Budowniczy Ruin pisze: Wysłuchał jej uważnie i nawet odczekał jeszcze chwilę, zastanawiając się, czy morska doda coś więcej. Wyglądało jednak na to, że mieli improwizować.. a on jako pierwszy. Zmienił więc nieco pozycję, tak by obydwoje mogli przytuleni stać naprzeciw posągu. Rzucił Selebi jeszcze jedno, ciepłe spojrzenie, po czym przeniósł je na posąg.
– Uessusie – patronie miłości, znawco smoczych serc. – Zaczął spokojnie, choć wciąż trochę ciężko było mu oswoić się z tym, że mówi do, bądź co bądź, rzeźby.
– Ja Budowniczy Ruin oraz moja ukochana, Pokorna Łuska, przybyliśmy podziękować ci za dar miłości, którym możemy się wzajemnie cieszyć. Przyjmij proszę ode mnie te drobne dary, na wyraz naszej wdzięczności.
Z tymi słowy, o dziwo, pukiel włosów wręczył na chwilę Selebi, po czym sięgnął do torby by wyciągnąć z niej dwa przedmioty – białą, kamienną misęoraz biały opal, mieniący się tęczowo
. Misa była wykonana z białego marmuru, poprzecinanego żyłkami czerni. Nie była zbyt wielka, acz starannie wykonana i wygładzona. Po przeciwnych jej stronach widniały dwie płaskorzeźby – każda przedstawiała chimerę żbika z pawiem, jakie piastun miał okazję ujrzeć podczas zebrania na Skałach Pokoju. Wykonał ją sam, własnymi łapami i maddarą, po dziesiątkach księżyców doskonalenia sztuki obróbki kamienia.
Czarnymi szponami Wasak ostrożnie ustawił misę przed posągiem, a następnie umieścił w niej opal tak, by zostało jeszcze miejsce w razie gdyby Pokorna też chciała coś dodać. Potem wrócił do ukochanej.
– Coś splotło nasze losy i sprawiło, że pragniemy ten splot wzmocnić. Usseusie, ja Wasak Mszysty ze Stada Mgieł ślubuję wierność i oddanie stojącej tu Selebi, którą umiłowałem ponad wszystko. – Spojrzał Pokornej w oczy i uśmiechnął się do niej z uczuciem.
– Selebi, czy pragniesz być moją wybranką? – Zapytał niepewnie, bo w tej chwili właśnie złamał przykazanie Kodeksu i odsłonił się przed nią w nadziei, że nie zostanie zdradzony.
// dary: opal z KP Budowniczego + misa z Boskiego Ulubieńca (jak na wyprawy)
Pokorna Łuska pisze: Prawda była taka że bez konkretnych pytań nie była w stanie nic więcej dodać. Kiedy Wasak zaczął wypowiadać słowa na pyszczku Selebi gościł uśmiech. Nie mogła uwierzyć, że to wszystko naprawdę ma miejsce kiedy Wasak wykazał chęci wyjęcia z torby podarków samiczka chwyciła warkocz boga w swe łapki. Był taki mięciutki piękny i idealny jak na objawienie boskości przystało ale kiedy zobaczyła dary jakie podarował bóstwu spojrzała na samca z podziwem po czym wróciła spojrzeniem na posąg.
– I ja mam dla ciebie podarek w ramach podziękowań albowiem tyś patronem smoczych serc i uczuć w nich drzemiących. Owe podarki są podziękowaniem.
Po swoich słowach upewniła się tylko czy Wasak skończył odkładać rzeczy i oddała mu pukiel włosów Uessasa by samej móc wyciągnąć z torby butelkę z płynem w środku który najpewniej był alkoholem. Bóstwu chyba tez się troszkę rozpusty należy a przynajmniej przy takiej ceremonii będzie mógł też to opić. Postawiła ową butelkę obok marmurowej miski ale z przeciwnej strony niż stał opal po czym usiadła przy czarnołuskim samcu i spojrzała mu w oczy słuchając uważnie jego kolejnych słów. Nie mogła uwierzyć że faktycznie samiec chce to zrobić mimo własnemu słowu. Jest to poświęcenie na miarę jej zmiany stada, a przynajmniej będzie chciała zrobić wszystko by to się powiodło. No dobra...prawie wszystko...Miano pierwszej nocy niestety woli zostawić dla Wasaka, a nie przywódcy mgieł. Skąd u niej tyle takich myśli?! Może dojrzałość tak się objawia? A może to po prostu pociąg do samca zmienia jej myślenie na właśnie coś takiego jednak kolejne słowa samca zatrzymały dość jednoznaczne myślenie samiczki gdyż były to słowa przysięgi. Samiec ofiarował siebie całego będąc przed boskim obliczem. Do oczu wpłynęły jej łzy ze szczęścia, wzięła głęboki oddech by móc powiedzieć swoje słowa bez łamiącego się głosu czy tez czkawki. Oby się tylko teraz nie uruchomiła...
-Ja Selebi Fioletowooka córa czempiona Vilara ze Stada Ziemi chcę być twoją wybranką Wasaku Mszysty i ślubuję ci wierność oraz oddanie! A czy ty oblubieńcu mego serca chcesz być mym wybrankiem aż do śmierci i jako dusze w świecie Aterala?
Odparła twierdząco i zgodnie z kodeksem jego stada informacje o jego imieniu zabierze ze sobą do grobu. Jeszcze nie znała całości owego kodeksu ale tą część akurat samiec jej sam przyznał i tego będzie chciała bronić za wszelką cenę dla jego dobra oraz ich wspólnego. Oczekiwała tylko jeszcze na odpowiedź samca i będą mogli wspólnie świętować swe zaślubiny.
//Likier jabłkowy z kp Pokornej Łuski
Budowniczy Ruin pisze: Zerkną ku butelce, którą Selebi odkładała obok miski. Nos podrażnił mu lekki zapach fermentu. Alkohol? Ebrill opowiadała mu kiedyś, że bywa dla smoków śmiertelny... co nie zniechęciło jej jakoś nigdy do jego picia. Butelka wyglądała na dzieło rąk dwunogów – ciekawe gdzie morska ją znalazła?
Nie był to jednak czas na takie pytania. Z rosnącym sercem słuchał, jak jego wybranka odpowiada na słowa przysięgi. A więc działo się – teraz to rozumiał. Tworzyli własne prawa i zasady. Wiązali się czymś, co silniejsze, niż zapisane na skale runy. Nawet jeśli bogowie pozostaną głusi.
– Tak, tak chcę. Aż do ostatnich naszych dni i dalej, w krainach niepoznanych. – Odpowiedział spokojnie, po czym przymknął oczy i musnął Selebi miękko nos o nos.
Otworzył oczy i ścisnął w szponach kosmyk włosów boga. Nefrytowe oczy spojrzały na posąg.
– Uessusie. Prosimy cię o symbol naszej jedności. Coś, co będzie nam przypominać słowa przysięgi. – Mówiąc to, złożył na krawędzi misy pukiel włosów Uessusa, jako ostatni z darów. Potem znowu się wycofał i objął Selebi czule, czekając z bijącym sercem, ciekawy, czy coś się stanie. Miał nadzieję, że tak – dla Selebi. On więcej nie potrzebował, niż ukochana u jego boku.
// podarek: pukiel-warkocz włosów Uessasa z KP Budowniczego

















