OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Przypomniało jej się spotkanie z jednym samcem z Życia. Elektrycznie było! Dotykanie jego ciała, wręcz mizianie ogonem, wyczuwanie rosnącej nienawiści, potęgującego gniewu i upokorzenia... Wydawało jej się wtedy, że z nienawiści mógłby wybić całe stado, ale był przez nią tak poniżony, że nie był w stanie się poruszyć. Mógłby się zapaść pod ziemię... a ona miała niezły ubaw! Swoją drogą, musiałaby w końcu zawalczyć z nim tak naprawdę, a nie w głupie gierki!Nadeithscallieth miała szczęście, że Sombre miała takie przeżycia i akurat to jej się przypomniało. Natychmiast ją to rozweseliło i chociaż niezbyt to okazała, jej głos nie był tak oschły i zdystansowany, jak zwykle. To nie przyjazny ton smoczycy wprowadził ją w lepsze samopoczucie, ale tego nie mogła wiedzieć.
– Każdy ma wrogów, nie każdy ma przyjaciół. – mruknęła, zauważając przy okazji, że to zdanie jest niezwykle prawdziwe. Choćby taka Sombre... wrogów wielu, a przyjaciół... do niedawna, w ogóle. Łatwiej jest nienawidzić i walczyć, niż starać się i dbać. Poza tym, każdy ma choćby tych naturalnych wrogów. Drapieżniki i smoki, z którymi się rywalizuje – o teren, o partnera, o pożywienie. A przyjaciele... trzeba było uważać z tym, kogo się tak nazywało.
Cienista zauważyła, że tamta jej się przygląda i pozwoliła jej na to, chwilowo odwracając wzrok, by nie czuła się niezręcznie. Odetchnęła głęboko, nie czując się nieswojo w obecności rozmówczyni, chociaż kompletnie jej nie znała. W przeciwieństwie do niej, dla Sombre płeć nie miała kompletnie żadnego znaczenia. Prócz tego, że samców łatwiej było zdenerwować, bo ich ego było przerośnięte. Gdyby Nadeithscallieth była samcem, nie zmieściliby się w trójkę w tym "schronieniu".
– Przedwieczna Siła, Łowczyni Cienia. – skinęła jej nieznacznie łbem, przenosząc na nią ponownie wzrok. Teraz ona jej się dyskretnie, szybko przyjrzała, oceniając i zajmując innym tematem.
– Nie czuć od Ciebie żadnego stada. – odparła, nie zadając pytania, ale oczekując odpowiedzi. Zwykle tak właśnie wyrażała swoje zainteresowanie, co było dosyć... nietypowe i przez niektórych uważane za niemiłe. Jeśli chodzi o towarzyskość, to Przedwiecznej można by to zarzucić jako ostatniej pod całą barierą, chociaż jeśli rozmówca był dobry, mogła się rozgadać. Mało który jednak potrafił ją na tyle zainteresować sobą, ale bezstadna dobrze zaczynała.

















