Strona 6 z 6

: 12 kwie 2015, 23:49
autor: Uskrzydlony Marzeniami

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Marzenie nawet nie drgnął, gdy szron okrył jego grzbiet. Mają się wymieniać tym, co może ich wzmocnić? A jak ma ich wzmocnić umyślne zabijanie lub okaleczanie? Nie, tego nie potrafił zrozumieć. I choć wiele księżyców temu Ateral mu pomógł, za co Złudzenie był mu wdzięczny, teraz nie brzmiał dla niego jak bezstronny, wszechmocny obserwator.
Miał się nie odzywać, ale po słowach Ulotnej i Spojrzenia postanowił jednak coś powiedzieć. Obrócił łeb w kierunku Aterala.
Czyż próba uzgodnienia zasad, jakie będą patronować pojedynkom wolnych stad nie jest próbą poznania tradycji innych? Nie każdy smok musi być tak chętny do krwawych walk jak Jad czy Aluzja. A nawet Uśmiech. Czy nie powinniśmy zadbać i o tych, młodszych, mniej doświadczonych i po prostu słabszych? Aby walki były dla nich możliwością rozwinięcia się, poznania czegoś nowego? A także i innych Stad. Wojownik nierówny wojownikowi. Tak wewnątrz Stada, jak i między Stadami. – powiedział i przymknął ślepia. Zmęczony tym wszystkim. Szron, jaki pojawił się na jego grzbiecie wciąż ignorował.
Nie twierdzę, że Życie jest idealne, że moje smoki zawsze zachowują się tak, jakbym sobie tego życzył, że zawsze mamy rację. Skoro jednak są smoki, które grożą mojej rodzinie, będę jej bronił. Bo dlatego jestem Przywódcą. Aby bronić tych, którzy są smokami Życia. Tych, którzy mi zaufali. Tych, którzy idąc na arenę ufają słowom swych przeciwników. A okazuje się, że są oszukiwani. – zakończył, otwierając ślepia. Spojrzał na swoich kompanów. I tylko oni wiedzieli, o czym teraz myślał.

: 17 kwie 2015, 23:09
autor: Pani Wojny
Barwna smoczyca pokręciła jedynie łbem, słysząc przekomarzania pomiędzy smokami. Obie strony zachowywały się... Specyficznie. Złudzenie Życia chyba nie sądził, że Cień ustąpi i przeprosi?
Odczekała chwilę, po czym odchrząknęła nieznacznie, zwracając na siebie uwagę.
– Skoro skończyliśmy temat pojedynków... – uniosła łuk brwiowy i przerwała na chwilę, jakby spodziewając się wznowionej kłótni na stary temat. – Proponuję przejście do kolejnej kwestii.
Poprawiła skrzydła i spojrzała po pozostałych smokach.
– Mamy obecnie na terenach Wolnych Stad smoki nie należące do żadnej z grup. Powinniśmy ustalić na co jesteśmy skłonni im pozwolić... A na co nie. Odcięcie się od stad to jedno, całkowita samowolka to drugie.
Uniosła nieco głowę i czekała. Postanowiła zobaczyć czy ktoś podejmie temat zamiast przedstawienia od razu wszystkiego ze swojej strony. Niech się dzieje. Kłótnie były główną atrakcją Spotkań.

: 19 kwie 2015, 11:11
autor: Ateral
A jednak... Jak dużo sensu miało ufanie komukolwiek, kogo nazywano "przeciwnikiem"? Czemu smoki tak łatwo oddawały swe życie w łapy "przeciwników", potem będąc zaskoczone, że skończyło to się inaczej, niż oczekiwano? Jak można było zaufać tym, których natura pozostawała wielką niewiadomą aż do momentu, kiedy objawiała się w walce?
Smoki żyjące pełne były sprzeczności. Na tym polegało piękno życia. Który z zebranych tu smoków dostrzegał ów piękno ze świadomością, że może przybrać ono kształt czarnego niczym otchłań pazura wbijającego się w serce?
Ale to nie miało znaczenia. Nie dla Aterala. To, po co tu przyszedł, zostało powiedziane. Resztę zostawiał smokom. O ile miały zamiar użyć swoich głosów nim te na zawsze zostaną im odebrane... Nim na zawsze zmarnują szanse darowanego im życia, przechodząc w śmierć.
Bóg wpatrywał się w dal, czarne ślepia wydawały się być złowieszczo martwe.

: 19 kwie 2015, 12:08
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Przeniósł spojrzenie swych żółtych ślepi na Runę. Samotnicy, tak. Nie po raz pierwszy się tu pojawiają. I pewnie nie ostatni. Ale muszą coś z tym zrobić.
Uważam, że nie powinni mieć możliwości życia tutaj w taki sposób. – odezwał się, przenosząc spojrzenie swych żółtych ślepi na jakiś punkt ponad swoimi smokami.
Niech dostaną szansę dołączenia do któregoś ze Stad. Jeśli nie chcą współpracować, dbać o dobro wolnych stad, nie powinny mieć możliwości egzystowania tutaj. Nikt nad nimi nie panuje i stwarzają zagrożenie dla piskląt. – dodał i obrócił lekko łeb.

: 26 kwie 2015, 17:32
autor: Jad Duszy
Spoglądał na Złudzenie z rozbawieniem.
Do tej pory już dawno mogli zaatakować któreś pisklę. Skąd pomysł, ze nagle to zrobią, bo ktoś przypomniał sobie, że mogą stanowić właśnie takie zagrożenie? – Zapytał, a w jego głosie pobrzmiewała znajoma cyniczna drwina.
Podobnie z panowaniem nad kimś. Czy uważasz, że którykolwiek Przywódca w pełni panuje nad smokami ze swojego stada? – Zapytał, przekrzywiając lekko łeb.
Byli tu wystarczająco długo, aby poznać panujące tu zasady. najwidoczniej ich przestrzegali, skoro dopiero teraz ktoś przypomniał sobie, że wciąż tu są. Może zamiast decydować za nich wezwiemy ich tutaj i pozwolimy dokonać wyboru? Z pewnością poznali już Stada na tyle by wiedzieć, czy chcą odejść czy przyłączyć się do któregoś z nich. Bo raczej nie pozwolicie im żyć jak do tej pory – Stwierdził, a jego ogon uderzył lekko o ziemię. Jad wydawał się rozbawiony, ale było tak w zasadzie zawsze. po prostu tym razem śmieszyło go, że Przywódcy chcą dokonywać wyboru za kogoś, kogo nawet tu nie ma. niech ci samotnicy sami o sobie zdecydują, zdążyli już poznać Wolne stada i ich... Konserwatywność.

: 28 kwie 2015, 17:48
autor: Niemy Krzyk
Mrukliwy słuchał i słuchał i nie mógł się nadziwić, że smoki z tych ziem mają takie problemy. Za barierą to się szybko załatwia. Coś nie pasuje, to tracisz albo życie albo zostajesz trwale okaleczony. Wyrwanie języka to tylko jedyna opcja uciszenia delikwenta. A tu? Gadają i gadają i nic z tego nie wynika. Według smolistego lepszy dialog byłby prowadzony kłami i pazurami. Jednak nie on był tu od oceniania. – Mój przedmówca ma rację. W pewnym sensie – zaczął, unosząc jeden kącik pyska do góry. – Zamiast ich zmuszać do dołączenia do jakiegoś stada pozwólmy im żyć tak jak teraz. Bez kogoś kto byłby ich Przywódcą. Skoro do tej pory nie wybrali żadnego ze stad to oznacza tylko jedno ... Nie chcą żyć w grupie. Chcą być wolni ale jeśli komuś to nie bardzo pasuje – rzucił niechętne spojrzenie na Przywódcę Życia – wymyślcie im jakieś zasady do których będą się musieli podporządkowywać – ciągnął dalej. – Na przykład. W razie jakiś konfliktów między stadnych będą neutralni. Dla wszystkich Stad. No chyba, że na ich obecność na wojnie czy jakieś inni potyczce zgodzą się wszyscy Przywódcy. Chcecie by wasze pisklaki były bezpieczne na tych ziemiach? Pozwólcie im polować. Tereny Wspólne nie należą do żadnego ze stada. Ani Cienia, ani Życia, ani Ognia. Są Wspólne a więc każdy smok, niekoniecznie zrzeszony z jakimś zakątkiem tych ziem, może tu przebywać. Oni, czyli Ci samotnicy, zyskają jakieś zajęcie – nie będą się pałętać bez ładu i składu – a część z was zyska bezpieczeństwo. Za zwierzyną roślinożerną zawsze podąża grupa drapieżników. Te ziemie nie będą przyciągać tabuny zwierząt, za dużo smoków tu przybywa, ale dla niewielkiej grupy smoków będzie akurat w sam raz – wypuścił z nozdrzy trochę kłębów czarnego dymu. Mrukliwy nie przepadał za komunikacją werbalną ale skoro już mówił to już mówił. Jedak wyraźnie to go drażniło – za dużo słów, za dużo emocji. Zdecydowanie lepiej siedzieć cicho. – Szacunek do innych również możecie sobie ustalić. Przywódca, Zastępca, Uzdrowiciel. Z pisklakami mogą tylko rozmawiać. Bez zjadania, bez torturowania – tutaj samiec znowu uśmiechnął się jak na początku swojej wypowiedzi – bez znęcania się psychicznego ... – po tych słowach urwał. Powiedział co powiedział i nie zamierzał wdawać się w dyskusje. Niech inni teraz strzępią języki. Jemu na księzyc wystarczy.

: 02 maja 2015, 9:28
autor: Jad Duszy
Jad ziewnął szeroko, spogladając po zebranych smokach znudzonym wzrokiem. Spojrzenie to po chwili zatrzymało się na Runie, która jako przywódczyni Ognia miała nad nim w pewnym stopniu władze... A przynajmniej na tyle, na ile chciał jej na to pozwolić. Ale o pozory trzeba dbać, prawda?
To co, długo będziemy tu jeszcze sterczeć? – Zapytał, a w jego głosie rozbawienie mieszało się ze znudzeniem.
Nie wygląda na to, aby sprawa ta miała się posunąć dalej. Nikt nie chce nic postanowić ani zabrać głosu... Od tego bezruchu złapie mnie zaraz artretyzm, wiec może zamiast tracić czas na bezczynne siedzenie, postanowicie coś lub zwyczajnie rozejdziemy się do siebie? – Zaproponował, przekrzywiając lekko głowę. Naprawdę już się znudził. jeśli nie było żadnych ciekawych dyskusji, w których mógłby podrażnić innych, to co on tu jeszcze robił?

: 04 maja 2015, 20:18
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Przechylił lekko łeb, patrząc na Cienistego, który zabrał głos.
A widziałeś kiedykolwiek na terenach wspólnych jakąś zwierzynę, która pozwoliłaby ci się nasycić? – zapytał, tonem pełnym niedowierzania.
Niby dlaczego nikt tu nie poluje? Jest tu za wiele smoków, aby zwierzyna podchodziła. A wtedy pozostają tylko łowcy. Jeśli ktoś nie chce dołączyć do któregokolwiek ze Stad, dlaczego nasze zapasy mają być im oddawane? Nie będą w stanie spłacić długu, bo kamieni szlachetnych tu nie uświadczysz. – dodał. To wszystko zaczynało go męczyć. I irytować.
Skoro nie chcą się przyłączyć do wolnych stad, dlaczego mieliby być ich częścią?

: 10 maja 2015, 0:56
autor: Uśmiech Szydercy.
Szyderca czekał i słuchał opinii wszystkich zebranych, co jakiś czas przesuwając szponami po łusce na swej piersi w formie zabijającej nudę zabawy. Wydawało to przyjemny, chropowaty, klekoczący dźwięk.
Spojrzał na Mrukliwego, choć miał zgoła inne zdanie i widział w jego słowa wiele luk, jednak pozwolił mu się wypowiedzieć. W Cieniu każdy ma do tego prawo.
Sapnął, wypuszczając z gardła czarny, gryzący dym, nim się odezwał.
– Tereny wspólne są małe, nie ma tam zwierzyny, więc Samotnicy nie przeżyją, żyjąc tylko tam. Pozdychają z głodu lub odejdą i problem sam się rozwiąże – stwierdził i wyszczerzył kły w paskudnym uśmiechu. – Oddawanie im zapasów stada jest idiotyczne, podobnie jak z ziołami i leczeniem ich, to jednak nie jest nasz problem. Żadnego ze Stad. Jeśli któreś z nich zechce wspierać samotników, to ich sprawa – Wzruszył barkami. – Jednakże istotnie. Mogą stanowić zagrożenie. Nie mam tu na myśli tego, że nikt nie pilnuje, czy nie dręczą pisklaczków – rzucił z ironią – raczej to, że jeśli zbierze się ich dużo, mogą chcieć zdobyć władzę i zaatakują. Jeden samotnik zamieni się w dwóch, dwóch w pięciu, zaczną się rozmnażać i już niedługo głód i brak miejsca popchnie ich do ataku – oznajmił, mrużąc lekko ślepia. – Oczywiście to tylko jedna z wizji i nie mówię, że stanie się tak na pewno, ale jest taka możliwość – dodał. Cóż, byłoby wtedy bardzo ciekawie. Skinął łbem w stronę Jadu.
– Tak jak powiedział, najlepiej po prostu ich tu zawołać i przedstawić sytuację.

: 19 maja 2015, 20:40
autor: Administrator
//Nie widzę chęci kontynuacji spotkania, tak więc je zamykam! Wszystkie tytuły, na których przyznanie czekacie, możecie uznać za oficjalnie przyznane :)//