A: S: 3| W: 2| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,M: 1| L,Skr: 2| Śl: 3
Atuty: Ostry wzrok; Szczęściarz; Przyjaciel natury; Opiekun
Ostatnimi czasy wiele działo się w życiu Plagi. Niekoniecznie radosnego.
Czuła się swego rodzaju napięcie, Wojownicy oraz Czarodzieje walczyli, jakby jutra miało nie być. Chociaż pół księżyca temu wykluł się nasz pierwszy synek, udało mi się nabrać sił.
Ale pozostała gorycz po tym, jak praktycznie na moich łapach poległa Mahvran. Smak goryczy był nieprzyjemny, przeważała jednak radość, że jakimś sposobem ktoś przywrócił ją do życia. Nie wiem, jak bym przeżyła jej utratę, jak inni zareagowaliby na stratę: Kheldar, Khardah, Ilun...
Z tymi ostatnimi pozostawałam... w ostrożnych relacjach. Męczyła mnie moja bezsilność, ale próbowałam skupić się na nowo odkrytym macierzyństwie, na partnerze, którego dopiero lepiej poznawałam.
Na życiu.
Sorei zgodził się zostać z maluchem oraz moją siostrą, Thear. Wykorzystałam tych kilka chwil, aby odwiedzić tereny wspólne. Dawno tam nie byłam, a łaknęłam poznać kogoś nowego, może porozmawiać. Najlepiej czułam się w czyimś towarzystwie. Szłam więc w okolicach Błękitnej Skały, a Czaromgła owijała się wokół mojej szyi, jako cienisty gronostaj, śledzący ametystowymi ślepiami mijane drzew. Cieszyła się z tej chwili sam na sam. Nasze życie szybko ulegało zmianie. Najpierw pojawił się Drewnokośc, potem Sorei, a teraz Faun.
Uśmiechałam się delikatnie pod nosem, strzygąc frędzlowymi uszami. Wdychałam chłodne powietrze, a moje mleczne łapy zanurzały się w miękkim, skrzypiącym śniegu. Pierwszy raz od dawna również śpiewałam cicho:
– Złota Twarz skrywa się pośród chmur,
Biały Puch zawładnął światem.
Skrzy się niczym drogocenne diamenty,
Opalowe miękkie morze.
Chłód kąsa pieszczotliwie, przeczesuje grzywę,
Legowiskowe Ognisko zapłonęło swoją mocą.
Tam czuję prawdziwe ciepło.
Odkrywam miłość na nowo. – miękki, delikatny głos nabrał ciepła, gdy rozsunęłam jednym z czterech skrzydeł krzaki zagradzające mi drogę. Pomiędzy nimi dostrzegłam ładną, małą polankę, a tam?
Uśmiechnęłam się szerzej, dostrzegając piękną ciemną samiczkę o nietypowym ubarwieniu. Przypominała jakiś kryształ, a może nawet kamień szlachetny. Leżała na brzuchu pośród wzruszonego śniegu.
Prawe ucho drgnęło, gdy zaczęłam węszyć, ale ku swojemu zaskoczeniu – nie wyczułam żadnego zapachu znanego Stadom.
Ciekawe.
Wyszłam więc lekkim, rozkołysanym krokiem, a fioletowo biała wstęga łuskowato futrzastego ogona kołysała się nad śniegiem.
– Witaj! – przywitałam się beztrosko. Tak bardzo brakło mi tego uczucia przez ostatnie trzy księżyce.
Przekrzywiłam opalowy pysk na prawo.
– Piękny dzień na spacer. Zwę się Mgliste Wrzosowiska – dodałam, odgarniając magią niesforne, lokowane futro lecace mi do pyska.
Licznik słów: 373
Atuty:
Ostry Wzrok: +1 kość do percepcji
Szczęściarz: + 1 sukces w razie porażki
Przyjaciółka natury: Drapieżnik nigdy nie atakuje pierwszy, ruch należy do smoczycy.
Inne: wywar z chmielu
Życie przemija, a wraz z nim złudzenia,
Czas pozostaje z niezmiennym obliczem,
Dla nas pędzi nieubłaganie,
Zabiera,
W zamian daje więcej,
Niż chcemy dostrzegać.
Głos Suf