OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Ile księżyców minęło od kiedy ostatni raz prowadziła kogoś przez ścieżkę nauki? Wydawało się, że zbyt wiele. Przez dłuższy czas skupiała się głównie na sobie – doskonaleniu technik, badaniu granic maddary i wzmacnianiu relacji z kompanem. Dopiero teraz, kiedy opadły emocje po ceremonii, zrozumiała jak bardzo tęskniła za rolą przewodniczki. Choć było to wyzwanie, dawało też poczucie celu, którego przez ostatnie pory roku jej brakowało.Ostatni zwiad, ten z ojcem, Kairakim, Sideriusem i Chmiel, przyniósł więcej, niż tylko fizyczne zmęczenie. Uderzenie pajęczycy pozostawiło po sobie wyraźny ślad – nie tylko na ciele, lecz i wewnątrz. Maddara, do tej pory tak znajoma, jakby oddaliła się nieco, przestała być tak płynna i posłuszna. Choć nie przestała działać, potrzebowała teraz większej uwagi. Od tamtego momentu Tanka pozwoliła sobie na odpoczynek – by odzyskać siły i złapać równowagę. Rana nie była lekka, mogła skończyć się o wiele gorzej… A przecież jej dusza nie była jeszcze gotowa, by podążyć do Aterala.
Dziś jednak był inny dzień. Już wczesnym porankiem wyszła na Kwiecistą Polankę, czując, że to dobry moment, by zacząć na nowo – tym razem nie dla siebie, ale dla kogoś młodszego. Miejsce było spokojne, skąpane w miękkim świetle poranka, a resztki zimy ustępowały już świeżym pąkom i zieleniejącej trawie. Przez krótką chwilę tylko stała, pozwalając myślom ucichnąć, a potem – z lekkim westchnieniem – wysłała wiadomość.
~Barani, zapraszam na Kwiecistą Polankę. Twoje szkolenie rozpoczyna się teraz~ Liczyła, że ten już nie śpi i ruszy w jej stronę, gotów rozpocząć swoją drogę.
Barani Kolec



















