Podnóża Skały

Wzniesiona wysoko nad terenami, jest jednym z lepszych i jednocześnie niebezpiecznych miejsc widokowych, głównie przez wzgląd na liczne przepaście, w których giną nie tylko wodospady.
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Hmm... bardzo dobra reakcja. Choć równie dobrze mógł wybrać natychmiastowe rzucenie się na cel, zamiast przeczekania, jednak jak widać Ciemny należał do grupy tych rozważnych smoków. Mi osobiście bardzo się to podobało. Może nie zamierza zostać tym wojownikiem, o których to wszyscy tylko gadają. Ugh, wszystko skupia się tylko wokół wbijania sobie pazurów pod gardła.
"Uspokoiłam" iluzję, w końcu samczyk nie spanikował i zachował się bardzo rozsądnie. Następnie podeszłam cicho do młodszego smoka, żeby stanąć obok niego. Nachyliłam się i szepnęłam niemal bezgłośnie nad jego łbem.
~ Teraz musisz na nią skoczyć z wyciągniętymi pazurami ~ zachciało mi się śmiać, po wyrazie jego pyska chyba już domyślił się kogo przedstawia moje zaklęcie. ~ Na mój znak.
Mocniej ugięłam łapy, przygotowując się do działania. Spojrzałam na Ciemnego i zachęcająco skinęłam łbem. Zaraz potem wróciłam ślepiami do "ofiary". Wyprostowałam łapy i skoczyłam na iluzję, tak aby wylądować po jej lewej stronie i zostawić miejsce dla Ciemnego, równocześnie wyciągając przed siebie pazury i celując nimi w bok białej smoczycy.

Licznik słów: 166
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ciemny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 147
Rejestracja: 03 gru 2016, 20:58
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 0
Rasa: Skrajny

Post autor: Ciemny Kolec »
A: S: 1 | W: 2 | Z: 2 | I: 1 | P: 3 | A: 2
U: S,M: 1| A,O,W,L: 2| Skr,B: 3
Atuty: Ostry Węch
Z uwagą obserwował iluzje, oraz to, jak ta uspokaja się. Udało mu się pozostać niewykrytym, nie zdradził się... Spojrzał ponownie na swoją mentorkę, słuchając uważnie jej dalszych poleceń. Dotąd myślał iż to zakradnięcie się za plecy smoka było jego zadaniem, jednak dalsze instrukcje smoczycy rozwiały jego wątpliwości. Miał ją... zaatakować? Nigdy nie spodziewał by się, że rzucanie się na smoka z wyciągniętymi szponami może być częścią nauki skradania, jednakże nie chciał kwestionować jej wiedzy: w końcu to ona uczyła jego, nie na odwrót.

Czas na rozmyślania skończył się, gdy Niewinna zaczęła przygotowywać się do skoku. Podobnie jak ona ugiął on swe łapy, i obniżył swe ciało, napinając mięśnie jego kończyn. Zrobił jednak coś, czego jeszcze nigdy nie zrobił: Rozłożył on swe szpony, z zamiarem zatopienia ich u nasady łba postaci. Gdy Smoczyca skinęła, i rzuciła się na ofiarę, młody ziemisty po chwili zwłoki uczynił podobnie. Wybił się on ze swych łap, wyprostowując swe przednie kończyny w taki sposób by ich szpony wbiły się jak najgłębiej, wykorzystując impet nadany przez skok, jak i masę ciała. Gdyby trafił i doszło do kontaktu z jej ciałem zamierzał szybkim ruchem przeciągnąć pazury aż do poziomu barków, rozrywając skórę i mięśnie.
Ciemny zdawał sobie sprawę z tego, iż jest to tylko iluzja, jednakże nie zmieniało to faktu że chciał zaimponować swojej nauczycielce... mimo iż sama zaatakowanie "smoka" wydawało mu się... straszne, niemalże nieetyczne. Zrobił on bowiem coś, czego on sam obawia się ze strony innych. Jeżeli jednak tego wymagała od niego nauka, jak i dobro stada, był gotów do wszystkiego... w tym zabijania.

Licznik słów: 258
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Opadłam stabilnie na łapy po zamarkowaniu ataku. Iluzja zamigotała poważnie, po tym jak ledwo ją musnęłam. Ale gdy Ciemny wpakował w nią łapy z rozczapierzonymi pazurami, celując przy tym mniej więcej w witalne punkty, musiałam całą uwagę poświęcić zaklęciu, które prawie zapadło się pod siłą jego ataku. Przekierowałam moc, sprawiając aby moja kukiełka upadła na ziemię, przewracając się w lewo, niby odrzucona przez ciężar Ciemnego. Położyłam ją na ziemi. Bez ruchu, ślepia miała wciąż otwarte, niezogniskowane w żadnym punkcie. Pysk także uchylony i bezsilny wobec potęgi grawitacji. Jak kłoda drewna. Zimna i...
Poczułam nagle, jak robi mi się niedobrze. Moja wyobraźnia zadziałała aż za dobrze i nasunęła mi obrazy, których zdecydowanie nie chciałam oglądać. Natychmiast odcięłam zaklęcie, sprawiając że czar ulotnił się jako roziskrzona mgiełka, przypominająca nieco drobniutkie płatki śniegu. Poczułam, jak mój żołądek zawiązuje się w supeł. Wzięłam bardzo głęboki oddech próbując przezwyciężyć ogarniające mnie uczucie słabości. Z trudem przełknęłam ślinę, ledwo przechodzącą przez ściśnięte gardło. Smakowała źle, kwaśno. Właśnie nauczyłam smoka jak zabijać bezbronne ofiary. Spojrzałam na Ciemnego z boku. Na dodatek, jego atak wyglądał zadziwiająco skutecznie, choć nie miał pojęcia o walce. Zaczęłam grzebać łapą w śniegu, jakby to pod nim zakopane było zapewnienie, że wszystko jest w porządku.
– B-bardzo... dobrze. Myślę, że nie będziesz miał żadnych problemów na polowaniu – udało mi się przemówić, po chwili walki ze strunami głosowymi. – Ja... na dzisiaj już wystarczy i... powodzenia.
Odwróciłam się i zaczęłam iść przed siebie, w pierwszym lepszym kierunku.
– Ah... Odprowadzić Cię do obozu? – zwróciłam się nagle do Ciemnego, spoglądając do tyłu przez ramię. Prawie zapomniałam, że przecież miałam zajmować się pisklętami.

//raport skradanie I

Licznik słów: 272
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ciemny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 147
Rejestracja: 03 gru 2016, 20:58
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 0
Rasa: Skrajny

Post autor: Ciemny Kolec »
A: S: 1 | W: 2 | Z: 2 | I: 1 | P: 3 | A: 2
U: S,M: 1| A,O,W,L: 2| Skr,B: 3
Atuty: Ostry Węch
Ciemny nie spodziewał się trafić w cel, pierwszy raz bowiem skakał nie by pokonać jakąś przeszkodę, a po to by wyrządzić krzywdę... po to, by... zabić. Chęć popisania się przed innymi, czy tez zwykłego zaimponowania pchała go do różnych rzeczy, pozwalała mu przełamywać bariery, które normalnie wydawały się dla niego nie do pokonania. Zazwyczaj była to nieśmiałość, strach, małomówność... jednak teraz zatracił wszelkie czynniki samozachowawcze. Gdyby ten sam samczyk ujrzał podobną scenę z perspektywy trzeciej osoby, natychmiast rzucił by się do ucieczki. Teraz jednak...
Nigdy nie widział walki, nigdy nie widział polowania, nigdy nie widział żadnego aktu agresji, a jednak jego atak był idealny. Wymierzył w kark (nawet nie zdając sobie sprawy z tego, czym kończy się jego uszkodzenie), wbił swoje szpony (nigdy dotąd nie stosując ich do rzeczy innych niż rozgrzebywanie ziemi), i szarpnął nimi próbując rozerwać skórę i mięśnie swojej ofiary. To co sprawiło że Ziemisty zmienił się z milutkiego i bezbronnego pisklęcia, w maszynę do zabijania to "instynkt". Czysta, pierwotną smocza żądza, która w tym szczególnym momencie kierowała ruchem każdego jego mięśnia. Było to podobne do tego, co kierowało nim podczas jego nauk biegu i skoku, ale nigdy jako coś więcej niż zwykła, podświadoma rada. Teraz jednak czuł jak traci kontrolę nad własnym ciałem... a jednak on sam przyzwalał na to.

Gdy jego szpony uderzyły w iluzje, Niewinna mogła już w tym momencie ją zdjąć. Ona wolała jednak podtrzymać ją, niemalże odtworzyć potencjalny bieg wydarzeń, który mógłby nastąpić po jego akcji, jakby chcąc nagrodzić ten wyrafinowany atak. I w ten sposób Ciemny runął wraz z białą smoczycą na ziemię. Przez chwilę spoglądał na to, co uczynił. Na zastygnięte w bezruchu ślepia, na niewyrażający żadnych emocji wyraz pyska, na jej bezsilność wobec... zjawiska którego ziemisty nie potrafił nazwać – śmierci.
Stał tak w zadumie nad tym co uczynił, gdyż uważał iż tego od niego wymagano, i tego oczekiwano. W ramach dokończenia swego dzieła gotów był zatopić swe kły w jej potylicy, by (dla pewności) dobić swą ofiarę, niemal zapominając iż jest ona tak naprawdę iluzją. Dopiero moment w którym ta rozpierzchła się wyrwał go z tego letargu, a on sam natomiast pozostał z konsternującym uczuciem, i kłami na kilka łusek przed stojącym w tym miejscu kamieniem. Dopiero teraz zaczęły docierać do niego przytłumione emocje: strach i obrzydzenie, które mieszały się z zadowoleniem i dumą.
Zerknął na Niewinną i... poczuł strach, ale nie przed innymi, a STRACH przed samym sobą. Gdy ujrzał sposób w jaki przyszła Piastunka na niego spogląda zdał sobie sprawę z tego, iż chyba nie tego się po nim spodziewała... ON SAM się tego nie spodziewał.

W tym momencie powrócił już stary Ciemny. Ze wszystkich emocji które mu towarzyszyły, pozostał już tylko strach. Nie tego oczekiwał, to unikania smoków miał się nauczyć... nie ich zabijania. Rzeczy której ujrzeć bał się najbardziej, a którą on sam był teraz w stanie zadać. Może była to iluzja, ale dlaczego nawet wtedy kiedy ta leżała bezwładnie na ziemi, on próbował zatopić w niej se kły?
Najbardziej "bolała" go jednak reakcja Niewinnej. Miał wrażenie iż teraz on sam uosabia się bardziej z nią, niż samym sobą. Czuł się niczym potwór, którego on sam przez całe życie starał się unikać. A ona to najwyraźniej podzielała. Jej wzrok, jak i sposób mówienia nie pozostawiał dla niego żadnych złudzeń. Gdzieś między jej słowami po prostu zwinął się w kulkę, i taki kłębek nerwów, o kształcie przypominającą smoczą sylwetkę niemal legł bezwładnie w śniegu...

Licznik słów: 569
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
– Ciemny? – twój brak odpowiedzi przywrócił mi nieco trzeźwości myślenia. Odwróciłam się w twoim kierunku, nagle uświadamiając sobie, że smok który przed chwilą tutaj stał, już nie był w tym miejscu. Zamiast tego, zauważyłam skondensowane nieszczęście, odcinające się głęboką zielenią, na tle śnieżnobiałego dywanu. Zdezorientowana zamrugałam, próbując zdać sobie sprawę z tego co właściwie się stało. Chyba nie tylko ja... przeżyłam to w jakiś sposób. Podniosłam przednią łapę, chcąc zrobić krok w twoim kierunku, jednak zwiesiłam ją w powietrzu, niepewna co zamierzam owym krokiem osiągnąć. Po kilku uderzeniach serca zawahania, podeszłam do twojej zwiniętej postaci ostrożnie, jakbym nie chciała zbudzić kruchej istoty, która pragnęła powrócić do bezpiecznej skorupki jaja.
Postawiłam cicho kilka kroków obok samczyka, badając obiekt nieznanego pochodzenia i przeznaczenia, z niepewnym wyrazem pyska, nieskalanym pewnością co do działania, jakie powinnam podjąć w takiej sytuacji. Końcówka mojego ogona drgnęła niespokojnie, moja chwilowa psychiczna zapaść, przerodziła się w coś innego.
Usiadłam ostrożnie obok Ciemnego, z tej strony kłębka, z której można było zobaczyć chociaż odrobinę pyska, przykrytego przez resztę ciała pisklaka ułożonego w formie bezpiecznego schronienia. Przysunęłam się do niego, wyciągając delikatnie ogon, z którego pomocą objęłam cały okrąg Ciemnego, otulając go dodatkową warstwą ochronną, złożoną z czystego ciepła i futerka.
– Już, wszystko w porządku... P-przepraszam, przesadziłam – mówiłam najspokojniej jak potrafiłam, choć w moim głosie pojawiło się nietypowe drgnienie. – Wszystko zrobiłeś bardzo dobrze, nawet perfekcyjnie. Po prostu ja... nie lubię zabijania. I... nie powinnam tak robić tego treningu. Przepraszam. Już nic się nie dzieje.
Uniosłam przednią łapę, ale zaraz ją cofnęłam, żeby za chwilę znowu ją unieść, aż na końcu wreszcie zdecydowałam się łagodnie pogładzić kłębek nerwów, w jaki zamieniłam swojego ucznia. Zajmowanie się pisklętami obcych smoków było... skomplikowane. Nigdy nie wiedziałam co właściwie mogłam, albo co powinnam zrobić, żeby przypadkiem nie zaszkodzić nieznajomej istotce.

Licznik słów: 299
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ciemny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 147
Rejestracja: 03 gru 2016, 20:58
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 0
Rasa: Skrajny

Post autor: Ciemny Kolec »
A: S: 1 | W: 2 | Z: 2 | I: 1 | P: 3 | A: 2
U: S,M: 1| A,O,W,L: 2| Skr,B: 3
Atuty: Ostry Węch
Trwał tak w swym letargu, starając odciąć się od otaczającego go świata. Dopiero ciepło ogona Niewinnej przywróciło jego spokój. Leżał tak, dygocząc ze strachu... iluzja śmierci tego smoka, sam fakt iż mógł zabić, zrobić to z taka łatwością, stracić kontrolę nad samym sobą w tak kluczowym momencie szkolenia... był dla niego przerażający. A jednak poprawnie wykonał swe zadanie.

Starał się przyjąć do świadomości jej słowa, przyswoić je i przeanalizować, lecz w jego obecnym stanie było to utrudnione. "Przeprasza" – za co? Przecież to on zabił... bynajmniej zrobił by to, gdyby nie to, iż była to tylko iluzja (ale traktował ją niczym prawdziwego smoka... przed którym miał tylko przemknąć się niezauważenie). A jej dezaprobata wobec czynu którego się dopuścił... obrzydzenie tym było dla niego zrozumiałe. Zdawał sobie dobrze sprawę również z tego, że zrobił wszystko świetnie... nawet zbyt świetnie. Też nie lubił zabijania... a zapewnienie iż "nic się nie dzieje"? Było tylko chwilowe, zaraz pewnie znów rzuci się na coś.
Ja... – Próbował coś powiedzieć cichym, pełnym poczucia winy głosem, lecz jego zdanie urwało się po pierwszym wyrazie.
Ja... – Ponownie podjął się próby wytłumaczenia z jego postępowania, lecz nie znalazł żadnej łagodzącej go okoliczności...
Cz... czy to... normalne? – Zdobył się w końcu na coś, co nie było próbą tłumaczenia się z jego natury... Jego pytanie nacechowane było niepokojem, jak i strachem. Co jeżeli w końcu kogoś zabije? Nie był to w końcu pierwszy raz, kiedy tracił nad sobą kontrolę...

Licznik słów: 240
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Patrzyłam z przykrością na wewnętrzne rozterki pisklaka, które wypełzały na zewnątrz spod każdej jego łuski, doprowadzając całe jego ciało do drżenia. Możliwe, że nie były to nawet jego rozterki. Możliwe, że po prostu się bał... Bał się, czego? Zabijania? Nie spotkałam jeszcze żadnego samca, dla którego byłby to... problem. Zawsze myślałam, że to samice mogą reagować na przemoc tak jak ja. Tymczasem okazywało się, że nie każdy młody smok podchodził do walki tak lekko, jak zawsze mi się wydawało.
– To... normalne – zaczęłam niepewnie, sama próbując zebrać myśli. O co właściwie mi chodziło? Dlaczego cała ta sytuacja tak wyprowadziła mnie z równowagi. – Widzisz, masz dobry instynkt... łowcy. Masz pamięć po przodkach. Potrafisz zrobić dobrze coś, czego nigdy w życiu nie miałeś okazji spróbować, ale za to twoi dziadkowie albo pradziadkowie robili nie raz. Wiesz jak polować. I to nic złego. Samce zawsze walczą i... zabijają. To chyba naturalne. Ja po prostu nie lubię... na to patrzeć. To wszystko.
Poprawiłam ułożenie skrzydeł i zgarbiłam się odrobinę, wpatrując się w śnieg. Zaczęłam sobie wyobrażać, jak pojawia się na nim plama krwi, która rośnie i rośnie z każdą chwilą, gdy życie ulatuje z jakiejś bezbronnej, powalonej istoty. Ten śnieg był tak nieskazitelnie czysty, jak Ciemny był do tej pory. A ja, byłam krwawiącym zwierzęciem.

Licznik słów: 213
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ciemny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 147
Rejestracja: 03 gru 2016, 20:58
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 0
Rasa: Skrajny

Post autor: Ciemny Kolec »
A: S: 1 | W: 2 | Z: 2 | I: 1 | P: 3 | A: 2
U: S,M: 1| A,O,W,L: 2| Skr,B: 3
Atuty: Ostry Węch
To nie było "normalne". Przynajmniej nie w znaczeniu w jakim rozumiała to Niewinna. Ale to nie w zabijaniu był problem. Poniekąd uważał nawet, iż to dobrze że jako przyszły łowca posiada tak dobry instynkt. Rzuca się bez większego namysłu i zbędnych przemyśleń na swą ofiarę, kiedy tylko ją spostrzeże. Problem widział w tym, że jego "instynkt" kazał mu zabijać inne smoki. A on nie chciał robić nikomu krzywdy... W szczególności, jeżeli ten ktoś mógł być mu bliski.
Tym bardziej zaniepokoił się, gdy usłyszał jej słowa dotyczące niechęci do zabijania. Nie bał się pozbawiania życia samego w sobie, a możliwości jego przypadkowego odebrania komuś innemu. Że pewnego dnia nie odzyska świadomości na czas, że pewnego dnia... będzie za późno.

Potrzebował jeszcze chwili na uspokojenie, by móc przemówić. Chciał by jego słowa miały nieco więcej sensu niż zwykły bełkot. A bycie otulonym przez tak grubą warstwę futerka pomagało mu w tym. Przynajmniej nie trząsł się aż tak. Tylko o czym warto tu porozmawiać?
Ja... – Oczywiście że zacznie swą wypowiedź od tego wyrazu...
...dziękuje za trening. N... nie chciałem sprawić takiego kłopotu. – Podniósł swój pyszczek, i skierował ja na łeb Niewinnej. Niestety dla niego, był on skierowany gdzieś na dół, tak jakby ona sama przeżywała to, co miało tu miejsce. W jego tonie głosu nadal można było wyczuć strach... ale i wstyd, który teraz go zdominował.
Jak okropnie musiało to dla niej wyglądać kiedy "zabił", że doprowadził ją do takiego stanu? I co powie na to jego stado, jego rodzina... JEGO MATKA, kiedy przyszła piastunka złoży raport z nauczania jej pierworodnego. Co wtedy powie? Że nauka przebiegła bez problemów? Że jest z niego dumna? Że jest dobrym, malutkim pisklęciem? A może to dobrze, i jego opiekunka ucieszy się na wieść o tym, że urodziła łowcę z dobrym instynktem... przez co zagraża innym smokom w stadzie.

Licznik słów: 304
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Twój głos natychmiast skłonił mnie do odwrócenia łba i spojrzenia na twój pyszczek. Twoje ślepia błyszczały tak niewinnie, odbijając po raz wtóry światło słońca, które już wcześniej odbiło się od iskrzącego śniegu. Cała twoja postać była tak urocza i niepozorna, że aż trudno mi było uwierzyć w to, jak duży wpływ miałeś przed chwilą na moje samopoczucie. Moje ślepia złagodniały, gdy mój ogon przycisnął Ciebie bliżej mojego tułowia.
– Oh, nie przejmuj się tak, nie sprawiłeś żadnego kłopotu. To po prostu ja mam kłopoty. Z tym co dla smoków tutaj jest normalne. Ty jesteś stąd i masz prawo być taki jaki tylko chcesz. To ja muszę się dostosować i... – przerwałam w połowie zdania, a moje uszy poruszyły się nie spokojnie. Czemu zawracałam Ci głowę takimi rzeczami, i tak niewiele z tego zrozumiesz, tak jak ja niewiele rozumiała z tego, co działo się wokół mnie. Nasze światy różniły się od siebie. – Posłuchaj, na pewno wyrośniesz na dumnego łowcę i będziesz godnie reprezentował swoje stado. A ja zrobię wszystko dla smoków, które przyjęły mnie do swojego grona. Więc jak będziesz czegoś potrzebował, to przychodź prosto do mnie.
Uśmiechnęłam się ciepło, a końcówka mojego ogona zwinęła się, by opaść delikatnie na twój łeb i niezbyt delikatnie pogłaskać z żartobliwą zadziornością.
– Chodź, zaraz przymarzniesz do tego śniegu... Możemy porozmawiać po drodze. A potem pobawić się w obozie – przerwałam na chwilkę, zastanawiając się nad czymś. – Właściwie... to macie tu jakieś zabawy? No wiesz, coś co pisklęta robią razem jak się nudzą...

Licznik słów: 251
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ciemny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 147
Rejestracja: 03 gru 2016, 20:58
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 0
Rasa: Skrajny

Post autor: Ciemny Kolec »
A: S: 1 | W: 2 | Z: 2 | I: 1 | P: 3 | A: 2
U: S,M: 1| A,O,W,L: 2| Skr,B: 3
Atuty: Ostry Węch
Poczuł jak jej wzrok padł na jego pyszczek. Nie mógł wiedzieć o czym myśli ciemnofioletowa smoczyca, lecz jej kolejne gesty przyciągnięcia go bliżej za pomocą ogona, oraz złagodniały wyraz pyska, świadczyły o tym, że wydarzenia mające miejsce kilka chwil temu można było popuścić w niepamięć. I raczej po jej słowach nie będzie dążył tego tematu.
A przychodzenie do niej gdyby czegoś potrzebował? Przecież gdyby podczas nauki ponownie wpadł w jakiś szał zabijania, wywołał u niej podobny stan? Chociaż... powoli zaczynał pojmować, że być może dla niej ważna jest pomoc Stadu, i chęć wykazania się mimo swych słabości, jak i ich przezwyciężenia. Czyżby była taka jak Ciemny? Za wszelką cenę starała dać z siebie wszystko, by odwzajemnić się stadu za wychowanie, karmienie, ochronę, opiekę... A jeżeli ona w ramach odwzajemnienia chce go edukować, dlaczego by jej tego nie ułatwić?
Tooooo... Może kiedyś pouczysz mnie... czegoś jeszcze? – Odpowiedział przyjemniejszym tonem głosu, wychylając nieco śmielej łebek ku Niewinnej. Może nie koniecznie jakiejś umiejętności związanej z zabijaniem, ale...
Może pouczysz mnie jak zmieniać kamienie w smoki? Albo jeszcze czegoś związanego z łowiectwem? – Zaczął zasypywać ją pytaniami, jeszcze radośniej wymawiając kolejne frazy. Iskierki pożądania nowej wiedzy zamigotały w jego białych niczym śnieg ślepiach. Zaś on sam... przecież nie mógł źle zrozumieć jej intencji, czyż nie?

Miała racje, mimo iż oplatała go całą sobą, nie mogła w pełni powstrzymać przewlekłego zimna bijącego od zmrożonej ziemi. Wygrzebał się z jej przyjemnego, futerkowego uścisku i stanął tak naprzeciwko przyszłej piastunki. Rzeczywiście wypadało by powrócić do obozu. Zaś rozmowa mogłaby umilić cały ten proces.
A... opowiesz mi o sobie? – Jego ślepia ponownie padły na pysk Niewinnej, a łepek przechylił się lekko na bok. On sam spędzał większość swego czasu w grocie, ale smok o niewątpliwie dość słabej woni ziemi, jak i Stad w ogóle musiał mieć ciekawe doświadczenia, czyż nie? Przecież cały ten jej zapach musiał się gdzieś wytracić... tylko gdzie?
Odnośnie zabaw... młody ziemisty nie był duszą towarzystwa, co nie znaczyło że nie zna zabaw. Pamiętał jak bawił się z jedną Wodną w ganianego... NIE, lepiej będzie jeżeli nie będzie się bawił... nigdy więcej. Zrazi do siebie tylko kolejnego smoka na którym mu... zależy. Który mu zaufał...
Tak... bawimy się, ale... może pokaże ci te zabawy... w obozie? – odpowiedział lekko zmieszany, ton głosu też nie był tak pogodny jak wcześniej, nie zmienił jednak swej postury. Może nie zwróci uwagi na tą drobną utratę humoru. W końcu wtedy wybaczyła mu... ale nadal ukazuje to, że on sam powinien uważać na samego siebie.

Licznik słów: 417
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
– Jasne, mogę cię uczyć kiedy tylko będziesz potrzebować. W końcu od tego tu jestem – mrugnęłam porozumiewawczo do samczyka. – Ale na pewno nie nauczę cię niczego z poziomu ziemi. No już, wstajemy.
Subtelnie pociągnęłam Cichego ogonem, pomagając mu podnieść się z kłębkowatej pozycji.
– Na zmienianie kamieni w smoki jeszcze jesteś chyba odrobinę za młody – przyjrzałam mu się uważnie, próbując po wyglądzie ocenić ile księżyców właściwie ma. – Kontakt z mocą wieków ma się dopiero po pewnym czasie, pisklęta na przykład wcale nie potrafią czarować. A tak poza tym, to wcale nie zamieniłam niczego w smoka. To była iluzja. To zaklęcie tylko oszukuje wzrok, a na prawdę rozmywa się przy najlżejszym dotknięciu. Tak jak mgła. Ona też wydaje się zajmować przestrzeń, a kiedy jej dotniesz nie stawia żadnego oporu.
Powoli ruszyłam w stronę naszego domu, ciesząc się że odzyskałam radosnego Ciemnego, tak jak na samym początku ćwiczeń.
– Jasne, możesz mi pokazać te zabawy później... – oznajmiłam lekko, po czym zamyśliłam się na dłuższy moment. Przed moimi oczami przetaczały się obrazy z przeszłości. – Wiesz eee... w sumie to nie ma co opowiadać o mnie. Nic ciekawego. Długo byłam sama, zagubiona i smutna, aż w końcu trafiłam utaj do was... Musiałam sobie radzić bez niczyjej pomocy. I to było bardzo ciężkie... A kiedy nadeszła zima, byłam już pewna, że to mój koniec. Ale właśnie wtedy natrafiłam na takiego ładnego smoka z waszego stada. Miał taką piękną grzywę i był zabawny.
Zaśmiałam się na samo wspomnienie jego "wielkiego wejścia".
– On mnie tu przyprowadził. Ale... nie widziałam go od tego czasu. Chyba mówił coś o tym, że dużo czasu spędza poza obozem...

Licznik słów: 274
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Ciemny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 147
Rejestracja: 03 gru 2016, 20:58
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 0
Rasa: Skrajny

Post autor: Ciemny Kolec »
A: S: 1 | W: 2 | Z: 2 | I: 1 | P: 3 | A: 2
U: S,M: 1| A,O,W,L: 2| Skr,B: 3
Atuty: Ostry Węch
Uśmiechnął się jeszcze szerzej, kiedy Niewinna szarpnęła go ku górze. Było to dosyć przyjemne doświadczenie, zważywszy na to, iż ta poświęcała mu tyle czasu... może nawet więcej niż jego własna Matka. Po czym trochę posmutniał na wieść o tym, że jest jeszcze za młody na naukę magii. Ale dlaczego, przecież był pojętnym uczniem... A to że nie umie czarować jest spowodowane tym, że nikt mu jeszcze nie powiedział jak. Z ciekawością słuchał natomiast informacji na temat samej iluzji. Być może wiedza ta kiedyś przyda mu się, gdy będzie się uczył się, jak ujarzmić tą moc.

Pozostawała jednak kwestia drugiej części jej wypowiedzi, dotyczącej jej pochodzenia. Przecież to nie fer, że ona wie o nim tak wiele, a gdy ten pyta się ją to to, by opowiedziała "coś o sobie", ta opowiada mu jakieś ogólnikowe rzeczy. Chciał wiedzieć więcej, w szczególności co było przed tym "byciem długo samą, i zagubioną..." Musiała mieć jakąś ciekawszą historię, niż spotkanie członka ich stada, którego nawet nie kojarzył.
A co było przed tym, kiedy się zgubiłaś? Przecież to też jest ciekawe. – Odpowiedział, po części parafrazując swe własne przemyślenia. Być może można było zarzucić mu wścibskość, ale przecież był ciekawski już od urodzenia. Nikt nigdy jeszcze przecież nie skrytykował u niego tej części charakteru... może najwyższa na to pora? Albo po prostu Niewinna odpowie na jego "krępujące" pytanie.

Licznik słów: 223
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Zmarszczyłam nos. Nie bardzo miałam ochotę opowiadać o tym co było wcześniej. Szczególnie, że wciąż pracowałam nad tym, by jak najlepiej tamte wspomnienia wykasować z pamięci. Co oczywiście okazywało się niemożliwe i im bardziej się starałam zapomnieć, tym bardziej one do mnie wracały. Co zupełnie nie ujmowało wagi faktowi, że Ciemny po raz kolejny powodował u mnie powrót do przeszłości. Czasami, wystarczy że ktoś powie: "Hej, nie myśl o tym". I co? Od razu myślisz o dokładnie tej rzeczy, jaką powiedział. Tym kimś był w tym przypadku młodszy samczyk. Opuściłam lekko łeb, akceptując swój los i otwierając się na przeszłość.
– Eh, posłuchaj, to... Mieszkałam z ojcem i dwójką braci w odległym miejscu poza barierą. Nazywaliśmy je Szarym Szczytem. Nie było wokół nas żadnego stada, żadnych wrogów. Byliśmy tylko my. No i wioska tych dwunogów. Żyliśmy z nimi w... przyjaźni? Można by tak powiedzieć. Choć oni chyba bardziej się nas bali, niż lubili.
Chyba. Powinnam powiedzieć na pewno. Biorąc pod uwagę finał mojej cudownej historii.
– No iii... to były dla mnie bardzo szczęśliwe czasy. Nikt niczego ode mnie nie wymagał, nie byłam zobowiązana do wierności stadu. Byłam wolna. Tylko moja rodzina i ja. Większość czasu spędzałam z braćmi, bawiąc się i zwiedzając okoliczne tereny. Ojciec i starszy brat dla mnie polowali. Ja... nigdy nie potrafiłam się do tego przemóc. Czasami robiliśmy coś z tymi "ludźmi". Naoglądałam się ich dużo, choć za nimi nie przepadałam. To ojciec umiał z nimi rozmawiać, ja ledwo co rozumiałam z ich dziwnego języka. Byli mali i dziwni.

Licznik słów: 253
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Zmęczenie i wyczerpanie sięgało już zenitu, kiedy wlókł się bez ładu, bez celu, nie wiedząc gdzie jest, ani co robił dobrych, parę chwil temu. Wiedział, że znowu osiągnął ten swój parszywy stan, którego tak nienawidził w, którym przestawał być sobą. Jednak jak zawsze dziękował teraz za to, że był wtedy sam, nikogo nie udało mu się skrzywdzić, choć samego rwało go trochę w lewym boku, chyba musiał się uderzyć.
Nawet nie próbował się zastanawiać co go w ten stan wplątało, nie rozumiał sam siebie i na próżno było szukać teraz powodów, które wzbudziły w nim stan szaleństwa. Nawet nie miał sił, by w ogóle teraz nad tym myśleć. Był zbyt zmęczony, chciał spać. Nie wiedząc za bardzo co robi, otępiały wspiął się na Błękitną Skałę i będąc na szczycie niemal natychmiast opadał na twarde, nierówne podłoże i oddał się sennym marom.

Licznik słów: 141
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Deszczowa Kołysanka
Dawna postać
Chaos Nieustępliwa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 942
Rejestracja: 02 lis 2016, 15:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 36
Rasa: Skrajny
Opiekun: Kapłanka Cienia, SAP
Mistrz: mistrza brak
Partner: poszukuję

Post autor: Deszczowa Kołysanka »
A: S: 1| W: 3| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 1
U: Kż: 1| O: 2| B,L,Pl,S,W,A,MP,Skr,Sl,M: 3 | MA,MO: 4
Atuty: Inteligentna; Pamięć Przodka; Mistyk
/tutaj teraz, tak? c:

Chaos, po tym jak wypadła z groty brata w złości, skierowała się lotem, prosto przed siebie, na tereny wolne. Dlaczego właśnie tu? Cóż.. Mało ją obchodziło gdzie doleci. Wybór przypadkowy. Lot był szybki, leciała wysoko. Nawet się nie oglądała. Co on sobie w ogóle myślał.. Dopiero dolatując w pobliże Błękitnej Skały i rozpoznając jej sylwetkę, nagle zapikowała w powietrzu, lecąc pionowo w dół, prosto do ziemi, furkocząc skrzydłami. Pęd powietrza, który owiewał jej pyszczek, pozwalał na chwilę oderwania się od rzeczywistości. Nad ziemią rozłożyła skrzydła, których błony gwałtownie wypełniły się powietrzem, ledwo co zdążając wyhamować na tyle, aby się nie rozbiła. Stojąc już na trawie, uderzyła łapą w jakiś krzak. To pewnie wszystko jej wina, to co się zdarzyło. Zawsze ściągała kłopoty.
Potrząsnęła łbem, usiłując wyrzucić z myśli wszystko co dzisiaj miało miejsce. Westchnęła ciężko i spojrzała na krzewinkę. Uniosła łapę, aby pogłaskać listki. Co ona w ogóle robiła..
Teraz to wszystko zaczęło dochodzić do niej, przybijając ją jeszcze bardziej. Ciężar, który odczuwała, był niemal materialny. Taki jakby bagaż, przez który opadły jej siły aby robić cokolwiek, latać, czy też biegać, bić się, czy cokolwiek. Spojrzała na trawę i podreptała przed siebie, powłócząc łapami po ziemi. Znienawidzą ją. Na pewno znienawidzą. I jak teraz będzie ich chronić? Wszystko zepsuła. Teraz wszystko powoli stawało się bezsensowne. Po co miałaby być czarodziejką? Sama siebie nie potrafiła powstrzymać przed krzywdzeniem najbliższych, a co dopiero mówić o ich ochronie.
Podniosła wzrok, aby omieść nim otoczenie. Gdzieś dalej przed nią, dostrzegła niebieską sylwetkę. Oh.. Oby tylko nie widział tego lądowania. To by źle o niej świadczyło. Bardzo źle. Skierowała się w tamtą stronę, zupełnie nie wiedząc, czy teraz jest sens, z kimkolwiek rozmawiać. Może powinna schować się gdzieś i przeczekać z księżyc, dwa? Może wkrótce poleci dalej, może za barierę.. Jeśli tam zginie, nikt nie będzie musiał się zajmować jej pogrzebem. Przynajmniej tyle dobrego, nie będzie znowu, po raz kolejny powodem tych wszystkich kłótni. I przykrości. Po prostu zostanie uznana za zaginioną.. Tak będzie lepiej.
Wzrok kierowała na leżącego smoka. Kogoś jej przypominał, nie była jeszcze pewna kogo. Dopiero podchodząc bliżej, rozpoznała tę sylwetkę. Zrobiła kilka kroków i usiadła na ziemi, po chwili jednak zmieniając pozycję siedzącą na leżącą, z łebkiem na przednich łapach. Trochę jak zbity pies.
-Cześć Daimon..
Mruknęła, wpatrując się w Ziemistego, jednak a tyle głośno, żeby ją usłyszał. Z jednej strony, obawiała się troszkę jak zareaguje. Ostatnie ich spotkanie, zakończyło się.. Kiepsko. A z drugiej strony, to chyba najlepszy ze smoków, jakiego teraz mogła spotkać. Nie dotyczyło go to wszystko, mogła przy nim być bez obaw, że jako kolejny będzie miał pretensje. No chyba że za tamto kiedyś, ale to.. Po prostu go za to wszystko jeszcze raz przeprosi, jeśli będzie trzeba.
W jej głosie pewne brzmiało to przybicie. Cały czas wpatrywała się w niego, zupełnie tak, jakby to to miało zrzucić z niej ciążący, podły nastrój. A może miała taką nadzieję? Wątpiła w to, że będzie się mogła przytulić, ale cokolwiek, jakakolwiek wymiana zdań, być może podniesie ją na duchu?
-Śpisz?
Oby nie.. Wyglądał jakby spał. Dla pewności, stworzyła z maddary kulkę, wielkości łapy i o fakturze podobnej do faktury skóry. Trąciła nią bok smoka, aby się obudził. Oczywiście jeśli wcześniej nie dał znaku, że nie śpi. Może nie będzie się przejmował tym maddarowym szturchnięciem aż zanadto. Przywołała na pyszczek uśmiech, który jednak, niestety nie wyglądał przekonująco. To było po prostu widać, że jest smutna. Chociaż się naprawdę starała..

Licznik słów: 573
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
A T U T Y
~Inteligentna~

Jednorazowo +1 do Inteligencji

~Pamięć Przodkiń~

Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie)

~Mistyczka~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

S H A N N O N
Karta Postaci, Wygląd, Kolorek: #aab5c0
S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 1
A: 3| O: 3| Śl: 2| Skr: 1| Kż: 1


Jeśli przez dłuższy czas gdzieś nie odpowiedziałam – wyślij przypominajkę ^^
Stoi przed Tobą WYZNAWCZYNI CIENI. Strzeż się, Śmiertelniku.

Teczka Postaci
wypowiedzi: pisklę i adeptka ~ czarodziejka #8eaaff / #2f4980 ~ mentalki ~ myśli ~ myśli i słowa Jaspisu ~ motyw muzyczny pisklęcy ~ motyw muzyczny i głos ~ motyw muzyczny 2 ~ Drzewo genealogiczne Cienia ~
>>Aktualna Lista Fabuł<<
Posiadane mechaniczne: Żeton Srebrny
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
///Tak, bo zajęłam temat Opoczce. :P

Daimon nie znał problemów i zmartwień, które dręczyły smoczycę Cienia. Nie znał powodów jej żałości i poczucia winy, które ją dręczyły. Nie wiedział co wydarzyło się w stadzie, co było prowodyrem jej rozgorączkowania i smutku. Nie wiedział nic o jej życiu, o tym co zrobiła, bądź czego nie zrobiła dla swojego stada.
Jednak mimo tej nieznajomości jej sytuacji poczuł jak bardzo jest mu teraz bliska. Oboje byli smutni, oboje cierpieli i źle się czuli, sami ze sobą. No może różnica była taka, że Chaos była w tej chwili bardziej wzburzona niż on, ale to dlatego, że jeszcze parę chwil temu konał ze zmęczenia i potrzeby snu. Prawdę mówiąc nadal go potrzebował i wręcz marzył o odpoczynku, ale mimo to ocknął się. Nie zareagował na jej pytanie, dopiero magiczne szturchnięcie sprawiło, że otępiały otworzył oczy i moment rozglądał się dookoła siebie.
Zobaczył nad sobą pyszczek samiczki, którą skądś znał, ale nie mógł przypomnieć sobie skąd. Może jak otrzeźwieje powrócą do niego wspomnienia. Nie był zły, że go obudziła. Właściwie kiedy dobrze rozezna się w otoczeniu i sytuacji, to powinien być jej wdzięczny. Przewróciłby się na bok w nocy, osunąłby się i spadł ze skały, być może nawet coś sobie łamiąc. To na pewno bolałoby bardziej, niż tępe pulsowanie w boku. Także zmęczony uniósł się lekko, jednak nie siadał i przyjrzał jeszcze raz samiczce. Widząc jej smutny, nieszczery uśmiech poczuł jak wzbiera się w nim gorycz. Biedna, smutna duszyczka. Jaka też krzywda ją spotkała i czemu też los zsyła do niego kogoś równie nieszczęśliwego, co on sam?
Nie płacz, proszę.– powiedział cichutko, jakby nie zauważając, że to jemu a nie jej, cienkim strumieniem po polikach i żuchwie spływają łzy.

Licznik słów: 283
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Deszczowa Kołysanka
Dawna postać
Chaos Nieustępliwa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 942
Rejestracja: 02 lis 2016, 15:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 36
Rasa: Skrajny
Opiekun: Kapłanka Cienia, SAP
Mistrz: mistrza brak
Partner: poszukuję

Post autor: Deszczowa Kołysanka »
A: S: 1| W: 3| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 1
U: Kż: 1| O: 2| B,L,Pl,S,W,A,MP,Skr,Sl,M: 3 | MA,MO: 4
Atuty: Inteligentna; Pamięć Przodka; Mistyk
Wpatrywała się w samczyka, jakby z uporem trzymając się go wzrokiem, jako być może punktu, który miałby jej przynieść troszkę ulgi? Nie wiedziała.. Nie chciała zrzucać na niego swoich problemów, tego wszystkiego co sama spowodowała, a mimo to, miała ochotę opowiedzieć o wszystkim, poskarżyć się, jak małe smoczątko, które przychodzi do bliskiej osoby z raną na łapce. To wszystko było takie trudne.. Nawet dawniej, kiedy już w przeszłości ściągała nieszczęścia, nie były tak przybijające jak teraz. Na tyle, że nie mogłaby sobie z tym poradzić sama, dusząc i zgniatając gdzieś tam na dnie umysłu, aby nie miały dostępu do jej myśli.
A teraz i tamte zaczynały wracać.. Czy.. Właściwie to gdyby była inna, może jej otoczenie nie musiałoby na tym cierpieć? Może nie powinna się odzywać, może powinna właśnie stać bezpiecznie na uboczu, jak cień, który jedynie za wyraźną potrzebą stanie w obronie, nie biorąc do siebie całej reszty. Ale jak mogła nie brać, kiedy to wszystko jej tak dotyczyło.
-Wszystko psuję, wiesz?
Tak.. Jej też bardzo chciało się płakać. Nie płakała, bo nie potrafiła sobie na to pozwolić, na siłę starała się wstrzymywać to, jako oznakę jakiejś słabości, tej ostatniej, która po wypłynięciu na wierzch ostatecznie zniszczyłaby wizerunek silnej i niewzruszonej smoczycy, który do tej pory usiłowała budować. Chociaż i tak już pewnie wyglądała jak sto nieszczęść.. A tym powstrzymywaniem jeszcze do tego dokładała. W jej głosie brzmiał smutek i bezsilność.
Co przydarzyło się Daimonowi, nie miała pojęcia.. Ale teraz miała wrażenie, że jest to jakoś bliskie. Również poprzednie spotkanie nabierało sensu. Jak sama by zareagowała na kogoś tak dokuczliwego jak ona? Gdyby spotkała drugą Chaos teraz? Była aż tak beznadziejna w tym jak traktowała innych? Dlaczego więc jej nie powiedzieli, dlaczego wcześniej jej nie odtrącili? Powinni byli to zrobić.
Zacisnęła pyszczek, tłumiąc jakiś nieokreślony dźwięk, sugerujący że zaraz mogłaby się kompletnie załamać i tu rozpłakać. Spuściła wzrok, na trawnik. Postara się. Dla niego, dla tego ostatniego smoka tutaj, który być może jeszcze po części ją zrozumie. A potem ucieknie.. Dopiero potem, kiedy załatwi jeszcze coś.. Będzie musiała zebrać siły, znowu udawać, znowu być złem, aby jej już na pewno potem nie szukali. Ale teraz tak bardzo potrzebowała rozmowy jak nigdy. Musiała wyrzucić wszystko z siebie, przyzwyczaić się do pewnej myśli, pewnych planów, które powoli, bardzo powoli kształtowały się w jej umyśle.

Licznik słów: 383
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
A T U T Y
~Inteligentna~

Jednorazowo +1 do Inteligencji

~Pamięć Przodkiń~

Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie)

~Mistyczka~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

S H A N N O N
Karta Postaci, Wygląd, Kolorek: #aab5c0
S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 1
A: 3| O: 3| Śl: 2| Skr: 1| Kż: 1


Jeśli przez dłuższy czas gdzieś nie odpowiedziałam – wyślij przypominajkę ^^
Stoi przed Tobą WYZNAWCZYNI CIENI. Strzeż się, Śmiertelniku.

Teczka Postaci
wypowiedzi: pisklę i adeptka ~ czarodziejka #8eaaff / #2f4980 ~ mentalki ~ myśli ~ myśli i słowa Jaspisu ~ motyw muzyczny pisklęcy ~ motyw muzyczny i głos ~ motyw muzyczny 2 ~ Drzewo genealogiczne Cienia ~
>>Aktualna Lista Fabuł<<
Posiadane mechaniczne: Żeton Srebrny
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Powoli zaczynał do niego docierać fakt, że się rozpłakał, że tak bardzo obnażył się przed tą równie smutną jak on samiczką. Jednak nie było już sensu tego kryć, nie było już sensu ukrywać własnej rozpaczy. Jego wspomnienia dotyczące ostatnich kilku godzin były bardzo mgliste, nie pamiętał co zrobił, co się stało. Czy na pewno był wtedy sam? Tak mu się wydawało, ale nie był pewien. Nigdy nie był. Nie wiedział, czy ktoś go nie widział, nie był w pobliżu. Co prawda nikt mu jeszcze nie wspomniał o tym, by widział go w takim stanie, ale mimo to będąc wśród innych smoków, wydawało mu się czasem że czuje ich pogardliwe spojrzenia i słyszy szepty, które mówią: Wariat. Jeśli rzeczywiście tak było, nie mógł ich za to winić.
Patrzył z żałością na samiczkę i poczuł coś co sprawiło, że jego własna krzywda nie była już taka wielka, czuł jak oblewa go ogromna fala współczucia do tej zranionej istoty i, że pragnie jej pomóc, pragnie jej wysłuchać. Było to trochę egoistyczne, to fakt. Zapomnieć o własnych udrękach, skupić się bólu kogoś innego. Ale może mogłoby to pomóc nie tylko jemu, ale też i jej? Och, nie myślał teraz dobrze. Powinien dalej spać, ale nie mógłby jej tego zrobić. Czuł, że jest mu zbyt bliska, a że nie miał w tej chwili nikogo bliskiego poza nią, nie potrafiłby jej dodatkowo skrzywdzić. Poziom jego bestialstwa osiągnąłby wtedy zenitu i równie dobre mógłby się rzucić ze tej Skały. Musiał być przy niej, a ona musiała być teraz przy nim.
Załkał żałośnie i wciągnął smarki, które zaczynały kapać mu z nozdrzy. Uniósł się bardziej i nieco chwiejnymi ruchami, jakby był głęboko upity, usiadł koło samiczki, która jak teraz zauważył miała lśniącą gwiazdami grzywkę, w upajających kolorach. Przez moment wydawało mu się, że już ją kiedyś widział. Nie mógł sobie jednak przypomnieć gdzie. Jednak na jej głos, wspomnienie z przed księżyców powoli zaczynało do niego wracać. Kolejny obraz jego upadku pomieszany z jej wielkim uporem, by się z nim zabawić. A potem sen i jej ciało, które ułożyło się obok. Tak pamiętał to. Jakże ogromnie się tego wstydził, jakiż był okropny i jakiż dalej jest okropny. Dlaczego się przy nim zatrzymała? Chyba musiała być bardziej zdesperowana, niż on sam, skoro zdecydowała się z nim tu zostać. Z kimś kogo zapewne nienawidziła.
Wiem jak to jest.– odpowiedział cicho, po czym poczuł jak ogarnia go coraz większa ciemność i wybuchł głośnym, niekontrolowanym szlochem. –Przepraszam. Bardzo przepraszam.– szeptał w mrok, nie tyle kierując te słowa do Chaos, co do samego siebie.
Uspokajał się dobrych parę chwil, choć teraz czas jakby przestał płynąć, i wszystkie sekundy, minuty zlepiały się w jedno. Kiedy wreszcie udało mu się odzyskać namiastkę spokoju, spuchniętymi ślepiami spojrzał na nią pełen wzrokiem pełnym uczuć, w których przede wszystkim ryło się zrozumienie dla niej i potrzeba zrozumienia dla jego własnym żalów.
Czemu?– spytał ją chrapliwie, mając nadzieję że nie będzie musiał rozwijać pytania, że zrozumie o co mu chodziło. Nie był w stanie wykrztusić z siebie więcej słów.

Licznik słów: 499
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Deszczowa Kołysanka
Dawna postać
Chaos Nieustępliwa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 942
Rejestracja: 02 lis 2016, 15:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 36
Rasa: Skrajny
Opiekun: Kapłanka Cienia, SAP
Mistrz: mistrza brak
Partner: poszukuję

Post autor: Deszczowa Kołysanka »
A: S: 1| W: 3| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 1
U: Kż: 1| O: 2| B,L,Pl,S,W,A,MP,Skr,Sl,M: 3 | MA,MO: 4
Atuty: Inteligentna; Pamięć Przodka; Mistyk
Wpatrywała się w trawnik, jedynie nasłuchując kroków. Nawet nie miał pojęcia jak bardzo była mu wdzięczna że podszedł.. Uniosła odrobinkę wzrok, aby popatrzeć na niego. Po policzku spływała jej już jedna z łez, której po prostu nie potrafiła powstrzymać, tak jak innych, które szkliły się w jej oczach. Tak bardzo okropna była kiedyś, a on jeszcze ją wspiera.. Przecież sobie na to nie zasłużyła.
Zacisnęła mordkę w żalu, który napłynął do niej teraz ze zdwojoną siłą, a łzy które cisnęły się do oczu, nie zdołały się skryć, spadając i pozostawiając mokre ślady.
To ona powinna przeprosić, nie samczyk. To ona była winna, wpadła tam wtedy i popsuła tak dużo.. Tak jak dziś, dzisiaj też psuła. Czy kiedykolwiek..? Coś robiła dobrze? Przyczyniła się kiedykolwiek do czegoś pożytecznego? Pozytywnego? Nie potrafiła teraz przywołać ani jednej takiej sytuacji. Jeśli zrobiła coś takiego, to i tak zostało przyćmione przez chaos który niosła.
Ojciec miał rację nazywając ją tak. Powinna to zrozumieć już dawno.
-Tak bardzo żałuję za to..
Wydusiła to z siebie, wyrzucają słowa jednym tchem. Nie czuła nienawiści do niego. Nigdy jej nie czuła. Pamiętała go i obwiniała siebie za to, co się zdarzyło. Nadal była winna. Wtuliła łeb w łapy, kryjąc cichy szloch. Teraz już nawet nie miała siły żeby się tego wstydzić. Czuła tylko, że upadła bardzo nisko. Bardzo.. Może nie powinna już wstawać. Jeśli zaczeka do nocy, to pod jej osłoną ucieknie. Jutro dopełni dzieła nienawiści. A potem.. Potem zdecyduje, co ze sobą dalej zrobić.
Słyszała płacz Daimona. Dochodził do niej trochę w ten sposób, jakby był odbiciem i powieleniem jej szlochu, a jednocześnie należał do niego. Dlaczego.. Dlaczego musiała powielać i jego ból? To było takie niesprawiedliwe.. Jak bardzo teraz raniła?
Zamrugała powiekami, kiedy to do niej doszło i uniosła łeb.
-Nie należało nigdy tego wszystkiego zaczynać.
Usiłowała wyglądać na pewną swego, choć tak naprawdę drżała od tego, wbijając łapy w ziemię przed nią aby to jakoś powstrzymać. Przez drobną chwilę, kiedy wypowiedziała tamto zdanie, nie płakała. Zupełnie jakby na chwilę coś ją wstrzymało, na ten drobny moment uświadomienia prawdy.
-Ja.. Przeze mnie.. Wszystko się.. Rozpada. Przyjaźń.. Rodzina nawet. Powinnam stąd odejść.
Zagryzła wargi, tłumiąc nadchodzący wybuch szlochu. Zbyt mocno, na tyle, że poczuła troszkę krwi w mordce. Dlaczego nie więcej..
-Pomóż mi.. Proszę.
Pociągnęła nosem, nie przejmując się już tym jak wygląda. Spojrzała na łapki przed nią, zawieszając na nich wzrok i rozgrzebując ziemię pazurami tej prawej. Nawet nie była do końca świadoma że to robi. Przełknęła ślinę. Jak wytłumaczy teraz co wymyśliła? Jak wytłumaczy że plan odejścia za barierę chwilowo nawet przestał być.. Czymś co miało dla niej sens. Czy będzie potrafiła nie myśleć o wszystkich tutaj? Nie będzie. Wróci pewnie kiedyś, pchnięta tęsknotą i głupią nadzieją i znów zbombarduje ich życie nalotem nieszczęść. Powinna posunąć się dalej. O wiele dalej, skuteczniej. A ktoś.. Musiałby potem ukryć jej ciało. Ale tak bardzo nie chciała obarczać tym Daimona. Był tak dobry dla niej, a ona.. To byłaby najbardziej okrutna rzecz, jaką w całym życiu uczyniła.
Odwróciła łeb, kładąc go na łapach.
-Ja.. Nie powinnam tego wszystkiego na ciebie zrzucać.
Wzięła któryś już z krótkich, urywanych oddechów.
Właśnie, nie powinna. Jak mogła.. Dlaczego pomyślała że mogłaby..? Znowu, nawet teraz była egoistką. Nawet teraz, swoim działaniem mogła coś zniszczyć. O wiele więcej. Dlaczego.. Dlaczego nawet kiedy przychodziła ostateczność, nie potrafiła zwrócić uwagi na coś więcej niż to, co jej się tylko wydaje?

Licznik słów: 562
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
A T U T Y
~Inteligentna~

Jednorazowo +1 do Inteligencji

~Pamięć Przodkiń~

Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie)

~Mistyczka~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

S H A N N O N
Karta Postaci, Wygląd, Kolorek: #aab5c0
S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 1
A: 3| O: 3| Śl: 2| Skr: 1| Kż: 1


Jeśli przez dłuższy czas gdzieś nie odpowiedziałam – wyślij przypominajkę ^^
Stoi przed Tobą WYZNAWCZYNI CIENI. Strzeż się, Śmiertelniku.

Teczka Postaci
wypowiedzi: pisklę i adeptka ~ czarodziejka #8eaaff / #2f4980 ~ mentalki ~ myśli ~ myśli i słowa Jaspisu ~ motyw muzyczny pisklęcy ~ motyw muzyczny i głos ~ motyw muzyczny 2 ~ Drzewo genealogiczne Cienia ~
>>Aktualna Lista Fabuł<<
Posiadane mechaniczne: Żeton Srebrny
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Poczucie winy zżerało ich obojga, kręcąc w ich serach dziurę, której nie dawało się zaleczyć. Tyle, że Daimon powoli zaczynał się uspokajać, ten niekontrolowany wybuch płaczu, którego o dziwo się nie wstydził, zaczął przynosić mu częściową ulgę. Nie zabrał od niego tego strasznego ciężaru jaki czuł, ale stłumił go trochę. To tak jakby był ciężko chory i nagle ktoś podałby mu silne środki przeciwbólowe, by choć trochę ulżyć jego cierpieniom. Wiedział, że choroba i tak go zabije, ale chociaż na moment mógł mieć namiastkę normalnego życia. W taki stan wprowadzał się praktycznie codziennie i nauczył się już z tym żyć, chociaż po raz pierwszy porównał swoje ataki do jakiejś choroby. Nie myślał nigdy o tym w ten sposób, ale tak naprawdę nigdy się nad tym ni zastanawiał, odrzucał to od siebie i nie myślał. Próbował karmić się iluzją, że wszystko jest okej, chociaż to jedzenie było bez smaku i nigdy nie zdołało go nasycić. A mimo to wziął dodatkową porcję. Inaczej nie dałby rady być tu teraz z Deszczową, wysłuchać jej.
Nie mówił nic, tylko pozwalał jej mówić. Słuchał i próbował zrozumieć. W milczeniu patrzył na jej zrozpaczone oblicze, na ten smutek i rozpacz malującą się na jej pyszczku. Chociaż to było podłe, cieszył się gdzieś na dnie swojej sczerniałej duszy z tego, że to nie on jest temu winien. Jednak nader wszystko pragnął jej pomóc. Poczuł dziwne, niepokojące, ale tak kuszące przeświadczenie, że ukojenie jej duszy, przyniosłoby prawdziwe ukojenie również jemu. Nie wiedział w jaki sposób pomoc tej zbłąkanej duszy mogłaby choć trochę odciągnąć jego własne demony i koszmary, ale chciał wierzyć, że jest to możliwe. Chwila, prawdziwego, nienaciąganego szczęścia. W głowie na moment zaświtał mu obraz Kryształowej Łuski, tak ona dawała mu to szczęście. Była światłem w jego naznaczonym ciemnością życiu, ale jej świeczka nie świeciła mu na co dzień. Nie widzieli się często, nie mógł więc polegać tylko na niej. Nie mógł żyć tym jednym pragnieniem zobaczenia jej. Chciał, by światło zapalało się częściej. I teraz kiedy przez myśl przeszło mu, że być może uda mu się je zapalić samemu, przy okazji zapalając też płomyk dla ten nieznanej, a jednocześnie tak znajomej samiczki, to poczuł to siłę walki, o której zapomniał, że potrafi w sobie wskrzesić. Jednak jego zapał ochłonął równie szybko, co się pojawił. Jak miał jej pomóc?
Co... Co mam zrobić?– powiedział szeptem i spojrzał na nią oczami w, których ukryte były emocje tego wszystkiego co przez moment zadziało się w jego duszy. Niezręcznie wystawił przed siebie łapę i już ją unosił, by otrzeć jej łzę, kiedy nagle ją opuścił. Niektóre nawyki ciężko przezwyciężyć nawet w najbardziej osobliwych sytuacjach.

Licznik słów: 434
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Deszczowa Kołysanka
Dawna postać
Chaos Nieustępliwa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 942
Rejestracja: 02 lis 2016, 15:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 36
Rasa: Skrajny
Opiekun: Kapłanka Cienia, SAP
Mistrz: mistrza brak
Partner: poszukuję

Post autor: Deszczowa Kołysanka »
A: S: 1| W: 3| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 1
U: Kż: 1| O: 2| B,L,Pl,S,W,A,MP,Skr,Sl,M: 3 | MA,MO: 4
Atuty: Inteligentna; Pamięć Przodka; Mistyk
Uniosła nieco wzrok, wpatrując się w niebieskołuskiego. To, co chciała zrobić, zniszczyłoby i jego. Nie mogła.. Nie mogła postąpić aż tak bardzo egoistycznie. Za dużo już napsuła, nie powinna niszczyć więcej. I choć pobyt za barierą wydawał się być tym gorszym rozwiązaniem, musiała tam iść. I odwlec ostateczne rozwiązanie na później. Oby tylko nie zabrakło jej odwagi..
Wzięła oddech, uspokajając nieco płacz. Przez dłuższą chwilę się nie odzywała.. Może potrzebne jej to było, aby opanować rozpacz. Przynajmniej do tego stopnia, aby mogła powiedzieć, co chce zrobić.
-Ziemie Cienia znajdują się pośrodku bariery.. Nie mam możliwości dotarcia do jej krawędzi inaczej niż po granicy..
Opuściła łeb. Granica była zbyt oczywista, jeśli zniknie, pierwsze co zrobią, to właśnie przeszukanie granicy. Jej trop wiodący w tamtą stronę jasno dałby do zrozumienia gdzie poszła. Nie chciała, aby ktokolwiek jej szukał. A już tym bardziej narażał się w ten sam sposób, co ona. Przełknęła ślinę, zbierając odwagę na kontynuację zdania.
-Nie chcę narazić nikogo.. Dlatego lepiej żeby nie znaleźli mojego śladu wiodącego wzdłuż niej. Mógłbyś..
Uniosła wzrok, wpatrując się w niego. Na policzkach widniały długie, mokre ślady po płaczu, po łzach.
-Mógłbyś mnie przeprowadzić przez teren Ziemi, do krawędzi bariery?
To, o co pytała, było.. Również niesprawiedliwe. Ale może mniej, niż dokonanie żywota na miejscu.. Przechyliła nieco łeb na bok, starając się uśmiechnąć. Jednak było to smutne. Jak miała się cieszyć? Nie wiedziała co ją tam spotka. Nie wiedziała nawet gdzie dokładnie chce iść, ale na pewno daleko. Może tam nauczy się czegoś bardziej pożytecznego niż ściąganie kłopotów? Jeszcze nie dziś, bo musiała coś załatwić, ale już wkrótce. Jutro, bądź pojutrze. Jeśli Daimon się zgodzi..
Wszystkie resztki energii uleciały z niej już wcześniej, ale teraz poczuła się jeszcze bardziej przybita. Może nawet słaba.. Nie chciała opuszczać tego miejsca, chciała, aby był przy niej. Może nawet na zawsze? Chociaż musiała odejść. To tak bardzo się kłóciło ze sobą... Co jeśłi się nie zgodzi? Co jeśli wścieknie się na nią? Będzie miał zupełną rację. Ale naprawdę, musiała. Tutaj będzie lepiej, jeśli ona zniknie. Nie ważne czy na zawsze, czy na trochę. Może.. A może kiedyś wróci właśnie do Daimona? Ale najpierw powinna pobyć tam sama. Wizja tego trochę ją przerażała, ale nie odstraszała. Mogłaby to w sumie potraktować jako karę dla siebie. Za wszystko co napsuła. Choć na pewno nie jest wystarczająca.

Licznik słów: 385
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
A T U T Y
~Inteligentna~

Jednorazowo +1 do Inteligencji

~Pamięć Przodkiń~

Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie)

~Mistyczka~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

S H A N N O N
Karta Postaci, Wygląd, Kolorek: #aab5c0
S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 1
A: 3| O: 3| Śl: 2| Skr: 1| Kż: 1


Jeśli przez dłuższy czas gdzieś nie odpowiedziałam – wyślij przypominajkę ^^
Stoi przed Tobą WYZNAWCZYNI CIENI. Strzeż się, Śmiertelniku.

Teczka Postaci
wypowiedzi: pisklę i adeptka ~ czarodziejka #8eaaff / #2f4980 ~ mentalki ~ myśli ~ myśli i słowa Jaspisu ~ motyw muzyczny pisklęcy ~ motyw muzyczny i głos ~ motyw muzyczny 2 ~ Drzewo genealogiczne Cienia ~
>>Aktualna Lista Fabuł<<
Posiadane mechaniczne: Żeton Srebrny
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej