OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nefryt oczu na moment spoczął na nauczycielu, po czym znowu powędrował ku iluzji. Miał jej nadać fizyczności? Spróbować nie zaszkodzi. Nie to, żeby wcześniej już tego nie robił, acz raczej nie skupiał się na szczegółach, tylko efekcie, jaki chciał osiągnąć. Można powiedzieć, że w jego wykonaniu obraz traktował oddzielnie od innych fizycznych właściwości. Wyjątkiem była mgła, ale ona zawsze pojawiała się przy czerpaniu ze źródła. Była bardziej efektem ubocznym, niż działaniem zamierzonym.Ponownie skupił się na maddarze, która kłębiła się wewnątrz jego tworu. Odetchnął, po czym starając się nie zaburzyć już utworzonego obrazu, zaczął nadawać mu domniemanych cech. Najpierw wyobraził sobie jakąś powłokę, która jest namacalna. Potem zaczął nadawać jej cech – twardości rogom i kolcom, miękkości ciału, szorstkości łuskom. Nie było to łatwe, ale jakoś tam szło. Co jakiś czas musiał dotknąć swojego tworu, by upewnić się, czy dobrze oddał odczucie. Jednak im więcej szczegółów starał się uzyskać, tym trudniej było to wszystko utrzymać w pamięci – wszak musiał podtrzymywać wyobrażenie przez cały czas pamiętając o każdym szczególe. Dlatego w pewnym momencie, gdy dodawał nowy szczegół, inny mu umykał. Wyglądało to trochę jak próba rzeźbienia w zbyt mokrym piachu, a w tym przypadku – mgle.
I jak to bywa z tego typu budulcem, całość w końcu nie wytrzymała, rozmazała się i.. wyparowała. W głowie piastuna pojawiło się ukłucie bólu, jak zawsze, gdy przesadzał ze Źródłem.
– Uh.. wiesz. To nie tak, że wcześniej tak nie próbowałem. – Dziobaty pysk Budowniczego wykrzywił kwaśny grymas. Pomasował sobie skroń.
– Zawsze jak próbuję ogarnąć zbyt wiele, tak to się kończy. – Wskazówka ze zmniejszeniem tworu była rzeczywiście pomocna, ale chyba wciąż potrzebował praktyki. Albo innych wskazówek?
Pełnia Rozkoszy
















