OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Yulo przymrużył ślepia i na chwilę je odwrócił. Gryfowi to nigdy nie brakowało pomysłów na barwniejsze opisy... Chociaż pewnie lepiej, aby te barwne opisy dotyczyły nie co przyjemniejszych tematach.– Jest. Szczęście to jest coś takiego, co sprawia, że czujesz się jakbyś mógł przenosić góry i wyjątkowo czasem się uda ten 'tyci' jeden raz...Cudze szczęście łatwiej zauważyć niż swoje, Poziomko. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma...Poza tym ile smoków, tyle szczęść. Dla jednego szczęście to torba pełna kamieni szlachetnych, dla drugiego zdrowe pisklęta, dla trzeciego to, że codziennie rano ślepia otwiera... No i dla czwartego nie istnieje. Jeden smok chodzi na polowaniu i nie znalazł ani jednego śladu zwierzyny, tylko znalazł drapieżnika, który go poranił. Drugi pójdzie i wróci zadowolony z garścią kamieni i upolowanych zwierząt. Mój wuj walczył na arenach i sam powtarza, że bez szczęścia to zginąłby dawno, mój ojciec chociaż był wojownikiem, który z łatwością pokonał moją mamę- najlepszą wojowniczkę Słońca, to zginął gdzieś za Wolnymi, chociaż ponoć potrafił nawet szpiegować ludzi w miastach. Jak to nazwiesz? Źle wykonaną pracą, ćwiczeniem? Wierzę, że włożyłeś bardzo dużo pracy w swoje życie i jeszcze dużo w nie włożysz, ale bez odrobiny szczęścia nie postawisz kroku dalej.
Po chwili lekko wstrząsnął łbem.
– Może nie muszę ale chcę, nie zasługujesz na takie traktowanie... Niezależnie od powodu.
W końcu to on miał problem ze sobą, a nie Yami.
Potem rozmowa nieco się ociepliła i Yulo był wdzięczny, że ten nie rozpamiętuje tego co było przed chwilą. Oczywiście nie było nawet możliwości, aby gryf podniósł łapę na kogoś innego. Przynajmniej w tym stanie psychicznym.
Potem z uśmiechem na pysku pokiwał łbem na wszystkie kwestie i odwrócił się, aby powoli zebrać się. Musiał przyznać, że całe to spotkanie było przyjemne, nawet jeśli wyrwało z niego złe emocje. Polubił Yamiego... zdecydowanie.
/zt