Leszczynowy Zagajnik

Wprawdzie nie tak piękna jak kiedyś, ale Błękitna Skała dalej jest miejscem zabaw smoków. Coraz rzadszych zabaw.
Wysłanniczka Nieba
Dawna postać
kucharz pułku
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 226
Rejestracja: 02 lis 2019, 19:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 96
Rasa: Skrajny
Opiekun: sama sobie sterem
Mistrz: żeglarzem, okrętem
Partner: wszystkie żony moje

Post autor: Wysłanniczka Nieba »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,L,M,A,O,MP,MA,MO,Kż:1| Śl: 2| Skr: 3
Atuty: Bogaty z rodu; Szczęściarz; Poszukiwacz; Wybraniec bogów;

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Szuwarek skończyły się pytania: ogarnął ją nerwowy bezruch. Liana siedziała z córką między przednimi łapami, dodając sobie otuchy tym kontaktem. Myśli krążyły jej po łbie niczym rozjuszone pszczoły. Brała głębsze wdechy, skupiając się na ruchu powietrza i otaczających ją zapachach. I barwach. Ostatnie chwile liści. Miały tyle kolorów...
Nowe kolory pojawiły się w jej polu widzenia. Szarawa biel, czerń, przydymiony róż. Pnącą przeszedł mimowolny dreszcz, kiedy obserwowała lądująca smoczycę. Futrzasta ze skórzanymi błonami. Przypominała umaszczeniem oposa, tak samo, jak Liana przypominała lamparta. Jedna gryzoniem, druga drapieżnikiem. Były podobne, znacznie bardziej, niż mogłaby przypuszczać – dostrzegała w Ognistej krew leśnych*.
Całą siłą woli powstrzymywała się od spięcia mięśni. Nie szykowała się do walki. Były bezpieczne. Ale było jej ciężko, kiedy niespodziewana zaborczość rozbudziła się w jej piersi. "Dziękuję za opiekowanie się MOJĄ córką"! Czyli Ognista nadal rościła sobie jakieś prawa do Szuwarka? I czy naprawdę brzmiało to tak, jakby zaraz miała dodać "Teraz ją wezmę, jeszcze raz dzięki za tą czasową pomoc".
Przygryzła policzek i ucięła tą myśl. Nie. Nie. Dość. Szuwarek była swoja własna. I była Falą, tak, i była córką wszystkich Fal. Liana nigdy nie miała jej na własność. Nie powinna tak myśleć. A Ogni... Perspektywa Wieczności nie wyglądała na żądaniową. Ani zaborczą. Ani groźną. Tylko na naprawdę roztrzęsioną, wdzięczną smoczycę.
Matko Niebo, wybacz mi tą pychę. Matko Morze, zmyj moją zazdrość.
Liana rozsunęła łapy, ułatwiając Szuwarkowi ruch. Nie zmuszała się do uśmiechu – na razie byłby zbyt sztuczny. Niemniej jej dwukolorowe oczy złapały ślepia Presji. Nie było w nich nic wrogiego. Tylko ostrożna sympatia i zrozumienie. Skinęła lekko łbem, chociaż jej zgoda na przytulenie była już zbyteczna.
Och, to pozostałość po nauce lotu. Jak słyszałam, ta dziołszka była bardzo wyrywna i spotkał ją mały wypadek – rzuciła, siląc się na lekkość. Napięcie w jej głosie było tylko lekko wyczuwalne.
To jest Szuwarek. Mnie możesz nazywać Lianą, lub na tutejszą modłę, Pnącą Łuską. Jesteśmy Wędrującymi Falami i obecnie zimujemy na terenach stada Wody – przedstawiła je. Jej głos był nieco niższy niż u Aank, za to dzieliły mrukliwość i łagodność tonu.
Znalazłam ją około... czterech, nie, może pięciu księżyców temu. Wtedy nie orientowałam się jeszcze na ziemiach Wody. Byłam blisko granicy, przy Zatoce Sadiru. – Dodała jeszcze. Wahała się. Nie chciała do końca opowiadać o pierwszych księżycach Szuwarka. To było... Ich. Fal. Poza tym, nie chciała przygnębiać czy zawstydzać Presji. I, jak znała Szuwarka, chwilowa cisza była... cóż, chwilowa.

//leśne → drzewnoxpółnocne

Licznik słów: 406
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Posępny Czerep
Dawna postać
Haunted by Haresis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1999
Rejestracja: 28 lip 2014, 0:21
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 117
Rasa: północno-zwyczajny
Opiekun: Haresis'Dea
Mistrz: Haresis'Dea
Partner: Haresis'Dea

Post autor: Posępny Czerep »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: L,Pł,W,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,A,Śl: 2| O:3
Atuty: Okaz zdrowia; Empatia; Twardy jak diament; Pierwotny odruch; Wybraniec bogów
Zdało jej się, że zobaczyła jakiś obronny gest w postawie zielonoskrzydłej, a może tylko jej się wydało – był spięta, niemal tak samo bardzo jak oposia.
I rozumiała to doskonale.
Zanim jednak smoczyca, która najwyraźniej przyjęła bardziej niż tylko ochroną rolę pisklęcia, zdołała cokolwiek wyrzec – mała popisała się odwagą i emocjonalnością zbliżoną rodzicielce, bo ledwo ta zdołała spytać o możliwość przytulenia jej – a ta już wczepiła się w jej futro i chyba nawet zaczęła płakać.
Perspektywa najpierw nieco zesztywniała i uniosła wystraszone spojrzenie na kocią smoczycę, wyglądając na zdecydowanie bardziej zrelaksowaną, gdy nie umknęło jej przyzwalające skinienie łba. Miało to dla niej znaczenie – nie chciała rękoczynów przy dziecku.
A najlepiej wcale.
Presja objęła czarnymi ramionami wątłe ciałko, które silnie ciągnęło ją za futro, po czym chwytnymi łapkami wygłaskała jej niesamowite, barwne pióra, pochylając nos nad czułkiem maleństwa i przymykając oczy, by głęboko wciągnąć w nozdrza jego zapach.
Mruczała jak żbik, samemu widocznie relaksując się, ale i uspokajając młode.
– Tak dobrze, że jesteś cała. – Wyszeptała jej w policzek, bardzo gorąco starając się nie płakać.
Chwila ciszy była krótka, bo sama była na tyle domyślna i empatyczna, by nie trzymać Wodnej w separacji od ich małej czułości. Podniosła się i nosem lekko trąciła Szuwarka, by razem z nią podeszła znacznie bliżej Pnącej. Patrzyła teraz na nią. Ciepło i mokro. – No choć, nie zostawiajmy Twojej mamy samej
I uśmiechała się.
– Będę więc dziękować Ci do końca życia, Pnąca Liano, bo choć smocze pisklęta, tak jak i ja, często przeżywają samopas, przynajmniej na terenach Wolnych Stad, to tysiące nieszczęśliwych wypadków się zdarza, a ja nie chciałabym, by przez moją nieudolność ucierpiał ktokolwiek. – Powiedziała z naciskiem i bólem, który bezskutecznie stała się ukryć. – Zwłaszcza Szuwarek. – Dodałą, patrząc na małą czule i nadal gładząc ją po piórkach, o ile ta nie zdążyła się już przemieścić. – Ohh, nawet imię masz prześliczne! – Zapiszczała, jakby nie zdołała dłużej utrzymywać euforii.
Uniosła oczy na Falę.
*Cieszę się, że jest z Wami. Cieszę się, że tak Was poprowadził los, Fale. Nie mam zamiaru Ci jej odebrać, choć mam nadzieję, że teraz już zawsze będzie mogła na mnie liczyć.* Dodała już w myślach, popychając wiadomość do Liany. Czuła, że to ważne.
Doświadczenie z Vultorem i Burdigiem czegoś ją już nauczyło.

Licznik słów: 380
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niemechaniczny kompan: Grohiik, pampasowiec grzywiasty

Haresis'Dea – Latawiec – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2|A:1|
|L,Skr,A,O:1|

Obrazek
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST



Fabularne, zwykle noszone na sobie: naszyjnik z wilczych kłów na rogu
Główny motyw muzyczny
Drzewo genealogiczne


Obrazek
Owoc Opuncji
Dawna postać
Quetzalcoatl
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 301
Rejestracja: 02 lis 2019, 19:21
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 30
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wysłanniczka Nieba, Fale
Mistrz: Przesilenie Północne
Partner: ciekawy

Post autor: Owoc Opuncji »

A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: W,B,Pł,L,M,Skr,MP,MA,MO,Śl: 1| A,O,Kż: 2
Atuty: Ostry Wzrok; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Wtulała się w cieplutkie, szare futerko swojej jajkowej mamy nie mogąc uwierzyć w fakt jak była miła. Na prawdę bała się, że jej nie polubi chociaż nie była pewna czemu. Mamy coś ze sobą mówiły chwilkę, a następnie Szu poczuła nos Presji. Tak! Nie wolno nikogo zostawiać samemu!
– Im więcej mam tym lepiej.
powiedziała ciepło patrząc się to na jedną to na drugą samicę. Nie zdawała sobie sprawy jak taka sytuacja mogła być ciężka dla dorosłych. Cóż poradzić... jej życie składało się nadal z zabaw i nauki, nie dumania nad własnymi uczuciami i potrzebami.
– Mamo miałaś powiedzieć, że to po walce z demonem tak jak u mamy Drzewko i Brzask. No wiesz... że bronie Fal.
szepnęła konspiracyjnie do Liany co mogło wywołać w sumie tylko śmiech u obu samic. Szu dała się głaskać Presji ponieważ z nią miała dopiero co pierwszą styczność. Nie chciała się jeszcze żegnać! To nie tak, że już nie chciała mamy Liany. Po prostu... no ona zawsze była obok, a Presję dopiero poznała! Nie wiedziała, że może sprawić jej przykrość faktem, że ciągle siedziała obok jajkowej mamy.
Słysząc pisk zadowolenia Szu aż podskoczyła i położyła sobie łapki na własnych polikach.
– Ona nawet piszczy jak ja mamo.
westchnęła z tętniącą radością i niedowierzaniem w kierunku Liany.
– Mama Liana mnie tak nazwała i na początku było nie za dobrze bo musiałam mówić Szu żeby się nie śmiali ze mnie. Bo ja kiedyś nie mówiłam "r", ale teraz już mówię "r" ale nadal lubię mówić Szu, wiesz? Szuwarek też jest fajnie i to też mówię, ale Szu też brzmi fajnie prawda? W ogóle kim jesteś w stadzie Ognia mamo? Mama Liana chodzi na łowcy i ja kiedyś pójdę z nią! A mama Drzewko jest zabójcom, ale kocham ją mocno i ona mnie też tak jak mamę Rucze i mamę Płuckę. Mama Rucze mnie dużo nauczyła! Jest jeszcze mama Wiatr, ale z nią mało gadam. Muszę to naprawić bo trzeba dużo gadać z mamami, wiesz mamo?
Liana już trochę znała Szuwarkę więc stało się to czego się spodziewała. Mały słowotok został aktywowany.

Licznik słów: 346
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Obrazek ______« OSTRY WZROK »
___dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku

_________« PARZYSTOŁUSKA »
______-1 ST do Zręczności i Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy, +1 ST do Zr. i Wytrz. w czasie nieparzystych miesięcy

____________« TWARDA JAK DIAMENT »
_________-1 ST do testów na Wytrzymałość

_______________« »
____________...

GŁOS MUZYKA POSTACI
PRZEDMIOTY ZAWSZE Z NIĄ: kokos z wymalowaną twarzą

PORTRET RODZINNY (od Hienki)
#288a9e #287b9e
Wysłanniczka Nieba
Dawna postać
kucharz pułku
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 226
Rejestracja: 02 lis 2019, 19:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 96
Rasa: Skrajny
Opiekun: sama sobie sterem
Mistrz: żeglarzem, okrętem
Partner: wszystkie żony moje

Post autor: Wysłanniczka Nieba »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,L,M,A,O,MP,MA,MO,Kż:1| Śl: 2| Skr: 3
Atuty: Bogaty z rodu; Szczęściarz; Poszukiwacz; Wybraniec bogów;
Okowy strachu, dotychczas okalające serce – chociaż nie chciała tego zauważyć – pękły, gdy Wieczność nazwała ją "mamą". Nie podważała jej roli. Nie kłóciła się.
Zielonoskrzydłą dopadł momentalny, gorący wstyd. Żyła w rodzinie samic, których nie zamieniałaby na żadne inne. A jednak, przez więcej niż chwilę, wątpiła w charakter Ognistej. Jak gdyby była w jakiś sposób gorsza, przez wychowanie na tutejszych terenach.
Emocje Aank dosłownie wyzierały z jej pyska i głosu. Przez pysk Liany przeszło drobne skrzywienie – czuła to, potrafiła sobie wyobrazić ten ból. Ilość wdzięczności wręcz przyprawiała ją o dyskomfort. W końcu, Liana praktycznie od pierwszej chwili pokochała Szuwarka. Trzymanie jej blisko i opiekowanie się nią było równie egoistyczne, jak chęć zatrzymania swoich kończyn bez szwanku.
~ A ja cieszę się, że Szuwarek zyskała kolejną matkę. I cieszę się, że trafiła się jej akurat taka rozsądna i sprawna smoczyca. ~ Schyliła lekko łeb, w niemym wyrazie szacunku. Trudno było dobrać jej te słowa. Sama miała ochotę podziękować Aank za danie Szuwarkowi życia i... cóż, zgubienie jej. Ale nie mogła tego ubrać w słowa tak, by zabrzmiało to bardziej odpowiednio.
I mimo tego, że większa cześć niej cieszyła się z zapewnienia Ognistej... To mniejsza, zaborcza część – Brzaskowa część, która ryczała zawsze "Moja, nasza!" na widok każdej Fali – tylko obnażyła zęby. Phi! Jakby Ognista miała szanse w "odbieraniu" Szuwarka.
Stłumiła to odczucie, upychając je w ciemną przestrzeń koło serca.
Och, tak, wybacz – szepnęła, wyrwana ze swoich myśli. – To siniak po walce z demonem. Była bardzo dzielna. A to zadrapanie jest od latania. – Poprawiła się, z powagą kiwając łbem i przesyłając Aank porozumiewawczy uśmiech nad łbem córki.
Oswajała się coraz bardziej z Ognistą, dzięki samym reakcjom Szuwarka. Mała była ewidentnie zachwycona, przez co Lianie robiło się lżej. Robiła to właśnie dla niej, dla swojego małego, pierzastego wężyka! A nie po to, by być zazdrosną o każdy gest czy czułość.
Wybacz, jeśli to zbytnia śmiałość – zagadnęła, poczekawszy aż Szuwarek skończy swoją małą opowieść – ale czy i ojciec Szuwarka jest w Ogniu? Utrzymujesz z nim kontakt? – dokończyła. Jej głos był miękki, nieco ostrożny. Same Fale miały dość... Cóż, ograniczony kontakt z samcami. Liana nie miała nic przeciwko nim, oczywiście, że nie. Po prostu.. Życie z samicami było dla niej łatwiejsze. Chociaż, Matka Niebo wiedziała, że Drzewko i Brzask robiły wszystko by udowodnić, że wcale nie były gorsze w pakowaniu się w kłopoty.

Licznik słów: 399
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A jeśli będzie trzeba
nauczę się dokładnie
czytać mapę z nieba
i umieć milczeć zgrabnie

→ szczęściarz – odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/
→ poszukiwacz – +1 sukces do Percepcji (bez Śl) raz na tydzień.
→ wybranka bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.

Karta Kompana
Tecuani, żywiołak wody, niebieski tygrys (art Honi)
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, PŁ, Skr, MA, MO: 1


Liana od Przebłysku Wspomnień
Posępny Czerep
Dawna postać
Haunted by Haresis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1999
Rejestracja: 28 lip 2014, 0:21
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 117
Rasa: północno-zwyczajny
Opiekun: Haresis'Dea
Mistrz: Haresis'Dea
Partner: Haresis'Dea

Post autor: Posępny Czerep »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: L,Pł,W,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,A,Śl: 2| O:3
Atuty: Okaz zdrowia; Empatia; Twardy jak diament; Pierwotny odruch; Wybraniec bogów
Nawet Aank nie mogła się spodziewać, że wszystko potoczy się tak dobrze i sympatycznie.
W końcu dopiero co, jeszcze parę księżyców temu – była smoczym wrakiem, który potomstwo tracił uderzenie po tym, gdy tylko je zyskał.
Teraz zaś był pełna życia i celu.
Cała drżała ze szczęścia. Od wibracji (nieświadomie Presja przez cały czas mruczała) krańce skrzydeł i nagiego ogona tworzyły małe spirale w powietrzu. Czarne płatki uszu sterczały nad czołem ciekawsko, a gdy z pyska schodził uśmiech, to jedynie dlatego, że z przejęcia krańce warg wykrzywiały się na moment płaczliwie, towarzysząc wodnistemu pobłyskowi ślepi.
Właściwie wydawała się rozbrajająco pisklęca, jak na bycie rówieśniczką Pnącej...
Zdecydowanie bowiem wpłynęła na nią wiadomość przesłana od Fali.
Zanim jednak zdążyła pochwalić córkę za "walkę z demonem" – już otwierała uśmiechnięty pysk – zalał ją istny potok słów małej. Matka jedynie więc stała, zasłuchana, z głupio rozdziawioną paszczą i lekko uniesioną łapą. Nie próbowała jej jednak powstrzymać, za to cudem powstrzymała chichot kłębiący się w głębi paszczy. Za bardzo się martwiła, że mógłby małą urazić.
I zanim zdążyła odpowiedzieć na którekolwiek z setek pytań pisklęcia, musiała już przenieść wzrok na Lianę. Wyglądała więc na nieco zmieszaną, ale wciąż cichą i zaciekawioną.
Skinęła głową i także uśmiechnęła się miękko. Tak. To nie był łatwy temat. Ale był ważny. I ważne było, by dobrze teraz wszystko przedstawić.
Dlatego mówiła do nich dwóch jednocześnie, siadając na zadzie i owijając łapy długim, cieniutkim ogonem.
– Szu, ja też łowię, tak jak Twoja mama Liana i jestem przeszczęśliwa, że chcesz iść w nasze ślady! – Zaczęła z nieukrywanym entuzjazmem. – Chętnie podzielę się z Wami wiedzą, jeśli będziecie czegoś potrzebować, w końcu może się przydać ktoś znający te ziemie. I jeśli będziecie chciały kiedyś poznać mnie z innymi Falami, to będę w niebie! – Smoczyca bardzo starała się dobrać słowa tak, by Szuwarek bez problemu ją zrozumiała. Zauważyła bowiem, że jej przedstawienie umknęło pisklęciu. Zrobiła krótką przerwę, zastanawiając się wyraźnie.
– Tata Szuwarek to Dar Tdary. Największy Uzdrowiciel Wolnych Stad, z Ziemi. Nie mam z nim jednak kontaktu. Jest bardzo, bardzo zapracowany i zmęczony. A my nie jesteśmy dla siebie... Na stałe. – przygryzła jednym z krótszych zębów bok wargi. Właściwie nie wiedziała jak to zrobić, żeby nie zachęcić córki do spotykania się z ojcem i jednocześnie jej nie zasmucić. Wątpiła, by oschły gad potrafił być miły do pisklęcia. Ale może myliła się co do niego?

Licznik słów: 397
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niemechaniczny kompan: Grohiik, pampasowiec grzywiasty

Haresis'Dea – Latawiec – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2|A:1|
|L,Skr,A,O:1|

Obrazek
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST



Fabularne, zwykle noszone na sobie: naszyjnik z wilczych kłów na rogu
Główny motyw muzyczny
Drzewo genealogiczne


Obrazek
Rytm Lasu
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 182
Rejestracja: 09 kwie 2018, 18:31
Stado: Umarli
Księżyce: 0
Rasa: Skrajny

Post autor: Rytm Lasu »

A: S: 2| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 5| A: 1
U: W,B,Pł,M,L,A,O,MP,Skr,Kż:1|Śl:2
Atuty: Ostry Wzrok, Pamięć Przodków, Przyjaciel Natury
Proszę, proszę, na terenach wspólnych również można znaleźć ładne miejsca. Leszczynowy Zagajnik na pewno do nich należał, Sio ciekawy był jak zmieni się, kiedy nastanie lato. Przysiadł sobie gdzieś w dość wygodnym miejscu, dając się wyszaleć Puszkowi, który hasał po okolicy, odkrywając uroki tarzania się w śniegu. Któż by pomyślał że ubrany w spleciony z futra i gałązek kubraczek topielec będzie przejawiał tyle energii. W przeciwieństwie do siedzącego w miejscu i nasłuchującego otoczenia Sio, kompan obwąchiwał jakieś drzewka w okolicy, ocierał się o nie i co jakiś czas turlał się, próbując zaczepić gdzieś i rozerwać ubranko. Nie bardzo interesował się tym, co robi jego smok.
Olchowy westchnął lekko i przeniósł wzrok na drzewa, w zamyśleniu oglądając gałązki i śledząc wzrokiem fakturę kory. Cóż innego miał robić? Trafił w miejsce, gdzie ostatnio smoki postawiły łapę pewnie kilka księżycy temu.

Licznik słów: 138
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Kres Pragnień
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1528
Rejestracja: 30 lip 2019, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 100
Rasa: Północny
Opiekun: Milknący Szept* Światłość Erycala*
Mistrz: Nierozważny Duch
Partner: Błękit Nieba

Post autor: Kres Pragnień »

A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz zdrowia, Szczęściarz, Twardy jak diament, Magiczny Śpiew, Uzdolniony
Pamiętał ich ostatnie spotkanie. Pamiętał jak wybrał się w celu poznania lepiej terenów swojego stada. Wtedy jeszcze dopiero zaczął pojmować jak duży jest Ogień i ile ciekawych rzeczy w sobie skrywa. Wyruszył na południowy zachód, najdalej jak tylko mógł. Tam właśnie trafił na koniec terenów Ognia, a początek terenów Wody.
Pomiędzy granicami istniał pas zmieszanych zapachów. Był to swoistego rodzaju neutralny grunt który pozwalał na bliższe spotkania między członkami dwóch różnych stad pod warunkiem wspólnego sobie zaufania. Rozlewisko Sadiru pod tym względem było jeszcze większe. Ścieżka graniczna była niejasna i naprzemiennie dominowały zapachy Ognia i Wody, wzajemnie się wymieniając. Nikt jednak nie wnikał w bliżej nieokreśloną dokładnie granicę w tamtym miejscu, byłoby to zbyt trudne zadanie. Zapach mniej więcej kierował i przez to neutralny grunt był znacznie większy niż w każdym innym miejscu.
Woda jednak nie miała z Ogniem złych stosunków, tak więc do tej pory tak pozostało. Właśnie też w tamtym miejscu poznał ją. Niespokojna Toń, czarodziejka z Wody. Bardzo enigmatyczna jak i atrakcyjna samica. Lorelei był niesamowicie ciekaw jej osobowości. Chciał ją poznać jak najlepiej, chciał wiedzieć co kryje się w jej uczuciach, jak przeżywała swoją młodość, kim była dla swojego stada. Czy lubiła zabawy? A może zagadki? Jak często walczyła z innymi smokami? I czy byłaby szansa na jakieś.. bliższe relacje?
Obiecał jej spotkanie po trzech księżych od poprzedniego widzenia się. Dziś minęło siedem księżyców, czas znacznie dłuższy niż oczekiwał, ale też niezbędny. Miał do wykonania mnóstwo aktywności jak i również i swoje własne treningi o które musiał dbać. Bez systematycznych ćwiczeń nie byłby tym kim dzisiaj jest.
Czy to znaczy że ją oszukał? Okłamał i nie zjawił się? Nie – przeprosił i wyjaśnił. A gdy zbliżał się czas, swoją chęć spotkania jeszcze raz potwierdził.
Tak jak ci obiecywałem, przybyłem na Błękitną Skałę. Jest tutaj taki mały zagajnik w którym będę na ciebie czekał. – Przesłał jej mentalnie, o mało co nie dając wskazówki odnośnie miejsca do wylądowania. Niemal zapomniał że Nanshe nie posiada skrzydeł. Żałował że natura nie obdarzyła ją takim darem, ale i bez nich wyglądała na kogoś kto świetnie sobie radzi w życiu, nawet jeżeli jest to droga pełna wysiłku i nieprzyjemności jakie rzuca życie pod łapy.

// Zapraszam na spotkanie Niespokojna Toń!

Licznik słów: 370
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Kalectwa: osłabienie lewej przedniej łapy (+1 ST do akcji fizycznych)
Atuty:
Okaz zdrowia
Odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na dwa tygodnie
Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Magiczny Śpiew
raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: A 1-2 – -1 sukces, A 3-4 – -2 sukcesy, A 5 – -3 sukcesy.

CD Szczęściarz: 23.03.2021
CD Błysk Przyszłości: 04.07.2021

Za'warudo – Cień
S:1| W:1| Z:1| M:3| P:1| A:1
MA: 2 L,Pł.MO,Skr: 1

Liquire – Żywiołak Wody
S:1| W:1| Z:1| M:3| P:2| A:1
MA:2 B,Pł,MO,Skr: 1
Niespokojna Toń
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 310
Rejestracja: 01 sie 2019, 22:52
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Opiekun: Kaskada Kości, Sztorm Stulecia, Fen
Mistrz: Echo Istnienia [*]
Partner: czy już czas?

Post autor: Niespokojna Toń »

A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Skr,M,A,O,MP,Kż,Śl: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Mocarny; Chytry Przeciwnik; Mistyk;
Pierwszy raz spotkali się jeszcze przed wydarzeniami, które odcisnęły na niej takie piętno. Stała się teraz już trochę inną wersją siebie. Czy Kres byłby w stanie wydobyć to, co już na wstępie zakopała Kaskada?
Najróżniejsze wydarzenia w ich własnych stadach nie dawały im szansy na umówione spotkanie. Samica na wiele księżyców dała pochłonąć się rozterkom, żyjąc dniem dzisiejszym i lękając się przyszłości. Wydawało się teraz, że najgorsze minęło... Woda powoli zyskiwała siły wraz z kolejnymi członkami. Toń za to nabierała nadziei, że zdołała odbić się od dna!
Już z daleka samiec dostrzec mógł charakterystyczną, drobną, lecz długą sylwetkę. Towarzyszyło jej stworzenie przemykające wśród chmur ponad jej ciałem... Całkiem przypominało harpię! ...A fakt, jak pozbawiona agresji wobec smoczycy była, oraz że obie podążały w tym samym kierunku świadczył, iż były połączone więzią.
Nanshe szła w umówione miejsce, bijąc się z myślami. Ukradkowo oglądała się za siebie, jakby spodziewając się dostrzec za sobą śledzącego ją Fena lub Axarusa! Tylko skąd dowiedzieliby się o całym tym spotkaniu? Nieco uspokojona tą myślą, odszukała wzrokiem czekającego w oddali smoka. Szczerze mówiąc nie sądziła, że rzeczywiście do spotkania dojdzie... A jednak czekał tam, przywołując swym widokiem wspomnienia z pierwszego spotkania! Mimowolnie rozpogodziła się, całkiem ciekawa, do czego to wszystko doprowadzi! Po więzi popłynęło pewnego rodzaju rozbawienie ze strony Iskry, która miała na wszystko wgląd nie tylko z góry, ale przede wszystkim nie miało szansy być dla niej tajemnicą ani jedno odczucie smoczej kompanki!
Witaj, Kresie Pragnień. Czy może dzisiaj zdradzisz mi swój żywioł? A może w tym celu muszę wyzwać cię na pojedynek? – Zażartowała, przysiadając. Znów jej wzrok przykuło ubawienie samca wraz z niezwykle zawiniętymi rogami i śmiesznym wypustkom nieco podobnym do jej własnej, gdyby tylko nie składały się głównie z sierści i piór!

Licznik słów: 290
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
ATUTY:

» I. MOCARNY
» II. CHYTRY PRZECIWNIK
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
» I. MISTYK
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.


Obrazek
S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 2|A: 1
B,L,A,O,Skr,Śl: 1

Kres Pragnień
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1528
Rejestracja: 30 lip 2019, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 100
Rasa: Północny
Opiekun: Milknący Szept* Światłość Erycala*
Mistrz: Nierozważny Duch
Partner: Błękit Nieba

Post autor: Kres Pragnień »

A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz zdrowia, Szczęściarz, Twardy jak diament, Magiczny Śpiew, Uzdolniony
I w końcu udało mu się ujrzeć w oddali bardzo znajomą mu sylwetkę. Oh, zdecydowanie! To ta niezwykle atrakcyjna czarodziejka z Wody! Ale któż to jej towarzyszył ku górze? Na pewno nie smok, zbyt szpetne i zbyt dziwnie wyglądające. Tak, już z takiej odległości mógł to stwierdzić, bowiem z najlepszą gracją to coś nie latało. Niemniej to stworzenie agresywne się nie wydawało, więc mógł uznać że to jej kompan, albo czyjś inny który ją pilnował. No cóż, wolał spotkanie przeprowadzone zupełnie w samotności.. ale chyba to stworzenie nie będzie im przeszkadzać?Zbliżała się powoli, coraz bliżej i bliżej. Przyglądał się jej z uwagą, ciekaw był o czym teraz myśli. Paradoksalnie co do swojego imienia, Toń wyglądała dziś na wyjątkowo spokojną. To bardzo dobrze, znaczyło że poprzednie spotkanie wywarło na niej dobre wrażenie. Zadowolony z tej myśli uśmiechnął się lekko. To ona odezwała się pierwsza i niemal od razu nawiązała do ich poprzedniej rozmowy.
O ile dobrze pamiętam to nie tak miało wyglądać, prawda? – Odezwał się zaczepnie, zaglądając na nią z ukosa. – Myślę że dałabyś radę odgadnąć i bez takiej konieczności, w końcu jesteśmy do siebie całkiem podobni. – Zaakcentował, podchodząc do niej bliżej, ale wcale nie siadając. Stanął bokiem blisko niej, zbliżając swój pysk bliżej jej szyi, po czym lekko rozwierając szczęki.
Po chwili zaś ziewnął w jej stronę, posyłając chłodne powietrze wypełnione na bok jej pyska, bliżej jej dolnej połowy. W ten sposób na jej łuskach powstała niewielka ilość szronu. Chłodny, może nawet przyjemnie mroźny. A oprócz chłodu towarzyszyła temu wyraźna woń mięty. Oh, czyżby samiec się wcześniej przygotował.
Czy to wystarczająca podpowiedź..? – Zapytał ją, zadziornie się uśmiechając. Dopiero wówczas usiadł obok niej, najpierw jednak, zapewniając nieco dystansu od siebie. Oczywiście że lubił jej obecność. Była tą samicą do której mógłby się zbliżyć, a jednak czuł że musi jej dać dystans by czuła swobodę. Zresztą i on jej potrzebował, bo Płomień zdecydowanie do smoków nachalnych nie należał.

Licznik słów: 322
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Kalectwa: osłabienie lewej przedniej łapy (+1 ST do akcji fizycznych)
Atuty:
Okaz zdrowia
Odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na dwa tygodnie
Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Magiczny Śpiew
raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: A 1-2 – -1 sukces, A 3-4 – -2 sukcesy, A 5 – -3 sukcesy.

CD Szczęściarz: 23.03.2021
CD Błysk Przyszłości: 04.07.2021

Za'warudo – Cień
S:1| W:1| Z:1| M:3| P:1| A:1
MA: 2 L,Pł.MO,Skr: 1

Liquire – Żywiołak Wody
S:1| W:1| Z:1| M:3| P:2| A:1
MA:2 B,Pł,MO,Skr: 1
Niespokojna Toń
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 310
Rejestracja: 01 sie 2019, 22:52
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Opiekun: Kaskada Kości, Sztorm Stulecia, Fen
Mistrz: Echo Istnienia [*]
Partner: czy już czas?

Post autor: Niespokojna Toń »

A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Skr,M,A,O,MP,Kż,Śl: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Mocarny; Chytry Przeciwnik; Mistyk;
Iskra zakołowała nad głową Ognistego, orientując się, że najprawdopodobniej teraz smocza kompanka zaleje ją masą niepotrzebnie skomplikowanych odczuć, nad którymi dotąd nie nauczyła się panować! Niezadowolona harpia odfrunęła dalej, chcąc zachować przytomność umysłu, umykając spod emocjonalnego wpływu poznającej wciąż nową sferę życia Czarodziejki! O ile ucieczka była w ogóle możliwa...
Tymczasem Toń uważnie przyglądała się samcowi, nieco zgrywając bardziej doświadczoną w temacie, niż rzeczywiście była! Ostatnim razem w tego typu sytuacji trochę spanikowała, ale wyciągnęła pewne wnioski, przez co dzielnie teraz wytrzymała zaczepkę kłapouchego! Przekręciła lekko łeb z zaciekawieniem na wzmiankę o ich podobieństwie, a po chwili wyczuwając na łuskach mroźne powietrze, znieruchomiała niezauważalnie. Ten odruch pozostał z nią na stałe, nieco wzmagając tremę, którą z dużą determinacją maskowała! Nie umiała jednak powstrzymać dreszczy przemykających wzdłuż kręgosłupa!
Żywioł Lodu w Stadzie Ognia... Ciekawe. – Skomentowała z zaintrygowanym uśmiechem i błyskiem w oku.
Dostrzegła, że i on przez te księżyce nabrał więcej... pewności siebie? Nie, tego mu nie brakowało... Przez moment samica próbowała uchwycić istotę dostrzeżonej przez siebie zmiany, lecz... po chwili stwierdziła, że najwyraźniej po prostu dorósł. Podobnie jak ona (na pozór)!
Minęło sporo czasu, odkąd się ostatni raz widzieliśmy. Musiało wiele się wydarzyć w naszym życiu. – Rzuciła już zwyczajniejszym tonem, nawet odrobinę cichszym. Spojrzenie jasnych oczu dyskretnie analizowało dalsze poczynania samca, gdy Nanshe dała mu poprowadzić rozmowę, jeśli chciał.

Licznik słów: 223
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
ATUTY:

» I. MOCARNY
» II. CHYTRY PRZECIWNIK
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
» I. MISTYK
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.


Obrazek
S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 2|A: 1
B,L,A,O,Skr,Śl: 1

Poszept Nocy
Dawna postać
So say we All
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 580
Rejestracja: 17 lut 2019, 12:05
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 95
Rasa: północny
Partner: Spuścizna Krwi

Post autor: Poszept Nocy »

A: S: 3| W: 1| Z: 2| M: 3| P: 5| A: 4
U: B,Pł,Skr,A,O,MA,MO,MP,Śl,Kż:1|L,M:2|W:3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Altruista, Magiczny śpiew, Opiekun
Poszept Nocy przysiadł przy jednym z drzew Leszczynowego Zagajnika, korzystając z jego przyjemnego cienia. Obok niego zatrzymała się para bestii – większy od niego, choć smukły gryf i krępy, masywny bazyliszek. Ta nietypowa kompania czekała na Łowcę Plagi, którego Piastun zdążył już poznać i skorzystać z jego usług. Teraz więc wysłał do niego uprzejme zapytanie i czekał.

Licznik słów: 57
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
He who's looking forward and behind.
All of this has happened before, and will happen again.

→ boski ulubieniec – spotkanie duszka raz na polowanie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego".
→ szczęściarz – odwrócenie porażki akcji na jeden sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
→ altruista – -2 ST do wszystkich akcji towarzysza Piastuna na misji/polowaniu.
→ magiczny śpiew – raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika:– 2 sukcesy
→ opiekun – -2 ST dla kompana.

W posiadaniu: na szyi ma medalion słońca z grawerem "Własność Rakty. Nie dotykać, grozi śmiercią"; naszyjnik z cytrynu w kształcie księżyca oprawiony w srebrny metal; Sztuczka


BRZASK
S: 1| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Skr,Śl: 1| A,O: 2

KK

JUTRZENKA
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B,L,Skr,MA,MO: 1

KK

Art by HarrietMilaus
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Ostatnio było na prawdę masę pracy, łowca nie wiedział na które wezwania odpowiadać, a którym kazał czekać. Tym razem dostał informację od samca, którego już poznał...
Zaraz, chwila. Ostatnio przecież już karmił tego jegomościa. Czy w ogniu nie było kompetentnych łowców czy było ich po prostu za dużo? Mniejsza teraz o to, zebrał spory zapas mięsa, wpakował go do tobołka i drugie tyle niósł za pomocą maddary. Starał się nie ociągać, ale lot i skupienie nad utrzymaniem maddary nie był zbyt prosty.
W końcu jednak wylądował przy samcu. Wyglądał na zmęczonego, nieco ponurego... Ale jednak miał to czego zażyczył sobie smok.
Najpierw odłożył maddarowe niewidzialne opakowanie, które postawił przed Podszeptem. Mięso tura było oczyszczone ze skóry, kości i krwi (4/4 mięsa)
Witaj. Niebiańska jeszcze nie poluje? Czy po prostu jej nie idzie?
Zagaił kiedy ściągał z grzbietu tobołek. I tam ukrył mięso tylko tym razem dla kompanów, które rozdzielił na dwie podobne wielkością kupki. I to mięso było oczyszczone ze wszystkiego co zbędne przy posiłku (4/4 mięsa).
Trzy kupki posiłku czekały tylko na spożycie, a łowca zarzucił sobie tobołek i odczekał chwilę, aby uzyskać odpowiedź i ewentualne podziękowanie. Następnie kiwnie łbem, obróci się oraz odleci. Jeszcze dziś miał sporo zajęć... to nie czas na odpoczynek jeśli chciał jeszcze wieczorem posiedzieć z Mimir zanim ta pójdzie spać.
zt

Licznik słów: 218
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Poszept Nocy
Dawna postać
So say we All
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 580
Rejestracja: 17 lut 2019, 12:05
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 95
Rasa: północny
Partner: Spuścizna Krwi

Post autor: Poszept Nocy »

A: S: 3| W: 1| Z: 2| M: 3| P: 5| A: 4
U: B,Pł,Skr,A,O,MA,MO,MP,Śl,Kż:1|L,M:2|W:3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Altruista, Magiczny śpiew, Opiekun
Nie musieli długo czekać – już wkrótce Łowca Plagi lądował przed nimi, niosąc spore porcje mięsa.
– Dziękuję. – Odezwał się Akaer z uśmiechem po powitaniu Apogeum. – Ma sporo głów do wykarmienia, a ja posiadam niestandardową ilość głodnych paszczy.
Odpowiedział pogodnym tonem. Młodzi Łowcy Ognia może nie mieli największego szczęścia na polowaniach, ale starali się karmić swoje smoki. Sporo ich jednak ostatnio przybyło, a Poszept ze swoją kompanią jednak trochę jadł.
Brzask zarzuciła dumnie łbem i wybrała sobie najładniej wyglądający kąsek , z którym szybko się uporała pomagając sobie szponami. Poszept również się posilił, korzystając z większego kawałka mięsa od Plagijczyka. Jedynie Zmierzch się wahał, póki co oglądając i obwąchując swoją porcję.

Dodano: 2020-05-06, 16:18[/i] ]
W końcu Zmierzch przekonał się do tego, by skorzystać z mięsa pozostawionego przez Łowcę Plagi. W końcu Poszeptowi i Brzask nic nie było, a przynajmniej nie wyglądali jakby mieli zejść na zatrucie pokarmowe. Gad podszedł do kawałka który został i szybko się z nim rozprawił, połykając spore kęsy.
Gdy wszyscy byli nasyceni ruszyli w stronę Ognia.

Licznik słów: 173
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
He who's looking forward and behind.
All of this has happened before, and will happen again.

→ boski ulubieniec – spotkanie duszka raz na polowanie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego".
→ szczęściarz – odwrócenie porażki akcji na jeden sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
→ altruista – -2 ST do wszystkich akcji towarzysza Piastuna na misji/polowaniu.
→ magiczny śpiew – raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika:– 2 sukcesy
→ opiekun – -2 ST dla kompana.

W posiadaniu: na szyi ma medalion słońca z grawerem "Własność Rakty. Nie dotykać, grozi śmiercią"; naszyjnik z cytrynu w kształcie księżyca oprawiony w srebrny metal; Sztuczka


BRZASK
S: 1| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Skr,Śl: 1| A,O: 2

KK

JUTRZENKA
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B,L,Skr,MA,MO: 1

KK

Art by HarrietMilaus
Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Przyszła pora na kolejną wędrówkę w nieznane, skoro w obozie nie było chętnych do zabawy postanowiła znaleźć ich gdzieś poza nim. Oczywiście poinformowawszy uprzednio rodziców, Ci wysłali za nią kompana taty. Miała jej pilnować i w razie czego wznieść alarm, iż coś jest nie tak. Utrzymując pewien dystans latała za nią, obserwując otoczenie.
Jej łapki zaniosły ją do leszczynowego zagajnika, miejsce od razu przypadło jej do gustu. Spora ilość kryjówek zachęcała do rozpoczęcia poszukiwań czegoś ciekawego. Zadowolona ruszyła przed siebie, zaglądając pod każdy krzaczek, w każdą dziuple w drzewie. Szukać długo nie musiała.
Na zwalonym, obrośniętym najróżniejszymi porostami pniu wylegiwała się niewielka jaszczurka. Może by tak spróbować ją złapać? Korzystając z okazji, iż ta jeszcze jej nie zauważyła skryła się za krzakiem rosnącym nieopodal. Musiała cichutko do niej podejść. Zgięła łapki, tak aby jej ciałko znajdowało się jak najniżej, skrzydła złożyła ciasno. Powolutku ruszyła w kierunku zwierzątka, niestety nie posiadała wystarczających umiejętności aby to mogło się udać. Ogon szurający po ziemi oraz pechowo umiejscowiona gałązka zrujnowały całe skradanie. Zaalarmowany gad natychmiast ruszył do ucieczki.
Zerwała się zaraz za nim, omijając pień dogoniła ją chcąc przydusić jej ogon łapą. Prawie jej się to udało gdyby nie to, iż na jej drodze wyrósł krzaczek w którego wpadła.

Licznik słów: 205
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Legenda Samotnika
Dawna postać
Delavir
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 374
Rejestracja: 01 maja 2019, 13:03
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 46
Rasa: Wężowy × Drzewny
Mistrz: Zwierzchni Kolec
Partner: Mango

Post autor: Legenda Samotnika »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,A,O,MP,MO,Kż: 1| L,MA,Skr,Śl: 2
Atuty: Pechowiec; Nieparzystołuski; Przyjaciel natury; Wszechstronny
Tyle że nie jestem żadnym krzaczkiem, wypraszam sobie! – powiedziałbym, gdybym mógł czytać w myślach młodego smoczka, który wyleciał z zarośli prosto mi na pierś.
Nie spodziewałem się, że wyruszając na zwiad wgłąb terenów Wspólnych, tym razem kierując się na zachód od mojej tymczasowej kryjówki napotkam jakąś żywą duszę. Oczywiście, kompletnie mi to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie – aż odruchowo wzrokiem poszukiwałem kogoś do zagadania. Jednak gdy niechętnie przemierzałem niebieskie przestrzenie – latanie nie należało do moich ulubionych czynności, ale pływanie stanowiło jeszcze mniej ciekawe wyjście, a przecież musiałem się jakoś przeprawić przez ogromne skrzyżowanie rzek – mój wzrok nie napotkał żadnej żywej duszy, przypominającej z lotu ptaka osobnika smoczego gatunku. W końcu napotkałem niewielki, ale zachęcający do zwiedzenia zagajnik, toteż obniżyłem lot i niezbyt zgrabnie wylądowałem na ziemi. Lekkim, wesołym truchtem wszedłem między drzewa, wdychając zapach świeżości i wsłuchując się w harmonijny śpiew ptaków. W moich krainach dźwięki przyrody były nie mniej piękne, niż tu, ale jednak ta spora różnica zachwycała mnie i wręcz ciągnęła do wyłapywania kolejnych szczegółów, które nie były do siebie podobne w tych dwóch całkiem odmiennych miejscach. Zapewne łatwiej by mi było liczyć podobieństwa, gdyż to właśnie ich było najmniej – jestem przekonany, że mógłbym je wszystkie wymienić, zaginając palce na jednej łapie!
Nagle z rozmyślań wyrwał mnie nienaturalny dla spokojnego otoczenia szelest. Niemal odruchowo skierowałem pysk w stronę odgłosu, wydawanego przez najwyraźniej niezbyt zręcznego drapieżnika. Wsłuchiwałem się chwilę w ten dźwięk, ale gdy wreszcie uznałem, że nic nie stracę, jeżeli przedrę się przez krzaki i zobaczę na oczy nieporadnego łowcę, tuż między łapy śmignęła mi drobna jaszczurka, która nie wiadomo skąd się wzięła, drobne ptaszki, najwyraźniej odpoczywające na niższych gałęziach pobliskich drzew rozleciały się w przerażeniu, a całemu temu nieznacznemu poruszeniu towarzyszył niespodziewany odgłos trzaskającej gałęzi. Ledwo moment przed tym, jak o pierś obiła mi się mała nieznajoma, domyśliłem się, że ów niezręczny łowca usiłował coś upolować, co skończyło się jedynie rozproszeniem całej pobliskiej zwierzyny.
Jednakże kiedy niewiele mniejszy ode mnie pocisk niemal zwalił mnie zn nóg, całą swoją uwagę skupiłem na nim. Krótką chwilę poświęciłem na przyjrzenie się pstrokatej smoczycy, która połowicznie leżała przede mną, a po tym wyciągnąłem zręczny ogon i owinąłem go wokół talii samiczki, ciągnąc jej ciało do góry i usiłując pomóc wstać. Może mój biczowaty, cienki ogon nie wyglądał na silny, ale potrafiłem na nim zawiesić się na gałęzi drzewa nawet na cały dzień, tak też nie należało go nie doceniać! Gdy nieznajoma stanęła już na cztery łapy, dałem jej chwilę, aby otrzepała się z liści i gałązek, po czym wesoło rozpocząłem konwersację.
– Witaj, kolorowa panienko! Jeżeli można zapytać – czego szukasz w cieniu drzew w tak piękny, słoneczny dzień? To znaczy, jedynie się upewniam, gdyż po tych niezbyt dyskretnych odgłosach zdążyłem wywnioskować, iż usiłujesz zapolować? Hahah! Widzę również, że nie najlepiej ci idzie. – wszcząłem ekscentryczną gadkę bez chwili milczenia, nie dając nieznajomej powiedzieć ani słowa. Zresztą zaślepiony ekscytacją nawet nie patrzyłem dokładnie na smoczycę, aby móc odczytać z jej mimiki chęć do wyrażenia się – biegałem spojrzeniem po pobliskich przedmiotach, już najpewniej odruchowo poszukując inspiracji do rozmowy. Obawa przed spełnieniem mojego najgorszego koszmaru – utkwieniu w niezręcznej ciszy – bez mojej świadomej wiedzy zdążyła już zasiąść mi w duszy. Tym razem jednak tematów na szczęście mi nie brakowało, toteż kontynuowałem przesadnie radosną gadaninę. – Ale to nic takiego, naprawdę! Pamiętam swoje pierwsze polowanie – oj ile się działo! Ojciec zabrał mnie ze sobą do głębin lasu, wyruszyło z nami także trzech innych łowców – to miało być jedno z większych polowań w tym księżycu. W obozie zaczynało już nieco brakować zapasów i tylko dlatego ojciec zgodził się iść z towarzystwem – zazwyczaj przecież wszędzie chodził sam i wiecznie warczał niezadowolony, gdy ktoś naciskał na wspólną wyprawę. A jako że miałem już trzy księżyce, czyli już był najwyższy czas, abym poznał tajniki łowiectwa, ojciec postanowił powiększyć grupę o moją obecność. Tak też mój ojciec, Nahrwas, Zairikk, Shekor i ja, aż drżący z podekscytowania, ruszyliśmy w wilgotne odmęty lasu deszczowego. Szliśmy dosyć długo, tam, gdzie jeszcze nigdy wcześniej się nie zapuszczałem, straszony wielkimi kociskami oraz zębatymi paszczami krokodyli czy hipopotamów. Jednak naszym celem wcale nie były głębiny lasu – tam spotkać można było jedynie papugi, małpy czy leopardy – jednak ja o tym wtedy jeszcze nie wiedziałem. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy drzewa zaczęły się rozrzedzać, a między nimi przebijało się coraz więcej światła!
W końcu jednak wyszliśmy z lasu. Musiałem nawet przesłonić skrzydłem pyszczek, aby nie oślepiło mnie jaskrawe pustynne słońce! Przeszliśmy sporą odległość wilgotnej ziemi, a gdy zacząłem czuć, jak coraz bardziej twardnieje mi pod stopami, zauważyłem również coraz więcej trawy. Wysokiej, suchej i ostrej trawy, która zaczynała być coraz to wyższa, aż kompletnie przesłoniła mi widok i na ślepo musiałem podążać za wijącym się ogonem ojca. Przemierzaliśmy sawannę dobre kilka godzin, gdy nagle pośród nudzącej mnie już ciszy usłyszałem głos ojca. Powiedział mi: "Teraz uważaj. Niedługo podejdziemy wystarczająco blisko, aby okrążyć spore stado impal. Podejdź bliżej i powtarzaj za mną." Posłusznie ruszyłem przez trawę bliżej boku ojca, czując jak narasta we mnie coraz większa ekscytacja. Od zapewne najdłuższej wtedy w moim życiu wędrówki bolały mnie już łapy, ale gdy obiecano mi, że za chwilę wreszcie będzie się działo coś ogromnie ciekawego, zebrałem w sobie siły i zignorowałem ciepło w łapkach. Wtedy ojciec dokładnie pokazał mi, co mam robić – ustawił się niczym pantera, uginając w gotowości wszystkie łapy i unosząc lekko ogon. Przyłożył skrzydła do ciała dosyć ciasno, ale nie na tyle, aby krępowały jego ruchy. Wyciągnął szyję i zamarł, a ja obserwowałem go jak zaczarowany, odruchowo spinając się w oczekiwaniu na chwilę, gdy wyskoczy i widowiskowo powali swoją ofiarę. Oczywiście, nic takiego się nie stało – to było ledwie na pokaz, ale już sama ta imponująca postawa wzbudziła we mnie taką motywację, że sam natychmiast wykonałem ową postawę. Po paru poprawkach od ojca stałem już doskonale, jakbym wykluł się z jaja w takiej pozycji! Wtedy jednak nadszedł trudniejszy etap...
– znów zupełnie automatycznie demonstrowałem wszystko co się dało zgodnie z ciągiem mojej opowieści, tak też gdy właściwie przypomniałem sobie o obecności małej smoczycy, zamarłem w imitacji pozycji gotowości, jaką przybierać należy niemal przed każdym konkretnie ukierunkowanym wysiłkiem fizycznym.
Przerwałem swój monolog i spojrzałem na nieznajomą, która na szczęście nie uciekła spłoszona, ani nie zasnęła z nudów. Moje spojrzenie samo z siebie przebrało zmieszany, rozbawiony i też przepraszający wyraz, po czym obróciłem się całkiem do smoczycy i spróbowałem od nowa:
– ...aaaale o tym później. Gdzie zresztą moje maniery! Jak ci na imię, młoda łowczyni? Jam jest Delavir i niezmiernie się cieszę z naszego spotkania. – nagle do głowy wpadł mi genialny pomysł, a ja wyszczerzyłem się sam do siebie, zadowolony z własnego geniuszu. – A właściwie... Może chciałabyś usłyszeć kontynuację mojej opowieści? Przy okazji przekazałbym ci własną wiedzę, abyś nie musiała już trudzić się łapaniem jaszczurek! Cała moja wiedza jest do twojej dyspozycji. – oznajmiłem wesoło, po czym żartobliwie wykonałem przesadny ukłon.

Licznik słów: 1150
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ciiiiiiii
Obrazek

» Pechowiec «
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
» Nieparzystołuski «
-1 ST do Percepcji i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy, +1 ST do Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy
» Przyjaciel natury «
Drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze
» Wszechstronny «
-1 ST do testów umiejętności opierających się na Mocy i Percepcji
Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6191
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
O tej jednej – wydawać by się mogło – najważniejszej rzeczy przez cały czas zapominała, a przecież ciotka powtarzała jej to na ostatniej nauce! Nawet nie jedna, bo były dwie! Gdy biegniesz za czymś lub po coś patrz przed siebie nie pod łapy czy też na cel pogoni! Tak też młoda uczyła się na błędach, jeszcze kilka razy tak wyrżnie i może w końcu się tego nauczy. Oby tylko w najbliższym czasie na przeszkodzie nie stanęła jej jakaś skała lub grubszy pień drzewa, wtedy może nie obejść się bez pomocy uzdrowiciela. No bo jak gonić tak mały cel i jeszcze patrzeć przed siebie.... Przecież jeśli spuści go z oczu z jej szczęściem ten od razu gdzieś zniknie i nici z pogoni.
Pomijając fakt, iż rzekome łowy niewiele miały wspólnego z prawdziwymi łowami mającymi na celu zdobycie pożywienia. O takich nie miała nawet najmniejszego pojęcia, gdyby tak było całe to zamieszanie które właśnie miało miejsce nie wydarzyło by się. Cały zagajnik wiedział już o obecności jednego smoka, zwierzyna natychmiast umknęła od epicentrum hałasu oddalając się do bezpieczniejszej strefy. A przynajmniej tak mogło im się wydawać, w końcu nigdy nie wiadomo kto kryje się w krzakach i czy akurat nie jest głodny.
Skoro mowa o krzakach, ten na który niefortunnie trafiła był wyjątkowo twardy i co dziwnego w dotyku zupełnie nie przypominał drewna! Czy to jakiś nowy gatunek ciepłego krzaczka? Jeśli tak, byłby idealnych rozwiązaniem dla smoków lubujących w ciepełku podczas zimniejszych pór roku.
Na szczęście jej łepetyna w całości wyszła z tego zderzenia, co prawda walkę wygrała ta dziwna roślinka powalając swego przeciwnika na ziemie. Mrucząc niewyraźnie pod nosem skarciła się za brak ostrożności, jak tak dalej pójdzie nie będzie w stanie być wojowniczką w przyszłości. Sama siebie trwale okaleczy, waląc tak łbem gdzie popadnie. Już miała przyjrzeć się przeszkodzie gdy coś owinęło jej drobne ciałko. Ta roślina żyje! Na pewno jest głodna i zechce zakosztować potrawki ze smoka! Co teraz?! Gdzie jest ten chmurnik gdy jest potrzebny....
Zaraz, zaraz.... nozdrza zaciągnęły nieco więcej powietrza niż przy zwykłym wdechu. To pachnie bardziej smokiem, niżeli zieleniną... Szybciutko pozbierała się z ziemi, a gdy tylko pomocny ogon zwolnił uścisk, rozłożyła na moment skrzydła, by pozbyć się z nich wszelkich cząstek z leśnego runa. Dopiero po upewnieniu się, iż nigdzie nie została jakakolwiek gałązka czy zwiędły liść podniosła wzrok na gada który niemal od razu zaczął gadać.
Otworzyła pyszczek chcąc odpowiedzieć na pierwszą cześć wypowiedzi nieznajomego, ten jednak jak gdyby zatracił się w swej przemowie. Przynajmniej nie miał wrogich zamiarów, no chyba, że idzie zagadać kogoś na śmierć. Wtedy mogła by zacząć obawiać się o własne życie. Słuchając co ma do powiedzenia spokojnie przyjrzała mu się. Jego umaszczenie było dość nietypowe, liczne wzory na skrzydłach oraz reszcie ciała przykuwały wzrok. Tak samo jak ona posiadał białą grzywę z tą różnicą, iż jej ciągnęła się po sam koniuszek ogona, u niego była ona znacznie krótsza.
Opowieść zapowiadała się dość ciekawie, jak każda która mówiła o walce lub ekscytującej przygodzie przeżytej przez opowiadającego. Ten to miał szczęście, ona w wieku trzech księżyców nie miała jeszcze takich doświadczeń. Co najwyżej mogła poszturchać truchełko leżące w grocie. Takie grupowe polowanie musiało być fantastyczne, na pewno było by łatwiej w starciu z większą zwierzyna. Gdy spotka rodziców poprosi ich o zabranie jej na takie polowanie!
Wraz z rozwijająca się akcją, rosła również ciekawość co dalej. Czy spotkają ogromnego zwierza, gotowego bronić się, aż do ostatniego tchu? Ciekawość zrobiła swoje, zupełnie nie przejęła się tym, iż naprzeciw niej stoi nieznany smok który mógłby zrobić z nią co tylko zechce. Dodatkowa gestykulacja ciałem sprawiała, iż całość wydawała się jeszcze lepsza. Jak to zawsze bywa w najlepszym momencie nastała cisza....
– Fille – rosnący uśmiech na pyszczku utwierdził by każdego w przekonaniu, iż to co właśnie słyszała jak najbardziej podobało jej się. Na pewnie nie zanudziło, takie opowiastki nigdy nie były nudne, o nie!
– Ja też się cieszę – dodała po chwili. Był to niewinny początek fali pytań cisnących się na język.
– Co było dalej? Nagle w stado impal wpadła wygłodniała mantikora chcąca upolować jedną z nich, zauważyła was i wywiązała się walka? Tak na pewno to była ona, albo nie!. Już wiem to był demon które pojawił się nie wiadomo skąd i po co? To był by idealny przeciwnik dla takiej grupki. No chyba, że trafiliście na hydrę... nie taką jak z opowieści mojego taty.... tamta była by za mała nawet dla jednego smoka, a co dopiero dla kilku.... na taką ogromną, wredną hydrę z paskudnymi łbami! – bujna wyobraźnie jedynie napędzała gdybania co do dalszego przebiegi historii. Dopiero przy pauzie na zaczerpnięcie tchu zorientowała się, iż jej rozmówca zaproponował jej dokończenie rozpoczętego wątku. Dodatkowo chciał nauczyć ją tego o czym właśnie była mowa.
– Tak! Bardzo chce – w końcu jakaś ciekawa nauka, wiedziała, iż te które miała wcześniej były potrzebne aby mogła zacząć te znacznie ciekawsze. Nie ukrywając ekscytacji, przebierała przednią parą łapek. Po chwili wydeptała całkiem spory kawałeczek ziemi.

Licznik słów: 823
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej