Znaleziono 24 wyniki

autor: Stłuczona Klepsydra
28 kwie 2018, 17:03
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 884
Odsłony: 110558

To było dziwne uczucie gdy tą obca samica okazała jej więcej zrozumienia niż własne stado. Łagodność której się nie spodziewała, spokój na który nie zasługiwała. Był to pierwszy raz od pochówku Heulyn gdy widziała w Feridzie smoka, żywą istotę a nie, żałosną zdrajczynie i winną za wszystkie nieszczęścia. Zabawne, Ferida pamiętała ją jako krzykliwe piskle. Epilleth pamiętała ją jako kogoś na skraju, potrzebującego pomocy. Wystarczyłaby jedna rozmowa, jedna czuła rozmowa i wszystko potoczyłoby się inaczej. Ale młoda Epilleth nie umiała układać słów we własnym pysku, nie umiała nic zaradzić. A Zmora? Zmora była ślepa, nigdy nie uwzględniała w swoich planach emocji innych i to był jej pierwszy i najwiekszy błąd który sprowadził jej upadek. A potem nie pozwoliła samotniczce odejść robiąc sobie z niej wroga. Pod Białym Drzewkiem? Pod Białym Drzewkiem z nagłym przypływem "miłosierdzia" darował jej życie gdy powinna ją zabić. Życie zdrajczyni było nic nie warte lecz groźne za razem. Szara smoczy stojącą tuż przed nią, nie powinna żyć. Była błędem dawnej przywódzczyni, która w swej arogancji myślała że wszyscy myślą jak ona równocześnie będąc jedyną w swoim rodzaju.
Zacisnęła szczęki widząc jak samica po prostu się od niej odwróciła. Oh. Nie powinna, przecież stała teraz tak otwarta. Można by.... Można by tak po prostu ją zaatakować od tyłu.
Nie, to zły pomysł. Westchnęła i uniosła łeb.
"Zaczekaj" chciała zawolac ale skończyło się na krótkim warknieciu do siebie.

Zt

// szczerze chciałam zrobić coś innego ale stwierdziłam że to byłoby nie sprawiedliwe po tym jak długo nie odpusywalam :/
autor: Stłuczona Klepsydra
28 kwie 2018, 16:59
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 631
Odsłony: 98132

Przyleciała do dzikiej puszczy i stanęła na skraju lasu. Łeb jej pękał i to od dłuższego czasu, no ale po co by miała pójść do uzdrowiciela. NO po co. Lepiej zignorować co? Samo przedzie? No to tak nie działało. Na szczęście postanowiła ruszyć swój głupi zad gdy zrozumiała że może to przerodzić się w coś poważniejszego.
~Wyciszona? Proszę o leczenie, strasznie boli mnie głowa~ z trudem wysłała mentalną wiadomość ziemistej. Nie wiedziała że awansowała więc wciąż używała jej starego imienia.
autor: Stłuczona Klepsydra
19 kwie 2018, 8:33
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie VI
Odpowiedzi: 29
Odsłony: 2483

Zaraz po usłyszeniu słów Opoki rozejżała się po zebranych w poszukiwaniu jednego pyska. Nie znalazła to. Po cichym westchnięciu ruszyła przed siebie. Zapewne ku zdziwieniu niektórych zebranych usiadła na podwyższeniu przeznaczonym dla przywódcy Cienia. Podniosła okryty metalicznymi łuskami łeb patrząc na resztę z góry. Zerknęła na prorokinie i kiwneła jej głową.
Nowym przywódcą Cienia został Szydercze Licho, ja za to nazywam się Stłuczona Klepsydra i jestem jego zastępcą. Stoję tutaj w imieniu jego i całego Cienia. – powiedziała spokojnym ale głośnym głosem, w końcu wszyscy musieli ją usłyszeć.
autor: Stłuczona Klepsydra
06 kwie 2018, 22:22
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 884
Odsłony: 110558

Ze zwieszoną głową wysłuchała kwiatu. Tyle piasku zdążyło się przesypać przez złotą klepsydrę odkąd ktokolwiek wspomniał imię jej ojca, on jak i kochany dom wydawali się rozmytymi wspomnieniami porwanymi nurtem negatywnych emocji. Jednakże czasem jej umysł nawiedzały wizje które topiły ją w przeszłości, tak ostrej i wyraźnej jakby znów czuła prażące słońce na plecach i wrogie spojrzenia starszych zerkających z cieni. Kochała i nienawidziła Pustyni tak samo jak kocha i nienawidzi Cienia.
Szczere słowa kwiecia raniły ją gorzej niż obce pazury gdy raz po raz obdzierał ją ze wszystkich tajemnic. Przypominał, że... była... taka samotna. Nie miała ukochanego ojca, nie miała ledwie poznanej matki, babka zmarła tak szybko a Dirlilth odeszła zgorzkniała. Gonitwa była ostatnią którą kurczowo trzymała w swym sercu a jednak nie była pewna czy może, czy ma prawo do tego by tak do niej przylgnąć, do przywódczyni Ziemi.
Ciepłe krople spłynęły po jej łuskach i upadły trwożnie na szafirka.
Mówisz mi prawdę czy to co chcę usłyszeć bym poczuła się lepiej? – zapytała rozdygotanym głosem lecz on nie odpowiadał.
Pojedyncze słowa nie ważne jak piękne nie naprawią szkód wyrządzonych przez Czas w jednej chwili i chodź płonne wydawać się mogły są jak nasiono ledwie co zasiane, one również potrzebują łaski Pana.
Jest za wcześnie by mogły zmienić jej zdanie.
Posłała macki maddary do swojej groty i skarbca cienia który znała jak własne leże przywołując drobne flakony. Zrobiła kilkanaście kroków w tył i powolnie podnosząc łapy zdjęła z swego grzbietu futro czarnego gryfa które nosiła by się ogrzać. Nie chronione ciało zadygotało gdy mróz wgryzł się między łuski. Maddarą przeniosła swoje okrycie na bok i stanęła dumnie wyprostowana z kryształowymi śladami iskrzącymi na polikach. W łapie trzymała, trzymała szafirowy płatek, ostrożnie jakby miało to wynagrodzić wcześniejsze szorstkie zachowanie. Ale już za późno.
Ferido. – zawołała twardo, chodź w tle słychać było drżenie emocji – Wyzywam cię na pojedynek. – zasyczała przez kły jakby każdy oddech sprawiał jej ból. – Wszystko co się stało wżarło mi się umysł i nie daje mi spokoju. Wiedź, że nie zabije cię jeśli rana nie będzie śmiertelna bo uważam to za niegodne ale nie licz na pomoc uzdrowiciela jeśli sama nie wstaniesz. – była zdeterminowana, chciała pozbyć się zdrajczyni i wszystkich negatywnych emocji z nią związanych ale część jej ducha nie chciała zatracić siebie całkowicie gdy druga pragnęła krwi.
autor: Stłuczona Klepsydra
05 kwie 2018, 20:33
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie VI
Odpowiedzi: 29
Odsłony: 2483

// Pojętny Uczeń

Epilleth nigdy nie słyszała ryku Opoki to też bardzo się zdziwiła gdy rozdarł on powietrze pod barierą.
Niedługo później znalazła się nad Skałami Pokoju i wylądowała niezgrabnie. Zlustrowała smoki znajdujące się na zebraniu a jej pysk rozpromienił się gdy zauważyła swoją ciotkę. Podeszła do niej sprężystym krokiem i bez ostrzeżenia wtuliła się w jej brązowe futro na piersi. Może nie wypadało tak spoufalać się publicznie z przywódczynią innego stada ale w tej chwili mało ją to obchodziło. Zaranna mówiła że ciotka zdrowieje ale fakt że ostatni raz widziała ją w tak tragicznym stanie nie dawał jej spokoju.
Cieszę się że widzę cię zdrową ciociu. – westchnęła odsuwając się od Nieugiętej. Po chwili odwróciła łeb stronę Zarannej Iskry
Ciebie też dobrze widzieć Freyo – powitała z ciepłym uśmiechem łowczynie. Następnie pozwoliła sobie usiąść koło Ziemistych.
autor: Stłuczona Klepsydra
03 kwie 2018, 22:53
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 884
Odsłony: 110558

Epilleth spojżała z pogardą na gadatliwego kwiata po czym owineła go swoją maddarą i podniosła go przed swój pysk. Przymrużyła lodowate ślepia i wyszeptała do kwiecia.
Wiem o tym – wypowiedziała to bardzo mruczącym cichym głosem... przepełnionym jadem. – A jednak później mnie opuściła. – zimny i twardy jak stal ton tych słów kontrastował z gorącym oddechem smoczycy który ciągle mierzwił płatki szafirka. Wbijała pazury wszystkich łap w ziemie a promienie słońca balansowały na pokrytych metalicznymi łuskami spiętych mięśniach. I nagle cała się rozluźniła a z jej gardła wydobył się szyderczy śmiech. Jednym płynnym ruchem obróciła się w stronę wskazanego miejsca. Widziała w oddali najeżone futro Feridy która starała się ignorować Cienistą. Interesujące.
Czarodziejka zabujała kwiatkiem w powietrzu ustawiając go sobie po lewej stronie pyska.
Dobrze wiedzieć że tak naprawdę nie wiesz co mnie trapi. Ale powiem ci, powiem ci mały sekret to nie matkę obwiniam o to co się stało. Chcesz wiedzieć kogo? Jedna już nie żyje a druga nie będzie nie długo. – dalej szeptała, z cynicznym rozbawieniem iskrzących w jej ślepiach. Prawda była taka że we wnętrzu wciąż kryła się złość, lecz inne emocje zdołały ją przytłumić. Epileth była samicą zazdrosną i nigdy nie wybaczała, a równocześnie ciepłą i łagodną dla swoich, miała dwie strony które walczyły ze sobą od dzieciństwa. Teraz, było raczej oczywiste która przeważała szalę.
Powolnym krokiem zaczęła iść w stronę zdrajczyni i grządki dla kwiatka (który cały czas kołysał się w delikatnym maddaraowym uścisku koło jej łba). A szafirek trajkotał dalej. Cienista tylko wywróciła oczami słysząc że to smoczy gniew powoduje zimę.
Taa, załapałam to gdy pierwszy raz się odezwałeś, wszyscy o tym paplają – powiedziała zdegustowana. Jeśli Ferida próbowała podsłuchiwać jej rozmowy z kwiatkiem to były pierwsze słowa które mogła zrozumieć, bo wcześniejsze można było przyrównać do pomruków szaleńca. (...gadającego z kwiatkiem.) Na ostatnie zdanie tylko zachichotała krótko – "Mama"? – zapytała z niedowierzaniem – Chyba twórczyni. – dodała rozbawiona. Przekręciła łeb – Ah ale ją rozumiem, też bym się zdenerwowała gdyby ktoś psuł moje dzieła – zanuciła melodyjnie z wyraźną cyniczną nutą.
Stanęła przy piramidzie kamieni kątem oka obserwując Feridę, bo miała nieprzyjemność znajdować się blisko jej. Wyczarowała małą metalową miskę i wykopała nią dołek a następnie kwiatek przelewitował do dziury którą już zasypała jednym ruchem łapy.
autor: Stłuczona Klepsydra
01 kwie 2018, 14:30
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 884
Odsłony: 110558

Epilleth zaciekawiona przyglądała się temu co robi duszek a maddara która ta istota emanowała była potężna ale dziwnie kojąca. Wtedy z ziemi wyrósł śliczny szafirowy kwiatek, widziała go pierwszy raz w życiu ale ten kolor... wydawał się dziwnie znajomy, jakby już widziała podobne... oczy. Cienista zanuciła pod nosem i schyliła się dość pokracznie by zbliżyć się do roślinki a na jej pysku malował się delikatny uśmiech.
Kwiat przemówił.
I w tym jednym momencie samica cała się spięła, oddech zrobił się nieregularny a czarne pazury ze zgrzytem wbiły się w skałe. Łapy jej drżały a zęby zgrzytały o siebie.
przzzzeklęte zieelssssssko wysyczała szeptem. Wiedziała doskonale co kwiatek powiedział i rozsierdziło ją to niemiłosiernie, nie tylko słowa były parszywe ale jeszcze specjalnie skierowane do niej. Czuła się obdarta z ochrony obnażona przed tą nadnaturalną istotą. Była wściekła za samą sugestie którą otrzymała. Podniosła łeb i rozejrzała szukając wzrokiem Feridy, ale ujrzała tylko jej odlatującą sylwetkę. Z warkotem chwyciła roślinę za szafirowy kwiatostan i wyrwała ją gwałtownie z ziemi. Nawet nie próbowała być delikatna. Zgięła smukłe łapy i odbiła się w powietrze kierując się nad Lazurowe Jezioro.
I co? Mam może ją przytulić jak ją sssspotkam? – wywarczała sarkastycznie w stronę chwastu który trzymała w łapie. Miała.. miała ochotę go zmiażdzyć... ale się powstrzymała.
Wszsstko sie rozwiąże mocą miłośśści co? to twwwój plan? to twój podssstęp? – warczała dalej.
Była już blisko, widziała błękitne wody a co najważniejsze... nieświadomą zdrajczynie wesoło gadającą z kwiatkiem. Cienista zniżyła lot manewrując tak żeby Ferida jej nie zauważyła. Kiedy była już blisko ziemi rzuciła kwiatka o podłoże a sama wylądowała z przytupem. Zerknęła na niego, był cały chociaż mocno pognieciony, nic groźnego.
Wyprostowała się unosząc dumnie metaliczny łeb i wbiła zimne ślepia w szarofutrą.
Co teraz? – zapytała mrukliwym głosem. Ale kogo pytała? Kwiatka? Feride? Bogów? kto wie.
autor: Stłuczona Klepsydra
29 mar 2018, 23:52
Forum: Skały Pokoju
Temat: Wezwanie Alalei
Odpowiedzi: 39
Odsłony: 2080

Poruszyła łbem gdy usłyszała nieznajomy głos tuż przy uchu. Nie widziała nikogo w swoim otoczeniu a samo zaproszenie wydawało się podejrzane. Mimo to poszła na skały "pokoju", minęło ledwie parę księżyców odkąd ostatni raz tu była i wzmagało to w niej nieprzyjemne uczucia.
Wylądowała ze stukotem pazurów i brzdękiem klepsydry obijającej się o jej klatkę piersiową. Wygieła łabędzią szyję a jej ślepia spoczeły na drzewie i istocie na nim siedzącej. Wiedza miedzianołuskiej na temat panteonu Wolnych była wyjątkowo marna to też nie miała zielonego pojęcia kim była strażniczka natury. Przyglądała się zdumiona, nie mogąc oderwać wzroku od niezwykłego widoku. Z boku musiało to wyglądać przezabawnie gdy wielka długołapa cienista stała rozkraczona z komicznie wygiętom szyja i błyszczącymi jak u pisklecia ślepiami.
Drgnęła na tą myśl i poprawiła swoją postawę na godną najlepszej czarodziejki Cienistej Braci. Przeleciała wzrokiem po pyskach zgromadzonych. Jakiś ziemisty którego mało co kojarzyła, wiele obcych młodzików i o! Krwawa Żądza! Posuwistymi krokami podeszła do wojowniczki Ognia i kiwneła jej łbem.
– Dobrze cię widzieć przeciwniczko, powinnyśmy sobie upuścić trochę krwi później. – powiedziała z malującym się na jej pysku drapieżnym uśmiechem. Cieszyła się że samica wyglądała na zdrową, zbyt lubiła z nią walczyć by chcieć dla niej jakąkolwiek krzywdę (niespowodowaną maddarą czarodziejki oczywiście). Poczekała na jej reakcje (lub brak) po czym oddaliła się by znaleźć miejsce dla siebie.
Już miała usiąść gdy zatrzymała się w półkroku bo jej wzrok padł na przepiękną białą samice. Szczęka jej opadła a ślepia z zachwytem chłonęły widok ognistej. Na Pustynie! Czy ona wogole była dorosła? Czy Epi właśnie gapiła się na młódke? Nie. Wyglądała na dorosłą ale dlaczego była taka mała? Uhh wystarczy. Cienista potrząsneła łbem i usiadła tam gdzie zamierzała a wzrok skupiła na drzewku.
autor: Stłuczona Klepsydra
21 mar 2018, 22:35
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 6987
Odsłony: 363326

Z KP Szydercy jako wymiana za ametysty:
+ rubin dla gonitwy
+ 2 rubiny dla skarbca ziemi

akt

Dodano: 2018-03-21, 22:35[/i] ]
2 perły do skarbca ziemi

akt
autor: Stłuczona Klepsydra
13 mar 2018, 23:53
Forum: Świątynia
Temat: Miejsce wymian
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 23980

To było dziwne uczucie, wejść do świątyni tutejszych bogów po raz pierwszy raz w życiu. Widziała na własne ślepia jak szarołuski samiec przywrócił życie Zmorze i Szyderczemu i słyszała wzmianki o innych, a jednak wciąż trzymała się swoich rodowitych wierzeń. Szanowała bogów Bariery ale nawet nie znała ich imion, a jeśli to prawda że można z nimi wejść w interakcje w tym przybytku to czemu by nie spróbować? Dir wydawała się być nimi zafascynowana...
Zacznijmy od czegoś prostego jak układ, wymiana. Dobrze rozumiała co tu miało się odbywać? Kamień za mięso? Dlatego przyszła trzymając w palcach skrzydła pojedynczy agat i położyła go na ołtarzu.

//agat z kapcia~
autor: Stłuczona Klepsydra
01 mar 2018, 15:53
Forum: Skały Pokoju
Temat: Wyzwanie IV
Odpowiedzi: 77
Odsłony: 5716

Na Skałach została dłużej niż reszta cienistych, musiała być pewna musiąła wiedziec co się stanie. Na szczęście uzdrowicieleka Ziemi miała sprawne łapy i udało jej się uratować Gonitwę. Epilleth odetchnęła z ulgą. Odwróciła się w stornę wrogich stad i zdrajców, nie ma co obwiniać całych ugrupowań z nimi i tak się nic nie poradzi, ale jeśli chodzi o pojedyńcze jednostki to cóż... z nimi można sobie poradzić w jakiś sposób.
Nie miała po co być tutaj dłużej, rozłożyła skrzydła i poleciała nad Urwisko.

zt
autor: Stłuczona Klepsydra
25 lut 2018, 17:14
Forum: Skały Pokoju
Temat: Wyzwanie IV
Odpowiedzi: 77
Odsłony: 5716

Epilleth obserwowała Zmore i Feridę a to co ujrzała przeszło jej wszystkie oczekiwania, oddychanie nagle zrobiło się bolesne a pazury wbiły się nieprzyjemnie w ziemie a mimo to wyraz pyska pozostawał niezmienny, lodowaty. Nie wiedziała co sądzić o samobójstwie przywódczyni, czyżby miała już dość samej siebie? Przez księżyce wyglądała na zmęczoną własnym życiem. Nie warto się nad tym roztrząsać, kiedy Ferida sobie wesoło ryczała czarodziejka zaplotła ciało przywódczyni białymi nitkami maddary, niestety delikatne dopiero tworzące plącza zostały przecięte pazurzyskami zdrajczyni, niteczki zaplątały się o nie i wypaliły cienkie linie tam gdzie zetknęły się z jej szponami, cóż pewnie nawet nie zauważy. Maddara kontynuowała swoją podróż i zaszyła rozprutą przed chwilą klatkę piersiową, po chwili Keez była cała przykryta magicznymi korzeniami a ciało przywódczyni powoli zaczęło sunąć w stronę Cienistych by w końcu zatrzymać się przed łapami Khagara. Spojrzała na niego, jeden z nielicznych dorosłych teraz w cieniu. Ciekawe kto zostanie przywódcą, on, Dir? A może Epi. mhm jasne.
Ale kolejna walka dalej trwała i... i. Gonitwa padła. W tym momencie Epilleth zacisnęła szczęki i poczuła w gardle gulę. Nie. Nie nie. Tak to miało się skończyć? dwóch zdrajców ujdzie z życiem? Co to wogole był za pomysł z walką trzeba ich bylo zabić jak zwierzynę. Cóż... nie udało się to teraz.
...uda się później.
autor: Stłuczona Klepsydra
12 lut 2018, 20:34
Forum: Skały Pokoju
Temat: Wyzwanie IV
Odpowiedzi: 77
Odsłony: 5716

Cóż to była interesująca informacja, wojna z Ogniem. Życie zatacza ciekawe koło, kiedy ledwie co przybyła na te ziemie mając ledwie dwanaście Przejść Cień doznał druzgoczącej porażki. Czyżby teraz miało się to powtórzyć? Zerknęła na grupkę smoków z którymi leciała, Cień i Ziemia, tak było lepiej niż wtedy. ...no nie po stronie Cienia, ale hej liczy się jakość a nie ilość!
Spojrzała w dół gdzie kierowały się Przywódczynie. Więc to były Skały Pokoju, nigdy tu nie była ale nazwa, doprawdy ironiczna. Epilleth powoli kołowała nad miejscem spotkania, łapiąc powietrze w ostre skrzydła i zniżając lot. Wylądowała bardzo niezgrabnie, jak zawsze zresztą. Wystawiła koniuszek okrągłego różowego języka smakując powietrze. Otoczenie było takie spokojne, nieświadome tego że nie długo uniesie się tu zapach krwi. Cienista podeszła do Gonitwy i posłała jej ciepły, ale trochę zaczepny uśmiech.
– Witaj Ciociu, dobrej walki. – rzuciła do niej lekko przechylając łeb po czym cofnęła się kilka kroków i ustawiła się po stronie Zmory.
autor: Stłuczona Klepsydra
29 gru 2017, 14:25
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 613
Odsłony: 86528

Cienista westchnęła i pochyliła łeb by przetrzeć sobie ślepia długą łapą. Ta myśl że przez jej słowa wypowiedziane w gniewie matka odeszła gryzła ją od środka. Musiała ruszyć dalej, spędziła ostatnie księżyce w ciemnościach groty, powoli żłobiąc ją i wydzierając skarby z serca skał. Taka praca ją uspokajała i równocześnie przypomniała o Domu i cudach jego mieszkańców. Musi ruszyć dalej, nie może się rozklejać, musi być silna. Już nigdy nie zobaczy ojca ani matki? Czas pokaże jej drogę. Zebrała się więc do kupy i kontynuowała rozmowę z Gonitwą. Przymrużyła ślepia na wspomnienie Feridy a ogon zaczął wić się jak wąż.
Z tego co zrozumiałam z pomruków innych Cieni Ferida była córką Chaosu, naszej poprzedniej przywódczyni... niezbyt udanej. Nie wiem dlaczego matka tak sobie ceniła Feride ale traktowała ją jakby była jej córką. – na pytanie o języku tylko pokręciła głową – W życiu go nie słyszałam a w grocie matki nie znalazłam żadnych informacji – mruknęła niezbyt zadowolona. Już nawet nie pamiętała jak brzmiał ten język i co Etain powiedziała, pamiętała tylko że go nie rozumiała. Epilleth dmuchnęła gorącym powietrzem zastanawiając się nad pewną kwestią.
Czy myślisz że Ferida faktycznie opuściła Wolne Stada czy jednak gdzieś się tu ukrywa? – zapytała.
autor: Stłuczona Klepsydra
28 gru 2017, 0:25
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 613
Odsłony: 86528

Oczywiste jest że Gonitwa nie mogła znać Pustyni, tej jedynej prawdziwej, najlepszej z której pochodziła Epilleth. Nawet gdyby ziemna podróżowała za barierą jak jej ojciec, prawdopodobieństwo że trafiłaby akurat na tą jedną Pustynie jest znikome bo tereny poza barierą są ogromne. Ktoś mógłby na to odpowiedzieć "No ale jakimś cudem wszystkie smoki trafiają pod barierę to czemu nie na odwrót?" Nie jest to jednak prawda a czysta ignorancja zakładająca smoki które tu trafiają to wszystkie smoki, tak jednak nie było i równie dobrze mogło istnieć miejsce gdzie trafia dużo więcej smoków niż do Wolnych, niestety mało kto posiada takie informacje. Samo stwierdzenie "z Pustyni" odnosiło się do czegoś więcej niż poletka piasku, każdy smok w Mieście był zrodzony z Pustyni, ukształtowany przez nią i oddający jej cześć i bojący się równocześnie. Okrutna Matka ktoś mógłby powiedzieć.
Epilleth obserwowała uważnie smoczyce, zastanawiała się jaka będzie jej reakcja. Była ona dość cicha. Gonitwa wyglądała na kogoś kto dużo już przeżył i stracił ale równcześnie na silną. Co było dobre bo załamywanie się pod wpływem własnego smutku i wkręcanie się w ciemny dół depresji to droga do nikąd, zwykłe dobijanie się i niemożność działania.
Nie wiem – powiedziała ruszając łbem – Nic mi nie powiedziała. ... też się nad tym zastanawiałam. Czy poszła jej szukać? Czy ją znalazła? a może... – w tym momencie głos jej się złamał i spojrzała na Gonitwę smętnym wzrokiem. Pustynna przypominała teraz bardziej zbitego psa niż smoka – myślisz że to przeze mnie? przez to co wtedy p-powiedziałam? – zapytała a jej ślepia najwyraźniej uznały że gleba jest lepszym miejscem do patrzenia niż rozmówczyni.
autor: Stłuczona Klepsydra
06 gru 2017, 9:45
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 613
Odsłony: 86528

Drgnęła jakby obudzona z transu kiedy usłyszała zbliżające się kroki. Wzięła głęboki wdech i podeszła kilka kroków do przodu, nie była pewna jak potoczy się ta rozmowa. Obserwowała jak Gonitwa pojawią się przed jej oczami. Z rozbawieniem zauważyła że... była wyższa od starszej smoczycy, szkoda tylko że nie umiała zapanować nad swoimi dlugaśnymi łapami i zdarzało jej się wywalić na prostej drodze. No cóż na łowce to się nie nadaje.
Kiwneła głową potwierdzając słowa Gonitwy. I blep.
– Epilleth z Pustyni! czy tam.. Miedziana Łuska. Ale no nawet nie muszisz tego pamiętać bo za kilka wschodow dostanę nowe... "imię". -przedstawiła sie energicznie, a już w tych pierwszych słowach można było się dowiedzieć kilku rzeczy o Cienistej. Uśmiechnęła się dość... niepewnie. – Więc jesteś moją ciocią, tak? ..dobrze mieć jednak kogoś.. – głos trochę jej przycichl. Poruszyła skrzydłami i uderzyła biczowatym ogonem o ziemię.
Chciałam się wcześniej spotkać na.. spokojnie .. No wiesz nie jak tam ale.. nie wiem.. czy.. czy wiesz? – zaczynała się plątać. Klapnęła zadkiem o ziemię i wpatrywala się w ziemię przez kilka chwil po czym podniosła łeb i spojrzała Gonitwie w oczy.
Czy wiesz że moja mama, Etain, poszła za barierę... na stałe? Jakieś pięć Przejść temu.– Epilleth wyglądała na wyjątkowo zawiedzioną.
autor: Stłuczona Klepsydra
04 gru 2017, 9:00
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1056
Odsłony: 141623

Już z daleka wyczula podwyższenie temperatury w tej okolicy podbiegla więc do Gorącej Zatoczki i z ulgą usiadła sobie tuż przy wodzie. Wyciągnęła łeb nad tafle tak że gorące opary ogrzaly jej zziębnięte łuski. Niestety wilgoć sprawiła że sadza która pokrywała jej pysk zaczęła moknąć i spływać jej po polikach. Mruknela niezadowolona. Wstrzymała oddech i z pluskiem wsadzila łeb do wody. Hej może to irytujące oko w końcu się przeplucze? Wyjela gwałtownie głowę rozpryskując kropelki ciepłej wody. Otrzepala łeb i mrugnela kilka razy. Nie pomogło. Prchychnela. A ich uzdrowicielki postanowiła sobie nie być. Nie zostało jej nic innego jak wysłać impuls mentalny do gotowego do leczenia uzdrowicielka. Nie wiedziała kto się zjawi ale miała nadzieję że przybędzie.
autor: Stłuczona Klepsydra
03 gru 2017, 22:26
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 613
Odsłony: 86528

Przysiadła pod prastarym drzewem i oparła się o jego chropowaty pień, było coś na prawdę uspakajającego i pięknego w siedzeniu pod czymś tak wiekowym, wbrew temu co mogły myśleć inne smoki. Przymknęła oczy leniwie, było chłodno, zdecydowanie za chłodno dla kogoś wychowanego wśród piasków Pustyni jednak Dzika Puszcza stanowiła swojego rodzaju ochronę. Samica bawiła się złotym łańcuszkiem klepsydry i co jakiś czas stukała pazurem o szklaną półkule. Kiedy była młodsza nie rozumiała znaczenia tego daru Pustyni, ale teraz rozumiała już więcej, rozumiała jaka potężna moc się w niej kryła. Kto by pomyślał, zwykły przypadek. Tak pewnie działa większość odkryć. Wciąż jednak miała wiele do odkrycia. Chuchnęła gorącym oddechem na swoje łapy by się troszkę rozgrzać.
Wysłała mentalny impuls Gonitwie Myśli, zaproszenie do rozmowy. Teraz wystarczy poczekać.
autor: Stłuczona Klepsydra
12 paź 2017, 22:08
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 628
Odsłony: 100209

Gdy usłyszała odpowiedź rozluźniła się znacznie i wypuściła powietrze jakby wypuszczając część napięcia. Spojrzała na Feridę łagodniej.
~Dziękuje ci, dziękuje ci bardzo mocno. Przepraszam że... się tak uniosłam... ale dziękuje ci jeszcze raz. Dzisiaj mogło się dla ciebie skończyć dużo lepiej ale i gorzej. Powodzenia~ wysłała delikatny impuls do samotniczki, przynajmniej jej matka nie zginie. W między czasie dostała upomnienie od Keez i tylko zerknęła na nią przepraszająco, cóż zdecydowanie wyglądała na bardziej uspokojoną więc Przywódczyni mogła uznać że podziałało. ... Nie na długo...
Przed oczami jej zamgliło a krew w żyłach wezbrała gdy do jej uszu dotarły słowa matki. Wbiła szpony w ziemie zostawiając na niej szkaradne bruzdy. Zacisnęła szczęki i uniosła dumnie łeb.
Idź więc z nią za barierę. syknęła cicho ledwie rozchylając szczęki. Odeszła wolnym krokiem od matki unosząc długie łapy, które drgały jakby z wahaniem. Zawiesiła na tłumie puste ślepia, które jak lustro oddziela dwa światy tak i one skrywały za sobą burzę.
Ona egoistyczna? Przecież chciała tylko uratować matkę, chciała by była bezpieczna i nic jej się nie stało. Czy jednak robiła to tylko dla samej siebie? Czy faktycznie była zdolna poświęcić życie innego smoka dla kogoś jej bliskiego? Była. Co miało jednak to wszystko znaczyć? Jej delikatny światopogląd został właśnie strzaskany. Jak powinna się zachowywać? Jak zachowywali się bohaterzy z kronik? Nie.. przecież zrobiła dobrze! To matka tego nie rozumiała, nie umiała docenić. Odrzuciła ją, ojciec by tak nigdy nie zrobił! A co jeśli tak zrobił? Co jeśli to starsi to był pretekst? Uknuty tajemnie spisek? Czy on też jej nie chciał?
Z zamyślenia wyrwał ją kolejny głos, kolejny smok, obcy. Zamrugała i potrząsła łbem.
Co na Pustynie?? – przeklęła do siebie wbijając wzrok w przybysza. Poruszyła nozdrzami, ten zapach był jej obcy ale dziwnie znajomy... jak zapach ziem które musiała przejść by dotrzeć do Cienia. Na Piaski Czasu! Co on tu robił i jakie głupoty plutł!
autor: Stłuczona Klepsydra
04 paź 2017, 20:59
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 628
Odsłony: 100209

Zerknęła na chwilę na Keez, tak, będzie próbować. Zdecydowanie. I wtedy Etain się odezwała. Epilleth drgnęła, jej matka nie odpuści i to ją nad wyraz przeraziło. Zaczeła... hiperwentylować się a łapy drżeć. Nie nie mogła stać z tyłu za Przywódczynią mimo że ledwie co się tam ustawiła. Wybiegła robiąc długie nerwowe susy i ustawiła się przed matką była ledwie kilka szponów przed nią i spojrzała jej w ślepia. Etain mogła widzieć swoje własne niebieskie ślepia w ślepiach jej córki a równocześnie jakby znów patrzyła w oczy Heulyn. Adeptka cała drżała
– JA JAKOŚ NIE UMARŁAM! – zaskowytała jej prosto w pysk – Żyłam za barierą większość swojego życia! A równiny przemieżałam przez bite dwa Przejścia razem z ojcem. A MIAŁAM ICH DOPIERO DZIESIĘĆ. Za barierą da się żyć, wystarczy żyć w miejscach niedostępnych dla bezkrzydłych. A takich miejsc jest wystarczająco dużo dla jednego smoka – kontynuowała z coraz to większą rozpaczą w głosie. Czemu rozpaczą? Bo wiedziała co się stanie jeśli Zorza nie przestanie się buntować – Powiedz mi dlaczego? DLACZEGO WYBIERASZ JĄ ZAMIAST SWOJEJ CÓRKI? – w tym momencie wskazała łbem na Feridę, jej głos był pełny wyrzutu a ślepia zaczęły się szklić gdy znów spojrzała matce w oczy. Nagle Odwróciła łeb w stronę samotniczki i syknęła przeciągle wciąż drżąc na łapach i niespokojnie machając ogonem.
Widzisz co zrobiłaś głupia? Przez ciebie moja matka zginie. Jeśli do tego dopuścisz sama cię rozszarpię. – syk przeszedł w głuchy warkot. Zorza wciąż miała szanse, Keez przecież obiecała sąd stada, czyli... czyli Zorza miała szanse.
Ale teraz... ...katem była Ferida.

Wyszukiwanie zaawansowane