A: S: 1| W: 5| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Zahartowany; Pechowiec; Nieparzystołuski [M]; Zaklinacz; Uzdolniony; Poświęcenie
Kalectwa: Brak skrzydeł, niewydolność serca i płuc [+2 ST do magii i wytrzymałości]
Cisza była zaskakująco nieznośna. Czekała, aż Łowca się odezwie, ale nie zamierzała go poganiać, mimo że jej własne myśli w milczeniu zaczynały robić się coraz bardziej nieznośne. W końcu jednak zaczął swoją opowieść, a smoczyca nie odrywając wzroku od gruntu nastawiła uszy i słuchała.
Pierwsza część zdecydowanie była dla niej zbyt słodka, aż ją nieco mdliło. Być może teraz to była jej reakcja na jakikolwiek romans, sama zdawała się zapomnieć, że dzieliła kilka uroczych momentów z Batsu. Nie dała jednak po sobie poznać, że jakkolwiek ją to obchodziło.
Natomiast druga część historii była bardziej interesująca. To nie tak, że całkowicie straciła empatię i słuchała czyjejś tragedii dla rozrywki… No, może trochę. Ale faktycznie było jej żal Śladu. Nie patrzyła na niego, ale obserwowała, jak jego łzy upadały na przesuszoną ziemię.
– Chujowo. – podsumowała po dłuższej ciszy, przerywanej szlochami Łowcy. – Serio wybrał kogoś innego? Ja bym temu “komuś innemu” siarczyście przywaliła, nawet nie maddarą, tak fizycznie. – skomentowała, choć zdawała sobie sprawę, że to raczej nastroju Czajce nie poprawi. – Wybacz, to chyba nie na miejscu. – mruknęła po chwili. – Ale wiesz, jak ziom się spotykał z kimś bez twojej wiedzy i przy tym dawał ci nadzieję… To na ciebie nie zasługiwał. Wiem, że to żadne pocieszenie, ale serio mówię. – uniosła nawet wzrok, przyglądając się chwilowo zapłakanemu Łowcy. Na chwilę wróciły jej nawet jakieś tam ciepłe emocje. – Jesteś świetnym towarzyszem, zawsze fajnie się z tobą spędza czas i do tego jesteś zdolny i przystojny. Kurde, brzmię trochę jak czyjaś matka. – parsknęła cicho. – Mam na myśli to, że… ten Zastępca postąpił okropnie, a teraz przez niego cierpisz… – nie wiedziała do końca, jak ująć swoje myśli w słowa. Zdawała sobie sprawę, że obrażanie tego Spijającego czy jego wybranka ani trochę Czajce nie pomoże (nawet jeśli dla niej to brzmiało jak świetna poprawa humoru), a nie chciała, by Słoneczny cierpiał przez uczynki kogoś innego. Na tę myśl znów spochmurniała, mimowolnie zastanawiając się, jak wiele bólu sprawiła Szlakowi samą swoją egzystencją. Tia, chyba nie była w najlepszej pozycji, by dawać Łowcy jakieś rady…
Ślad Chmur
Licznik słów: 348