A: S: 1| W: 3| Z: 3| M: 1| P: 2| A: 2
U: B,Pł,O,A,W,Skr,Śl,Kż,Prs,MO,MP,MA: 1
Atuty: Zahartowany; Wytrwały;
Kalectwa: brak skrzydeł (niezdolność do lotu); brak ataku szponami
Gdyby miał iść sam – nie poszedłby, a w życiu. Wizja jednak, że niezależnie z kim zostanie, to będzie miał przy sobie kogoś z grupy, dodawała mu sporo do pewności siebie. Wyszczerzył się do ich adoptowanych w-pewnym-sensie-rodziców (a co najmniej opiekunów) i w paru susach zniknął w najbliższych krzakach wraz z Hyekeno.
Prośba Małego wywołała obok jego ucha rozbawiony chichot.
– Se la Princo ordonas, la servisto faras ĝinSkoro Książę każe, to sługa robi – pochylił swe ciało na pokaz w stronę już szykującego siędo lotu pisklęcia, schodząc przy tym z drzewa, na które już-już miał się wspiąć, ot, dla zabawy. Gdyby nie to, że był akurat w całkiem zabawowym i dokuczającym humorze, to zapewne przyrównałby Malucha do nudnego dorosłego. Ph. Też mi wolność.
Nie spodziewał się jednak, że rozmówca wzbije się od razu w powietrze, bez żadnej odpowiedzi, której to nawet dobrze nie zdążył wypowiedzieć. Zamarł, czekając jeszcze chwilę po tym, jak sylwetka na niebie zniknęła z zasięgu jego wzroku. Przełknął głośno ślinę, spinając całe ciało. Spojrzał na bałagan, który zrobił wyciągając jeszcze parę uderzeń serca temu bezpardonowo przedmioty z sakw i toreb. Poczuł się nieswojo.
Musiał jak najszybciej rozbić obóz. Nie chciał zostać napadnięty przez jakieś dzikie zwierzę. Albo, co gorsza, rozumne zwierzę. Naprędce narzucił i poprzywiązywał co trzeba, układając tymczasowe leże, bez jednak przesadnej pasji czy precyzji. Sam zaczął szukać wszelkich kamieni i badyli dookoła, nie chcąc jednak się zgubić. Pozostał więc w okolicy obozowiska, odliczając gorączkowo w głębi umysłu czas, w ciągu którego ostatni raz widział Małego lub Cyrkowców. Cykor zaczął więc tworzyć fortecę napędzaną przez własny strach, ostrymi końcami ustawiając niby-płotek w kółku. Może i nie był wysoki, ani zbyt groźny, ale. Ale był.
Kiedy Mały wrócił, mógł dojrzeć początek niskiego płotu, który zakręcał po łuku i złożony był ze wszystkiego, co tylko nadawało się do wbicia według Cykora. Sam Mikareo natomiast, zaskoczony i zlękniony, odskoczył od swojej roboty i uniósł łeb, gotów już zwiać na najbliższe drzewo. Szybko jednak się zreflektował, rozpoznając znajomą mordkę. Uśmiech rozświetlił jego oysk, a sam zarechotał głośno, biorąc się za układanie ogniska (udając, jak gdyby wcale żadnego nieskończonego płotku nie było).
– Vi? Manĝaĵoj? Io pli frue manĝos vin por matenmanĝo, EtuloTy? Pożywienie? Prędzej to ciebie coś pożre na śniadanie, Mały – prychnął wpół-żartem, nim dotarło do niego, że rozmówca mógł wcale nie żartować. Spoważniał lekko; ale tylko odrobinę. – Ĉu mi povas kun vi? Vi povas uzi helpon!Mogę z tobą? Przyda ci się pomoc! – nalegał. Oj, bardzo nalegał.
Hyekeno
Licznik słów: 412
color=#8a5340
Mikareo ma TYLKO dwa palce u każdej łapy i nie posiada szponów!!!
#8097d1 – język ludzki; #636374 – język smoczy