OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Po chwili, cienisty skończył ziać, w końcu, żaden smok nie ma przecież nieskończonej ilości w płuc, ale co nieco musiał skomentować. Jak zwykle, zresztą. – Jeśli wykonujesz taki smok, to pamiętaj, aby był on długi. Takie smoki maja to do siebie, że jednak część twojego pyska – zawsze jest to łeb – jest ustawiona bliżej ataku, więc bardziej nastawiona na jakiś cios. Płomienie zawsze wyzwalają gorąco, nieznośne gorące, które może znacznie utrudnić lądowanie. Lub też i sam sus. Do tego należy dorzucić jeszcze zabłąkane płomienie, które mogą Cię poparzyć. – to był jeden wykład, drugi nastąpił po kilku/kilkunastu sekundach. Trzeba było zaczerpnąć powietrza. – Dla smoka bazującego na zręczności, w przypadku takiego ataku, najlepszym sposobem jest odturlanie się. Ewentualnie, długi odskok na bok. Dla siłowego? Wzbicie się w powietrze.Po tych słowach ponownie zaatakował. Wystartował w kierunku życiowego (?), mimo, że ten stał po skosie do niego, z jednym celem. Zadania mu rany szarpanej. Planował wbić się w szyję smoka – kłami – przerywając mu tętnicę szyję. Cóż, aby ten atak wyszedł mu jak najlepiej, musiał lekko odskoczyć na bok.















