Lazurowooka smoczyca nie spuszczała wzroku z pisklęcia, uważnie lustrując jej pysk, a także resztę ciała, które potrafiło zdradzić to, czego język nie zawsze pragnął. Zatem nic dziwnego, że zauważyła, jak mała tęsknie wpatruje się w jej grzywę, ocenia ją, a potem westchnąwszy spojrzała gdzieś w bok.
Zmrużyła zatem powieki w zastanowieniu, wysuwając pysk nieco do przodu i góry, zerkając na małą konspiracyjnie.
Odchrząknęła.
– Coś ci pokażę. Widzę, że jestem nie zadowolona ze swego wyglądu, gdzie powinnaś się nim szczycić! Masz piękne, granatowe łuski i kolce, tylko nieco niezadbane – zaczęła z innym tematem, nadymając lekko policzki. – Pozwolisz? – zbliżyła się do niej, a następnie zaczęła swym pierzastym ogonem uważnie, ale i ostrożnie ścierać kurz z łusek i kolców samiczki, nie zważając pierwszy raz na to, że na jej sterówkach osiada pył. Mlaskała co jakiś czas, mamrocząc pod nosem. – Musisz dbać o te łuski i kolce. Są nie tylko piękną ozdoba, ale i pancerzem, który w przyszłości ochroni cię przed wieloma zadrapaniami, a także obrażeniami. Czyść je z kurzu, kąp się w źródlanej wodzie, następnie porządnie się wygrzej, abyś nie dostała paskudnej grzybicy. Na koniec, aby nadać im połysku, a także, aby je nawilżyć, możesz używać olejków roślinnych. Łatwo je pozyskać, miażdżąc wonne rośliny, których pełno wokół. Mogą to być kwiaty bzów, goździków, fiołków, lilii, co tylko wolisz. Nawet igły sosen się nadadzą. Będziesz wtedy nie tylko wyglądac pięknie, ale również świeżo, a łebek zawsze noś wysoko. Musisz być z siebie dumna – mówiła, na konic unosząc palcem prawej łapy pyszczek samiczki.
Uśmiechnęła się zdecydowanie, kiedy skończyła wcierać w jej łuski własny olejek goździkowy, którego jeszcze nieco jej zostało, a zawsze nosiła go przywiązanego do zadniej lewej łapy.
Kiwnęła łbem, zadowolona ze swych zabiegów, gdy ciałko samiczki błyszczało swą ciemnią.
– No, właśnie tak. Co do mnie, nie wiele różnię się od swych Stadnych braci i sióstr. Ale jestem być może nieco bardziej tolerancyjna, chociaż moim głównym celem jest poszukiwanie różnych kanonów piękna tak niedocenianego w dzisiejszych czasach. Dla mnie liczy się głównie dobro Stada, potem innych, o ile może to przynieść mi korzyść. Nie jestem jednak całkiem bez serca, jak to się mówi. Moją maksymą jest wyrażenie: Jak ktoś tobie, tak ty komuś. Zatem wiele zależy od moich rozmówców. Nie cierpię hipokryzji, a także nachalnego niszczenia mojej przestrzeni osobistej – westchnęła, odsuwając się, aby przysiąść na zadnich łapach.
Pytanie o drogą życiową było niezwykle bolesne.
Zerknęła w bok, jakby nie chcąc o tym mówić, ale zaraz powziąwszy jakąś decyzję ściągnęła łopatki, ponownie patrząc na samiczkę.
– Pragnę leczyć ranne i chore smoki, mieć stały kontakt z ziołami, które są fascynujące nie tylko poprzez swój wygląd, ale i zastosowanie. Jednak nie jest to takie proste, bo nie wiedzieć czemu mój Przywódca nie podchodzi do tego pomysłu nazbyt optymistycznie. Może uważa, że się nie nadaję, pomimo tego, że poświęcam każdą wolną chwilę na szkolenie? Ach, nawet ta moja nadpobudliwa ciekawość świata przysporzyła mi wroga z naszej Uzdrowicielki. Chcąc dowiedzieć się więcej o ziołach, zamiast czekać, aż znajdzie więcej czasu dla mnie, przy spotkaniu z waszą Uzdrowicielką, Jesienią Bzów, wypytałam ją o to i owo, a nasza Uzdrowicielka ma mi to za złe. Jeżeli nie uda mi się ich przekonać, że jestem godna i gotowa na to stanowisko, zapewne zostanę głupim karmiciele Stada, jucznym zwierzem znoszącym zwierzynę słabszym, leniwym i pisklętom – mówiła w zastraszającym tempie, od czasu do czasu wzdychając lub prychając, niepogodzona z takim losem.
– A ty, wiesz już, co chciałabyś w życiu robić? Wiesz coś w ogóle o życiu? – rzuciła nieco napastliwie, nie całkiem porzuciwszy swego rodzaju gorycz po tymże wyznaniu.
Czuła wstyd, że wyznaje swe żale pisklęciu, niczym jakiś zwykły słabeusz.
Licznik słów: 607
[ ■ CHAŁKA | ■ KRUCZKE | ■ WAŻKA ]
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.