A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Negatywna zmiana nastroju u smoka takiego jak Axarus, zapewne zdołałaby zdziwić kogoś, kto widział go zaledwie parę razy, w jego najaktywniejszej odsłonie. Prorok żył jednak dość, by być świadkiem różnego rodzaju przemian, przez które przechodził ekscentryczny morski. Powiedzieć, że go lubił to zbyt wiele, ale zazwyczaj miał do niego jakiś dziwny rodzaj tolerancji. Trochę jakby nie był zwyczajną osobą, a chaotycznym głosem brzmiącym mu przy uchu. Jeśli nie potrafiłby objąć jego, jak kiedykolwiek miałby kontrolować samego siebie?
Cóż, jako że ową kontrolę stracił boleśnie i to całkiem niedawno, cała ta pseudo sympatia, również skurczyła się do rozmiarów flegmiastego splunięcia. Musiał podejmować wiele wysiłku by skupić się na jego słowach i pohamować irracjonalne źródło nerwów.
– Nie chcę nic pić – wtrącił się krótko, w trakcie jego monologu, gdy dostrzegł, że próbuje mu coś przyrządzić.
O czym właściwie mówił? O tym jak tragiczne jest jego życie. O samotności, zawodzie i tęsknotach. Co miałby mu niby odpowiedzieć? Jak wskazać mu drogę, jeśli nie widział jej dla samego siebie? Jak go wysłuchać, szczerze i z namysłem, jeśli od każdego przetworzonego zdania jedynie bolały go skronie?
– Pewnych emocji nie zdołasz się pozbyć. Żyjesz długo, a życie to zarówno nagroda, jak i koszta, które ponosisz poprzez obserwację tych, którzy odchodzą. Każdy płaci inną, mniej, bądź bardziej adekwatną cenę. Jedynym co możesz w części zmienić po drodze, to sposób, w jaki się przywiązujesz, ale i to nie uchroni cię od cierpienia – Mówił cokolwiek, pseudo mądre formułki, jakie przychodziły mu na język, tylko po to by w pełni nie angażować się we własny ból. Axarus nie był mu zresztą niczego winien, a choć oboje żyli długo, nie byli też równi. W żaden sposób.
W międzyczasie czuł, że padło ze strony morskiego jakieś ważne stwierdzenie. Coś o "nich", nie pozwalających mu odebrać sobie życia. Zabawne, gdyby czuwał nad nimi jakiś bóg albo duch, który bardzo lubił dręczyć smoki swoją protekcją. Być może to by wyjaśniało rój wielobarwnych ważek, akurat wtedy nad stawem. Pokręcił łbem. Nie wiedział jak do tego nawiązać.
– Przepraszam Mackonurze – przytknął sobie łapę do łba, po tym jak nieznacznie go obniżył. Miał jakieś głupie wrażenie, że jak przejedzie szponami od grzbietu nosa, a następnie przyciśnie je do skroni, przestanie boleć go głowa. No ale nie poskutkowało.
– Chciałbym ci pomóc, ale nie sądzę, że posiadam informacje, które mogą cię zadowolić – Jego ton wybrzmiał surowo, na granicy wrogości wręcz, ale w jego ślepiach rzeczywiście mógł dostrzec przeproszenie.
Ruda sarna nie ruszyła się w międzyczasie o krok, mimo że towarzystwo obrońcy męczyło ją do granic możliwości. Być może właśnie jego umysł wpływał tak na jej napięcie i niezdolność, by podjąć jakąś inicjatywę. Nawet jej futro było o tej porze brzydsze i mniej puchate niż zazwyczaj, choć to dało się dostrzec dopiero przy bliższej inspekcji.
Spojrzała na gałązki i trawę w pysku widłoroga i wytrzeszczając oczy, przekrzywiła pytająco głowę.
Trójnoga natomiast uniosła łeb, jakby tym sposobem miała ułatwić sobie dostrzeżenie intruza. Nie przejmowała się nim specjalnie, choć zastanawiało ją, czy fakt że podleciał tak blisko, było jakimś symbolem nadchodzącego końca. W końcu stale miała wrażenie, że kona.
Mackonur
Licznik słów: 514
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576]