Komnaty z posągami

Na Terenach Wspólnych Wolnych Stad znajduje się kompleks jaskiń od dawien dawna pełniących rolę miejsca czci bogów tych ziem. Niestety, boskiej obecności od dawna nie było czuć, ale z jakiegoś powodu miejsce to nadal cieszyło się sporym szacunkiem smoków.
.

ODPOWIEDZ
Śniący Kolec
Adept Mgieł
Adept Mgieł
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 143
Rejestracja: 24 lip 2021, 23:37
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Księżyce: 25
Rasa: Skrajny
Opiekun: Skały
Mistrz: Infamia Nieumarłych
Partner: Kwiatki

Komnaty z posągami

Post autor: Śniący Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 3
U: B,L,Pł,Prs,MO,MP,Kż,Śl,Skr: 1| MA: 2
Atuty: Boski Ulubieniec;

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:


Ślepia Éreb ponownie padły na trójnoga sarnę. Czy mogły jej zaufać? Oferta, nie, postanowienie tej smoczycy mogło mieć dobre konsekwencje. Zakładając, że przy usłyszeniu tego, czego Éreb się bała, Prorok nie postanowi wydać ich. Ona by to przeżyła, ale czy jej smoczyca?
— Na jego miejscu, czy ty byś pozwolił?
Och? Hmm, Śniąca dalej widziała to jako ważną kwestię? Éreb była kontenta z informacji, które otrzymały, dopytywanie mogło być ryzykowne.
Podobnie jak dalsze naciskanie w kwestii wyprawy.
Nie odezwała się, nie chcą wprowadzać więcej zamieszana w sytuacje, która wydawała się komfortowa. O ile akt błogosławienia nie był wyjątkowo męczący, albo Prorok leniwy, to wychodziło na to że jednak ich pierwszym instynktem było naprawdę jakieś dbanie o inne smoki. Prorok nie chciał zgodzić się na wysłanie na śmierć Śniącej.
Éreb zastanawiało, czy to ona sama mogła udać się na poszukiwanie kamieni za granicą smoczych ziem. Te, szczególnie góry gdzie mieszkała Śniąca były bezpieczne, bezpieczniejsze niż tereny poza. Mogłaby go zostawić i sama zająć się wszystkim.
Lark nastroszył swoje krótkie futru.
— A, a można prosić o błogosławieństwo tutaj? O co w sumie można prosić...
Huh, to samo pytanie zadała mu wcześniej. Czyżby sobie je teraz przypomniał? Czuła coś od jej smoka, niepokój? Lekką niezgodę? Rzadko kiedy to wyrażał. Co mogło być powodem?

Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 213
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
.
.
.
.
Śniący Kolec Éreb
.
Kalectwa:
[+1 ST do wszystkich akcji]
[+2 ST do akcji fizycznych];
[utrata wzroku; +4 ST do akcji
fizycznych i magicznych];

A: S: 1| W: 1| Z: 1|
M: 1| P: 1| A: 2
Boski Ulubieniec: U: B, L, Pł, A, O,
Śl, Skr: 1
.
.
..
.
.
Strażnik
Dawna postać
Drzewo
Dawna postać
Awatar użytkownika

Theme Obrazki Vibe
Obrazek
Drzewa nie chcą się zamknąć
Posty: 4467
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.46m
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Komnaty z posągami

Post autor: Strażnik »
A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Młody najwyraźniej nie zamierzał odpuszczać, co w pierwszej chwili prorok skomentował tylko krótkim westchnieniem.
Tak, pozwoliłbym na jego miejscu – zapewnił łagodniej. Bał się myśleć, jakie podejście mógłby mieć dawniej, biorąc pod uwagę los pierwszego Kazesa. Była to wprawdzie inna sytuacja, inne zobowiązania, lecz temat wciąż krążył wokół bycia dla stada ciężarem. Śniący miał szczęście, że ta era w życiu drzewnego już dawno minęła, choć pierwiastek ciągnący do bycia czyimś mentorem albo wybawicielem, nadal się gdzieś trzymał. Nie działał może w wyniku ogromnych pokładów empatii, ale Śniącemu, który miał szansę otrzymać jakąś pomoc, dokładne intencje były raczej obojętne.

Sarna w końcu podeszła bliżej, okrążając harpie ogromnym łukiem. Nie dlatego jednak, że się jej bała, a ponieważ potrafiła już lepiej rozczytywać oczekiwania swojego smoka. Przystanęła tuż obok niego i zakotwiczyła spojrzenie w drapieżnym pysku dwunogiego stworzenia.

Na placu przyjmuje się tylko błogosławieństwa. Oferując je, bogowie mogą czasami dołożyć wskazówki na temat celu wyprawy. Ilość korali, która jest ci potrzebna, nie byłaby jednak łatwa do zdobycia za granicami, niezależnie od znanego kierunku. Wewnątrz świątyni natomiast... Istnieją boskie podobizny, przed które możesz zanieść swoje modlitwy – ostatnie zdanie dorzucił z mniejszym przekonaniem, ale poczuł nagłą potrzebę, żeby wypełnić swój obowiązek informacyjny.

Śniący Kolec

Licznik słów: 202
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji

♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników [color=#585858] [color=#755252] [color=#B69278] [color=#C63C3C] [color=#B88576]
Osąd Gwiazd
Prorok
Siderus Fioletowooki
Prorok
Awatar użytkownika

"Skoro źle wam tu,
idźcie jak cztery końce ma ta pustynia
i pomiędzy nimi cztery krańce ma świat
szukając lepszego,
jednak Ci co odejdą, wrócić tu nie będą mogli."


~ Immanor, Powstanie Stad
Posty: 776
Rejestracja: 25 cze 2023, 14:43
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 2,00m
Księżyce: 152
Rasa: Górski
Partner: Odnaleziona na Jawie
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Osąd Gwiazd »
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 2| P: 3| A: 5
U: W,B,Pł,MP,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1 |L,Prs,O: 2 |A: 3
Atuty: Wiecznie młody, Boski ulubieniec, Oddech Wiary, Nieugięty, Magiczny śpiew, Uzdolniony
// szybka wstawka, błogo stadne, bo pomnik zajęty, nie zwracajcie na mnie uwagi, bo mnie tu nie ma UwU

Zatrzymał się pod pomnikiem Viliara i skinął mu łbem w wyrazie szacunku. Pod jego łapami złożył truchło zabitego bazyliszka. Nie była to wyjątkowo wielka zdobycz, ale mimo to, chciał w ten sposób złożyć Bogu Wojny cześć, choćby symbolicznie.

Viliarze, tobie miłe są waleczne, krwawe starcia, z którymi smoki mierzą się na co dzień. Do ciebie należy też arena, gdzie wojownicy i czarodzieje mogą pokonywać kolejne wyzwania, by ostatecznie móc stać się twoim Czempionem. Obdarz proszę Stado Ziemi swoim błogosławieństwem, dając im przewagę nad ich przeciwnikami. Niech ich ciosy padają celniej i pewniej, a ich obrona niech będzie nieprzenikniona niczym śmiercionośne wody wzburzonego morza.

// błogosławieństwo walecznych + 3/4 mięsa złożone w ofierze jako wyraz uznania i szacunku

Administrator

Licznik słów: 138
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
> wygląd < > theme <
Boski Ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad
Oddech Wiary: dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony; w przypadku niepowodzenia – rana ciężka. Negatywny efekt nie uruchamia się podczas obrony Wolnych Stad ani w sytuacji zagrożenia życia proroków
– w walce o czempionat Viliara atut działa jak zwykła Adrenalina;
– smok może poprosić o wyłączenie atutu w dowolnej sytuacji;
– za obronę Wolnych Stad uznaje się też walki na misjach zwiadowczych (np. ratunkowych);
– za zagrożenie życia uznaje się walki bez ograniczeń gdzie przeciwnik ma kości na zadanie rany śmiertelnej oraz wszystkie sytuacje, gdzie ktoś atakuje proroków bez ich zgody, niezależnie od posiadanych kości.

Nieugięty: mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST
Magiczny Śpiew: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika

Boreas (kobold T2)
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: B,A,O,Skr,Śl: 1

Euros (kobold T2)
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: B,A,O,Skr,Śl: 1

Notus (kobold)

Zefir (kobold)

Melancholijny Kaprys
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika

meow
Posty: 272
Rejestracja: 15 sty 2025, 22:32
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,4 m
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny (Rajski x Północny)
Opiekun: Mackonur
Mistrz: Rdzeń Zarazy
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Melancholijny Kaprys »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł,L,Lecz,MP,Śl,Skr,Kż,Prs: 1
Atuty: Wiecznie Młody; Ostry Wzrok;
Cieszył się na ponowne spotkanie z Toshim, Mglisty zrobił na nim całkiem dobre wrażenie. Dalej planował podchodzić do smoków z Mgieł z zachowaniem dystansu i z przymrużeniem oka. Wydawali się w porządku, ale i tak mieli ogrom dziwnych zasad, przy tym byli też dziwnie nastawieni do smoków z innych stad. Miał nadzieję, że to tylko takie odczucie i póki co zamierzał badać temat. Tak. Właśnie. Na pewno się nie zżyje ze smokami, z którymi zżywać się nie powinien. Nie było w tym nic trudnego. Spokojnym krokiem zmierzał w kierunku świątyni, gdzie umówił się z rówieśnikiem. Szedł w towarzystwie Teigan, która coś wyczuła. Stanęła czujnie, patrząc uważanie w konkretne miejsce.
Co tam takiego było? Jemiołuszek sam się zatrzymał, lecz zanim cokolwiek zdążył wypatrzeć, obok niego wylądowała szyszka. Zamrugał zdziwiony, skąd się tu wzięła szyszka? Zmrużył ślepia po chwili zauważając Rasha. Co za mały nieznośny gnom! Z jednej strony chciał się zachować dojrzale i zignorować pajacowanie młodszego, ale z drugiej strony miał ochotę mu oddać. Ziemisty wywoływał w nim tak szaleńcze, skrajne emocje, że nawet sam nie wiedział, co dokładnie miał ochotę mu zrobić! Nie lubił przemocy, uważał to za głupotę, ale...
Nie.
Dość, po co on tyle o tym myślał?
Nie da się przecież sprowokować jakiemuś smarkaczowi.
Wziął głęboki wdech i powoli pozwolił sobie na wydech, starając się uspokoić gotujące w nim emocje. Musiał się nauczyć nad nimi panować. Podniósł szyszkę i odrzucił ją w stronę północnego i ruszył biegiem w stronę świątyni. Będzie dojrzały, ale od teraz. Zaśmiał się pod nosem, mając nadzieję, że albo ten nie będzie miał zamiaru odbić piłeczki w postaci szyszki, albo że go zgubi. Świątynia nie była daleko, stety niestety więc zaraz dotarł na miejsce, zdyszany, ale dziwnie ucieszony. Dalej bawiła go myśl, że wygrał tę bitwę.
Mglisty był już na miejscu, więc z uśmiechem go przywitał.
— Miło cię znowu widzieć Toshi, to jak? Możesz mi teraz opowiedzieć wszystko, co wiesz na temat Bogów! — Uśmiechnął się szeroko i zaraz znowu starał się uspokoić oddech. Wężowy nie zdążył nawet odpowiedzieć, kiedy to szyszka uderzyła w głowę Jemioła. Wyglądało na to, że nie dość, że nie udało mu się zgubić Rasha, to jeszcze wcale nie wygrał. Świetnie. Podniósł szyszkę z zamiarem wycelowania jej młodszemu prosto w czoło!

Rashediah Rairish

Licznik słów: 374
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Dogmat Krwi
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA GŁOS THEME
but it was obvious that
quiet as a rat
GOD was nowhere near
Rashediah
Posty: 259
Rejestracja: 06 sty 2025, 20:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.6m
Księżyce: 23
Rasa: Północny
Opiekun: Cisza po Lawinie i Trzeci Szlak
Mistrz: Odebrany Oddech
Partner:
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Dogmat Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,Pł,L,O,Śl,Skr,MP,Prs: 1| A: 2
Atuty: Regeneracja, Boski ulubieniec, Chytry przeciwnik
Był zwolennikiem późnych, chłodnych wieczorów. Zapewne do jego preferencji dokładały się północne geny, które od pokoleń płynęły w genach rodziny. Podrzucił dwukrotnie trzymaną w łapie szyszkę, obserwując jak ta pod wpływem grawitacji z powrotem wpada w jego łapę. Nudził się, a nuda była jego największym wrogiem.
Spojrzał leniwie na Brodacza, który swoje sokole – choć krucze – oko utrzymywał ciągle na młodziku. Po ostatniej sytuacji jego ulubiona niańka monitorowała poczynania diabelca niemalże bez przerwy. Żaden moment skruchy, czy próby wyściubienia nosa za grotę nie umykał krukowi. Niemalże zabijali siebie nawzajem wzrokiem, grając w nieumowną grę pozbawioną mrugnięć.

Nie wytrzymał.
Wyczuł moment i zwiał w stronę znajomych już lasów. Usłyszał za sobą jedynie donośny skrzek i opór powietrza, który uniósł Brodacza ponad warstwę runa. Wiedział, że się go nie pozbędzie, ale chociaż da sobie czas na oddalenie się od obozowiska.
Zaśmiał się pod nosem, podjudzając kompana matki sarkastycznymi pytaniami.
Dotarł do granicy ze słońcem, a jego ślepiom ukazało się małe, zagubione koźlątko o różowej grzywie. Przegrzebał runo w poszukiwaniu szyszek, a jedną z nich podniósł i zarzucił prosto w stronę parszywca. Nie odpuściłby mu, nawet jeśli byli tak daleko od siebie i no cóż.. pocisk minął cel. Spowodowane było to tym, że Rash zaraz po swoim rzucie musiał znów przyśpieszyć kroku. Nie chciał aby kruczopióry przeprał mu futro.
Szyszka jednak wróciła, a Rash ugiął łeb starając się nie dostać nią w pysk. Przeleciała tuż nad jego rogami, upadając nieopodal jego łap. Zatrzymał się, zebrał pocisk w pysk i na odległość pazura minął Brodacza, pędząc tym razem za Jemiołuszkiem.
Nie miał i tak celu swej podróży. No, do teraz nie miał!

Nawet nie wiedział, kiedy opuścił tereny ich stad. Zamrugał kilkukrotnie, gdy Jemioł prześlizgnął się wzdłuż niezwykle dziwnego miejsca. Nawet na moment zwolnił kroku, by uważniej przelecieć wzrokiem całe miejsce. Do tej pory nie było dane widzieć mu czegoś podobnego.
Będąc na odpowiedniej odległości od oponenta, pojął pocisk w łapę i z całej siły rzucił nim w stronę rajskiego. Niestety, przeliczył się w obliczeniach, a w pełni rozpędzona szyszka wleciała do środka świątyni. Nieprzejęty jednak – nie miał przecież pojęcia, w jakim miejscu się znajdował – podszedł bliżej… smoków?
Zaraz, to ten kościany trupik znał się z Toshim? Subtelne parsknięcie wyrwało mu się nosem.
Jeszcze czego.
Siema Toshiyr — rzucił w stronę wężowego, po czym przerzucił pełne rozbawienia spojrzenie na Jemiołuszka. Rozbawienia! Dobre sobie, szydercza loża malowała mu się w oczach. — Witaj Jemiołuszku — zaakcentował końcówkę jego imienia, przerzucając ją sobie między zębiskami. — Podobno mamy rozmawiać dzisiaj o bogach? — Zagaił, nawiązując do wcześniejszych słów Jemioła. Do tej pory nie znał nawet celu ich dzisiejszego spotkania, co dopiero tematu, który mieli omawiać.
Wtedy, między nich wpadła druga szyszka. Rash zamrugał dwukrotnie, gdy zrozumiał, kto ową rzucił. Brodacz. Wszystko zaprzepaści. Już miał przepraszać za kompana, gdy Jemioł uniósł przedmiot sporu w celu oddania mu ciosu.
Odskoczył na bok, ustawiając się tym razem od strony wejścia do hali. Jeśli słoneczny zdecyduje się nią rzucić, zapewne ta podzieli los wcześniejszej szyszki, kończąc w objęciach świątyni.

Licznik słów: 503
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
all you are to me is a bleak obsession
atuty

⬩ REGENERACJA ⬩
raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden (pt. 11.07)

⬩ BOSKI ULUBIENIEC ⬩
raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane

⬩ CHYTRY PRZECIWNIK ⬩
raz na walkę +2 ST do akcji przeciwnika
.

d
J
j
j-=.
#a29f97 :: #6b6960 :: #6b1a20
=–proszę odróżniać postać od użytkownika
Nieme Przekleństwo
Zastępca Mgieł
Rairish Olśniony
Zastępca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 518
Rejestracja: 12 sty 2025, 2:05
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,5m
Księżyce: 44
Rasa: Wężowy X Północny
Opiekun: Cebalrai
Mistrz: Hyralia | Vunnud
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Nieme Przekleństwo »
A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,W,B,Pł,Skr,Śl,Kż,MP,A,O: 1| MA,MO: 2
Atuty: Regeneracja; Boski Ulubieniec; Trudny Cel; Twardy jak Diament;
Młodzik oczywiście ucieszył się na widok Jemioła. W końcu będzie mógł mu opowiedzieć wszystko, czego dowiedział się o bogach! Ekscytacja rozpierała jego ciało, przynajmniej do czasu, aż jego rozmówca nie dostał szyszką prosto w głowę. Wężowy delikatnie podskoczył, delikatnie przestraszony całym tym wydarzeniem. Szybko jednak nastroszył swoje futro, postawił uszy do góry, wbił szpony w ziemię i wyszczerzył zęby w kierunku, z którego poleciał przedmiot, jak gdyby miał za chwilę rzucić się na nieznanego mu jeszcze oponenta.
Cała jego złość jednak prędko przeszła na widok kolejnego znajomego. Czyżby winowajcą tego wszystkiego był Rannu? Cóż, widocznie nie było ostatecznie czym się przejmować. Ciało młodego smoka rozluźniło się, a na pyszczku pojawił się delikatny uśmiech.
— Cześć Rannu. — rzucił radośnie, spoglądając w stronę towarzysza. Ogon Raia znów niekontrolowanie poruszył się w lewo i prawo z radości. Rairish jednak był już w takim wieku, iż powoli zaczynał panować nad mimowolnymi ruchami swojego ciała. Daleko było mu oczywiście do perfekcji, ale jeszcze kilka księżyców temu pewnie jego ogon latałby we wszystkie strony świata i przy okazji kogoś uderzył.
Uwaga młodego smoka prędko jednak wróciła do Jemioła, który nadal miał zabójczą szyszkę w swojej łapie.
— Tylko nie rzucaj w stronę świątyni. — wymamrotał spokojnym, lecz stanowczym głosem. Jego komenda na pewno nie miała zbyt dużego wpływu na pierzastego, ale liczyła się intencja.
Podczas tej krótkiej chwili niepewności, Rai kilkukrotnie spojrzał na Rasha, to na Jemioła, to ponownie na Rasha i tak kilkukrotnie. W rzeczywistości głupie gapienie się było przykrywką na jego kolejne rozmyślania. Ci dwoje ewidentnie się znali, przynajmniej tak zrozumiał ich interakcję. W sercu wężowego pojawiła się dziwna niepewność. W jego głowie pojawił się prosty tok rozumowania: ci dwoje pewnie bardzo dobrze się znali, a on ledwo co ich kojarzył. Delikatnie zaczął się przejmować tym, czy aby na pewno będzie w ogóle pasować do nich podczas całej tej „nauki”.
W końcu Rai wrócił do żywych, wbijając już na stałe swój wzrok w szyszkę. Modlił się w duszy o to, że ta znów nie rozpocznie jakiegoś chaosu.
— Tak, miałem wam opowiedzieć o bogach. Mój tata dużo mi ostatnio wytłumaczył w związku z nimi, nawet przyszedłem tutaj dwa razy się pomodlić. To naprawdę ciekawy temat. Bogowie są niby potężnymi istotami, które są w stanie pomagać takim zwykłym smokom jak my! W sensie nie wierzę, że oni naprawią nasze wszystkie problemy, ale mogą być bardzo dobrym źródłem informacji! Jeśli naprawdę żyją aż tak długo i są tak potężni, to pewnie wiedzą na temat tego świata o wiele więcej niż jakikolwiek żywy smok! Więcej niż nasi rodzice! Jestem ciekaw, w jaki sposób oni pojmują to wszystko. Może patrzą na nas jak my na mrówki, a może sprawa wygląda zupełnie inaczej? Każdy z nich zresztą ma swoją własną domenę, na pewno znajdziecie jakiegoś, który odpowiada waszym zainteresowaniom! Zresztą, nie trzeba w nich nawet aż tak bardzo wierzyć. Można po prostu raz na jakiś czas przyjść i z nimi porozmawiać, chociaż to bardziej… mówienie do nich, ale bez odpowiedzi…? Okej, jak tak o tym mówię, to brzmi to naprawdę głupio, ale to nie jest ani trochę głupie! To bardzo ciekawy temat, który moim zdaniem powinniśmy zgłębić, jeśli chcemy pojąć, w jaki sposób działa cały ten świat! W końcu, jeżeli mają swoje wielkie świątynie, to naprawdę musieli się oni bardzo przyczynić do życia naszych przodków! Każdy z tych bogów ma swoje własne historie i nauki, z których możemy zaczerpnąć! Może to zabrzmi jak bluźnierstwo, ale… Może jeśli bardzo się postaramy, zgłębimy ich tajemnice, to kiedyś staniemy się równie potężni co oni? Jesteście w stanie to sobie wyobrazić? Bylibyśmy legendami całych Wolnych Stad! Nie mogę się doczekać, aż wejdziecie do środka i się tam rozejrzycie! Każdy z bogów ma swój własny posąg, to taki ich wizerunek wykuty w jakimś kamieniu. Są naprawdę piękne i wyjątkowo dobrze wykonane. Ktokolwiek ich rzeźbił, musiał być prawdziwym artystą z księżycami wiedzy na temat swojego fachu! Smoki przynoszą nawet do tych posągów różne prezenty, aby podziękować albo poprosić o coś tych bogów! Zwykle nie odpowiadają, ale to naprawdę miłe uczucie tak pozostawiać coś po sobie dla kogoś innego! I… [bla, bla, bla, Rairish nie potrafi się zamknąć i ignorując wszystko, po prostu kontynuuje swoją wypowiedź bez żadnego końca, jak gdyby zacięła mu się płyta w jego główce. Może po prostu naprawdę pasjonuje się bogami? Cóż, chyba wypadałoby mu w jakiś sposób przerwać.]

Jemiołuszek Rashediah

Licznik słów: 720
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

• Regeneracja: •
– raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

• Boski ulubieniec: •
– raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane.

• Trudny cel: •
– +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej.

• Twardy jak diament: •
– stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość.

✦•······················•✦•······················•✦
#696F85 #C8D1E3 #32BBF5


Obrazek
Melancholijny Kaprys
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika

meow
Posty: 272
Rejestracja: 15 sty 2025, 22:32
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,4 m
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny (Rajski x Północny)
Opiekun: Mackonur
Mistrz: Rdzeń Zarazy
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Melancholijny Kaprys »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł,L,Lecz,MP,Śl,Skr,Kż,Prs: 1
Atuty: Wiecznie Młody; Ostry Wzrok;
Zmrużył ślepia obserwując jak Rash z pełnym zadowoleniem i pewnością siebie wita się z Toshim. W dodatku w tak prowokacyjny sposób. Znali się? W dodatku lubili? Mordował Ziemistego chłodnym spojrzeniem, chociaż niewiele to dawało, niezbyt potrafił inaczej na niego patrzeć. Chociaż...
Zresztą, jakie my? O bogach mieli rozmawiać we dwójkę, razem z wężowym, a nie jeszcze z jakimś urągliwym przybłędą, który się napatoczył. Niestety skoro się znali i lubili, Jemiołuszek był na przegranej pozycji i zapewne Toshi będzie chciał, aby Rash został z nimi. Co za utrapienie. Fuknął zirytowany, oczywiście nie oszczędzając północnemu oddania ciosu szyszką, która wylądowała w świątyni. Przewrócił oczami, gdyby się tak nie wiercił, byłoby łatwiej w niego rzucić.
Niemożliwe... jego największy, najgorszy wróg znał się z niedawno poznanym kolegą? A Mglisty wydawał się taki w porządku... teraz jednak wyglądało na to, że z Rashem lubili się jeszcze bardziej, co również mocno uwierało Jemiołuszka. Wbicie sztyletu w serce byłoby mniej bolesne! Chociaż może przesadzał... Słysząc jednak jak wężowy nazwał Rasha, posłał młodszemu spojrzenie pełne politowania i rozbawienia. Naprawdę? Wiedział, że Mgliści mieli ogromne kompleksy na punkcie własnych imion, ale że ten mały diabelec również przedstawił się fałszywym imieniem? Cóż wyglądało na to, że tylko on dwójce zaufał i oboje znali jego imię. No i co mu to przyniosło? Nic dobrego. Smokom zwyczajnie nie można ufać.
— No proszę, kto by pomyślał, że będziesz się chciał uczyć o bogach, Rannu. — Mruknął rozbawiony i podbiegł do świątyni, aby chwycić szyszkę, raz nie trafił, ale to nie znaczy, że odpuści. Rash się zdecydowanie prosił, aby nią cisnąć w niego. Słyszał, że Rairishowi odpaliło się automatyczne gadanie o bogach. No było to bardzo interesujące, ale były rzeczy ważniejsze, takie niecierpiące zwłoki. Bogom się nigdy nie spieszyło, więc z pewnością zrozumieją. Dopiero kupiła go wizja stania się jednym z nich. Zerknął z zainteresowaniem na rówieśnika.
— No myślę, że świetny pomysł. Z łatwością bym się stał równie potężny co wszyscy bogowie. — Powiedział dumnie, tylko wątpił, by bogowie zdradzili całą swoją wiedzę. Wydawali się egoistyczni. Taka wiedza również nie była łatwa do zdobycia.
— Skąd się znacie tak w ogóle? — Zapytał na spokojnie, jakby sobie przypominając, że był starszy od Rasha i nie powinien się zachowywać jak on, choć zdecydowanie ta kula futra budziła w nim największe demony, które normalnie spały spokojnie i nikomu nie przeszkadzały. Jakim cudem dogadali się z Toshim... spojrzał na szyszkę w swojej łapie i westchnął w duchu.
— Kto by pomyślał, że się znacie... no i lubicie. — Wymamrotał, patrząc na szyszkę. Dziwna sytuacja. Może Rash nie był wcale zły? Może po prostu źle zaczęli znajomość niepotrzebnie...
Zerknął na północniaka i zaczął sobie tak gdybać, wpatrując się w niego. Zupełnie jakby ten wcale tego nie widział.

Rairish Rashediah

Licznik słów: 453
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Dogmat Krwi
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA GŁOS THEME
but it was obvious that
quiet as a rat
GOD was nowhere near
Rashediah
Posty: 259
Rejestracja: 06 sty 2025, 20:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.6m
Księżyce: 23
Rasa: Północny
Opiekun: Cisza po Lawinie i Trzeci Szlak
Mistrz: Odebrany Oddech
Partner:
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Dogmat Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,Pł,L,O,Śl,Skr,MP,Prs: 1| A: 2
Atuty: Regeneracja, Boski ulubieniec, Chytry przeciwnik
Zauważył ucieszony ogon Toshiyra, na co zareagował subtelnym uśmiechem. Nie odczuwał wcale radości dlatego, że mglisty najwidoczniej doceniał jego towarzystwo. Podobało mu się jedynie to, że Jemiołuszek wyjdzie tu na jedyną indywidualność z rzekomym negatywnym nastawieniem. Będzie musiał być albo dla diabelca miły, albo to on przedstawi się z tej złej, bezczelnej strony.
Nie towarzyszy ci dziś siostra? — Zapytał z dziwną troską w głosie, rozglądając się dookoła. Może skrywała swój puchaty łebek gdzieś za plecami starszego brata? Zwietrzył zapachy i tak jak już zdążył przypuścić, samiczka dzisiaj mu nie towarzyszyła. Szkoda.
Na szyderczy komentarz, zwrócił się znów w stronę rajskiego. Wypuścił rozbawiony powietrze, które zahaczone o struny wybrzmiało przygaszonym chichotem.
Widzisz kwiatuszku, mam wiele sekretów — oczywiście, pieszczotliwy zwrot nie był niczym innym jak dogryzką. Przewrócił subtelnie ślepcami kierując łeb w stronę Jemioła tak, aby tylko on zdołał dostrzec ten wymowny gest.
Na słowa słonecznego uniósł cały łuk brwiowy do góry i omal nie powstrzymał się od śmiechu. On? Bogiem? Ze swoją posturą, sylwetką i lękiem przed kropelką wody? Prychnął jedynie, nie komentując samczyka w żaden sposób.
To on miał zostać bogiem, nie zamierzał oddawać tej chwały komukolwiek innemu. Lecz i tę uwagę zachował dla siebie. Nie chciał podbierać samopoczucia Toshiemu, który ewidentnie przygotował się do dzisiejszego spotkania.
Słuchanie go było.. utrapieniem. Nie zamierzał jednak go ignorować, pozwalając wykręcić co do kropelki swoją historię.

Nie odpowiedział jednak na zaczepkę ze strony Jemko, który nie potrafił ukrywać rozczarowania ich znajomością z mglistym.
Czemu mamy się nie lubić? Toshi jest super! — Odparł w pełni pewien swoich słów, choć wprawieni w jego werbalne umiejętności wyczuć mogli nutę przekłamania. Oczywiście, to nie tak, że nie lubił pisklęcia czy też kłamał jak z nut. Zwyczajnie nie w jego stylu był nadmierny przesadyzm w ekscytacji.
To co — podniósł ciałko z ziemi — może wycieczka po tej całej świątyni? Toshi opowiesz nam od wewnątrz więcej — Zwrócił łeb ku wejściu do komnaty. — Sprawdzimy od razu gdzie zniknęła szyszka Jemioła — zachęcił grupę, powoli kierując kroki w stronę wejścia. Liczył, że ci zdecydują się podążać za nim. Co innego mieli niby do roboty?

Licznik słów: 353
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
all you are to me is a bleak obsession
atuty

⬩ REGENERACJA ⬩
raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden (pt. 11.07)

⬩ BOSKI ULUBIENIEC ⬩
raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane

⬩ CHYTRY PRZECIWNIK ⬩
raz na walkę +2 ST do akcji przeciwnika
.

d
J
j
j-=.
#a29f97 :: #6b6960 :: #6b1a20
=–proszę odróżniać postać od użytkownika
Nieme Przekleństwo
Zastępca Mgieł
Rairish Olśniony
Zastępca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 518
Rejestracja: 12 sty 2025, 2:05
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,5m
Księżyce: 44
Rasa: Wężowy X Północny
Opiekun: Cebalrai
Mistrz: Hyralia | Vunnud
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Nieme Przekleństwo »
A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,W,B,Pł,Skr,Śl,Kż,MP,A,O: 1| MA,MO: 2
Atuty: Regeneracja; Boski Ulubieniec; Trudny Cel; Twardy jak Diament;
Młodzik wyczuł dziwne napięcie między dwójką i zaczął czuć się trochę niezręcznie. Jego uszy obniżyły się niżej niż zazwyczaj, gdy tylko padło pytanie o to, skąd znał Rannu. Rairish czuł, jak gdyby jedna zła odpowiedź miała przesądzić o tym, czy Jemioł nadal będzie za nim przepadał. Była to oczywiście zasługa jego braku rozeznania się w jakichkolwiek relacjach między smokami, gdyż wężowy jakby z każdym dniem tracił coraz to więcej swojego dziecięcego wygadania i pewności siebie co do rozumienia uczuć innych.
— Skąd się znamy, am… Ciężko to nazwać jakimś wielkim znaniem się, co nie? Spotkaliśmy się tylko raz na granicy i to tyle. Nawet nie mieliśmy czasu na jakieś głębsze rozmowy. — wytłumaczył, drapiąc się po swojej głowie.
Słysząc kolejne pytanie tym razem ze strony Rasha na temat jego siostry, uszy Raia wróciły do normy. On był przecież swoją własną osobą, a jego siostra nie musiała zawsze za nim chodzić jak rzep przyczepiony do ogona. Zresztą wolał, gdy ta zostawała bezpieczna w domu ich ojca, niż kiedy bezcelowo za nim łaziła. Czy było to złe podejście? W oczach młodzieńca nie, gdyż przecież wywodziło się ono z naturalnej troski o nią.
— Nie, została z tatą. Musiałem jej wytłumaczyć, że nie powinna tak chodzić za mną bez informowania mnie o tym. To bardzo niebezpieczne. Ostatnim razem mogłoby ją coś zaatakować, kiedy była z tyłu albo mogła gdzieś się potknąć i zrobić sobie krzywdę… — zaczął wymieniać wszystkie złe rzeczy, które tylko pojawiły się w jego głowie.
Wężowy uśmiechnął się na pochwałę Rasha, lecz mógł wyczuć w niej trochę zbyt duże aktorstwo – przynajmniej tak pomyślał. Nikt przecież nie mówi w normalnej rozmowie, że ktoś jest „super”, chociaż może to po prostu w jego rozmowach nigdy się nie zdarzało. Komplementy powinno się prawić w sposób dokładny i dosadny. Określenie „super” było jego zdaniem zbyt ogólne. Stwierdzenie jednak, że ktoś za kimś przepada, ponieważ jest przykładowo rozgadany, brzmiało jak znacznie szczerze wyznanie.
— Ach tak, jestem super! Heh. — powtórzył, niezręcznie wyszczerzając kły w uśmiechu.
Rai bez większego czekania ruszył za Rashem w stronę świątyni, nie mogąc się doczekać rozpoczęcia kolejnego, zdecydowanie zbyt długiego monologu.
— Tylko pamiętajcie, żeby zachowywać się cicho i z szacunkiem. Może nie jesteśmy zbyt pobożni, ale w świątyni jest wiele smoków, które mają inne przekonania od nas i powinniśmy to uszanować. —

Jemiołuszek Rashediah

Licznik słów: 386
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

• Regeneracja: •
– raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

• Boski ulubieniec: •
– raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane.

• Trudny cel: •
– +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej.

• Twardy jak diament: •
– stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość.

✦•······················•✦•······················•✦
#696F85 #C8D1E3 #32BBF5


Obrazek
Melancholijny Kaprys
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika

meow
Posty: 272
Rejestracja: 15 sty 2025, 22:32
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,4 m
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny (Rajski x Północny)
Opiekun: Mackonur
Mistrz: Rdzeń Zarazy
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Melancholijny Kaprys »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł,L,Lecz,MP,Śl,Skr,Kż,Prs: 1
Atuty: Wiecznie Młody; Ostry Wzrok;
Spojrzał na Rasha i zmrużył lekko ślepia, lecz na jego pyszczku widniał wyraźny zawadiacki uśmiech. Z pewnością gdyby sytuacja nie była inna, powiedziałby wężowemu o tym, że Rannu to wcale nie Rannu, ale znając stado Mgieł, na Toshim nie zrobiłoby to pewnie wrażenia. Przewrócił ślepiami. Jakiż oni mieli problem z tymi imionami? Jakby to cokolwiek dawało
— W to nie wątpię. — Mruknął do Ziemistego z przekąsem, widocznie zadowolony z figlarnym uśmieszkiem wypełnionym złośliwością i lekką irytacją. Skoro Mglisty go tak bardzo lubił, północny nie pokazał mu ani trochę prawdziwego siebie! Jedyne logiczne wyjaśnienie ot co! Pełen sekretów, nieznośny diabelec będący okropnym utrapieniem. Nie chciał jednak, by Mglisty czuł się nieswojo przez ich potyczki. Tym razem chyba byli zmuszeni schować miecze i odłożyć pojedynek na inny raz.
Skupił się już na rówieśniku, no proszę, więc miał siostrę. Ciekawe. Sam jednak niezbyt przywiązywał uwagę do rodzeństwa, bo sam ze swoim nie miał zbyt zżytych relacji. Bardzo szanował swoją starszą siostrę i ją podziwiał, ale była od niego dużo starsza i zwyczajnie nie widywał jej zbyt często. Widać nie daleko pada jabłko od jabłoni...
Uniósł lekko łuk brwiowy, przyglądając się już tym razem dwójce. Cóż za ciekawa sytuacja, której mógł się w sumie jedynie przyglądać. Gdyby się wtrącił z pewnością, wdałby się w konflikt z białym masywnym szczurem, a tego przecież nie chciał i wolał tego uniknąć w towarzystwie Raia.
— Tak, tak, chodźmy. — Przewrócił oczami z tłumioną irytacją. Nie lubił kiedy ktokolwiek mu mówił, jak powinien się zachowywać, nawet jeśli padało to od smoka, którego lubił i respektował. Rozkazy to dalej były rozkazy. On przecież wiedział, jak się zachowywać, więc uznał, że było to po prostu skierowane do młodszego i taką opcję zaakceptował.
— No i to była twoja szyszka, tak dla sprostowania. Jestem tego pewien. — Wymamrotał i wstał, zaraz ruszając za resztą do świątyni. Rozejrzał się dookoła, obserwując różne posągi i podobizny bogów. Na całe szczęście nie wyglądało, jakby ktoś inny się tutaj kręcił. To dobrze, przynajmniej nie musieli się nikim przejmować, jeszcze tego by brakowało. Wystarczyło, że jakiś gapowicz do nich dołączył.
Posągi robiły ogromne wrażenie. Zdecydowanie by tutaj pasowała również jego podobizna. Zerknął na pozostałych towarzyszy.
— Więc dla odmiany zamieniam się w słuch. — Dodał, choć tak bardzo czuł potrzebę czubrania się z młodszym, tylko czemu właściwie? To było strasznie bez sensu, a w dodatku dziecinne i głupie. Przy Rashu był chyba najgorszą wersją siebie i to go najbardziej denerwowało.

Rashediah Hektyczny Kolec

Licznik słów: 408
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Dogmat Krwi
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA GŁOS THEME
but it was obvious that
quiet as a rat
GOD was nowhere near
Rashediah
Posty: 259
Rejestracja: 06 sty 2025, 20:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.6m
Księżyce: 23
Rasa: Północny
Opiekun: Cisza po Lawinie i Trzeci Szlak
Mistrz: Odebrany Oddech
Partner:
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Dogmat Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,Pł,L,O,Śl,Skr,MP,Prs: 1| A: 2
Atuty: Regeneracja, Boski ulubieniec, Chytry przeciwnik
Napięcie? Skądże znowu, młodzi ewidentnie mieli się ku sobie w ten przyjacielski, zadziorny sposób. Pozytywny, rzecz jasna.
Zupełnie jakby Rashediah nie wyobrażał sobie Jemiołuszka nabitego na pal, wystawionego jako dychająca pożywka dla drapieżników.
Och, przywitaj ją ode mnie — mrugnął w figlarnym wyrazie w stronę Rairisha. Nigdy wcześniej nie poznał samicy rówieśniczki, stąd też żałował, że nie mieli możliwości spędzenia ze sobą czasu. Ciekawe jak myślała. Musieli się w końcu różnić w jakiś sposób, w końcu była samicą, a one są niezwykłe pod każdym kątem.
Bealyn jak i Eynell stanowczo wgryzły się w przekonanie malca o wyższości samiczej płci. Rzecz jasna kochał ojca, uważając go za niezwykle wybitnego smoka, lecz starsza siostra wraz z mamą były wybitniejsze od nawet i niego. Diabelec rzecz jasna, magicznością wstrzelał się w szczebelki pomiędzy swoimi damskimi wzorcami. Uważał się za najwybitniejszego samca, jakiego wypuściła na jaw matka ziemia. Był w końcu potomkiem najidealniejszej istoty – swojej matki, więc werdykt był prosty do objęcia.

Przesunął łapą po zgubie, która wylegiwała się tuż przy piedestale jednego z posągów. Weryfikując jej umiejscowienie, musiała odbić się od wizerunku jednego z bogów.
Brawo, Jemioł, trafiłeś w boski posąg — przewrócił z pogardą ślepcami. Był tak oburzony, jakby jego zguba wcale nie podzieliła losu tej Jemiołuszkowej. Jeśli o szyszkach mowa, Rash rozejrzał się po komnacie, ale śladu po jego pocisku nie było. Zupełnie jakby wyparowała, zostawiając po sobie dozę niepewności. Nic w końcu ot tak nie znikało.
Może za słabo szukał?
Thsk. Wypuścił powietrze przez zębiska, wydając charakterystyczne, nieprzyjemne parsknięcie.
Kto to, Tosh? — Wskazał pyskiem olbrzymią statuę, której spojrzenie piętnowało wzrokiem.

Licznik słów: 265
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
all you are to me is a bleak obsession
atuty

⬩ REGENERACJA ⬩
raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden (pt. 11.07)

⬩ BOSKI ULUBIENIEC ⬩
raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane

⬩ CHYTRY PRZECIWNIK ⬩
raz na walkę +2 ST do akcji przeciwnika
.

d
J
j
j-=.
#a29f97 :: #6b6960 :: #6b1a20
=–proszę odróżniać postać od użytkownika
Nieme Przekleństwo
Zastępca Mgieł
Rairish Olśniony
Zastępca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 518
Rejestracja: 12 sty 2025, 2:05
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,5m
Księżyce: 44
Rasa: Wężowy X Północny
Opiekun: Cebalrai
Mistrz: Hyralia | Vunnud
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Nieme Przekleństwo »
A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,W,B,Pł,Skr,Śl,Kż,MP,A,O: 1| MA,MO: 2
Atuty: Regeneracja; Boski Ulubieniec; Trudny Cel; Twardy jak Diament;
Wężowy szybkim truchtem podszedł do szyszki i jakby chwilowo świat dosłownie się mu zawalił. Jego ślepia wbiły się w biedną szyszkę, jakby ta właśnie zrobiła coś niewyobrażalnie złego na jego oczach. Czy naprawdę któryś z nich rzucił prosto w boski posąg? Tylko kto… Rannu czy Jemioł? Sam już nie nadążał za tym, kto dokładnie rzucał tym bogu winnym przedmiotem. Smok delikatnie zmrużył swoje oczy i na początku spojrzał się na Rasha jakby przekazując mu prostę „proszę, siedź już cicho i o tym nie wspominaj, a następnie odwrócił się w stronę Jemiołuszka z trochę innym, lecz nadal niezbyt zadowolonym wyrazem pyska, jakby nie rozumiejąc dlaczego oboje tak strasznie się ze sobą droczyli, że aż zapomnieli o świętości tego miejsca.
Rozumiałby takie zachowanie ze strony młodszego Ziemnego, lecz Jemioła zobaczył w zupełnie innym świetle niż wcześniej.
Jego niezadowolenie na całe szczęście szybko przeminęło, gdy oboje domagali się kolejnego słowotoku. Rairish prędko otworzył swoją paszczę i zaczął tłumaczyć, niczym jakiś przewodnik.
— To posąg wielkiego Kammanor’a! Jest bratem Immanora i reprezentuję siłę oraz honor, dwa najważniejsze aspekty jeżeli chodzi o życie zarówno wojowników jak i prawie każdego, żyjącego smoka! Podobno nie ma w sobie zbyt dużo cierpliwości i prędko ponosi go złość, lecz nie jest to oczywiście nic złego. Jak to się mówi, gdy temat dotyczy spraw dla nas bardzo ważnych, łatwo jest się ponieść emocjom. Jak widzicie jest przedstawiany jako smok pierwotny, co moim zdaniem bardzo dobrze ukazuje fakt, żę jest jednym z pierwszych smoczych bogów! — mówił, przymykając swoje oczy i oddając się słową, które płynęły z jego pyska niczym woda.
Wężowy wręcz przestał interesować się otaczającym go światem. Zamknięte oczy nie pozwalały mu na spoglądanie w stronę rozmówców, lecz za bardzo się tym nawet nie interesował. Teraz najważniejsze było opowiadanie o wspaniałych bogach!
— A tak poruszając zupełnie inny temat, to niedawno wybrałem się przed posąg Naranlei i złożyłem jej mały podarek w postaci wianka. Nie uwierzycie, ale mi się wtedy objawiła! To bogoni, dzięki której smoki mogą tkać madarrę. Jak wiecie chcę zostać czarodziejem, więc byłem ciekaw kilku rzeczy i postanowiłem z nią porozmawiać! Rozwiała wiele moich niepewności! Myślę, że wy też możecie podejsć do któregoś z posągów i spróbować podzielić się jakimiś problemami albo pytaniami. Może któryś z nich zdecyduje się wam odpowiedzieć? Oczywiście, o ile chcecie! Nie nalegam ani nic! —

Jemiołuszek Rashediah

Licznik słów: 386
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

• Regeneracja: •
– raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

• Boski ulubieniec: •
– raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane.

• Trudny cel: •
– +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej.

• Twardy jak diament: •
– stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość.

✦•······················•✦•······················•✦
#696F85 #C8D1E3 #32BBF5


Obrazek
Melancholijny Kaprys
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika

meow
Posty: 272
Rejestracja: 15 sty 2025, 22:32
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,4 m
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny (Rajski x Północny)
Opiekun: Mackonur
Mistrz: Rdzeń Zarazy
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Melancholijny Kaprys »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł,L,Lecz,MP,Śl,Skr,Kż,Prs: 1
Atuty: Wiecznie Młody; Ostry Wzrok;
Rozglądał się z zainteresowaniem, pokrótce przypatrując się obecnym posągom. Praca, którą ktoś włożył w to miejsce, była imponująca. Jego spojrzenie jednak zatrzymało się na Ziemistym pisklęciu, które jak zwykle zaczęło wygadywać bzdury. Niemożliwe, aby jego szyszka uderzyła w czyjś posąg. Nie był niczemu winny, i niespecjalnie się tym przejął. Uniósł łuk brwiowy, z niesmakiem przyglądając się młodszemu. Przewrócił oczami, by zaraz z dezaprobatą pokręcić pyszczkiem. Podszedł bliżej, aby przyjrzeć się szyszce.
— Uhhh… to zdecydowanie jest twoja szyszka. Moja była zupełnie inna. — Zadarł wyżej pyszczek w pełni przekonany o swoich słowach. Co prawda, nie miał pojęcia czyja szyszka to była, ale skoro nie jego, to na pewno Rasha.
— Twoje głupie, dziecinne zabawy teraz rozgniewają Bogów. Gdybyś za mną nie pobiegł, to na pewno nie miałoby miejsca. — Posłał mu chłodne, pełne wyrzutów spojrzenie, jednak interwencja i reakcja Toshiego była otrzeźwiająca. Tak jakby… sam niezbyt był wtajemniczony w bożków, tego co mogą, co trzeba robić i ich historię. Wiedział, że kiedyś stworzyli to miejsce, Wolne Stada były ich dziełem. Kiedyś bardzo pilnowali swoich smoczych braci, jednak teraz pokazywali się dużo rzadziej. Wiedział również, że stado Mgieł było raczej anty boże. W większości, bo Mgliste pisklę wydawało się mocno wkręcone w owy temat. Wiedział również i widział, że wężowy był nim rozczarowany i to bardzo. Niezbyt mu to odpowiadało, ale też nie uważał, aby zrobił cokolwiek złego. Nie widział w swoim zachowaniu niczego nagannego.
Co zrobić, jeśli ten mały gnom zaczął? Teraz jeszcze psuł mu znajomości, i co jeszcze? Północny niósł za sobą pasmo nieszczęść, które dotykały Jemiołuszka. Z jakiegoś powodu również często na niego wpadał.
Westchnął ciężko. Trudne życie, jednak co mu pozostało, jak nie robienie dobrej miny do złej gry? Teraz jednak skupił się na słuchaniu rówieśnika. Nie mógł powiedzieć, że sam temat bogów nie był interesujący, lecz fakt, że Raiowi naprawdę objawił się jeden z bogów, był… zdumiewający. Przeniósł widok na posąg, który niechcący dostał szyszką. Ciekawe czy posąg naprawdę został trafiony przez szyszkę. Później będą musieli przeprosić boga Kammanora za to, co zrobili, ale to nie był bóg, który jakoś specjalnie zdobył zainteresowanie rajskiego. Patron maddary był już nieco ciekawszy, ale chciał poznać wszystkich. Warto wiedzieć do kogo, z czym się kierować, choć szczerze wątpił, by jego również taki zaszczyt kopnął i jakiś bóg mu się pokazał. Kiedy ostatni raz o nich słuchał, wbił mu się mocno obraz nadsmoków, którzy mają ich gdzieś.
Wrócił spojrzeniem na Toshiego.
— Opowiesz o reszcie bogów? Patronów czego jeszcze mamy? No i Kammanor mówisz, że ma brata. Wszyscy bogowie są jakoś ze sobą spokrewnieni, czy są jakieś przypadki bogów, którzy właśnie kiedyś byli… zwykłymi smokami? —

Hektyczny Kolec Rashediah

Licznik słów: 439
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Dogmat Krwi
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA GŁOS THEME
but it was obvious that
quiet as a rat
GOD was nowhere near
Rashediah
Posty: 259
Rejestracja: 06 sty 2025, 20:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.6m
Księżyce: 23
Rasa: Północny
Opiekun: Cisza po Lawinie i Trzeci Szlak
Mistrz: Odebrany Oddech
Partner:
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Dogmat Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,Pł,L,O,Śl,Skr,MP,Prs: 1| A: 2
Atuty: Regeneracja, Boski ulubieniec, Chytry przeciwnik
Tylko czekał, aż mglisty towarzysz znów pozwoli porwać się boskim wywodom. Słuchał go, oczywiście, że tak, ale jednak większość uwagi poświęcił szyszce, która w dalszym ciągu kusząco zerkała na niego spod łap.
Najwyżej bogowie go przeklną.

Podniósł szyszkę i wycelował nią idealnie w łeb Jemioła. Nie włożył w rzut zbyt wiele siły, raczej zamknął się w precyzji wykonania wyroku.
Leśny przedmiot odbił się od pierzastego łba słonecznego, opadając po chwili na kamienną posadzkę tuż u jego boku. Musiał mu oddać, był tylko malutkim pisklęciem z niezwykle wielkim ego, które w innym scenariuszu by ucierpiało. Ciekawe gdzie to samouwielbienie mieściło się w jego cielsku.
Od razu przeszedł bliżej Rairisha, szukając ewentualnego zabezpieczenia w przypadku, gdyby starszy pisklak postanowił mu oddać. Usiadł zaraz po jego prawej stronie, jeszcze uważniej wytężając ślepia w stronę posągu. Przerzucił na niego całą uwagę licząc, że nie musi trzymać gardy jeśli siedział tak blisko boskiej podobizny. Przecież Jemioł na pewno nie postanowi zaryzykować trafieniem w piedestał, racja?
Imponujące — skomentował, przerzucając wzrok na Toshiego. Zamyślił się na moment, mrużąc ślepia, a gdy przypomniał sobie pytanie, mlasnął, przesuwając wzrokiem po sklepieniu. — Tosh, a powiedz mi. — Urwał, jakby niepewny, czy chce w dalszym ciągu napędzać lawinę niekończącego się monologu. — Skoro mówisz już o wojownikach... wiesz coś może na temat tego, gdzie znajduje się piedestał boga Wojny? — Wrócił na niego spojrzeniem zielonych kryształków. Jedynie żółta struga lewego oka nadawała im życia, reszta była jakby przyćmiona, obserwująca nieistniejącą sylwetkę znajdującą się za mglistym.
Nie wiedział czemu o to zapytał, ale pamiętał jak księżyce temu ojciec wspominał mu o... Filarze?
Vilarze?
Szlag, totalnie zapomniał imienia, ale brzmiało w podobny sposób.
W dalszym ciągu zastanawiał się, czy w ogóle powinien był się do niego modlić. Nie wiedział nawet, jak taką modlitwę zacząć, a dziwny, pobudzający puls jedynie przyprawiał go o zawrót głowy. Nigdy się tak nie czuł na myśl o rozmowie. Wyjątkiem od tej reguły była rodzina, której nie chciał zawieźć swoimi słowami. Zwłaszcza Nell, której za wszelką cenę chciał zaimponować. Bóstwa natomiast... wydawały mu się mało interesującym tematem. Nie mieli w końcu niczego, czego Rashediah by od nich potrzebował. Bóg Wojny natomiast, tu sprawy miały się nieco inaczej.
Fascynował go ten tytuł. Był hipnotyzujący, przyciągający.
Dalej chciał zostać bogiem, stać między nimi, ale z dziwnego powodu nie postrzegał ich jako coś lepszego od niego.
Czy nawet – choć z bólem serca było mu to przyznać – Jemiołuszka, który ciągle to opowiadał, jak to aspiruje do zostania jednym z nich.
Przyjrzał się posągowi, a pewne siebie ślepia zaszły dozą niepewności.
W czym byli lepsi od nas? Zmrużył ślepia, opuszczając nieznacznie łeb w dół, lecz wzrokiem dalej przebijał kamienne oblicze boskiej pychy. Czym się różnili?


Licznik słów: 446
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
all you are to me is a bleak obsession
atuty

⬩ REGENERACJA ⬩
raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden (pt. 11.07)

⬩ BOSKI ULUBIENIEC ⬩
raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane

⬩ CHYTRY PRZECIWNIK ⬩
raz na walkę +2 ST do akcji przeciwnika
.

d
J
j
j-=.
#a29f97 :: #6b6960 :: #6b1a20
=–proszę odróżniać postać od użytkownika
Sennah
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 182
Rejestracja: 28 gru 2019, 12:33

Komnaty z posągami

Post autor: Sennah »
  • Szyszkowy bój opatrzony był opowieściami o bogach, które mglisty wypuszczał z siebie, chcąc przekazać co o nich wie. Mimo droczenia, pisklęca kompania z Ziemistego i Słonecznego słuchała, chłonąc informacje, przyjmując je do własnego serca. Poniekąd byli tak zaaferowani że nie zauważyli drobnej, różowej sylwetki.
    Tup, tup, tup, tup, tup.
    Coś przemknęło gdzieś w cieniu, zwracając uwagę Jemiołuszka choć gdy popatrzył w tamtą stronę, niczego nie zobaczył. Rasha natomiast poczuł przez chwilę na swoich plecach.. ciepło. Jakby nagle jakieś miłe, cieplutkie słoneczko przedarło się do środka świątyni i postanowiło przyjemnie pogrzać jego futerko. Hektyczny natomiast, który o tym wszystkim opowiadał poczuł na karku.. ciepły oddech.
    – Cześć! – odezwała się nagle mała, drobniutka samiczka o różowiutko-pudrowych łuseczkach i długich łapkach, na oko wyglądająca dla was na taką która.. No, jest w wieku Rasha! Bez skrępowania usiadła obok Mglistego na zadku – Co tu robicie? – zapytała cienkim głosikiem. Nie czuliście od niej zapachu żadnego stada.

Licznik słów: 154
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nieme Przekleństwo
Zastępca Mgieł
Rairish Olśniony
Zastępca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 518
Rejestracja: 12 sty 2025, 2:05
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,5m
Księżyce: 44
Rasa: Wężowy X Północny
Opiekun: Cebalrai
Mistrz: Hyralia | Vunnud
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Nieme Przekleństwo »
A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,W,B,Pł,Skr,Śl,Kż,MP,A,O: 1| MA,MO: 2
Atuty: Regeneracja; Boski Ulubieniec; Trudny Cel; Twardy jak Diament;
Wężowy usłyszał łomotnięcie szyszki i prędko otworzył swoje ślepia, wpatrując się na dwójkę towarzyszy z lekkim podirytowaniem. Jego uszy już zaczęły delikatnie podnosić się do góry, lecz Rai pozostawał jeszcze spokojny. Westchnął głośno i w końcu postanowił wrócić do wcześniej zadanych pytań.
Kochał na nie odpowiadać, czuł się tak nadzwyczajnie mądrze, gdy mógł tworzyć całe monologi na temat tego, co zdążył już poznać, a co pozostawało nadal nieznane jego towarzyszom.
— Mamy patronów życia, siły, zwinności, łowiectwa, magii, miłości, piękna, uzdrowicielstwa, snów, rzemiosła, wojny, lata i zimy. Ciężko nie znaleźć jakiegoś bóstwa, które odpowiadałoby czyimś przekonaniom! Wiecie, wiele bogów wiąże się nie z jednym a kilkoma cechami i to również trzeba mieć na uwadze. Co do ich pokrewieństwa, to powiedzmy, że sprawa jest trochę… skompliowana. Większość bogów jest spokrewniona z Immanorem – panem życia i wytrzymałości. Jest on takim jakby głównym bogiem. Niektórzy z nich jednak nie należą do jego „rodziny”. Viliar, Valanyan, Sennah i Kaltarel są tego przykładami. Zarówno Valanyan, jak i Viliar są dziećmi Nimfy Wodnej, lecz szczerze to nie wiem zbyt dużo o ich genezie. — wytłumaczył, skupiając się na swoich słowach.
Zauważył ciekawość Jemiołuszka i dobrze wiedział, do czego dążył. Niestety jednak w głowie Rairisha pojawiała się tylko jedna, negatywna odpowiedź.
— Niestety nie słyszałem o tym, aby jakiś bóg był w przeszłości smokiem. Nie sądzę jednak, iż jest to zupełnie niemożliwe. Przez tysiące księżyców powstawały nowe bóstwa, dlaczego więc smok z odpowiednimi ambicjami i siłą nie mógłby stanąć na równi bogom? Ach, chyba nie powinniśmy o tym rozmawiać w takim miejscu… To brzmi jak herezja, której nie każdy chciałby słuchać. — wymamrotał, drapiąc się szponem po głowie.
Kochał mówić i lubił, gdy dzielił się swoimi opiniami z towarzyszami, lecz pewne słowa nie powinny być wypowiadane w takim miejscu publicznym jak to. Jeszcze na całe to przemówienie natknąłby się jakiś szaleńczo pobożny smok i dosłownie zniósłby ich całą trójkę z powierzchni ziemi.
Na pytanie Rasha o bóstwie wojny, młodzieniec wskazał szponem na jeden z posągów znajdujący się w Niszy Zadumy.
— O tam. Tam jest posąg, którego szukasz. Słyszałem jednak dużo złego na jego temat. Podobno żyje na przemocy i manipulacji. Nie dziwię się jednak, w końcu to ważne części wojny. — wytłumaczył.
Już miał ponownie otworzył swój pysk, by kontynuować dzielenie się swoją wiedzą, gdy poczuł nieprzyjemne ciepło na karku. Jego uszy, jak i futro momentalnie stanęły dęba, a wężowy gwałtownie się odwrócił. Co tutaj robiło kolejne pisklę? Kątem oka rozejrzał się po Rashu i Jemiołuszku, jakby obserwując ich reakcję.
Dopiero po krótkiej chwili zdecydował się delikatnie wyszczerzyć swoje kły i zwrócić do nieznajomej.
— Witaj. Uczę moich przyjaciół o boskim panteonie. — stwierdził radośnie, prędko jednak przechodząc do pytań.
— A ty? Kim jesteś? Zgubiłaś się? Może potrzebujesz w czymś pomocy? —

Najpiękniejsza Łuska Rashediah

Licznik słów: 461
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

• Regeneracja: •
– raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

• Boski ulubieniec: •
– raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane.

• Trudny cel: •
– +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej.

• Twardy jak diament: •
– stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość.

✦•······················•✦•······················•✦
#696F85 #C8D1E3 #32BBF5


Obrazek
Thahar
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 85
Rejestracja: 17 mar 2020, 13:40

Komnaty z posągami

Post autor: Thahar »
Pyk, pyk, pyk.

Jeden z posągów zaczął się delikatnie kruszyć. Najpierw jego typowa, szara barwa ustąpiła miejsca odcieniom żółci i zieleni, aż nie przypominał już kamiennej figury, lecz najprawdziwszego smoka. Thahar zamrugał bystrymi, jasnymi oczami, a na jego pysku rozbłysnął szeroki uśmiech na widok młodzieży zwiedzającej świątynię.

Masywne ciało łowcy zsunęło się z piedestału, a potem po prostu przysiadł się do piskląt, jakby od początku należał do ich kręgu.
Czołem! – przywitał się z nimi.

Licznik słów: 76
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Melancholijny Kaprys
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika

meow
Posty: 272
Rejestracja: 15 sty 2025, 22:32
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,4 m
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny (Rajski x Północny)
Opiekun: Mackonur
Mistrz: Rdzeń Zarazy
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Melancholijny Kaprys »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł,L,Lecz,MP,Śl,Skr,Kż,Prs: 1
Atuty: Wiecznie Młody; Ostry Wzrok;
Rajski przysłuchiwał się Rairishowi w jego monologu. Cóż to był zdecydowanie temat Mglistego i sam nie zamierzał się zbytnio wtrącać. Tym bardziej, kiedy poczuł uderzenie szyszki prosto w głowę. Położył łapę na obolałym miejscu, patrząc na młodszego z ogromnym wyrzutem. Co za mały irytujący gremlin! Jak on go nie znosił, nawet kiedy próbował go ignorować, ten zawsze musiał w jakiś sposób zajść Jemiołuszkowi za skórę. Bez większego namysłu, bo i po co, sięgnął po szyszkę leżącą obok. Powinien mu odpuścić, bo jest młodszy bla bla bla co za bzdury głupie! Rash powinien go szanować, bo słoneczny był od niego starszy, a ten durny barani łeb jakoś nie traktował adepta jak pisklę smoka wyższego rangą, więc i on nie zamierzał mu odpuszczać ze względu na wiek i traktować z przymrużeniem oka! Może i był młodszy, ale dobrze wiedział, co robi, więc powinien ponieść za to konsekwencje.

Zacisnął palce na szyszce, wymierzając rzut, aby dobrze wycelować. Cisnął ją bez namysłu, ale ta zamiast w Rasha poleciała w posąg. Na szczęście od posągu szyszka się odbiła i z mniejszą już siłą, ale jednak dopadła północnego, uderzając go.
Uśmiechnął się zadowolony z siebie, no niech sobie nie myśli, że może odwalać takie rzeczy, a Jemioł mu daruje, co to, to nie.

Nie dane mu było jednak długo się nacieszyć triumfem, bo coś jakby przemierzało korytarze posągów w świątyni. Jakiś cień migał mu między filarami. Zmrużył ślepia kiedy po raz kolejny niczego nie dostrzegł. Czy to jakaś kolejna sztuczka? Zmówili się z Toshim, aby go nastraszyć. Niedoczekanie…
Podszedł mimo wszystko nieco bliżej pozostałej dwójki. Cóż jego cios szyszką na pewno został zauważony przez bezskrzydłego, ale czy powinien się tym przejmować? Nie. Nie był ani trochę gorszy od Rasha i był tego święcie przekonany, na tyle, że nie przejmował się tym czy ktoś sobie o nim źle pomyśli. Jeśli tak będzie, to po prostu Jemioł uzna, że Rai jest ślepy i głupi. W swoich oczach był jak najbardziej niewinny. No może nie licząc jednej, czy dwóch sytuacji…
— Masz za swoje baranie niewychowany. — Zadarł dumnie pyszczek do góry, patrząc na młodszego. No nie z Jemiołem takie numery, absolutnie.

Zaraz wsłuchał się w monolog boży odpowiadający na jego pytania oraz młodszego. Czy był bóg, który go zainteresował? Chyba niespecjalnie. Podobnie jak Ziemisty, nie potrzebował niczego od bóstw i zdecydowanie nie uważał, aby byli od nich lepsi. Jedynie wiedza, którą posiadali, mogła być interesująca. Wiedział również, że bogowie zdolni są do wielu rzeczy, ale co z tego skoro trzeba było się przed nimi błaźnić, a oni i tak mogą zupełnie ciebie olać. Bez sensu. Niektórzy jednak podążali taką ścieżką, w tym również Mglisty. Czyżby nadal chodziło o te skrzydła? Bardzo mocno się wkręcił w ten temat… może po prostu był dla niego interesujący? Możliwe. Jako ciekawostkę uważał, że warto było wiedzieć o bogach takie rzeczy i zagłębić się w temat, ale żeby do nich przychodzić i składać coś w ofierze? Zmrużył lekko ślepia. No jego wujaszek lubił w sumie i obiecał mu kiedyś, że wybiorą się do świątyni zostawić wianek. Tak, to miało być miłe spędzenie czasu, ale i tak nie uważał, aby bogowie się mu kiedykolwiek objawili, więc czemu miałby się nimi przejmować?
Zamrugał parokrotnie kiedy obok nich pojawiło się… dziecko? Ah no tak… w wieku Rasha. Zerknął na Ziemistego jakby z wyrzutem i osądem, że to na pewno jego sprawka. Jednak dziwne to było… nie pachniało znajomo. Widząc pytające spojrzenie Mglistego gestem pyszczka i mimiką wyraźnie dał znać, że nie ma bladego pojęcia, kto to jest i że tym razem to nie jego sprawka. Nie miał z tym nic wspólnego.

Nie trzeba było długo czekać, by zaraz jeden z posągów zmienił się w smoka. Jemiołuszek aż wstał na cztery łapy, gotowy w każdej chwili czmychnąć. Już nawet kminił jak zachęcić jego kolegę jak i wroga do ucieczki, ale póki co obserwował. Zmrużył ślepia, chyba dalej będąc w szoku.

Czołem?

O co tutaj właściwie chodziło?
— Cześć… — To stworzenie również nie mógł przypisać do żadnego stada. Jednak to chyba nie byli bogowie? Wyglądali zupełnie… normalnie. Usiadł na nowo wybitnie dumnie. Wiedział, że był lepszy od bogów, a teraz nawet miał na to potwierdzenie! Jednak może to nie byli bogowie… kto wie?

Rashediah Hektyczny Kolec Sennah Thahar

Licznik słów: 701
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Dogmat Krwi
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA GŁOS THEME
but it was obvious that
quiet as a rat
GOD was nowhere near
Rashediah
Posty: 259
Rejestracja: 06 sty 2025, 20:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.6m
Księżyce: 23
Rasa: Północny
Opiekun: Cisza po Lawinie i Trzeci Szlak
Mistrz: Odebrany Oddech
Partner:
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Dogmat Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,Pł,L,O,Śl,Skr,MP,Prs: 1| A: 2
Atuty: Regeneracja, Boski ulubieniec, Chytry przeciwnik
Zamrugał dwukrotnie, wyrywając się z natłoku własnych myśli.
Gdzie on był?
Ach, tak, miał słuchać Rairisha, który w dalszym ciągu prawił mądrościami na prawo i lewo. Wolał zostawić mu pole do popisu. Niech się wygada i czuje się wysłuchany. W końcu Rashediah słuchał, mimo swoich heretycznych poglądów, wydawał się zainteresowany boską otoczką.
Skrzywił pysk. Nie, nie zrobił tego. Obrócił się, posyłając zirytowane spojrzenie w stronę słonecznego. Czy on nie miał wstydu?
Działa ci tam cokolwiek w tym ptasim łbie? — Syknął, drastycznie zmniejszając odległość między nim, a Jemiołuszkiem. Uderzył ogonem o ziemię, a kiełki odsłonił w nieprzyjemnym wyrazie. — Drugi raz, prosto w posąg? — Wykrzywił pysk, zadzierając go ku górze. Tak naprawdę wcale się tym nie przejął. Grał jedynie pod uszy Toshiyra, który co uderzenie serca wydawał się jedynie bardziej markotnieć na pysku.
Baranie niewychowany. Parsknął pół śmiechem, a irytacja opuściła lico, zachodząc krótkim rozbawieniem. Baranie. Ładnie, naprawdę ładnie. Choć preferował inne zwroty, które nie zdążyły jeszcze wykształcić się w lekko opóźnionym móżdżku słonecznego. Nie dane było mu ich poznać, dlatego i sam Rash nie zamierzał edukować go w zakresie słownictwa. Kiedyś sam się nauczy. Może gdy już rzeczywiście podrośnie, nie tylko umownie.
Najważniejszym jednak było, że Tosh wskazał mu drogę do poszukiwanego piedestału. Może rzeczywiście powinien spróbować się mu przedstawić. Zwłaszcza, jeśli taką propozycję podrzucił mu Świst. Resztę negatywnych słów na temat Viliara olał, całkowicie odcinając od nich swój umysł. Z resztą, zapewne gdyby je usłyszał, nie uznałby tego jako wadę. W końcu tak jak Rai mówił, były to nieodłączne elementy wojny.

Ciarki przeszły wzdłuż jego kręgosłupa, gdy dziwne, nieznajome ciepło przebiegło po plecach diabelca. Poczuł, jak futro delikatnie stroszy się w miejscu, w którym rozeszło się słoneczne muśnięcie. Zaraz, przecież żadne promienie nie miały prawa do nich dotrzeć. Obejrzał się za siebie, szukając źródła problemu, lecz jego uwaga szybko zwróciła się ku małej, różowiutkiej samiczce.
Małej, była jego wzrostu, no może trochę niższa od niego samego. Przekrzywił łeb, szukając nozdrzami odpowiedzi na to, skąd ta w ogóle się tutaj znalazła. Najdziwniejsze było jednak to, że żaden konkretny, stadny zapach nie docierał do jego zmysłów. Najwidoczniej nie tylko dla niego obca była zdziwieniem, reszta kampanii również wydawała się jej nie rozpoznawać. Więc musiała być samotnikiem. Bądź intruzem. Nie zamierzał jednak jej przeganiać. To nie byłoby w jego stylu. W końcu, była ona możliwie pierwszą rówieśniczką zaraz po Razzmie, którą mógł poznać.
Cześć, jesteś samotnikiem? — Odwrócił się w jej kierunku, a swoje zieloniutkie ślepca przerzucił prosto na jej lico. Nie omiatał jej specjalnie spojrzeniem, nauczył się już, że bywało to... niegrzeczne i nieodpowiednie. Już wcześniej, przed przywitaniem, zdążył zrobić krótkie rozeznanie. — Masz ładne łuski — lubił różowy, był on bliski czerwonemu, który na miejscu kolorów był pierwszy u Rashediaha. Nie uważał też, że jego obojętnie wypowiedziane słowa mogły być czymś... dla jego towarzyszy dziwnym. Nigdy nikogo przy nich nie komplementował, nie miał w końcu takiej potrzeby ani zwyczaju. Choć Rairish mógł już być świadkiem jego miększej, dużo przyjemniejszej strony, gdy to Razzma skuliła się przed swoim starszym bratem. Wbrew wszystkiemu, potrafił być delikatny, zwłaszcza, gdy obchodził się z płcią przeciwną, która niezwykle go fascynowała. Bądź co bądź, wszystkie jego najmocniejsze wzorce były właśnie samicami. Bealyn,.. Eynell, czy nawet Tanka, którą niezwykle szybko zaakceptował w swoich pierwszych księżycach życia.
Mimo swojego pogodnego, choć obojętnego tonu, w środku nie opuszczał podejrzeń. Obcy byli obcymi. Miał oceniać intencje, ale nigdy nie pozwolić, aby ci dali radę go zaskoczyć. Dlatego choć delikatny słowem, gotów był w każdym momencie obronić siebie oraz mglistego, którego powoli zaczął przypisywać do swoich zdobyczy. Nie pozwoliłby w końcu, żeby ktoś inny zrobił mu krzywdę.
Sprawy identycznie miały się do Jemiołuszka. Był jego wrogiem. Tylko on miał prawo być w jego stosunku wrogi.

Dlatego, gdy dołączył do nich zielony, lekko otyły gad, zmarszczył czoło. Co to za sztuczki? Podsłuchiwał i obserwował ich przez ten cały czas, udając jeden z boskich posągów? Diabelec od razu wyskoczył do przodu, przed całą trójkę obniżając instynktownie łeb. Schował szyję wiedząc, że ta była niezwykle czułym miejscem do wymierzenia pierwszego ataku. Musiał się zabezpieczyć.
Choć nie potrafił się bronić, a co dopiero walczyć, rozstawił bojowo skrzydła, subtelnie zasłaniając nimi całą resztę. Obcy, dorosły obcy. Nie wyglądał na groźnego, ale wszyscy obcy mogli stanowić zagrożenie. Nawet ta samiczka, do której... szlag, odwrócił się tyłem. Cóż, musiał ufać swoim kompanom, że ci w razie czego ją spacyfikują.
Nawet na moment nie podejrzewał, że miał właśnie styczność z boskimi istotami.
Kim jesteś. — Zażądał odpowiedzi, jakby to nie on był tylko małym, bezbronnym pisklęciem. Może geny pana wojny w dalszym ciągu płynęły w krwi jego potomków?


Licznik słów: 764
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
all you are to me is a bleak obsession
atuty

⬩ REGENERACJA ⬩
raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden (pt. 11.07)

⬩ BOSKI ULUBIENIEC ⬩
raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane

⬩ CHYTRY PRZECIWNIK ⬩
raz na walkę +2 ST do akcji przeciwnika
.

d
J
j
j-=.
#a29f97 :: #6b6960 :: #6b1a20
=–proszę odróżniać postać od użytkownika
Sennah
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 182
Rejestracja: 28 gru 2019, 12:33

Komnaty z posągami

Post autor: Sennah »
  • Mała, różowa cosia zamerdała ogonkiem jak szczęśliwy kotołak i roześmiała się radośnie, kręcąc głową.
    – Jestem.. Bennah i nie, nie zgubiłam się – pokręciła główką na pytanie Hektycznego skacząc niebieskim wzrokiem po wszystkich zebranych młodzikach. – Mieszkam sobie niedaleko.. – dodała po chwili. Wyglądała na bardzo radosne pisklę jak tak całą trójka na nią patrzyła.

    Kiedy Rashediah pochwalił jej łuski, pomachała łapką z chichotem.
    – Dziękuje! Muszę przyznać że też masz bardzo ładne futerko! Ale czemu Ty i ten drugi cały czas rzucacie się tymi szyszkami? Czy to część nauki o bogach? Chętnie się dołączę, chciałabym o nich wiedzieć więcej! – uśmiechnęła się a tu nagle.. Przyszedł do nich wielki smok, który dopiero co był posągiem! Malutka Bennah najpierw wydała z siebie coś na kształt chrumknięcia ale szybko zamieniła to w króciutki pisk ekscytacji.
    – O.. Ojej! – odparła z niesamowitym zaskoczeniem – Czołem proszę pana, przyszedł nam Pan też opowiedzieć o b o g a c h? – znów zakręciła ogonkiem, wlepiając się wielkimi ślepiami w Wielkiego Jegomościa!

Licznik słów: 169
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nieme Przekleństwo
Zastępca Mgieł
Rairish Olśniony
Zastępca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 518
Rejestracja: 12 sty 2025, 2:05
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,5m
Księżyce: 44
Rasa: Wężowy X Północny
Opiekun: Cebalrai
Mistrz: Hyralia | Vunnud
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Nieme Przekleństwo »
A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,W,B,Pł,Skr,Śl,Kż,MP,A,O: 1| MA,MO: 2
Atuty: Regeneracja; Boski Ulubieniec; Trudny Cel; Twardy jak Diament;
Rairish widząc poczynania Jemiołuszka, dosłownie złapał się za łeb. Jego pysk mimowolnie się otworzył, a ślepia wbiły w lecącą przez przestworza szyszkę. Gdy ta uderzyła w końcu w posąg, Rairish niemal dostał zawału na miejscu. Jego uszy położyły się najniżej w całej historii jego życia, a wzrok latał między Słonecznym a Rashem. Widać było po nim, że ledwo co siedzi w prostej pozycji.
Młody lekko się zatoczył, próbując utrzymać się w pionie. Jego ogon groźnie walił o ziemię, jakby miał tam za chwilę wykopać dołek.
— Co… Co wy najlepszego robicie! — wymamrotał, wbijając swoje szpony głębiej w futro na głowie. Mało co brakowało, a biedak pewnie sam by się zadrapał.
— Błagam was, nie możecie tego robić na… Na dworze? Błagam no! Możecie się tam bić i wyrywać sobie kłaki, ale nie tutaj! Przez was wygonią nas ze świątyni i… I nigdy nie pozwolą mi tu wrócić, bo was przyprowadziłem! Na bogów, to najgorsze co może się stać! — mamrotał dalej, ledwo co pozostawiając w jakimkolwiek stopniu poczytalnym.
Hektycznemu udało się na chwilę uspokoić, lecz niestety wszystkie jego starania były na marne, bo widok ożywionego posągu był ostatnim gwoździem do jego trumny. Młodzieniec pochylił głowę, którą nadal trzymał, tym razem jedną łapą. Jego wzrok wbił się ślepo w podłogę, a serce zaczęło znacznie szybciej bić.
— O… O bogowie… Boski osąd przyszedł. — stwierdził, spoglądając na Thahara.
Gdy tylko jego umysł wrócił do jako takiej normy, wężowy zdał sobie sprawę z tego, że Rash dumnie zasłania zarówno jego, jak i Jemiołuszka. Futro aż stanęło mu dęba, gdy usłyszał proste żądanie skierowane prosto w kierunku dorosłego smoka. Rairish instynktownie nadepnął na tylną łapę biednego Ziemistego, przerywając mu cały ten występek.
— To Thahar – bóg łowów. Zachowaj trochę powagi! — syknął w jego kierunku, krytykując jego ignorancję. Nie powinien się w ten sposób zwracać do bóstwa, nawet jeśli nie był smokiem wierzącym. Sam Rairish wolał nie deptać im po odciskach. Może nigdy nie zaznał jeszcze boskiego gniewu, ale wolałby uniknąć go przez całe swoje życie. Nawet jeśli dany bóg nie wyglądał nadzwyczajnie potężnie, to jego moc nadal mogłaby zmiażdżyć z powierzchni ziemi całą ich trójkę.
— Witaj. Bardzo, ale to bardzo przepraszam za moich przyjaciół, naprawdę! Cała nasza grupa nie chciała zrobić niczego złego, jestem w stanie obiecać na samego siebie! — wytłumaczył, wychylając się zza skrzydła północnego.
Jego uwaga jednak nie zapomniała o nieznanej smoczycy. Rairish zdążył zauważyć, że żaden z jego towarzyszy nie rozpoznał samiczki. Ta nie pachniała również jak członek żadnego znanego mu stada. Wszystko to było jego zdaniem podejrzane. Również i wyczucie czasu miałaby zdecydowanie zbyt idealne, aby pojawić się tuż po ożywieniu posągu.
Jego wzrok wbił się w nieznajomą. Jego umysł dzielnie trawił wszystkie informacje, analizował, ją jakby była jakimś obrazem. Gdy padło imię „Bennah”, Rai aż nie mógł powstrzymać przewrócenia swoimi oczyma. Nie był przecież aż tak głupi, aby to wszystko zignorować.
Kątem oka rozejrzał się po Jemiołuszku i Rashu, delikatnym kiwnięciem głowy wskazując na smoczyce, jakby chcąc w ten sposób przekazać im, że ta prawdopodobnie też jest jakimś bóstwem.

Rashediah Najpiękniejsza Łuska

Licznik słów: 509
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

• Regeneracja: •
– raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

• Boski ulubieniec: •
– raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane.

• Trudny cel: •
– +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej.

• Twardy jak diament: •
– stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość.

✦•······················•✦•······················•✦
#696F85 #C8D1E3 #32BBF5


Obrazek
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej