkę. Na nią przyjdzie pora za chwilę.
Celeste
Licznik słów: 488
ATUTY
I. Pamięć przodka: -2 ST do walki z zwierzętami i -1 ST do walk z rasami rozumnymi
II. Bestiobójca: tabela ran woja/maga do walki z drapieżnikami
III. Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
IV. Znawca terenów: znalezienie 4/4 pożywienia / kamienia / 10 sztuk zioła dwa razy na polowanie. Zawsze znajduje minimum 2 osobniki w stadzie małej zwierzyny
Sukhee
Żywiołak Ognia (koza)
S:1|W:2|Z:1|M:2|P:3|A:1
B, Skr, Śl: 1| MA, MO: 2