OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Obserwowała uważnie kolejno pojawiających się gości tegoż niesamowitego zaproszenia. Nie powinno jednak nikogo dziwić, iż czuła się, niczym pisklę dostające swój pierwszy krwisty posiłek. Nigdy nie widziała Boga na prawdę, wierzyła w nich całym swym sercem i umysłem, głosiła ich chwałę, w modlitwach tylko Kamanor jej odpowiedział, a tutaj ma przed sobą żywe Bóstwo!Pomimo powagi sytuacji, a także wyczuwalnego napięcia pośród zbierających się smoków, uśmiechała się radośnie, jak to miała w zwyczaju – nieczuła na niechęć i podejrzliwość – witała wszystkich skinięciem smukłego łba, kilkoma słowami, bądź muśnięciem nosem tych, co siadali bliżej.
Rzuciła Pierzastej rozbawione spojrzenie, dostrzegając jej jawne, chociaż próbujące się skryć, oburzenie. Siedziała nie tak daleko kompanów Ojca, a więc i Seraficznej.
Matka usiadła bardziej z boku. Martwiło ją to poszerzające się wyalienowanie. Zmarszczyła lekko nos, nadymając przy tym charakterystycznie policzki i skierowała morskie ślepia ku Ognistym, po drodze zahaczając o Ursusa, który właśnie się zjawił i przysiadł koło jej siostry. Zawsze czuła, że tych dwoje się dogada.
Nieświadomie prześlizgiwała się po sylwetkach Ognistych, dostrzegając smoczycę, fioletową, o płomiennych znaczkach z piękną grzywą. Emanował z niej nieopisany spokój i duma, wyczuwała w niej kłębiąca się Maddarę. Pragnęłaby sama być kiedyś tak dumną i wyniosłą. Obok siedziała Wierna Łuska, której pomachała lekko łapą, a dalej... Zmrużyła powieki, zatrzymując na jedną chwilę spojrzenie na wielkim niebieskim samcu. Nie znała go, ale w końcu nie znała wszystkich, prawda? Mimo to te zimne oczy były niepokojące, patrzył, jakby był zarówno nieobecny, jak i głodny.
Wzdrygnęła się, a nastepnie spojrzała na Jad i posłała mu ciepły uśmiech, ale tego, kogo wypatrywała podświadomie nie dostrzegła.
Długie uszy samiczki opadły lekko. Skonsternowana własnym pragnieniem ujrzenia go, a także zawodem, który odczuła, skierowała wzrok na ojca, opierając się delikatnie o bok Zapomnianego, który okrywał ją swym skrzydłem, dzięki czemu było jej ciepło.
A potem?
Potem jej świat eksplodował, zniknął, a zdominowało go jedno ciało niebieskie, które przyciągało ją ku niej.
Wyczuła bardziej jego obecność, niż go dostrzegła.
Uniosła pysk, a uszy drgnęły leciutko, oczy chciwie zlustrowały otoczenie.
Jest!
Biało czerwona sylwetka, niepewne raczej ruchy, niechęć – tak dobrze to znała. Wiedziała, że będzie źle się czuł na tym spotkaniu, za dużo smoków.
A potem on dostrzegł ją i czuła, jak się rozpływa, gdy zimne złoto stało się płynne tylko dla niej.
Wstrzymała nieświadomie oddech, gdy ruszył zdecydowanym krokiem ku niej, niczym Wojownik wyruszający na swój ostatni bój. Stanął przed nią, kłaniając lekko łeb i patrzył.
Wypuściła ze świstem powietrze i uśmiechnęła się ciepło, czując, że teraz wszystko jest na swoim miejscu. Również skinęła mu głową, ale nie byłaby soba, gdyby nie posunęłaby się o krok dalej. Musnęła nosem prawą stronę jego polika.
Zamrugała powiekami, powracając duchem do ciała.
– Chcesz się do nas przysiąść? – kusiła swym miękkim, wyrazistym głosem.
– Poznaj moją rodzinę, tam w towarzystwie Chrapy i Wyrwija siedzi Seraficzna Łuska, moja siostra, tutaj ten miedzianołuski młody bóg, to Cichy Kolec, brakuje jeszcze Lwiej, ale pewnie nie długo się pojawi. Tam na podwyższeniu stoi dumnie mój staruszek, a tam z boczku matula, Gałązka Jaśminu – zaczęła gadać, jak najęta, jak zwykle, gdy była podekscytowana, kolejno przedstawiając członków rodziny. – Do rodziny zaliczam też Pierzastą Łuskę, a także Hipnotyzującą Łuskę, w sumie wszystkich, ale to one są bardziej bliższe memu sercu, że tak powiem – zaśmiała się nieco nerwowo, wskazując na przyjaciółki.
Odchrząknęła nerwowo i dopiero teraz zdała sobie sprawę, że o kimś zapomniała, o kimś kto przytulał ją skrzydłem do swego boku.
– No i nasz przyjaciel, Głos Zapomnienia – dodała ze zduszonym chichotem.
Na Immanora, co też się z nią wyrabiało?!
Mignął jej cień przed oczami. Zaskoczona spojrzała nad barkiem Śnieżnego, dostrzegając płowołuskiego samca, skradającego się za nim.
Chrząknęła.
– Chyba jednak nie wszystkim podoba się to, że jesteś tutaj, a nie tam – szepnęła.