OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Szczupacza ŁuskaKwarc błysnął jasnym, niemal oślepiającym światłem i przeniósł samicę na sam szczyt góry. Na łapach miała coś, co wyglądało jak bransoletki, tylko że z kamienia. Przed nią leżał też kolejny kamień, stosunkowo niewielki! Jakie było właściwie jej zadanie? Przelecieć na szczyt drugiej góry z kamieniem w łapach! Tak się akurat składało, że widziała stąd sąsiedni szczyt! Zabrała się do pracy i po drobnym wysiłku dotarła do celu! Tam przywitał ją jasny błysk światła i…
Znowu znalazła się na tym samym szczycie! Kamienne bransoletki wydawały się być odrobinę cięższej, a kamień do transportu nieco większy. Sam szczyt na który ma dotrzeć też się odrobinę przemieścił! A więc na tym polegała trudność tego zadania!
Szybko się też przekonała, czemu dostała takie zadanie na siłę i wytrzymałość. Kamienie były coraz cięższe, zarówno te na łapach, jak i ten który transportowała. Coraz ciężej było go utrzymać w łapach i chwycić. Sam lot również nie należał do najprzyjemniejszych, był długi i męczący, balast jej wcale nie pomagał. A na domiar złego, praktycznie się nie regenerowała między próbami.
Nie wiedziała ile razy już tak latała oraz ile właściwie leci. Dawno przestała widzieć swój cel z miejsca w którym zaczynała – po prostu wiedziała, w którym kierunku ma lecieć i to wszystko.
W końcu, została oślepiona ostatni raz. Tym razem nie znalazła się na kolejnym szczycie, a znowu przed Kwarcem. Po jej zapłacie nie pozostał nawet ślad, za to… No cóż, zmęczenie jej nie opuściło. Miała wrażenie jakby faktycznie przeżyła i doświadczyła tego wszystkiego. Będzie tak odpoczywać jeszcze wiele, wiele dni, nim mięśnie jej się całkowicie zregenerują.
Perła Oceanu
Oślepiający blask Kwarcu dotarł również i do ślepi Perły! Samica została przeniesiona do jakiejś dziwnej, trochę klaustrofobicznej groty. Co miała zrobić? Ano dotrzeć na sam koniec tunelu, który znajdował się przed nią! Jakimś magicznym cudem widziała tylko niewielką okolicę dookoła siebie, bez żadnego źródła światła. No to co, ruszyła w drogę! O dziwo, nawet się w tej grocie zmieściła, tylko, szybko się przekonała co tu będzie wyzwaniem. Podłoże. Całkiem szybko odkryła że stąpa po… Ostrych kamieniach? Wbijały jej się niemiło w spody jej łap, podrażniając je. Chwilę potem ściany nieco się zwęziły i zaczęły także podrażniać całą resztę ciała! No, nie należało to do najprzyjemniejszych przeżyć trzeba przyznać. Ból początkowo nie był zbyt mocny, ale z czasem zaczął się nasilać i niektóre kolce zostawiały na jej ciele większe i głębsze rany. Tunel ciągnął się naprawdę długo, ciało bolało i paliło już chyba w każdym możliwym miejscu, ale w końcu dotarła do końca. I co tam ujrzała? Jasny błysk światła, który przeniósł ją na początek innego tunelu! Tym razem był on lodowy i oprócz bólu, musiała borykać się z niższą temperaturą.
I tak jej ten trening mijał, przedzierała się przez różne, wąskie tunele, które kaleczyły jej ciało. Czasem tunel był lodowy, czasem normalny, a innym razem gorący, jakby był tuż po lawą!
Ale w końcu, po niezliczonych wędrówkach, oślepiający blask sprowadził ją z powrotem przed oblicze Kwarcu. Po zapłacie nie było śladu, podobnie jak po wszelkich ranach, ale ból pozostał.
Urok Milczenia
Standardowa procedura, Kwarc błyska jasnym światłem i zabiera smoka w zupełnie inne miejsce! A konkretniej to, na pustynię! Taką piaszczystą i gorącą. Dookoła siebie widział jedynie bezkres piasków. Żar lał się z nieba, piasek parzył łapy. Najgorsze, że Ramzy musiał w tych warunkach gdzieś dotrzeć! Nawet wiedział gdzie! Więc, no, ruszył.
Całkiem szybko dopadło go zmęczenie i szeroko pojęty ból. Palący łapy piasek, palące z nieba słońce, no, całkiem łatwo poczuć zmęczenie, prawda? Na domiar złego, z tego co widział, zmierzał właśnie w stronę burzy piaskowej. Uh… I właśnie pojawiło się kolejne źródło bólu! Kiedy tylko wszedł w burzę, szybko zaczął czuć na ciele delikatne ukłucia, chyba ten piasek i burza były niebezpieczniejsze niż mógł początkowo uważać. No ale dobra, bo w końcu, wymęczony, odwodniony, poraniony, słaniający się na łapach dotarł do celu. Okazała się nim być oaza! Nareszcie, odpoczynek! Kiedy tylko postawił w niej łapę, został oślepiony i zabrany na… Kolejną pustynię! Z tym, że tym razem lodową.
Zasady były takie same – musiał gdzieś dotrzeć i przedrzeć się przez ten mróz i śnieg. Tyle dobrego, że został częściowo wyleczony z poprzednich ran!
No i tak wyglądał jego pobyt w Kwarcu. Raz przemierzał lodowe pustkowia, raz pustynne. Cały czas czuł zmęczenie i temperaturę. Raz mu łapy odmarzały, innym razem były oparzone. Burze, śnieżne i lodowe raniły go po całym ciele, raz dotkliwiej, raz mniej, a on musiał iść cały czas przed siebie. Głód i odwodnienie całkiem szybko go przywitały i stały się wiernymi towarzyszami podróży!
No ale w końcu te tortury i ta męczarnia się skończyły i Ramzy na powrót znalazł się przed Kwarcem. Zapłaty oczywiście nie było, ran również. Ból za to został, ale, głód i pragnienie również go opuściły. No, po części, na pewno nie doskwierają tak, jak wtedy.
Szczupacza Łuska
– 1x opal, 2x bursztyn, 2x malachit, 3x akwamaryn, tygrysie oko, 3x topaz, erytryn, magnezyt
+ Siła III
+ Wytrzymałość III
Perła Oceanu
– malachit, akwamaryn, tygrysie oko
– 15/4 mięsa
– 1/4 mięsa(własne)
Urok Milczenia
– akwamaryn, 2x cytryn, malachit, granat, szafir
+ Wytrzymałość II


























