OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
– Są naprawdę potężni, że nawet zjednoczone stada nie dałyby rady ich pokonać albo chociaż przegnać z terenów?– zapytał ze zdziwieniem.Absurdalne było dla niego iż jakieś jaszczurki, bo ciężko to było nazwać smokiem skoro nie miały skrzydeł, tak bardzo zastraszyły stada, że aż te potrzebowały wstawiennictwa bogini aby uniknąć zagłady. Gdyby tutejsze bestie się zjednoczyły... byłyby w stanie zniszczyć padalce nawet do nich się nie zbliżając, tak mu się przynajmniej wydawało... używając magii i oddechu szybko zmieniłyby wszystko w popiół, a jednak... kryły się pod skrzydłami tej bogini... Naranlaea... co? Znał nieco bogów, ale tego imienia nie słyszał nigdy. Może oni wierzą w innych bogów?
– Te różnice nie są tak wielkie... Myślę, że w Życiu też znajdą się smoki porywiste, a w Ogniu spokojne.
Usłyszawszy odpowiedź Zapomnianego, nieco stracił zainteresowanie tematem ataku. Najwidoczniej stojący przed nim smok pogodził się z tym co się stało i nie chciał dalej zapętlać łańcucha nienawiści. Było w tym coś mądrego.
Przez chwilę wpatrywał się w swój włochaty ogon zwinięty wokół łap, po czym spojrzał na ogon smoka Życia i sapnął nie widząc tam pędzla.
– Dlaczego nie wszyscy mają futro i pióra? Dlaczego niektórzy mają tylko łuski?














