Posąg Uessasa

Średniej wielkości rozmiarów jaskinia, do której wchodziło się skręcając w krótki korytarz po lewej od wejścia do Świątyni. Znajdują się tutaj potomkowie Immanora.
ODPOWIEDZ
Uessas
Bóg
Bóg
Posty: 116
Rejestracja: 16 lip 2021, 14:23

Posąg Uessasa

Post autor: Uessas »

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

// Wybaczcie za zwłokę, Uessas przechodził adopcję. Obca Idea Niesmak Poranka Zapach Goździków Urokliwa Łuska (?)

Czarodziejkę długo częstowało milczenie, co mogła odebrać jako namyślanie się lub odmowę. Lusterko pod łapą posągu zalśniło, zachęcając do tego, aby w nie spojrzeć. Gdy smoczyca to wreszcie zrobiła, widziała tylko swój pysk. Czuła minimalne mrowienie w okolicach tylnej części pleców, momentami miała też wrażenie, że ktoś subtelnie ciągnie ją za mniejszą, nielotną błonę skrzydła. Proces trwał tak naprawdę zaledwie uderzenie serca, ale smoczycę tak bardzo ciągnęło do jej własnego odbicia w zwierciadle, i to w taki niepróżny sposób, że nie potrafiła oderwać od niego wzroku.

Ciepły głos raz jeszcze rozbrzmiał w jej głowie.
Minie trochę czasu, nim przyzwyczaisz się do jego obecności. Zwłaszcza drugiego ramienia – poradził łagodnie. Jego uwaga później skierowała się w inne miejsce, więc smoczyca została sama ze swoimi myślami oraz odbiciem, jeżeli nadal chciała się w nim poprzeglądać.

—-

Choć skała z której składał się posąg wydawała się nieruchoma, cała trójka przybyłych mogła przysiąc, że wężowe ciało nieznacznie się poruszało, a kamienne łuski ocierały się o siebie. Tak naprawdę poruszyła się tylko umięśniona, krótka łapa, która pochwyciła ostrożnym ruchem oba kolczyki.
Ach, są przepiękne! Nytba mi pozazdrości kreacji – odezwał się rozweselonym tonem. Wokół piedestału unosił się zapach kwitnących kwiatów wiśni. – Wyrosły na piękne i zaradne smoczyce. Najlepszym błogosławieństwem jest troskliwa rodzina, która roztacza opiekę wartą po stokroć więcej niż moje sztuczki – czy on puścił im oczko? – Ale, hmm, och, chyba wiem, co może troszkę pomóc... – dodał rozbawiony. Ciepły wiatr zmierzwił eleganckie, długie grzywy obu córek Idei, a za ich uszami pojawiło się po jednym kwiecie wiśni wpiętym w broszkę ze srebrnego złota. Jego płatki nie wyginały się, ani nie były im straszne komplikacje żywiołów. Nie mogły spłonąć ani się zamoczyć czy nawet ubrudzić. Zawsze były piękne.

Potem bóg nieco spoważniał, gdy rozbrzmiała kolejna prośba, której dziś się nie spodziewał usłyszeć.
Czy to na pewno jedyny powód? – Su miał wrażenie, że wręcz usłyszał jak Uessas podnosi brew. Po chwili cicho westchnął. – ... w porządku. Jednak nie zrobię tego tutaj. To bardzo duża zmiana i proces by wystraszył twoje córki. Wyrastanie kości nie jest ani trochę przyjemne – zapewnił. Wkrótce potem z piedestału przetoczył się owoc granatu, lądując przed przednimi łapami czarodzieja. – Zjedz go przed następnym snem. Obudzisz się taki, jakim chciałbyś być – wyjaśnił.

Zanim jego obecność w świątyni wygasła, dodał jeszcze jedną rzecz, tym razem przeznaczoną tylko dla Obcej Idei.
~ Silny nie jest ten, kto dokona zemsty, a kto potrafi wybaczać.

—-

Niesmak Poranka
+dodatkowa para skrzydeł
– częściowa zmiana wyglądu w obrębie rasy (smok musi pozostać rozpoznawalny) – L23, zużyj do końca '24

Obca Idea
– zmiana rasy (i lekkie dopasowanie wyglądu) – L23, zużyj do końca '24

Zapach Goździków, Urokliwa Łuska
+spinka z kwiatem wiśni Uessasa (niezniszczalna)*

Licznik słów: 472
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Powiernik Pieśni
Wojownik Słońca
Pomalowany Barwami
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 1021
Rejestracja: 05 maja 2023, 16:08
Stado: Słońca
Płeć: samiec
Wzrost: 1,6
Księżyce: 89
Rasa: Skrajny: Rajsko-Północny
Opiekun: Znamię Bestii*
Partner: Spijający Barwy

Posąg Uessasa

Post autor: Powiernik Pieśni »
A: S: 5| W: 4| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Utalentowany
Yulo podjął już jakiś czas temu decyzję, że chce coś zmienić w swoim życiu, dlatego też przyszedł do patrona swojego stada, a zarazem jednego z najważniejszych bogów, którzy mieli wpływ na jego życie... Nawet jeśli ten się wypierał.
Miał nauczyć się kochać siebie... tak?
Chyba potrafił to zrobić, bo potrafił pokochać kogoś innego. Kochał jednak przede wszystkim to kim się stał teraz, a nie kim był i w tym istniała pewna sprzeczność.
Stał się inny i nawet jeśli całkowicie nie chciał zerwać z przeszłością to czuł, że potrzebował zmiany.
Powiernik po dłuższej chwili ukłonił się przed piedestałem, a następnie zaczął mówić to co czuł.
Spoglądając każdego ranka w taflę wody sądzimy,
że widzimy w nim ten sam pysk.
Nasi przyjaciele najczęściej uważają, że spotykają
tę samą istotę nawet wtedy,
gdy nie wiedzieli jej od wielu księżyców.
Nie zdają sobie sprawy, że być może
stoi przed nimi ktoś inny...
Moim zdaniem smok może zmienić się
w ciągu kilku dni.
Nie odwracam się za siebie.
Nie zostało tam nic mojego.
Są tam przyjaciele i rodzina, to prawda.
Ale przyjaźń i miłość rodzi się w sercu.
Jak tęsknota i żal.
Uczucia są płomyczkiem pełgającym w moim sercu.
Jeśli się obejrzę,
jeśli będę szukał pamięcią ukochanych osób...
Nie ruszę na przód.

Zamilkł na chwilę i cicho westchnął. Pomyślał o żyjącym jeszcze wuju Su, o Arel... Bealyn... Ciiriohu...
Uśmiechnął się.
Wybacz, że ten potok słów zaczął zbaczać z torów tego do czego zmierzałem. Niemniej chcę się zmienić. Nie... zmieniłem się... czas zmienić też to co mnie najbardziej wiąże z przeszłością. Nie jestem już tamtym Gryfem. Teraz jestem wilkiem, którego zmęczyło już udawanie gryfa. Jestem wilkiem, który zabija jelenia, jastrzębiem, który zabija mysz, pająkiem, który zabija muchę...

//Używam: częściowa zmiana wyglądu w obrębie rasy (smok musi pozostać rozpoznawalny) – L23, zużyj do końca '24
– likwidacja płyt 'udających' dziób na pysku
– przednie "kurze" łapy zamieniają się w takie same jak tylne.

Uessas

Licznik słów: 319
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Atuty
SłodziakKK
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 2 || U: L,Skr,Śl,A,O: 1
Fullbody || Theme || Głos Smoka+Śpiew
Przychylność w wypowiedzi
Uessas
Bóg
Bóg
Posty: 116
Rejestracja: 16 lip 2021, 14:23

Posąg Uessasa

Post autor: Uessas »
Ostatnio wiele smoków prosiło w świątyni o modyfikacje ciała. Uessas wysłuchał modlitwy, o czym świadczyły kwiaty wiśni wirujące wokół Powiernika, roztaczając wokół niego bardzo kuszący aromat.

W głowie wojownika rozbrzmiewa pogodny chichot.
Ach, gryf to także drapieżnik, i to jeden z najbardziej eleganckich! – odpowiada wesoło na tę zwierzęcą wyliczankę, ale po chwili poważnieje. – Pamiętaj tylko, że zmiana o którą prosisz jest zaledwie powierzchowna. Prawdziwe przechodzimy w swoich sercach. – Po tych słowach płatki wiśni zaczynają opadać przed Yulo, tworząc nieduży stosik.

Sparz z nich herbatę przed dzisiejszym snem, a twoje życzenie się spełni. – Usłyszał jeszcze, zanim bóg skierował swoją uwagę w inne miejsce.

// -częściowa zmiana wyglądu w obrębie rasy (smok musi pozostać rozpoznawalny) – L23, zużyj do końca '24

Licznik słów: 125
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Barwy Ziemi
Przywódca Ziemi
Wysłany przez wiosnę
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA WYGLĄD TECZKA
~~~~~



~~~~~
Smile for me!
Posty: 1619
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Wzrost: 1,96
Księżyce: 121
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych*
Mistrz: Czereda Czerwi*
Kompani

Posąg Uessasa

Post autor: Barwy Ziemi »
A: S: 5| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 4
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl: 2| A,O: 3
Atuty: Wiecznie młody, Pechowiec, Nieparzystołuski (S), Tancerz, Utalentowany, Magiczny śpiew
Ooooch! Jak on uwielbiał pisklęta! Swoje, nie swoje... Wszystkie! Po prostu pragnął wziąć w łapy jakieś maleństwo, by przytulić je do piersi i zaśpiewać mu najpiękniejszą z kołysanek! Gotów był opowiadać mu o świecie, głaskać po główce, a nawet chronić przed największym z niebezpieczeństw! Byle tylko istniał ktoś, kto zawsze powita go uśmiechem i przypomni czasy zupełnej beztroski. Nie posiadał się więc ze szczęścia, kiedy okazało się, że dzielą z Yulo to samo marzenie! W tej kwestii byli wyjątkowo zgodni, więc nie pozostało im nic poza udaniem się do Świątyni!
– Myślisz, że Uessas się zgodzi? Zgodzi się, prawda? Bardzo chciałbym, żeby się zgodził! – ćwierkał sobie w najlepsze, raz po raz zerkając na idącego u jego boku partnera. Sam był wyjątkowo podekscytowany, a jednocześnie stresował się nieco, bo nie miał jeszcze okazji tak naprawdę porozmawiać z żadnych bogiem. Trochę nie był pewien jak to powinno wyglądać, ale prędko stwierdził, że po prostu będzie sobą! Rozsyłał więc uśmiechy na lewo i prawo, a ogon podrygiwał za nim, zdradzając całą gamę kotłujących się w nim uczuć. Aha! Wszak nie co dzień prosiło się boga o pisklęta! Samo powstanie nowego życia było przecież sprawą najwyższej wagi, a co dopiero kiedy miały ich w tym wspomóc boskie siły! Mieli wszak być świadkami najprawdziwszego cudu, który będą później pielęgnować księżycami. Ofiarnie i z radością. Byli przecież na to gotowi. I to jak nigdy dotąd!

Nie zwlekali więc. Prędko dotarli pod odpowiedni posąg, do którego Ciirioh uśmiechnął się promiennie. Skłonił też łeb w geście szacunku, czując jak serce napełnia mu się nadzieją. Nadzieją na nową przyszłość, która będzie wręcz przepełniona obowiązkami, ale jednocześnie wyjątkowo radosna!
– Dzień dobry, Uessasie! – zwrócił się do boga, siadając powoli przed jego statuą. Skrzydłem zaś objął Yulo, którego przyciągnął do swojego boku. Posłał mu wówczas ciepłe spojrzenie i odetchnął głęboko, czując że powinien powiedzieć znacznie więcej niż tylko kilka słów przywitania. Prędko skierował więc ślepia ponownie na posąg, po czym znów się odezwał – Jestem Ciirioh. Ale ty pewnie już o tym wiesz! Jestem wszak zakochany po uszy! – zadeklarował na wstępie, pozwalając sobie na radosny chichot – Uczucie któremu patronujesz jest wspaniałe. Chyba nie mógłbym być szczęśliwszy! Zwłaszcza że trafił mi się cudowny samiec. I to po części Twoja zasługa! Przecież zbliżyły nas do siebie rozesłane przez Ciebie listy. Ewidentnie mam Ci więc za co dziękować! W końcu to i Tobie zawdzięczam fakt, że partner mi tak wyprzystojniał! – ćwierkał wesoło, choć nie zdołał zbyt długo utrzymać spojrzenia na posągu. Jego wzrok prędko spoczął ponownie na Yulo, sugerując że te słowa były skierowane także do niego. Z uśmiechem wyciągnął więc łapę i przesunął palcem po policzku Gryfa, znów podziwiając jego nowe oblicze – Ale... mamy jeszcze jedno pragnienie. Chcielibyśmy przekazać naszą miłość kolejnemu pokoleniu – kontynuował po chwili, tym razem pozwalając sobie na nieco poważniejszy ton. Bardziej uroczysty, jakby zdawał sobie sprawę, że to najważniejsze słowa, które przyjdzie mu teraz wypowiedzieć – Dlatego proszę, mógłbyś obdarzyć nas pisklętami? – powiedział w końcu, powoli przesuwając łapę, żeby ścisnąć dłoń Yulo. Wówczas też posłał mu ciepłe spojrzenie, w którym nadzieja mieszała się z ekscytacją.

Po chwili odchrząknął cicho, żeby sięgnąć do swojej torby. Wyciągnął z niej ładnie splecione gałązki, które ułożył przed nimi.
– Bo wiesz, my już wszystko przygotowaliśmy! W grocie mamy gniazdo. O, o takie! No tylko duuuuużo większe! – tu wskazał przyniesioną miniaturkę, klaskając przy tym wesoło w dłonie – Splotłem je z gałązek znalezionych w przeróżnych miejscach! Jest kilka z Terenów Ziemi i trochę ze Słońca. I ze Wspólnych oczywiście też! To tak żeby maleństwa od początku mogły poznawać świat! – rzucił radośnie, po czym podrapał się nieco niezręcznie po szyi – Znaczy... wiem że nie bardzo da się odróżnić która jest która, ale to nic! Bo jak pisklęta podrosną, to my im te wszyyyyyystkie najpiękniejsze zakamarki pokażemy! Żeby były wesołe, radosne i całe uśmiechnięte! I żeby nigdy im niczego nie brakowało! Prawda, Yulo? – stwierdził cały podekscytowany, a jego ślepia lśniły jasno. I tak, doskonale wiedział, że strasznie się rozgadał! No ale cóż poradzić, że taka była z niego gaduła! W końcu jednak zabrakło mu słów, więc zamilkł wreszcie, posyłając uśmiech wszystkim dookoła. Nawet swojej poglądowej plecionce! Aha! Taki był uradowany!

//Chcielibyśmy użyć: możliwość posiadania 3 piskląt z chętnym partnerem tej samej płci (użyte 0 z 3) – L23, zużyj do końca '24 ^^

Powiernik Pieśni

Licznik słów: 721
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~
Obrazek :: Wiecznie młody :: brak kary +2 ST po 110 księżycu

:: Pechowiec :: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

:: Nieparzystołuski :: -1 ST do siły i wytrzymałości w
czasie nieparzystych miesięcy.


:: Tancerz :: stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

:: Magiczny śpiew :: raz na walkę odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
  
[#80a158|#387B73|#7da595]
Powiernik Pieśni
Wojownik Słońca
Pomalowany Barwami
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 1021
Rejestracja: 05 maja 2023, 16:08
Stado: Słońca
Płeć: samiec
Wzrost: 1,6
Księżyce: 89
Rasa: Skrajny: Rajsko-Północny
Opiekun: Znamię Bestii*
Partner: Spijający Barwy

Posąg Uessasa

Post autor: Powiernik Pieśni »
A: S: 5| W: 4| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Utalentowany
Prawda była taka, że entuzjazm Yulo zdecydowanie był bardziej widoczny w ich wspólnym legowisku, niż gdziekolwiek indziej. Od zawsze obserwował jak mały, wątły Acherit się rozwija, ale też zaczynał się powoli martwić, że pomimo większych ilości jedzenia, ten po prostu nie rośnie i nie tyje. Widział też jak wymiotuje posiłki pomimo świeżości dań. Z tyłu łba pojawiała się myśl, że może stać się coś złego, jednak zdecydowanie przysłaniały to chwilę spędzane z Ciiriohem, który odganiał skrajne myśli. Tak, Yulo zdecydowanie zgadzał się co do kwestii posiadania piskląt i właśnie wiedział, iż jeden bóg może w tym przypadku pomóc.
Zgodzi się. Będzie wiedział, że przychodzimy pewni swojej decyzji– skomentował ciepło, ale zarazem spokojnie idąc przy swoim partnerze. Często ich spojrzenia się spotykały kiedy tak szli obok siebie, a sam Yulo splótł koniec ogona z Ciiriohem, który na przestrzeni kilku dni przekonał się, że pod warstwą miękkiej sierści na ogonie Yula znajdowały się twarde kolce, które czasami jeszcze mocniej zaczepiały ich ogony ze sobą.
Dla samego Powiernika nie była to nowość. Rozmawiał z bogami dość często, a przecież ostatnio nawet z samym Uessasem.

Na powitanie sam Słoneczny kiwnął łbem w geście szacunku, ale pozwolił w całości mówić Ciiriohowi, który faktycznie lubił przemawiać, a Yulo zdecydowanie bardziej wolał słuchać jego głosu, niż się wtrącać. Był oczywiście jednak moment, którego nie mógł sobie podarować.
To ja potrzebowałem ciebie, a nie ty mnie...– szepnął cicho uśmiechając się pod nozdrzami, a potem na chwilę położył łapę na łapie Ciirioha, który przejechał po jego pysku. Znów długo patrzył na niego z jakim entuzjazmem mówił, jak ciepło i miło się wypowiadał o nim. Jego ukochany potrafiłby stopić nawet największy lód i wygonić największy mrok z jego myśli.
Kiedy temat się nieco zmienił, Yulo znów spojrzał na posąg lekko kiwając łbem i też spoważniał. Była to dla nich dość istotna kwestia. Ich spojrzenia się również teraz spotkały, a Powiernik kiwnął stanowczo łbem.

No i jednak to zrobił, pokazując swoją pracę, którą tak pieczołowicie uwijał w ich wspólnym legowisku. Na początku Yulo miał wrażenie, ze patykowate gniazdo będzie bardzo niestabilne i będzie strasznie trzaskać... co było na początku oczywiste zanim się dobrze wszystko ułożyło, a jak jeszcze dodali skóry to już w ogóle nie było problemów. Niemniej sam nie potrafił rozróżnić jednego drzewa od drugiego jeśli nie widziałby procesu zbierania gałęzi. Ich zapach w wulkanie szybko zamieniał się w ten typowy dla siarczystego i gorącego powietrza. To w sumie dla elastycznych gałęzi też nie za dobrze, ale to nie Yulo budował gniazdo, tylko przy nim pomagał. Odpowiednie plecenie sprawiało, że nawet wyschnięte gałęzie nie popękają, a tylko usztywnią całą konstrukcje.
Ciirioh cały księżyc pracował przy nim, a drugi księżyc to zbieraliśmy na to wszystko gałęzie...– powiedział nieco rozbawiony tym, że na początku był oczywiście sceptyczny, a z czasem sam przekonywał się do tego całego uwijania gniazda. Yulo też w czasie pracy Ciirioha, zaczął powiększać wejście, aby jego partner nie musiał się pochylać na wejściu.
Powiernik na chwilę odpłynął myślami i zbudził się w chwili kiedy usłyszał znów swoje imię. Uśmiech mu nieco przybladł, bo nie tylko o prośbę tu chodziło. Yulo złapał za łapę swojego partnera i przyłożył ją sobie do piersi. Uessas nie potrzebował kolejnych słów więcej, bo wiedział, że przyszli tutaj prosić o jaja, które będą owocem ich miłości. Gryf miał swój plan, nieco szerszy... Zaczął więc mówić z uśmiechem i zarazem oficjalnym tonem głosu
Ukochany Ciiriohu... W obecności wszystkich bogów,
a przede wszystkim Boga miłości, Uessasa, patrona mojego stada,
Obiecuję wiecznie trwać u twego boku,
Deklaruję wyzbywać się niedoskonałości, doskonalić charakter.
Ślubuję zasłużyć na ciebie,
Oświadczam, że jesteś mym marzeniem,
mym spełnionym żarliwym życzeniem,
Ofiarowuję przeszłe bogactwa i przyszłe obietnice,
Przysięgam nie stracić twego zaufania,
Oddaję ogień mej duszy i siłę mego ciała.
Wyznaję, że jestem na zawsze związany z twoim sercem.
Ogłaszam, że jestem twój.
Jeśli dostąpimy zaszczytu, niech owoce naszej miłości rosną przy nas w tym uczuciu jakie my czujemy do siebie...

Potem zamilkł i czekał. Bóg się w końcu odezwie... na pewno to zrobi, bo wiedział, że Yulo mówił z pasją i przekonaniem, nadając swojej miłości formę słów czego do tej pory nie zrobił.

Uessas Spijający Barwy

Licznik słów: 686
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Atuty
SłodziakKK
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 2 || U: L,Skr,Śl,A,O: 1
Fullbody || Theme || Głos Smoka+Śpiew
Przychylność w wypowiedzi
Uessas
Bóg
Bóg
Posty: 116
Rejestracja: 16 lip 2021, 14:23

Posąg Uessasa

Post autor: Uessas »
W świątyni aż huczało od radości jednego z samców, a jego głos niósł się echem po sklepieniu, prawdopodobnie sięgając także oddalonej groty Aterala. Podczas obu monologów, z którego jeden zwieńczony został wierszem, zdawać się mogło, że pan miłości nie był dziś dostępny.

Nic bardziej mylnego!

Nagle ziemia zaczęła delikatnie drżeć, a wraz z nią przednia połowa długiego ciała spoczywającego na piedestale. Dwie pary wąsów kołysały się niczym tańczące węże, zaś kamienne do tej pory ślepia nabrały naturalnego blasku. Przednie łapy Uessasa uniosły się, aby bóg mógł nimi klasnąć w ekscytacji.
Tak, wiem, wiem! Obserwowałem was cały czas! – zapewniał wesołym tonem, wodząc spojrzeniem z jednego smoka na drugiego. – Choć muszę przyznać, że do końca nie byłem pewien, czy to dopasowanie się uda. Serce nie sługa, prawda? – westchnął nostalgicznie. Wtem przez jego pysk przeszła dziwna emocja, trudna do opisania, lecz szybko zniknęła.

Przyjrzał się miniaturowemu modelowi gniazda i zachichotał. Namyślając się nawijał sobie lewe wąsy na jeden z palców. Druga część ciała boga pozostawała szara, co tworzyło zabawny kontrast całości. Przód miał taki kolorowy, pełny barw. Chociaż czy na pewno tył był skamieniały? Jak się tak bardzo mocno i uważnie przyjrzeć, łuski zdawały się minimalnie poruszać...
Zasypiając dzisiejszej nocy otulcie tamto gniazdo ciepłem waszych ciał. Gdy się ockniecie, trzy jaja będą czekać w środku – powiedział w końcu i uśmiechnął się życzliwie do nowej pary na Wolnych Stadach.

Wężowe wąsy powoli zaczynały nieruchomieć, stopniowo nabierając kamiennej struktury.
Och, jeszcze jedno! – zwrócił się teraz do Powiernika. – Przekaż to, proszę, waszej przywódczyni na następnej ceremonii. Nie mogę być gorszy od mojej siostry – wyszczerzył się pogodnie, nim raz jeszcze przybrał zwyczajową dla siebie pozycję na piedestale i zamienił się z powrotem w kamień.

Między łapami wojownika leżała jedwabna, biała sakiewka zdobiona różowymi wzorami. Wydawała się lekka. U góry zapleciona została złotą wstążką. Ciekawe co było w środku?

// Spijający Barwy Powiernik Pieśni

Licznik słów: 316
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Barwy Ziemi
Przywódca Ziemi
Wysłany przez wiosnę
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA WYGLĄD TECZKA
~~~~~



~~~~~
Smile for me!
Posty: 1619
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Wzrost: 1,96
Księżyce: 121
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych*
Mistrz: Czereda Czerwi*
Kompani

Posąg Uessasa

Post autor: Barwy Ziemi »
A: S: 5| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 4
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl: 2| A,O: 3
Atuty: Wiecznie młody, Pechowiec, Nieparzystołuski (S), Tancerz, Utalentowany, Magiczny śpiew
Oczywiście że był radosny! Jak mógłby nie być, skoro słowa Yulo z taką łatwością ocieplały jego serce? Sam ton jego głosu wystarczał, by na jego pysk wkradał się uśmiech tak delikatny, że aż łagodzący rysy. Zaś stale towarzyszący partnerowi spokój i zdecydowanie były idealną przeciwwagą dla jego wrodzonego entuzjazmu. Wyciszał go i uspokajał, mówiąc te wszystkie zapewnienia. A sam Ciirioh mógłby ich słuchać w nieskończoność, gdyby tylko Powiernik pragnął mu je powtarzać! Nie potrafił więc powstrzymać cichego chichotu, kiedy szept Powiernika sięgnął jego uszu. Błysnął kłami w radosnym uśmiechu i przybliżył łeb do partnera, żeby figlarnie szturchnąć go nosem. Och, ten Yulo! Uparty jak zawsze! Czyż Ciirioh już mu kiedyś nie tłumaczył, że wzajemnie się potrzebują? Zwłaszcza teraz, kiedy zostali parą. Nie zamierzał się z nim jednak droczyć na ten temat, więc zamiast tego posłał mu ciepłe spojrzenie. Nie mógł się przecież oszukiwać. Nawet tę jego cechę uwielbiał!

Chwilę później już naprawdę parsknął śmiechem, kiedy Yulo skomentował proces plecenia gniazda. Pf! Co z tego, że spędzili nad nim tak dużo czasu? Przecież właśnie o to w tym chodziło! Każdy szanujący się smok w jego rodzinie musiał mieć porządne legowisko, więc i on nie zamierzał sprzeciwiać się tej tradycji! Stworzył więc najpiękniejszą i najsolidniejszą z plecionek, żeby nikt nie miał żadnych wątpliwości co do tego, jak wielkim uczuciem darzył Powiernika! Jego i ich przyszłe pisklęta, które przecież też będą sypiać w tym gnieździe. Musiało być więc idealne i wygodne, żeby wszyscy mogli się w nim przytulać do snu. Yhm! Właśnie tak!
– Och, no weź! Przecież było fajnie! – odparł z równie dużym rozbawieniem, wspominając ich wspólne spacery. Dosłownie przemierzyli połowę Wolnych wzdłuż i wszerz, żeby zebrać te wszystkie patyki! Ale zrobili to razem. A więc w żadnej mierze nie był to czas stracony. I ewidentnie świadczył o tym rozmarzony błysk, który sięgnął właśnie jego oczu. Sam również na chwilę się wówczas zamyślił, dlatego wyrwał mu się okrzyk zaskoczenia, kiedy Yulo nagle chwycił go za łapę. Zdziwienie prędko zamieniło się jednak w ciepły uśmiech, kiedy pod palcami wyczuł bicie jego serca. Jego słowa zaś... Od nich aż zrobiło mu się gorąco.
– Jesteś mój, a ja twój – odparł z równie wielkim przekonaniem, przysuwając się nieco, żeby oprzeć czoło o łeb Powiernika. Spojrzał mu przy tym w oczy, zdecydowanie nie kryjąc radosnych i ciepłych uczuć, które w nim buzowały – I już zawsze tak będzie – dodał, pozwalając sobie na złożenie krótkiego pocałunku na policzku partnera. Jego wyznanie było bowiem niesamowite, tak samo jak pewność z jaką to mówił. Ciirioh naprawdę nie mógłby być szczęśliwszy.

I wtem ziemia zadrżała, a Uessas klasnął w dłonie. Spijający gwałtownie przeniósł więc na niego spojrzenie, mrugając kilkukrotnie po dostrzeżeniu jego na wpół skamieniałego ciała. To było... cudowne! Ha! Ciirioh naprawdę nie był jeszcze tak blisko żadnego bóstwa, ale to konkretne zdecydowanie polubił! Jego ton był bowiem wesoły i przyjazny. Zupełnie odmienny od chłodu Erycala.
– Prawda! – potaknął radośnie, szczerząc kły w szerokim uśmiechu – Choć ja swoje już oddałem – dodał, chichocząc przy tym krótko. Znów spojrzał wtedy na Powiernika, nie kryjąc swojego podekscytowania. Wszak Uessas naprawdę im odpowiedział! I nawet spodobało mu się ich gniazdo! Ciirioh wysłuchał więc boskich instrukcji z mocno bijącym sercem, rozumiejąc że ich marzenie naprawdę się spełni. Zostaną rodzicami! Aż trudno było mu uwierzyć w ten cud!
– Dziękujemy! Naprawdę dziękujemy, Uessasie. Zrobimy wszystko, żeby wychować pisklęta na cudowne smoki! I będziemy kochać je caaaaałym sercem! – zadeklarował z werwą, kiwając uparcie łbem w rytm swoich słów. Zdecydowanie zamierzał je bowiem spełnić! Był wszak pewien, że będą najwspanialszymi tatami pod słońcem! Posłał więc Yulo radosne spojrzenie, chcąc podzielić się z nim odczuwanym szczęściem!

Potem już tylko z ciekawością przysłuchiwał się prośbie Uessasa, rzucając ciekawskim okiem na białą sakiewkę, która pojawiła się jakby znikąd. Oho! Toż to najprawdziwsza magia! Potem jednak bóg ponownie zamienił się w kamień, więc i oni ruszyli w drogę powrotną. Ciirioh ćwierkał przy tym głośno, cały w skowronkach! Naprawdę już nie mógł się doczekać nocy! Och! I poranka! Wszak wówczas po raz pierwszy zobaczą ich wspólne jaja! Jaja, w których będzie tliło się nowe życie.

Powiernik Pieśni

//zt

Licznik słów: 682
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~
Obrazek :: Wiecznie młody :: brak kary +2 ST po 110 księżycu

:: Pechowiec :: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

:: Nieparzystołuski :: -1 ST do siły i wytrzymałości w
czasie nieparzystych miesięcy.


:: Tancerz :: stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

:: Magiczny śpiew :: raz na walkę odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
  
[#80a158|#387B73|#7da595]
Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1142
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Posąg Uessasa

Post autor: Narrator »
Kamienne włosy z głowy, grzbietu i ogona posągu zniknęły. Kto wie, kiedy odrosną? Uessas nadal pozostawał piękny, nawet będąc łysym.

Licznik słów: 20
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cisza po Lawinie
Starszy Uzdrowiciel Ziemi
Starszy Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika

Rodzina Galeria Muzyka
you gotta be a different kind of boring if you dislike reading books
Posty: 1750
Rejestracja: 16 sie 2023, 12:29
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Wzrost: 1,6 m
Księżyce: 115
Rasa: Północna
Opiekun: Odłamek Raju* i Pokłosie Wyborów*
Mistrz: Pasterz Ziemi*
Partner: Trzeci Szlak
Kompani

Posąg Uessasa

Post autor: Cisza po Lawinie »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,L,A,O,Skr,Śl,Kż,Prs: 1| MO,MA,Pł: 2| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młoda, Ostry węch, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Utalentowana, Gojenie ran
Nigdy nie sądziła, że łapy zaprowadzą ją aż tutaj.

Przemyślała sobie kilka rzeczy i w końcu zrozumiała czego jej tak naprawdę brakuje. Zmian widoczniejszych niż te w sercu.

Pokłoniła się pod posągiem Uessasa. Zastanawiało ją dlaczego bóg miłości był łysy, jednak wolała chyba nie wiedzieć.
Dzień dobry – przywitała się. Choć w jakimś tam stopniu byli spokrewnieni, jeżeli wierzyć legendom, ta krew była w Bealyn na tyle rozmyta, że nie było sensu go chyba nazywać wujem. Wolała zresztą skupić się na powodach dzisiejszej wizyty. – Przyszłam z pewną, um, prośbą. Wiem, że pewnie powinnam kochać siebie taką jaką jestem, ale—ugh.Ale co, hę?

Przesunęła łapą po piedestale, zmiatając z niego minimalną ilość kurzu, jaka się tu zalęgła. Chyba był często odwiedzany, w przeciwieństwie do Viliara czy Valanyan.
No dobra, to po prostu głupi kaprys staruszki, która chciałaby przeżyć drugą młodość – zaśmiała się sucho, drapiąc po skroni wymownie. Przynajmniej była szczera. – Byłoby miło bardziej przypominać tatę sprzed jego przemiany. Wiesz o kim mówię, prawda? – ściszyła nieco ton, nie chcąc mówić na głos imienia Fille. Wzruszyła też barkami. – Nie całkowicie, po prostu... chyba mam dość bieli i czerni, wiesz? Przydałaby mi się odmiana. Jakieś, hmm, cieplejsze barwy. – Przekrzywiła głowę, spoglądając na posąg spode łba.

// chce użyć: częściowa zmiana wyglądu w odrębie rasy (smok musi pozostać rozpoznawalny) – L23, zużyj do końca '24

Licznik słów: 229
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młoda
«brak kary +2 ST po 110 księżycu»
.
ostry węch
«dla testów na węch +1 kość do Perc. (zioła, zwierzyna)»
.
szczęściarz
«raz na dwa tygodnie zamienia porażkę na sukces»
.
zielarz
«stałe +2 do zbiorów wszystkich ziół»
.
wybraniec bogów
«raz na tydzień ma dodatkowy sukces do akcji»
.
gojenie ran
«raz na tydzień wyleczenie jednej rany lekkiej lub
zmniejszenie poziomu innej rany maks. ciężkiej»
Uessas
Bóg
Bóg
Posty: 116
Rejestracja: 16 lip 2021, 14:23

Posąg Uessasa

Post autor: Uessas »
Starsza smoczyca miała wrażenie że nikogo nie ma przy posągu a raczej że nikt jej raczej nie wysłucha – Posąg był co prawda lekko zakurzony ale jednak, nie działo się przy nim nic szczególnego. Dopiero kiedy Lawina zaczęła mówić, spod posągu zaczęło wychodzić małe stadko różowych mróweczek, które niosły dumnie małą, tęczową truskaweczkę. Cóż za przywitanie!
– Witaj Bealyn, myślałem że nigdy Cię nie zobaczę kochanie! – głos dochodził od małego korowodu mrówek co mogło wydać się.. dziwne. A może nie?

Bóg Miłości był dość.. kreatywnym bogiem.

Mrówcza kompania zatrzymała się przed łapami Ziemistej i miała wrażenie że malutkie, niewidoczne gołym ślepiem oczka właśnie wszystkie się na nią patrzą. Jedna, największa mróweczka odłączyła się od stada, wychodząc przed szereg. Usiadła na zadku i zaczęła machać małą łapką.
– Słuchaj, chęć zmienienia czegoś w swoim wyglądzie nie jest od razu jakimś świadectwem nienawiści do samego siebie, każdy lubi sobie czasem przyciąć pazury albo w tym że wyłysiał widzi jakieś pozytywy.. – ton Pana Miłości jakoś przy takim ostatnim lekko zmarkotniał, jednak zaraz odchrząknął by na powrót przywrócić się w pogodny humor. Nie ma co płakać nad wyrwanymi włosami!

Różowiutka Mrówka z głosem Uessasa zaśmiała się lekko ale ciepło.
– Tak, wiem. I myślę że nawet pasowałyby Ci takie cieplutkie kolory. Oh, może przelejemy w Ciebie piękne brązy i beże, skoro chcesz większego podobieństwa. Ale ja rozmieściłbym je tak, byś przy okazji nie była po prostu lustrzanym odbiciem. Zamknij ślepia i powiedz mi co myślisz, Bealyn – w jego głosie słychać było momentami zadumę, wszak był wytwornym malarzem, który został poproszony o namalowanie nie lada obrazu! Gdy samica zamknęła ślepia, widziała dokładnie wizję, jaką wymyślił sobie Bóg Miłości, na jej nowy wygląd. Pytanie jedynie czy ją to satysfakcjonowało?

Licznik słów: 286
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cisza po Lawinie
Starszy Uzdrowiciel Ziemi
Starszy Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika

Rodzina Galeria Muzyka
you gotta be a different kind of boring if you dislike reading books
Posty: 1750
Rejestracja: 16 sie 2023, 12:29
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Wzrost: 1,6 m
Księżyce: 115
Rasa: Północna
Opiekun: Odłamek Raju* i Pokłosie Wyborów*
Mistrz: Pasterz Ziemi*
Partner: Trzeci Szlak
Kompani

Posąg Uessasa

Post autor: Cisza po Lawinie »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,L,A,O,Skr,Śl,Kż,Prs: 1| MO,MA,Pł: 2| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młoda, Ostry węch, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Utalentowana, Gojenie ran
A.

To...

Huh.

Spoglądała z fascynacją na armię mrówek, które przyniosły jej pojedynczy owoc. Ostrożnie go uniosła i obróciła między palcami.
Czytałeś mi w myślach, czy to udany ślepy traf? – zapytała zadziornie. Uwielbiała truskawki, zwłaszcza maczane w czekoladzie, która jednak była bardzo rzadkim nabytkiem. Nie odkryła jeszcze w jaki sposób dwunogi ją tworzą. Nie była pewna, czy powinna ją zjeść. Miała nietypowe kolory, ale przecież Uessas by jej nie otruł, co?

Pochyliła się do machającej mrówki, przybliżając do niej nos. Kątem oka zerkała w górę na posąg.
Wiesz, jeżeli to tak działa, możesz wziąć sobie moje obecne włosy. Przynajmniej w głowę nie będzie ci zimno, a w czarnym wszystkim do pyska – zaoferowała pół żartem, pół serio. Akurat kolor grzywy na pewno chciała wymienić, podobnie jak jej długość, którą co prawda mogła załatwić sama poprzez odpowiednią ilość poświęconego temu czasu, ale po co, skoro mogła poprosić o to tutaj?

Zamknęła oczy i, cóż, częściowo wychowana przez perfekcjonizm Valanyan nie do końca zgadzała się z wizją Uessasa. A skoro pytał ją o to bezpośrednio...
Mmm, nieeeeźle, chociaż wolałabym mieć podobne znaki na pysku co mama, może bez tych dziwnych kresek. Najlepiej w jakimś odcieniu czerwieni, bo zawsze żałowałam, że tym odstaję od przodków. Oh, no i wzdłuż kręgosłupa może lepiej by pasował nieco ciemniejszy kolor, doda to kontrastu całości. – Czy czuła się dziwnie projektując samą siebie? Ani trochę. Było to fantastyczne, niepowtarzalne przeżycie. – Hej, czy to prawda, że Ragan miał czarne zęby? – zagadnęła nagle. Wolała swoje białe kły, ale ta kwestia ciekawiła ją od dawna. Nie pasowała na pytanie do Viliara, który być może nawet nie pamiętał takich detali.

Licznik słów: 275
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młoda
«brak kary +2 ST po 110 księżycu»
.
ostry węch
«dla testów na węch +1 kość do Perc. (zioła, zwierzyna)»
.
szczęściarz
«raz na dwa tygodnie zamienia porażkę na sukces»
.
zielarz
«stałe +2 do zbiorów wszystkich ziół»
.
wybraniec bogów
«raz na tydzień ma dodatkowy sukces do akcji»
.
gojenie ran
«raz na tydzień wyleczenie jednej rany lekkiej lub
zmniejszenie poziomu innej rany maks. ciężkiej»
Uessas
Bóg
Bóg
Posty: 116
Rejestracja: 16 lip 2021, 14:23

Posąg Uessasa

Post autor: Uessas »
Mała mróweczka zakręciła się w miejscu, podczas gdy pozostałe postanowiły wrócić się za po posąg, ciekawe dlaczego?
– Ja? Nieee. – zacmokał, jak gdyby wzbraniał się właśnie przed największą zbrodnią świata a przecież czytanie w myślach śmiertelników nie było niczym wielkim, prawda? Zaraz jednak przeszedł dalej z ich rozmową, robiąc przeciągłe hmm na propozycję odnośnie posłużenia się już i tak niepotrzebnymi jej niedługo włosami.
– Wezmę to pod uwagę, zrobić sobie taką czapkę.. ale! Mieliśmy się skupić na Tobie, hm? Myślę że mam już cały obraz w głowie tego, co ode mnie oczekujesz. Musisz zjeść tę truskawkę, zmoże Cię sen ale gdy się obudzisz, nasza wspólna wizja stanie się rzeczywistością – wyjaśniła mróweczka, podchodząc jeszcze troszkę bliżej Ciszy , która miała wrażenie że jej oczka wchodzą wprost do jej duszy.

Pytanie o zęby Ragana sprawiło iż stworzonko przekręciła główkę.
– Mhm. Ale Tobie by to nie pasowało, gdybym miał być szczerzy – odpowiedział Bóg Miłości z lekkim chichotem.

Licznik słów: 158
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cisza po Lawinie
Starszy Uzdrowiciel Ziemi
Starszy Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika

Rodzina Galeria Muzyka
you gotta be a different kind of boring if you dislike reading books
Posty: 1750
Rejestracja: 16 sie 2023, 12:29
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Wzrost: 1,6 m
Księżyce: 115
Rasa: Północna
Opiekun: Odłamek Raju* i Pokłosie Wyborów*
Mistrz: Pasterz Ziemi*
Partner: Trzeci Szlak
Kompani

Posąg Uessasa

Post autor: Cisza po Lawinie »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,L,A,O,Skr,Śl,Kż,Prs: 1| MO,MA,Pł: 2| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młoda, Ostry węch, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Utalentowana, Gojenie ran
Nie miała nic przeciwko rozmawianiu z Uessasem nie tylko o niej samej, przecież nie była tak samolubna, aby nie móc podzielić się uwagą z drugą istotą – bóg czy nie.

Ach, nagle przeznaczenie i barwa truskawki były zrozumiałe, choć Lawina zastanawiała się nad tym co by się stało, gdyby pożarła ją od razu na miejscu, zanim zdążyła się z patronem miłości rozmówić.

Spostrzeżenie Uessasa skwitowała cichym śmiechem.
O, to na pewno. Po prostu byłam ciekawa – zapewniła, nie mając zamiaru prosić o taką barwę kłów.

Otworzyła oczy i pomachała mróweczce, nieskrępowana jej świdrującym spojrzeniem. Będzie musiała naszkicować tę scenę.
Dziękuję za pomoc. Myślisz, że Świstowi się spodoba? – pytanie wyszło z jej ust zanim w ogóle je zdążyła przeprocesować w głowie. Zasłoniła sobie łapą pysk, zaskoczona swoimi odczuciami.

Licznik słów: 130
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wiecznie młoda
«brak kary +2 ST po 110 księżycu»
.
ostry węch
«dla testów na węch +1 kość do Perc. (zioła, zwierzyna)»
.
szczęściarz
«raz na dwa tygodnie zamienia porażkę na sukces»
.
zielarz
«stałe +2 do zbiorów wszystkich ziół»
.
wybraniec bogów
«raz na tydzień ma dodatkowy sukces do akcji»
.
gojenie ran
«raz na tydzień wyleczenie jednej rany lekkiej lub
zmniejszenie poziomu innej rany maks. ciężkiej»
Uessas
Bóg
Bóg
Posty: 116
Rejestracja: 16 lip 2021, 14:23

Posąg Uessasa

Post autor: Uessas »
Mrówka zaczęła chodzić z jednego kątka do drugiego i Bealyn mogłaby przysiąc że jedną parę nóżek założyła za swoimi małymi plecami, przyjmując pozę wielkiego myśliciela. Ale sama smoczyca usłyszała jedynie serdeczny śmiech patrona miłości.
– Doskonale że się w tym zgadzamy, nie muszę Cię odciągać od głupich pomysłów! – rzekł uradowany, na podziękowania zaś jedynie bardzo dostojnie dygnął w lekkim ukłonie.. znaczy mrówka to zrobiła, tak tak.

Kiedy zaś padł temat Śwista.. mróweczka zastygła w bezruchu a potem wydała z siebie bardzo tajemniczy, ponętny śmiech który rozniósł się cichym echem po świątyni.
– Wydaje mi się że w tym temacie nie masz się o co martwić, kochana. – dodał po chwili, tajemniczo i Cisza po Lawinie mogłaby przysiąc że mrówka puściła jej oczko!

Licznik słów: 123
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Czarci Pomiot
Wojownik Mgieł
Pomiot Nieprzejednana
Wojownik Mgieł
Awatar użytkownika

GŁOS THEME BATTLE
Obrazek

I want to drink you down
mix your body with the spirits and wine
intoxicated by you
I want you whole and unrefined
your spectral tease is killing me
Posty: 1043
Rejestracja: 03 sty 2021, 18:20
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Wzrost: 2m
Księżyce: 218
Rasa: Olbrzymi/górski
Opiekun: Gasnący Gwiazdozbiór, Pajęcza Lilia
Mistrz: Przesilenie Północne
Partner: Gruszki i miód

Posąg Uessasa

Post autor: Czarci Pomiot »
A: S: 5| W: 5| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 1
U: W,Pł,L,Prs,MP,MA,MO,Śl,Kż: 1| B,O,Skr: 2| A: 3
Atuty: Zdrów jak ryba; Silny; Adrenalina; Czempion; Furia Niebios; Uzdolniony; Wiecznie Młody
W duszy czuła się, jakby popełniała zbrodnie przeciwko własnej naturze – cokolwiek, co tutaj robiła, było w sprzeczności z jej poglądem na rzeczywistość. A jednak… Jak najgorliwszy wyznawca chyliła teraz łba przed nieruchomym majestatem, w jednej łapie dzierżąc wilgotny kawałek skóry, którą przecierała zakurzony ołtarz. Nie obchodził ją stan, w jakim zastała jego kaplice, a robiła to poniekąd bardziej dla siebie niż dla niego, byleby tylko stłumić własne myśli jakimś fizycznym celem. Oczywiście nie mogła się tak osłonić na długo, a wkrótce wróciła całą świadomością do świata żywych, z obolałym od długotrwałego tarcia nadgarstkiem.
Dość tego. Wpakowała prowizoryczną szmatę z powrotem do torby i wycofała się o parę kroków w tył, by skierować w końcu twarde spojrzenie na kamienne lico Uessasa. Już od początku jej przybycia coś jej tutaj nie pasowało, a dopiero teraz zdała sobie sprawę, że uwodzicielskie oblicze boga miłości zostało pozbawione istotnego elementu.
Ostanie parę księżyców było naprawdę ciężkie, hm? – Nie kpiła z brakującej grzywy, chociaż celne uwagi siliły jej się na jęzor. Póki co było to jedynie zwyczajne spostrzeżenie, a z tych nielicznych momentów, kiedy mijała tę grotę, w oczy rzuciło się jej bujne włosie. Teraz go tu nie było, ciekawe, ale nie była tu po to, by interesować się stanem owłosienia bóstw, obejdzie się bez tej wiedzy.

W utopionej w wieczornym półmroku grocie była jedyną żywą duszą, przynajmniej dopóki jej najdroższa do niej nie dołączy. Tak więcej miała jeszcze nieco czasu, by zalać niemy posąg własnym żalem, a miała go całe mnóstwo.
Jesteś uosobieniem doskonałości, Uessasie – zaczęła, nie spuszczając swoich ślepi z wyrzeźbionego w skale pyska. Nie sposób było wyczytać z jej tonu, czy rzeczywiście miała go za istotę idealną. Oczywiście nie miała, ale takim zapewne chciał być postrzegany. – Stworzyliście nas na podobę, skąd więc te wady? – Do czego właściwie piła? Cóż, uosobienie doskonałości powinno zapewne wiedzieć, ale sprawy śmiertelnych często umykały jego rodzajowi. – Dlaczego muszę tu przychodzić z Ebrill i prosić o łaskę, kiedy dwójka podrostków pójdzie w krzaki i zrobi tych jaj choćby i dziesięć? Dlaczego moja zdolność do zostania rodzicem jest weryfikowana na podstawie tego, z jakim ochłapem mięsa między łapami się wyklułam, a nie tym, czy rzeczywiście się nadaję i jestem na to gotowa? Choćbyśmy obie stanęły na łbie, i tak same nie jesteśmy w stanie tego osiągnąć – westchnęła ciężko. – Nie przychodzę tutaj często – nie trę co księżyc czołem posadzki i nie błagam o nową łaskę dla wiecznie cierpiącego śmiertelnika. Proszę raz i zapewne będzie to ten ostatni raz.

Gdzieś z okolic progu świątyni echem potoczył się odgłos znajomych kroków, który sprawił, że spojrzenie Czart nabrało nieco ciepła. Rzuciła szybkie spojrzenie za siebie, przeliczając szybko pozostały czas.
Ona będzie z Tobą dalej rozmawiać. W przeciwieństwie do mnie gorycz starości nie zdążyła ją jeszcze dosięgnąć. – Zamilkła, gdy odgłosy szponów na posadzce były już coraz bliżej Groty Cudów. „Nie zawiedź jej”, siliło jej się jeszcze na usta, ale nie sądziła, żeby bogowie dobrze radzili sobie z podobnymi zaleceniami. Ona? Ona to jakoś przeżyje, tak jak przeżyła wszystko inne, ale ból Kuglarza będzie dla niej zbyt poważnym ciosem.

Wyszła naprzeciw zbliżającej się Kwitnącej.
Najdroższa… – mruknęła w krótkim powitaniu, przejeżdżając bokiem swojego pyska po jej własnym i szepcząc w jej umyśle dodała: ~ Postaraj się tylko nie spalić całej świątyni, hm? ~ Rzuciła jej rozbawiony uśmiech. ~ Wysłaliby za nami jakieś listy gończe, a wraz z nimi łowców głów, a ja nie wiem, czy na starość chcę umierać w obławie.

Opowiastka Kuglarza, Uessas

Licznik słów: 582
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wiecznie młody
brak +2 ST po 110 księżycu,
zachowanie płodności po 110 księżycu

Adrenalina
dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony,
w przypadku niepowodzenia – rana ciężka

Furia niebios
raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika

Zdrów jak ryba
odporność na choroby, leczony
dostaje bonus już od min. ilości ziół

Czempion
raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego


‎ ‎
‎ ‎
‎ ‎
‎ ‎
Malar - Demon - Typ 3
S: 1 | W: 2 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1 ‎ ‎ ‎ ‎
B, Skr, Śl: 1 | MA, MO: 2
Nablis - Spaleniec - Typ 2
Wojownik wspaniały ‎ ‎ ‎ ‎
Kompan niemechaniczny


#9f0f0f
Opowiastka Kuglarza
Uzdrowiciel Mgieł
Ebrill Kwitnąca
Uzdrowiciel Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 423
Rejestracja: 20 mar 2023, 20:56
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Wzrost: 1,5
Księżyce: 35
Rasa: Północny x Drzewny
Opiekun: Gheina
Mistrz: Seaynah
Partner: I wasn't ready for the punchline

Posąg Uessasa

Post autor: Opowiastka Kuglarza »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Wiecznie Młoda; Wrodzony Talent; Szczęściarz; Zielarz; Znawczyni Terenów; Utalentowana
Nigdy nie sądziła, że do tego dojdzie. Nigdy nie podejrzewała siebie samej o takie myśli, o taką decyzję i o prośbę złożoną bogom. W końcu Ebrill przez większość swojego dotychczasowego życia broniła się przed rodzicielstwem każdym możliwym sposobem. Słabo jej to wychodziło, to prawda a najlepszymi tego przykładami byli Amon i Wasak, których Opowiastka miała już za własne dzieci. Czasem kpiła w umyśle z siebie samej. Z tego jak łatwo dała się tym dwóm podrostkom podejść i zrobić z siebie coś czym nigdy nie chciała być dodatkowo sprawiając, że w sumie nie miała im tego za złe. Z miłością było w gruncie rzeczy podobnie. Ebrill nigdy nie widziała siebie jako kogoś kto mógłby tworzyć stały związek. Nigdy nie przeżyła tego młodzieńczego zauroczenia w czasie gdy powinno nastąpić, nigdy nie patrzyła na smoki w kategorii partnerstwa, stworzenia rodziny i wspólnego dziadzienia przez wiele księżyców. Zmieniły to szpony mocno trzymające jej serce gdy kolejna z sześciu łap gładziła ją po karku dając do zrozumienia, że taki stan rzeczy był... idealny?
Nad ty co działo się dzisiaj myślała długo. Nad kolejnym etapem w ich życiu. Nad czymś co zostawią po sobie jako cząstka ich dwóch nie jako podarek od losowego samca co też było jakąś nikłą opcją. Jak oceniała swoje szanse u boga miłości? Nikle... w końcu z pewnością wiedzieli o zdaniu zarówno jej jak i Czart na temat ich boskości i wielu niewyszukanych uwag na ich temat.
Sam Uessas miał jednak swoje miejsce w historii jej rodziny. Historia o bogu z przysługą dla jej babki dotyczyła właśnie jego osoby i może to postawi ją w jakimś lepszym świetle? Choć to raczej sam wybór Uessassa, sama Ebrill nie miała pojęcia że ta historia zasłyszana jako pisklę dotyczyła właśnie jego.
Nigdy nie była w światyni, mijała ją może z parę razy gdy wędrowała po terenach wspólnych, ale mimo tego wnętrze wydało jej się okropnie znajome. Kroczyła między różnymi nawami jakby prowadzona niewidzialną nicią by znaleźć się finalnie... Nie tam gdzie znaleźć się powinna. Opowiastka stała przez moment wpatrzona w Ołtarz Erycala zastanawiając się dlaczego łapy ją tutaj powiodły mimo, że zapach swojej partnerki czuła z zupełnie innej części świątyni. Sapnęła cicho odgarniając od siebie uczucie deja vu i mrowienie w jednej z łap ruszając już w tym odpowiednim kierunku.
Stukot szponów był coraz głośniejszy i w końcu do wojowniczki dołączyła dużo niższa uzdrowicielka odpowiadająca na powitanie w podobny sposób. Zamruczała przeciągle łapiąc każdy moment kontaktu między dwójką ciał chichocząc cicho gdy myśli Czart uderzyły o jej umysł.
~ Wątpię by ktokolwiek był dla nas zagrożeniem.~ Uśmiechnęła się odpowiadając na głos. Nigdy nie potrafiła się nauczyć telepatii jaką inni posługują się z łatwością. Może to przez to, że tworzenie czegoś czego nie widzi bądź nie czuje było dla niej niezwykle trudne? Nie pierwszy taki przypadek.
Nie to jednak było tu najważniejsze. Kuglarka wyprostowała się spoglądając na posąg boga. Znów czuła deja vu. Jakby kiedyś stała w tym samym miejscu, a posągu nie było. Chrząknęła.
~ Nie przychodzę tu jako wierząca. Nie zmieni się to raczej w coś innego jak akceptacja waszej obecności i nie mam zamiaru okłamywać ciebie czy jakiekolwiek inne bóstwo mówiąc, że jest inaczej. Przychodzę tu prosić ten pierwszy raz. O coś co tylko wy możecie dać mi i mojej partnerce. Coś wykraczającego poza ramy natury dwójki samic niezależnie od tego jak wielka może łączyć je miłość. Obie jesteśmy świadome trudów rodzicielstwa, obie wiemy na co mamy zamiar się pisać i obie mamy zamiar cię o to prosić.~ Przerwała na moment. Ciężko było ułożyć we łbie te słowa gdy nie wiedziała jak się do kogoś takiego zwracać. Gdy rozmawiała z kamienną figurą, która nie ma żadnego obowiązku by im odpowiedzieć.
~ Tak więc Uessassie jesteśmy tu by prosić cię o potomstwo. Niezależnie od ceny jaką musiałabym za nie zapłacić.~ Ona, nie one. Ebrill nie chciała by Czart ponosiła jakiekolwiek konsekwencje tej decyzji nie licząc konieczności odchowania piskląt. Tym jak wyceni się bóg zajmie się uzdrowicielka. Jeśli poda jakąkolwiek cenę...

Czarci Pomiot Uessas

Licznik słów: 659
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
~Wiecznie Młoda~
Wiek to tylko liczba, a lochy to tylko miejsce
(Wiecznie młoda: brak kary +2 ST po 110 księżycu)

~Wrodzony Talent~
Szczęścia do rozdań nie można dziedziczyć prawda?

~Szczęściarz~
Dobry gracz nigdy nie zaczyna partii bez asa w rękawie
(Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie)

~Zielarka~
+2 sztuki do zbieranych ziół

~Znawczyni Terenów~
"Myślisz, że nie wiem gdzie idę? Urodziłam się tu!"
(Znawca terenów: znalezienie 4/4 pożywienia / kamienia / 10 sztuk zioła dwa razy na polowanie. Zawsze znajduje minimum 2 osobniki w stadzie małej zwierzyny.)

~Utalentowana~
Czysty talent poparty ciężką pracą może zmienić niejedno życie
•Głos+Śpiew•
Uessas
Bóg
Bóg
Posty: 116
Rejestracja: 16 lip 2021, 14:23

Posąg Uessasa

Post autor: Uessas »
Kiedy samice przyszły pod pomnik Boga Miłości, miały wrażenie, że… choć nie dzieje się tu nic nadzwyczajnego. Ot, po prostu był sobie tutaj posąg, nawet gdy Czarci Pomiot wyrzuciła wszystko, co miała na sercu, a Kuglarka przemawiała po niej to echo ich słów bez większego efektu rozbijało się po świątyni.

Miały wrażenie, że Uessas po prostu ich nie posłuchał.

Po chwili jednak zobaczyły jak zza jego posągu wyszły dwa bardzo odstające od zwykłych przedstawicieli gatunku gronostaje. Jeden piękny, dostojny i umięśniony o czerwonej, krwistej sierści, a drugi równie śliczny, choć mniejszy, posiadający bardziej łagodny odcień czerwonego – przy oczkach miał czarne obwódki, takie same jak Uzdrowicielka. Po zapachu obie czuły, że były to samice, które nie odmawiały sobie czułości. Na szyi zawiązane miały za pomocą różowej wstążki kiście tęczowych winogron.

– Doceniam dużo bardziej szczerość niż fałszywe wielbienie dla korzyści, moje drogie. I choć wasze ciała mają pewne ograniczenia, jako Patron Miłości, gdy widzę takie pary, pomagam im z własnej, nieprzymuszonej woli! Nie odbierajcie swojej prośby jako coś poniżającego, bowiem po to jestem by takim, którzy nie mogą „po prostu iść w krzaki” pomagać! – jego ton był kojący i delikatny, ale też lekko rozbawiony. Jak gdyby przyszły do dobrego czarodzieja, a nie… Boga.
Duży, czerwony gronostaj lizał właśnie mniejszego po łebku by zaraz na was spojrzeć. Po chwili oba rozdzieliły się i zaczęły podchodzić do każdej z osobną, wręczając kiść winogron. Dla każdej po jednym. Kuglarka natomiast czuła na sobie… czyjś wzrok.

– Jesteś taka podobna do swojej babki, Ha'ary… miałem do niej zawsze duży sentyment, bowiem pomogła przywrócić mnie tutaj, znajdując moją iskrę, chociaż… nie tylko za to ją lubiłem. Twój ród miał zawsze duży talent wokalny i dokonał wielu dużych rzeczy, choć ich serca nosiły wiele bólu. Och, wiedziałaś, że też kiedyś przyszła do mnie ze swoją ukochaną w tej samej sprawie? Los przewrotny jest! – Uessas zaśmiał się na koniec, choć większość jego wypowiedzi brzmiała dość nostalgicznie. Gdy samice ujęły w łapy kiście winogron, zza posągu wyszło stadko małych gronostajów, wiernych mieszanek dwóch puchatych samic.
– Wystarczy, że zjecie te owoce przed snem, a o poranku pojawią się jaja, na waszą prośbę. – zachichotał a stadko małych zwierząt, biegało wokół przybyszek.

Licznik słów: 365
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Czarci Pomiot
Wojownik Mgieł
Pomiot Nieprzejednana
Wojownik Mgieł
Awatar użytkownika

GŁOS THEME BATTLE
Obrazek

I want to drink you down
mix your body with the spirits and wine
intoxicated by you
I want you whole and unrefined
your spectral tease is killing me
Posty: 1043
Rejestracja: 03 sty 2021, 18:20
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Wzrost: 2m
Księżyce: 218
Rasa: Olbrzymi/górski
Opiekun: Gasnący Gwiazdozbiór, Pajęcza Lilia
Mistrz: Przesilenie Północne
Partner: Gruszki i miód

Posąg Uessasa

Post autor: Czarci Pomiot »
A: S: 5| W: 5| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 1
U: W,Pł,L,Prs,MP,MA,MO,Śl,Kż: 1| B,O,Skr: 2| A: 3
Atuty: Zdrów jak ryba; Silny; Adrenalina; Czempion; Furia Niebios; Uzdolniony; Wiecznie Młody
Czerwone ślepia zaszkliły się na ułamek chwili w efekcie tego poświęcenia, na jakie godziła się Kuglarka, osłaniając wojowniczkę przed kolejnymi nieszczęściami, jakie mogły ją spotkać. Niepotrzebnie. Wolałaby, żeby obie musiały nosić to brzemię, jakimkolwiek by ono nie było. Z wdzięcznością musnęła jej policzek nosem, wkładając w to nieco więcej siły, niż było potrzebne, jakby chciała jej powiedzieć: „dziękuję, nie musiałaś”, gdy słowa grzęzły jej gdzieś w gardle.
Oczywiście łaskawość sił wyższych musiała mieć swoje granice, bardzo wąskie zresztą, nieprzychylne takim jak one. Z sekundy na sekundę spędzonych w całkowitej ciszy, w oczach Czart coraz bardziej zanosiły się ognikami narastającej irytacji. Można powiedzieć, że było to całkowicie podręcznikowe – nie płaszczyły się i nie zamiatały czołami posadzki wystarczająco efektywnie, by warto było wychylić się do nich z tego szczytu kamiennego piedestały. Nie były w końcu niczym więcej niż pyłem pod jego łapami. Nie powinna była się spodziewać niczego innego.
Z ciężkim westchnięciem była już gotowa się stąd zabrać; wiedziała w końcu kiedy sprawa jest całkowicie przegrana, a nie zamierzała dawać niememu obliczu satysfakcji swoją dalszą obecnością i ewentualnym błaganiem. A jednak coś się stało, choć niekoniecznie coś, czego spodziewałaby się w pierwszej kolejności, wpierw objawiając się szuraniem niewielkich pazurów po posadzce, a później dwójką wychylających się zza posągu futrzaków o jakże znajomym wyglądzie.
Jeśli to był żart, to wyjątkowo mało ją rozbawił. Szczęśliwie nie było to jednym z tych ukrytych przesłań, nie było też żartem, zapewne dobrze dla dwójki gronostajów, które znalazły się zdecydowanie za blisko Czart, niemającej za dużo pobłażliwości do robienia sobie z niej… jaj.
Nie odpowiedziała, bo też nie wiedziała, co miałaby powiedzieć – nie spodziewała się tak łagodnego podejścia do całej sprawy, ale też czuła, jakby cała problematyka została zamieciona pod dywan. Tak, wciąż czuła się poniżona, a przede wszystkim gorsza od całej reszty, pozytywna reakcja z jego strony nic tutaj nie zmieniła. Pochwyciła w ciszy kiść tęczowych winogron, rzucając przenikliwe spojrzenie w stronę Ebrill. Rodzina z boskimi kontaktami, w dodatku mierząca się z podobnymi problemami, jak one same. Znajomość plagisjkich rodów nie leżała wysoko w jej hierarchii; będzie musiała o to wypytać.
I wróciła spojrzeniem właściwie do istnego armagedonu – fali puchatych stworzonek, wylewających się zza posągu. Och, bogowie... Chyba nie będzie ich aż tyle? Zaczynała się obawiać tych przeklętych winogron.
Chciałam kilka piskląt, a nie całą armię... – mruknęła w końcu do Ebrill, gdy Uessas skończył mówić. – Jak ja wyżywię całą armię? – Czy to odrobinka przerażenia odbijała się gdzieś w jej głosie, czy raczej to echo odbijające się dziwnie od ścian świątyni?

Opowiastka Kuglarza

Licznik słów: 422
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wiecznie młody
brak +2 ST po 110 księżycu,
zachowanie płodności po 110 księżycu

Adrenalina
dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony,
w przypadku niepowodzenia – rana ciężka

Furia niebios
raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika

Zdrów jak ryba
odporność na choroby, leczony
dostaje bonus już od min. ilości ziół

Czempion
raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego


‎ ‎
‎ ‎
‎ ‎
‎ ‎
Malar - Demon - Typ 3
S: 1 | W: 2 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1 ‎ ‎ ‎ ‎
B, Skr, Śl: 1 | MA, MO: 2
Nablis - Spaleniec - Typ 2
Wojownik wspaniały ‎ ‎ ‎ ‎
Kompan niemechaniczny


#9f0f0f
Opowiastka Kuglarza
Uzdrowiciel Mgieł
Ebrill Kwitnąca
Uzdrowiciel Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 423
Rejestracja: 20 mar 2023, 20:56
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Wzrost: 1,5
Księżyce: 35
Rasa: Północny x Drzewny
Opiekun: Gheina
Mistrz: Seaynah
Partner: I wasn't ready for the punchline

Posąg Uessasa

Post autor: Opowiastka Kuglarza »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Wiecznie Młoda; Wrodzony Talent; Szczęściarz; Zielarz; Znawczyni Terenów; Utalentowana
Usiadła czekając w całkowitej ciszy. Nie przeszkadzała jej ona tak mocno jak Pomiot. Ebrill nauczyła się ją cenić i odczytywać przekaz bez słów. Tu było to banalnie proste... Cisza oznaczała, że mają stąd iść i to oby jak najszybciej. I po tym jak poczuła ciepło swojej partnerki przez jakiś czas nie działo się nic. Czekały... I tyle. Kuglarka zastanawiała się kiedy nastanie moment, w którym dadzą sobie obie spokój. W którym Czart da bowiem Ebrill nie zamierzała odejść pierwsza. Nie póki nie otrzyma odpowiedzi choć odrobinę inną niż ta, którą mają teraz. I finalnie doczekała się. Para futrzaków spotkała się z jej spojrzeniem w momencie, w którym stukanie pazurów połączyło się z ich postaciami. Nie pominęła podobieństwa, nie było nawet takiej opcji co po chwili konsternacji wykrzywiło jej pysk w delikatnym uśmiechu. Miał głowę do symboliki nawet jeśli była bardzo bezpośrednia.
~ Dziękuję za wyrozumiałość... Jeśli mogę to w ten sposób nazwać.~ Bo w końcu nic nie musiał. Mógł nie odpowiadać, mógł napuścić na nie gromadkę dużo mniej przyjaznych stworów by wydrapały im ślepia za posiadanie tupetu by w ogóle stawiać łapy w świątyni. Czy była to litość z jego strony? W jakimś stopniu. Choć może skoro byli stworzeni na boskie podobieństwo była to swoista rekompensata za wadliwą "część" ich projektu. Odważna teoria, mało prawdopodobna z resztą.
Ebrill jednak uderzyło coś jeszcze. Ten głos jaki usłyszała... Nie był jej obcy. Słyszała go już kiedyś lecz nie mogła do końca wskazać szponem gdzie i kiedy. Zupełnie jakby był częścią bardzo odległego snu. Snu, który wcześniej zaprowadził ją do komnaty uzdrowień... Ocknęła się z tego zamyślenia gdy jedno z futrzastych stworzeń podeszło do niej wręczając owoce. Winogrona... Spojrzała na czart z tym zaczepnym uśmiechem wymalowanym na pysku. Obie wiedziały, że dużo lepiej wyszłyby na gruszkach. Schowała winogrona moment później biorąc głębszy wdech. A więc to był gwóźdź do ich rodzicielskiej "trumny". I wtedy poczuła na sobie spojrzenie czegoś czego wzrokiem nie była w stanie odszukać. Kogoś kogo głos rozbrzmiał ponownie przykuwając całość jej uwagi.
~ A więc to ty jesteś bohaterem tej historii. Znam ją, w ogólnikach ale znam.~ Odpowiedziała wpierw dając sobie moment na przetrawienie kolejnych słów Uessasa. Talent wokalny był czymś o czym wiedziała, a ból w sercu czymś z czym dopiero się mierzyła. Nie jej ból oczywiście, a ból jej babki jaki doprowadził do niejednej tragedii. I o tym, że nie jest pierwszą ze swojej rodziny, której Uessas robił przysługę.
~ Czy... Ktoś jeszcze żyje? Z mojej rodziny tutaj?~ Zapytała choć nie oczekiwała odpowiedzi. Możliwe, że nawet jej nie chciała. Ale... Więź krwi, możliwe że nawet poznanie rodzeństwa swojej matki było ogromną pokusą. Może to pomoże jej dowiedzieć się dlaczego tą część swojego życia Ha'ara wolała przed Azylem ukryć.
~ Chociaż. Nie chcę wiedzieć.~ Jednak wygrało poczucie, że ta wiedza może przynieść jej jedynie szkodę. Zwłaszcza, że ci najbliżej spokrewnieni jeśli już nie umarli, umrą niedługo. A nie chciała odkrywać więzi które zaraz uschną.
Gromadka młodych była... okazała i to z pewnością niedopowiedzenie. Instrukcje do sprowadzenia na siebie podobnego losu były banalnie proste, a reakcja partnerki Ebrill... rozbawiła ją nieco.
~ Cała armia by przynieść nam wody na starość. Kusi.~ Zaśmiała się.
~ Wyżywimy i damy radę. Nie mów, że to jakieś przerażające wyzwanie. Z resztą już po ptokach.~ Uśmiechnęła się podnosząc zad z posadzki.
~ Dziękuję za pomoc Uessasie.~ Skłoniła się przed posągiem co pewnie zaraz sprawi, że jej krew ugotuje się w żyłach czy coś. Ale jeśli nic się nie stanie będzie gotowa by ruszyć w drogę. Ku nowej ścieżce.

Czarci Pomiot Uessas

Licznik słów: 586
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
~Wiecznie Młoda~
Wiek to tylko liczba, a lochy to tylko miejsce
(Wiecznie młoda: brak kary +2 ST po 110 księżycu)

~Wrodzony Talent~
Szczęścia do rozdań nie można dziedziczyć prawda?

~Szczęściarz~
Dobry gracz nigdy nie zaczyna partii bez asa w rękawie
(Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie)

~Zielarka~
+2 sztuki do zbieranych ziół

~Znawczyni Terenów~
"Myślisz, że nie wiem gdzie idę? Urodziłam się tu!"
(Znawca terenów: znalezienie 4/4 pożywienia / kamienia / 10 sztuk zioła dwa razy na polowanie. Zawsze znajduje minimum 2 osobniki w stadzie małej zwierzyny.)

~Utalentowana~
Czysty talent poparty ciężką pracą może zmienić niejedno życie
•Głos+Śpiew•
Porcelanowy Kolec
Adept Słońca
Adept Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 172
Rejestracja: 18 sty 2024, 13:07
Stado: Słońca
Płeć: samica
Wzrost: 1,5m
Księżyce: 50
Rasa: skrajny (Morski x Wężowy)
Opiekun: Wieczór Szeptów i Stróż Pożegnań
Mistrz:
Partner: Khamsin

Posąg Uessasa

Post autor: Porcelanowy Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 3
U: B,Pł,MP,Śl,Kż: 1
Atuty: Zdrów jak ryba; Pechowiec; Łakoma magia
Kalectwa: Brak skrzydeł
Jak tylko otrzymał odpowiedni przedmiot, udał się pod posąg smoczych bogów by prosić Uessasa o jeden ze swoich cudów, gdyż postanowił zmienić płeć.
– O wielki Uessasie, przychodzę z gorącą lecz nietypową prośbą aczkolwiek zapewne jest to dla ciebie normą. Proszę uczyń mnie samicą gdyż chcę mieć możliwość wydania potomstwa memu oblubieńcowi.
Po wypowiedzeniu swych słów czekał na odzew że strony patrona swego stada.
Uessas

Licznik słów: 65
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
297Zdrów jak ryba: odporność na choroby. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół.
Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Łakoma magia: +1 ST do ataków magicznych przeciwnika, drapieżniki atakujące magicznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
| NARRACJA-#4A8EAB| WYPOWIEDŹ-#EBD7B4| MADDARA-#CF4E78
Tonacje Deszczu
Czarodziej Ziemi
Czarodziej Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 532
Rejestracja: 02 mar 2024, 11:11
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Wzrost: 1,5
Księżyce: 65
Rasa: Północny x Morski
Mistrz: Cisza po Lawinie
Partner:

Posąg Uessasa

Post autor: Tonacje Deszczu »
A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,B,Pł,O,MP,Kż,Śl,Prs: 1| L,A,Skr,MA: 2| MO: 3
Atuty: Regeneracja, Pechowiec, Szczęściarz, Zaklinacz, Poświęcenie, Przezorny
Kalectwa: +1 ST do P na wzrok [częściowa ślepota]
Przyszła pod osłoną nocy, jako że nie chciała spotkać nikogo ani po drodze, ani tym bardziej na miejscu. Nie chciała świadków, ciekawskiego spojrzenia, krytycznego grymasu. Pytań. Och, zresztą, smoki od dawna odwracały wzrok od świątyni oraz Bogów, a powracały tylko i wyłącznie wtedy, kiedy dusiła je jakaś trwoga. Ją dusiło wiele, ale radziła sobie z tym sama. Podnosiła się po upadku, strzepywała kurz i kuśtykała dalej, dopóki nowy krok nie nabrał rytmu, ale jeden element życia ciągle trzymał ją w garści i niemalże pięćdziesiąt księżyców użerania się ze znamionami przeszłości było wystarczającym czasem, by doszła do wniosku, że czas zrobić z tym porządek – zmiana, jaką przeszła jej mama, dawała nadzieję na permanentne rozwiązanie.

H-halo? – rzuciła w przedsionku. Echo obiło się od chłodnych skał i powróciło do niej. Nic. Cisza. Żadnego nawet szeptu. Zatem była w tym miejscu sama, a przynajmniej mogła sobie to wmówić. Czy zadziałało? Nie. Prostym tworem magicznym otuliła spód swoich łap. Wyciszał kroki, przy każdym postąpionym tworząc iluzję marszczącego się płaszcza wody, jakoby stąpała po jej tafli. W bezdźwięku dotarła do pomnika i zastanowiła się nad samą ideą boskiej obecności; Patrzą dopiero w chwili, w której ktoś się do nich zwróci, czy może wzrok podążał za nią odkąd tu przyszła?

Stanęła pod pomnikiem i wzniosła spojrzenie na łysą głowę, za której uchem znajdowała się kamienna lilia wodna. Wyglądała znajomo. "Ja Ci ją dałam", pomyślała nagle. Wiele księżyców temu, kiedy jedno z wielu załamań posłało ją w dół. Odchrząknęła. Miała jeszcze coś, co należało do niego, ale dzisiaj tego nie zabrała. W każdym razie...
Uessasie – mruknęła cicho. Brzmienie własnego głosu niezbyt jej się spodobało, ale kontynuowała. – Mimo że zdaję sobie sprawę, iż przeszłość oraz doświadczenia nas kształtują i bez nich, tych dobrych oraz złych, nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy, ani tacy, jacy jesteśmy, ja... ja chciałabym ze swoją przeszłością zerwać. Tym kim byłam i jaka byłam, zwłaszcza po śmierci taty. Pogubiłam się. I zatraciłam cele sprzed oczu. Mam wrażenie, że zaczęłam tonąć w tym, kim jestem i w końcu nie wiedziałam już jaka powinnam być i jaką chcę być. Pomieszały mi się moje własne pragnienia z cudzymi oczekiwaniami. Próbowałam się zmienić, och, rany, nawet wiele się pozmieniało! A-ale na koniec dnia patrzę na odbicie swojego pyska w wodzie, widzę te same plamy w kolorze Sekerina, widzę zmęczone i pozbawione tożsamości oczy i czuję, że tak naprawdę nic się nie zmieniło, a ja tylko udaję i zakładam maski.

Ciągle wszystko jej się mieszało. Z jednej strony chciała żyć dla siebie, podejmować decyzje dla siebie i pracować na swoją stabilną, dostatnią przyszłość, nawet jeśli "tu i teraz" wydawało jej się to złe, bo stres, bo ryzyko, a przecież drogę do piekła wybrukowano dobrymi intencjami. Tyle wątpliwości... względem siebie, innych, swojej przyszłości. A żyła pierwszy raz. Może nie była pisklęciem, ale wciąż to jej pierwszy raz, więc nie wiedziała "co i jak". Nie znała wszystkich zasad gry; Karty w ręce nie układały się, miały różne kolory, różne numery, brakowało im kolejności, brakowało par. Chciała zacząć od nowa, mieć nowe rozdanie, ale przecież nie sięgnęłaby... nie sięgnęłaby nigdy po definitywny koniec, licząc na to, że się zreinkarnuje i powróci. Może powinna. Może, ale od zawsze była tchórzem.

Chciałabym prosić Cię o wsparcie. O pomoc w nowym początku, o jakiś... kamień milowy. O nowe kolory, które niosłyby moje nowe ambicje i silną, pewną siebie osobowość. O oczy, w których nie ma zmęczenia samą sobą, ale nadzieja i radość z oczekiwania kolejnych dni. Chcę móc spojrzeć w wodę raz jeszcze i widzieć siebie, prawdziwą i odmienioną, gotową do wejścia na nową ścieżkę; Nie starą i tę samą, która ciągle rozdrapuje stare blizny i powraca do porażek. – Tak bardzo ją to męczyło.

Tak. Bardzo.

Czy nie mogła po prostu żyć? Nie przejmować się? Czy naprawdę potrzebowała takich zmian? Czy te zmiany w ogóle cokolwiek zmienią, czy znowu sobie coś ubzdurała? Kończyły jej się powoli opcje. Widziała, że jej mamie to pomogło. Może głupio wierzyła, że jej również to pomoże. Jakkolwiek.

  – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
  Zmiana rasy (i lekkie dopasowanie wyglądu) → morski x północny
  Zmiana ziania w obrębie rasy (w tym skrzeli, o ile krzyżówka lub rasa na to pozwala) → skrzela


Inny czas niż osoba wyżej.
Ostatnio zmieniony 03 sty 2025, 13:31 przez Tonacje Deszczu, łącznie zmieniany 2 razy.
Licznik słów: 732
Powód: X
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
REGENERACJA ::
Raz na tydz. obniżenie powagi
ran wybranego stopnia o jeden.


PECHOWIEC ::
-1 ST do nast. akcji po niepowodzeniu.
Bonus sumuje się do -3 ST.


SZCZĘŚCIARZ ::
Sukces zamiast niepowodzenia.
Raz na dwa tygodnie.
       
ZAKLINACZ ::
-1 ST do każdej
obrony magicznej.


POŚWIĘCENIE ::
+1 sukces do ataku
kosztem rany lekkiej.


PRZEZORNY ::
+2 ST do kontrataków
przeciwników.


Rany z poświęcenia są krwotokami wewnętrznymi.

:: ASHLAND ::
Żywiołak Powietrza :: Humbak :: T3
W: 1, M: 2, Z: 1, P: 2 | L, Skr, Śl, MA, MO: 1
:: Przyjaciel Natury ::Drapieżniki nie atakują kompana jako pierwsze.
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej