Kanion Szeptów

Miejsce, gdzie stosunki, niegdyś przyjacielskie, pełne miłości, zmieniły się diametralnie. Teraz jest to teren, gdzie bezbronny, młody smok może czuć się najmniej bezpiecznie.
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Zabawne było określanie Obojętnego ekspresyjnym. On sam nigdy by tak o sobie nie powiedział. Zwykle kontrolował wszystko, co wypływało z jego pyska. Nie do końca był jednak świadomy min jakie robi i to zwykle grymasy pyska zdradzały jego prawdziwe myśli nawet jeśli z pyska uciekały słowa kompletnie temu przeczące. Cóż, nikt nie był idealny. A Obojętny zareagował jak zareagował, bo pytanie samiczki wydało mu się zwyczajnie nie na miejscu. Więc skoro i tak nie było mowy o siedzeniu w ciszy, to co za różnica?
I odpowiedział na jej pytanie, tylko nieco pokrętnie, unikając dosłowności. Kpił, owszem, i było tak jak myślała samiczka. Zasłaniał się tym, jak i wieloma innymi rzeczami, choćby nieszczerym pragnieniem samotności. Wszystko po to, by chronić miękkie wnętrze, które już raz oberwało przez opuszczenie gardy.
Zmieszanie na pysku samiczki nie wywołało na jego pysku żadnej zmiany. W głowie zaś powstała myśl, że ma do czynienia ze smokiem, który wcale nie był jeszcze tak mocno zakorzeniony w swoich poglądach. Że samiczka była przede wszystkim... młódką, którą świat wciąż jeszcze kształtował.
Patrzył na nią z góry, ale gdy odpowiedziała, nie wytrzymał i wydał z siebie najpierw krótkie "pf", by po chwili przerodziło się to w całkiem szczere i głośne "hahaha". Gdyby mógł, otarłby łzę, tak bardzo go rozśmieszyła swoim iście pisklęcym burknięciem, które w zestawieniu z postawną sylwetką i całkiem dorosłym pyskiem, wydawało się wprost... urocze. Dawno nic go tak nie rozbawiło i chyba nikt wśród Wolnych nie widział Obojętnego, który śmieje się tak szczerze.
Niski, mrukliwy śmiech rozniósł się echem wśród ścian kanionu, co zapewne wprawiło samiczkę w większą konsternację, a on naprawdę w tej chwili nie miał zamiaru z niej kpić.
To było zabawne jeszcze z jednego powodu. Całkiem możliwe, że kilka księżyców do tyłu on również mógłby użyć takiego "argumentu", by ktoś się od niego odczepił. "Nie twój interes" i odszedłby zostawiając delikwenta z jego własnymi myślami, ale właśnie... Młodą zdradzało zainteresowanie. Wciąż tu siedziała, mimo tego, że pozornie wcale nie chciała jego towarzystwa. A jego to bawiło. Nie był próżny i naprawdę zdanie innych smoków na jego temat w ogóle go nie obchodziło, ale nieznajoma była tak wymowna i zabawna, że ani się spostrzegł aż odczuł wyraźną przyjemność z siedzenia tutaj. Ponure myśli odpłynęły na dalszy plan i trochę podświadomie chciał zatrzymać tę... beztroskę. Beztroska z Cienistym. Wodni by go wyśmiali.
Spojrzał na nią zaszklonymi od łez rozbawienia ślepiami.
Masz rację. Nie mój interes. – Przyznał, wciąż rozbawiony, kiwając głową. Aż wszystkie kolce na jego karku rozklekotały się jak poruszane wiatrem suche trzciny. Musiała minąć chwila zanim jego barki przestały się trząść od powstrzymywanego chichotu. Pomogło w tym jej pytanie, które w dziwny sposób w niego uderzyło. Odetchnął wtedy, ścierając z pyska resztki rozbawienia.
Zabawne, niedawno ja sam zadałem komuś takie samo pytanie. – Odparł ciszej, mrukliwym tonem.O tak i ten ktoś zareagował bardzo... nietypowo. Dziwne to było, ale naprawdę nie chciał być postrzegany w ten sposób. Nie obchodzili go inni, ale nigdy nie gnębił smoków dla zabawy, to... nie było w jego stylu – Dlaczego sądzisz, że lubię dokuczać innym? – Spojrzał na nią zdając się już całkiem poważny. Nawet nie uśmiechał się złośliwie jak to miał w zwyczaju. Jego spojrzenie zdradzało jednak coś, czego smoczyca nie widziała wcześniej i właściwie, mało kto widział – zainteresowanie.

Licznik słów: 544
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Jak dobrze znała ten ból gdy twoje uczucia są odsłonięte niczym miąższ słodkiego owocu. Ktoś po niego sięga i pożera nie patrząc na to, że cierpisz. Pragnęła jedynie ocalić truchła swoich bliskich, by i ich nie zbezczeszczono, co dostała w zamian? Zabrała wszystkie przedmioty które należały do niej, zabrała rangę pełnoprawnego członka stada, poniżyła przed wszystkimi i w dodatku jako dowód oddania zapragnęła zobaczyć więcej krwi na łapach Dirlilth. Łzy już dawno wyschły pozostawiając w młodym ciele gorycz, ale na szczęście nie zabijając smoczycy całkowicie. W innym wypadku przecież nie zerkałaby na samca z zaintrygowaniem.
Jego niezmienny pysk nawet gdy była zmieszana nieco pomógł jej wrócić do "normalności". Przybrała twardy wyraz pyska, zbierała nieco wytrąconą z równowagi pewność siebie i wszystko byłoby dobrze gdyby nie jego nagły wybuch. Przygięła nagle tylne łapy, nastroszyła kolce i spojrzała na niego spode łba by się przekonać, że on po prostu zaczął się śmiać. Czy on miał łzy w oczach? Samiczka zwęziła powieki i wyglądało to tak jakby nieznacznie wydęła wargi... czyli w wersji smoczej wysunęła na moment do przodu żuchwę. Może i zwróciłaby uwagę na to, że śmiech miał całkiem przyjemnie brzmiący gdyby nie fakt, że śmiał się z niej. Serce młodej zabiło mocniej w piersi. Czemu się po prostu na niego nie rzuciła... to dobre pytanie. Może była bardziej spłoszona i zdziwiona jego reakcją? W każdym razie rozłożyła skrzydło i machnęła nim na tyle mocno, że podmuch wiatru i częściowo błony uderzyły Wodnego w pysk.
-Może byś tak przestał się ze mnie wyśmiewać.– mruknęła. Złożyła od razu skrzydło i fuknęła pod nosem po tym jak przyznał jej rację. Nie wiedziała jak inaczej zareagować, było to dla niej coś niecodziennego. Z resztą jak chyba i dla niego...
Od razu dało się wyczuć kiedy samiec się uspokoił. Inny wyraz pyska, inne spojrzenie i jakby głębszy głos który dziwnie dźwięczał jej w uszach. Dźwięczał w pozytywnym tego słowa znaczeniu... czy komuś może podobać się po prostu głos innego smoka? To dziwne.
Zmieniła też pozycję by siedzieć bokiem do niego nie przodem jak wcześniej, przez ten ruch mogła swobodnie teraz zerkać sobie na niebo. Gwiazdy nadal były widoczne choć i chmur robiło się coraz więcej. Obserwowała usilnie mieniące się na czerni nieboskłonu iskierki gdy znów zadał jej pytanie. Zerknęła na niego kątem i zobaczyła ten dziwny błysk w błękitnych ślepiach. Był ciekaw? Och jak bardzo chciała się uśmiechnąć... jednak nie zrobiła tego bo samo pytanie ją zdziwiło.
-Twoje słowa są dziwne. Nie obrażają wprost tylko podpełzają jak żmija i do końca nie wiadomo czy już ukąsiły czy jeszcze nie.– rzuciła po chwili przerwy którą poświęciła na wpatrywanie się w gwiazdy.
-W dodatku podczas tych słów posyłasz ten uśmiech.– dodała nagle i skierowała na niego swój wzrok.
-Czujesz, że przynosi ci to przyjemność?– zakończyła wypowiedź pytaniem patrząc na niego wyczekująco. Może nie do końca świadoma sensu swoich słów?

Licznik słów: 471
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Kiedy wybuchał śmiechem nie przyszło mu do głowy, że Cienista może być jedną z tych, którzy za krzywe spojrzenie rzucają się do gardła. Po prostu poddał się rozbawieniu naturalnie i szczerze. Dlatego gdy młoda zamachnęła się wielkim skrzydłem uderzając w niego falą nasyconego jej zapachem powietrza, nieco cofnął głowę odrobinę zaskoczony. Dopiero oburzony wyraz jej pyska znów wywołał w nim falę rozbawienia. Ta była jednak subtelniejsza, jakby nie chciał jeszcze bardziej jej zezłościć.
Tłumaczenie nieznajomej, że gdyby sama zastanowiła się nad swoim zachowaniem, to jej również wydałoby się zabawne, uznał za niepotrzebne. Może gdy kiedyś wróci do tego spotkania pamięcią, faktycznie się uśmiechnie i w duchu uzna jego reakcję za adekwatną, bo czy była właściwa? W jej odczuciu najwyraźniej nie.
Potem usiadła bokiem, obrażona, więc mógł obserwować jej naburmuszone oblicze zupełnie bezkarnie.
Skrzywił się jednak, słysząc odpowiedź na zadane pytanie. Po prostu nie sądził, że ktoś w taki sposób mógł go odbierać. W pierwszej chwili poczuł nieprzyjemny uścisk w żołądku. Dawno nie nawiedziło go podobne uczucie... Przejmował się? Bzdura. Zdanie nieznajomej nie miało żadnego znaczenia, więc ostatecznie przywołał na swój pysk leniwe zadowolenie. Brakowało w nim jednak naturalności.
Przeszło mu przez myśl, by nieco nakłamać, by zaburzyć jej swój obraz jeszcze bardziej i stać się w jej oczach kimś dużo paskudniejszym niż był w istocie, ale w porę się powstrzymał z nie do końca zrozumiałych dla siebie pobudek.
Który uśmiech? Ten? – I na zawołanie odsłonił część swoich kłów w krzywym, nonszalanckim, trochę cynicznym uśmiechu, który był jego wizytówką. Potem zaśmiał się cicho, lekko kręcąc głową. – Ani jedno moje słowo nie było obraźliwe. – Odparł i zdawał się mówić całkiem szczerze. Taka była prawda. Nie miał żadnego interesu w dokuczaniu nieznajomej, choć przez mowę jego ciała mogła odnieść odmienne wrażenie. Owszem, odrobinę sobie z niej żartował, ale nie po to, by ją skrzywdzić. Nie zamierzał jednak jej w tym utwierdzać. Zamiast tego, zmienił temat. Zignorował jej ostatnie pytanie uznając, że zwyczajnie nie chce szczerze na nie odpowiadać, a nie zwykł kłamać komukolwiek w żywe oczy. Bo gdyby chciał być szczery z samym sobą, musiałby przyznać smoczycy odrobinę racji. Czuł satysfakcję wiedząc, że nie łatwo było go rozgryźć.
Sam odwrócił wzrok znów spoglądając w niebo, które powoli zasnuwało się chmurami gasząc blask gwiazd. Może w końcu powinien przestać się okłamywać?
Zapadła chwila milczenia przerywana jedynie wyciem wiatru, a po niej ton głosu smoka znów przybrał inną barwę, bardziej ponurą i mrukliwą.
Skoro tak bardzo nie podoba ci się sposób w jaki mówię i, jak wnioskuję, ogólnie moje towarzystwo, to dlaczego wciąż ze mną rozmawiasz? – Tym razem to on obrócił się do niej przodem, a pozbawione błysku rozbawienia ślepia raziły wypracowaną przez księżyce beznamiętnością. I tylko gdzieś na dnie błękitu czaił się dawny cień zainteresowania, jakby samiec starał się schować go prze światem. Jakby sądził, że jest niewłaściwy.

Licznik słów: 470
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Niestety matka nie zdążyła jej nauczyć czym są interakcje z innymi smokami, a kiedy zabrała się za to przywódczyni Ziemi... no cóż, nie dokończyły nauki. Młoda patrzyła jak reaguje Licho i Upiorna, a ich chyba nie można było uznać za zacny przykład smoczych zachowań. Mimo jednak takich wzorów nie rzuciła się na niego. Czemu? Nie potrafiła do końca stwierdzić... jego śmiech, słowa... nie były wystarczającym powodem by go zagryźć. A może jednak chodziło o to, że inaczej pachniał? W powietrzu wokół niego było coś zdecydowanie dziwnego.
Siedząc więc z iście aktorskim wyrazem obrazy na pysku zerkała na gwiazdy. Czuła jak ją obserwuje co powodowało, że jej ciało zaczynało rozlewać kolejne dziwne reakcje po komórkach. Czuła ciepło na pysku, na szczęście smoki nie były istotami które potrafiły się rumienić. Z jednej strony chciałaby by przestał, ale z drugiej schlebiało jej to co robił.
I ona nie poznawała siebie. Gdyby tak Krwisty się na nią wgapiał, śmiał się... już dawno skończyłby z powyrywanymi piórami z tyłka.
Zaskoczyła ją jego odpowiedź czy raczej pytania, spojrzała naturalnie w jego stronę i niemal podskoczyła widząc ten nonszalancki uśmiech. Nie spodziewała się takiej reakcji i jakoś tak... rozbawił ją. Kąciki jej pyska uniosły się nieznacznie, żuchwa drgnęła... smoczyca wyglądała jakby chciała powstrzymać śmiech. Wymsknął się jej za to uśmiech ale niemal od razu odkręciła łeb w innym kierunku nie chcąc by i samiec go widział. Kolejna dziwna fala ciepła zalała jej pysk. Odetchnęła chcąc uspokoić ciało, mniej więcej w tym samym momencie on znów się odezwał. Jego głos nabrał dziwnego tonu, powagi. Kłamał? Ciężko rzec.
-Twoja szczerość jest więc niezwykle subtelna.– odparła w odpowiedzi znów patrząc mu w ślepia swoimi czarnymi oczyma.
Milczenie wydłużało się jednak było chyba całkiem przyjemnie. Cisza, wiatr co jakiś czas uderzający w smocze postaci siedzące w kanionie. Drapieżniki obserwujące jakby nic gwiazdy i postawione przed sobą przez przypadek.
Znów ją zaskoczył, cofnęła do tyłu łeb i zerknęła na niego marszcząc brwi. Co miała odpowiedzieć? Normalnie kiwnęłaby głową i odeszła, czemu jednak wcale nie chciała? Mimo, że mówił co mówił i faktycznie momentami czuła się nieswojo. To właśnie to uczucie ją nakręcało. Nowe doznania, nie chciała ich tak po prostu porzucić. Przymknęła więc ślepia i wyciągnęła smukłą szyję ku górze jakby nadal chcąc obserwować gwiazdy.
-Z tego samego powodu dla którego ty otwierasz swój pysk.– rzuciła i uśmiechnęła się lekko pod nosem. Nie zerkała na niego choć poczuła, że zmienił pozycję. Teraz on siedział do niej przodem.
-Mogłabym odejść i znów zatopić się w ciszy podczas treningów.– dodała i w końcu jej wzrok zawędrował ku niemu.
-Ale o wiele bardziej wolę siedzieć tu.– Czy parsknie śmiechem? A może sam odejdzie? Ciężko było jej ocenić. Poruszyła się nagle i usiadła naprzeciw niemu tak by patrzyli wprost na siebie.
-A twoje wnioski są błędne.– wzruszyła barkami patrząc na niego zaczepnie prowokując do jakiejś odpowiedzi.

Licznik słów: 470
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Nie rozmawiałby z nią gdyby nie poczucie niemal bolesnej pustki. Nieświadomie chciał ją czymś zapełnić, czymkolwiek, nawet jeśli wiązało się to z uszczerbkiem na zdrowiu. Jednak pozornie nieważka dyskusja z obcym smokiem przyniosła mu wiele spokoju i nieoczekiwanej beztroski, których w ostatnim czasie tak było mu brak. To dlatego z każdą chwilą czuł się swobodniej, zdając się odsuwać nieufność i niechęć do smoków na dalszy plan.
Wielu by się z tobą nie zgodziło. – Odparł lekkim tonem, zdając się odrobinę z siebie kpić. Było przecież wręcz odwrotnie, zwykle jego szczerość była tak dosadna, że raniła. Dlatego słowa smoczycy trochę go zdziwiły. Być może jednak zrozumiał je zbyt dosłownie. – I wątpię, by powód był ten sam. – Dodał po chwili milczenia, śmiejąc się cicho, co właściwie bardziej przypominało parsknięcie. Bo co też nieznajoma mogła wiedzieć o jego motywach?
Gdy już odwróciła do niego pysk i napotkała jego spojrzenie, zapewne dostrzegła w nim subtelne zaskoczenie. Najwyraźniej nie do końca spodziewał się właśnie takiej odpowiedzi jaka padła z jej pyska.
Więc lubisz być gnębiona? Miał ochotę zapytać po tym, co wcześniej mu zarzuciła. Że niby lubi dokuczać innym. Ale zdecydowanie ugryzł się w język. Ta rozmowa za bardzo przypominała mu tę, którą niedawno odbył więc nie chciał żeby potoczyła się tak samo. Wobec tego nie posądził smoczycy o zamiłowanie do wysłuchiwania złośliwości pod swoim adresem. Tym bardziej, że naprawdę nie miał na myśli niczego złego wymieniając z nią tych parę zdań.
Ale aż do chwili w której się uśmiechnęła, był przekonany, że samiczka faktycznie fuknie i odejdzie. Tym bardziej, że był gotowy sprowokować ją do tego. Pytanie o jej odczucia wobec jego towarzystwa było wstępem, który miał przerodzić się w kolejny dowód na to, że wszystkie smoki są takie same. Wszystkie niegodne poświęcania im czasu, zapatrzone w siebie, swoje tradycje i przekonania. Nie potrafiące wyjść ze swojej strefy komfortu... Hipokryta. Był nim, wiedział o tym, ale nie czuł potrzeby by się zmieniać, skoro świat był jaki był. On wpasowywał się w jego wymogi idealnie, będąc nieczuły i obojętny na zakłamanie innych. Radził sobie tak jak potrafił.
Ale nieznajoma zamiast podążyć śladem wszystkich na jego drodze, po prostu ruszyła na bezdroża. Takie miał poczucie. Zachowywała się wobec niego jak żaden smok do tej pory, wywołując zainteresowanie, przed którym tak strasznie się bronił.
Widząc jej reakcje na swoje gesty i słowa coś się w nim zmieniło. W chłodnym spojrzeniu zaiskrzyły błyski rozbawienia, a złośliwość zastąpił pobłażliwy uśmiech.
To nie prawda... – Odezwał się nagle, kompletnie zmieniając temat. – ...że cieniści pałają nienawiścią do wszystkiego, co się rusza. – Lekko przechylił głowę, przyglądając się pyszczkowi samiczki w taki sposób, jakby chciał wyrysować w pamięci jej obraz. Zaraz jednak przerwał chwilowe milczenie i wzruszył brakami odsłaniając kły w krzywym uśmiechu. Tym samym kompletnie zburzył chłód poprzedniej powagi własnych słów.
Ale to i tak bez znaczenia. Idioci z Wolnych Stad wiedzą lepiej, prawda? – Wszystko wiedzą lepiej, miał ochotę dodać, ale w porę się powstrzymał.
Wobec tego, mogę dalej siedzieć tutaj i bezsensownie wlepiać ślepia w niebo. – Obrócił pysk i zerknął na nieboskłon. – Skoro tak lubisz moje towarzystwo. – Choć odwrócił wzrok, widać było teatralnie ukrywane prześmiewcze przeświadczenie o swojej wygranej w tej małej słownej potyczce. Droczył się z nią i samiczka musiałaby być kompletnie pozbawiona empatii, by nie dostrzec, że zamiarem Obojętnego wcale nie było dokuczanie jej.
Nie długo jednak patrzył w milczące, zimne gwiazdy, zaraz bowiem jego spojrzenie wróciło do oczu rozmówczyni, tym razem jawniej okazywały rodzące się w morskim zainteresowanie. Co prawda ta ciekawość miała inny, bardziej zaczepny wymiar, ale wciąż oznaczała jedno – Obojętny pierwszy raz od dawna poświęcał komuś tyle szczerej i nieskrępowanej uwagi.

Licznik słów: 608
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Przekręciła łeb lekko na bok zaskoczona odpowiedzią. Po kimś z tak sprawnym językiem spodziewałaby się, że rozpozna sarkazm. Może jednak nieco się przeliczyła? Albo i on teraz igrał... uśmiechnęła się znów lekko i pokręciła łbem.
-Nie obchodzą mnie inni.– rzuciła lekko. Teraz rozmawiali o nich nie o innych bezwartościowych i słabych smokach, które smokami były ale chyba tylko z przypadku. Jej ogon wił się leniwie po ziemi gdy czekała na jego dalsza odpowiedź. Była ciekawa co też padnie z jego pyska.
-Jesteś strasznie zasadniczy.– odparła również z cichym parsknięciem śmiechu. Cóż innego mogła mu odpowiedzieć? Tak stanowczo zaznaczał różnice między nimi. Z drugiej jednak strony czy i ona nie stawiała granic między sobą, a innymi smokami? Zamarła na moment patrząc znów w niebo. Nie powinna tak się z nim spoufalać... ukłucie wątpliwości niemal z nią zostało gdyby nie jego wzrok który znów się zmienił po tym co powiedziała. Był zaskoczony? Uśmieszek wyrósł na jej pysku.
-Doprawdy słyszałeś o nas takie słowa? Było coś jeszcze?– wyraźnie rozbawił ją i zainteresował ją ten temat. Patrzyła na niego wyczekująco.
-A czy mówią, że zjadamy własne pisklęta i składamy krwawe ofiary?– dodała z przekąsem, ale jednocześnie powstrzymując się od śmiechu. Ach te słabe smoki innych stad, nie przetrwałyby dnia u niej w stadzie gdzie silny charakter to podstawa. A co do krwawych ofiar... no cóż, nie musieli znać całej prawdy.
Widząc jego kły w krzywym uśmiechu pokazała własne.
-Dla mnie to ma znaczenie bo jest to miły powód do śmiechu.– rzuciła patrząc na niego spod półprzymkniętych ślepi.
-Idiotyzmy jakie opowiadają nie znając powodów czy pełnej prawdy.– wzruszyła ramionami.
-Ale ty widzę nie trzęsiesz się jak osika na wietrze na mój widok.– dodała po chwili wyciągając do niego szyję z racji, że był jednak wyższy. Szczerzyła zębiska w drapieżnym uśmiechu.
Cofnęła się na swoje miejsce kilka uderzeń serca później. Zerkała na jego pysk gdy ten odwrócił go w stronę nieba. Och i to teatralne oblicze... oczywiście, że widziała różnice malujące się na jego pysku. Zadziorny był to trzeba było mu przyznać.
-Daj spokój, przecież widzę że lubisz marnować czas na bezsensowne pie,rdoły jak... patrzenie w gwiazdy.– powiedziała zaczepnie i tknęła go skrzydłem w bok po czym złożyła je na miejsce. Nie wiedzieć czemu faktycznie całkiem przyjemnie jej się tu siedziało i tak gadało w sumie o niczym. Patrzenie w gwiazdy jeszcze nigdy nie wydawało jej się tak... interesujące. Jakby zerkająca na nią z góry matka celowo rzuciła do kanionu właśnie tego samca.

Licznik słów: 407
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Najwyraźniej faktycznie się przeliczyła, bo nie wyłapał jej sarkazmu w tamtej chwili, dlatego odpowiedział całkiem poważnie. Ale kto wie, może miał fantazję, by trochę się zwierzyć?
"Nie obchodzą mnie inni"
Zerknął na nią i westchnął płytko. Ciekawe. Wiele smoków mówiło to tak łatwo, a w praktyce w sercu nosili żal do wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzali. Jak naprawdę było z cienistą? Też szafowała tymi słowami?
Pod tym względem jesteśmy podobni. – Powiedział chwilę po niej i chyba pierwszy raz tak zupełnie brakło w jego słowach złośliwości. Ile jednak było w tych sowach prawdy? Tak w jego jak i w jej?
Lekko pokręcił głową, uśmiechając się melancholijnie.
Zasadniczy wobec własnych zasad, jak najbardziej. – Przyznał bez cienia wahania, nawet pomimo tego, że smoczyca parsknęła śmiechem, zdając się z niego żartować. Nie przeszkadzało mu to, bo przecież jej zdanie nie miało znaczenia, prawda?
Jej zabarwione zainteresowaniem słowa i błyszczące w ciemności, wyczekujące spojrzenie przykuło jego uwagę na tyle, by chwilowa melancholia zeszła na dalszy plan. Było coś w tym kolczastym pysku nieznajomej, co na jego własnym wywoływał uśmiech. Powstrzymał go jednak.
Powoli nachodziło go rozleniwiające, przyjemne uczucie, jakby znał cienistą dużo dłużej, jakby spędził z nią już wiele księżyców na takich nic nieznaczących dyskusjach... To uczucie było cholernie przyjemne, ale nim w pełni go omamiło, odsunął je od siebie kategorycznie. To bzdura, tak cieszyć się przypadkowym spotkaniem. To piekielnie niebezpiecznie cokolwiek... czuć.
To i wiele innych, równie przyjemnych rzeczy – Zaśmiał się krótko, by odgonić melancholię i rodzące się gdzieś wewnątrz piersi ciepło. – Mówią wiele, ale na pewno nic ponad to, co już wiesz. – Zapewnił z teatralnie poważną miną, a potem wywrócił oczami. Nie do końca wierzył w to, że samica tak zupełnie nie przejmuje się tym, co mówią o jej stadzie. Wydawała się mu mocno z nim związana, gotowa topić świat we krwi, by ratować jego honor. Może się mylił, ale w tamtej chwili właśnie tak myślał, prawdopodobnie przez pierwsze słowa jakie usłyszał z jej pyska.
Gdy zauważyła na głos, że nie ucieka pomimo rzeczy jakie mówią o cienistych, uśmiechając się przy tym jakby chciała go sprowokować, pozwolił sobie faktycznie odrobinę dać się sprowokować. Wbrew ciepłu rozlewającemu się po ciele, wbrew własnym zasadom.
Nie uciekam jak inni, bo... – Wyciągając ku niej pysk tak, że niemal się nimi zetknęli. Zniżył głos do szeptu, łaskocząc jej nos ciepłym oddechem, podczas gdy ślepia wciąż patrzyły jej w oczy, kpiąco i z pobłażliwą wyniosłością. Trochę tak, jakby w jego oczach wciąż była jedynie niewinną młódką. – ..."Nie obchodzą mnie inni." – I tym razem to jego pysk ozdobił drapieżny uśmiech, co w zestawieniu z błyszczącymi, zimnymi oczyma dawało naprawdę niepokojący efekt. Gdyby tylko nie... sugestywność jego słów, mogłaby odebrać jego ton jako wyjątkowo złośliwy.
Chwila nie trwała jednak długo, bo potem faktycznie odwrócił wzrok zerkając w niebo jak gdyby nigdy nic. Ale nieznajoma trąciła go skrzydłem, jakby faktycznie nie znali się od dzisiaj, jakby to było właściwe. Spojrzał więc na nią, lekko przechyliwszy pysk. Jakoś w tamtym momencie nie wyglądał tak drapieżnie jak przed momentem. Był raczej... zamyślony.
Tylko czasami. – Przyznał zaskakująco łagodnie. Kiedyś chętniej to robił, kiedyś... kiedy nie czuł się tak obco jak obecnie. Niemal zapomniał o tym gdzie był i po co. Powinien skupić się na swoim problemie, a nie na flirtowaniu z przypadkową smoczycą. Westchnął ciężko i choć miało się wrażenie, ze zaraz powie coś poważnym głosem, to zamiast tego jego pysk znów rozciągnął szelmowski uśmiech.
Nie musisz wracać do obozu na jakiś krwawy, nocny rytuał? – Rzucił zaczepnie.

Licznik słów: 590
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Na tym polu to niestety ona mogła rozczarować jego. Słowami można było rzucać na lewo i prawo, dodać do nich nawet jakąś zaczepną bądź groźną minę i gotowe. Jak jednak było w rzeczywistości? Zdecydowanie za bardzo interesowało ją co powie Keez... co powie Licho. Chciała by inni widzieli w niej silnego wojownika, truchleli na jej widok. Czy to oznaczało smoka który miał innych gdzieś? Może kiedyś... kiedy zobaczy, że ciągła walka wcale nie daje jej tego co sądziła, że dawać powinna. To jednak nie był jeszcze czas by poruszać z nieznajomym takie tematy. Każdy miał swoje problemy i swój własny mrok w sercu z którym musiał walczyć. Tylko czasem życie stawiało na twojej drodze drugiego smoka, który podtrzymywał cię gdy mrok stawał się zbyt ciężki.
Wyczuła brak złośliwości w jego głosie więc przyjrzała się jego pyskowi nieco uważniej. Czy faktycznie byli podobni? To oczywiście pokaże przyszłość. Patrzyła na niego z zamyśleniem dopóki na jego obliczu nie pojawił się melancholijny uśmiech. Jej śmiech stopniał przez tajemnicze spojrzenie nieznajomego, nawet mimo uśmiechu. Dziwne kilka chwil patrzenia sobie w ślepia sprawiły, że i ona czym prędzej odwróciła wzrok. Jego uśmiech i te błękitne, lodowate ślepia... jakby chciał by zatopiła się mimowolnie w jego spojrzeniu. Serce nieznacznie przyspieszyło, ale tak jakby i on to wyczuł bo dzięki bogom zażartował, zaśmiał się. Te kilka słów pomogło jej się ocknąć choć pchany przez wiatr zapach nieznajomego wcale jej nie pomagał. Czuła przede wszystkim słoną wodę... czy tak pachnie morze? Nie widziała go jeszcze nigdy. Myśli znów zdawały się galopować w zupełnie innym kierunku niżby chciała.
-Tsk, domyślałam się.– westchnęła wzruszając barkami.
-Miło jest rozmawiać z kimś kogo nie obchodzi stado.– rzuciła nagle całkiem poważnym jak na siebie tonem. Siedząc wpatrywała się tym razem w pochmurne już teraz niebo, nie w niego. Zamyśliła się przypominając sobie te wszystkie smoki posyłające jej nienawistne spojrzenia podczas wojny. Wtedy widziała ich jako tych złych, a swoje stado jako tych poszkodowanych. Teraz jednak jej paleta barw w głowie nieco się rozrosła. Było jednak za późno bo ci co zdechli pootwierali nowe powody do zawiści i kłótni.
Po chwili nietypowego zawieszenia wrócili jednak do uśmieszków. Postanowiła go zaczepić, może w pewnym sensie podroczyć się i sprawdzić gdzie jest granica. Nie uciekał, czekała na jego odpowiedź i otrzymała ją szybciej niż się spodziewała. W dodatku starszy samiec wyciągnął do niej pysk, blisko. Serce uderzyło w jej piersi niczym uwięziony ptak co było dziwne. Nawet w trakcie walk na arenach nie czuła czegoś tak odmiennego. Chwilowe zaskoczenie malujące się na jej pysku zmieniło się na zmarszczenie brwi. Walczyła by pysk przybrał surowszy wygląd gdy ujrzała w jego ślepiach wyniosłość. Mimo ciepła zalewającego jej pierś i pysk nie była przecież słaba. Nie była słaba! Nieco wykrzywione postrzeganie samej siebie stworzone w młódce przez Keez dało o sobie znać. Mieszane uczucia... ciepło, niepewność, szczypta złości. Schowała zęby, jej ślepia zwęziły się patrząc w jego błękitne, drapieżne sadzawki. Nie miała jednak pojęcia co rzec, czując zagubienie pozwoliła by jej ogon uderzył kilkukrotnie o ziemię. Nim zdążyła się namyśleć on już cofnął pysk i było po sprawie. Zagryzła mocniej zęby i nie poznając samej siebie ulokowała spojrzenie w pojedynczych krzewach.
Zdobyła się później jedynie na trącenie go skrzydłem... to było dziecinne i chyba nieco głupie, ale chciała zwrócić na siebie jego uwagę. Ale po co?
-Co więc robisz zazwyczaj skoro gwiazdy interesują cię tylko zazwyczaj?– marny sposób na podtrzymanie konwersacji, ale podobną odbywała pierwszy raz w życiu. W dodatku sam samiec był ciężki do rozgryzienia i może dlatego... tak miło jej się przy nim siedziało?
Uniosła brwi widząc jego uśmieszek i słysząc pytanie. Uśmiechnęła się następnie pod nosem
-Ostatnio krucho stoimy z ofiarami więc może za księżyc? Wiesz... nie łatwo o kwilące pisklę czy tam inną istotę odpowiednią do rytuału.– rzuciła w końcu nieco bardziej rozbawionym głosem.
-Ale jeśli macie w Wodzie za dużo smoków to wiesz, nasz stół ofiarny stoi otworem.– dodała czując, że jej pysk znów uśmiecha się w nieco zaczepny sposób. Musiała się pozbierać w sobie i tyle.
-Chyba że była to sugestia do tego bym zostawiła cię w spokoju.– wzruszyła delikatnie barkami. Choć nie chciałaby tego nie mogła odrzucać takiej możliwości. Swoją drogą była ciekawa jego reakcji, zauważyła już że jest obojętny wobec smoków. Czy okaże też otwartą obojętność wobec jej osoby obok niego w tej chwili? Patrzyła na niego chcąc zataić zaciekawienie.

Licznik słów: 719
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Tymczasem chmury zgasiły gwiazdy i przesłoniły blady księżyc, a kanion niemal zupełnie zalała miękka czerń. Mrok okrył dwójkę smoków, wygładził kontury i przydał chwili dusznego mistycyzmu.
Melancholia znów odbiła się w jego oczach i uśmiechu, który powrócił zwabiony słowami nieznajomej. Nie obchodziło go stado, czyż nie? To dlaczego wciąż tu tkwił? Miał ochotę zapytać ją czy tak naprawdę również nie obchodzi jej stado, ale darował sobie. Zdecydowanie nie miał ochoty zagłębiać się teraz w swoje problemy. Nie kiedy kolczasta cienista siedziała obok i droczyła się z nim jakby znali się od wieków.
Nie pamiętał by kiedykolwiek przydarzyło mu się podobne spotkanie. Zwykle swoją gburowatością odstraszał potencjalnych rozmówców. Ale też teraz nie dostrzegł momentu, w którym odrobinę zmiękł, co zapewne było przyczyną, dla której kolczasta samiczka wciąż tu tkwiła. Nieświadomie poświecił jej bardzo dużo swojej uwagi, a ona siedziała na przeciw niego pod chmurzącym się niebem i zaglądała mu w ślepia, świadomie lub nie, bezczelnie flirtując.
Może był zbyt pewny siebie w tej chwili, ale czuł jakby młoda cienista faktycznie chciała zatrzymać go dłużej. Wydawała się nie mieć ukrytych motywów i czerpać z tego spotkania przyjemność. Tak po prostu. Jeszcze kilka księżyców temu uznałby to za podejrzane, ale dzisiaj, jak nigdy wcześniej, wszystko było mu obojętne. Tak długo jak nie straci kontroli nad sytuacją, nic się nie stanie.
Zwiedzam dna mórz i jezior. – Odpowiedział na jej naiwną próbę podtrzymania rozmowy, zamiast skupiać się na wymówce, przez którą nie chciała wracać do obozu. Pozornie zignorował również ostatnie słowa, w których kryło się pytanie czy czasem przestał życzyć sobie jej towarzystwa. Właściwie, zaskoczyła go nimi. Nie spodziewał się, że tak nieudolnie ukrywał swoją, bądźmy szczerzy, chęć ucieczki. Nieznajoma zdawała się prowokować go do odpowiedzi, do zaprzeczenia, a on jakże głupio, kolejny raz dał się sprowokować.
Do tej pory myślał, że to on naprzykrza się cienistej, bo przecież była w tym miejscu pierwsza. On jedynie wyłonił się z cienia i został, rzucając kąśliwe, lakoniczne uwagi. Dlaczego więc samica poczuła się jakby to ona była nie na miejscu?
Bez słowa podniósł się, a jego ślepia gorejące w ciemności wyrażały łagodną pewność, jakby to, co zamierzał zrobić w jego odczuciu było zupełnie właściwe. Nieśpiesznym ruchem pokonał ostatnią dzielącą ich odległość, stając tak blisko, że czuli bijące od siebie ciepło.
Bez względu na minę cienistej jego długi pysk ozdobiony leniwym uśmiechem zawisł na wysokości jej oczu, a potem bezczelnie przylgnął do jej własnego z czułością właściwą jedynie kochankom. Zapach peonii do tej pory łagodnie otulający smoczycę, teraz uderzył w jego nozdrza, mieszając się z wonią jej ciała. Odetchnął nią i w błyskawicznym, ale przemyślanym ruchu przesunął nosem bo boku jej pyska, zatrzymując się przy skroni.
Możesz zostać. – Szepnął, a choć nie mogła dostrzec wyrazu jego pyska, to w tonie głosu wyraźnie słychać było rozbawienie.
Nie cofnął się, drażniąc jej ucho ciepłym oddechem. Był niemal w stu procentach pewien, że to ona się cofnie, speszona jego poufałością. Właściwe, to właśnie do tego dążył. Trochę na przekór samemu sobie, chciał udowodnić, że samiczka sama nie wie z czym igra i z łatwością przestraszy się, kiedy wykona ku niej śmielszy krok.

Licznik słów: 515
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Spojrzała kątem oka w ciemniejące niebo, niedługo tylko oni i inne drapieżniki będą w stanie cokolwiek dostrzec. Choć światło gwiazd i księżyca pomagało, to mieli przecież jeszcze niezwykle dobrze wykształcone powonienie. Zerknęła w ślepia samca które podobnie chyba jak i jej własne błysnęły niczym u kocurów.
Jego wzrok i uśmiech były inne, czemu? Na samym początku odważyłaby się je nazwać odstręczającymi, ale tym razem miały w sobie dziwną nieco drapieżną lecz melancholię. Chciała ją widzieć dlatego mówiła i robiła to co podpowiadał jej instynkt. Droczenie się? W takim razie niech tak nazywa się to co czyniła. Chociaż może bliżej temu było do spoufalania się? Byli przeto z innych stad, nie do końca lubiących się. Miała mętlik w głowie, ale czuła że chce dalej mknąc w nieznane. Chciała oglądać jego uśmieszki bo czuła wtedy dziwne ciepło zalewające jej młode ciało. Co z tego, że znali się krócej niż trwała noc.
Marne było to podtrzymanie rozmowy, zwłaszcza że chyba ją rozgryzł, ale szczerze mówiąc mało ją to obchodziło. Uśmiechnęła się pod nosem mrużąc nieznacznie ślepia i znów pociągnęła nosem jego zapach. Nie zbliżała się jednak zbytnio by wiatr i tak pchał jego woń w kierunku samicy.
-Morze... nie byłam tam nigdy.– odparła nawet szczerze podczas tego jak starała się odgadnąć skąd pochodzą poszczególne zapachy tworzące to kim był samiec.
-Szczęściarz.– rzuciła nagle wpatrując się w niego otwarcie poprzez ciemności nocy.
-Możesz zejść na dno tam gdzie większość nie ma dostępu. Liczyć na chwilę spokoju od otaczającego świata.– dodała. Brzmiało to trochę tak jakby sama szukała sobie takiego miejsca, ale nie było jej tak źle. Kiedy zaczynała walczyć jej umysł przestawiał się na inne tory. Kiedy patrzyła w gwiazdy było podobnie... dopóki on się nie pojawił. Faktycznie była tu pierwsza, ale gdyby nie zasugerowała mu swojego odejścia nie można byłoby nazwać tego prowokacją czyż nie? Zwłaszcza, że nic jej na to nie odpowiedział. Wygrała? Uśmiechnęła się znów do momentu gdy samiec nie podniósł zadu i nie zbliżył się do niej. Nagle poczuła jego zapach i ciepło zdecydowanie wyraźniej. Myślała, że chciał jedynie usiąść bliżej... on jednak bezceremonialnie, z tym swoim uśmieszkiem który dostrzegła w ciemnościach otarł swój pysk o jej. Ciepło sprawiło, że jej serce zaczęło galopować niczym uciekający przed smokiem koń. Ogon niespokojnie wił się po ziemi, a łapy... to było do niej niepodobne bo łapy jakby zmiękły. Nozdrza rozszerzały się łapiąc morskie wonie należące do niego. Było w szoku zwłaszcza gdy się odezwał.
Obudź się, nie daj mu się wodzić za nos. Krzyczała jakaś część jej jaźni i poskutkowało to tylko w połowie bo de facto... mimo całego zagubienia jakie poczuła, to ciepło było przyjemne. Przymknęła ślepia starając się odbudować w sobie swoją zwykłą pewność siebie. Kiedy poczuje się silniejszą? Kiedy samiec wyląduje na grzbiecie rzecz jasna. Pewnie wtedy oburzy się i odejdzie... czy tego chciała? Cóż, nad tym będzie biadolić później, teraz musiała jakoś zareagować zanim spłonie od żaru który zacząć w niej podsycać i którego jeszcze nie pojęła. Jeszcze...
Wykorzystała fakt, że był chyba całkiem rozluźniony, nikły uśmiech pojawił się na jej pysk po czym pchnęła go barkiem oplątując jednocześnie ogon wokół jego zadniej łapy. Następnie uniosła przednią łapę i... z jej siłą samiec musiał wylądować na ziemi, na swoim boku. Stojąc nad nim uśmiechała się na tle leniwie rozchodzących się teraz chmur. Niedługo pewnie znów zrobi się ciemno, ale teraz jakby natura specjalnie chciała ukazać Dirlilth na tle księżyca. Pochyliła się nad nim nadal mrużąc delikatnie ślepia.
-Dziękuje za przyzwolenie.– szepnęła mu do ucha.
Nie była z tych co uciekają, nawet jeśli sytuacja była dla niej nowa. Czy mogłaby powiedzieć, że polubiła go? Jeszcze nigdy nie traktowała tak żadnego samca... a je chciała. Drażnić go słowami czy czynami by widzieć jego uśmieszek, by słyszeć zaczepne słowa.

Licznik słów: 618
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Może kiedyś jeszcze je zobaczysz. – Odparł, lekko wzruszywszy barkami.
Miała rację, pod pewnymi względami był szczęściarzem. Nie każdy mógł rozkoszować się spokojem głębin. Jej słowa jeszcze raz nasunęły mu myśl, że samica wcale nie czuła się tak dobrze, jak na pozór mogło to wyglądać. Przyjrzał jej się uważniej, jakby chciał doszukać się całego tego smutku, i szczerej niechęci do świata, którą on zwykle odczuwał, ale przeliczył się. Nieznajoma była spokojna... do czasu.
Gdy z taką śmiałością podarował jej pocałunek, nie cofnęła się. Co jednak najbardziej zaskakujące, wyczuł jak jej oddech przyspiesza, w pewien sposób nagradzając jego złośliwość i rozbudzając ciekawość, przed którą zawsze się bronił.
Ciepły policzek stał się wręcz gorący i chcąc nie chcąc, sam poczuł jak rozgrzewa go znajome ciepło. Mógłby pociągnąć to dalej, a potem zatrzymać tę chwilę ciepła i celebrować ją w pamięci. Bo ani razu nie przyszło mu do głowy, by w przyszłości spotkał nieznajomą raz jeszcze. W tym spotkaniu najpiękniejsze było, że się nie znali, że żadne nie miało oczekiwań wobec drugiego, i że zapewne nigdy więcej się nie spotkają...
Nim zaskoczyła go gwałtownością, pozwolił sobie ponownie przesunąć pysk po jej policzku, tym razem po to, by znów oprzeć nos na jej nosie. Gdy spojrzał jej w oczy, mogła dostrzec jego bezczelne rozbawienie, które... zniknęło chwilę po tym jak zwinnie podcięła mu łapy.
Padł jak długi, rozganiając ciszę nocy śmiechem. Choć to on leżał na ziemi, to wciąż naigrawał się z jej pewności i próby odzyskania kontroli nad sytuacją. Bo czy tak naprawdę faktycznie mogła mu ją odebrać? Przecież wyraźnie nie przejął się jej reakcją. Był rozbawiony, ale gdy jego śmiech ucichł, obrócił pysk w jej stronę, lekko dotykając jej nosa z racji tego, że się nad nim pochylała. W jego ślepiach odbiło się dziwne ciepło. Wyciągnął do niej łapy jakby chciał ją przytulić, choć nie dotknął jej nawet szponem.
Chodź do mnie. – Jego ton był miękki i złudnie łagodny.

Licznik słów: 320
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Neutralna, mało znacząca rozmowa. Gdyby ktoś patrzył na nich z boku w sumie była zbędna. Wystarczyły same spojrzenia, reakcje... jednak te kilka słów zawisło między nimi były samicy potrzebne. Czuła, że dzięki nim nadal stoi na ziemi, odpędza od umysłu dziwne myśli które zaczęły tłoczyć się w jej łbie. Myślała o nim, a jednocześnie o niczym... dziwny i niebezpieczny stan. Słowa jednak zniknęły zupełnie gdy on się zbliżył. Nie był obojętny, a pewny siebie. Może sprawdzał tylko jak młoda zareaguje? Mogłaby się na niego rzucić gdyby był Krwistym albo Masochistycznym, lecz... samiec nimi nie był. Był nieznajomym poznanym przez przypadek pod światłem gwiazd. Nieznajomym który zbliżył się do niej na tyle by poczuła dziwne pragnienie.
Miał racje, przecież i tak już więcej się nie zobaczą, prawda? Oszukiwała się to proste, ale tak było łatwiej.
Zdążył obdarzyć ją pocałunkiem raz jeszcze, ciepło zalewało jej ciało, serce waliło w klatce. Pragnienie zatrzymania kontroli, pokazania mu, że nie ma do czynienia z byle trzpiotką było silniejsze. Mimo rozkosznego uczucia rozlewającego się po niej, pchnęła go i... usłyszała śmiech. Zaraźliwy niczym jakaś choroba. Zmarszczyła na początku pysk chcąc zauważyć, że przecież wygrała, ale koniec końców uśmiech pojawił się na jej pysku i sama się zaśmiała. Pokręciła jednak łbem i zbliżyła do niego chcąc powiedzieć to co powiedziała.
Ku jej zaskoczeniu on wyciągnął do niej łapy. Słowa które musnęły jej umysł sprawiły, że kolejna fala ciepła zalała jej pysk. Czubek ogona drgnął niepewnie. Czy to nie był przypadkiem jakiś podstęp? Samiec był albo dobrym aktorem, albo...
Ich nosy zetknęły się.
-Co zrobiłeś.
Jej słowa były inne niż dotychczas. Głos zadrżał, był cichy i trafił bezpośrednio do jego ucha gdy ona osunęła się powoli w jego objęcia. Przysiadła na zadnich łapach, a przednie oparła na jego klatce piersiowej. Szyję złożyła obok jego szyi, czuła jak ciepło Wodnego przesiąka przez jej łuski. Zapach morza miesza się z zapachem peonii.
Co zrobiłeś... bo to przecież jego uśmiechy i zawadiacki wyraz pyska sprawiał, że ona wcale nie chciała walczyć. Nie, nie stała się jakąś małżą wyrzuconą na plażę. Wszystko było nowe i pragnęła poznawać to dalej. Zamiast więc leżeć spokojnie uniosła głowę... jej łuski na pysku otarły się o jego żuchwę, a potem bok paszczy.

Licznik słów: 366
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Jej słowa zabrzmiały niemal oskarżycielsko i jakoś tak słabo i słodko, że w tej jednej chwili wydała mu się dużo bardziej krucha i niewinna niż na początku. Gdzieś na dnie jego umysłu cichy głosik szepnął, że ona traktuje to poważnie.
Jakże niepotrzebnie.
Później będzie gościć w jego myślach jako ofiara jego własnej złośliwości, wzbudzając w nim wyrzuty sumienia. Nie chciał jej skrzywdzić. Nikogo nie chciał krzywdzić... A jednak w tamtej chwili zalała go fala ciepła, które chciał zatrzymać, choćby za cenę późniejszych smutków. To go... niepokoiło, ale nie miał sumienia, by teraz się wycofać, teraz, kiedy powierzyła mu swoje zaufanie. Nienawidził być za kogoś odpowiedzialny, a w głębi duszy wciąż tego pragnął.
Osunęła się w jego objęcia, a jego uśmiech gasł powoli jak gwiazdy przesłaniane szarym kłębowiskiem chmur. Jednak uciekając od niego spojrzeniem nie mogła dostrzec cienia, który zagościł w błękicie.
Na przekór wszystkim obawom, narastającej niepewności, nagrodził jej odwagę miękkim pomrukiem, a chwilę po tym na ramionach mogła poczuć ciepło i siłę jego łap. Przez moment zaciskał lekko palce, a potem łagodnie przesunął je w dół i w górę kilka razy jakby chciał rozgrzać zmarznięte pisklę.
Gdy uniosła głowę, by przytulić się do jego pyska, znów się uśmiechnął, melancholijnie, niemal po ojcowsku i spojrzał w niebo. Nieumyślnie odsłonił przy tym całą szyję, ale nie dbał o to.
Chmury ukryły nas przed wzrokiem przodków. – Szepnął drwiąco, w łagodnym zamyśleniu wodząc palcami po łuskach jej łap. Po krótkiej chwili znów odnalazł jej ślepia błyszczące w półmroku słodkim zaintrygowaniem. Uśmiechnął się sugestywnie. – Nie zmarnujmy tego.
Nieco gwałtowniej niż dotychczas zbliżył pysk do jej szyi i naznaczył ją długim, leniwym pociągnięciem języka, aż do żuchwy. Ugryzł lekko miękkie miejsce tuż pod jej brodą i zamruczał nisko. Możliwe, że poczuła wibracje jego głosu we własnej krtani. Potem ugryzł mocniej, mocniej zaciskając też łapy na jej przedramionach, jakby chciał utrzymać ją w miejscu, jakby obawiał się, że spanikuje i ucieknie. A przecież nie krzywdził jej, przynajmniej nie fizycznie. Jego kły nie sprawiały bólu, drażniły i podsycały drapieżną, smoczą naturę. Prowokował ją, będąc ciekawym do czego się posunie kiedy zabraknie już wszystkich barier.

Licznik słów: 350
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Krucha i niewinna... większość smoczyc nie przepadała za tymi cechami. Były drapieżcami które sięgały po to co chciały. Strach miał nie plamić ich serc, a duma była nie często większa niż najwyższy ze szczytów górskich. W tej jednak krótkiej chwili, w trakcie tego konkretnego uderzenia serca... nie przeszkadzało jej to jak ją postrzegał.
I tak się więcej nie spotkają.
On wróci do bycia obojętnym na wszystko, a ona do mordowania w imię przywódczyni Cienia. Wtuliła się w jego objęcia, ocierając swoim pyskiem o pysk samca zamruczała gardłowo. Instynkt był niezwykle przydatnym wymysłem natury. Pierwszy raz była tak blisko samca i to wcale nie w celu rozszarpania go. I mimo iż wszystko to co się działo było dla niej nowe, mimo tego pomruk wydał jej się mile widziany. Poczuje jej drżącą szyje na swojej, poczuje ten pomruk i będzie chciał go wywołać raz jeszcze.
Nie widziała wyrazu jego pyska, ale zauważyła że odsłonił szyję. Skrzydełka jej nosa poruszyły się intensywniej, ale nie zrobiła nic. Czekała na jego słowa które drwiąco przecięły mroczną ciszę kanionu. Wiatr zawył niemal całkowicie kradnąc to co powiedział. Błyszczące ślepia padły na siebie i można było chyba śmiało założyć iż wzrok obu smoków wyrażał to samo. Pragnienie.
Dirlilth czuła się jak przed walką, ale był to inny rodzaj podniecenia. Dreszcze, szybsze bicie serca... Za chwilę poczuje... poczuje krew? Nie, tym razem miała poczuć coś odmiennego i przyjemniejszego. "Nie zmarnujmy tego" na te słowa znów drgnęła mimowolnie, ale czy zdążyła mu odpowiedzieć? Czując jęzor na swoich łuskach przymknęła ślepia. Poczuła jego głos jak i zęby. Zacisnął wokół niej łapy jakby się bał, że ta może zwiać. Ona miałaby uciec? Prędzej by go zaatakowała! Zamiast tego jednak znów zamruczała, a jej ogon zamiast niespokojnie uderzać co i raz o ziemię odnalazł jego ogon. Ich łuski ocierały się o siebie aż Cienista nie splotła ciasno ich ogonów.
Mimo tego ich trzymał ją blisko siebie zaczęła się nieznacznie wić w jego objęciach. Ocierając się o niego subtelnie oddając mu to co od niego otrzymała. Pragnienie rosło rozpalając w smoczych sercach gorejący płomień.

Licznik słów: 341
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Wiła się w jego uścisku, a on w uszach miał szelest ich łusek i szum przyspieszonych oddechów. W głowie zaś pękały tamy, które utrzymywały jego uczucia. Każdy jej pomruk, każdy dotyk był jak uderzenie, które roztrzaskiwało mury samokontroli i już po chwili nie dbał o nic. Było tylko tu i teraz – zapomnienie i wybawienie.
Pozbawiony ograniczeń własnego umysłu, Obojętny był wzburzonym morzem pełnym pasji i zmienności. Był mruczącym burzowym niebem i gwałtownym sztormem, który zachłannie pochłaniał bliskość darowaną mu przez cienistą, ale i darował jej własną z nie mniejszą odwagą.
Zapomniał jak to jest do kogoś należeć, choćby przez kilka krótkich chwil. Uczucia wypełniły go, wywołały chaos w jego umyśle i ciele, ale on poddał się mu beztrosko, oddając los w jego ręce. Niech dzieje się co chce! Niech świat się kończy dopóki trwa ta chwila!
Milczące, nocne niebo było świadkiem namiętności zrodzonej z zagubienia i fascynacji. Przypadkowej, ale nie mniej słodszej i prawdziwej niż ta wiążąca partnerów. Karmili się swoją bliskością, głodni jej, być może z różnych powodów, ale prowadzących do tego samego, oboje głęboko wierząc, że to tylko raz...
Gdy w ogniu spalili się na popiół, gdy szaleńcze oddechy stały się ledwie cichym szumem, niebo nad nimi rozpogodziło się, rzucając na nich blade światło, jakby chciało ujawnić łączącą ich tajemnicę.
Zburzone mury jego świadomości z ociąganiem podnosiły się z ruin tworząc w jego głowie niepotrzebne obawy i chęć obrony przed własną lekkomyślnością. Nim jednak zupełnie zamknęły jego uczucia w bezpiecznym wnętrzu, uśmiechnął się, z czułością dotykając jej policzka. Tylko raz, teraz... był dla kogoś...
Dla niej.
Podniósł się powoli i poczekał aż nieznajoma uczyni to samo, a wtedy otarł pysk o jej, tak jak na początku. Tylko w jego spojrzeniu brakło poprzedniej zadziorności – zdawało się mówić "to pożegnanie".
Uważaj na siebie... – Wyglądał jakby chciał powiedzieć coś jeszcze, nawet otworzył pysk, ale ostatecznie uśmiechnął się szelmowsko i wyprostował się spoglądając w noc. Minęła chwila nim znów się odezwał. Odnalazł jej spojrzenie i tym razem wyglądał jakby wrócił do siebie z początku ich spotkania. Błękitne ślepia odzyskały dziwny chłód i błysk złośliwości.
Zobaczymy się jeszcze. – Nie pytał, w tamtej chwili był tego pewny, choć od początku sądził odwrotnie. Potem ruszył przed siebie, nieśpiesznie, ale wiedział, że jeśli zostanie przy niej chwilę dłużej może zdarzyć się coś, czego bardzo się obawiał. Nie potrafił teraz się z tym zmierzyć, ale nawiedziło go naiwne uczucie, że może jest jakiś sens by tu zostać? Może właśnie dla takich chwil zapomnienia warto czasem zastanowić się dwa razy nad podjęciem decyzji?

Licznik słów: 421
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Nie sądziła, że będzie w stanie kiedykolwiek aż tak bardzo otworzyć się na innego smoka. Przecież nawet wobec kochanej matki nigdy nie była tak... szczera? To odpowiednie uczucie bowiem teraz, w ciemnościach wokół wyjącego wiatru kanionu szeptów czuła, że może robić co chce. "Nigdy nie pozwól emocjom wziąć nad sobą góry" tak powiedziała jej Keez kiedy zabierała jej rangę stadnego wojownika. Emocja którą obudziła w niej ciekawość zrodzona przez tego samca była jednak jak lawina której samica nie potrafiła zahamować. Nie, ona nie chciała jej zahamować. Czuła jego ostre zębiska które pieściły jej szyję czy żuchwę. Jego jęzor wijący się po łuskach. Pozwalała sobie na wydawanie głośniejszych sapnięć, mruczała i pragnęła więcej. Czując jego ciężar na sobie wcale nie odniosła wrażenia, że jest zdominowana... przecież to było tak przyjemne doznanie. Jak podobne uniesienie mogłoby zostać odebrane jako coś złego. Fala uczuć zalała nie tylko jego, ale i ją. Sama zaczęła podgryzać Wodnego, smagać ogonem wtedy kiedy delikatnie rozplótł się z jego objęć.
I tak przecież więcej się nie zobaczą...
Zaorała pazurami w ziemi, a delikatne smużki dymu uniosły się z jej nozdrzy gdy on postanowił to skończyć ostatnim silnym pchnięciem. Coś wtedy zaczynało się kończyć, a coś innego zaczynać. Oddychała ciężko chcąc się uspokoić czując jak ciężar powoli znika. Legł obok, ale nie trwało to długo. To już koniec? Jej oszalały z emocji umysł skierował wzrok na pysk nieznajomego. On uśmiechnął się i musnął jej policzek.
To chyba nie powinno mieć miejsca... przecież się nie zobaczą więcej prawda? To co przeżyła, nigdy tego nie zapomni ale ten wyraz pyska obojętnego na wszystkich samca. Przymknęła delikatnie powieki i również otarła się o jego pysk wlewając w to resztki swojej czułości. Jakby chciała powiedzieć "weź ją i schował gdzieś głęboko".
Podniosła się zaraz po nim czując drżenie łap. Otrząsnęła się i ku jej zaskoczeniu on znów się zbliżył i otarł pyskiem o jej. Przestań to utrudniać... chciałaby powiedzieć bo czuła, że dziwne ciepło w piersi wcale nie chciało jej opuścić.
Na szczęście pojawił się uśmiech który znała. Czyli to koniec. Miała na siebie uważać i żegnaj. Czemu to ją zabolało? Przecież była wojownikiem Cienia który miał być bezwzględny i wyprany z emocji. I będzie taka... ale nie potrafiła wobec niego.
Uśmiechnęła się zadziornie i uniosła lekko łuk brwiowy.
-Ty również Wodnisty.– odparła zadziornie jakby nie zauważając, że chciał coś jeszcze dodać. Już miała odejść choć czuła jak ciężko jej było chodzić.
Powiedz coś. Prosiła nie wiadomo czy siebie czy jego. Odwróciła już pysk w kierunku w którym miała się udać gdy usłyszała jego opanowany głos. Co? Nie mógł zobaczyć jak jej ślepia otwierają się szerzej, nie poczuł jak serce znów nieznacznie przyspieszyło. Zacisnęła na moment zęby.
Milczała a on ruszył w swoim stronę, słyszała jego kroki.
-Tak.– rzuciła pół głosem nie wiadomo czy do siebie czy do niego, z resztą możliwe że wiatr już ukradł jej słowa.
Odeszła w przeciwnym kierunku pod światłem gwiazd.
Tak zobaczymy się.

/zt oboje

Licznik słów: 487
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Masochistyczny Kolec
Dawna postać
Już po mnie :c
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 354
Rejestracja: 10 cze 2017, 0:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Skrajny
Opiekun: Południowy Deszcz
Mistrz: Gonitwa Myśli

Post autor: Masochistyczny Kolec »
A: S: 4| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 2| A:1
U: B,L,Pł,Śl,Skr,W,Kż,MA,MO,MP: 1| A,O: 2
Atuty: Silny, Szczęściarz
Ciensty lubił takie miejsca. Gęsta mgła ograniczała widoczność, a mroczna aura, którą roztaczało to miejsce, powinna skutecznie odstraszyć podlotków, młodzików, którzy ledwie zostali adeptami. Hidan, mimo iż adeptem rzeczywiście był, nie był byle kim. Jakoś nie spieszyło mu się do pełnej rangi, nie miała ona dla niego żadnego znaczenia.
Toteż miał sporo czasu, dla siebie i swoich zajęć, dla swojego boga. Zawędrował dosyć daleko od terenów swojego stada. Nie czuł się z nim nijak związany, po prostu sobie mieszkał, miał swoją grotę, nic poza tym. Zdecydowanie nie był jak inni Cieniści, mocno związany z tradycjami, nie traktował reszty smoków jak rodziny, a zdanie przywódczyni miał gdzieś, nie uczęszczał nawet na ceremonie. Czasami sobie myślał, że byłby lepszym przywódcą od niej. W końcu, nie był już taki młody, a miał w sobie siłę, której brakowało większości tych głupich gadów.
Uśmiechnął się delikatnie i prychnął pod nosem. Czuł na swoich łuskach ten zimny wiatr, było już po zmroku, więc na dno kanionu docierało raczej mało światła. Jego sylwetka idealnie zatapiała się w tle.

Licznik słów: 171
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#3E4042
#696969
#CC1653 (MG)

Hidan zawsze używa Twardego Bloku!

Szczęściarz
To wszystko dzięki mojemu Panu...
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.

Blizny Wiatru
Dawna postać
Podrapany Pysk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 614
Rejestracja: 07 paź 2017, 22:18
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zapomniany Rytm
Mistrz: Pióro Ognia
Partner: Opalowa Łuska

Post autor: Blizny Wiatru »
A: S: 5| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,Śl,Skr,MP,W,MO,MA,M:1| A,O: 2
Atuty: Silny; Szczęściarz; Twardy jak Diament
chciał samotności. nie wiedział czego chce od zycia... chciał saotności i ciszy.. ciszy w której mógł by się zastanowić spokojnie. Beznadziejna sytuacja w jakiej się znalazł .... cięzka sprawa ..
był słąby a miał marzenia o byciu wojownikiem...
Szedł powoli i powłuczył łapami, w końcu usiadł i spuścił głowę. wyczuwał obecnośc innego smoka ale nie przejął się tym. miał prawo tu siedzieć a wrazie czego może wezwać pomoc

Licznik słów: 68
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Znowu tu jestem
Biegnę by wygrać
Znowu cię przeklnę
Zabije w myślach
Zobaczysz we mnie
Więcej niż słowa
Poczujesz ciernie
I miękkość w nogach
Głos
ATUTY
I →
II → ZAJME SIĘ TYM PÓŹNIEJ
III →
IV → Brak


Posiadane:
Kamienie:
Owoce: 2/4
Mięso: 8/4
inne: Runa Pazura, Eliksir chroniący(AF)

Obrazek
Masochistyczny Kolec
Dawna postać
Już po mnie :c
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 354
Rejestracja: 10 cze 2017, 0:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Skrajny
Opiekun: Południowy Deszcz
Mistrz: Gonitwa Myśli

Post autor: Masochistyczny Kolec »
A: S: 4| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 2| A:1
U: B,L,Pł,Śl,Skr,W,Kż,MA,MO,MP: 1| A,O: 2
Atuty: Silny, Szczęściarz
Miał ochotę uderzyć łbem o kamienną ścianę kanionu, gdy tylko zauważył jakiegoś młokosa nieopodal. Skrywała go mgła, jednak już po drobnej, wątłej sylwetce i niskim wzroście zauważył, że to jakiś pisklak, który nie wiedział, w jak niebezpiecznym położeniu się znalazł.
Uśmiechnął się delikatnie, gdy poczuł ten intensywny, obrzydliwy zapach Ognistego stada. Młody go jeszcze nie zauważył i raczej trochę minie, nim się zorientuje o jego dokładnym położeniu. Teren działał na jego korzyść. Purpurowe oczy dokładnie badały postać podlotka.
– Zgubiłeś się, mały?
W jego głosie było słychać pewną dziwną, nieprzyjemną nutkę. Zdecydowanie Cienisty nie był miło nastawiony w stosunku do małego. Wrogość to może zbytnią przesada, jednak nie była to również sympatia. Raczej chęć, aby uprzykrzyć życie młodzikowi.
Nie krył się, jednak nie można również powiedzieć, źe się chował. Pokazał kiełki w drapieżnym uśmiechu, chociaż Nezurii nie był w stanie tego dostrzec. No już mały, zmykaj do swojej mamusi, tam, gdzie twoje miejsce. W Kanionie Szeptów jest przecież tak groźnie....

Licznik słów: 160
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#3E4042
#696969
#CC1653 (MG)

Hidan zawsze używa Twardego Bloku!

Szczęściarz
To wszystko dzięki mojemu Panu...
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.

Blizny Wiatru
Dawna postać
Podrapany Pysk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 614
Rejestracja: 07 paź 2017, 22:18
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zapomniany Rytm
Mistrz: Pióro Ognia
Partner: Opalowa Łuska

Post autor: Blizny Wiatru »
A: S: 5| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,Śl,Skr,MP,W,MO,MA,M:1| A,O: 2
Atuty: Silny; Szczęściarz; Twardy jak Diament
Prędki uniósł łeb i rozejrzał się – Haha!– Zadrwił kiedy tylko usłyszał nieprzyjazny ton Smoka z cienia. – Nie twoja sprawa. A mały to jest twój móżdżek, skoro zaczepiasz innych z ukrycia– Parsknął i nie zawracając sobie głowy gadem wstał i otrzepał się z pyłu. Nie miał ochoty na konfrontacje z Cienistym. zarzucił głową stawiając grzebień na sztorc i pozwolił by caluteńki od czubka po sam koniuszek zabarwił się na czerwono. Dzięki temu miał sprawiać pozory większego. Pozatym gdyby cienisty się na niego rzucił mógł zawsze rykiem przywołać pomoc. A wtedy to Cienias miał by przechlapane a nie on. zabulgotał w głębi płuc i z jego pyszczka uniosła się zilmna para.

Licznik słów: 111
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Znowu tu jestem
Biegnę by wygrać
Znowu cię przeklnę
Zabije w myślach
Zobaczysz we mnie
Więcej niż słowa
Poczujesz ciernie
I miękkość w nogach
Głos
ATUTY
I →
II → ZAJME SIĘ TYM PÓŹNIEJ
III →
IV → Brak


Posiadane:
Kamienie:
Owoce: 2/4
Mięso: 8/4
inne: Runa Pazura, Eliksir chroniący(AF)

Obrazek
Masochistyczny Kolec
Dawna postać
Już po mnie :c
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 354
Rejestracja: 10 cze 2017, 0:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Skrajny
Opiekun: Południowy Deszcz
Mistrz: Gonitwa Myśli

Post autor: Masochistyczny Kolec »
A: S: 4| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 2| A:1
U: B,L,Pł,Śl,Skr,W,Kż,MA,MO,MP: 1| A,O: 2
Atuty: Silny, Szczęściarz
Hiden wybuchnął śmiechem słysząc docinki pisklaka. Jego rechot dało się usłyszeć w całym kanionie, wzdłuż i wszerz. Jaki straszny, lepiej z nim nie zadzierać!
– Nie ukrywam się. Zobaczyłbyś to, gdybyś się uważniej rozejrzał. – purpurowe ślepia błysnęły gdzieś zza grzbietu adepta – Ale skoro masz problemy ze wzrokiem, podejdę bliżej, abyś nie musiał się wysilać.
Pierwsze, co Ognisty mógł zauważyć, to czerwone szpony jego łap, lepiej widoczne poprzez mgłę niż szare łuski Cienistego. Wkrótce jednak cała jego sylwetka stała się dobrze widoczna dla Nezuriego. Był dwa razy większy od malucha, nie tylko dzięki znaczącej przewadze wieku, ale również przez swoja rasę. Uśmiechnął się kpiąco w jego kierunku. To, co aktualnie przedstawiał swoim zachowaniem było raczej żałosne, nie straszne. Nie bał się też jego "pomocy", obstawy, czy jak to tam nazwać, ponieważ było to raczej żałosne niż odważne. Udaje chojraka, a jak przyjdzie co do czego, to woła ziomków na pomoc? Co z niego za smok, skoro nie potrafi sam sobie poradzić z zagrożeniami?
Jego srebrny naszyjnik przedstawiający odwrócony trójkąt w okręgu zabłyszczał delikatnie. W oczach ciągle błyszczały iskierki kpiny i rozbawienia. Pokazał białe, zakrzywione do tyłu kły, unosząc kąciki pyska w uśmiechu.
– Wyglądasz jak pisklę, które kiedyś uczyłem o prawdziwym Bogu. Jak ona tam miała... Ferida? Tak, chyba tak. Wyglądasz dokładnie jak ona, gdy miała zaledwie sześć księżyców.
Patrzył się na niego z góry, tak jak na każdego zresztą.

Licznik słów: 231
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#3E4042
#696969
#CC1653 (MG)

Hidan zawsze używa Twardego Bloku!

Szczęściarz
To wszystko dzięki mojemu Panu...
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.

ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej