Znaleziono 12 wyników

autor: Impulsywny Kolec
30 wrz 2020, 1:07
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 100213

Oczywiście, że się wciągnął! W końcu na końcu czekała nagroda. I nawet nie musiało być to pożarcie kurczaka, równie dobrze wykorzystanie tych umiejętności w polowaniu mogło być nagrodą. Choociaż wizja jedzonego kokatrysa nadal była kusząca. Oblizał kły, zaraz kierując wzrok na wbiegającego na polanę hipogryfa.
Wygrałem tłuściochu.
Wysyczał z nieskrywanym poczuciem wyższości, mrużąc ślepia. Zaraz jednak wrócił wzrokiem na Rucze. Miał skakać? Jak jakiś pasikonik? Do tej pory skrzydła przydawały mu się tylko do łażenia po drzewach. Mimo wszystko przekrzywił łeb z zaciekawieniem obserwując jak ta rozpościera skrzydła. Chciała go przestraszyć tym, że jest większa? Może i był dość mikry jak na swój faktyczny wiek, ale to wcale mu nie przeszkadzało. Zaraz sam również rozłożył malachitowe, pierzaste skrzydła. Najpierw leniwie poruszał jednym, czując jak wiatr przesuwa się po jego lotkach. Ah jakie przyjemne uczucie! Lekko poruszał skrzydłem w górę i w dół. Zaraz dołączył do tego drugie skrzydło, szybko starając się znaleźć jakiś złoty środek w prędkości ruchów. Starał się, aby jego ruchy były dobrze skoordynowane. Oba skrzydła miały unosić się i opadać w jednakowym tempie. Niczym odbicie na tafli wody. Szybko jednak znudził się takim poruszaniem bez celu, więc przeszedł do dalszego etapu. Nerwowo zaszurał szponami po podłożu, zniżył lekko swoją pozycję gotując się do skoku, uginając łapy, po czym z całą siłą jaką miał wybił się w górę, uderzając przy tym energicznie skrzydłami. Ledwo podmuch go uniósł, a już opadł, ryjąc pyskiem w ziemię.
Zaraz rzucił siarczystym przekleństwem i otrzepał się z brudu. Kolejna próba wcale nie poszła lepiej, a młodzik był coraz bardziej nerwowy. Nie zamierzał się jednak poddawać, raz po raz otrzepując się z ziemi, ponawiał próby. Coś jednak jakby na siłę trzymało go przy ziemi…
Jego wściekłość sięgała zenitu. Jeszcze raz. Ugiął łapy, wybił się w górę i mocno zaczął uderzać skrzydłami, zagarniając nimi powietrze. Czując jak na uderzenie serca zastya w powietrzu, uderzył szybko kolejny raz skrzydłami, a łapy przyciągając do ciała.
Udało się!
Ha!
Krzyknął triumfalnie, zadowolony z efektu. Chociaż brudny i z roztrzepaną grzywą, to jego pysk wykrzywiał się w grymasie zadowolenia.
autor: Impulsywny Kolec
02 wrz 2020, 1:14
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 100213

Jarzębinka pędził jak wiatr, czując jak ten smaga jego grzywę. Wił się między drzewami z gracją węgorza. Kolejne drzewa omijał dokładnie w ten sam sposób. Ziemisty nie miał pojęcia o grze Rucze, nie miał pojęcia o więzi, dzięki której mogła go obserwować, mimo, że nie było jej na miejscu. Ostatnie drzewo i… Cholera! Zupełnie nie spodziewał się leżącego pniaka. I chociaż maddarowy to wyglądał jak prawdziwy. Nie przeskoczy, nie da rady. To przy nim miał zawrócić? Kolejne obrazy niczym instynkt przelatywały przez łepek młodzieńca. Tak! To był plan.
Nim doszło do kolizji, złocisty zaczął wykręcać ciało w lewo, zarzucił łbem w tą samą stronę, ciągnąc ciałko do ostrego zakrętu. Jego łapy ślizgnęły się lekko, ze względu na prędkość, a ogon wygiął mocno w stronę skrętu dla zachowania równowagi. Perfekcyjnie. Prawe łapska faktycznie głęboko ryły glebę, nie zamierzały pozwolić reszcie ciała na upadek. Mocnym ruchem, a jednocześnie i gracją zarzucił zadkiem, dokładnie tak jak w “swoim” wyobrażeniu. Nie miał czasu na obijanie się, kiedy reszta ciała już skręcała. Reszta zakrętu faktycznie okazała się łagodniejsza. Najgorsze miał już za sobą. Łuk nieco się rozluźnił, nieco wybijając młodzika z rytmu. Adrenalina i chęć zwycięstwa wręcz wrzały w ciałku futrzaka. Krew szumiała mu w uszach, a lekko rozchylony pysk wyłapywał zapachy otoczenia. Kto by pomyślał, że krótka nauka zmieni krajobraz w pobojowisko. Grzywiasty szybko wyrównał zakręt, na ostatniej prostej pędząc już ile sił w łapach. Dopiero przy mecie nieco zwolnił. Opuścił nieco zad, wyciągając tylne łapy do przodu. Chciał powtórzyć manewr, który uratował go przed zderzeniem z drzewem. Przednie łapska do przodu, ciało nieco skulone i już pazury ponownie wyrywały kępki trawy i ziemi w górę, nieco przekręcając ciałko smoka bokiem z lekkim poślizgiem.
Kiedy się zatrzymał, poderwał się na równe łapy, rycząc i otrząsając się z brudu. Resztki pyłu unosiły się z jego falującej grzywy, między rykami zadowolenia ze swojego osiągnięcia. O tak. To był ryk oznajmiający, że od teraz to on tu rządzi.
No, przynajmniej w swojej głowie.
Dziki, drapieżny wzrok wbił ponownie w piastunkę. Przez chwilę można by pomyśleć, że patrzył na nią niczym na zwierzynę. Kły wyszczerzone w uśmieszku.
Pokaż mi więcej.
Rzucił nieco nakazującym tonem. Podekscytowany łapał szybko powietrze, wypuszczając je z lekkim sykiem.
autor: Impulsywny Kolec
27 sie 2020, 2:11
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 100213

Oj dzieciak był nieźle rozjuszony. Przegrał z tym końskim zadem. Szczerzył kły we wściekłości. To wszystko przez hipogryfa! Gdyby nie wpadł na drzewo, Jarzębinka na pewno by wygrał. Cóż, nie miało to sensu, ale tak właśnie uważało pisklę. Zaraz zwrócił łeb w stronę piastunki, słysząc o kolejnym wyzwaniu. Kolejne wygra. Musiał. Na szali stał jego honor i duma!
Oczywiście, że jestem lepszy, szybszy pewnie też, przegrałem bo to bydle wpadło na drzewo. Tylko dlatego!
Uniósł ciałko z ziemi, zagłębiając w niej wściekle pazury. Slalom? Dobra. Zmrużył oczy, kierując wzrok na hipogryfa. Zaraz wskazał na niego szponem.
Wyzywam cię na slalom frajerze!
Wywarczał wściekle. Poprawił skrzydła, żeby przylegały do ciała i otrząsnął się z brudu. Będzie musiał się później wyczyścić. Dokładnie. Skoro zasady były już znane, młodzik ruszył do biegu. Wcale nie zamierzał biec wolno. Wolni są tylko przegrywi. I martwi. Chociaż jedno często łączyło się z drugim. Lekko zniżył łeb, a ogon uniósł, chcąc utworzyć z ciała prostą linię. Łapy rytmicznie uderzały o ziemię. Prawa przednia, lewa tylna, lewa przednia, prawa tylna. Drzewo było coraz bliżej. Dalej Jarz, albo będziesz szybki i zwinny, albo martwy. Pazury lekko zagłębiły się w ziemi. Czas na zakręt. Łeb prowadził ciało do ominięcia drzewa od prawej strony. Łeb w lewo, wyginając tułów, a zaraz za nim ogon również wygięty w lewo. Nie było czasu. Zaraz na horyzoncie pojawiała się kolejna przeszkoda. Chociaż bardzo nie chciał, minimalnie musiał zwolnić. Inaczej czekało go spotkanie z drzewem. Łapy uderzyły ziemię pod lekkim kątem, odbijając się lekko od ziemi i pochylając lekko ciało, a pysk już zmieniał tor “lotu”. Kolejne drzewo musiał ominąć od lewej. Pysk w prawo, ciągnąc za sobą stopniowo do zakrętu szyję i tułów. Zad potrzebował chwilki na dołączenie do reszty ciałka przez delikatnie wydłużoną budowę, ale szybko nadganiał, aż w końcu całe ciało, łącznie z ogonem było wygięte w jedną stronę. W momentach kiedy tracił chwilowo równowagę, ogon szybko pomagał mu ją wyrównać. Ile drzew powinien ominąć w ten sposób? Gdzie był kompan bagiennej? Musiał się skupić na wygranej. Kiedy tylko się dało, a drzewa nie wyrastały jak spod ziemi, przyspieszał, machając szybciej łapami.
autor: Impulsywny Kolec
25 sie 2020, 23:06
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 100213

Niestety, dzieciak nie mógł się równać z hipogryfem. Chociaż może mogliby iść na jakiś kompromis gdyby tylko wiedział o relacji przeciwnika z kurczakiem. Ale nie, nie potrzebował przeciwnika, który nie daje z siebie wszystkiego. Na co komu taki? I nagle koński zad uderzył prosto w drzewo. Już miał się zaśmiać, kiedy w szybkim impulsie spowodowanym krzykiem Rucze, dotarło do niego, że przecież nikt mu nie powiedział jak wyhamować. Może to był sposób? Nie, wpadanie na drzewa na pewno nie było odpowiednim rozwiązaniem. Cała akcja trwała dosłownie chwilę. Tu nie było czasu na myślenie, trzeba było działać. I jak na wielkiego wojownika przystało, w jego łebku już pojawił się obraz planu. Nie miał pojęcia, że to pomoc Czapli, całą zasługę przypisał oczywiście sobie. Bo komu innemu.
Momentalnie wyciągnął tylne łapy przed siebie, opuszczając nieco zad. Przednie łapy również wystrzeliły do przodu. Szyję cofnął do tyłu, nieco kuląc całą pozycję. Czuł jak każdy mięsień w jego ciele jest napięty. W takich chwilach przydawały się jego pazury. Szybko wbił je w podłoże. W momencie zagłębienia pazurów, grawitacja nieco bujnęła jego zadem, przez co cała pozycja obróciła się nieco bokiem i wygięła lekko. Na szczęście nad wszystkim czuwał ogon. Tylko nad skrzydłami stracił nieco kontroli. Uniosły się nieco, jakby chciał machnięciem wytracić pęd i w ostatniej chwili zrezygnował z pomysłu. Kępki trawy i grudki ziemi uniosły się, przeorane szponami.
Ryk dezaprobaty zagrzmiał.
autor: Impulsywny Kolec
25 sie 2020, 1:42
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 100213

Czy ona właśnie zasugerowała, że nie byłby w stanie złapać tej głupiej kury? Phi! Wygra wyścig i sam sobie złapie Darmozjada, udowodni jej. Ciężkostrawny? No cóż, nie dowiedzą się jak nie spróbuje. Co za chojok? Nie ważne, wskazała na drzewo to biegnie do drzewa. Hipogryf nadal trzymał się z tyłu, co według pisklaka było na plus. W końcu to znaczyło, że miał dłuższą trasę niż złocisty. Chodzenie tylko szybsze, proste. No prościej być nie mogło, przecież umiał chodzić. I to dość sprawnie, nie tylko na ziemi, ale i po drzewach. Naprawdę Rucze musiała pytać czy podejmuje wyzwanie? Przecież to było oczywiste. Ledwo skończyła mówić, a ten już ruszył w stronę wskazanego drzewa. Najpierw niespiesznie, nawet jakby ociągając się. Na szczęście szybko zaczął przebierać łapkami w szybszym tempie. Prawa przednia, lewa tylna, lewa przednia, prawa tylna. Pazury szurały po ziemi, zostawiając ślady. I szybciej, szybciej! Prawa, lewa, prawa, lewa, lewa i… Pisklę poplątało łapy i padło na ziemię, zaraz wijąc się niczym węgorz we wściekłości, warkot ponownie rozbrzmiał w powietrzu. Szybko jednak podniósł się z ziemi i podjął kolejną próbę wygrania wyścigu. Powoli, prawa, lewa, prawa, lewa. I szybciej, prawa przednia, lewa tylna, lewa przednia, prawa tylna. I szybciej i szybciej i szybciej. Ogonem starał się balansować, łapać równowagę. Lekko kołysał przez to zadkiem, ale skoro miało mu to pomóc, to chyba nie było niczym złym. Uparcie starał się przyspieszać coraz bardziej i bardziej.
autor: Impulsywny Kolec
24 sie 2020, 23:15
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 100213

Hmm skoro Rucze utwierdziła go w przekonaniu, że zostanie kolcem, to chyba znaczyło, że był samcem. Przecież piastun nie pomyliłby się w określaniu płci pisklaka, prawda? Prawda? Chociaż… Czy jego ojciec też nie był w sumie piastunem? W takim wypadku już totalnie nie wiedział, które z nich ma rację. O tak, rwał się niczym liście podczas huraganu!
Tak myślałem, nie wyglądasz jak ktoś kto walczy.
Skwitował krótko. I już nawet miał powiedzieć, że w sumie to nie jest takim mysim zadem, za jakiego ją na początku uznał. Aaale to by znaczyło, że będzie miły. Może innym razem.
Tamtego kuraka i to drugie dziwne? Pamiętam, nie jestem kurzym móżdżkiem. Phi! Jasne, że dałbym radę. Nawet bez jednej łapy. Albo i bez dwóch.
I kolejne przechwałki leciały za przechwałkami. No bo przecież nie było opcji żeby był gorszy od jakiegoś kurczaka. Przecież kurczaki się zjada, jak ma być gorszy od obiadu? Co to to nie.
Jak wygram to mogę zjeść kurczaka?
Końcówka ogona drgnęła, ukazując zainteresowanie. Chociaż zwycięstwo mogło być trudne kiedy nie wiesz jak poprawnie biec. To już nie były pisklęce przepychanki. To prawdziwe wyzwanie.
autor: Impulsywny Kolec
24 sie 2020, 22:18
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 100213

Chyba był w stanie zrozumieć te całe granice. Chociaż przez to, że zabronione było ich przekraczanie, jeszcze bardziej chciał to zrobić. No i na terenach innych mógł spotkać więcej przeciwników. Oj Rucze jeszcze nie wiedziała, że ten “gorszy” przypadek był miodem na serce pisklaka. W końcu każda okazja do skrzyżowania szponów była dobra.
Na pewno tak będzie, zobaczysz. Będę najlepszym wojownikiem na świecie. Każdy będzie o mnie słyszał. Biada temu, kto nie usłyszy, a spotka!
Jarzębinka zmrużył lekko oczy, oblizując kły.
A skąd mam wiedzieć czy będę adeptem czy adeptką? To skoro tak to ucz mnie, to twój obowiązek skoro jesteś piastunem. Pokaż mi rzeczy, dzięki którym zostanę tym całą adeptem ką, nie ważne, kolcem, bo łuski brzmią słabo.
Samiec wypiął dumnie pierś i potrząsnął grzywą. No! Nie było czasu do stracenia, w końcu musiał udowodnić niektórym, że z nim to nie ma żartów. A im więcej będzie umiał, tym bardziej zaskoczeni będą. I pełni podziwu. O tak, mają go podziwiać.
No dalej dalej.
Pospieszył Gawędę, chociaż nie do końca wiedział czego w sumie ona może go nauczyć, nie wyglądała na kogoś kto potrafi się bić. No, ale może to co zaproponuje też będzie przydatne. Chociaż w jakimś stopniu.
autor: Impulsywny Kolec
24 sie 2020, 1:22
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 100213

Czyli granic się nie przekracza. Chociaż… Właściwie to dlaczego? No musiał o to zapytać.
Dlaczego mam nie przekraczać granic? Może ich nie zauważyłom i co wtedy? Co mi niby zrobią?
Wyprawa w świat brzmiała ciekawie. Ileż przeciwników mógłby spotkać wtedy na swojej drodze. Bestie, smoki i kto wie co jeszcze świat poza granicami krył.
Albo spotkam kogoś kto gada jeszcze dziwniej, ciebie to chociaż idzie zrozumieć. To ja będę największą wojownikiem na świecie. Będę prał każdego kto na to zasłużył, aż będą gryźć piach. Hahaha!
A więc samica, która ostatnio go karmiła była łowcą? To by miało sens. No to teraz jeszcze bardziej nie widział powodu, dla którego miał jej jakoś specjalnie dziękować. W końcu to był jej obowiązek.
Czarodziej to ten co robi takie czary mary jak ty z tą mapą?
Wydawało mu się, że jeden z jego ojców leczył obite pyski. Czyli to się nazywało oficjalnie uzdrowiciel. Warto zapamiętać. Piastun, piastun, piastun, hmm. To brzmiało dość znajomo.
To kolcem? Skąd wiem, że będę kolcem, a nie głupią łuską? A takiej szybszej drogi nie ma? Po co czekać? Już jestem wspaniały. Jak mam mieć jakiegoś mistrza to niech lepiej będzie chociaż w połowie tak dobry jak ja. Bo jeszcze zginie. Ha!
Zaśmiał się, szczerząc kły.
autor: Impulsywny Kolec
24 sie 2020, 0:03
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 100213

W momencie, w którym Rucze poruszyła się, pisklak momentalnie zjeżył futro, a z gardła zaczął wydobywać się warkot. Dopiero kiedy usiadła, ten uspokoił się nieco. Ziemie Wspólne? Czyli, że co? Każdy mógł tu wleźć? Że należały do każdego? To nie miało sensu. No ale niech jej będzie. Sam też usiadł zaraz na zadzie, jedynie sierść na jego kręgosłupie nadal była lekko uniesiona. Hola hola! Co to za czary mary miało być? Zaraz poderwał się na równe łapy, przyglądając się mapie podejrzliwie. Co bagienna kombinowała?
Żadnych gwałtownych ruchów, nie przekonują mnie te iluzje.
Obserwował jak kolejne i kolejne fragmenty mapy pojawiały się raz po raz. Ciekawiło go jak pachną inne stada. Szczególnie zapach Plagi. Czy to o to chodziło Świetlikowi kiedy nazwał go plagusem? Ale musiał przyznać Gawędzie, że to całe czarowanie szło jej nieźle.
A to tu? Tu nic nie ma czy jak?
Zakrzywionym szponem wskazał na granicę stada Ziemi.
Jeszcze dalej? Phi! Ja to zwiedzę cały świat w takim razie.
Jarzębinka nie widział, że mapa nie była idealna. W końcu nie miał pojęcia jak to wszystko wygląda.
Skoro to pisklęce imiona to czemu pozwalasz tak do siebie mówić? Nie jesteś już dzieckiem. Adeptem? Że na co się szkoli? Ja to bym chciała obijać pyski innym smokom.
Kolec? Łuska? Jasne, że wolał być kolcem, kolec brzmi ostro, drapieżnie, a łuska? Równie dobrze mogliby wtedy wołać na niego mysi zad. Oba te imiona miały w sobie tyle samo fajności. Gorzej jak faktycznie będą kazali mu zostać łuską. Wtedy im nogi z zadów powyrywa. Nikt nie będzie sie z niego naśmiewał.
I że to imię to sama mogę wybrać? To ja chcę być Pierzastym Tornadem, już. Jak mam zdobyć tą rangę? No mów szybciej.
Ze zniecierpliwieniem zastukał szponami w ziemię. Takie fajne imię sobie wybrał, to mogli zacząć na niego wołać w ten sposób nawet i teraz. A tu jeszcze jakieś rangi czekały.
A twoja ranga to jaka? Nie żeby mnie to interesowało, ale jak już pytam no to mów.
No bo przecież godność nie pozwalała mu przyznać się, że w sumie to temat go zaciekawił. Szczególnie czy była ranga do obijania pysków.
autor: Impulsywny Kolec
23 sie 2020, 21:58
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 100213

Że co to bagienne smoczysko gadało? Jakie Ziemie Wolnych Smoków? Potok informacji zalewał umysł pisklęcia niczym wodospad. Uważnie przypatrywał się smoczycy, jakby oczekując jakiegoś podejrzanego ruchu. No bo skoro nie była z Ziemi to skąd miał znać jej zamiary. Szczególnie, że współpracowała z tamtymi dwoma dziwacznymi stworami. Skoro samica gadała w inny sposób to miało niby znaczyć, że dotarł do jakiegoś dalszego zakątka świata? Przecież jeszcze niedawno wszystko pachniało Ziemistymi. O co tu niby miało chodzić.
Czyli ta cała Woda gada w taki sposób? Co za inne stada? To ten cały inny zakątek świata? Phi! Wcale nie tak daleko. Całą drogę przeszedłem na łapach. Na moich własnych.
I tak jak informacje o stadach jeszcze były jakoś do zniesienia, tak trzy imiona to było już za dużo dla Jarzębinki. Bo co to niby miało być? On miał jedno, jego brat też, ojciec… też? A może Pyzaty i Kolec to były dwa różne imiona?
Dlaczego niby masz trzy imiona? Ja mam jedno, Jarzębinka. I lepiej je dobrze zapamiętaj.
Mlasnął jęzorem, cały czas obserwując Bagienną podejrzliwym wzrokiem. Rucze, Czapla, a do tego jeszcze Bagienna i Gawęda. No brat mu nie uwierzy jak mu powie, że spotkał kogoś takiego.
autor: Impulsywny Kolec
23 sie 2020, 17:15
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 100213

Pisklę nawet nie zauważyło, że ktoś się zbliża. Było tak pochłonięte “polowaniem”, że nawet nie zareagowało w pierwszej chwili na ucieczkę motylka. Dopiero po chwili dotarło do niego co się właściwie stało. Jak ten kurczak mógł zrobić coś takiego!
Mysie łajno! Wracaj tu głupi kurczaku, a powyrywam ci nogi z zada!
Zaraz po zniknięciu kokatrysa, na polanie pojawił się kolejny gość, wywołując u młodzika szczerzenie kłów i dziki warkot. Jeśli jeszcze ktoś śmie mu przeszkodzić, nie będzie za siebie ręczył. Nogi z zada!
Jaka “radość” ogarnęła dzieciaka, kiedy okazało się, że faktycznie nadszedł kolejny gość. Chociaż tym razem nieco bardziej hmm łuskowaty i błoniasty. Czy naprawdę wszystkie smoki jakie musiał spotykać na swojej drodze to bagienne? Wbił wzrok w samicę, zaraz unosząc łapę i wskazując na nią długim, zakrzywionym szponem, w oskarżycielskim geście.
Ty! Co to miało niby być, co? Już prawie mi się udało!
Młodzik potrząsnął grzywą, chcąc pokazać swoją niesamowitość.
I co tak dziwnie gadasz? Naśmiewasz się ze mnie? Bo co? Bo mało umiem? Chcesz się bić? No chodź! Już ja ci pokażę gdzie twoje miejsce ty… ty…
Złocisty samczyk zmarszczył pysk, zupełnie nie mogąc znaleźć obraźliwego epitetu dla piastunki.
Ej nie pachniesz Ziemią, coś ty za jeden?
Samiec uderzył łapą w ziemię, zaraz rozkładając malachitowe skrzydła, starając się wyglądać na większego w oczach “intruza”.
autor: Impulsywny Kolec
23 sie 2020, 6:08
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 100213

Obóz Ziemi powoli przestawał być interesujący dla pisklaka. Wszędzie te same zapachy. O innych stadach niby coś tam słyszał, ale nie pamiętał zbyt dobrze o co z nimi chodziło. Są to są, po co drążyć temat? Jakimś cudem młodzik zatrzymał się na terenach wspólnych. Całe szczęście, że jego uwagę przykuł kolorowy motyl. W innym wypadku kto wie, czy łapy nie zaprowadziłyby go na tereny, któregoś z innych stad. Drzewny zniżył nieco ciało, chcąc skryć się lekko w trawie. To była jego szansa. Mógł złapać to latające coś i zanieść bratu. Wtedy mógłby udowodnić, że jest lepszy. Więc czekał, aż ofiara będzie w odpowiedniej odległości.

Wyszukiwanie zaawansowane