A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,L,A,O,Skr,Śl,Kż,Prs: 1| MO,MA,Pł: 2| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młoda, Ostry węch, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Utalentowana, Gojenie ran
– Dlaczego więc nie zabiłeś pro—
Ach, głupie pytanie. Chociaż, czy na pewno? Skoro wiedziało już więcej smoków, czy śmierć tamtego uzdrowiciela coś faktycznie zmieniła?
Słuchała jednak dalej. Padło imię, które kojarzyła z kronik Skalnego Giganta, ale było zaledwie wspomnieniem przy Odbiciach Katamu. Sobowtórach, a o oryginałach nie wspominano. Otworzyła pysk, żeby o coś zapytać, jednak kiedy widmowa sylwetka nabierała innych kształtów (zrobiła się masywniejsza) oraz kolorów, zrobiło się jej słabo. Nie ze względu na sam fakt tego wszystkiego, ale... na wszystkich bogów, czy ona miała na ciele miejsce, które nie było okraszone blizną? W przypadku Sekerina, ten jeden malutki kawalątek na udzie był nawet uroczy, ale nigdy nie widziała tak poturbowanego przez życie smoka. Przez chwilę tylko to dominowało jej myśli, a nie sama rewelacja. Taak, priorytety Bealyn były naprawdę pokręcone.
Usiadła z wrażenia i potarła palcami o skroń. Iskra, nieudana jej kradzież i sabotaż, uzdrowiciel, prorok, duszki, Kwintesencja, Maros, Pokłosie, kamuflaż. Straszliwie tego dużo. Musiała to wszystko przetrawić. Na polanę wbiegł w międzyczasie jej włochaty słoń, w trąbie trzymając skórzane ramiączko torby. Podał je smoczycy, a potem zajął się sobą. Bealyn wyłowiła z dna torby swój dziennik oraz magiczne pióro, które miało narysować sylwetkę... cóż, wcześniej ojca, a teraz...?
– Czyli mam dwie mamy – wymamrotała z ponurym śmiechem. Zaczynała rozumieć co miała na myśli Erlyn. Dostrzegać drobne detale, wcześniej nie trzymające się kupy, ale teraz były niczym brakujące elementy układanki. Wszystko nagle nabrało sensu.
Kiedy pióro skończyło bardzo detaliczny szkic, uzdrowicielka westchnęła. Trwało to wiele oddechów. Nadal nie czuła, że wszystko rozumie. Być może nigdy nie zdoła.
– Nie trwał? – podchwyciła w końcu. – Jak dla mnie, wyglądałeś-aś? całkiem przekonująco – uciekała spojrzeniem na bok. Czuła się trochę nieswojo rozmawiając z tatą, który nie był tatą. A może mamą, która nie była tatą? Trudno było jej się w tym odnaleźć.
Maros
Licznik słów: 305
wiecznie młoda
«brak kary +2 ST po 110 księżycu»
.
ostry węch
«dla testów na węch +1 kość do Perc. (zioła, zwierzyna)»
.
szczęściarz
«raz na dwa tygodnie zamienia porażkę na sukces»
.
zielarz
«stałe +2 do zbiorów wszystkich ziół»
.
wybraniec bogów
«raz na tydzień ma dodatkowy sukces do akcji»
.
gojenie ran
«raz na tydzień wyleczenie jednej rany lekkiej lub
zmniejszenie poziomu innej rany maks. ciężkiej»