Skalna Polanka

Legendy głoszą, że Bliźniacze Skały łączą pisane sobie dusze. Niektórzy przychodzą tu z nadzieją na odnalezienie drugiej połówki, a szczęśliwe pary chętnie korzystają z romantycznych scenerii.
Przedwieczna Siła
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2747
Rejestracja: 23 cze 2015, 20:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 70
Rasa: Skrajny
Opiekun: Dwuznaczna Aluzja*

Post autor: Przedwieczna Siła »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| I: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| MP,W,Lecz: 2
Atuty: Ostry węch, Kruszyna, Skupiony

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

// może fabu przy okazji? Co Ty na to? :D

Przedwieczna czyściła pazury z zakrzepłej krwi w swej grocie, pilnując góry mięsa, którą, jak się okazało – udało jej się samej zgromadzić w dość krótkim czasie. Thahar zdecydowanie jej sprzyjał, dzięki czemu Siła czuła się naprawdę dopieszczona. Po ciężkim wysiłku zawsze przychodzi jednak czas odpoczynku – tak było i tym razem. Choć odpoczynek nigdy nie trwał zbyt długo. Mentalna wiadomość Poszukiwacza była krótka i konkretna – był głodny, a więc winna wziąć ze sobą mięso. Nakazała pozostać pumie w grocie, na wszelki wypadek, a sama Sombre zabrała w łapy odpowiednią porcję mięsa i bez zbędnej zwłoki szybko wyruszyła ku miejscu, które wskazał jej Ognisty.
Lot nie trwał długo, ale Cienista zdążyła co nieco pobujać w obłokach. Właściwie nie znała jeszcze Poszukiwacza, co więcej – nawet nie wiedziała o nim zbyt wiele od innych smoków. Był jej zupełnie obcy... Jakże mogło się to stać, kiedy Sombre tak usilnie starała się poznać każdego smoka Ognia? Ale w końcu nadszedł ten czas, ten dzień, w którym miała poznać i jego. Bliźniacze Skały nie były już jej obce, ale polanka, którą wybrał Wojownik, nigdy przez Siłę odwiedzana nie była. Smok wybrał jednak dość charakterystyczne miejsce, dzięki czemu Łowczyni szybko do niego dotarła. Podeszła do samca, wstrzymując lekko oddech. Skłoniła się lekko, pochylając łeb.
Witaj. Przedwieczna Siła, Łowczyni Cienia. – odparła, dość oficjalnie – bardziej, niż było potrzeba. Mimo, iż chciała go poznać, nie potrafiła wyzbyć się własnego dystansu. Odczekała, aż i on się przywita, nie czekając jednak dłużej, niż potrzeba. Nie zamierzała kazać mu męczyć się z głodem. Od tego przecież byli Łowcy.
Smacznego. – mruknęła, kładąc przed nim mięso , pachnące zachęcająco, świeże i krwiste. Pożywna tuszka, wycięta z żubra. Sombre, chociaż całkiem niedawno się posilała, sama nabrała na taki posiłek ochoty. Usiadła, kiedy już oddaliła się o kilka kroków, by pozwolić mu na zjedzenie bez żadnych przeszkód.
Owinęła ogon wokół przednich łap, przysiadając na zadnich. Nie patrzyła wprost na niego – wiedziała, że niektórzy czuli się skrępowani podczas czynności takiej, jak posiłek.

Licznik słów: 342
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cień forever.
Poszukiwacz Kości
Dawna postać
Arr
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 633
Rejestracja: 27 lis 2014, 18:36
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 69
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ćmienie Maddary*
Mistrz: Niepamięć Świtu*
Partner:

Post autor: Poszukiwacz Kości »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: L,M,MA,MO: 1| S,MP: 2| B,Śl,Kż,Skr,Pł,W: 3 | A,O: 4
Atuty: ostry wzrok; kruszyna; poszukiwacz; regeneracja; znawca terenów
// Jasne! Piszę się na to! :>

Długo nie musiał czekać, przynajmniej jeżeli podejść do tego racjonalnie. Żołądek popędzał go do wykonania jakichkolwiek czynności przyspieszające proces w którym zdobyłby cokolwiek do zjedzenia. Nawet tak wstrzemięźliwy osobnik jak on miał już problemy z zapanowaniem nad swoim głodem. Póki jednak głód nie zaćmił jego umysłu, póty miał siłę by powstrzymywać się do najbardziej prymitywnych rozwiązań.
W końcu łowczyni przybyła. Smok od razu zauważył przytaszczony przez nią wystarczająco duży kawał mięsa. W następnej chwili poczuł tą kuszącą woń..
Szaleństwo. Tak w skrócie można było opisać obecny stan Poszukiwacza. Ten z kolei wciąż skutecznie kamuflował swoje pożądanie starając się zachować dobrze i okazać resztki przyzwoitości.
Poszukiwacz Kości.. wojownik. – Przedstawił się, po czym rozpoczął wyczekiwanie na właściwą chwilę by skonsumować otrzymany kawałek. Poczekał na jej pozwolenie do przejęcia pożywienia i czekać długo nie musiał. Samiec zerknął na mięso, to na Cienistą coby się upewnić i po chwili chwycił kłami pyszną tuszę by przeciągnąć posiłek bardziej w tył. Mimo że zachowała dystans, i tak postanowił przesunąć się jeszcze w tył. Głód powoli przejmował nad nim kontrolę, a jednym z pierwszych wytycznych było by zabezpieczyć swój posiłek przed potencjalnymi rywalami.
Nie czekał z zatopieniem kłów w surowe mięso. Wbił się w nie głęboko i pociągnął do siebie, zaczynając żuć w paszczy soczystą tuszę z żubra . Już te pierwsze kęsy wystarczyły by uspokoić umysł wojownika, a chwilę później wypełnić żołądek. Prawdziwie bogate w smaku mięso, tak dawno nie miał okazji spróbować żubra. Nie zapominając że jeszcze pozbawione zbędnej sierści. Po prostu pazury lizać. Dosłownie. W dość szybkim tempie uporał się z całą resztą. Tak mu smakowało że nie chciał by nic się zmarnowało. Dopiero potem nastąpiły szybkie czynności higieniczne.
Powstał, spoglądając zadowolony na łowczynie.
Dziękuję. Już od dawna nie miałem zaszczytu skosztować tak soczystego mięsa. – Przyznał, po czym podszedł krok bliżej i usiadł naprzeciw niej.
Dobrze cię w końcu poznać. Osobiście. – Stwierdził, posyłając skromny uśmiech w jej stronę. Wyraźnie było po nim widać, że w tej rozmowie to on wiedział o niej więcej niż ona o nim.
Nie ukrywam że słyszałem o tobie trochę. Solidnie nauczająca, wprawna łowczyni. To, oraz parę innych drobnostek. Nie są to jednak powody dla których zdecydowałaś się obrać takie imię. – Stwierdził, już wcześniej zauważając tą pewną zbieżność. Na podobnej zasadzie i jego imię nie odnosi się zbytnio do rangi jaką wykonuje. Począł więc przyglądać się jej bliżej, skupiając się przede wszystkim na jej sposobie działania. Znał łowców jej stada poprzez ich charakter. Każdy z nich zdawał się chować swoją prawdziwą tożsamość za maską tajemniczej, bezstronnej persony chcącej uzyskać konkretną opinię publiczną. Tym bardziej więc chciał poznać kim na prawdę była, porzucając wszystko to co zdołała w swojej opinii uzyskać.

Licznik słów: 455
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Coś, o czym powinienem powiedzieć już wcześniej:
Najmocniej przepraszam wszystkich którzy przez moją nieobecność mieli zatrzymane postępy w fabule. Ostatnie 10 księżyców tej postaci były trudne. Nie miałem własnego prywatnego dostępu do forum oprócz komórki, a później miałem wyjazd do Niemiec. Próbowałem jeszcze przez pierwsze tygodnie jakoś dać radę, ale z czasem po prostu mój optymizm sam mnie oszukał. Rozwiązanie było proste, wystarczyło żebym zgłosił nieobecność. Długą. A jednak z jakiegoś powodu uznałem że dam radę, skupię się na najważniejszych rzeczach i gdy uzyskam jakiś swobodniejszy dostęp do forum, to również wznowie fabuły oraz rozpocznę kolejne, obiecane innym userom.
No, raczej już tej obietnicy nie spełnię. Dziękuje więc wszystkim za przeprowadzone fabuły, bo każda z nich była wyjątkowa. Szczególnie dziękuje temu murzynowi, temu piasku, kurczaku, brykietowi, tej, co poczęstowała mnie ciasteczkami, grubemu chłopcu, skwarkowi, gfghh, wicherkowi, Apo, siłce, waszce i wszystkich innych, o których nie wspomniałem a wspomnieć należeć by było. Wielbię was wszystkich ♥

Obrazek

Galeria:
by Arijka by Kuroi by Piasek
Przedwieczna Siła
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2747
Rejestracja: 23 cze 2015, 20:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 70
Rasa: Skrajny
Opiekun: Dwuznaczna Aluzja*

Post autor: Przedwieczna Siła »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| I: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| MP,W,Lecz: 2
Atuty: Ostry węch, Kruszyna, Skupiony
Siła nie miała najmniejszego zamiaru zabierać Poszukiwaczowi mięsa – upolowała je, a to, że smok pochodził z innego stada nie miało dla niej znaczenia. Ogień był sojusznikiem, może nawet... mógł stać się przyjacielem. Poza tym, umówmy się – mięsa Sombre miała całą spiżarnię. Odczekała więc spokojnie, aż ten się posili, licząc szczerze mówiąc, że nie ucieknie zaraz potem do swoich spraw.
No popatrz, jak Poszukiwacz przyłapał ją na tym, że choć Przedwieczna za wszelką cenę chciała, by wszyscy mieli ją za obojętną agresorkę, która ma zdanie innych gdzieś, to tak naprawdę właśnie na opinii innych smoków zależało jej najbardziej. Co prawda zależało jej na strachu i szacunku, ale o każdą opinię należało odpowiednio dbać i zachowywać się w dany sposób, być może... posługując schematem? Czy Siłę można było w ten sposób zaszufladkować?
Końcówka ogona zadrgała delikatnie. Raczej z ciekawości i chyba jedynie to mogło w tej chwili świadczyć o jej myślach, bowiem pysk pozostawał kamienny. Smoczyca siedziała wyprostowana z wygiętą niczym łabędź, choć krótszą od niego szyją. Patrzyła wnikliwie, chociaż nie wścibsko czy nachalnie na Wojownika.
Polecam się na przyszłość, Poszukiwaczu Kości. Ciebie też dobrze jest w końcu poznać. – odparła, a chociaż jej słowa były raczej przyjazne, to wciąż wypowiadała je z lekkim dystansem. Niechętnie podchodziła do tych, którzy wiedzieli o niej więcej, niż ona o rozmówcy – a jednak mogła jedynie tylko trochę podejrzewać, że wie o niej cokolwiek więcej, bowiem nie słyszała jego myśli. Biorąc pod uwagę to, jak się do niej zwrócił... cóż, zabrzmiał jakby ktoś już dawno opowiedział mu o Sombre. Czyżby sława zaczynała ją wyprzedzać? Na to wyglądało – nie było jednak tak, że Sombre nie wiedziała też o istnieniu Ognistego. Co więcej, chciała go poznać już od dawna. A to, w jakim celu, zapewne pozostanie tajemnicą.
Dużo wymagam od uczniów, dzięki temu trening jest bardziej wartościowy. Nie jestem heretyczką i od siebie wymagam tyle samo, o ile nie więcej. – prawy kącik jej pyska uniósł się w grymasie uśmiechu. Wciąż nie była pewna, co Poszukiwaczowi siedzi we łbie. Nie, żeby czuła się niepewnie... ale czuła wobec niego szacunek. Był od niej starszy i z pewnością lepiej walczył, mimo widocznego kalectwa. Zastanawiała się, czy wypada jej o to pytać już teraz, tak wprost.
Nie wierz wszystkiemu, co o mnie mówią. Lepiej jest dowiedzieć się u źródła. – niemalże szepnęła, mrużąc delikatnie żółto-złote ślepia i podejrzewając co nieco, że Poszukiwacz mógł jednak uzyskać pewne informacje od... lekko mówiąc, niesprzyjających jej person. Tak... wtedy to wszystko mogłoby raczej zabrzmieć jak oskarżenia. Analizując jednak jego ton i swobodę, z jaką się przy niej zapanoszył, nie sądziła, by o to chodziło, choć ostrożności nigdy za wiele.
Ja natomiast słyszałam o Tobie niewiele. Jak mogło się to stać, że ominęła mnie tak epicka walka? – zapytała, całkiem szczerze zdziwiona. Nie chciała, by zabrzmiało to nieodpowiednio... Po prostu... Walka, którą stoczył, otrzymując taką ranę, powinna być przecież godna choćby jednej plotki. Jakim cudem nikt nie szepnął o nim ani słówka? To nie to, że Siła była zbyt zajęta sobą – od zawsze interesowała się Ogniem! Nie mogłaby więc przeoczyć takiej nowinki... Chyba, że rana była już bardzo stara... Jednak tego Łowczyni nie potrafiła ocenić zbyt dobrze – no przecież nie jest Uzdrowicielką.

Licznik słów: 536
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cień forever.
Poszukiwacz Kości
Dawna postać
Arr
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 633
Rejestracja: 27 lis 2014, 18:36
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 69
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ćmienie Maddary*
Mistrz: Niepamięć Świtu*
Partner:

Post autor: Poszukiwacz Kości »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: L,M,MA,MO: 1| S,MP: 2| B,Śl,Kż,Skr,Pł,W: 3 | A,O: 4
Atuty: ostry wzrok; kruszyna; poszukiwacz; regeneracja; znawca terenów
Był przygotowany na taki przebieg zdarzeń, a jednak nie spodziewał się takiej odpowiedzi po swoim spostrzeżeniu. Wyprowadziła dokładnie to samo przeciw niemu z lepszym skutkiem. Wymiana z całą pewnością należała w tej chwili do niej, ale jej efekt szybko stracił na znaczeniu. Tak jak Poszukiwacz zupełnie nie przypuszczał ze zastosuje identyczne stwierdzenie wobec niego, tak nie był w stanie w to mimo wszystko uwierzyć. Przymrużył nieznacznie powieki uznając to za blef. Ile prawdy kryło się za tą odpowiedzią nie należało do jego zainteresowań. Nie uważał się za smoka sławnego, zdecydowanie nie.
Mimo wszystko wciąż stali na neutralnym gruncie. Jej opis był dokładnie tym co przypisałby jej. Takie podejście wojownik jak najbardziej aprobował. Choć sam lżej traktuje swoich uczniów, tak będąc po przeciwnej stronie barykady nie rzadko musiał znieść surowe podejście do sposobu nauczania. Było to coś do czego był przyzwyczajony i przyniosło to efekty.
W swoim przekonaniu utwierdził się jeszcze bardziej gdy po jej wypowiedzi zdawała się sugerować iż usłyszał fałszywe pogłoski. Nie mógł temu zaprzeczyć, w końcu czasem przekazywane z osoby na osobę plotki łatwo mogą być naciągane. Trzeba jednak z góry zaznaczyć że wiedza Poszukiwacza na jej temat nie była szeroka. To zdecydowanie bardziej wąski asortyment.
Nic czym mógłbym się pochwalić. Pamiątka po walce z czarodziejką stada Wody, około dwadzieścia księżyców temu. Dość szybko zakończona potyczka w której poległem. Cóż, przynajmniej zaliczyłem chrzest bojowy przeżywając taką ranę. – Stwierdził, obojętnie podchodząc do wspomnień z tamtej walki.
Wasza uzdrowicielka musiała mnie łatać. Jak widać Czerwieni Kaliny nie spieszno do plotek, to nawet dobrze. – Przyznał, odwracając się nieznacznie bokiem do czarnołuskiej. Nie praktykował chwalenia się swoim kalectwem i nie spieszno mu było do tego.
A czy tobie zdarzył się równie ciekawy pojedynek? – Zapytał, z lekkim sarkazmem podkreślając swój pojedynek przez który po dziś dzień kuśtyka. Jeśli dobrze przypuszczał, to mieli niewielkie podobieństwo w swojej karierze na Udeptanej Ziemi.

Licznik słów: 313
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Coś, o czym powinienem powiedzieć już wcześniej:
Najmocniej przepraszam wszystkich którzy przez moją nieobecność mieli zatrzymane postępy w fabule. Ostatnie 10 księżyców tej postaci były trudne. Nie miałem własnego prywatnego dostępu do forum oprócz komórki, a później miałem wyjazd do Niemiec. Próbowałem jeszcze przez pierwsze tygodnie jakoś dać radę, ale z czasem po prostu mój optymizm sam mnie oszukał. Rozwiązanie było proste, wystarczyło żebym zgłosił nieobecność. Długą. A jednak z jakiegoś powodu uznałem że dam radę, skupię się na najważniejszych rzeczach i gdy uzyskam jakiś swobodniejszy dostęp do forum, to również wznowie fabuły oraz rozpocznę kolejne, obiecane innym userom.
No, raczej już tej obietnicy nie spełnię. Dziękuje więc wszystkim za przeprowadzone fabuły, bo każda z nich była wyjątkowa. Szczególnie dziękuje temu murzynowi, temu piasku, kurczaku, brykietowi, tej, co poczęstowała mnie ciasteczkami, grubemu chłopcu, skwarkowi, gfghh, wicherkowi, Apo, siłce, waszce i wszystkich innych, o których nie wspomniałem a wspomnieć należeć by było. Wielbię was wszystkich ♥

Obrazek

Galeria:
by Arijka by Kuroi by Piasek
Przedwieczna Siła
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2747
Rejestracja: 23 cze 2015, 20:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 70
Rasa: Skrajny
Opiekun: Dwuznaczna Aluzja*

Post autor: Przedwieczna Siła »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| I: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| MP,W,Lecz: 2
Atuty: Ostry węch, Kruszyna, Skupiony
Przyjazne nastawienie Poszukiwacza zdało się osłabnąć pod wpływem jej słów. Cóż, nie powinna się dziwić – poruszyła z pewnością nieprzyjemny temat, przywołując w nim dawne wspomnienia i ból. Nie tylko fizyczny, ale również... porażki. Ostatecznie, ani Wojownik, ani tym bardziej samiec nie lubił przyznawać się do przegranej. Nie miała na celu zrażenie go do siebie, a chyba właśnie na to wyszło... była sama sobie winna. Poszukiwacz nie znał jej i nie mógł wiedzieć, co o nim myślała, co myślała o takich walkach, choćby i przegranych... Prawda była taka, że żeby ujść z życiem z taką raną wymagało nie tylko świetnych umiejętności Uzdrowiciela, ale także woli przetrwania smoka. Nie wszyscy to posiadali, dlatego też kalectwo, chociaż osłabiało ciało, informowało wszystkich o tym, jak silny psychicznie był ten smok. A takie osobniki mogły wzbudzić respekt samym "byciem".
Odwróciła lekko łeb, klnąc na siebie w myślach. Źle zaczęła, ale nie wszystko jeszcze było stracone – Ognisty wciąż był tutaj, obok niej i kontynuował rozmowę.
Niesamowite. – odparła, zupełnie szczerze, przez chwilę wpatrując się w niego. Jej ślepia rozbłysły z zaciekawienia. Walki były czymś, co Sombre intrygowało. Przecież zawsze pragnęła zostać Wojownikiem... Jakiekolwiek wieści z pola bitwy, pojedynków, historyjek były dla niej cennym źródłem wiedzy i największymi ciekawostkami, którymi można ją było karmić. Po chwili smoczyca odwróciła wzrok, nie chcąc zbyt nachalnie się gapić. Częściowo sprowokował to także Poszukiwacz, zadając pytanie.
Teraz to w niej odżyły wspomnienia – nie jedno, a wiele różnych. Czy to o tym słyszał Ognisty Wojownik? Jeśli tak, nie poznał jej z tej lepszej strony, chyba, że wzbudziło to w nim swego rodzaju podziw, jak kiedyś, w Rozbłysku.
Mam kilka pojedynków na swoim koncie. – odezwała się w końcu, już bez nutki wahania. Nie była pewna, jak wiele mogła powiedzieć. – Dwa z nich zwycięskie, a jeden przegrany. Dostałam wciry od własnej Siostry. – mruknęła z rozbawieniem, starając się raczej unikać tematu tych pierwszych, zwycięskich potyczek. Chwilę później dotarło do niej, że próbowała dobrze wypaść przed Poszukiwaczem. Niby z jakiej racji? Nigdy nie interesowała się opinią innych, robiła wszystko, by jej imię zagrzmiało w Wolnych Stadach, co robiła z sukcesem – a teraz tak po prostu płaszczyła się przed jakimś samcem? Siła wyprostowała się, obierając typową dla siebie pozę. Pewną siebie, dumną i nieprzewidywalną. Rozmówca przecież i tak wiedział, że nie zamierza go atakować, nic z tych rzeczy... Po prostu nie mogła zaniżać swoich standardów!

Licznik słów: 397
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cień forever.
Poszukiwacz Kości
Dawna postać
Arr
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 633
Rejestracja: 27 lis 2014, 18:36
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 69
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ćmienie Maddary*
Mistrz: Niepamięć Świtu*
Partner:

Post autor: Poszukiwacz Kości »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: L,M,MA,MO: 1| S,MP: 2| B,Śl,Kż,Skr,Pł,W: 3 | A,O: 4
Atuty: ostry wzrok; kruszyna; poszukiwacz; regeneracja; znawca terenów
Nie mógł pozbyć się wrażenia że dla niej taki wynik był czymś niezwykłym, mającym zupełnie odwrotne znaczenie niż dla Poszukiwacza. Pamiętał ten dzień i źle go wspomina. Przeżył bolesną traumę, musiał pogodzić się z przyzwyczajeniem do kalectwa które do dzisiaj go męczy. Przez to wydarzenie stracił jakikolwiek szacunek do stada czarodziejki za jej dwulicowość. Gdy ją poznał, była absolutnie inna, albo przynajmniej wydawała się taka być. Absolutnie nie spodziewał się że pozna ją od takiej strony, bo do jego rany nie doszło przypadkiem, a była wykonana z premedytacją. Tym bardziej więc czuł nienawiść do niej i jej stada, które wydawało się działać w podobny sposób.
Oczywiście już dawno przestał wracać do wspomnień, odrzucając większość z tych odczuć. Nie chciał przestać racjonalnie myśleć tylko z powodu swojej nienawiści do jednego smoka, która odbiła się na reszcie.
Odwrócił się z powrotem przodem do niej, zdradzając swoje zaciekawienie. W głębi duszy cieszyło go że nie uznała tego za powód do wstydu. Bardzo ciekawił go jej punkt widzenia, być może mógłby go nawet zrozumieć.
Gdy podzieliła się z nim swoim doświadczeniem z własnych walk, mimowolnie uniósł łuk brwiowy z zaciekawienia. Nastąpiło to chwilę po tym jak wspomniała o swojej siostrze. Kompletnie nie znał jej rodziny, czy powinien wiedzieć o kim mowa? Czy nawet jest to ta sama smoczyca z którą walczył? Wątpił, jednak nie mógł pozbyć się wrażenia że powinien wiedzieć o kim mowa.
Siostry? – Zapytał, zaraz jednak wracając do właściwego tematu.
Cóż, dzieli nas tylko jedna walka ale i tak można mówić o podobnym doświadczeniu. – Stwierdził, starając sobie przypomnieć z kim do tej pory stoczył pojedynek. Odchrząknął, przełykając głośniej ślinę. Zaczęło się na spożyciu mięsa a skończy prawdopodobnie na dłuższej rozmowie.
Ja też byłem kiedyś łowcą, właściwie to właśnie na łowcę rozpocząłem szkolenie. Walka od zawsze mnie pociągała, ale samotne polowania w głuszy szybko zmieniły moje podejście do nich. Za każdym razem nie mogłem pozbyć się myśli by jak najszybciej skończyć z moim przeciwnikiem, dokładnie tak jak zrobiłbym to z uciekającą łanią. Gdzieś w tym jeszcze pozostały księżyce treningów które pomogły mi osiągnąć te trzy zwycięstwa. Były to bardzo szybkie pojedynki i na przekór równie szybko przegrana z czarodziejką Wody zakończyła moją karierę. – Przyznał, wyjawiając jej jak jeden krwisty pojedynek może zmienić resztę życia. Obecnie czarnemu samcu ciężko było zapewnić jakąkolwiek rozrywkę, gdyż pójście na pojedynek jest jasnym wyrokiem samym w sobie, a polowania nie idą już ma tak jak kiedyś. Mógł tylko przyglądać się jak radzą sobie inni, albo tak jak postanowił – poświęcić się wyłącznie stadu, pomagając w jakikolwiek sposób. Patrole, nauka Ogników, konkretne zadania czy spłodzenie potomków Ognia których w ostatnim czasie było bardzo mało. Jest współwinny obecnej sytuacji w Ogniu. Przekonał się że jego wcześniejsze podejście do życia było szkodliwe dla stada, a nie tylko mu przyszło bawić się w stałe partnerstwa które koniec końców nic nie wniosły do stada.

Licznik słów: 477
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Coś, o czym powinienem powiedzieć już wcześniej:
Najmocniej przepraszam wszystkich którzy przez moją nieobecność mieli zatrzymane postępy w fabule. Ostatnie 10 księżyców tej postaci były trudne. Nie miałem własnego prywatnego dostępu do forum oprócz komórki, a później miałem wyjazd do Niemiec. Próbowałem jeszcze przez pierwsze tygodnie jakoś dać radę, ale z czasem po prostu mój optymizm sam mnie oszukał. Rozwiązanie było proste, wystarczyło żebym zgłosił nieobecność. Długą. A jednak z jakiegoś powodu uznałem że dam radę, skupię się na najważniejszych rzeczach i gdy uzyskam jakiś swobodniejszy dostęp do forum, to również wznowie fabuły oraz rozpocznę kolejne, obiecane innym userom.
No, raczej już tej obietnicy nie spełnię. Dziękuje więc wszystkim za przeprowadzone fabuły, bo każda z nich była wyjątkowa. Szczególnie dziękuje temu murzynowi, temu piasku, kurczaku, brykietowi, tej, co poczęstowała mnie ciasteczkami, grubemu chłopcu, skwarkowi, gfghh, wicherkowi, Apo, siłce, waszce i wszystkich innych, o których nie wspomniałem a wspomnieć należeć by było. Wielbię was wszystkich ♥

Obrazek

Galeria:
by Arijka by Kuroi by Piasek
Przedwieczna Siła
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2747
Rejestracja: 23 cze 2015, 20:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 70
Rasa: Skrajny
Opiekun: Dwuznaczna Aluzja*

Post autor: Przedwieczna Siła »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| I: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| MP,W,Lecz: 2
Atuty: Ostry węch, Kruszyna, Skupiony
Poszukiwacz nie wyglądał na takiego, który mógłby się do niej od razu zrazić, mimo jej obaw... co więcej, nawet udało jej się go zaciekawić. Zatrzymać przy sobie, jeszcze na chwilę. Zapewne nie planował tak długiej pogawędki, ale przecież i tak nie miał nic lepszego do roboty... Gdyby tylko słyszała jego myśli, z pewnością miałaby przygotowaną odpowiedź. A nawet dwie. Kalectwo można wyleczyć, jeśli by zwrócić się do Bogów. Niestety, pamiątki, jakie pozostawiła tym, z którymi walczyła, już nie istniały. A szkoda... Gdyby tylko potrafiła tak uszkadzać ciało, żeby smok nawet nie chciał pomocy Bogów... Trzeba zniszczyć również psychikę, tak się wydawało. Ale czy tamta walka naprawdę zmieniła aż tak wiele dla Poszukiwacza? Nie dość, że kalectwo można było w jakiś sposób wyleczyć, to i można z nim było żyć. Poszukiwacz wciąż mógłby być świetnym Wojownikiem, albo i nawet Łowcą powtórnie, gdyby tylko chciał... a, jak powszechnie wiadomo, to brak chęci zwykle jest największą przeszkodą.
Nie siostra, o jakiej myślisz. – uśmiechnęła się krzywo. Miała wrażenie, że w innych stadach smoki nie zwykły nazywać członków ich stada Braćmi i Siostrami. – Nie siostra z krwi, ale Cienista. Kiara, Jeździec Apokalipsy. – odparła, zanim smok zdążył przejść dalej. Powiązania rodzinne Sombre... dla niej samej powoli przestawały mieć znaczenie. Tak, jakby z wiekiem w ogóle do mniejszej ilości spraw przywiązywała uwagę. Zmarł ojciec, niedługo odejdzie matka. Kerrenthar... on i tak jest Przywódcą, którego należy słuchać.
Jesteśmy bardzo podobni, Poszukiwaczu Kości. – wymruczała, kiedy skończył mówić. Słuchała go z żywym zainteresowaniem – przecież i ją od zawsze pociągała walka. Marzyła o zostaniu Wojownikiem, najpotężniejszym i siejącym strach. Może i była jakimś straszakiem, ale z pewnością nie potężnym przeciwnikiem. Trochę żałowała, ale ostatecznie była zadowolona ze swojego zajęcia. Robiła to, co robiła, przykładała się do tego. Nikt nie mógł na nią narzekać, a stado miało Łowcę, którego przez długi czas brakowało.
Mam wrażenie, że już się poddałeś. Brzmisz tak, jakby tamten pojedynek przekreślił całe Twoje życie. – ton jej głosu tym razem nie przypominał już tego chłodu i dystansu, co wcześniej. Był raczej pouczający, lekko kąśliwy... Sombre nie lubiła takich poddańczych osobników... jego życie trwało nadal, a póki stąpa po ziemi o własnych siłach, może wziąć los w swoje łapy.
Moja matka jest taka sama, jak Ty. Tylko że ona ma już setkę księżyców na karku i nie dziwię się, że nie ma ochoty więcej się wychylać. Częściowo jednak odzyskała wzrok. Po wyrwaniu łapy księżyce temu Koszmarnemu Kolcowi nie został ani ślad. Dynamika niegdyś również odzyskała głos. Nie myślałeś o tym, by również zwrócić się do Bogów? Przecież jeszcze nie umierasz. Przegrana walka to nie przegrane życie – ostatnie zdanie niemalże warknęła w swoim uniesieniu. Nie była na niego zła i nie chciała, by odniósł takie wrażenie, ale zaczęło jej zależeć na tym, by coś z sobą zrobił. Nie można tak wegetować! To miała być raczej motywacja, coś w rodzaju kopniaka moralnego. Mógł mieć potomstwo, mógł je uczyć. Mógł polować, walczyć, bronić stada. Mógł wszystko – ale nie zrobi tego, póki wciąż będzie się tak blokował psychicznie. Bo takie właśnie Siła odniosła wrażenie. Biernie obserwować otoczenie i nic, kompletnie nic nie robić? To już lepiej było gryźć trawę od spodu, niż mieć poczucie własnej beznadziejności, bo tak właśnie by się czuła jako nic nie chcący od życia kaleka.

Licznik słów: 547
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cień forever.
Poszukiwacz Kości
Dawna postać
Arr
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 633
Rejestracja: 27 lis 2014, 18:36
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 69
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ćmienie Maddary*
Mistrz: Niepamięć Świtu*
Partner:

Post autor: Poszukiwacz Kości »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: L,M,MA,MO: 1| S,MP: 2| B,Śl,Kż,Skr,Pł,W: 3 | A,O: 4
Atuty: ostry wzrok; kruszyna; poszukiwacz; regeneracja; znawca terenów
No tak, faktycznie nie pomyślał o tym w taki sposób. W Ogniu taki zwrot w kierunku reszty członków prawdopodobnie można uznać już za archaizm. Bardzo rzadko używany, ale jeśli miałby już o kimś pomyśleć to właśnie Pożeracz Księżyca był tym smokiem. Był..
Co jednak szczególnie zwróciło jego uwagę to imię smoczycy o której wcześniej wspomniała. A więc jednak! To właśnie o niej na początku pomyślał Poszukiwacz. Zrobiłby wszystko by zobaczyć ten pojedynek osobiście szczególnie dlatego że Kiarę poznał już dużo wcześniej i słyszał o jej walkach. Widać było że jest znakomitą wojowniczką, dużo lepszą od niego. A jednak w czasie walki z nim, miała wyjątkowego pecha którego on nie mógł zmarnować. To na pewno nie był pokaz umiejętności jaki mogła zaoferować, a więc jak wyglądała walka Apokalipsy z Przedwieczną? To coś o co musi potem zapytać.
Być może.. – Stwierdził z zastanowieniem, spuszczając wzrok. On jeszcze nie wiedział dużo o Przedwiecznej, w przeciwieństwie do niej, opowiadając jej o swojej przeszłości. Mógł tylko mówić o podobnym doświadczeniu, ale jeżeli Sombre widzi w tym podobieństwo, to i tak być może faktycznie jest. Ostateczna ocena należy wyłącznie do niej.
Niedługo później zrozumiał że przedstawił siebie w złym świetle. Nie przeszkadzałoby mu to, gdyby nie fakt że wcale się nie poddał. Wręcz przeciwnie. Spojrzał stanowczo na samicę i podszedł o krok bliżej.
Jeszcze się nie poddałem Przedwieczno Siło. Nie zamierzam. Nie mogę po prostu ukrywać faktu że przez to jedne wydarzenie zostałem ograniczony. Nikt mi nie zabronił pojedynkować się, jednak nie byłoby to rozsądne z mojej strony. Jeśli miałem wówczas coś sobą udowodnić, to musiałem zapomnieć o pojedynkach. Skupiłem się więc na służbie swojemu stadu. – Wyznał. Może i nie może pojedynkować się z innymi wojownikami, ale wciąż tym wojownikiem był. A to go nie zatrzymywało przed braniem udziału w misjach. Jeśli ma nadstawiać kark, to przynajmniej w słusznym celu. Nawet gdyby wygrał pojedynek w obecnym stanie nie dałby nic oprócz satysfakcji.
Byłem w świątyni. Nie mam po prostu szczęścia do znalezienia tych sześciu bursztynów. Brakuje mi tylko dwóch bym miał po co w ogóle się pokazać w ołtarzu Erycala. – Dodał. Nie szło mu zdobywanie potrzebnych kamieni. Gdyby poproszono go o dowolny ich rodzaj to już dawno miałby ten rozdział za sobą. A tak to wkrótce uzna że nie będzie mu się po prostu opłacać je zbierać. Jeśli będzie miał jeszcze większego pecha to równie dobrze odda komuś swoje zdobycze by mógł korzystać z życia. W końcu prawie się przyzwyczaił do braku tej lewej łapy. Prawie.

Licznik słów: 416
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Coś, o czym powinienem powiedzieć już wcześniej:
Najmocniej przepraszam wszystkich którzy przez moją nieobecność mieli zatrzymane postępy w fabule. Ostatnie 10 księżyców tej postaci były trudne. Nie miałem własnego prywatnego dostępu do forum oprócz komórki, a później miałem wyjazd do Niemiec. Próbowałem jeszcze przez pierwsze tygodnie jakoś dać radę, ale z czasem po prostu mój optymizm sam mnie oszukał. Rozwiązanie było proste, wystarczyło żebym zgłosił nieobecność. Długą. A jednak z jakiegoś powodu uznałem że dam radę, skupię się na najważniejszych rzeczach i gdy uzyskam jakiś swobodniejszy dostęp do forum, to również wznowie fabuły oraz rozpocznę kolejne, obiecane innym userom.
No, raczej już tej obietnicy nie spełnię. Dziękuje więc wszystkim za przeprowadzone fabuły, bo każda z nich była wyjątkowa. Szczególnie dziękuje temu murzynowi, temu piasku, kurczaku, brykietowi, tej, co poczęstowała mnie ciasteczkami, grubemu chłopcu, skwarkowi, gfghh, wicherkowi, Apo, siłce, waszce i wszystkich innych, o których nie wspomniałem a wspomnieć należeć by było. Wielbię was wszystkich ♥

Obrazek

Galeria:
by Arijka by Kuroi by Piasek
Przedwieczna Siła
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2747
Rejestracja: 23 cze 2015, 20:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 70
Rasa: Skrajny
Opiekun: Dwuznaczna Aluzja*

Post autor: Przedwieczna Siła »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| I: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| MP,W,Lecz: 2
Atuty: Ostry węch, Kruszyna, Skupiony
Sombre była raczej zadowolona z takiego obrotu spraw: rozmawiała z Ognistym Wojownikiem, wzbudziła w nim nawet zainteresowanie. Sam chciał tu być, nie wyczuwała w nim znużenia. A do tego nie rozmawiali o niej, tylko to ona wyciągała z niego informacje. Na pewno nie chodziło o to, że chciała je od niego wyciągać – po prostu była nim... zaciekawiona. A już na pewno nie chciała rozmawiać o sobie i to raczej z tego powodu czuła taką lekkość, jak w tej chwili. Zawsze czuła się mocno skrępowana, kiedy miała o sobie opowiadać, a nawet smoki, do których była neutralnie czy w miarę przyjaźnie nastawiona odbierały jej odmowę jako niechęć, kiedy pytali o jej prywatne sprawy. Ostatnio zrobiła się drażliwa nawet na punkcie pytań o pojedynki, mimo że kiedyś była z nich taka dumna. W obliczu życiowych wyzwań, okazuje się, że wygrane wcale nie dają tyle szczęścia i możliwości.
Wysłuchała słów Poszukiwacza, które... okazały się być całkiem dobrą obroną. Może zbyt pochopnie go oceniła, chociaż fakt, że mogła tak zareagować po tym, co sam wcześniej powiedział. Szybko stawiana opinia o kimś była raczej wadą, niż zaletą, chociaż Sombre rzadko się myliła... jak widać, to jeden z tych niewielu razy. A była pozytywnie zaskoczona. Tylko że... co w takim razie robił? Nie walczył, nie polował... Miał zamiar zostać Piastunem? Może taka rola w stadzie by go... satysfakcjonowała? Fakt, że Cienista nigdy by się nie skusiła na tego rodzaju "przyjemność", ale może kto inny...
Poszukam brakujących bursztynów. Szkoda, że nie wiedziałam tego wcześniej, może już byłbyś po kilku stoczonych pojedynkach. – powiedziała w końcu, po chwili zastanowienia. Jej głos był... niesłychanie łagodny, choć zakończony drapieżnym uśmieszkiem. Musiała w sobie tę obietnicę przetrawić – nie to, że uznała wyznanie Poszukiwacza jako prośbę, ale sama zgłosiła się z pomocą. Siła nawet w najmniejszej części nie była instytucją charytatywną, ale... może widziała w tym swój interes, by pomóc starszemu samcowi. Nie, nie starszemu samcowi... Był to członek Ognia. A Przedwieczna, w swej rasistowskiej postawie, całą sobą wspierała Cień, a żeby zbratać się z sojusznikami, mogła zrobić niemalże równie wiele. Ognistych traktowała na równi i chciała, by tak też się czuli. Nie była to z jej strony łaska, w żadnym razie. Jeśli zdobędzie te kamienie, po prostu mu je przekaże. Złożona obietnica, choćby niepisana, była dla Łowczyni tym, czego trzeba było dotrzymywać.
A kiedy będziesz w pełni sił, moglibyśmy się zmierzyć. – dodała, a żółte ślepia błysnęły z podniecenia. Na samą myśl o walce już krew w niej wrzała! Adrenalina gotowa była uwolnić się do żył, mięśnie były rozgrzane, wprost do spięcia, uników, skoków, machnięć łapą, rozszarpywaniem, kłuciem i cięciem! Nie, żeby chciała spuścić manto Wojownikowi, który przed nią stał... to była luźno rzucona propozycja z nadzieją na to, że Wojownik nie uzna Łowcy za zbyt słabego dla siebie przeciwnika. Liczyła na to, że Poszukiwacz da jej tę małą przyjemność i spotkają się na pojedynku. Kiedyś.

Licznik słów: 479
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cień forever.
Poszukiwacz Kości
Dawna postać
Arr
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 633
Rejestracja: 27 lis 2014, 18:36
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 69
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ćmienie Maddary*
Mistrz: Niepamięć Świtu*
Partner:

Post autor: Poszukiwacz Kości »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: L,M,MA,MO: 1| S,MP: 2| B,Śl,Kż,Skr,Pł,W: 3 | A,O: 4
Atuty: ostry wzrok; kruszyna; poszukiwacz; regeneracja; znawca terenów
Jej słowa były na prawdę pokrzepiające, tak mało smoków interesowało się losami innych. To przede wszystkim wychodziło z niewiedzy, ale nie było co ukrywać że część smoków sobie tym zupełnie nie zaprzątała łba. Tak na prawdę był pozostawiony sam z tym problemem. Nie miał oczywiście z tego powodu żalu do innych, to jednak na prawdę godne pochwały gdy ktoś bezinteresownie okaże chęć pomocy. W ten sposób dobrze kojarzył Kruczopiórego, który miał naprawdę złote serce. Szanuje go, choć nie zawsze tak było. Początek ich znajomości uległ pod wpływem emocji. Na złość wszystko kręciło się w okół jego kalectwa i okoliczności do jakich go doznał. Koniec końców jednak znaleźli wspólny język. Najważniejsze że pomimo posiadania własnych zdań, oboje potrafili się porozumieć bez próby przekonania do swojego stanowiska.. No, przynajmniej później. Początek ich relacji kiepsko wspomina. Nie była to kłótnia, ale wyraźna niechęć i niezrozumienie którą można było wyczuć i obaj rozmówcy byli jej świadomi. Dzisiaj z tego nietrafnego początku pozostało echo, które zawsze będzie obojga nawiedzać niezależnie jak dobre chęci reprezentowaliby dla drugiej osoby. Takie przynajmniej wrażenie miał Poszukiwacz.
Wracając więc do jej obietnicy, kaleki wojownik mimowolnie uniósł kąciki gadzich warg po usłyszeniu jej słów. To było miłe. Miłe rzeczy sprawiają że czujesz się dobrze. Miłe rzeczy sprawiają też że jest ci głupio gdy ktoś ofiaruje ci je bez niczego w zamian. Tak właśnie czuł się Poszukiwacz, nie do końca chciał by ta pomoc z jej strony nadeszła, z drugiej strony nie chciał odmawiać. Dlaczego miałby? By pokazać że chce sam droczyć się z tym problemem? A może jeszcze lepiej – by udowodnić że stracił wolę walki? Dobrowolnie się poddał?
Nie jestem ci w stanie odmówić. Na samą myśl o walce czuję ferwor! – Odpowiedział pełny entuzjazmu, uginając nieznacznie łapy jak do skoku i unosząc ogon zakończony puchatą kitą wyżej. Zaraz jednak ponownie wyprostował łapy i wrócił do poprzedniej postawy. Myśl o ekscytującym pojedynku przysłoniła mu sprawę której po prostu nie mógł pominąć.
..i dziękuje. Nie chcę jednak by twoja pomoc była bezinteresowna. Oddam ci kamienie o równej wartości co te bursztyny, może także coś jeszcze. – Stwierdził, nie wchodząc w szczegóły z ostatnim. Wbrew pozorom, można było się domyślić o czym myślał samiec. Będąc szczerym, ewentualna możliwość nie wchodziła w grę. Wojownik ubrał to w takie słowa, bo zwyczajnie wciąż nie czuł się dobrze z tak bezinteresowną pomocą. Nie myślał przede wszystkim o dodatkowych skarbach jakie mógł dołożyć, nie można się jednak oszukiwać że tak właśnie to zabrzmiało. Czarny samiec przyglądał się łowczyni z skupieniem, ale i otwartością. Był zupełnie rozluźniony i pozbawiony czujności. Ciekaw był przede wszystkim jej zdania. Zależało mu na jej współpracy, nie chciał tak po prostu otrzymać czyjejś pomocy. Nie bez niczego w zamian.

Licznik słów: 449
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Coś, o czym powinienem powiedzieć już wcześniej:
Najmocniej przepraszam wszystkich którzy przez moją nieobecność mieli zatrzymane postępy w fabule. Ostatnie 10 księżyców tej postaci były trudne. Nie miałem własnego prywatnego dostępu do forum oprócz komórki, a później miałem wyjazd do Niemiec. Próbowałem jeszcze przez pierwsze tygodnie jakoś dać radę, ale z czasem po prostu mój optymizm sam mnie oszukał. Rozwiązanie było proste, wystarczyło żebym zgłosił nieobecność. Długą. A jednak z jakiegoś powodu uznałem że dam radę, skupię się na najważniejszych rzeczach i gdy uzyskam jakiś swobodniejszy dostęp do forum, to również wznowie fabuły oraz rozpocznę kolejne, obiecane innym userom.
No, raczej już tej obietnicy nie spełnię. Dziękuje więc wszystkim za przeprowadzone fabuły, bo każda z nich była wyjątkowa. Szczególnie dziękuje temu murzynowi, temu piasku, kurczaku, brykietowi, tej, co poczęstowała mnie ciasteczkami, grubemu chłopcu, skwarkowi, gfghh, wicherkowi, Apo, siłce, waszce i wszystkich innych, o których nie wspomniałem a wspomnieć należeć by było. Wielbię was wszystkich ♥

Obrazek

Galeria:
by Arijka by Kuroi by Piasek
Przedwieczna Siła
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2747
Rejestracja: 23 cze 2015, 20:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 70
Rasa: Skrajny
Opiekun: Dwuznaczna Aluzja*

Post autor: Przedwieczna Siła »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| I: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| MP,W,Lecz: 2
Atuty: Ostry węch, Kruszyna, Skupiony
Wiele złego można było powiedzieć o Sombre, ale ten, kto znał ją dobrze, z pewnością mógł wymienić także wiele jej dobrych cech. Jak choćby to, że z pełnym poświęceniem oddaje się stadu oraz to, że bezwzględnie pomaga tak Cienistym, jak i Ognistym sojusznikom. Jako Łowczyni mogła mieć mnóstwo kamieni szlachetnych i kiedyś jeszcze jej skarbiec się zapełni, teraz na bieżąco "wydatkowała" swoje cenne kamyczki. Ale przecież niedługo jej trening dobiegnie końca, a były smoki, które bardziej kamieni potrzebowały, niż ona. Jej myślenie było proste – jeśli wspomoże jednego smoka, wzmocni tym samym całe stado, a nawet sojusz – a także relację między nimi. Nie, do tego nie potrzebowała wcale żadnej rekompensaty i nie chciała, by Poszukiwacz w ten sposób o tym myślał, choć zapewne w podobnej sytuacji ona także nie chciałaby bezinteresownej pomocy.
Skinęła delikatnie łbem, a jej pysk ozdobił drapieżny, łobuzerski uśmieszek. Widząc jego rozochoconą reakcję, od razu humor jej się poprawił! Sama także wyobraziła sobie, jak już stoją na udeptanej ziemi i zaczynają pojedynek! Wiedziała, że to samiec miał większe szanse na wygraną, ale pozostawi mu po sobie ślad, tego mógł być pewien.
Nie chcę niczego w zamian. To nie ma być wymiana, tylko pomoc. – wymruczała z zadowoleniem. Teraz utwierdził ją w przekonaniu, że faktycznie się nie poddał. Jeśli już miałby się czymkolwiek odwdzięczyć... to innego rodzaju przysługa, ale na pewno nie zapłata.
I na razie nie masz za co dziękować... jeszcze żadnego bursztynu nie znalazłam. – dodała i trochę popadła w zamyślenie. Jej uwagę przykuło zachowanie Wojownika... teraz zupełnie inne, niż wcześniej. Kompletnie się przy niej rozluźnił, jakby już nie traktował jej jako zagrożenie... cóż, po obietnicy pomocy z jej strony nie miała co liczyć na inną postawę. Otwarcie przyznała tą obietnicą, że nie ma żadnych złych zamiarów. Chyba, że to wszystko tylko gra pozorów, podobnie, jak i jego być może udawana swoboda. Dlaczego ona zawsze musiała być tak czujna i wszystko analizować?
Znałeś może Błysk? – zapytała po chwili, zdradzając swoje ogromne emocje z tym tematem związane przez lekkie załamanie głosu. Żeby to ukryć, szybko ściszyła go niemal do szeptu, jednak w jej ślepiach prócz chłodu i drapieżności można było teraz dostrzec coś jak... ogromny żal. To uczucie wręcz zdominowało wszystkie pozostałe... Brakowało jej go. Siła, w przeciwieństwie do większości smoków, nawet kiedy już kogoś pozna i pozna jego intencje, nie była w stanie tak rozluźnić się jak choćby Poszukiwacz teraz przy niej. Jej umysł i zmysły ciągle pracowały na wysokich obrotach – chyba, że znajdowała się w pobliżu tego jedynego przyjaciela. A skoro nie potrafiła w żaden sposób zapełnić pustki po nim, mogła przynajmniej podtrzymać pamięć o nim.

Licznik słów: 437
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cień forever.
Kruczopióry
Dawna postać
Ten od maddary
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2704
Rejestracja: 14 wrz 2015, 21:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Wirtuoz Iluzji
Mistrz: Sam sobie mistrzem
Partner: Earie*

Post autor: Kruczopióry »
A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
Jak zwykle, jak zwykle... Oczywiście Kruczopióry znów był ranny, na pocieszenie jednak tym razem nie jeden, a dwóch podopiecznych Viliara legło u jego łap... No dobra, kobold równocześnie z nim. Tak czy tak, jak to zazwyczaj po walkach bywa, czarodziej po raz kolejny potrzebował pomocy kogoś, kto znał się na uzdrowicielstwie, co więcej – chyba wreszcie Azy;l była dyspozycyjna.

Posłał więc sygnał mentalny, oczekując. Miał nadzieję, że niezbyt długo potrwa to tym razem.
1x rana średnia (między żebrami, w prawym boku. Rana szarpana, przerwana tętnica, krwotok, przebita opłucna, niewydolność płuc – problemy z oddychaniem, złamane żebro, rana magiczna, brak zakażenia)

Licznik słów: 100
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry

Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).

Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)

Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.

Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek
Azyl Zabłąkanych
Dawna postać
Zatroskana
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1036
Rejestracja: 17 sty 2015, 16:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 42
Rasa: Skrajny
Opiekun: +Jesień Bzów
Mistrz: +Jesień Bzów
Partner: Chłód Życia

Post autor: Azyl Zabłąkanych »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| B,S,Pł,A,O,MO,MA,M: 2| K,W: 3| MP,Lecz: 4
Atuty: Szczęściarz; Kruszyna; Konsyliarz; Wybraniec bogów
Wystarczyło kilka minut, by uzdrowicielka odpowiedziała na wezwanie. Kolejne kilkadziesiąt, by jej jasna sylwetka zamigotała wśród drzew.
Zbliżywszy się do czarodzieja, skinęła mu łbem. Chociaż nie widzieli się od kilku księżyców, żadne z nich nie zmieniło się znacznie. Nawet powody ich spotkań pozostawały takie same – kolejne rany, których samiec się nabawił.
Fascynował ją spokój, z którym smoki przyjmowały kolejne ciosy. Mimo krwi i bólu, były w stanie przez wiele wschodów unikać pomocy. Ale czy ona nie była taka sama? Żaden widok nie wzbudzał już u niej wstrętu. Być może było to kwestią przyzwyczajenia.
Nakazała czarodziejowi położyć się na lewym boku. Ułożywszy jego łapy w sposób, w którym nie zawadzały jej one w pracy, sięgnęła po odpowiednie zioła. Zmięła w łapach liście nawłoci pospolitej, pozwalając, by sok spłynął na jej palce. Nałożyła je na ranę, po chwili dokładając tam również sparzone korzenie tasznika pospolitego. Odczekawszy kilkanaście minut, zdjęła zioła i przyłożyła łapy do boku smoka.
Oczyściła ranę, pozbywając się zaległej w płucach i na łuskach krwi, a także niwelując pozostałości obcej maddary. Usunęła piasek i wygładziła krawędzie rany, zamknęła naczynia krwionośne, dbając, by ich ścianki były wytrzymałe i elastyczne.
Usunęła mniejsze fragmenty kości, większe zaś dobrała do siebie i ustawiła w narzuconym wcześniej porządku, przywracając żebro do poprzedniego stanu. Te miejsca, które nadal były naruszone, wypełniła rozmnożonymi komórkami, dbając o to, by kość pozostała wytrzymała, twarda i jednocześnie niezwykle gładka.
Zregenerowała ostrożnie delikatne ścianki tętnicy, umożliwiając krwi swobodny przepływ. Chwilę później zajęła się przebitą opłucną, upewniając się wcześniej, iż pozostała część płuc nie została naruszona; w razie konieczności, zajmowała się i tym.
Uzupełniała powoli ranę odpowiednimi komórkami, niespiesznie posuwając się ku warstwie skóry. Odtwarzała siatkę żył i nerwów, naczyń krwionośnych i gruczołów. Rozmnożyła komórki skóry i wygładziła naskórek, na samym końcu wysyłając impuls, który przyspieszy regenerację łusek.
Skończywszy, oderwała łapę i spojrzała niepewnie na efekt swojej pracy.

Licznik słów: 307
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
So I am far away from place
Where I’ve been all my story

I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.


Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.

P O S I A D A N E:

K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
Zmierzch Gwiazd
Dawna postać
Umarłam...
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2344
Rejestracja: 20 mar 2016, 14:19
Stado: Prorocy
Płeć: Samica
Księżyce: 115
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia i Azyl Zbłąkanych
Mistrz: Dziki Agrest [*]
Partner: Piórko Nadziei

Post autor: Zmierzch Gwiazd »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,MP,M: 1| A,Skr,Kż,Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Chytry Przeciwnik, Poszukiwacz, Znawca Terenów, Wybraniec Bogów
Szmaragdowa przybyła na Skalną Polankę energicznym krokiem. Chciała poćwiczyć niektóre swoje umiejętności. A ściślej mówiąc skoki i bieg. Polana z kamieniami wydawała się do tego idealna. Veles już obmyśliła sobie dokładny plan treningu. Stanęła przed pierwszym kamieniem i zmierzyła go wzrokiem. Rozstawiła łapki nieco szerzej i napięła mięśnie. Ogon lekko nad ziemią, nie wysoko, ale też nie nisko. Pośrednio. Skrzydła mocno przyciśnięte do ciała, głowa lekko opuszczona. Ugięła łapy i odbiła się od ziemi wskakując na kamień. Delikatnie wylądowała na nim , najpierw dotykając przednimi łapami, a następnie tylnymi. Tak jak ją uczyli. Następnie sięgnęła wzrokiem w stronę kolejnej skały. Nie była aż w tak dużej odległości od tej na któej stała Szmaragdowa Łuska. Można było na nią doskoczyć. Ponownie ustawiła się w pozycji do skoku. Skała była trochę na lewo od niej więc musiała manewrować ogonem przy kolejnym skoku. Tak też zrobiła. Tym razem przyłożyła się do tego z całych sił. Chciała wskoczyć na kolejny kamień. Napięła wszystkie mięśnie i odbiła się z całych sił. Wylądowała na kolejnej skale. Tym razem nawet na chwilę się nie zatrzymała tylko od razu ugięła ponownie łapy i zeskoczyła od razu na ziemię. Najpierw na przednich , potem na tylnych. Łapy doskonale zamortyzowały upadek. Pochwaliła się w duchu ale to nie był jeszcze koniec jej treningu. Odeszła trochę dalej od kamieni. Tym razem nie chciała na nie wskakiwać lecz je przeskakiwać.Ugięła łapy. Z rozpędu będzie łatwiej. Rozstawiła je nieco szerzej. Głowę schyliła nieco niżej. Ogon tuż nad ziemią. Skrzydła mocno przycisnęła do ciała żeby nie przeszkadzały jej w wykonywaniu czynności. I.... Wystartowała ! Pognała jak strzała i skoczyła napisając wszystkie mięśnie a w szczególności mięśnie ud. Jej oddech przyśpieszył, podobnie jak bicie jej serca które teraz waliło jak młot i szybko pompowało krew. A to przecież jeszcze nie wszystko ! Przecież jeszcze trzeba było przeskoczyć przez drugi kamień. Zrobiła tak samo jak poprzednio jednak teraz nie miała miejsca żeby się rozpędzić. Ponownie napięła wszystkie mięśnie i odbiła się od ziemi najmocniej jak tylko potrafiła. Przeskoczyła ! Ponownie Pochwaliła się w duchu i już wymyśliła kolejne zadanie które miała wykonać. Jednakże była już nieco zmęczona więc położyła się na ziemi koło kamienia. Położyła głowę na ziemi. Przez parę minut odpoczywała. Rozluźniła mięśnie i starała się nieco uspokoić oddech. I ponownie stanęła na równych łapach rozglądając się za wolną przestrzenią gdzie nie wpadła by przypadkiem na któryś z kamieni. Znalazła je i energicznie ruszyła w tym kierunku. Ponownie ustawiła się w pozycji do skoków. Tym razem jednak chciała skakać w lewo i w prawo. Dlatego już była przygotowana na manewry ogonem. I znowu : łapy szerzej, lekko ugięte, głową nisko, skrzydła mocno przyciśnięte do ciała smoczycy. Ponownie napięła mięśnie i skoczyła na lewo, dzięki poprawnemu wygięciu ogona. I to samo tylko tym razem w prawą stronę. Robiła to seriami. Najpierw leniwie, z odstępami skakała tak na prawo i lewo po pięć razy na jedną stronę i pięć na drugą. I znowu, tym razem bez odstępów. I ponownie tym razem szybciej. I znowu jeszcze szybciej. Serce waliło jej jeszcze szybciej niż wcześniej. Oddech był szybki. W końcu Veles pozwoliła sobie na jeszcze jedną chwilę odpoczynku. Leżała tak kolejne parę minut. W sumie to nie wiedziała ile dokładnie tam leżała. Po prostu ponownie wstała gdy jej oddech się uspokoił. Chciała jeszcze więcej. Kolejne ćwiczenie które zaświtało w jej łepku to miał być slalom między tymi dwoma kamieniami, na których wcześniej ćwiczyła, A potem skoki przez nie. Jednak tym razem chciała to wykonać szybciej niż wcześniej. Szmaragdowa od zawsze stawiała sobie wysoko poprzeczkę. Ustawiła się w pozycji do biegu w odległości około ogona od pierwszego kamienia. Napięła wszystkie mięśnie, w szczególności łap i ud. I pognała niczym rakieta ! Wygięła ciało w łuk i z prawej strony ominęła pierwszy kamień, następnie to samo zrobiła z drugim kamieniem tyle że od lewej strony. Szybko zawróciła. Biegła szybko przebierając łapkami i szybko przeskoczyła pierwszy kamień. Prawie natychmiast po wylądowaniu , skoczyła przez drugi. Stanęła tyłem do kamieni i sapała. Cała sobie całkiem niezły wycisk jak na tak młodą adeptkę. Starała się uspokoić oddech. Połżyła się na ziemi póki co nie zdolna do dalszego treningu. Ale ona nadal chciała trenować ! Po długim odpoczynku ponownie stanęła na równe nogi, czy raczej łapy. Ostatnim jej ćwiczeniem miał być bieg na kształt ósemki pomiędzy kamieniami. Przebierając szybko łapkami przeszła do biegu i parę razy wykonała to ćwiczenie. Może jakieś sześć ? Nie miała już więcej sił więc leniwym krokiem odeszła z tego miejsca i ruszyła ku terenom stada wody.

Licznik słów: 746
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zwinna
Jednorazowo +1 do Zręczności


Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST

Następne użycie na polowaniu 19 maja.

Poszukiwacz
Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu klejnot, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Następne użycie na polowaniu 11 maja.

Znawca Terenów
Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał)

Następne użycie na polowaniu 11 maja.

Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)

Następne użycie na polowaniu 19 maja.

Deidara
S: 1| W: 2| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
Skr: 1| A,O: 2

KK

#CC1653 (MG)
Kreatywny Kolec
Dawna postać
Drzewoskoczek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 509
Rejestracja: 15 sty 2016, 17:18
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 20
Rasa: Skrajny

Post autor: Kreatywny Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Sk,L,MP: 1| W: 2| A,O,Kż,Skr,Śl: 3
Atuty: Zwinny; Pamięć przodka
Nurt od dłuższego czasu nie potrafił znaleźć jakiegoś smoka czy stada, może po prostu nie miał ostatnio szczęścia? Nie wiedział co to za tereny ale miejsce w którym się znalaz bardzo mu się spodobało więc poleciał najpierw do najbliższego lasu po owoce, kamień, grubą ale stosunkowo krótką gałąź do której za pomkcą trawy przyczepił włosie królika ktore znalazł oraz korę która miała mu posłużyć jako przedmiot który utrzyma farby w miejscu. Wrócił tutaj ze składnikami. Podczas swej podróży nauczył się sam jak tworzyć kolory. I tak na sześciu kawałkach kory roztarł kamieniem brzoskwinie, maliny, jabłka, trawę oraz jagody. Potem dodał trochę wody którą znalaz szczęśliwym trafem pod głazem. Zamoczył gałąź z przymocowanym mchem do zielonego barwnika i namalował jakąś niekształtną plamę na dużym głazie. Nie miał jakoś pomysłu co stworzyć, miał być to smok ale trzymając gałąź w pysku było to trudne.

Licznik słów: 142
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Bliźniacze Skały... Miejsce miłości... Głupia, głupia nazwa! Jakby miłości jej jeszcze brakowało! Ma już dostatecznie dużo problemów. Dobrze, że zaraz sobie stąd pójdzie, bo ma ważne sprawy i jest tu tylko przelotem... Zaraz, co to jest? Czy ona na pewno widzi to, co widzi?
Jej oczy twierdziły, że całkiem niedaleko niej znajduje się smok. Nie był to jakiś niesamowicie nietypowy widok na terenach, które do tego gatunku należą. Nie pachniał dziwnie, wyglądał jak całkiem normalny smok, nie miał czterech głów, nie puszczał tęczy uszami, nie miał twarzy kozy ani nie ozdabiał swojego ciała kośćmi. Ale jednak robił on coś tak dziwnego, że mogłaby przysiąc, że jest tylko wytworem jej pokręconej jak kołowrotek wyobraźni.
Ten smok malował. Nie, nie ciapał patykiem, zastanawiając się co wyjdzie, on dobrze wiedział, co robi i co chce osiągnąć. Jednak wyglądało na to, że nie za bardzo jest pewien, co chce namalować. Jednak widać było, że gdy w końcu wpadnie na pomysł, to będzie miał pojęcie, co zrobić.
Nie, to nie mogło być naprawdę. Smoki nie malują. Nie mają czasu tworzyć sztuki, one chcą przetrwać. Ludzie mają czas na wyobraźnię. Szczęśliwi. Nawet nie wiedzą, ile mają dzięki temu, że nie muszą wciąż walczyć o przetrwanie.
Mimo wszystko podeszła do tej fatamorgany. Czy już jest niebezpieczną wariatką, czy może to tylko nieszkodliwa projekcja jej najskrytszych pragnień? A może ten smok wcale nie maluje, a jej się przewidziało?
– Ty... Malujesz? – zapytała. Tak po prostu. Na nic innego nie umiała się zdobyć w tym momencie.

Licznik słów: 248
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Kreatywny Kolec
Dawna postać
Drzewoskoczek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 509
Rejestracja: 15 sty 2016, 17:18
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 20
Rasa: Skrajny

Post autor: Kreatywny Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Sk,L,MP: 1| W: 2| A,O,Kż,Skr,Śl: 3
Atuty: Zwinny; Pamięć przodka
W pewnym momencie Nurt zrozumiał że na siłę nic nie namaluje, postanowił więc że pomaluje owy kamień w wielobarwne koła a co. Zrobił więc trzy zielone, niebieskie i jasnożółte okręgi, jednak kiedy zabrał się za malowanie pierwszego czerwonego coś to od tego powstrzymało. Wyczuł zapach innego smoka! Udał jednak że nadal maluje i kiedy tylko smok wszedł w jego pole widzenia, odwrócił łeb w stronę niebieskiej smoczycy która zadała mu dziwne pytanie. Czyżby nie było widać co robi? A może tutaj nie było takiego smoka jak on? Nurt odłożył swój "pędzel" na ziemię. Byl naprawdę podniecony spotkaniem smoka, Zgniła pewnie nie zdawała sobie sprawy że Nurt jest tutaj pierwszy dzień
– Tak. Czy Ty chcieć spróbować?
Uznał że póki co taka wymiana zdań wystarczy aby przełamać pierwsze lody, poza tym smoczyca miała bardzo ładną woń która doatarla do jego nozdrzy. Coś jak muł rzeczny, ciekawe czy ma to związek z tym gdzie mnieszka?
– Ja na imię mieć Nurt a Ty? Czy Ty być smokiem Wolnych Stad i mieć stado?
Chcąc nie chcąc odezwał się jeszcze raz, nie mógł wytrzymać musiał dowiedziec się jak tutaj rozłożone są stada i miał nadzieję że ona mu w tym pomoże.

Licznik słów: 197
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Ten twór jej chorego umysłu zdawał się być niepokojąco prawdziwy, ale czy to jeszcze oznacza, że istnieje naprawdę? Nie można stracić czujności. Wszystko to może być kłamstwem, spiskiem lub zwyczajnym idiotyzmem.
– Smoki... nie malują. – ta śmiała teza miała pewne logiczne podstawy, wynikające z tego, że Zgniła zwyczajnie nigdy nie widziała smoka, który posługuje się pędzlem – Jednak ty malujesz... To bardzo dziwne, wiesz? Widziałam ludzi którzy malowali, ale smoki nie tworzą. To znaczy, ja czasem tworzę... Ale wszyscy uważali, że tracę czas, że to nie jest zajęcie godne smoka. Nigdy nie widziałam kogoś takiego jak ty – podrapała się po imponującym, czerwonym czubie – Nurt... Bardzo ładne imię. Mnie zwą Zgniłą Łuską, jestem klerykiem stada Wody – mówił niepoprawnie gramatycznie, ale zrozumiale. Czego żądać więcej? Nawet zaczęła czuć pewną sympatię do tego samca. Byłoby wspaniale, gdyby okazał się jednak prawdziwy. Jednak ciężko było jej uwierzyć.

Licznik słów: 147
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Kreatywny Kolec
Dawna postać
Drzewoskoczek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 509
Rejestracja: 15 sty 2016, 17:18
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 20
Rasa: Skrajny

Post autor: Kreatywny Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Sk,L,MP: 1| W: 2| A,O,Kż,Skr,Śl: 3
Atuty: Zwinny; Pamięć przodka
Kiedy ta powiedziała że smoki nie malują, on tylko prychnął jakby z pogardą ale nic nie powiedział tylko lekko się uśmiechnął. Uśmiech znikł na moment kiedy ta powiedziała o ludziach, wiedział kto to- dwunogi a tych bał się wręcz panicznie. Odezwał się dopiero kiedy ta skończyła swój cały wywód
– Ty wiedzieć co mi kiedyś powiedzieli? Żyć na fali, dać się nieść i nie myśleć co sądzić o tobie inni. Skoro Ty tworzyć to nie przestawać aż w końcu ktoś to docenić! Zajęcie godne smoka jak najbardziej. Ty mówić głupoty Zgniła Łuska
Samiec podsunął pyskiem swój pędzel pod łapę smoczycy i kontynuował
Mnie nie obchodzić co inni sądzić o malowaniu skoro to być piękne, to daje wypłynąć mojej wyobraźni. Skoro Ty tworzyć i to lubić inni nie mieć prawa ci tego zabraniać a Ty masz ich nie słuchać. Proste prawda?

Licznik słów: 140
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Nurt wydawał się coraz bardziej prawdziwy. I naprawdę ją to cieszyło.
– Masz rację. To głupota. Niestety, z jakiegoś powodu smoki w to wierzą. Według mnie, to jest zwyczajnie szkodliwe. Czy jedzenie i spanie to prawdziwe życie? Jasne, sztuką się nie najesz, ale czy bez niej istnienie będzie miało jakikolwiek sens? Jesteśmy na to za mądrzy, zbyt świadomi – bezwiednie nabazgrała koło na skale – Samo to że potrafimy zastanowić się nad tak abstrakcyjnymi pojęciami jak cel naszego istnienia dowodzi że nasze umysły są stworzone do wyższych celów. Czy wierzysz w bogów? Właściwie, samo to że możesz się zdeklarować oznacza że pojmujesz tak dziwne pojęcie, jak bóg! – w kole powstało słońce. Zgniła miała chyba obsesję na punkcie tego ciała niebieskiego. To było jedno z jej najnormalniejszych dziwactw – Masz rację, robiąc to co inni, nie osiągniemy wcale lepszego efektu. Wszyscy na dodatek zapominają, że nawet najstarsze rytuały dawno temu były kompletnie nowymi i świeżymi ideami! A mimo to sprawdziły się. Jak myślisz, czemu tak się dzieje? – Nurt miał światopogląd, którego wcześniej nie spotkała. Było to zdecydowanie fascynujące przeżycie, poznać takiego smoka. W końcu zakończyła dziwacznym gryzmołem, o skomplikowanym kształcie. Coraz bardziej jej się to podobało. Mogła namalować wszystko, co wymyśli, tak jak tworzyła za pomocą magii.

Licznik słów: 208
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Kreatywny Kolec
Dawna postać
Drzewoskoczek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 509
Rejestracja: 15 sty 2016, 17:18
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 20
Rasa: Skrajny

Post autor: Kreatywny Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Sk,L,MP: 1| W: 2| A,O,Kż,Skr,Śl: 3
Atuty: Zwinny; Pamięć przodka
Zgniła zaczęła mówić bardzo dużo i szybko, przez co Nurt miał duży problem z nadążeniem za nią. Pogubił się lekko i nie wiedział o czym dokładnie mówiła samica. Przekrzywił lekko łeb w prawo i przyglądał się jak ta maluje, bardzo ładne słońce jej wyszło. Nurt wsadził pazur w czerwoną farbę i namalował pod słońcem dwa smoki. Oczywiście był to on i Zgniła Łuska jakby tak lepiej się przyjrzeć, samiec wyszczerzył do niej kły w uśmiechu a jego kolce na szyi poruszyły się w górę. Ale chyba te ostatnie słowo było pytaniem więc odpowiedział tylko
– Nie wiem. Ja trochę się pogubić w twoich słowach

Licznik słów: 104
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej