Najspokojniejsze miejsce w całej krainie. Młode drzewka dają schronienie przed słońcem, ale tez przed deszczem. Gdzieniegdzie niewielkie polany, na których można posiedzieć i porozmawiać. W Szklistym Zagajniku można poczuć się jak w domu...
Słysząc że jeszcze się nie przedstawił, klepnął się w łepetynę – Ano tak, nie powiedziałem ci nawet jak mam na imię. Melodyjny Kolec. Poza tym co do tych wojowników...Jest ich kilku ale powiedzmy że ostatnio mam z częścią z nich niezbyt dobry kontakt. Powiedzmy, że nie zgadzam się z pewnymi decyzjami jakie podjęli kilka księżyców temu. – słysząc kolejne pytanie zastanowił się. Miał mistrrzynię, ale ona chciała mu urwac łeb, poza tym jej nie lubił – No niby mam mistrzynię, ale ona jest jednym z głównych smoków z którymi moje poglądy rozmijają się bardzo daleko, no i który chętnie urwałby mi łeb gdyby mógł. Dlatego wolałbym pobierać nauki u kogoś, kto może nie konieczne najpier odgryza łeb a potem pyta o racje
Atuty:
Grupa I: Silny
Grupa II: Oporny magik
Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem
Grupa III: Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Grupa IV:
Atuty: Ostry wzrok, Trudny cel, Twardy jak diament, Nieulękły, Utalentowany
To co usłyszał od Melodyjnego, zrodziło kolejne pytania. Dlaczego więc nie odejdzie z Plagi? Nie wygląda tam na bardzo zadowolonego. Jego słowa o jego niby mistrzyni oraz innych wojownikach, jak można było się spodziewać, w cale nie poprawiły mu opinii o stadzie Plagi. Wydał z siebie cichy, poirytowany, gardłowy ale krótki warkot – Chore podejście. Przecież każdy najpierw się musisz nauCZyć... Ehh dobrze, tyle mi wystarCZy. Podszkolę cię a jeśli chcesz, mogę zostać twoim Mistrzem
W jego głowie znowu działo się dużo, wyzywał wojowników Plagi od najgorszych, siarczyście i chętnie by im to powiedział prosto w pysk. W środku siebie był w stanie to zrobić, jednak nie na zewnątrz. Miał nadzieję, że Melodyjny będzie najlepszy ze wszystkich wojowników swojego stada. Tweed wstał a Se'ze odleciała gdzieś na bok, przypatrując się uważnie obcemu smokowi. Nawet jeśli ona znała już jego imię, dalej mu nie ufała tak jak innym obcym – No, to pokaż co potrafisz. Zaatakuj mnie jakoś
A.:Atuty:... AIOstry wzrok – dodatkowa kość przy szukaniu kamieni szlachetnych AIITurdny cel – +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej AIIITwardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość AIVNieulękły – smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze . .:..:..:. x AKK – Se'ze (żywiołak powietrza) AS:1 l W: 1 l Z: 1 l M: 2 l P: 3l A: 1 ASkr,L: 1 l MA,MO: 2
Samiec bez zbędnych ceregieli, przybrał pozycję odpowiednią do walki, ugiął nieznacznie łapy, uniósł trochę ogon i docisnął skrzydła do ciała, wszystko po to by nie zabijac się o własne kończyny i by mieć lepsze pole do popisu. Gdy był gotowy, doskoczył do Tezy unosząc prawą przednią łapę zwiniętą w pięść. Miał samiar uderzyć nią w lewy bok Ziemnego, na wysokości żeber z użyciem na tyle dużej siły by (gdyby to była prawdziwa walka) złamać kilka żeber. Oczywiście przy całym ataku starał się zachować odpowiednią równowagę i przyczepność, nie chciał się zbłaźnić wywalając się przed nowym nauczycielem, racja?
//sorry że tak krótko, musze się znów rozkręcić w pisaniu ataków siłowych
Atuty:
Grupa I: Silny
Grupa II: Oporny magik
Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem
Grupa III: Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Grupa IV:
Atuty: Ostry wzrok, Trudny cel, Twardy jak diament, Nieulękły, Utalentowany
Teza również przygotował się do treningu, przyjmując tą całą postawę i tak dalej. Obserwował uważnie jak Melodyjny przyjmuje swoją pozycję, właściwie była dośc dobra jak na aspirującego wojownika. Ruszył na niego, chociaż od razu zauważył jeden drobny błąd. Teza przygotował się i swoją własną, prawą łapą złapał kończynę samca i po prostu wyhamował ją a następnie odepchnął ją w bok nie za mocno. – Nie jest źle. Ale masz problemy z równowagą. Dokładnie rozkładaj swoją masę na łapy aby nie było łatwo cię przerwócić. Teraz się broń...a potem od razu mnie zaatakuj jak się obronisz
Teza wziął po prostu wdech i zamierzał zionąć ogniem w przednie łapy samca, tak to przynajmniej wyglądało, bo w rzeczywistości płomienie trafiłyby parę szponów przed jego łapami gdyby ten nie zdołał się obronić.
A.:Atuty:... AIOstry wzrok – dodatkowa kość przy szukaniu kamieni szlachetnych AIITurdny cel – +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej AIIITwardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość AIVNieulękły – smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze . .:..:..:. x AKK – Se'ze (żywiołak powietrza) AS:1 l W: 1 l Z: 1 l M: 2 l P: 3l A: 1 ASkr,L: 1 l MA,MO: 2
Samiec w takich przypadkach żałował, że jego mocną stroną nie jest zręczność, wtedy wystarczało odskoczyć i tyle, ale z jego gracją odskakiwanie nie miało sensu więc musiał w miarę szybko wytrącić Tezę z równowagi, tak aby ten nie dał rady zionąć, lub by jego płomień czy czym on tam ział, poleciał w druga stronę. Samiec poprawił szybko swoją pozycję, wbił mocniej szpony w ziemię dla lepszej równowagi (wiosenna pora już taka była, że bywało ślisko czy to od bagna czy to od śniegu) po czym ruszył w stronę nauczyciela, tak by zrównać się z nim swoim prawym barkiem. Po co? Ano chciał go odepchnąć, na tyle mocno by tamten stracił równowagę, by nie mógł wycelować swojego ataku, no i w efekcie by ciało melodyjnego pozostało nienaruszone. nie był to żaden kontratak, nawet jeśli drugi wojownik okaże się na tyle niestabilny że się wywróci (choć w to wątpił) nie powinien sobie zrobić żadnej krzywdy. Przy całej tej obronie Mohawk starał się pamiętając o własnej równowadze. Głupio by było gdyby uderzył mocno w bark Tezy, ten straciłby równowagę i już, razem leżeliby na mokrej ziemi. Także siła to jedno, ale równowaga tez ważna.
Atuty:
Grupa I: Silny
Grupa II: Oporny magik
Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem
Grupa III: Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Grupa IV:
Atuty: Ostry wzrok, Trudny cel, Twardy jak diament, Nieulękły, Utalentowany
Może Melodyjny się tego nie spodziewał, jednak płomienie o dziwo się nie pojawiły. Dlaczego? Ano dlatego, że Tweed wiedział co robi i jak to robi. Jednak obrona Melodyjnemu wyszłą dobrze, on jednak twardo stał na łapach i nie dał się tak łatwo przewalić. Zachwiał się ale złapał równowagę, otrzepał się i powiedział – Taka obrona zajmuje za dużo CZasu. Jak ktoś atakuje smoczym oddechem, najlepiej uderzyć go w bok lub spód szyi albo szczęki, żeby nie dopuścić – w przypadku ognia – do powstania zapłonu.
Dał mu kolejną radę. Jego obrona nie była zła ale w walce liczy się czas reakcji – No, to pokaż mi swój następny atak
A.:Atuty:... AIOstry wzrok – dodatkowa kość przy szukaniu kamieni szlachetnych AIITurdny cel – +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej AIIITwardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość AIVNieulękły – smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze . .:..:..:. x AKK – Se'ze (żywiołak powietrza) AS:1 l W: 1 l Z: 1 l M: 2 l P: 3l A: 1 ASkr,L: 1 l MA,MO: 2
Skinął mu łbem na znak że przyjął radę do serca, no w końcu chciał by Teza go uczył a nie klepał po grzbiecie mówiąc:"świetnie, masz wszystko, całą wiedzę świata", nie on miał go poprawic i Melodyjny był za te poprawki wdzięczny. Teraz przyszła pora na jego atak, stał dość blisko więc postanowił wykorzystać swój ogon i ostrą, kostną "płetwę' na jego końcu. Napiął mocniej mięśnie i zaczął sie obracać, chciał się obrócić tak by stanąć bokiem do przeciwnika, ma kiedy już to zrobił, usztywnił ciało tak by nie przewrócić się pod wpływem ruchu ogona i siły uderzenia. Walczył siłowo więc nie musiał rozpędzać ogona, mógł nim uderzyć jak ankylozaur, po prostu ruchem mięsni u jego nasady i to też zrobił. Miał zamiar uderzyc buławą kończąca ogonisko, celując nią w przednie łapy Tezy, w prawdziwej walce miałby zamiar połamać je silnym uderzeniem. Po wykonaniu ataku miał zamiar stanąc znów stabilnie, naprzeciwko przeciwnika by być gotowym do obrony.
Atuty:
Grupa I: Silny
Grupa II: Oporny magik
Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem
Grupa III: Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Grupa IV:
Atuty: Ostry wzrok, Trudny cel, Twardy jak diament, Nieulękły, Utalentowany
A więc teraz zamierza atakować ogonem? Wcześniej nie zauważył jego bulwy na końcu ogona, to na pewno był duż atut Melodyjnego. Niewiele widział smoków, które miały tak specyficznie obrośnięte ogony. Jak już widział, to przeważnie były to kolce bądź ostre wyrostki. Ale dość rozmyślania, Teza wyczekał moment aby unieść łapy i złapać za nasadę bulwy na ogonie, żeby następnie sam ogon odepchnąć. – No, idzie ci coraz lepiej. Tylko podCZas takich ataków nie spuszCZaj celu z pola widzenia, bo to znaCZnie może utrudnić atak ogonem
Powiedział a następnie skinął na Se'ze, która chowała się gdzieś za jakimś krzakiem. – A teraz obroń się przed jej atakiem, używa magicznych ataków i obrony, więc musisz coś wymyślić. Pamiętaj też, że Se'ze jest odporna na fizyCZne ciosy....Da ci chwilę na namyślenie się a potem zaatakuje
Powiedział znowu, a Se'ze zaśmiała się cicho, co brzmiało raczej jak świst wiatru niż faktyczny śmiech.
Minęło kilka uderzeń serc, po czym żywiołaczka zamierzała wyczarować piorun kulisty, wielkości smoczej pięści, by następnie cisnąć nim i posłać go w prawą łapę smoka. Oczywiście tak to tylko wyglądało, bo odpowiednio ukształtowała maddarę, by twór znikł w nicości zanim dotarłby do celu.
A.:Atuty:... AIOstry wzrok – dodatkowa kość przy szukaniu kamieni szlachetnych AIITurdny cel – +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej AIIITwardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość AIVNieulękły – smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze . .:..:..:. x AKK – Se'ze (żywiołak powietrza) AS:1 l W: 1 l Z: 1 l M: 2 l P: 3l A: 1 ASkr,L: 1 l MA,MO: 2
Obrona przed magicznym tworem nie była niczym dziwnym jeśli walczyło się ze smokiem, magicznym chochlikiem czy jednorożcem, ale żywiołak? Stwór, który był odporny na odepchnięcie? Którego nie dało się rozproszyc fizycznym ciosem ? Ale jakoś ją rozproszyć trzeba było? Racja? W pierwszym odruchu samiec chciał odskoczyć od miejsca, w którym miała pojawić się kula, ale potem uświadomił sobie, że przecież zbyt gibkim nie był. Pewnie obrona magiczna byłaby skuteczna, gdyby tylko maddara chciała się go słuchać, wpadł więc na inny pomysł dzięki, któremu MOŻE odwróciłby uwagę żywiołaka. Nabrał powietrza w płuca, po czym zionął gdzieś w okolice Se'ze, nie w nią, ale obok, mimo wszystko nie był pewien jak nie ognisty żywiołak reaguje na ogień, ale może taki atak ogniem byłby jakimś sposobem na to, by atakująca na moment straciła skupienie?
Atuty:
Grupa I: Silny
Grupa II: Oporny magik
Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem
Grupa III: Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Grupa IV:
Pamiętał dosyć dobrze, później znów znajdował się w miejscu którego nie kojarzył. Do kroćset turzych odchów i tyle zostało z pięknego umysłu? Kupka dymiącego się łajna. Przez chwilę jesteś tym który widział Giganta, pierwszych obcych i pękającą barierę, a chwilę później... no właśnie, co się dzieje w chwilach gdy najpierw siedzę w grocie, a później budzę się przy Zimnym Jeziorze. Zacisnął kły które z złowrogo chrupnęły. – Nienawidzę cię!
ryknął nagle pełnią swoich płuc.
Był sam, morze traw szeleściło wokół niego jak okiem sięgnąć. Siadł ciężko na ziemi i opuścił łbem. Czym się stałeś na stare lata. Samotną, nie wartą uwagi pleśnią. Chciałeś po sobie coś zostawić i co... udało ci się?
Wyobraził sobie tych wszystkich którzy kpili sobie z niego przez te lata. Zmarszczył brwi i wypuścił gęsty dym z nozdrzy co doprowadziło tylko do tego, że zachciało mu się kaszleć. Złapał się na pierś i drgnął w spazmie bólu. Ciało zwróciło się przeciw niemu. Umysł również... Czy powinien pokazywać się w tym stanie swojej pierworodnej? Przekrwione oczy teraz mętne uniosły się ku niebu. Ryknął w kierunku Wody.
Nie wiedział czy przybędzie i szczerze mówiąc nie płakałaby gdyby nie przyszła. Wszakże jak już wszyscy wiedzieli... był fatalnym rodzicem. Nienawidził słabości i głupoty, okazywania uczuć zwłaszcza przez samców. Przeżył jednak większość swoich piskląt i dwie partnerki. Odetchnął ciężko i splunął lekko zaróżowioną flegmą na ziemię.
Chciał ją zobaczyć...
# Ostry węch # Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu # Szczęściarz # Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie # Mistyk # +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę # Wybraniec bogów # +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji # Opiekun # -2 ST dla kompana
~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~
Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora
Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 ||Dialogi #789aa0
Usłyszała donośny ryk samca, nie wiedziała jednak od kogo on pochodzi. Czuła, że to było ważne, niezwłocznie więc udała się w stronę, z której dochodziło wezwanie. Niedawno wróciła zza bariery po długim czasie, znała jednak dość dobrze okolicę, więc nie zgubiła się. W końcu, tu się wychowała. Mimo wszystko jednak droga z terenów jej stada była daleka, trochę więc zajęło jej dotarcie, szczególnie, że nie przepadała za lataniem. Ruszyła pieszo.
Nie spodziewała się, że wołanie pochodziło od jej własnego ojca... Nie widziała go od czasu, kiedy jej matka zginęła. Nie zabiegał o kontakty z Krizą, a ona sama również nie widziała potrzeby, żeby utrzymywać z nim jakiekolwiek kontakty. Był jej ojcem, jednak ich relacje były raczej... neutralne. Mimo to, w jej sercu zawsze pozostanie kimś znaczącym.
Wyłoniła się z pobliskich zarośli, idąc prosto w jego kierunku. Jej również nie oszczędzał czas, miała w końcu już ponad 80 księżyców, jej ciało za niedługo również zacznie zawodzić i stawać się coraz słabsze. Mimo to jednak, Dar mógł zauważyć nieznacznie zaokrąglony brzuch. Podeszła do niego na odległość ogona, wpatrując się w niego swoimi szarymi ślepiami, nadal pełnymi blasku. – Witaj, ojcze... Jak się czujesz?
Od razu widać, że nie było z nim zbyt dobrze... Mimo to jednak zapytała. Martwiła się o niego w pewnym sensie. Nigdy w końcu nie życzyła mu źle.
“The water hears and understands. The ice does not forgive.”
ATUTY:
Mocarna
Szczęściarz – W przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji, Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Następne użycie: 11.05
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Następne użycie: – –
Poświęcenie – Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Wybraniec bogów – Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania/misji/bitwy/dla uzdrowicieli raz na tydzień w dowolnie wybranym miejscu.
Następne użycie: – –
Czekał i chyba nawet udało mu się na chwilę przysnąć. Nie to żeby tego chciał... czasem po prostu tak się zdarzało. Przymykał ślepia i otwierał kiedy słońce było w innym miejscu na niebie. To i tak lepiej niż zmiana miejsca siedzenia... co też się zdarzało. Zmarszczył ciężkie, krzaczaste brwi widząc nadchodzącą samicę. Na bogów... chyba dlatego Kaskada umarła tak szybko. Wyglądała okropnie! To znaczy... no była jego córką, oczywiście, że nie myślał o niej w "ten" sposób. Była jednak podobna do Kaskady, podobna, a jednak bardzo inna. Przez to, że była podobna wyobraził sobie jakby Kaskada wyglądała w tym wieku. Uch... szkarada. Dobrze, że zdechła. Otrząsnął łeb wyrzucając myśli o partnerce z łba. Och... to strzyknięcie w karku. – Khrizuaenta.
rzucił w końcu. – Jakim cudem tyle księżyców...
Nie, nie... ugryź się w język. Przybyła. Ostatnie z trójki żyjących dzieci, pierworodna. Bądź miły ty stary dziadu. – ... przeżyłaś.
Dar niestety miał trudności z byciem kochanym. Odkaszlnął i znów splunął czymś czerwonawym na ziemię. Pochylił się mocno czując, że kark nie przepada już za pozycja wyprostowaną. – Cały czas w Wodzie... nie to co twoje rodzeństwo.
sapnął. – Czemu na Kurhanie Wody nie było imienia twojej matki.
spojrzał swoim mętnym spojrzeniem w jej ślepia. Chciał brzmieć władczo, a brzmiał... po prostu jak stary, zmęczony życiem smok. – Mam nadzieję, że samiec jest czystej krwi.
mruknął pod nosem i skrzywił się czując ból świdrujący jego zdecydowanie zbyt długi kręgosłup. – Dzięki, że przybyłaś...
ostatnie powiedział bardzo cicho. Khrizuaenta musiała mocno się wysilić by usłyszeć chyba pierwsze miłe słowa od... od zawsze, od swojego ojca.
# Ostry węch # Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu # Szczęściarz # Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie # Mistyk # +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę # Wybraniec bogów # +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji # Opiekun # -2 ST dla kompana
~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~
Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora
Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 ||Dialogi #789aa0
Uśmiechnęła się nieznacznie, jakby rozbawiona, słysząc jego pytanie. Jakim cudem tyle przeżyła? Możliwe, że los sobie zażartował z ich rodziny, pozostawiając przy życiu najsłabszą jednostkę, którą była właśnie Kryza. Samica ciągle tęskniła za Niespokoją Tonią, która odeszła nagle i niespodziewanie. Nie miała nawet okazji, żeby się pożegnać z siostrą. Szkoda, że spędziły ze sobą tak mało czasu. Teraz, będą mogły się spotkać dopiero po śmierci. – Przeżyłam, bo nie spieszy mi się, aby oddać swą duszę w łapy Aterala. Przykro mi, że zostałam jako jedyna z twojej krwi... Tęsknisz za nimi? Za Szarańczą? Za Tonią?
Zaraz jednak jej wzrok nabrał zmartwionego wyrazu, gdy zobaczyła, w jakim stanie był Dar. Zdecydowanie nie było z nim zbyt dobrze. Był już słaby, jakby... Wezwał ją tutaj, żeby się pożegnać? Miała nadzieję, że to nie to, chociaż rzeczywistość wyraźnie dawała znak, że jest inaczej. – Nie przemęczaj się... Powinieneś odpoczywać.– Nachyliła się w jego stronę, patrząc nieco smutnym wzrokiem – Wiesz, jaka była matka... Nikt nie pałał do niej taką sympatią, jak ty. A ja nie miałam okazji, żeby tego zrobić, nie potrafiłabym napisać czegokolwiek na jej kurhanie.
Nie potrafiła pisać, nigdy nie wydawało jej się to potrzebne. Dla niej matka była... po prostu matką. Nikim więcej. Od zawsze to z ojcem miała lepsze kontakty, mimo, że nie widywali się prawie w ogóle. Raczej nie tęskni za Goryczą. – Tak, jest czystej krwi.
Dar nie wydawał się tym specjalnie zainteresowany, więc nie rozwinęła tego tematu. Ciekawe, czy poznał jej Titie? Zapyta go o to później.
Ostatnie słowa ojca z trudem, ale usłyszała. Na jej pyszczku pojawił się mimowolny uśmiech. – Też się cieszę, że cię widzę... tato
Chyba pierwszy raz go tak nazwała...
“The water hears and understands. The ice does not forgive.”
ATUTY:
Mocarna
Szczęściarz – W przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji, Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Następne użycie: 11.05
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Następne użycie: – –
Poświęcenie – Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Wybraniec bogów – Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania/misji/bitwy/dla uzdrowicieli raz na tydzień w dowolnie wybranym miejscu.
Następne użycie: – –
Pokręcił łbem słysząc słowa córki. – Jest jeszcze Sztorm Stulecia moja droga, ale fakt... ku mojemu żywemu zaskoczeniu ty ostałaś się najdłużej. Może inni zbyt silnie trzymali się życia. Któż wie.
powiedział poważnie lustrując samicę. Wszystko w co wierzył burzyło się gdy patrzył na nią. Nigdy nie wierzył w jej siłę i pewność siebie. Ba, przecież i chciał się jej pozbyć niczym nieudanego eksperymentu. Teraz oto stała przy nim, spokojna... uosobienie wody. Westchnął ciężko i przymknął ślepia. Dobrze, że mógł ją zobaczyć. Dobrze, że każde z nich mógł zobaczyć po raz ostatni. – Wierzę, z resztą pewnie musiałbym usunąć każde słowo. Wodni nie widzą ile dla nich zrobiła. Mniejsza jednak... twojemu przywódcy już mówiłem ale i tobie powtórzę. Nie zapominajcie aż tak szybko o zmarłych... chociaż skromny kamień przy rzece by się przydał.
kłapnął zębami i poczuł przypływ zmęczenia. Ruszył w przeciwnym kierunku. Musiał iść pogadać jeszcze z Remedium! – To dobrze. Wiesz, że nienawidzę kazirodztwa.
rzucił pod nosem ale jakby już nie zainteresowany córką. Zerknął na nią znad barku. – Żyj Kojąca.
powiedział niemal bezgłośnie na jej radość i odszedł...
# Ostry węch # Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu # Szczęściarz # Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie # Mistyk # +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę # Wybraniec bogów # +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji # Opiekun # -2 ST dla kompana
~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~
Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora
Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 ||Dialogi #789aa0
Szukając dla siebie jakiegoś spokojnego miejsca trafiła właśnie tutaj – sama dokładnie nie wiedziała gdzie, tu jeszcze łapy ani skrzydła jej nie zaniosły. Cisza, brak żywej duszy zachęcił ją do wylądowania na niewielkiej polanie. Idealne miejsce do odreagowania ostatnich porażek na arenie.... niestety było ich sporo, co nie poprawiało młodej na duchu.
Rozejrzała się dookoła wypatrując miejsca gdzie mogła by wygodniej ułożyć obolałe ciało. Prawa łapa nawet po leczeniu dawała o sobie znać. Ostatecznie wybrała miejsce w północnej części polany.
Podeszła do niego powoli, nie śpiesząc się – bo i po co?
Nikt nie patrzył, nie oceniał tak więc oaz ogródek opadła na ziemie. Uważając na skrzydła przetoczyła się przez prawy bark, pozwalając aby promienie słońca ogrzały jej brzuch oraz klatkę piersiową. Łeb ułożyła w prostej linii, przymykając ślepia rozluźniła całe ciało.
It’s misery within a past that I just can’t erase It’s alright, cause I don’t give a damn
kalectwa bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych samotny wojak tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną pełny brzuch -1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół niestabilny dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka pojemne płuca raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Spójrz, smoczyca!
Interesujące. Sarna nie musiała nawet posługiwać się imieniem, żeby wiedział o kim mowa. Samo odczucie wystarczyło. Naturalnie, żeby kompan mógł cokolwiek dostrzec, pierw musiał zrobić to smok, ale w tym przypadku – choć nauczył się przekazywać sarnie konkretny obraz – nie interpretował wszystkiego dokładnie i w ten sposób zdołała wyróżnić coś, co sam by zignorował.
Istotnie. Smoczyca.
Czy obrońca wyląduje, żeby mogli się jej przyjrzeć?
W zasadzie mieli dokończyć naukę, ale ostatnimi czasy nie miał najlepszego podejścia do "kończenia" rzeczy. To również nie było dla sarny zbyt zrozumiałe, ale nie dopytywała, przyjmując że Strażnik musiał mieć po prostu określoną ilość niewyjaśnionych żali. Kto wie, może bez nich nie potrafiłby w ogóle funkcjonować? W każdym razie tęsknota kopytnego, za samym obrazem Filie zdołała wpłynąć na jego osąd, mieszając się zresztą z jego własną, przez co w końcu zapikował do niej i sprawnie wylądował. Obraz dostarczany ssakowi był jedynym zbliżonym do lotu doświadczeniem, jakie mógł posiąść, ale choć wyjątkowo go interesowało, nie reagował na nie tak namacalnie, jak na interakcje z innymi smokami. Było w tym coś martwiącego, bo powinien nawiązywać znajomości z jemu podobnymi, a nie liczyć na doświadczenie dostarczone mu przez obrońcę.
– Nic ci nie jest? – zapytał szorstko, zbliżając się do uczennicy, bo zgodnie ze swoją zasadą, przy lądowaniu zostawił parę ogonów odstępu. Gdy był jeszcze w powietrzu nie zastanawiał się aż tak nad jej pozycją, ot smoki wypoczywały na różne sposoby, ale gdy znalazł się bliżej zmartwił się, że jednak coś mogło być nie tak. Prędko przerodziło się to w nienaturalną, głupią myśl, że być może dolega jej coś poważnego, ale postanowił pierw poczekać na jej reakcję, żeby nie robić z siebie idioty.