OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Jakby to ująć... Gdy samicza łapa sunęła w jego stronę, ten tylko nerwowo przełknął ślinę, czekając na kolejne porcje łamania kości. Miłym zaskoczeniem było, kiedy ta poklepała go po ramieniu a ogon samca mimowolnie zaczął poruszać się tak, jak gdyby był to osobny byt.Chrząknął cicho zdając sobie też sprawę, że zachował się jak największy kutas i nie przedstawił się samicy, która właśnie w tym momencie dzieliła się z nim swoją wiedzą i w zasadzie szkoliła go do roli uzdrowiciela.
Gdy ta zrobiła chwilową przerwę na złapanie oddechu, smok przerwał jej na chwilę chrząknięciem.
– Nie przedstawiłem się, nazywam się Duszenie Cierni... Ale możesz mi mówić Cirith kiedy nikogo innego nie ma w pobliżu – mruknął oblizując nos i wracając do wysłuchiwania dalszych lekcji. Wciąż tez sumiennie robił notatki zapisując wszystko co samica mu przekazywała.
– Dobra, to w takim razie skoro ma wewnętrzne złamanie tooo... Dałbym mu napar ze żmijowca – pokazał szponem na kółeczko z ziołami górskimi. Ale co podać na zawroty łba? Hm, to było dobre pytanie. Samiec stukał szponem o ziemię coś mamrocząc pod nosem i co chwilę zaglądając do swojego kajetu z kory w którym miał swoje notatki. Zacisnął pysk nie mogąc za bardzo znaleźć podpowiedzi w notatkach co nieco go sfrustrowało.
– Nie mam pojęcia jakiego ziela użyć na zawroty głowy, ale skoro ma złamanie to może być jakieś wewnętrzne krwawienie? Wtedy dałbym owoce kaliny, ale na same zawroty... Nie mam pojęcia – no cóż, w końcu była to nauka i nie musiał od razu wszystkiego wiedzieć.
Na pewno będzie musiał wielokrotnie przeglądać notatki i podpierać się nimi przez dłuuugie księżyce.–/color]
– A co z pacjentem który się rzuca i nie chce dać się wyleczyć? – spytał dłubiąc szponem w kle – uśpić go?
Trefna Topola