Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Odmienna odwzajemniła uśmieszek Runy, skoro spytała... czemu by adeptka miała milczeć? – Cóż... nie obraziłabym się, gdyby test zawierał jak najwięcej możliwości do używania magii... i za brak wody głębszej wody i deszczu... – odsłoniła zęby w uśmiechu i spojrzała na nauczycielkę. Nie miała zamiaru wybrzydzać, jednak miała pewną możliwość i z niej skorzystała. – A mogłabym wiedzieć, jak w twoim przypadku wyglądał test na dorosłą rangę? – spytała zaciekawiona, przekrzywiając łeb w prawą stronę.
– Musiałam udowodnić, że potrafię walczyć – powiedziała cicho Runa – Co polegało na wyzwaniu innego adepta na podobnym do mnie poziomie i nie padnięciu trupem przy pierwszej wymianie ciosów – zaśmiała się cicho.
Byli na podobnym poziomie, ale ona przegrała. Zaryzykowała kontratakiem, i to ryzyko ugryzło ją w tyłek.
– Zastanowię się i po odrobinie praktyki zyskasz wprawę w czarowaniu zlecę ci jakieś zadanie – przechyliła łeb na bok, rozważając różne opcje.
Nie mogła pozwolić, by Odmienna Łuska się wyeliminowała z dalszych walk w imię Ognia, ale jednocześnie test nie mógł być na tyle łatwy, by przeszła go z zamkniętymi ślepiami. Ot, zagwozdka!
Atuty:
Niezdarny Wojownik – Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Wybraniec bogów – Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie.
Odmienna ledwo zauważalnie uniosła kąciki pyska w uśmiechu. To musiało ciekawie wyglądać. Nie powiedziała nic na ten temat, jednak w duchu uśmiechała się nawet szerzej. Ze słów przywódczyni wynikało, że nie trzeba było wygrać, a nie dać się zwyczajnie zabić... dobrze dla Odmiennej.
Adeptka skinęła łbem, z weselszym wyrazem pyska niż zwykle. Nauka szła jej szybko i miała nadzieję utrzymać to tempo jak najdłużej. Już nie mogła doczekać się tego zadania. Była ciekawa jak ten test będzie wyglądał, a wyzwanie zawsze się przyda. Dobrze by było sprawdzić w końcu swoje umiejętności w praktyce. – Jakieś rady na przyszłość, odnośnie używania magii? – spytała z uśmiechem młoda smoczyca.
Rzuciła czujne spojrzenie Odmiennej Łusce.
– Znaj swoje limity – powiedziała z powagą, bez swojej poprzedniej wesołości – To najcenniejsza rada, jaką mogę ci dać. Zarówno w kwestii maddary jak i w innych.
Spojrzała w niebo, starając się zorientować w położeniu słońca. Ileż czasu upłynęło od rozpoczęcia przed jej uczennicę ćwiczeń?
– Powinnam już wracać do obozu – powiedziała Runa z namysłem – Trzeba trochę odpocząć. Tobie też radzę to zrobić – mrugnęła wesoło do Odmiennej.
Odwróciła się, rozłożyła skrzydła i wzbiła w powietrze, ulatując do obozu swojego stada.
Atuty:
Niezdarny Wojownik – Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Wybraniec bogów – Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie.
Adeptka skinęła łbem, w zrozumieniu. Będzie o tym pamiętać. Słysząc kolejne słowa przywódczyni natychmiast kiwnęła głową. Na pewno Runa miała teraz więcej obowiązków, nie chciała jej więc zabierać cennego czasu. – Na pewno tak zrobię. – Uśmiechnęła się adeptka, a gdy jej nauczycielka odleciała, Odmienna uczyniła to samo.
Czas na wprawienie się w pływaniu. Grzeszna spokojnie podeszła do wody. Wsunęła się do niej zgrabnie, powoli po łokcie, a potem po pierś czekając chwilę. Czując się gotowa zanurzyła też kłąb do wody. Nurt był nieco wartki, ale znośny. Po tej chwili myślenia odbiła się od dna ku głębszej wodzie. Na takiej nie ma już odwrotu i płynąć trzeba. Uniosła wysoko łeb by utrzymać go nad wodą. Robiła to wyżej niż było konieczne, ale nie chciała, by w razie wypadku jej łeb uległ zatonięciu. Oddychała głęboko, by utrzymać się na powierzchni. Wyporność wody po prostu nie uniesie całego ogona. Mimo to nadal będzie on jako takim sterem, niewiele da, ale warto go wykorzystać. Zaczęła płynąć charakterystycznie układając łapy. Połączyła palce próbując delikatnie je napiąć i wyprostować delikatnie, ale nadal tak, by tworzyły łuk zagarniający wodę. Zataczała nimi okręgi, a może raczej toczyła je w kształt jaja poruszając nadgarstkami, aby zagarniać wodę w dół, pod siebie, a zarazem do tyłu w dwóch prostych celach – pchania się nad wodę i pchania się naprzód. Jej skrzydła nadal dzielnie trzymały się ciała, nie miała z tym problemów. Ciało jej było ostoją. A więc płynęła już naprzód, wraz z prądem. Rytmiczny ruch łap bez przerwy zagarniał chłodną wodę. Adeptka dawała sobie radę, więc przyszła pora na coś trudniejszego od zwykłego pływania w przód. Wygięła swoje ciało w lewo, grzbiet wraz z ogonem i łbem na czele stworzyły charakterystyczny łuk. Tułów przekręciła na zewnątrz, czy raczej ułożyła tak łapy, by przy takim samym ruchu odpychały ją z prostej, na której się znalazła. Nie zatoczyła koła, jej ciało zgięło się tylko trochę, zboczyła tylko z kursu. Następnie zaczęła odpychać się z drugiej strony powoli, acz sumiennie, przemieszczając ogon i łeb, tudzież stronę, w którą patrzyła. W ten sposób naprostowała stronę w którą płynęła. Wkraczając ponownie na prostą linię, jednak nie tę samą a równoległą do poprzedniej. Jej łapy powędrowały pod pierś i zad, a ogon utrzymywał się w linii prostej za ciałem, gdy spływała w dół rzeki omijając płytkie połacie dna. Podkuliła pod siebie wszystkie łapy z dłońmi skierowanymi w linii prostej do dna, jak w szczytowej formie skoku i szarpnęła nimi w dół. Palce łap lekko wyprostowane, układające się z nadgarstkiem w łuk zagłębiły się w wodną toń. Szarpnęła łbem i piersią i na chwilę jej tułów znalazł się nad taflą wody. Otworzyła pysk, zaczerpnęła solidny łyk powietrza i czubkiem pyska wbiła się w wodę zagłębiając w nią. Jej łapy zmieniły swoją pozycję i zaczęły zagarniać wodę możliwie nad smoka. Prąd weźmie ją naprzód. Jak sądziła woda była czysta, glony błyskały niebezpiecznie na dnie, a niewielkie rybki chowały się między nie, było to piękne. Woda potrafi być straszna i brutalna, ale też piękna, bowiem w niej powstaje świat równoległy i odmienny do świata lądu. Szarpnęła głową w dół, potem w prawo uderzając ogonem w lewo w tę stronę też zagarniając nieco wody. Zakręciła w dół i prawo chcąc trzymać się blisko dna, blisko brzegu, gdzie będzie mogła szybko się wynurzyć. Popuściła bąbelki z nosa patrząc na taflę, sprawdzając, czy wody nie porosła rzęska i wodorosty, które mogłyby być niebezpieczne dla samicy. Uniosła łeb ku górze, prąd zniósł ją już kawałek. Zaczęła zagarniać wodę w dół i bardzo szybko pomknęła ku powierzchni. Wynurzyła się dynamicznie pobierając powietrze w płuca, które straciła przed chwilą. Była trochę zziajana, zwłaszcza że pływanie okazało się być strasznym wysiłkiem, zwłaszcza dla kogoś o słabej kondycji. Czas wracać. Drzewa się zagęściły, rzeka stała szersza, więc prąd mógł stać się niebezpieczny. Wygięła mocno ciało w łuk w stronę brzegu i zaczęła zagarniać wodę w drugą stronę łuku, pod siebie i za siebie, aby przyspieszyć proces dopływania do brzegu. Szarpnęła się znów i wyszła prędko na brzeg, otrzepując się i kierując w stronę obozu Cienia.
Na niebie pojawiła się jasna, smocza sylwetka, która niedługo potem wprawnie wylądowała w wybranym przez siebie miejscu. Otrzepała się, po czym usiadła, oplatając ogonem łapy dla ogrzania się. Mimo, że miała geny smoków północnych, jej sierść nie była tak gęsta jak u osobników czystej krwi, dlatego w najzimniejszym okresie roku nawet jej bywało zimno. Szybko jednak poradziła sobie z tym problemem z pomocą puszystego ogona oraz odrobiny Maddary. Wsłuchiwała się w wiatr, przymykając oczy. Nigdzie jej się nie śpieszyło, a już niedługo miała dołączyć do niej mała Cienista samiczka.
Chytry przeciwnik – W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST. Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Sheasta dreptała szybko w miejsce wskazane jej przez Nauczycielkę, po chwili ujrzała jasny punkcik w oddali, punkcik zbliżał się sukcesywnie, nabierał kształtów, łap, skrzydeł, ogona, by wreszcie stać się piękną smoczycą Życia. – Cześć Ciociu, czego mnie nauczysz? – rzuciła Sheasta beztrosko.
No proszę, jak szybko stała się ciocią. – Cześć – Rzuciła do niej z lekkim rozbawieniem. – Z tego, co widzę, nie umiesz jeszcze skakać, prawda? – Spytała na potwierdzenie swoich domysłów. – Tak w ogóle chyba jeszcze nie poznałaś mojego imienia. – Dodała z lekkim zakłopotaniem. Jak można o tym zapomnieć! – Pierzasta Łuska. – Wstała i odsunęła się o krok do tyłu, tym gestem rozpoczynając naukę. – Ustaw się w pozycji, jaka według ciebie jest wygodna do skoków. – Powiedziała przyjaznym tonem, przyglądając się pisklakowi. Była ciekawa, czy samiczce uda się przybrać najlepszą pozycję, czy jednak trzeba będzie coś poprawić. Pierzasta nie wiedziała w końcu, na jakim poziomie jest wiedza małej na ten temat.
Chytry przeciwnik – W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST. Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
– A ja jestem Sheasta. – Odparła przyjaźnie i zabrała się za wykonanie pierwszego polecenia. Próbowała przypomnieć sobie jak bawiła się w łapanie motylków. Przysiadła na tylnych nogach i wybiła się parę razy dla pewności czy ta pozycja jest właściwa. Po paru podskokach skorygowała trochę swój przysiad, ugięła lekko przednie nogi i spytała: – Z tego co widzę najpierw tylne, a zaraz potem przednie nogi, czy tak?
–Hmm.. Chodziło mi o postawę jeszcze przed skokiem. – Mruknęła, podchodząc bliżej, by pomóc smoczycy ustawić się prawidłowo. – Najpierw stań na czterech łapach w lekkim rozkroku, tak żeby było ci wygodnie. Zniż lekko łeb, ale nie za mocno. Skrzydła przyciśnij do ciała tak, żeby się nie rozłożyły. Ogon niech będzie na równi z kręgosłupem. – Poinstruowała, wskazując na poszczególne części ciała. – Wkrótce sama się przekonasz, że tak jest wygodniej. – Dodała, widząc, że prawdopodobnie Sheasta w przeszłości wykorzystywała swoją technikę, co spowodowało rozwinięcie się już pewnego nawyku.
Chytry przeciwnik – W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST. Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Sheasta posłusznie ustawiła się w prawidłowej pozycji i wybiła się. Faktycznie poszło jej teraz trochę lepiej, jednak nie była zadowolona z rezultatów. Jak przy każdej nauce prosiła wielokrotnie o powtórzenie danej czynności i sukcesywnie poprawiała osiągi aż do satysfakcjonującego ją rezultatu. Bez przykłady jednak dużo nie zdziałała. – Pokażesz mi jak to się robi, Ciociu?
–Pewnie – Zgodziła się bez problemu. Zastanawiała się, czy nie powinna wyprowadzić małej z błędu co do więzów krwi i tym podobnych, ale uznała, że nikomu nie szkodzi nazywanie jej ciocią. Nie zastanawiała się głębiej nad swoimi odczuciami, czemu tak to postrzega, lecz skupiła się na zaprezentowaniu skoku.
Ustawiła się przed Sheastą w lekkim rozkroku z przyciśniętymi do ciała skrzydłami. Ogon już automatycznie utrzymywał się w takiej pozycji, by nie zaburzał równowagi – na równi z kręgosłupem zamiast plątać się pod łapami. Skupiła się, postanawiając, że najpierw pokaże najprostszy skok – w górę. Ugięła wszystkie łapy i odbiła się nimi od powierzchni ziemi. Wybiła się w powietrze i od razu zaczęła upadać. Łapy ustawiła tak, by bezpiecznie upaść na nie, amortyzując upadek. Wbiła także pazury w śnieg, by się nie poślizgnąć.
–Chcesz jeszcze raz? – Spytała i nie czekając na odpowiedź wykonała skok w górę.
Następnie pochyliła lekko ciało do przodu, uginając łapy i wybijając się nimi do przodu, a w powietrzu przeniosła je w przód znów upadając na nie. Spojrzała na Sheastę.
–Teraz ty. Możesz wykonać więcej powtórzeń, jeśli chcesz.–
Chytry przeciwnik – W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST. Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Więc Sheasta powtarzała, i powtarzała, aż wreszcie była zadowolona ze skutku. Oczywiście próbowała czasem wprowadzać swoje poprawki, trochę inaczej się wybić. Próbowała rozkładać skrzydła podczas opadania, jednak na razie bez wskazówek i doświadczenia, wiele nie zdziałała. Minuty mijały, nogi już przyzwyczaiły się do ćwiczenia i jakby same zginały się i prostowały, wreszcie smoczyca zadowolona z efektu, usiadła i spokojnie poczekała na dalsze instrukcje.
//dokładniej opisz samą czynność, jak ja to zrobiłam
Uśmiechnęła się. – Widzę, że trochę eksperymentowałaś. To teraz zaprezentuj mi skok do przodu, żebym miała pewność, że możemy przejść dalej. Co do rozkładania skrzydeł, trzeba z tym uważać, ponieważ silny wiatr może Cię wtedy nawet przewrócić. Dlatego trzymamy je tak przyciśnięte, by temu zapobiec. – Powiedziała, usadzając się wygodniej z zamiarem oceny techniki Sheasty. Może samiczka wolała już przejść dalej, ale poprawna nauka podstaw jest bardzo ważna. To dla dobra samej Cienistej.
Chytry przeciwnik – W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST. Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Sheasta oceniła swoje możliwości. – Prawdopodobnie wywrócę się przy pierwszych kilku próbach.
Ustawiła się podobnie jak do skoku wzwyż, jednak odstęp między przednimi a tylnymi łapami był większy. Wygięła grzbiet do dołu, a potem odepchnęła się całym ciałem od ziemi. Najpierw wyprostowały się do przodu tylne nogi i plecy, a potem płynnym ruchem dołączyły do nich przednie. Skok nie poszedł najgorzej, jednak lądowanie pozostawiało wiele do życzenia. Do następnej próby wzięła rozbieg. Po osiągnięciu pożądanej prędkości trzy ostatnie przełożenia łap wykonała w formie susów, żeby następnie odbić się płynnie od ziemi. Rezultat i ocenę pozostawiła nauczycielce.