A: S: 5| W: 3| Z: 3| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,L,O,Kż,MP,MA,MO,Prs: 1| A,Śl,Skr: 2
Atuty: Regeneracja, Ostry węch, Parzystołuski (Zr), Lekkostopy, Znawca terenów, Otoczony
Większość towarzystwa się rozeszła, więc uzdrowiciel posnuł się za Klarą – harpia zaś uparła się w tym, by jego wianek znowu znalazł się na drzewie Uessasa. Dobrze wiedziała, że nie ma na to ochoty, ale tak jak nie miał ochoty dyskutować wcześniej, tak teraz wargi jego pyska praktycznie się zrosły.
Wyłożył się plackiem pod drzewem, a harpia usiadła na gałęzi nad nim, machając nóżkami. Wyciągnęła do niego głowę.
– Naprawdę, czego się spodziewałeś? Czego ja się spodziewałam. Oczywiście, że nie rozumiesz, o co w tym wszystkim chodzi. Umiesz tylko deptać innym stworzeniom po piętach – rzuciła się w kąśliwy monolog niemal natychmiast. – Zachowałeś się jak rozwydrzwony pisklak, i jeszcze jakby to była moja wina! Nie mam zamiaru po tobie sprzątać.
Milczał.
– Ach, oczywiście. Teraz nie będziesz się do mnie odzywał przez cały dzień, bo jesteś zbyt napuszony, żeby mnie posłuchać. Nigdy mnie nie słuchasz. – To był gniew; to był zarzut. I gdyby miał siłę, to może spróbowałby to naprostować – ale był pewien, że nie potrafił. Sapnął tylko przez nos; dym wzniósł się smużką w koronę drzewa.
Klara ucichła, gdy był przekonany, że będzie kontynuować swoją pełną szpil i frustracji tyradę. Chciałby, żeby to oznaczało spokój, ale głowa harpii powędrowała w bardzo konkretnym kierunku. Cudze kroki; znajoma woń. Zacisnął wargi. Szkoda, że udawanie martwego nie działało na smoki.
W pole widzenia wkroczyła Barakuda i coś w jego trzewiach się zacisnęło w napływie niejasnych emocji. Czarne ślepie padło na wianek: jego własny. Plączący się z innym. Dźwięk wezbrał w jego piersi, ale go ugasił; kolejnej smugi dymu wyciekającej spomiędzy kłów już nie powstrzymał.
Coś pierwotnego chciało się wydrapać z jego gardła.
Uniósł łeb z ziemi, by patrzeć na Seisei oboma ślepiami.
– Panicz doskonale wiedział, co mówi – odpowiedział jej prosto. Zerknął na Klarę. – Nadepnąłem mu na piętę, metaforycznie i celowo. Ale odstąpiłem. – Nie było w nim ani smutku, ani poczucia winy. Rozczarowanie – może. Może też źdźbło znużenia. Dominowało jednak jego niewzruszenie.
Znów wbił wzrok w wojowniczkę.
– Dlaczego wzięłaś mój wianek.
Niereformowalna Barakuda
Licznik słów: 339
 |
regeneracja
raz na tydzień obniżenie powagi ran wybranego stopnia o jeden
ostry węch
+1 kość P do poszukiwań ziół, zwierzyny
parzystołuski
-1ST do S i W w czasie parzystych miesięcy
lekkostopy
trzy razy na miesiąc +2 sukcesy do Skradania
otoczony
możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
znawca terenów
2x na polowanie: 4/4 pożywienia / kamień / 10 szt. zioła
zawsze min. 2 osobniki w stadzie małej zwierzyny |
Klara – harpia – T2
S:1|W:1|Z:2|M:1|P:2|A:2
B,L,Pł,A,O,Skr,Śl: 1