A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
//Przepraszam za zwłokę D: Usprawiedliwię się dodatkowym naborem D:
Pierwszy wylądował Reth. Rek spojrzała na niego przyjaznym, ciepłym wzrokiem. – Za chwilę powiem wszystko. Czuję, że jeszcze dwa smoki wysłuchały mojej odpowiedzi. – Rzekła spokojnym, aksamitnym głosem. Był czysty i delikatny. Wyćwiczony od wielu dziesiątek księżycy. Zarazem wspierany przez naturalną, samiczą barwę. Samica skłoniła się z szacunkiem młodemu adeptowi. Następnie wystąpił kolejny młody smok. W podobnym do Cienistego wieku. Jednak coś jej nie pasowało. Ziemisty wydawał się drobny, ale szybko dojrzewające w tym okresie smoki różniły się między sobą mimo małej różnicy wieku. Prawdopodobnie był więc nieco starszy. Sądziła tak po spojrzeniu i ostrożności, którą wydedukowała. Błogosławione przez Nytbę uszy nie rejestrowały długo żadnego dźwięku, więc młodzieniec zapewne podkradał się lub czekał jakiś czas.
– Dziękuję za pojawienie się, Midarze. – Powitała się i skłoniła głęboko, jako równa z równym. Po chwili przybyła i Tchnienie Zimy i jej Rek ukłoniła się tak samo i jej przybycie nie zmieniło postawy opoki, którą była Piastunka. Jej spojrzenie było doświadczone i zmęczone, ale łagodne i ciepłe dla każdego bez wyjątku. Prezentowała się lepiej niż a ceremonii, wręcz doskonale. Miała zaokrąglone biodra, platynowe, srebrne, błękitne i jasnofioletowe łuski odzyskały swoją gładkość i migotliwość. I nawet szarość dnia nie powstrzymywało jej blasku. Tak gładkie łuski po prostu bawiły się odbijaniem światła jak pisklę bawi się z gromadką motylków. Podobnie było z miękkimi, długimi piórami jej skrzydeł i grzbietu. Najdłuższe z lotek krzyżowały się na jej zadzie i opierały lekko o ziemię z racji swej długości, lecz nie były przybrudzone. Wręcz odwrotnie. Śnieg, który zdążył je przyozdobić sprawiał jej sylwetkę jaśniejszą na tle dnia. Nawet gdy wzrostem dorównywała kruchemu, siedemnsatoksiężycowemu adeptowi.
– Witaj, Tchnienie Zimy. Również się cieszę. – Zapewniła z lekkim, ciepłym uśmiechem. – Zebrali się wszyscy do których dotarła moja wiadomość. W Stadach mogę być jeszcze różnie nazywana ze względu na fale aktywności poza Ogniem, przedstawię się więc wszystkimi imionami. – Zapowiedziała aksamitną melodią, zwieńczoną lekkim uśmiechem. – Jestem Piastunką Ognia i nazywam się Cioteczną Kołysanką. Jestem też najstarszą Ognia, choć brakuje mi kilkunastu księżycy do dojrzenia do rangi Starszego. Jako Misterna Łuska zorganizowałam Spotkanie Młodych na Skałach pokoju wraz z Popiołem Przeszłości, moim mentorem i uczniem. – Spojrzała na Midara, od którego czuła zapach Ziemi. – Jako Szklana Melodia, a później Pieśń Płomieni przewodziłam mojemu Stadu, przez co tak mogą kojarzyć mnie inny Przywódcy. Zostałam jednak Cioteczną Kołysanką i zostanę nią jeszcze przez chwilę. Cienistym zaś przedstawiam się głównie jako Rek i jest to imię, którego mogą używać wszyscy, którzy mnie poznali, również wy. – Przedstawiła się wyczerpująco, zaznajamiając obecnych z jej głosem. Po Sosnowym wiedziała, że pierwsze zderzenie z postacią błogosławioną przez Nytbę bywa bardzo dekoncentrujące.
– Mediacja jest dziedziną działań prowadzącą do rozwikłania sytuacji wielu różnych typów bez pomocy szpona czy pazura. Dlatego będę pilnować by żadnemu z nas nie przyszło do głowy ich użyć. Mediacja wykorzystuje potencjał słowa by kogoś przekonać do czegoś, uspokoić, a nawet zmanipulować. Dobrze jest znać mediację by takiemu zachowaniu przeciwdziałać. Korzystając z mediacji z czasem wszak widać wyraźniej intencje waszego rozmówcy. – Przerwała na chwilę. – Jestem Piastunem, który rozwinął tę sztukę do perfekcji więc proszę nie wahajcie się pytać, a w przyszłości wezwać mnie w razie problemów, lecz zacznijmy od podstaw. Mediacja może być skomplikowana, ale można sprowadzić ją do bardzo prostych wyjaśnień. Mediacja jest po prostu sposobem rozwiązywania problemów. Wszystko o czym mówiłam wcześniej i co jeszcze padnie można tak właśnie sklasyfikować. – Powiedziała Rek.
– Przeprowadzimy kilka ćwiczeń. Ich celem jest pobudzenie waszej empatii oraz zdolności do dobierania argumentów. Gdy będziecie mieli kłopoty, łatwiej wam przyjdzie ich rozwiązanie. Moim celem jest też zapoznanie was z definicją mediacji. Wydaje się być ona skomplikowana, ale tylko do czasu gdy odkryjecie, że używacie jej na co dzień. – Uśmiechnęła się łagodnie. Żaden z zebranych nie wyglądał na krnąbrnego. Cieszyła się.
– Tchnienie, proszę byś wcieliła się w rolę mediatora, czyli rozjemcy. Reth, Midarze, wyobraźcie sobie że w tym samym momencie znaleźliście kamień szlachetny. Chcielibyście go zatrzymać, ale nie możecie dojść do porozumienia. Idziecie więc do starszego smoka, który nie jest związany ani z Cieniem, ani z Ziemią. – Przedstawiła sytuację, posługując się realnymi odczuciami zmysłowymi. Pozostała trójka zaś mogła przez ten czas poczuć, że zapach Rek jest niesamowicie delikatny pośród nawet słabego wiatru, a przyjemnie słodki, okraszony nie siarką, ale goryczką popiołu.
– Każdy z was niech przedstawi powód dla którego chciałby zachować kamień szlachetny. W zależności od powodu, ale też jego przedstawienia, Tchnienie będzie musiała określić któremu z was przydzieli kamień. O ile nie znajdzie innego wyjścia z sytuacji. Pytajcie w razie wątpliwości i nie bójcie się improwizować. Bądźcie szczerzy ze swoimi myślami. – Skinęła im głową na znak, że mogą zaczynać. Jak potoczy się ta nauka? Tylko raz prowadziła podobnie dużą grupę. Może robiła to zbyt szybko?
//Najpierw młodzież, na końcu Tchnienie – Reth, Midar, kto pierwszy ten zaczyna, nie czekajcie na siebie ;p
Licznik słów: 811