OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
– Sześć. – powtórzyła bezlitośnie, mrużąc żółte ślepia ślepia. O nie gagatku, nie weźmiesz mnie na słodkie ślepka. Taki stary cap jak ty musiał w swoim życiu znaleźć znacznie, znacznie więcej kamieni – pomyślała, przystając na moment. – Chcę. – odpowiedziała na jego pytanie, cały czas mając go na oku. – Mistrzów walki mam pośród Siewców, twoja wiedza nie jest mi potrzebna. – odparła. – Czy możesz uczynić mnie silniejszą? – zapytała, strosząc czerwoną grzywę i napinając lekko mięśnie. Samiczka była młodziutka, a mimo to budową ciała wcale nie ustępowała jemu samemu, smokowi co najmniej dw...trzykrotnie starszemu od siebie. – Czy możesz uczynić mnie wytrzymalszą? Albo sprawić, żebym widziała, słyszała i czuła więcej? – zapytała i potrząsnęła lekko głową. – Nie sądzę. Mogą to natomiast uczynić kwarce, a ja nie zamierzam czekać całej wieczności, do swojej starości by stać się lepszą. Moje ciało ma za mną nadążać. – dodała, ujawniając mimowolnie to co nią kierowało: zamierzała być najlepszą wojowniczką jaką widziały te ziemię. Bandytka była ambitna i zdeterminowana by cel osiągnąć. Nie wierzyła także, żeby Zamącony był biedaczkiem, który nie miał przy sobie takiej sumy. Każdy wojownik powinien mieć niewielki zapas kamieni by w razie czego mógł wyleczyć swoje kalectwo u wróżek. Może gdyby miał tyle księżyców co ona, to by uwierzyła, że jest gołozadem.Bliźniacze Skały
- Bandycka Groźba
- Dawna postać
Mimir Ostra
- Posty: 1141
- Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 65
- Rasa: górska
- Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
- Mistrz: Khardah
- Partner: Szarlatańska Obietnica

A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Licznik słów: 215
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego
❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej
❖ Błysk Przyszłości: xx.xx
Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
- Błysk Przeszłości
- Dawna postać
Od dziś na zawsze.
- Posty: 2784
- Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 117
- Rasa: Morski
- Opiekun: ...
- Mistrz: ...
- Partner: ...

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Pierwszy raz w życiu przyszło mu chyba okazywać na pysku niedowierzanie bez połączenia ze smutkiem. Z każdym, kolejnym słowem padającym z ust młodej, chciwej smoczycy, wiara w smoczość smoków Plagi umierała w nim coraz bardziej. Nie, Bandycka nie jest córką Eurith. Ona jest córką Plagi. Plagi, która najwidoczniej tak wyniszcza smoki od środka, że zamienia je w dzikie bestie pragnące tylko prymitywnych potrzeb. Czyli mieć jak najwięcej, jak najszybciej, jak najprościej.
– ...Eurith rzeczywiście miała rację. Jestem zbyt dobry, by należeć do Plagi. Ona też była. Ale nigdy nie miała szansy, żeby komuś innemu to okazać. Teraz już... rozumiem.
Ta liczba padająca z ust Bandyckiej sprowadziła go definitywnie na ziemię. Gdyby powiedziała może dwa, trzy, nie zastanawiałby się nad tą propozycją dwa razy. Ale sześć? To go dość mocno uderzyło. Tak mocno, że... nagle go olśniło. Ten cały natłok myśli i różniących się od czystego smutku emocji otworzył mu ślepia na najlepsze i najbardziej oczywiste wyjście z tej sytuacji. Wyjście, które przecież mógł zastosować od samego początku.
Zdziwienie powoli przerodziło się w delikatny uśmiech. Zamącony w tym momencie nareszcie poczuł, że coś się w nim zmienia. Poczuł wewnętrzny spokój, poczuł kontrolę nad sytuacją. Bo przecież nawet sam Mrok przyznał Błyskowi, że nie jest w stanie pozbawić go tego, co miał... w swojej głowie.
– Wiesz co? Nie. Odrzucam twoją ofertę. Dziękuję, że podałaś tak wysoką cenę. W przeciwnym wypadku nigdy nie zorientowałbym się, że naszyjnik pozostanie przy mnie na zawsze. Tak samo, jak wspomnienia o Eurith, której najwyraźniej w sobie nie masz. – Mówiąc to, nawet się nieco bardziej wyprostował. Mrugnął ułamek sekundy dłużej, niż się to zwykle robi, a na jego szyi pojawiło się to, czego mu tak bardzo brakowało. Naszyjnik, przewleczony przez dziurę w jego błonie. Podniósł swoją prawą, przednią łapę jeśli nic by się złego nie działo i pogładził nią fizycznie obecny, mały maddarowy twór. Odwzorowany z precyzyjną dokładnością, bo przecież tyle razy go w życiu widział i dokładnie oglądał.
Odetchnął cicho z ulgą i uśmiechnął się jeszcze bardziej, bez pokazywania swych lekko zżółkłych kłów.
W sumie to nie miał już nic więcej do powiedzenia. Teraz to on był gotowy do zwykłego odejścia, jakby nic nigdy się nie wydarzyło.
– ...Eurith rzeczywiście miała rację. Jestem zbyt dobry, by należeć do Plagi. Ona też była. Ale nigdy nie miała szansy, żeby komuś innemu to okazać. Teraz już... rozumiem.
Ta liczba padająca z ust Bandyckiej sprowadziła go definitywnie na ziemię. Gdyby powiedziała może dwa, trzy, nie zastanawiałby się nad tą propozycją dwa razy. Ale sześć? To go dość mocno uderzyło. Tak mocno, że... nagle go olśniło. Ten cały natłok myśli i różniących się od czystego smutku emocji otworzył mu ślepia na najlepsze i najbardziej oczywiste wyjście z tej sytuacji. Wyjście, które przecież mógł zastosować od samego początku.
Zdziwienie powoli przerodziło się w delikatny uśmiech. Zamącony w tym momencie nareszcie poczuł, że coś się w nim zmienia. Poczuł wewnętrzny spokój, poczuł kontrolę nad sytuacją. Bo przecież nawet sam Mrok przyznał Błyskowi, że nie jest w stanie pozbawić go tego, co miał... w swojej głowie.
– Wiesz co? Nie. Odrzucam twoją ofertę. Dziękuję, że podałaś tak wysoką cenę. W przeciwnym wypadku nigdy nie zorientowałbym się, że naszyjnik pozostanie przy mnie na zawsze. Tak samo, jak wspomnienia o Eurith, której najwyraźniej w sobie nie masz. – Mówiąc to, nawet się nieco bardziej wyprostował. Mrugnął ułamek sekundy dłużej, niż się to zwykle robi, a na jego szyi pojawiło się to, czego mu tak bardzo brakowało. Naszyjnik, przewleczony przez dziurę w jego błonie. Podniósł swoją prawą, przednią łapę jeśli nic by się złego nie działo i pogładził nią fizycznie obecny, mały maddarowy twór. Odwzorowany z precyzyjną dokładnością, bo przecież tyle razy go w życiu widział i dokładnie oglądał.
Odetchnął cicho z ulgą i uśmiechnął się jeszcze bardziej, bez pokazywania swych lekko zżółkłych kłów.
W sumie to nie miał już nic więcej do powiedzenia. Teraz to on był gotowy do zwykłego odejścia, jakby nic nigdy się nie wydarzyło.
Licznik słów: 362
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

Give me something to go on...
Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885 Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
- Bandycka Groźba
- Dawna postać
Mimir Ostra
- Posty: 1141
- Rejestracja: 20 mar 2020, 21:42
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 65
- Rasa: górska
- Opiekun: Eskalacja & Apogeum Konfliktu
- Mistrz: Khardah
- Partner: Szarlatańska Obietnica

A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Adrenalina; Czempion; Poświęcenie
Właśnie za to Mir kochała swoje stado. Za to, jak prawdziwa była Plaga. Siewcy nie kłamali, nie oszukiwali, i byli brutalnie wręcz szczerzy. Nie mamili innych ładnymi maskami, nie czarowali jak dobrzy i wspaniałomyślni są, mówili wprost: nie tolerujemy słabości. Nie tolerujemy zdrady. Nie tolerujemy głupoty. Sprawa od razu była jasna.
W przeciwieństwie do innych smoków, które tak jak Zamącony zmieniały się za pstryknięciem palcami. Najpierw przygaszony, odrobinę wycofany, stawiający dobro innych ponad swoim, uderzony zrzucił swoją fałszywą maskę. Pysk Bandyckiej rozciągnął się w drapieżnym uśmiechu, czarne źrenice zwężyły. Och? Ktoś wreszcie pokazał swoją prawdziwą naturę? Dużo nie było trzeba, wystarczyła odpowiednia cena.
– Jesteś za mało prawdziwy, by do nas należeć. Moja matka nigdy nie okłamywała siebie samej ani innych. – odparła rozbawionym głosem. Ależ to było dla niej podniecające widzieć jak dobrotliwy smok pokazuje swoje prawdziwe, drapieżne oblicze. – Dlatego była jedną z nas. Dlatego wybrała Calada, a nie ciebie, bo czy to dobrze czy źle, ojciec nie potrafi kłamać. Nie ukrywa swoich emocji, nie potrafi tego robić. – przez jej głowę przemknął wrzask ojca podczas pogrzebu Eurith – wojowniczka podniosła się, przechodząc obok samca. – Cieszę się, że pomogłam Ci odnaleźć kawałek siebie. Usługa bezpłatna. – powiedziała sarkastycznie. – Nie mów nikomu, stracę renomę paskudnego Plagusa. Szkoda, że inne dobrotliwe smoki których szczęście przedkładasz ponad własne, nie pofatygowały się, żeby ci pomóc. – rozłożyła skrzydła, odchodząc na bok. – Zatem naszyjnik zostaje u mnie. Gdybyś zmienił zdanie, wiesz o kogo pytać, Zamącony. – odczekała krótki moment, gdyby wojownik chciał jeszcze podyskutować a potem odbiła się od ziemi i odleciała w kierunku piek...znaczy ziem Plagi.
//zt
W przeciwieństwie do innych smoków, które tak jak Zamącony zmieniały się za pstryknięciem palcami. Najpierw przygaszony, odrobinę wycofany, stawiający dobro innych ponad swoim, uderzony zrzucił swoją fałszywą maskę. Pysk Bandyckiej rozciągnął się w drapieżnym uśmiechu, czarne źrenice zwężyły. Och? Ktoś wreszcie pokazał swoją prawdziwą naturę? Dużo nie było trzeba, wystarczyła odpowiednia cena.
– Jesteś za mało prawdziwy, by do nas należeć. Moja matka nigdy nie okłamywała siebie samej ani innych. – odparła rozbawionym głosem. Ależ to było dla niej podniecające widzieć jak dobrotliwy smok pokazuje swoje prawdziwe, drapieżne oblicze. – Dlatego była jedną z nas. Dlatego wybrała Calada, a nie ciebie, bo czy to dobrze czy źle, ojciec nie potrafi kłamać. Nie ukrywa swoich emocji, nie potrafi tego robić. – przez jej głowę przemknął wrzask ojca podczas pogrzebu Eurith – wojowniczka podniosła się, przechodząc obok samca. – Cieszę się, że pomogłam Ci odnaleźć kawałek siebie. Usługa bezpłatna. – powiedziała sarkastycznie. – Nie mów nikomu, stracę renomę paskudnego Plagusa. Szkoda, że inne dobrotliwe smoki których szczęście przedkładasz ponad własne, nie pofatygowały się, żeby ci pomóc. – rozłożyła skrzydła, odchodząc na bok. – Zatem naszyjnik zostaje u mnie. Gdybyś zmienił zdanie, wiesz o kogo pytać, Zamącony. – odczekała krótki moment, gdyby wojownik chciał jeszcze podyskutować a potem odbiła się od ziemi i odleciała w kierunku piek...znaczy ziem Plagi.
//zt
Licznik słów: 268
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
❖ Ostry Wzrok: Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na wzroku mają dodatkową kość.❖ Adrenalina: Dodatkowa kość na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
❖ Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego
❖ Poświęcenie: Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej
❖ Błysk Przyszłości: xx.xx
Batou – żywiołak ziemi
niedźwiadek
A: S:1 | W:1 | Z:1 | M:3 | P:2| A:1
U: B:1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1
- Błysk Przeszłości
- Dawna postać
Od dziś na zawsze.
- Posty: 2784
- Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 117
- Rasa: Morski
- Opiekun: ...
- Mistrz: ...
- Partner: ...

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Czy Błysk się aż tak bardzo zmienił za pstryknięciem palca? Niezbyt. Złożyło się na to dość sporo czynników, o których Bandycka niestety nie miała zbytnio pojęcia. Coraz więcej rzeczy nakładało się z biegiem czasu w jego umyśle, aż dopóki jedno, zdawałoby się wręcz niepozorne zdarzenie w końcu przechyliło szalę na drugą stronę.
Przez ani chwilę nie udawał, przynajmniej świadomie tego, co czuje. Został nauczony tak się zachowywać przez swój los, więc i nie buntował się w środku przeciwko swoim odruchom i preferowalnym zachowaniom.
– Przykro mi słyszeć, że prawie w ogóle jej nie znasz. Bo innego wyjścia nie ma. Skoro smoki Plagi są 'prawdziwe', nie było szans, żeby mnie okłamywała z tym, co mówiła. A mówiła mi między innimi o powodzie jej wyboru partnera, który Ci wcześniej podałem. Ale ty go właśnie przekręciłaś, kompletnie nie zwracając uwagi na to, co przed chwilą powiedziałem. – I gdzie tu jest ta Plagijska 'prawdziwość'? Czy wszystkie smoki Plagi były wręcz przekonane o swojej nieskazitleności, kiedy nawet sami siebie okłamywali? Szczerze po tym, co mu kiedyś Eurith opowiadała o wydarzeniach w Pladze, to tak. Nie było w tym fakcie żadnego cienia wątpliwości.
Cóż, Błyskowi pozostaje jedynie współczuć tym smokom ich własnej ślepoty i życzyć im jakiejś... dobrej zmiany.
– Może i jestem mniej ważny, może i nie potrafię pokazać ciałem tego, co czuję, ale w momencie wypowiadania słów zawsze jestem ze sobą i z innymi szczery. – wszystkie jego słowa wybrzmiewały jednak pogodnie, nie było w nich ani łuski zawiści czy jakiegokolwiek innego, wrogiego nastawienia. Błysk po prostu osiągnął spokój swojego ducha, i tyle. Nie cieszył się, nie skakał przecież z radości, tylko po prostu... był. Czuł, że egzystuje, w przeciwieństwie do ostatnich księżyców.
Skinął łbem na pożegnanie i zatwierdzenie ostatniego zdania trochę niemiłej samicy z Plagi.
– Pozdrów Calada, on też mi pomógł. – dodał jeszcze na koniec, przypominając sobie koniec końców ich ostatnią, mentalną rozmowę. Z jednej strony smoki Plagi na pierwszy rzut oka charakteryzował brak jakiejkolwiek wyrozumiałości i chęci zrozumienia innych, ale jakby się tak głębiej przyjrzeć każdemu przypadkowi... dla Zamąconego wyglądało to tak, jakby po prostu coś ich blokowało przed wyzwoleniem tego z siebie. Ale czym był ten powód? Hm, ta zagadka raczej dziś już nie zostanie rozwiązana.
Po rozmowie Błysk z dziwnie jak dla niego pogodnym nastrojem, i dość żwawym krokiem wrócił do siebie, do swojej rodziny.
//zt
Przez ani chwilę nie udawał, przynajmniej świadomie tego, co czuje. Został nauczony tak się zachowywać przez swój los, więc i nie buntował się w środku przeciwko swoim odruchom i preferowalnym zachowaniom.
– Przykro mi słyszeć, że prawie w ogóle jej nie znasz. Bo innego wyjścia nie ma. Skoro smoki Plagi są 'prawdziwe', nie było szans, żeby mnie okłamywała z tym, co mówiła. A mówiła mi między innimi o powodzie jej wyboru partnera, który Ci wcześniej podałem. Ale ty go właśnie przekręciłaś, kompletnie nie zwracając uwagi na to, co przed chwilą powiedziałem. – I gdzie tu jest ta Plagijska 'prawdziwość'? Czy wszystkie smoki Plagi były wręcz przekonane o swojej nieskazitleności, kiedy nawet sami siebie okłamywali? Szczerze po tym, co mu kiedyś Eurith opowiadała o wydarzeniach w Pladze, to tak. Nie było w tym fakcie żadnego cienia wątpliwości.
Cóż, Błyskowi pozostaje jedynie współczuć tym smokom ich własnej ślepoty i życzyć im jakiejś... dobrej zmiany.
– Może i jestem mniej ważny, może i nie potrafię pokazać ciałem tego, co czuję, ale w momencie wypowiadania słów zawsze jestem ze sobą i z innymi szczery. – wszystkie jego słowa wybrzmiewały jednak pogodnie, nie było w nich ani łuski zawiści czy jakiegokolwiek innego, wrogiego nastawienia. Błysk po prostu osiągnął spokój swojego ducha, i tyle. Nie cieszył się, nie skakał przecież z radości, tylko po prostu... był. Czuł, że egzystuje, w przeciwieństwie do ostatnich księżyców.
Skinął łbem na pożegnanie i zatwierdzenie ostatniego zdania trochę niemiłej samicy z Plagi.
– Pozdrów Calada, on też mi pomógł. – dodał jeszcze na koniec, przypominając sobie koniec końców ich ostatnią, mentalną rozmowę. Z jednej strony smoki Plagi na pierwszy rzut oka charakteryzował brak jakiejkolwiek wyrozumiałości i chęci zrozumienia innych, ale jakby się tak głębiej przyjrzeć każdemu przypadkowi... dla Zamąconego wyglądało to tak, jakby po prostu coś ich blokowało przed wyzwoleniem tego z siebie. Ale czym był ten powód? Hm, ta zagadka raczej dziś już nie zostanie rozwiązana.
Po rozmowie Błysk z dziwnie jak dla niego pogodnym nastrojem, i dość żwawym krokiem wrócił do siebie, do swojej rodziny.
//zt
Licznik słów: 389
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

Give me something to go on...
Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885 Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
- Pasja Uczuć
- Dawna postać
Wilk w owczej skórze
- Posty: 2241
- Rejestracja: 04 lut 2020, 23:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 103
- Rasa: drzewny
- Opiekun: Wysłanniczka Nieba
- Mistrz: Wysłanniczka Nieba
- Partner: Chaos

A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
Od wspólnego wyjścia minęło już trochę czasu. Spędzonego często na polowaniach czy ćwiczeniu umiejętności, rzadziej jednak – we własnym towarzystwie. Pasji brakowało tego ciepłego futerka i kochającego serduszka. Termin kolejnego, wspólnego wypadu za granicę zbliżał się nieubłaganie. Z tego względu – Paqui uznała, że chce się jeszcze raz spotkać z ukochaną.
~ Hej Ha'arciu, chcesz się może spotkać? Paqu będzie niedługo przy Bliźniaczych Skałach. Chętnie znów zobaczy się ze swoim diabełkiem! ~ będąc jeszcze w grocie i szykując się do wyjścia wysłała z pomocą maddary wiadomość do puchatej uzdrowicielki. Serduszko zaczynało bić jej szybciej na samą myśl o kolejnym spotkaniu. Ciekawe, czy Ha'ara także za nią tęskniła.
Co tym razem zapakowała do torby łowczyni? Nic, co mogłoby wzbudzać jakiekolwiek podejrzenia. Miała kilka skórzanych lin, podobnych do tych, które potrafiła wyczarować już na pierwszych lekcjach magii. Były całkiem pozbawione włosia, a kilka mniejszych zaprawionych na czarno. Typowy ekwipunek w przypadku łowcy, który chce założyć kolejne pułapki w lesie, prawda? To jeszcze nie koniec. Zabrała kilka nie wykorzystanych wcześniej gruszek, w ramach przekąski w swoich "łowach". Coś jeszcze? Ach, no tak! Były liny, były owoce, nie mogło zabraknąć skrytego w torbie futerka z grzywy Obietnicy, ani kolczyka z jej piórkiem na lewym uchu. Poza nimi, z mniej istotnych rzeczy, miała w torbie jeszcze nie schowaną do własnego schowka perłę i... Słoik dżemu wiśniowego. Bo może się przydać. Tak przygotowana wyruszyła na miejsce by tam, niedaleko ich miłosnej groty na bardziej otwartym terenie czekać cierpliwie na przybycie partnerki. Pasja usiadła wygodnie na miękkiej trawie, machając w niezbyt dobrze skrywanej ekscytacji swoim ogonem. Głowę uniosła ku niebu, wpatrując znajomego kształtu.
~ Hej Ha'arciu, chcesz się może spotkać? Paqu będzie niedługo przy Bliźniaczych Skałach. Chętnie znów zobaczy się ze swoim diabełkiem! ~ będąc jeszcze w grocie i szykując się do wyjścia wysłała z pomocą maddary wiadomość do puchatej uzdrowicielki. Serduszko zaczynało bić jej szybciej na samą myśl o kolejnym spotkaniu. Ciekawe, czy Ha'ara także za nią tęskniła.
Co tym razem zapakowała do torby łowczyni? Nic, co mogłoby wzbudzać jakiekolwiek podejrzenia. Miała kilka skórzanych lin, podobnych do tych, które potrafiła wyczarować już na pierwszych lekcjach magii. Były całkiem pozbawione włosia, a kilka mniejszych zaprawionych na czarno. Typowy ekwipunek w przypadku łowcy, który chce założyć kolejne pułapki w lesie, prawda? To jeszcze nie koniec. Zabrała kilka nie wykorzystanych wcześniej gruszek, w ramach przekąski w swoich "łowach". Coś jeszcze? Ach, no tak! Były liny, były owoce, nie mogło zabraknąć skrytego w torbie futerka z grzywy Obietnicy, ani kolczyka z jej piórkiem na lewym uchu. Poza nimi, z mniej istotnych rzeczy, miała w torbie jeszcze nie schowaną do własnego schowka perłę i... Słoik dżemu wiśniowego. Bo może się przydać. Tak przygotowana wyruszyła na miejsce by tam, niedaleko ich miłosnej groty na bardziej otwartym terenie czekać cierpliwie na przybycie partnerki. Pasja usiadła wygodnie na miękkiej trawie, machając w niezbyt dobrze skrywanej ekscytacji swoim ogonem. Głowę uniosła ku niebu, wpatrując znajomego kształtu.
Licznik słów: 266
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Uczucia są jak dzikie zwierzęta – nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek.
Richard Paul Evans, Słonecznik
Atuty:
→ ostry słuch– dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
→ szczęściarz– odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Następne użycie: 15.11.2020
→ mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
→ otoczony– możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
→ przezorny– +2 ST do kontrataków przeciwników.
Gaj – Mantikora
S: 3 W: 2 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
B: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1 Śl: 1 Kż: 1
Gaj by Lepka Ziemia
Gadzinka – Salamandra
S: 1 W: 1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B: 1 Pł: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1
- Żałobna Pieśń
- Dawna postać
Ha'ara Jowialna
- Posty: 2028
- Rejestracja: 22 sty 2020, 18:21
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 105
- Rasa: północny x olbrzymi
- Opiekun: Anioł
- Mistrz: Diabeł
- Partner: Strata

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 3
Atuty: Pełny brzuch; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Gojenie ran;
Ha'ara akurat była zajęta... Zabawą z synem. Shiron okazał się wspaniałą częścią jej życia i każdy dzień spędzony na opiece lub nauce nie był dla Ha'ary dniem straconym. Martwiła się tylko zaniedbywaniem kilku spraw. Hebzen i jej pozostałe dzieci... Od kilku dni nie pokazywała się na arenie i szczerze nie czuła się z tym najlepiej. Gorszy jednak był brak Paqusi. Ha'ara od ostatniego wypadu bardzo się za nią stęskiła i gdy kolejny zbliżał się wielkimi krokami samicza wręcz cała drgała z narastającego podniecenia. Dlatego też gdy jej umysł został muśnięty wiadomością od ukochanej Szarlatanka niemal pisnęła z radości. Po krótkiej rozmowie i zostawieniu Shirona pod opieką Havrun (która miała zanieść go do najlepszego dziadka pod słońcem) Ha'ara wypadła z groty lecąc w kierunku umówionego miejsca. Co zabrała? Nic wielkiego w zasadzie. Jej szyję cały czas zdobił wisiorek od Pasji, który zdejmowała tylko do kąpieli, a w torbie brzdękała buteleczka z soczkiem z mango, którego ostatnio nie udało im się spróbować.
Przelatując nad Bliźniaczymi skałami z dala zauważyła swoją partnerkę i tylko kilka ostatnich szarych komórek powstrzymało uzdrowicielkę od zapikowania na biedną Paqu. Jednak po dość miękkim lądowaniu Ha'ara nie zatrzymała się i wpadła na swoją partnerkę wtulając głowę w jej cieplutką, łuskowatą pierś.
~ Ha'ara stęskniła się za swoją Paqui.~ Wymruczała by po szybkim liźnięciu łowczyni w policzek odsunąć się kawałek i wyszczerzyć bialutkie zęby w pogodnym uśmiechu.
Przelatując nad Bliźniaczymi skałami z dala zauważyła swoją partnerkę i tylko kilka ostatnich szarych komórek powstrzymało uzdrowicielkę od zapikowania na biedną Paqu. Jednak po dość miękkim lądowaniu Ha'ara nie zatrzymała się i wpadła na swoją partnerkę wtulając głowę w jej cieplutką, łuskowatą pierś.
~ Ha'ara stęskniła się za swoją Paqui.~ Wymruczała by po szybkim liźnięciu łowczyni w policzek odsunąć się kawałek i wyszczerzyć bialutkie zęby w pogodnym uśmiechu.
Licznik słów: 228
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Kapie deszcz na mnie, smakiem przypomina płaczPusty dźwięk odbija się od pustych ścian
Ślepy błądzę uliczkami, nawet w pięknych snach
To chyba ciężki czas, może zostanę sam Atuty:
~ Pełny Brzuch ~
Pomyśleć, że Ha'arze po zmianie rasy nie zmienił się żołądek. Dobrze dla stadnych łowców prawda? ( -1/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół)
~ Chytry Przeciwnik ~
Księżyce doświadczenia zmieniły szczęście nowicjusza w chytrość wyjadacza. Obietnica widzi twoje karty nawet jeśli skrzętnie chowasz je pod stołem (raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika)
~ Czempion ~
W każdej talii jest karta, która może zmienić przebieg rozdania. (dodatkowy sukces do ataku fizycznego, raz na walkę)
~ Gojenie Ran~
Dla Ha'ary to tylko draśnięcie!
(Raz na tydzień smok może samoistnie wyleczyć 1 ranę lekką LUB obniżyć powagę jednej z pozostałych ran)
Głos Szarlatanki
- Pasja Uczuć
- Dawna postać
Wilk w owczej skórze
- Posty: 2241
- Rejestracja: 04 lut 2020, 23:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 103
- Rasa: drzewny
- Opiekun: Wysłanniczka Nieba
- Mistrz: Wysłanniczka Nieba
- Partner: Chaos

A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
Paqui siedziała niecierpliwie na obranym przez siebie miejscu. Unosiła łepek ku niebu, mrużąc rażone Złotą Twarzą oczka. Na pyszczku malował się stęskniony uśmiech, dopełniony jej długimi, czujnymi uszkami. Niespokojny ogon o charakterystycznej, przechodzącej po nim prędzej przesuwał się po ziemi, szeleszcząc raz po raz układaną na ziemi trawą. Gdy w pewnym momencie na niebie pojawił się niewyraźny, acz znajomy kształt – Pasja wręcz chciałaby, by Ha'ara zanurkowała i wpadła w jej łapki. By już teraz mogła być tuż obok. Pyszczek otworzył się z radości, ukazując ostre ząbki. Coś (czyżby resztki logicznego myślenia?) powstrzymało ją jednak od wzbicia się w powietrze i uchwyceniu małej samicy w swoje ramiona. Paqui raczej nie zastanawiała się, jak dramatycznie mogło by się skończyć coś takiego, szczególnie wysoko w powietrzu.
Jednak, gdy tylko partnerka była blisko ziemi, Paqui wstała i ustawiła się na ugiętych łapkach. Obniżyła klatkę piersiową ku ziemi, rozkładając delikatnie skrzydełka na boki. Poruszyła zadem na boki wraz z ogonem. Gdy tylko łapka Obietnicy dotknęła ziemi, Paqui zbliżyła się do niej, unosząc pierś, by móc mocno przytulić ją do piersi. Jej łepek spoczął na puchatym ramieniu, gdy łapy objęły ją tuż poniżej miejsca, gdzie kończyły się pierzaste skrzydełka. Własne, bloniaste skrzydła Paqui także objęły jej partnerkę, zamykając ją w ciasnym, ciepłym kokonie.
– Paqu też się baldzo stęskniła. – odpowiedziała, wydychając ciepłe powietrze w jej ramię. Jednak... Pozwoliła jej swobodnie odejść od tego niestabilnego uścisku, gdy tylko chciała, uwalniając ją z błoniastego kokonu.
– Czy Ha'ala już gotowa na wyjście za glanicę? Paqui ma dwie kozy. Na polowaniu pomagała tlochę Przywódcy z dlapieżnikiem i, choć szukała uważnie, to świeżych śladów kóz nie spytała. – przyznała się dość smutno już po zakończeniu uścisku i delikatnym liźnięciu tego puchatego pyszczka.
Jednak, gdy tylko partnerka była blisko ziemi, Paqui wstała i ustawiła się na ugiętych łapkach. Obniżyła klatkę piersiową ku ziemi, rozkładając delikatnie skrzydełka na boki. Poruszyła zadem na boki wraz z ogonem. Gdy tylko łapka Obietnicy dotknęła ziemi, Paqui zbliżyła się do niej, unosząc pierś, by móc mocno przytulić ją do piersi. Jej łepek spoczął na puchatym ramieniu, gdy łapy objęły ją tuż poniżej miejsca, gdzie kończyły się pierzaste skrzydełka. Własne, bloniaste skrzydła Paqui także objęły jej partnerkę, zamykając ją w ciasnym, ciepłym kokonie.
– Paqu też się baldzo stęskniła. – odpowiedziała, wydychając ciepłe powietrze w jej ramię. Jednak... Pozwoliła jej swobodnie odejść od tego niestabilnego uścisku, gdy tylko chciała, uwalniając ją z błoniastego kokonu.
– Czy Ha'ala już gotowa na wyjście za glanicę? Paqui ma dwie kozy. Na polowaniu pomagała tlochę Przywódcy z dlapieżnikiem i, choć szukała uważnie, to świeżych śladów kóz nie spytała. – przyznała się dość smutno już po zakończeniu uścisku i delikatnym liźnięciu tego puchatego pyszczka.
Licznik słów: 284
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Uczucia są jak dzikie zwierzęta – nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek.
Richard Paul Evans, Słonecznik
Atuty:
→ ostry słuch– dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
→ szczęściarz– odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Następne użycie: 15.11.2020
→ mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
→ otoczony– możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
→ przezorny– +2 ST do kontrataków przeciwników.
Gaj – Mantikora
S: 3 W: 2 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
B: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1 Śl: 1 Kż: 1
Gaj by Lepka Ziemia
Gadzinka – Salamandra
S: 1 W: 1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B: 1 Pł: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1
- Żałobna Pieśń
- Dawna postać
Ha'ara Jowialna
- Posty: 2028
- Rejestracja: 22 sty 2020, 18:21
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 105
- Rasa: północny x olbrzymi
- Opiekun: Anioł
- Mistrz: Diabeł
- Partner: Strata

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 3
Atuty: Pełny brzuch; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Gojenie ran;
Ha'ara wyszczerzyła wesoło ząbki gdy jej partnerka od tak szukała jej wzrokiem na nieboskłonie. Drobna uzdrowicielka drżała gdy wewnątrz czuła wszystkie nadchodzące całuski, tulaski i pieszczoty. Może nauczy Paqui układać grzywę by mogła się nią bawić? Zawsze jakieś zajęcie gdy Ha'ara będzie oddana swojej... Wiążącej zabawie.
Co do pikowania to... następnym razem drobna samiczka się nie powstrzyma i wleci wprost w ramiona ukochanej. Kątem ślepia zauważyła ruch Paqusi. Czyżby szykowała się do łowów? Ooo... A na kogą będą polować? Szarlatanka gdy tylko pozbierała się jako tako po lądowaniu została przyciągnięta do ciepłych łuseczek partnerki. Gdy skrzydełka Pasji zamknęły ją sprawiając, że tylko słabe światło przebijające się przez błony skrzydeł łowczyni pozwalały uzdrowicielce widzieć swoją ciaśniutką klitkę sama Ha'ara zamruczała przeciągle ocierając się policzkiem o ciałko Pasji.
~ Mmm...~ Westchnęła cicho nawet nie myśląc o wychodzeniu ze swojego cieplutkiego "więzienia". Sam dotyk łapek Pasji sprawiał, że samiczka lekko drżała. Zachichotała cichutko unosząc delikatnie swój pyszczek by móc spojrzeć w oczy swojej wybrance.
~ Ha'ara jest gotowa, chociaż troszkę się niepokoi... Bo... Paqu nie jest o Ha'arę zazdrosna? ~ Zapytała bo w końcu chyba zbyt lubieżnie wtedy podeszła do tej ślepej samicy, ale... Ostatnio nawet dla nieznajomej ognistej była... Taka przesączona erotyzmem.
~ Ha'ara ma kamyczki i ma buteleczkę z gazem od Khardaha. Chyba powinien działać. ~ Uśmiechnęła się, a gdy wodna samiczka złożyła na jej pyszczku pocałunek Ha'ara... Uznała, że to zdecydowanie za mało. Oparła dłoń na lewym policzku Pasji i po przyciągnięciu jej do siebie pocałowała samiczkę dużo intensywniej próbując wkraść się języczkiem do jej własnego pyszczka by tam po, króciutkich pieszczotach odsunąć się i zaśmiać wesoło.
Co do pikowania to... następnym razem drobna samiczka się nie powstrzyma i wleci wprost w ramiona ukochanej. Kątem ślepia zauważyła ruch Paqusi. Czyżby szykowała się do łowów? Ooo... A na kogą będą polować? Szarlatanka gdy tylko pozbierała się jako tako po lądowaniu została przyciągnięta do ciepłych łuseczek partnerki. Gdy skrzydełka Pasji zamknęły ją sprawiając, że tylko słabe światło przebijające się przez błony skrzydeł łowczyni pozwalały uzdrowicielce widzieć swoją ciaśniutką klitkę sama Ha'ara zamruczała przeciągle ocierając się policzkiem o ciałko Pasji.
~ Mmm...~ Westchnęła cicho nawet nie myśląc o wychodzeniu ze swojego cieplutkiego "więzienia". Sam dotyk łapek Pasji sprawiał, że samiczka lekko drżała. Zachichotała cichutko unosząc delikatnie swój pyszczek by móc spojrzeć w oczy swojej wybrance.
~ Ha'ara jest gotowa, chociaż troszkę się niepokoi... Bo... Paqu nie jest o Ha'arę zazdrosna? ~ Zapytała bo w końcu chyba zbyt lubieżnie wtedy podeszła do tej ślepej samicy, ale... Ostatnio nawet dla nieznajomej ognistej była... Taka przesączona erotyzmem.
~ Ha'ara ma kamyczki i ma buteleczkę z gazem od Khardaha. Chyba powinien działać. ~ Uśmiechnęła się, a gdy wodna samiczka złożyła na jej pyszczku pocałunek Ha'ara... Uznała, że to zdecydowanie za mało. Oparła dłoń na lewym policzku Pasji i po przyciągnięciu jej do siebie pocałowała samiczkę dużo intensywniej próbując wkraść się języczkiem do jej własnego pyszczka by tam po, króciutkich pieszczotach odsunąć się i zaśmiać wesoło.
Licznik słów: 267
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Kapie deszcz na mnie, smakiem przypomina płaczPusty dźwięk odbija się od pustych ścian
Ślepy błądzę uliczkami, nawet w pięknych snach
To chyba ciężki czas, może zostanę sam Atuty:
~ Pełny Brzuch ~
Pomyśleć, że Ha'arze po zmianie rasy nie zmienił się żołądek. Dobrze dla stadnych łowców prawda? ( -1/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół)
~ Chytry Przeciwnik ~
Księżyce doświadczenia zmieniły szczęście nowicjusza w chytrość wyjadacza. Obietnica widzi twoje karty nawet jeśli skrzętnie chowasz je pod stołem (raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika)
~ Czempion ~
W każdej talii jest karta, która może zmienić przebieg rozdania. (dodatkowy sukces do ataku fizycznego, raz na walkę)
~ Gojenie Ran~
Dla Ha'ary to tylko draśnięcie!
(Raz na tydzień smok może samoistnie wyleczyć 1 ranę lekką LUB obniżyć powagę jednej z pozostałych ran)
Głos Szarlatanki
- Pasja Uczuć
- Dawna postać
Wilk w owczej skórze
- Posty: 2241
- Rejestracja: 04 lut 2020, 23:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 103
- Rasa: drzewny
- Opiekun: Wysłanniczka Nieba
- Mistrz: Wysłanniczka Nieba
- Partner: Chaos

A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
Jeśli Obietnica spodziewała się polowań, musiała uważać. To ona była tu najbliższym obiektem łowów dla Pasji. W sumie, gdyby się nad tym głębiej zastanowić – muszą kiedyś spróbować pobawić się w ten sposób. Podążanie za zapachem ukochanej, zbliżanie się do nieświadomej jej obecności smoczycy. A potem... Atak! Ale nie tak skuteczny, jak zazwyczaj, a pozwalający na ucieczkę. Kokardka na uchu była by wystarczającym, by zaznaczyć swoją obecność. A wtedy pogoń! Pasji bardzo spodobało się takie wyobrażenie, nawet jeśli w pewnym momencie zobaczyła swoją partnerkę jako dużego, białego króliczka...
Paqui zdecydowanie nie przeszkadzała bliskość partnerki. Mogła by ją tulić tak długo, aż nie odpadną im tylne łapki ze stałego utrzymywania znacznie większej masy na nich. Póki jednak obie chciały tak trwać – zamierzała się cieszyć z tego, że znów jest blisko.
– Paqu nie będzie zazdlosna, póki będzie mogła widzieć uśmiechnięty pyszczek Ha'aly. Baldzo lubi ten wylaz w oczkach, któly widzi telaz. Ale i ten, któly widziała przy rzeźbialce. Pasji aż było ciepłej przez wasze lizanie po pyszczkach. – pogładziła łapką spód jej pyszczka i zatrzymała się na nim, delikatnie obejmując go paluszkami. Patrzyła prosto w ślepia partnerki. Pasji nawet się trochę podobało podejście Obietnicy do ich nowej znajomej. Czy chciała by, by podchodziła tak do każdej samicy? Pewnie nie, szczególnie gdyby nie było jej w pobliżu. Lubiła tą uwagę, jaką sama może jej poświęcić, gdy są razem. Gdyby widziała, że ktoś inny by się tak nią zajmował...
– Paqu schowała dwie kozy, któle upolowała niedawno. Ma nadzieję, że tyle stalczy i rzeźbialka zlobi Ha'arze ładną łapkę. Choć Paqu podoba się ta obecna. – uznała, zerkając ku protezie. Od początku znała Obietnicę z tym elementem i ciężko było jej sobie wyobrazić, że miało by się to zmienić. Była jednak jak te kolczyki na uszach partnerki – były dość rozpoznawalnym elementem jej wizerunku. Jednak ich brak nie spowodowałby, że stała by się innym smokiem. Zbliżyła własną łapę do tej protezy i przejechała po nich paluszkami, szurając przy tym pazurami. Starała się to robić delikatnie, przez co odskakiwały przy każdej wypukłości. Swojej łapki nie zatrzymała jednak na końcu protezy. Palce i pazurki objęły jej kikucik, przeczesując delikatnie miękkie futerko.
– Ha'ala powinna poznać Fale. Mamy opowiadały Paqu o tym, jak powstają jaja na celemonii. A mama Jelitko zniosła ostatnio nowe! Pisklaki są ulocze. Ale to nie główny powód. – uwielbiała Fale. Były jej najbliższą rodziną i chciała by, by mogły poznać jej partnerkę. A może nową Falę? Pasja w sumie nigdy nie zastanawiała się, co jest potrzebne, by zostać jedną z nich.
Paqui zdecydowanie nie przeszkadzała bliskość partnerki. Mogła by ją tulić tak długo, aż nie odpadną im tylne łapki ze stałego utrzymywania znacznie większej masy na nich. Póki jednak obie chciały tak trwać – zamierzała się cieszyć z tego, że znów jest blisko.
– Paqu nie będzie zazdlosna, póki będzie mogła widzieć uśmiechnięty pyszczek Ha'aly. Baldzo lubi ten wylaz w oczkach, któly widzi telaz. Ale i ten, któly widziała przy rzeźbialce. Pasji aż było ciepłej przez wasze lizanie po pyszczkach. – pogładziła łapką spód jej pyszczka i zatrzymała się na nim, delikatnie obejmując go paluszkami. Patrzyła prosto w ślepia partnerki. Pasji nawet się trochę podobało podejście Obietnicy do ich nowej znajomej. Czy chciała by, by podchodziła tak do każdej samicy? Pewnie nie, szczególnie gdyby nie było jej w pobliżu. Lubiła tą uwagę, jaką sama może jej poświęcić, gdy są razem. Gdyby widziała, że ktoś inny by się tak nią zajmował...
– Paqu schowała dwie kozy, któle upolowała niedawno. Ma nadzieję, że tyle stalczy i rzeźbialka zlobi Ha'arze ładną łapkę. Choć Paqu podoba się ta obecna. – uznała, zerkając ku protezie. Od początku znała Obietnicę z tym elementem i ciężko było jej sobie wyobrazić, że miało by się to zmienić. Była jednak jak te kolczyki na uszach partnerki – były dość rozpoznawalnym elementem jej wizerunku. Jednak ich brak nie spowodowałby, że stała by się innym smokiem. Zbliżyła własną łapę do tej protezy i przejechała po nich paluszkami, szurając przy tym pazurami. Starała się to robić delikatnie, przez co odskakiwały przy każdej wypukłości. Swojej łapki nie zatrzymała jednak na końcu protezy. Palce i pazurki objęły jej kikucik, przeczesując delikatnie miękkie futerko.
– Ha'ala powinna poznać Fale. Mamy opowiadały Paqu o tym, jak powstają jaja na celemonii. A mama Jelitko zniosła ostatnio nowe! Pisklaki są ulocze. Ale to nie główny powód. – uwielbiała Fale. Były jej najbliższą rodziną i chciała by, by mogły poznać jej partnerkę. A może nową Falę? Pasja w sumie nigdy nie zastanawiała się, co jest potrzebne, by zostać jedną z nich.
Licznik słów: 419
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Uczucia są jak dzikie zwierzęta – nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek.
Richard Paul Evans, Słonecznik
Atuty:
→ ostry słuch– dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
→ szczęściarz– odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Następne użycie: 15.11.2020
→ mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
→ otoczony– możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
→ przezorny– +2 ST do kontrataków przeciwników.
Gaj – Mantikora
S: 3 W: 2 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
B: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1 Śl: 1 Kż: 1
Gaj by Lepka Ziemia
Gadzinka – Salamandra
S: 1 W: 1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B: 1 Pł: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1
- Żałobna Pieśń
- Dawna postać
Ha'ara Jowialna
- Posty: 2028
- Rejestracja: 22 sty 2020, 18:21
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 105
- Rasa: północny x olbrzymi
- Opiekun: Anioł
- Mistrz: Diabeł
- Partner: Strata

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 3
Atuty: Pełny brzuch; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Gojenie ran;
Uważać? A może poczekać? Paqui z pewnością dobrze wie, że z takiego polowanka zadowolone będą obie. Ukrywać się i kamuflować w kwiecistych ogrodach owinięta lawendowym suknem... Jeśli Paqu by się poszczęściło to mogłaby złapać w ząbki jej "ubranko", zedrzeć je z niej i zostać z lawendową nagrodą pocieszenia. Choć... Dogonienie rannego "króliczka" nie powinno być trudne, a wtedy to... Kto wie co łowczyni przyjdzie do głowy gdy będzie trzeba "obrobić" swoją ofiarę.
Ha'ara napawała się ciałem partnerki. Każdym wdechem niosącym ze sobą zapach jej łusek... Każdym otarciem się o jej śliską skórę. Tylne łapki uzdrowicielki miały jeszcze sporo pokładów sił, więc trwać tak mogła sporo oddechów, a zmęczenie ich może... Będzie Paqui na łapę?
~ Ha'arę bardzo to cieszy i... Bardzo jej miło, że tak dobrze idzie jej rozgrzewanie Pasji chociaż teraz lepiej byłoby nam chyba się czymś schłodzić prawda?~ Zapytała wypuszczając z pyszczka gorące powietrze, które uderzyło w pierś łowczyni. Wtedy poczuła jak delikatnie coś go unosi. Wpatrywała się w ślepia partnerki nie do końca wiedząc co począć. Położyła uszka po sobie czując nad sobą... Dominację i... miłość.
~ Ja... Też się do niej przyzwyczaiłam i ją lubię lecz... nie pamiętam jak to jest mieć lewą łapę. Jak coś nią dotknąć... Chciałabym znów to poczuć. No i jedna łapka do pieszczenia tego słodziaśnego pyszczka więcej!~ Roześmiała się chwytając samiczkę za policzek. Westchnęła po tym cicho znów opierając pyszczek o ciało Pasji. Jednak poczuła szuranie o drewno. Pazurki pasji wydawały dźwięk, który sprawił, że samica drgnęła. Stuk, stuk, stuk... Pazurki partnerki zatopiły się w pastelowym futrze, a właścicielka tegoż futra zamruczała cicho.
~ Ha'ara bardzo chętnie je pozna kochanie, ale... Czy ją polubią? I... Jaki jest główny powód?~ Zapytała z drapieżnym uśmieszkiem. Czy Fale miały co do niej jakieś plany?
Ha'ara napawała się ciałem partnerki. Każdym wdechem niosącym ze sobą zapach jej łusek... Każdym otarciem się o jej śliską skórę. Tylne łapki uzdrowicielki miały jeszcze sporo pokładów sił, więc trwać tak mogła sporo oddechów, a zmęczenie ich może... Będzie Paqui na łapę?
~ Ha'arę bardzo to cieszy i... Bardzo jej miło, że tak dobrze idzie jej rozgrzewanie Pasji chociaż teraz lepiej byłoby nam chyba się czymś schłodzić prawda?~ Zapytała wypuszczając z pyszczka gorące powietrze, które uderzyło w pierś łowczyni. Wtedy poczuła jak delikatnie coś go unosi. Wpatrywała się w ślepia partnerki nie do końca wiedząc co począć. Położyła uszka po sobie czując nad sobą... Dominację i... miłość.
~ Ja... Też się do niej przyzwyczaiłam i ją lubię lecz... nie pamiętam jak to jest mieć lewą łapę. Jak coś nią dotknąć... Chciałabym znów to poczuć. No i jedna łapka do pieszczenia tego słodziaśnego pyszczka więcej!~ Roześmiała się chwytając samiczkę za policzek. Westchnęła po tym cicho znów opierając pyszczek o ciało Pasji. Jednak poczuła szuranie o drewno. Pazurki pasji wydawały dźwięk, który sprawił, że samica drgnęła. Stuk, stuk, stuk... Pazurki partnerki zatopiły się w pastelowym futrze, a właścicielka tegoż futra zamruczała cicho.
~ Ha'ara bardzo chętnie je pozna kochanie, ale... Czy ją polubią? I... Jaki jest główny powód?~ Zapytała z drapieżnym uśmieszkiem. Czy Fale miały co do niej jakieś plany?
Licznik słów: 290
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Kapie deszcz na mnie, smakiem przypomina płaczPusty dźwięk odbija się od pustych ścian
Ślepy błądzę uliczkami, nawet w pięknych snach
To chyba ciężki czas, może zostanę sam Atuty:
~ Pełny Brzuch ~
Pomyśleć, że Ha'arze po zmianie rasy nie zmienił się żołądek. Dobrze dla stadnych łowców prawda? ( -1/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół)
~ Chytry Przeciwnik ~
Księżyce doświadczenia zmieniły szczęście nowicjusza w chytrość wyjadacza. Obietnica widzi twoje karty nawet jeśli skrzętnie chowasz je pod stołem (raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika)
~ Czempion ~
W każdej talii jest karta, która może zmienić przebieg rozdania. (dodatkowy sukces do ataku fizycznego, raz na walkę)
~ Gojenie Ran~
Dla Ha'ary to tylko draśnięcie!
(Raz na tydzień smok może samoistnie wyleczyć 1 ranę lekką LUB obniżyć powagę jednej z pozostałych ran)
Głos Szarlatanki
- Pasja Uczuć
- Dawna postać
Wilk w owczej skórze
- Posty: 2241
- Rejestracja: 04 lut 2020, 23:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 103
- Rasa: drzewny
- Opiekun: Wysłanniczka Nieba
- Mistrz: Wysłanniczka Nieba
- Partner: Chaos

A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
Może w takim razie będą miały jeszcze okazję zrealizować ten nieco szalony pomysł? Ale czy ktoś potrafiłby przygotować odpowiednie przebranie do ich niby niewinnej zabawy? Mają wiele czasu na realizowanie nawzajem swoich pomysłów. Może Obietnica też miała jakieś? Pasja bardzo chętnie by je poznała.
– Plawda, ostatnio zlobiło się baldzo ciepło. Nawet tutaj Paqu czuje, jak Złota Twarz przypieka jej łuski. – odp, nieco chwiejąc się na łapach. Popierała się dodatkowo ogonem, ale – taka pozycja nie była prosta do utrzymania przez dużego gada. Ha'ara z czasem mogła czuć na swoich barkach coraz to większy ciężar.
Skupiła się na swoim źródle i sprawiła, że nad parą pojawiła się niewielka, ale dobrze okrywająca je cieniem chmurka. Jednak... To zdecydowanie zbyt mało chłodu. Chmurka miała być gęsta, ciemna, a po krótkiej chwili – zaczął padać z niej chłodny śnieg. Topniał i znikał szybko, pozostawiając jednak przyjemne uczucie ochłody na łuskach i futrze, a jednocześnie – rozpuszczając się, nie pozostawiał po sobie wody, a od razu odparowywał.
– Jeśli Ha'ala odklyje, że lubi i innego smoka – Paqu chciała by go poznać! – dodała radośnie utrzymując nad nimi swój mały czar. Odsunęła łepek nieco, pozwalając, by identyczne, bardzo uproszczone płatki śniegu lądowały swobodnie na ciepłym pyszczku partnerki.
– Czy nowa łapka splawi, że Ha'ala będzie mogła nią czuć? Przecież i ta nowa miała by być z kamienia, a nie żywego mięska. – zmartwiły ją nieco jej słowa. Sama nie odczuwała mocno tego, że jej partnerce czegoś brakuje. Fakt, nie miała czującej, żywej łapy, ale – w oczach Pasji nie było to jakakolwiek ujmą. Dlatego nie miała żadnego oporu, by ją gładzić, dotykać, czy doceniać. Gdyby nie ten kawałek drewna, Obietnicy zapewne byłoby o wiele trudniej się poruszać.
– Ha'ala wykluła się z cztelema łapkami? Co się stało, że jednej już nie ma? – – spytała, gładząc miękkie futerko kikutka. Czy serio chciała znać odpowiedź? Może nie do końca. Nie znała jej innej, przez co ślepo akceptowała to, jaka jest teraz.
– Paqu jest pewna, że ją polubią! A co do powodu – mama Lianka mówiła, że nowe jajka, jakie zniosła mama Jelitko nie zostały zlobione z pomocą mięsnych kijków. Choć Paqu dalej myśli, że mama Lianka ma plawdziwego, to mówiła, że te zostały magicznie stworzone przez duszki. – podzieliła się zasłyszaną w grocie rewelacją.
– Plawda, ostatnio zlobiło się baldzo ciepło. Nawet tutaj Paqu czuje, jak Złota Twarz przypieka jej łuski. – odp, nieco chwiejąc się na łapach. Popierała się dodatkowo ogonem, ale – taka pozycja nie była prosta do utrzymania przez dużego gada. Ha'ara z czasem mogła czuć na swoich barkach coraz to większy ciężar.
Skupiła się na swoim źródle i sprawiła, że nad parą pojawiła się niewielka, ale dobrze okrywająca je cieniem chmurka. Jednak... To zdecydowanie zbyt mało chłodu. Chmurka miała być gęsta, ciemna, a po krótkiej chwili – zaczął padać z niej chłodny śnieg. Topniał i znikał szybko, pozostawiając jednak przyjemne uczucie ochłody na łuskach i futrze, a jednocześnie – rozpuszczając się, nie pozostawiał po sobie wody, a od razu odparowywał.
– Jeśli Ha'ala odklyje, że lubi i innego smoka – Paqu chciała by go poznać! – dodała radośnie utrzymując nad nimi swój mały czar. Odsunęła łepek nieco, pozwalając, by identyczne, bardzo uproszczone płatki śniegu lądowały swobodnie na ciepłym pyszczku partnerki.
– Czy nowa łapka splawi, że Ha'ala będzie mogła nią czuć? Przecież i ta nowa miała by być z kamienia, a nie żywego mięska. – zmartwiły ją nieco jej słowa. Sama nie odczuwała mocno tego, że jej partnerce czegoś brakuje. Fakt, nie miała czującej, żywej łapy, ale – w oczach Pasji nie było to jakakolwiek ujmą. Dlatego nie miała żadnego oporu, by ją gładzić, dotykać, czy doceniać. Gdyby nie ten kawałek drewna, Obietnicy zapewne byłoby o wiele trudniej się poruszać.
– Ha'ala wykluła się z cztelema łapkami? Co się stało, że jednej już nie ma? – – spytała, gładząc miękkie futerko kikutka. Czy serio chciała znać odpowiedź? Może nie do końca. Nie znała jej innej, przez co ślepo akceptowała to, jaka jest teraz.
– Paqu jest pewna, że ją polubią! A co do powodu – mama Lianka mówiła, że nowe jajka, jakie zniosła mama Jelitko nie zostały zlobione z pomocą mięsnych kijków. Choć Paqu dalej myśli, że mama Lianka ma plawdziwego, to mówiła, że te zostały magicznie stworzone przez duszki. – podzieliła się zasłyszaną w grocie rewelacją.
Licznik słów: 381
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Uczucia są jak dzikie zwierzęta – nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek.
Richard Paul Evans, Słonecznik
Atuty:
→ ostry słuch– dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
→ szczęściarz– odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Następne użycie: 15.11.2020
→ mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
→ otoczony– możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
→ przezorny– +2 ST do kontrataków przeciwników.
Gaj – Mantikora
S: 3 W: 2 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
B: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1 Śl: 1 Kż: 1
Gaj by Lepka Ziemia
Gadzinka – Salamandra
S: 1 W: 1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B: 1 Pł: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1
- Żałobna Pieśń
- Dawna postać
Ha'ara Jowialna
- Posty: 2028
- Rejestracja: 22 sty 2020, 18:21
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 105
- Rasa: północny x olbrzymi
- Opiekun: Anioł
- Mistrz: Diabeł
- Partner: Strata

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 3
Atuty: Pełny brzuch; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Gojenie ran;
Od czego Ha'ara miała ojca! W końcu już miała szalik, który uszył a z łap do łap w końcu trafił do niej. Może i strój białego zajączka by jej uszył? Tylko już widziała jego minę gdy o to pyta. Pewnie zawału by na miejscu dostał. Co do pomysłów... Ha'ara może miała kilka w łebku, ale w większości była zbyt unieruchomiona by samej coś działać. Choć... Paqui... Jako taki powiedzmy pajączek porozwieszała w ciemnym lesie swoje lepkie sieci i... niczego nie spodziewająca się Ha'ara niosąca koszyk z owocami do biednego tatki. I tu nagle haps obiad gotowy!
Właśnie to jest ten moment gdy ja dochodzę do wniosku, że fantazje Ha'ary są z lekka... dziwaczne? Każdy umysł najwidoczniej ma predyspozycje. A co do ciała... Pasja powoli mogła usłyszeć jak mniejsza uzdrowicielka pod nią dyszy próbując schłodzić organizm. Pewnie dlatego też nic nie odpowiedziała... Przynajmniej do czasu, aż pierwszy płatek nie dotknął jej grzbietu, a ona sama nie drgnęła zaskoczona. Uniosła powoli ślepia i zobaczywszy co partnerka jej przygotowała szczęśliwa polizała ją w policzek.
~ Dziękuję.~ Powiedziała wtulając się w jej pierś by po chwili ułożyć całe swoje ciałko na miękkiej trawie w pozycji leżącej.
~ Trochę głupio gdyby było nas kilka. Chociaż... Jak spróbujemy z tą rzeźbiarką to się przekonamy czy w trójkę raźniej prawda?~ Zachichotała radośnie by zaraz lekko spoważnieć na pyszczku.
~ Duszki w świątyni powiedziały, że ożywią moją protezę gdy będzie bardziej przypominała smoczą łapę i gdy... będzie się ruszała. Wtedy będę mogła ją czuć.~ Wyjaśniła lekko uśmiechając się do partnerki. To pewnie dlatego była tak podniecona całym tym wyjściem... Albo i nie? Kto ją tam wie...
~ Ha'ara straciła ją gdy była bardzo młoda. Miała może siedem księżyców? Weszła sama do lasu, którym rządzi zły duszek i za właśnie to wtargnięcie nazwał ją żałosną i pozbawił łapy. Dlatego Ha'ara nie chce odzyskać prawdziwej łapy. Wtedy pokaże duszkowi, że bez tego co jej zabrał nie jest w stanie żyć i go zabić.~ W głosie Szarlatanki można było zauważyć determinację. Już tak długo próbowała dobrać się do jego zadu. Pozbawić go życia raz na zawsze...
~ Myślisz, że nam też mogą pomóc te duszki? Byłoby bardzo fajnie. Jeśli Paqui zorganizuje spotkanie to Ha'ara z wielką chęcią weźmie w nim udział.~ Zapewniła z wesołym uśmieszkiem wymalowanym na pyszczku.
Właśnie to jest ten moment gdy ja dochodzę do wniosku, że fantazje Ha'ary są z lekka... dziwaczne? Każdy umysł najwidoczniej ma predyspozycje. A co do ciała... Pasja powoli mogła usłyszeć jak mniejsza uzdrowicielka pod nią dyszy próbując schłodzić organizm. Pewnie dlatego też nic nie odpowiedziała... Przynajmniej do czasu, aż pierwszy płatek nie dotknął jej grzbietu, a ona sama nie drgnęła zaskoczona. Uniosła powoli ślepia i zobaczywszy co partnerka jej przygotowała szczęśliwa polizała ją w policzek.
~ Dziękuję.~ Powiedziała wtulając się w jej pierś by po chwili ułożyć całe swoje ciałko na miękkiej trawie w pozycji leżącej.
~ Trochę głupio gdyby było nas kilka. Chociaż... Jak spróbujemy z tą rzeźbiarką to się przekonamy czy w trójkę raźniej prawda?~ Zachichotała radośnie by zaraz lekko spoważnieć na pyszczku.
~ Duszki w świątyni powiedziały, że ożywią moją protezę gdy będzie bardziej przypominała smoczą łapę i gdy... będzie się ruszała. Wtedy będę mogła ją czuć.~ Wyjaśniła lekko uśmiechając się do partnerki. To pewnie dlatego była tak podniecona całym tym wyjściem... Albo i nie? Kto ją tam wie...
~ Ha'ara straciła ją gdy była bardzo młoda. Miała może siedem księżyców? Weszła sama do lasu, którym rządzi zły duszek i za właśnie to wtargnięcie nazwał ją żałosną i pozbawił łapy. Dlatego Ha'ara nie chce odzyskać prawdziwej łapy. Wtedy pokaże duszkowi, że bez tego co jej zabrał nie jest w stanie żyć i go zabić.~ W głosie Szarlatanki można było zauważyć determinację. Już tak długo próbowała dobrać się do jego zadu. Pozbawić go życia raz na zawsze...
~ Myślisz, że nam też mogą pomóc te duszki? Byłoby bardzo fajnie. Jeśli Paqui zorganizuje spotkanie to Ha'ara z wielką chęcią weźmie w nim udział.~ Zapewniła z wesołym uśmieszkiem wymalowanym na pyszczku.
Licznik słów: 377
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Kapie deszcz na mnie, smakiem przypomina płaczPusty dźwięk odbija się od pustych ścian
Ślepy błądzę uliczkami, nawet w pięknych snach
To chyba ciężki czas, może zostanę sam Atuty:
~ Pełny Brzuch ~
Pomyśleć, że Ha'arze po zmianie rasy nie zmienił się żołądek. Dobrze dla stadnych łowców prawda? ( -1/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół)
~ Chytry Przeciwnik ~
Księżyce doświadczenia zmieniły szczęście nowicjusza w chytrość wyjadacza. Obietnica widzi twoje karty nawet jeśli skrzętnie chowasz je pod stołem (raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika)
~ Czempion ~
W każdej talii jest karta, która może zmienić przebieg rozdania. (dodatkowy sukces do ataku fizycznego, raz na walkę)
~ Gojenie Ran~
Dla Ha'ary to tylko draśnięcie!
(Raz na tydzień smok może samoistnie wyleczyć 1 ranę lekką LUB obniżyć powagę jednej z pozostałych ran)
Głos Szarlatanki
- Pasja Uczuć
- Dawna postać
Wilk w owczej skórze
- Posty: 2241
- Rejestracja: 04 lut 2020, 23:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 103
- Rasa: drzewny
- Opiekun: Wysłanniczka Nieba
- Mistrz: Wysłanniczka Nieba
- Partner: Chaos

A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
Gdy ojciec Obietnicy mógł przygotować stroje, Pasja potrafiła by przygotować zarówno maddarowe, jak i prawdziwe liny, podobne do tych używanych w pułapkach... Czyli choćby takie, jak te, które miała ze sobą. Jednak czy Paqui potrafiła by odpowiednio z nich skorzystać na swojej partnerce? Do tej pory jej liny kończyły się jedynie na unieruchomionym nadgarstku. Mogła by stworzyć obrożę, by móc znów poczuć namiastkę tej słodkiej kontro, ale – co dalej? Drzewna nadal nie miała wielkiego doświadczenia w tym temacie i nawet, jakby wpadła na pomysł, jak ładnie otulić linami partnerkę – nie wiedziała, czy zrobiła by to dobrze.
Zabawa z sieciami – może spodobała by się im obu, gdyby tylko Ha'ara zechciała podzielić się swoim pomysłem? Choć Paqui, przebierająca się magicznie za pająka mogła by wyglądać dość strasznie, gdyby chciała oddać wszelkie szczegóły w swoim stroju, a jednocześnie – zmieścić się całej w środku.
Pasja uśmiechała się ciepło, gdy partnerka liznęła ją w pyszczek. Gdy za pisklaka bardzo nie lubiła lizania... Tak teraz zaczynała coraz bardziej je doceniać. Dawało jej poczucie, że to dziwne, nawiedzające jej serduszko uczucie jest odwzajemnione.
– Paqu nie wzięła swojego galnuszka z wodą. Inaczej mogła by przygotować Ha'arze chłodny, miętowy napój. – stwierdziła, zerkając w stronę wiszącej na ramieniu torby. Nie tylko musiała pamiętać, by następnym razem zabierać go ze sobą, ale i uzupełnić zapasy mięty, a może i innych roślinek, które okazały się tak przydatne przy przygotowywanych przez Pasję posiłkach.
– Paqu nie uważa, by było to jakoś baldzo dziwne. Choć Paqu nie spotkała innej samicy, któla by tak mocno zaistniała w jej łepku, jak Ha'ala. – odpowiedziała jej, po czym wysunęła języczek z pyszczka, delikatnie muskając nim pyszczek Obietnicy.
– Oh, więc Paqu już baldziej lozumie! Nie wiedziała, że duszki mogą splawić, że coś sztucznego stanie się żywe. – podekscytowała się, ucieszona tą informacją, by po chwili znów nieco spoważnieć.
–... Ani, że inne mogą tak po plostu coś zablać z tak błahego powodu. Ale – Paqu nie jest pewna, czy duszka tak po plostu da się zabić. – rzekła smutno, znów przesuwając łapkę bliżej drewnianej protezy. Oczami wyobraźni zobaczyła, jak twór ugina się podnosi, swobodnie przemieszcza, by sięgnąć jej ciałka. Teraz to nie możliwe, ale – ponoć miało być z tą nową protezą. Może Paqui i tamtą polubi?
– Paqu nie wie. Nie zdarza się to laczej często, ale jak Ha'ala spotka się z mamami Paqu, to będzie mogła je spytać o wszystko, co trzeba. – uznała z uśmiechem.
Zabawa z sieciami – może spodobała by się im obu, gdyby tylko Ha'ara zechciała podzielić się swoim pomysłem? Choć Paqui, przebierająca się magicznie za pająka mogła by wyglądać dość strasznie, gdyby chciała oddać wszelkie szczegóły w swoim stroju, a jednocześnie – zmieścić się całej w środku.
Pasja uśmiechała się ciepło, gdy partnerka liznęła ją w pyszczek. Gdy za pisklaka bardzo nie lubiła lizania... Tak teraz zaczynała coraz bardziej je doceniać. Dawało jej poczucie, że to dziwne, nawiedzające jej serduszko uczucie jest odwzajemnione.
– Paqu nie wzięła swojego galnuszka z wodą. Inaczej mogła by przygotować Ha'arze chłodny, miętowy napój. – stwierdziła, zerkając w stronę wiszącej na ramieniu torby. Nie tylko musiała pamiętać, by następnym razem zabierać go ze sobą, ale i uzupełnić zapasy mięty, a może i innych roślinek, które okazały się tak przydatne przy przygotowywanych przez Pasję posiłkach.
– Paqu nie uważa, by było to jakoś baldzo dziwne. Choć Paqu nie spotkała innej samicy, któla by tak mocno zaistniała w jej łepku, jak Ha'ala. – odpowiedziała jej, po czym wysunęła języczek z pyszczka, delikatnie muskając nim pyszczek Obietnicy.
– Oh, więc Paqu już baldziej lozumie! Nie wiedziała, że duszki mogą splawić, że coś sztucznego stanie się żywe. – podekscytowała się, ucieszona tą informacją, by po chwili znów nieco spoważnieć.
–... Ani, że inne mogą tak po plostu coś zablać z tak błahego powodu. Ale – Paqu nie jest pewna, czy duszka tak po plostu da się zabić. – rzekła smutno, znów przesuwając łapkę bliżej drewnianej protezy. Oczami wyobraźni zobaczyła, jak twór ugina się podnosi, swobodnie przemieszcza, by sięgnąć jej ciałka. Teraz to nie możliwe, ale – ponoć miało być z tą nową protezą. Może Paqui i tamtą polubi?
– Paqu nie wie. Nie zdarza się to laczej często, ale jak Ha'ala spotka się z mamami Paqu, to będzie mogła je spytać o wszystko, co trzeba. – uznała z uśmiechem.
Licznik słów: 407
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Uczucia są jak dzikie zwierzęta – nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek.
Richard Paul Evans, Słonecznik
Atuty:
→ ostry słuch– dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
→ szczęściarz– odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Następne użycie: 15.11.2020
→ mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
→ otoczony– możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
→ przezorny– +2 ST do kontrataków przeciwników.
Gaj – Mantikora
S: 3 W: 2 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
B: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1 Śl: 1 Kż: 1
Gaj by Lepka Ziemia
Gadzinka – Salamandra
S: 1 W: 1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B: 1 Pł: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1
- Żałobna Pieśń
- Dawna postać
Ha'ara Jowialna
- Posty: 2028
- Rejestracja: 22 sty 2020, 18:21
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 105
- Rasa: północny x olbrzymi
- Opiekun: Anioł
- Mistrz: Diabeł
- Partner: Strata

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 3
Atuty: Pełny brzuch; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Gojenie ran;
Zawsze mogły poćwiczyć... W strojach czy bez... W momencie erotycznego uniesienia czy po prostu dla sprawdzenia nowych sposobów na zabawę. Ha'ara nie powie tego na głos, ale strasznie cieszyła się przy zabawie linami. Dlatego jeśli Ha'ara czytałaby swojej partnerce w myślach to pewnie pacnęłaby ją ogonem w zad za hasłem "Nie bój się, zawsze możesz mnie odwiązać!"
Zabawa w pająka natomiast była tylko lekką fantazją północnej i nawet bez magicznie zmienionej postaci Paqu byłaby najbardziej drapieżnym użytkownikiem sieci wolnych stad.
Szarlatanka cieszyła się każdym momentem spędzonym blisko partnerki. Każde liźnięcie, czułe słowo czy sama bliskość... Dawały jej poczucie miłości i sprawiały, że czuła się jak w siódmym niebie.
~ Oh nic nie szkodzi kochana. A tak właściwie to... Co w tej torbie Paqu chowa? Jakieś słodkie owocki jak ostatnio?~ Uśmiechnęła się wesoło chcąc zbliżyć pysk do przewieszonej przez ramię wodnej torebki. Sama powinna coś wziąć na ich kolejne spotkanie. Szkoda, że nie pomyślała w grocie...
~ Dziękuję Paqu. Ha'ara też dużo o Paqui myśli. W zasadzie prawie cały czas gdy jest sama. Myśli o kolejnej upojnej nocy w naszym małym gniazdku i słowach jakimi mogą się wymienić.~ Uśmiechnęła się by zaraz polizać partnerkę po policzku i być może zahaczyć o wargi i wkraść się na dosłownie momencik do środka.
Niestety rozmowa zboczyła na mniej przyjemny temat. Samiczka mimo uśmiechu wyglądała na lekko smutną.
~ Ha'ara też nie jest bo już raz próbowała i... Nie udało się jej. ~ Samiczka położyła po sobie uszy opierając własną dłoń na dłoni Pasji. Uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco.
~ A jak właściwie mielibyśmy się spotkać. Nie zaprosisz mnie chyba do waszej groty?~ Zaśmiała się traktując te słowa jako głupi żarcik. Plagijka w grocie Wody. Ktoś słyszał lepszy żart?
Zabawa w pająka natomiast była tylko lekką fantazją północnej i nawet bez magicznie zmienionej postaci Paqu byłaby najbardziej drapieżnym użytkownikiem sieci wolnych stad.
Szarlatanka cieszyła się każdym momentem spędzonym blisko partnerki. Każde liźnięcie, czułe słowo czy sama bliskość... Dawały jej poczucie miłości i sprawiały, że czuła się jak w siódmym niebie.
~ Oh nic nie szkodzi kochana. A tak właściwie to... Co w tej torbie Paqu chowa? Jakieś słodkie owocki jak ostatnio?~ Uśmiechnęła się wesoło chcąc zbliżyć pysk do przewieszonej przez ramię wodnej torebki. Sama powinna coś wziąć na ich kolejne spotkanie. Szkoda, że nie pomyślała w grocie...
~ Dziękuję Paqu. Ha'ara też dużo o Paqui myśli. W zasadzie prawie cały czas gdy jest sama. Myśli o kolejnej upojnej nocy w naszym małym gniazdku i słowach jakimi mogą się wymienić.~ Uśmiechnęła się by zaraz polizać partnerkę po policzku i być może zahaczyć o wargi i wkraść się na dosłownie momencik do środka.
Niestety rozmowa zboczyła na mniej przyjemny temat. Samiczka mimo uśmiechu wyglądała na lekko smutną.
~ Ha'ara też nie jest bo już raz próbowała i... Nie udało się jej. ~ Samiczka położyła po sobie uszy opierając własną dłoń na dłoni Pasji. Uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco.
~ A jak właściwie mielibyśmy się spotkać. Nie zaprosisz mnie chyba do waszej groty?~ Zaśmiała się traktując te słowa jako głupi żarcik. Plagijka w grocie Wody. Ktoś słyszał lepszy żart?
Licznik słów: 284
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Kapie deszcz na mnie, smakiem przypomina płaczPusty dźwięk odbija się od pustych ścian
Ślepy błądzę uliczkami, nawet w pięknych snach
To chyba ciężki czas, może zostanę sam Atuty:
~ Pełny Brzuch ~
Pomyśleć, że Ha'arze po zmianie rasy nie zmienił się żołądek. Dobrze dla stadnych łowców prawda? ( -1/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół)
~ Chytry Przeciwnik ~
Księżyce doświadczenia zmieniły szczęście nowicjusza w chytrość wyjadacza. Obietnica widzi twoje karty nawet jeśli skrzętnie chowasz je pod stołem (raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika)
~ Czempion ~
W każdej talii jest karta, która może zmienić przebieg rozdania. (dodatkowy sukces do ataku fizycznego, raz na walkę)
~ Gojenie Ran~
Dla Ha'ary to tylko draśnięcie!
(Raz na tydzień smok może samoistnie wyleczyć 1 ranę lekką LUB obniżyć powagę jednej z pozostałych ran)
Głos Szarlatanki
- Pasja Uczuć
- Dawna postać
Wilk w owczej skórze
- Posty: 2241
- Rejestracja: 04 lut 2020, 23:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 103
- Rasa: drzewny
- Opiekun: Wysłanniczka Nieba
- Mistrz: Wysłanniczka Nieba
- Partner: Chaos

A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
Ćwiczenia były by bardzo dobrym pomysłem, gdyby tylko któraś z samic wspomniała o nich na głos. Choć Pasja, można by rzec, była odpowiednio przygotowana. O ile rozwiązanie, czy nawet rozcięcie lin nie było by problemem, tak... Paqui nie chciała by poranić partnerki, gdyby robiła to w niewłaściwy sposób. Za mocno, w złym miejscu, czy tworząc aż nazbyt krępujące więzy. Było dużo opcji w których mogło by coś pójść nie tak. Jednak... Wystarczyłoby jedynie słowo, by Pasja nie miała więcej krępacji przed próbowaniem. Tylko czy Hania je wypowie?
Paqui poluźniła nieco objęcie swoimi skrzydełkami, by ostatecznie zdjąć je z cieplutkiej partnerki, wystawiając niemal całe jej ciałko na przyjemny chłód opadających z magicznej chmurki płatków śniegu.
Gdy Obietnica zajrzała do torby Pasji, co ona oczywiście jej ułatwiła, podsuwając bliżej swój tobołek. Szmaragdowe ślepia mogły zobaczyć soczyste gruszki, podobne do tych przyniesionych przez Pasję ostatnim razem. Ale... Skórzane liny, leżące tuż obok, nie mogły nie zwrócić uwagi Ha'ary. Czy to odpowiedni moment, by zaproponować Paqui zabawę?
– Tak, Paqu przyniosła tlochę gluszek, jakby Ha'ala była głodna. Owoce są doble nawet na sulowo, kiedy mięso najlepiej najpielw dobrze przygotować, dodać ziół, czy jakichś loślin. – to nie tak, że Paqui nie chciała by ugotować czegoś smacznego dla swojej partnerki. Po prostu... Pamiętając, co ostatnio przyniosła doszła do wniosku, że tak właśnie lubi.
– Paqu chciałaby móc częściej widywać się z Ha'alą. Ale ostatnio dużo poluje. Chce najpielw przynieść do obozu dość mięsa, by stalczyło dla wszystkich, a potem... Zostać na kilka dni w glocie. Ale nie Wspólnej, a tej tutaj, naszej! – podzieliła się z ekscytacją swoim planem, przenosząc przy tym ciężar z łapki na łapkę, kołysząc się lekko na boki.
Smutne tony uderzyły także i w Paqui, gdy temat uległ zmianie.
– Może duszki są jak południce? Te przezloczyste smoki, któle czasem mocna spotkać w lóżnych miejscach. Stalsze smoki wspominały, że nawet, jak uda się je pokonać, to znów wlócą w to samo miejsce. A wtedy... Po co walczyć i się lanić, gdy nic to nie da? – zastanawiała się na głos, choć wątpliwym było, by słowa Pasji w tym wypadku mogły pokrzepić jej partnerkę.
– Do gloty mogło by być tludno, ale – Paqu chce przekonać Przesilenie, by pozwolił Ha'arze na kilka dni na telenach Wody. By mogła poznać lodzinę Paqui, zobaczyć, jak żyje i co lubi... Ale Paqu wie, że do obozu nie będzie mogła przyjść. – odpowiedziała, na początku bardzo radośnie, by końcówkę zaakcentować smutnym tonem. Szkoda, że nie mogło by być inaczej.
Paqui poluźniła nieco objęcie swoimi skrzydełkami, by ostatecznie zdjąć je z cieplutkiej partnerki, wystawiając niemal całe jej ciałko na przyjemny chłód opadających z magicznej chmurki płatków śniegu.
Gdy Obietnica zajrzała do torby Pasji, co ona oczywiście jej ułatwiła, podsuwając bliżej swój tobołek. Szmaragdowe ślepia mogły zobaczyć soczyste gruszki, podobne do tych przyniesionych przez Pasję ostatnim razem. Ale... Skórzane liny, leżące tuż obok, nie mogły nie zwrócić uwagi Ha'ary. Czy to odpowiedni moment, by zaproponować Paqui zabawę?
– Tak, Paqu przyniosła tlochę gluszek, jakby Ha'ala była głodna. Owoce są doble nawet na sulowo, kiedy mięso najlepiej najpielw dobrze przygotować, dodać ziół, czy jakichś loślin. – to nie tak, że Paqui nie chciała by ugotować czegoś smacznego dla swojej partnerki. Po prostu... Pamiętając, co ostatnio przyniosła doszła do wniosku, że tak właśnie lubi.
– Paqu chciałaby móc częściej widywać się z Ha'alą. Ale ostatnio dużo poluje. Chce najpielw przynieść do obozu dość mięsa, by stalczyło dla wszystkich, a potem... Zostać na kilka dni w glocie. Ale nie Wspólnej, a tej tutaj, naszej! – podzieliła się z ekscytacją swoim planem, przenosząc przy tym ciężar z łapki na łapkę, kołysząc się lekko na boki.
Smutne tony uderzyły także i w Paqui, gdy temat uległ zmianie.
– Może duszki są jak południce? Te przezloczyste smoki, któle czasem mocna spotkać w lóżnych miejscach. Stalsze smoki wspominały, że nawet, jak uda się je pokonać, to znów wlócą w to samo miejsce. A wtedy... Po co walczyć i się lanić, gdy nic to nie da? – zastanawiała się na głos, choć wątpliwym było, by słowa Pasji w tym wypadku mogły pokrzepić jej partnerkę.
– Do gloty mogło by być tludno, ale – Paqu chce przekonać Przesilenie, by pozwolił Ha'arze na kilka dni na telenach Wody. By mogła poznać lodzinę Paqui, zobaczyć, jak żyje i co lubi... Ale Paqu wie, że do obozu nie będzie mogła przyjść. – odpowiedziała, na początku bardzo radośnie, by końcówkę zaakcentować smutnym tonem. Szkoda, że nie mogło by być inaczej.
Licznik słów: 413
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Uczucia są jak dzikie zwierzęta – nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek.
Richard Paul Evans, Słonecznik
Atuty:
→ ostry słuch– dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
→ szczęściarz– odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Następne użycie: 15.11.2020
→ mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
→ otoczony– możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
→ przezorny– +2 ST do kontrataków przeciwników.
Gaj – Mantikora
S: 3 W: 2 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
B: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1 Śl: 1 Kż: 1
Gaj by Lepka Ziemia
Gadzinka – Salamandra
S: 1 W: 1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B: 1 Pł: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1
- Żałobna Pieśń
- Dawna postać
Ha'ara Jowialna
- Posty: 2028
- Rejestracja: 22 sty 2020, 18:21
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 105
- Rasa: północny x olbrzymi
- Opiekun: Anioł
- Mistrz: Diabeł
- Partner: Strata

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 3
Atuty: Pełny brzuch; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Gojenie ran;
Praktyka czyni mistrza! I oczywiście, że Ha'ara w końcu wspomni o linach, ale o tym za momencik bowiem trzeba rozwiać pewne wątpliwości. Ból... Był zły gdy zadawało się go w niepożądany dla ofiary sposób. W końcu z lekkich pieszczot połączonych z małymi rankami bądź kontrolowanym upuszczaniem krwi może wyjść wiele miłych doznań. Co do samych lin... Mogły próbować ile wlezie. Zawsze Basior był w pogotowiu jakby stało się coś niewesołego i kto wie... Może poinstruował by Pasję gdzie lin lepiej nie dawać? Albo sam jako wredny przyjaciel wykorzystałby sytuację i pomógł związać Ha'arę jak złapanego w sidła zająca.
Poddana większej ilości płatków śniegu samiczka zachichotała radośnie łapiąc jeden na język. Stopił się od jej ciepłego oddechu jak prawdziwy. Z Paqui była naprawdę dobra czarodziejka... Potrafiła dać samiczce trochę upragnionego chłodu od tak... Pewnie strasznie ją ten czar męczył. Myśli Szarlatanki całe szczęście szybko podkradła torba Pasji, do której... Uzdrowicielka włożyła pyszczek. Wpierw wyłonił się on z gruszką trzymaną w ząbkach tak, że Ha'ara w pyszczku miała grubszą połowę, a węższą... przystawiła do pyszczka Pasji... Takie zaproszenie do podzielenia się jedzonkiem i wesołego całuska.
Jeśli do niego doszło uzdrowicielka ponownie zanurzyła łepek w torbie łowczyni tym razem jednak w zębach wyjmując koniec liny. Wyszczerzyła drapieżnie kły.
~ Owocki slom plyszne ałe...~ Tutaj samiczka zauważyła, że ma linę w pysku i zwyczajnie wyjęła ją z niego by chwycić ją łapą.
~ Ale Ha'ara znalazła coś na co ma większy apetyt. Pasja przyniosła liny bo chce nauczyć Ha'arę węzłów czy bo chce kilka na niej wypróbować?~ Zapytała przekrzywiając delikatnie uśmiechnięty łepek.
~ Jeśli to drugie to na co czekamy? Ha'ara może rozmawiać i opleciona póki Pasja nie zatka jej pyszczka gruszką.~ Zachichotała ocierając się pyszczkiem o szyję samicy. W zasadzie zjeść mogłyby coś później. Dobrze, że od razu Pasja trafiła w dietę uzdrowicielki i karmi ją owocami, bo głupio byłoby jakby musiała odmówić świetnie przygotowanego mięsa.
~ Ha'ara od dawna nie jada mięsa, więc Paqu zawsze może ją raczyć owockami.~ Uśmiechnęła się przyjaźnie sięgając po kolejną gruszeczkę.
~ A będziesz Ha'arę wypuszczać do rannych? Jeśli tak to bardzo chętnie spędzi z Paqu księżyc gdy ta uzbiera mięsko dla Wody.~ Kolejny szybciutki całusek spoczął na policzku Pasji przesuwając się do samych warg. Sama uzdrowicielka bardzo cieszyłaby się na taką schadzkę.
~ Może... Ha'ara zwyczajnie pragnie zemsty.~ Uśmieszek na pyszczku samiczki stał się... Przepraszający? Sama nie wiedziała czy był jeszcze sens szukania zemsty na Volaanie, ale czuła, że nie powinna się cofnąć. Nie póki jest dumną Plagijką.
~ Zawsze Paqu mogłaby trzymać biedną Ha'arę na uwięzi we własnej grocie. Ale tak na serio... Jeśli Ha'ara będzie mogła być bliżej Pasji to będzie bardzo szczęśliwa.~ Tutaj Szarlatanka mocno wtuliła się w swoją partnerkę. Choć trochę bała się poznania jej rodziny to... Bardziej ją ciekawiła wesoła rodzinką Wodnych samic. Tyle mogłaby się od nich nauczyć...
Poddana większej ilości płatków śniegu samiczka zachichotała radośnie łapiąc jeden na język. Stopił się od jej ciepłego oddechu jak prawdziwy. Z Paqui była naprawdę dobra czarodziejka... Potrafiła dać samiczce trochę upragnionego chłodu od tak... Pewnie strasznie ją ten czar męczył. Myśli Szarlatanki całe szczęście szybko podkradła torba Pasji, do której... Uzdrowicielka włożyła pyszczek. Wpierw wyłonił się on z gruszką trzymaną w ząbkach tak, że Ha'ara w pyszczku miała grubszą połowę, a węższą... przystawiła do pyszczka Pasji... Takie zaproszenie do podzielenia się jedzonkiem i wesołego całuska.
Jeśli do niego doszło uzdrowicielka ponownie zanurzyła łepek w torbie łowczyni tym razem jednak w zębach wyjmując koniec liny. Wyszczerzyła drapieżnie kły.
~ Owocki slom plyszne ałe...~ Tutaj samiczka zauważyła, że ma linę w pysku i zwyczajnie wyjęła ją z niego by chwycić ją łapą.
~ Ale Ha'ara znalazła coś na co ma większy apetyt. Pasja przyniosła liny bo chce nauczyć Ha'arę węzłów czy bo chce kilka na niej wypróbować?~ Zapytała przekrzywiając delikatnie uśmiechnięty łepek.
~ Jeśli to drugie to na co czekamy? Ha'ara może rozmawiać i opleciona póki Pasja nie zatka jej pyszczka gruszką.~ Zachichotała ocierając się pyszczkiem o szyję samicy. W zasadzie zjeść mogłyby coś później. Dobrze, że od razu Pasja trafiła w dietę uzdrowicielki i karmi ją owocami, bo głupio byłoby jakby musiała odmówić świetnie przygotowanego mięsa.
~ Ha'ara od dawna nie jada mięsa, więc Paqu zawsze może ją raczyć owockami.~ Uśmiechnęła się przyjaźnie sięgając po kolejną gruszeczkę.
~ A będziesz Ha'arę wypuszczać do rannych? Jeśli tak to bardzo chętnie spędzi z Paqu księżyc gdy ta uzbiera mięsko dla Wody.~ Kolejny szybciutki całusek spoczął na policzku Pasji przesuwając się do samych warg. Sama uzdrowicielka bardzo cieszyłaby się na taką schadzkę.
~ Może... Ha'ara zwyczajnie pragnie zemsty.~ Uśmieszek na pyszczku samiczki stał się... Przepraszający? Sama nie wiedziała czy był jeszcze sens szukania zemsty na Volaanie, ale czuła, że nie powinna się cofnąć. Nie póki jest dumną Plagijką.
~ Zawsze Paqu mogłaby trzymać biedną Ha'arę na uwięzi we własnej grocie. Ale tak na serio... Jeśli Ha'ara będzie mogła być bliżej Pasji to będzie bardzo szczęśliwa.~ Tutaj Szarlatanka mocno wtuliła się w swoją partnerkę. Choć trochę bała się poznania jej rodziny to... Bardziej ją ciekawiła wesoła rodzinką Wodnych samic. Tyle mogłaby się od nich nauczyć...
Licznik słów: 468
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Kapie deszcz na mnie, smakiem przypomina płaczPusty dźwięk odbija się od pustych ścian
Ślepy błądzę uliczkami, nawet w pięknych snach
To chyba ciężki czas, może zostanę sam Atuty:
~ Pełny Brzuch ~
Pomyśleć, że Ha'arze po zmianie rasy nie zmienił się żołądek. Dobrze dla stadnych łowców prawda? ( -1/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół)
~ Chytry Przeciwnik ~
Księżyce doświadczenia zmieniły szczęście nowicjusza w chytrość wyjadacza. Obietnica widzi twoje karty nawet jeśli skrzętnie chowasz je pod stołem (raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika)
~ Czempion ~
W każdej talii jest karta, która może zmienić przebieg rozdania. (dodatkowy sukces do ataku fizycznego, raz na walkę)
~ Gojenie Ran~
Dla Ha'ary to tylko draśnięcie!
(Raz na tydzień smok może samoistnie wyleczyć 1 ranę lekką LUB obniżyć powagę jednej z pozostałych ran)
Głos Szarlatanki
- Pasja Uczuć
- Dawna postać
Wilk w owczej skórze
- Posty: 2241
- Rejestracja: 04 lut 2020, 23:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 103
- Rasa: drzewny
- Opiekun: Wysłanniczka Nieba
- Mistrz: Wysłanniczka Nieba
- Partner: Chaos

A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
Basior... Paqui wiedziała już o jego istnieniu, w końcu to on ją ocucił, jak pierwszy raz padła na swoim polowaniu w walce z południcą. Nie mogła jednak wiedzieć o łączącej go zażyłości ze swoją partnerką. Też był uzdrowicielem, pewnie często musiał spotykać się z nią na arenie. Może Pasja, mimo bycia łowcą, powinna częściej się tam zjawiać? Tylko musiała by specjalnie bić się ze smokami z Plagi... Nie, to był chwilowy i głupi pomysł. Ból nie był zazwyczaj tak zły dla Pasji, jak można by się tego z zewnątrz spodziewać... Jednak jej ciało szybko poddawało się ranom. To gryzienie w uszko ostatnim razem... Było nawet całkiem przyjemne. Coś jednak od zawsze sprawiało, że Pasja nie chciała krzywdzić innych. Widziała, jak jej bliscy czasem wyglądali, wracając z areny. Nie wiedziała, jak oni odczuwają swój ból. Każde jednak zaadrapanie na kimś bliskim drzewna od zawsze widziała jako coś poważnego, niezwykle bólesnego. Coś, co chciała by, by każdy z nich mógł uniknąć w jakiś sposób. Dobrze, że puchate futro Obietnicy ukrywało niewielkie otarcie na jej łapce, które powstało z winy ich ostatniej zabawy. Inaczej Paqui bar by się tym zmartwiła i następnym razem jeszcze bardziej ostrożnie podchodziła do małej samicy.
Gdyby Ha'ara wiedziała, jak jej ukochana radziła sobie w walce z drapieżnikami w posługiwaniu się swoją magią, na pewno zaczęła by bardziej wątpić w jej umiejętności. Nie była wspaniała w posługiwaniu się maddarą, ale – bardzo to lubiła. Kiedy dzięki temu, w jej wyobraźni, ukrytemu głęboko w jej wnętrzu, błękitnemu światełku, zwanemu źródlem, mogła sprawić, że niemal każda jej myśl zaistnieje w rzeczywistości. Na przykład te długie, królicze uszka na łepku Obietnicy. Pasujące kolorem do jej futerka, bardzo miękkie w dotyku, a prawe w połowie okapnięte i... Oh, czy ona na prawdę to zrobiła? Nic maddary jakby sama z niej wypełzła. Choć Ha'ara mogła poczuć to na swoim łepku, to czar rozwiał się równie szybko, co się pojawił, a całe magiczne skupienie Paqui wróciło na śniegową chmurkę, z której zaczęło padać więcej chłodnych płatków.
Wtedy ten kochany pyszczek znalazł się w jej torbie, by po chwili – wyłonić się z gruszką, częściowo wystającą ze środka. Drzewna aż zachichotała cicho na ten widok. Uniosła wargi w szczerym uśmiechu, jednak bardzo szerokim, odsłaniających rząd drobnych, ale bardzo ostrych ząbków. Przekrzywiła łepek i otworzyła pyszczek, łapiąc wolny koniec między ząbki, wybijając je w miękką powierzchnię. Słodki sok pociekł po jej brodzie, kapiąc wolno na łuski prawej, przedniej łapki. I trwała tak moment, wpatrując się w szmaragdowe ślepia własnymi, jasnofioletowymi. Wargi Pasji objęły gruszkę, spotykając się w mniej typowym dla smoków pocałunku, z wargami jej puchatej partnerki.
Gdy owoc został ostatecznie podzielony, Paqui rozgryzła swoją część i połknęła wraz ze zdrewniałym ogonkiem.
Potem jednak... Obietnica wyciągnęła linę.
– Paqu, gdy poluje, czasem nie może znaleźć odpowiednio długich pnączy, gdy chce lozłożyć pułapkę na lówninie. Dlatego zaczęła zawsze nosić ze sobą kilka lin. – wyjaśniła, nie spodziewając się takiego obrotu słów partnerki. Gdy jednak dotarły do niej – otworzyła pyszczek w podekscytowaniu.
– Paqu jeszcze nigdy nie używała plawdziwych lin do wiązania smoków, a do tej poly jedynie maddalowych. Jednak Paqu uwielbia plóbować nowych rzeczy! – podzieliła się swoim stanowiskiem w tej sprawie, sięgając prawą łapą po trzymany przez Obietnicę kawałek skórzanej liny. Zamiast jednak wyrywać ją, przesunęła łapką wzdłuż niej, by sięgnąć palcami miękkich poduszeczek, wieńczących spody kończyn partnerki. Delikatnie kciukiem nacisnęła na największą z nich, pozostałe palce okladając na wierzchu dłoni. Pogładziła kilkukrotnie tą poduszeczkę, a dopiero później – znów sięgnęła do liny, szczerząc miło ząbki. Przysiadła stabilnej na zadzie, by i drugą, przednią łapą chwycić za jeden z jej końców i... Zawiązać śliczną, niezbyt ciasną kokardkę wokół nadgarstka partnerki.
– Czemu Ha'ala nie je mięska? Paqu myśli, że jest smaczne. Szczególnie, gdy przygotowuje je mama Lianka! Ona uczyła Paqu gotowania, ale... Paqu nadal sama szuka najlepszych połączeń. Może Ha'ala jednak chciałby splóbować kiedyś? Bo same owoce... Paqu jeszcze nie wie, jak je dobrze przygotować lazem inaczej, niż na sulowo. – gotowanie i przygotowywanie posiłków było zdecydowanie tym tematem, na który Wodna łowczyni mogła by długo dyskutować.
– Paqu nie będzie trzymać Ha'aly z nią na siłę, więc każdego dnia, gdy ktoś będzie potrzebował pomocy, będzie mogła lecieć na alenę. Czy gdzieś indziej, gdzie znajdzie się ktoś lanny. – odpowiedziała, po drobnym całusku przytulając bok własnego pyszczka o pyszczek Ha'ary.
– Paqu nigdy nie lozumiała zemsty. Nie czuła by się dobrze krzywdząc kogoś tylko dlatego, że ten ktoś kiedyś skrzywdził ją. – przyznała, krzywiąc się nieco przy tym. Choć tak na prawdę... Nigdy nie doświadczyła tego. Żadnej krzywdy od kogoś innego. Więc łatwo było jej mówić, nie wiedząc, jak to jest.
– Paqu także była by szczęśliwa, mogąc częściej być bliżej Ha'aly! Ale i telaz jest. – stwierdziła ze szczerym uśmiechem. Pasji nigdy nie trzeba było dużo do szczęścia.
Gdyby Ha'ara wiedziała, jak jej ukochana radziła sobie w walce z drapieżnikami w posługiwaniu się swoją magią, na pewno zaczęła by bardziej wątpić w jej umiejętności. Nie była wspaniała w posługiwaniu się maddarą, ale – bardzo to lubiła. Kiedy dzięki temu, w jej wyobraźni, ukrytemu głęboko w jej wnętrzu, błękitnemu światełku, zwanemu źródlem, mogła sprawić, że niemal każda jej myśl zaistnieje w rzeczywistości. Na przykład te długie, królicze uszka na łepku Obietnicy. Pasujące kolorem do jej futerka, bardzo miękkie w dotyku, a prawe w połowie okapnięte i... Oh, czy ona na prawdę to zrobiła? Nic maddary jakby sama z niej wypełzła. Choć Ha'ara mogła poczuć to na swoim łepku, to czar rozwiał się równie szybko, co się pojawił, a całe magiczne skupienie Paqui wróciło na śniegową chmurkę, z której zaczęło padać więcej chłodnych płatków.
Wtedy ten kochany pyszczek znalazł się w jej torbie, by po chwili – wyłonić się z gruszką, częściowo wystającą ze środka. Drzewna aż zachichotała cicho na ten widok. Uniosła wargi w szczerym uśmiechu, jednak bardzo szerokim, odsłaniających rząd drobnych, ale bardzo ostrych ząbków. Przekrzywiła łepek i otworzyła pyszczek, łapiąc wolny koniec między ząbki, wybijając je w miękką powierzchnię. Słodki sok pociekł po jej brodzie, kapiąc wolno na łuski prawej, przedniej łapki. I trwała tak moment, wpatrując się w szmaragdowe ślepia własnymi, jasnofioletowymi. Wargi Pasji objęły gruszkę, spotykając się w mniej typowym dla smoków pocałunku, z wargami jej puchatej partnerki.
Gdy owoc został ostatecznie podzielony, Paqui rozgryzła swoją część i połknęła wraz ze zdrewniałym ogonkiem.
Potem jednak... Obietnica wyciągnęła linę.
– Paqu, gdy poluje, czasem nie może znaleźć odpowiednio długich pnączy, gdy chce lozłożyć pułapkę na lówninie. Dlatego zaczęła zawsze nosić ze sobą kilka lin. – wyjaśniła, nie spodziewając się takiego obrotu słów partnerki. Gdy jednak dotarły do niej – otworzyła pyszczek w podekscytowaniu.
– Paqu jeszcze nigdy nie używała plawdziwych lin do wiązania smoków, a do tej poly jedynie maddalowych. Jednak Paqu uwielbia plóbować nowych rzeczy! – podzieliła się swoim stanowiskiem w tej sprawie, sięgając prawą łapą po trzymany przez Obietnicę kawałek skórzanej liny. Zamiast jednak wyrywać ją, przesunęła łapką wzdłuż niej, by sięgnąć palcami miękkich poduszeczek, wieńczących spody kończyn partnerki. Delikatnie kciukiem nacisnęła na największą z nich, pozostałe palce okladając na wierzchu dłoni. Pogładziła kilkukrotnie tą poduszeczkę, a dopiero później – znów sięgnęła do liny, szczerząc miło ząbki. Przysiadła stabilnej na zadzie, by i drugą, przednią łapą chwycić za jeden z jej końców i... Zawiązać śliczną, niezbyt ciasną kokardkę wokół nadgarstka partnerki.
– Czemu Ha'ala nie je mięska? Paqu myśli, że jest smaczne. Szczególnie, gdy przygotowuje je mama Lianka! Ona uczyła Paqu gotowania, ale... Paqu nadal sama szuka najlepszych połączeń. Może Ha'ala jednak chciałby splóbować kiedyś? Bo same owoce... Paqu jeszcze nie wie, jak je dobrze przygotować lazem inaczej, niż na sulowo. – gotowanie i przygotowywanie posiłków było zdecydowanie tym tematem, na który Wodna łowczyni mogła by długo dyskutować.
– Paqu nie będzie trzymać Ha'aly z nią na siłę, więc każdego dnia, gdy ktoś będzie potrzebował pomocy, będzie mogła lecieć na alenę. Czy gdzieś indziej, gdzie znajdzie się ktoś lanny. – odpowiedziała, po drobnym całusku przytulając bok własnego pyszczka o pyszczek Ha'ary.
– Paqu nigdy nie lozumiała zemsty. Nie czuła by się dobrze krzywdząc kogoś tylko dlatego, że ten ktoś kiedyś skrzywdził ją. – przyznała, krzywiąc się nieco przy tym. Choć tak na prawdę... Nigdy nie doświadczyła tego. Żadnej krzywdy od kogoś innego. Więc łatwo było jej mówić, nie wiedząc, jak to jest.
– Paqu także była by szczęśliwa, mogąc częściej być bliżej Ha'aly! Ale i telaz jest. – stwierdziła ze szczerym uśmiechem. Pasji nigdy nie trzeba było dużo do szczęścia.
Licznik słów: 793
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Uczucia są jak dzikie zwierzęta – nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek.
Richard Paul Evans, Słonecznik
Atuty:
→ ostry słuch– dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
→ szczęściarz– odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Następne użycie: 15.11.2020
→ mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
→ otoczony– możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
→ przezorny– +2 ST do kontrataków przeciwników.
Gaj – Mantikora
S: 3 W: 2 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
B: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1 Śl: 1 Kż: 1
Gaj by Lepka Ziemia
Gadzinka – Salamandra
S: 1 W: 1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B: 1 Pł: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1
- Żałobna Pieśń
- Dawna postać
Ha'ara Jowialna
- Posty: 2028
- Rejestracja: 22 sty 2020, 18:21
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 105
- Rasa: północny x olbrzymi
- Opiekun: Anioł
- Mistrz: Diabeł
- Partner: Strata

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 3
Atuty: Pełny brzuch; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Gojenie ran;
Ha'ara natomiast bardzo Łajzę polubiła. Jest jej kompanem rozmów, patroli po arenach i pierwszym "razem" z samcem. Co prawda robili to w ramach eksperymentu, ale wyszło dość ciekawie. Teraz oboje zostali wepchnięci w skóry rodziców i musieli jakoś sobie radzić. Właśnie! Pasja musiała poznać jej dzieci. W zasadzie ich... Jeśli tylko Paqu zechce przedstawi ją jako drugą mamę. Same pisklęta pewnie się ucieszą.
Sama uzdrowicielka nie chciałaby widzieć partnerki na arenie. Nie chciałaby widzieć jej bólu i ran nawet jeśli to dawałoby im więcej okazji do spotkań. W końcu spotykać się mogły tak jak teraz prawda? Po co dodawać do tego krew. Samo otarcie zaleczyło się dość szybko. Prowizoryczny bandaż zdjęła kilka dni temu i w zasadzie nikt ją o niego nie pytał. Szkoda tylko gdyby to miało uszczuplić odwagę Pasji. Ha'ara do końca nawet nie przejmowała się otarciami od lin. Oznaczało to, że się nimi bawiły prawda? Niedługo może pozbędą się ryzyka nawet tak drobnych ranek? Paqu wyćwiczy jakieś słodkie więzy, a Ha'ara bez zastanowienia w nie wskoczy.
Drobna samiczka bez problemów wyczuła maddarę partnerki i zerkając na nią z uśmiechem zapytała:
~ Kochanie, co robiłaś?~ Przekrzywiła delikatnie łepek na bok. Mogłaby przysiąc, że coś miała na głowie.
Szybko temat przeniósł się na gruszeczkę. Ha'ara posłusznie czekała, aż Pasja skończy się nią delektować czując przy tym jak sok zlepia jej futerko na szyi. W końcu jednak złączyły się w lekkim pocałunku, a sama uzdrowicielka zachichotała. Pasja mimo bycia słodziutką pokazywała jej spory pazur. Właśnie za to Ha'ara ją kochała.
~ To może... Teraz też chce zapolować? Ha'ara ma być jakimś konkretnym zwierzątkiem? I czy Pasja ma jakieś zasady tej zabawy? Może linki będziemy dodawać z każdym razem gdy Paqui capnie ofiarę?~ Zaproponowała rozmarzona. Takie polowanko byłoby bardzo miłe... Zwłaszcza, że nie tylko Ha'ara wpadła na ten pomysł. Uzdrowicielka obserwowała czynności swojej partnerki z niemałym uśmiechem na pyszczku. Naciśnięta poduszeczka pobudziła wszystkie szpony do wysunięcia się trochę mocniej niż zwykle. Ha'ara natomiast chichotała zupełnie jakby... Miała łaskotki? Nie wyrywała jednak swojej łapki partnerce. Na samą kokardkę zareagowała dość prosto.
~ Oooow... Jakie śliczne kochanie. Chcesz zawiązać jeszcze kilka?~ Zapytała z uśmieszkiem. Ciekawe gdzie kokardka wyglądałaby najładniej... Może na pyszczku?
~ Ha'ara kiedyś zjadła i jej nie posmakowało. Od tamtego czasu wcina tylko zieleninkę. Paqu z pewnością wymyśli coś równie dobrego co ostatnio. Chociaż... Podawane z pyszczka Paqu do pyszczka Ha'ary wszystko będzie dobre.~ Powiedziała rozpromieniona. Może Pasji uda się nawrócić Szarlatankę na prawidłową smoczą dietę? Zawsze może spróbować.
~ Pasja może trzymać Ha'arę na siłę... Czasami.~ Zalotne słówka połączone z szybkim całuskiem. Trudno pomylić chyba zamysł uzdrowicielki.
~ Ha'ara też jej nie rozumie. Nawet już nie wie czy jej chce. ~ Wyszeptała lekko smutna. Prawdą jest, że już od dawna zaczynała przestać wierzyć w śmierć Volaana.
~ Jest, jest. ~ Jej czule wypowiedziane słówka połączyły się z otarciem o policzek łowczyni. Ha'arze też takie spotkanka mogłyby wystarczyć do szczęścia. Ale chciwe smoki zawsze chcą więcej.
Sama uzdrowicielka nie chciałaby widzieć partnerki na arenie. Nie chciałaby widzieć jej bólu i ran nawet jeśli to dawałoby im więcej okazji do spotkań. W końcu spotykać się mogły tak jak teraz prawda? Po co dodawać do tego krew. Samo otarcie zaleczyło się dość szybko. Prowizoryczny bandaż zdjęła kilka dni temu i w zasadzie nikt ją o niego nie pytał. Szkoda tylko gdyby to miało uszczuplić odwagę Pasji. Ha'ara do końca nawet nie przejmowała się otarciami od lin. Oznaczało to, że się nimi bawiły prawda? Niedługo może pozbędą się ryzyka nawet tak drobnych ranek? Paqu wyćwiczy jakieś słodkie więzy, a Ha'ara bez zastanowienia w nie wskoczy.
Drobna samiczka bez problemów wyczuła maddarę partnerki i zerkając na nią z uśmiechem zapytała:
~ Kochanie, co robiłaś?~ Przekrzywiła delikatnie łepek na bok. Mogłaby przysiąc, że coś miała na głowie.
Szybko temat przeniósł się na gruszeczkę. Ha'ara posłusznie czekała, aż Pasja skończy się nią delektować czując przy tym jak sok zlepia jej futerko na szyi. W końcu jednak złączyły się w lekkim pocałunku, a sama uzdrowicielka zachichotała. Pasja mimo bycia słodziutką pokazywała jej spory pazur. Właśnie za to Ha'ara ją kochała.
~ To może... Teraz też chce zapolować? Ha'ara ma być jakimś konkretnym zwierzątkiem? I czy Pasja ma jakieś zasady tej zabawy? Może linki będziemy dodawać z każdym razem gdy Paqui capnie ofiarę?~ Zaproponowała rozmarzona. Takie polowanko byłoby bardzo miłe... Zwłaszcza, że nie tylko Ha'ara wpadła na ten pomysł. Uzdrowicielka obserwowała czynności swojej partnerki z niemałym uśmiechem na pyszczku. Naciśnięta poduszeczka pobudziła wszystkie szpony do wysunięcia się trochę mocniej niż zwykle. Ha'ara natomiast chichotała zupełnie jakby... Miała łaskotki? Nie wyrywała jednak swojej łapki partnerce. Na samą kokardkę zareagowała dość prosto.
~ Oooow... Jakie śliczne kochanie. Chcesz zawiązać jeszcze kilka?~ Zapytała z uśmieszkiem. Ciekawe gdzie kokardka wyglądałaby najładniej... Może na pyszczku?
~ Ha'ara kiedyś zjadła i jej nie posmakowało. Od tamtego czasu wcina tylko zieleninkę. Paqu z pewnością wymyśli coś równie dobrego co ostatnio. Chociaż... Podawane z pyszczka Paqu do pyszczka Ha'ary wszystko będzie dobre.~ Powiedziała rozpromieniona. Może Pasji uda się nawrócić Szarlatankę na prawidłową smoczą dietę? Zawsze może spróbować.
~ Pasja może trzymać Ha'arę na siłę... Czasami.~ Zalotne słówka połączone z szybkim całuskiem. Trudno pomylić chyba zamysł uzdrowicielki.
~ Ha'ara też jej nie rozumie. Nawet już nie wie czy jej chce. ~ Wyszeptała lekko smutna. Prawdą jest, że już od dawna zaczynała przestać wierzyć w śmierć Volaana.
~ Jest, jest. ~ Jej czule wypowiedziane słówka połączyły się z otarciem o policzek łowczyni. Ha'arze też takie spotkanka mogłyby wystarczyć do szczęścia. Ale chciwe smoki zawsze chcą więcej.
Licznik słów: 485
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Kapie deszcz na mnie, smakiem przypomina płaczPusty dźwięk odbija się od pustych ścian
Ślepy błądzę uliczkami, nawet w pięknych snach
To chyba ciężki czas, może zostanę sam Atuty:
~ Pełny Brzuch ~
Pomyśleć, że Ha'arze po zmianie rasy nie zmienił się żołądek. Dobrze dla stadnych łowców prawda? ( -1/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół)
~ Chytry Przeciwnik ~
Księżyce doświadczenia zmieniły szczęście nowicjusza w chytrość wyjadacza. Obietnica widzi twoje karty nawet jeśli skrzętnie chowasz je pod stołem (raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika)
~ Czempion ~
W każdej talii jest karta, która może zmienić przebieg rozdania. (dodatkowy sukces do ataku fizycznego, raz na walkę)
~ Gojenie Ran~
Dla Ha'ary to tylko draśnięcie!
(Raz na tydzień smok może samoistnie wyleczyć 1 ranę lekką LUB obniżyć powagę jednej z pozostałych ran)
Głos Szarlatanki
- Pasja Uczuć
- Dawna postać
Wilk w owczej skórze
- Posty: 2241
- Rejestracja: 04 lut 2020, 23:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 103
- Rasa: drzewny
- Opiekun: Wysłanniczka Nieba
- Mistrz: Wysłanniczka Nieba
- Partner: Chaos

A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
Pasja bardzo chętnie poznała by pisklaki Ha'ary. W końcu te, z którymi miała do czynienia we własnym stadzie uwielbiała! I raczej nie miała by większego problemu, by nawet traktować je jak własne po bliższym zapoznaniu. W końcu krew i zapach partnerki... Nie mogła by inaczej. A sam Basior... Nie był dla niej zbyt miły przy ostatnim spotkaniu. Jednak może Obietnica mogła by ich ze sobą zapoznać lepiej i sprawić, że się polubią. Może nawet bardziej?
Nagłe pomysły czy myśli Pasji często nie były uznawane za dobre nawet przez nią samą. Tak było choćby w przypadku walk, które od razu odrzuciła ze swojego łepka. A królicze uszka... Cóż.
– Paqu za baldzo poniosła wyobraźnia. Wyoblaziła sobie królicze uszka na łepku Ha'aly i przypadkiem splawiła, że się pojawiły. – przyznała szczerze bez cienia wstydu czy krępacji. Uśmiechała się za to ciepło. Zerknęła raz jeszcze na usiane kolczykami uszka partnerki. Tak, takie nie były wcale gorsze. Były idealne.
Paqui tak na prawdę nie zdawała sobie sprawy ani z tego, że pewne smoki uważają ją za uroczą, ani ze swojego "pazura", którego to tak polubiła Obietnica. Po prostu była sobą i nie widziała w tym nic niezwykłego.
– Zapolować na Ha'alę? A nie będzie jej za ciepło, by uciekać przed Pasją? – zdziwiła się wyraźnie na propozycję partnerki, przynajmniej w pierwszej chwili.
– Gdyby Ha'ala jednak chciała się pobawić w polowanie... Mogła by się gdzieś schować. I czekać, aż Paqu ją wyśledzi i znajdzie. – przedstawiała plan, niby bardzo spokojnie. Wtedy podniosła wyżej grzbiet, przestępując z łapki na łapkę.
– A wtedy Paqu podklada się do swojego słodkiego klóliczka. Bez najmniejszego dźwięku jest colaz bliżej i bliżej. – mówiła nieco bardziej tajemniczo, z każdym słowem na nowo zbliżała pyszczek do partnerki.
– A wtedy pozostaje otworzyć pyszczek, gdy ofiala jest już tak blisko. – kontynuowała, nieco zbyt szeroko otwierając przy tym pysk. A potem – otworzyła go najszerzej, jak potrafiła, ukazując oczom Szarlatanki swoje ostre kły, różowe podniebienie i długi, rozwidlony język. A wszystko to pokryte warstwą lepiej śliny. Szeroko otwarty pysk Pasji zbliżył się jeszcze do jej partnerki tak, że czubek puchatej mordki znalazł się za linią zębów. Troche tak, jakby drzewna chciała połknąć ją w całości. Wtedy jednak... Długi język łowczyni owinął się wokół pyszczka Obietnicy, a łepek Pasji zaczął się odsuwać. Pozostawiła po sobie wyraźną, mokrą od śliny obręcz i... To by było na tyle. Język wrócił do paszczy, a Paqui zachichotała cicho w ciepłym uśmiechu, wpatrując się w ślepia partnerki.
Paqui wydawała się mocno zainteresowana wysuwającymi się przy nacisku pazurkami. A dotyk łuskowatego palca sprawiał do tego, że jej partnerka miała łaskotki. Wiedziała, że jeszcze na pewno to wykorzysta, ale teraz... Ukochana zainteresowała się kokardkami.
– Baldzo chętnie! – odpowiedziała entuzjastycznie, sięgając łapka po kolejną linę. Ta jednak... Okazała się jeszcze mniejsza i węższa, niż poprzednia. Paqui w pierwszej chwili pomyślała o ogonie, ale – nadal miał jej łapkę. Przysunęła ją więc delikatnie bliżej siebie, rozsuwając puchate palce własnymi na boki. Ujęła jeden z nich i, podobnie jak na nadgarstku, ozdobiła go kokardką. Choć ta była o wiele mniejsza.
– Paqu nie znalazła jeszcze czegoś, co by jej nie smakowało, ale lozumie. Mama jelito nie lubi pieczonego, czy nawet lekko przyplawionego mięsa, więc nawet Paqui daje jej sulowe. I podloby. Jakie mięso Ha'ala plóbowała? – odniosła się do lubienia czy nie lubienia danego jedzenia. Może ktoś nie przygotował go najlepiej?
Na kolejne słowa odpowiedziała jedynie wtuleniem się w szyję partnerki. Nie chciała by na pewno pozbawić jej na dłużej wolności. Tyle, co w ich wspólnych zabawach by jej wystarczyło. I cieszyło ją, że tak szybko zmieniło się jej zdanie co do zemsty. Na co komu rozpamiętywanie tego, co było kiedyś, kiedy można się cieszyć tym, co mamy teraz?
Nagłe pomysły czy myśli Pasji często nie były uznawane za dobre nawet przez nią samą. Tak było choćby w przypadku walk, które od razu odrzuciła ze swojego łepka. A królicze uszka... Cóż.
– Paqu za baldzo poniosła wyobraźnia. Wyoblaziła sobie królicze uszka na łepku Ha'aly i przypadkiem splawiła, że się pojawiły. – przyznała szczerze bez cienia wstydu czy krępacji. Uśmiechała się za to ciepło. Zerknęła raz jeszcze na usiane kolczykami uszka partnerki. Tak, takie nie były wcale gorsze. Były idealne.
Paqui tak na prawdę nie zdawała sobie sprawy ani z tego, że pewne smoki uważają ją za uroczą, ani ze swojego "pazura", którego to tak polubiła Obietnica. Po prostu była sobą i nie widziała w tym nic niezwykłego.
– Zapolować na Ha'alę? A nie będzie jej za ciepło, by uciekać przed Pasją? – zdziwiła się wyraźnie na propozycję partnerki, przynajmniej w pierwszej chwili.
– Gdyby Ha'ala jednak chciała się pobawić w polowanie... Mogła by się gdzieś schować. I czekać, aż Paqu ją wyśledzi i znajdzie. – przedstawiała plan, niby bardzo spokojnie. Wtedy podniosła wyżej grzbiet, przestępując z łapki na łapkę.
– A wtedy Paqu podklada się do swojego słodkiego klóliczka. Bez najmniejszego dźwięku jest colaz bliżej i bliżej. – mówiła nieco bardziej tajemniczo, z każdym słowem na nowo zbliżała pyszczek do partnerki.
– A wtedy pozostaje otworzyć pyszczek, gdy ofiala jest już tak blisko. – kontynuowała, nieco zbyt szeroko otwierając przy tym pysk. A potem – otworzyła go najszerzej, jak potrafiła, ukazując oczom Szarlatanki swoje ostre kły, różowe podniebienie i długi, rozwidlony język. A wszystko to pokryte warstwą lepiej śliny. Szeroko otwarty pysk Pasji zbliżył się jeszcze do jej partnerki tak, że czubek puchatej mordki znalazł się za linią zębów. Troche tak, jakby drzewna chciała połknąć ją w całości. Wtedy jednak... Długi język łowczyni owinął się wokół pyszczka Obietnicy, a łepek Pasji zaczął się odsuwać. Pozostawiła po sobie wyraźną, mokrą od śliny obręcz i... To by było na tyle. Język wrócił do paszczy, a Paqui zachichotała cicho w ciepłym uśmiechu, wpatrując się w ślepia partnerki.
Paqui wydawała się mocno zainteresowana wysuwającymi się przy nacisku pazurkami. A dotyk łuskowatego palca sprawiał do tego, że jej partnerka miała łaskotki. Wiedziała, że jeszcze na pewno to wykorzysta, ale teraz... Ukochana zainteresowała się kokardkami.
– Baldzo chętnie! – odpowiedziała entuzjastycznie, sięgając łapka po kolejną linę. Ta jednak... Okazała się jeszcze mniejsza i węższa, niż poprzednia. Paqui w pierwszej chwili pomyślała o ogonie, ale – nadal miał jej łapkę. Przysunęła ją więc delikatnie bliżej siebie, rozsuwając puchate palce własnymi na boki. Ujęła jeden z nich i, podobnie jak na nadgarstku, ozdobiła go kokardką. Choć ta była o wiele mniejsza.
– Paqu nie znalazła jeszcze czegoś, co by jej nie smakowało, ale lozumie. Mama jelito nie lubi pieczonego, czy nawet lekko przyplawionego mięsa, więc nawet Paqui daje jej sulowe. I podloby. Jakie mięso Ha'ala plóbowała? – odniosła się do lubienia czy nie lubienia danego jedzenia. Może ktoś nie przygotował go najlepiej?
Na kolejne słowa odpowiedziała jedynie wtuleniem się w szyję partnerki. Nie chciała by na pewno pozbawić jej na dłużej wolności. Tyle, co w ich wspólnych zabawach by jej wystarczyło. I cieszyło ją, że tak szybko zmieniło się jej zdanie co do zemsty. Na co komu rozpamiętywanie tego, co było kiedyś, kiedy można się cieszyć tym, co mamy teraz?
Licznik słów: 618
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Uczucia są jak dzikie zwierzęta – nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek.
Richard Paul Evans, Słonecznik
Atuty:
→ ostry słuch– dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
→ szczęściarz– odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Następne użycie: 15.11.2020
→ mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
→ otoczony– możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
→ przezorny– +2 ST do kontrataków przeciwników.
Gaj – Mantikora
S: 3 W: 2 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
B: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1 Śl: 1 Kż: 1
Gaj by Lepka Ziemia
Gadzinka – Salamandra
S: 1 W: 1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B: 1 Pł: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1
- Żałobna Pieśń
- Dawna postać
Ha'ara Jowialna
- Posty: 2028
- Rejestracja: 22 sty 2020, 18:21
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 105
- Rasa: północny x olbrzymi
- Opiekun: Anioł
- Mistrz: Diabeł
- Partner: Strata

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 3
Atuty: Pełny brzuch; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Gojenie ran;
Oh... Ha'ara z pewnością najbardziej ucieszyłaby się z spotkania Paqui i Goździk. Biedna wodna byłaby zajęta na długie godziny szybko mielącym słowa jęzorkiem jej córeczki. Przy Shironie i Brzoskwince mogłaby poukładać im jakieś zmyślne fryzurki i nauczyć zbierać owoce. Sam Basior może zacząłby z nią popalać? Albo ewentualnie mogliby nawzajem popsioczyć na swoich partnerów i wymienić się doświadczeniami? Mogliby funkcjonować jak normalna rodzina... Taka jak jej własna.
Uśmiechnęła się wesoło do partnerki na słowa o króliczych uszach. Za sprawa maddary sprawiła, że po bokach jej pyszczka pojawiły się... Wąsiki jak u zajączka. Ha'ara uniosła policzki w wesołym uśmiechu, a wąsiki poruszyły się w rytm mięśni.
~ Jak wyglądam kochanie? Jak słodki króliczek? Czy może brakuje mi...~ I tutaj Ha'ara pobudziła maddarę po raz kolejny i szybko do jej wąsików dołączyły królicze uszka w kolorze jej futerka o różowym wnętrzu. Jej prawdziwe uszy za sprawą iluzji zostały "schowane w futrze" tak, że widoczne były tylko te królicze. Na koniec... Jej nosek przybrał różową barwę i połączył się czarną linią z wargami. Szarlatanka uśmiechnęła się wesoło. Wysłuchała tak tłumaczenia zasad polowania Pasji i gdy ta wypowiedziała ostatnie słowo puknęła ją swoim noskiem.
~ To... Zabawimy się teraz skoro Ha'ara już jest słodkim zwierzaczkiem do upolowania? Obiecuję, że będzie kicać zamiast biec tylko... Jakim strasznym wielkim drapieżnikiem zostanie Paqui? Ha'ara się przebrała to Paqusia też musi.~ Zachichotała trącając łapą nos swojej partnerki. No i chwilę później Ha'ara została częściowo zjedzona przez swoją partnerkę. Co jak co, ale zrobiło jej się ciepło gdy Pasja była tak blisko. Jej ciepły oddech... Przyjemnie mokry i lepki języczek... Króliczek był zahipnotyzowany swoim drapieżnikiem, który teraz mógł ją zjeść gdy tylko nabierze ochoty.
Przynajmniej kokardki dawały im chwilę uciechy i uzdrowicielka szeroko uśmiechnęła się widząc kokardkę na swoim palcu. Wyszczerzyła swoje nie królicze kiełki do drzewnej samicy.
~ Ha'ara z chęcią da poćwiczyć Pasji bardziej... Krępujące więzy, ale to trochę później co?~ Polizała partnerkę w policzek. Na zadane pytanie... Samica zaczęła poważnie się zastanawiać.
~ To chyba były jakieś ptaki pieczone z jabłkami. Ha'arze najbardziej smakowały z tego jabłka ale zjadła wszystko by nie było smutno jej siostrze. Tylko później prosiła już o same owoce i jakoś tak zostało. A... Bardzo spodobał jej się sposób w jakim Paqui ją karmi i głaszcze.~ W słowa samicy wkradły się marzenia o poduszeczkach, jaśminowych zasłonach i truskawkach w czekoladzie podawanych jej do pyszczka przez Paqui oraz okrągła złota biżuteria na łapkach i szyi. Czyżby Ha'arze w głowie były wschodnie klimaty? Przynajmniej nie zemsta prawda?
Uśmiechnęła się wesoło do partnerki na słowa o króliczych uszach. Za sprawa maddary sprawiła, że po bokach jej pyszczka pojawiły się... Wąsiki jak u zajączka. Ha'ara uniosła policzki w wesołym uśmiechu, a wąsiki poruszyły się w rytm mięśni.
~ Jak wyglądam kochanie? Jak słodki króliczek? Czy może brakuje mi...~ I tutaj Ha'ara pobudziła maddarę po raz kolejny i szybko do jej wąsików dołączyły królicze uszka w kolorze jej futerka o różowym wnętrzu. Jej prawdziwe uszy za sprawą iluzji zostały "schowane w futrze" tak, że widoczne były tylko te królicze. Na koniec... Jej nosek przybrał różową barwę i połączył się czarną linią z wargami. Szarlatanka uśmiechnęła się wesoło. Wysłuchała tak tłumaczenia zasad polowania Pasji i gdy ta wypowiedziała ostatnie słowo puknęła ją swoim noskiem.
~ To... Zabawimy się teraz skoro Ha'ara już jest słodkim zwierzaczkiem do upolowania? Obiecuję, że będzie kicać zamiast biec tylko... Jakim strasznym wielkim drapieżnikiem zostanie Paqui? Ha'ara się przebrała to Paqusia też musi.~ Zachichotała trącając łapą nos swojej partnerki. No i chwilę później Ha'ara została częściowo zjedzona przez swoją partnerkę. Co jak co, ale zrobiło jej się ciepło gdy Pasja była tak blisko. Jej ciepły oddech... Przyjemnie mokry i lepki języczek... Króliczek był zahipnotyzowany swoim drapieżnikiem, który teraz mógł ją zjeść gdy tylko nabierze ochoty.
Przynajmniej kokardki dawały im chwilę uciechy i uzdrowicielka szeroko uśmiechnęła się widząc kokardkę na swoim palcu. Wyszczerzyła swoje nie królicze kiełki do drzewnej samicy.
~ Ha'ara z chęcią da poćwiczyć Pasji bardziej... Krępujące więzy, ale to trochę później co?~ Polizała partnerkę w policzek. Na zadane pytanie... Samica zaczęła poważnie się zastanawiać.
~ To chyba były jakieś ptaki pieczone z jabłkami. Ha'arze najbardziej smakowały z tego jabłka ale zjadła wszystko by nie było smutno jej siostrze. Tylko później prosiła już o same owoce i jakoś tak zostało. A... Bardzo spodobał jej się sposób w jakim Paqui ją karmi i głaszcze.~ W słowa samicy wkradły się marzenia o poduszeczkach, jaśminowych zasłonach i truskawkach w czekoladzie podawanych jej do pyszczka przez Paqui oraz okrągła złota biżuteria na łapkach i szyi. Czyżby Ha'arze w głowie były wschodnie klimaty? Przynajmniej nie zemsta prawda?
Licznik słów: 413
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Kapie deszcz na mnie, smakiem przypomina płaczPusty dźwięk odbija się od pustych ścian
Ślepy błądzę uliczkami, nawet w pięknych snach
To chyba ciężki czas, może zostanę sam Atuty:
~ Pełny Brzuch ~
Pomyśleć, że Ha'arze po zmianie rasy nie zmienił się żołądek. Dobrze dla stadnych łowców prawda? ( -1/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół)
~ Chytry Przeciwnik ~
Księżyce doświadczenia zmieniły szczęście nowicjusza w chytrość wyjadacza. Obietnica widzi twoje karty nawet jeśli skrzętnie chowasz je pod stołem (raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika)
~ Czempion ~
W każdej talii jest karta, która może zmienić przebieg rozdania. (dodatkowy sukces do ataku fizycznego, raz na walkę)
~ Gojenie Ran~
Dla Ha'ary to tylko draśnięcie!
(Raz na tydzień smok może samoistnie wyleczyć 1 ranę lekką LUB obniżyć powagę jednej z pozostałych ran)
Głos Szarlatanki
- Pasja Uczuć
- Dawna postać
Wilk w owczej skórze
- Posty: 2241
- Rejestracja: 04 lut 2020, 23:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 103
- Rasa: drzewny
- Opiekun: Wysłanniczka Nieba
- Mistrz: Wysłanniczka Nieba
- Partner: Chaos

A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
W takich chwilach Paqui mogła by żałować, że Ha'ara nadal nie poznała jej rodziny. Pisklaki miały by nie tylko wiele zabawy z pomysłami, a szczególnie czarami Pasji, ale – mogły by poznać i jej młodsze rodzeństwo. Zapewne równie rozbrykane pewnie świetnie by się z nimi dogadało. Do tego... Fale. To nadal wielka, bardzo kochana rodzina, która uwielbia pisklaki. Nic, tylko się cieszyć. Może i partnerka Pasji zostanie kiedyś zaakceptowana jako jedna z nich? Wtedy kochanej rodziny miała by na pęczki!
Paqui zamrugała kilkukrotnie, widząc magiczną przemianę partnerki. Zachichotała cicho, gdy nabrała ona pełnego przedstawienia. Obietnica wyglądała nieco komicznie z tymi uszkami, wąskami i różowym noskiem. A jednocześnie – ciut bardziej uroczo, niż zwykle! Aż chciało by się ją schrupać. No, nie tak dosłownie!
– Ha'ala uloczo wygląda! – rzekła entuzjastycznie, wyciągając prawą łapkę ku miękkim uszkom. Choć maddarowe i nie prawdziwe – czuła nieodpartą potrzebę, by pogładzić je palcami, więc tak też zrobiła. Poświęciła im jednak tylko chwilkę, by znów całą uwagę poświęcić partnerce.
Na pytanie o drapieżnika Pasja zastanowiła się chwilę.
– Paqu baldzo chętnie pobawi się z Ha'alą. Ona zlobiła z siebie takiego zwierzaczka, jakiego Paqu chciała, więc... Telaz Ha'ala wybierze coś dla Pasji! – odpowiedziała jej w szczerym szerokim uśmiechu, ukazującym ząbki. Warto wspomnieć, że Paqui zdecydowanie nie zamierzała zjadać partnerki. A już na pewno nie w dosłownym tego słowa znaczeniu.
– Czyli Ha'ala lubi być związana? Czuć, że nie ma dokąd uciec? – spytała, z każdym słowem zbliżając się o łuskę w stronę partnerki.
– Lubi uwagę, jaką poświęca jej Paqui, kiedy są lazem? – a przy ostatnich słowach zetknęła swój pyszczek z pyszczkiem Obietnicy.
Paqui zamrugała kilkukrotnie, widząc magiczną przemianę partnerki. Zachichotała cicho, gdy nabrała ona pełnego przedstawienia. Obietnica wyglądała nieco komicznie z tymi uszkami, wąskami i różowym noskiem. A jednocześnie – ciut bardziej uroczo, niż zwykle! Aż chciało by się ją schrupać. No, nie tak dosłownie!
– Ha'ala uloczo wygląda! – rzekła entuzjastycznie, wyciągając prawą łapkę ku miękkim uszkom. Choć maddarowe i nie prawdziwe – czuła nieodpartą potrzebę, by pogładzić je palcami, więc tak też zrobiła. Poświęciła im jednak tylko chwilkę, by znów całą uwagę poświęcić partnerce.
Na pytanie o drapieżnika Pasja zastanowiła się chwilę.
– Paqu baldzo chętnie pobawi się z Ha'alą. Ona zlobiła z siebie takiego zwierzaczka, jakiego Paqu chciała, więc... Telaz Ha'ala wybierze coś dla Pasji! – odpowiedziała jej w szczerym szerokim uśmiechu, ukazującym ząbki. Warto wspomnieć, że Paqui zdecydowanie nie zamierzała zjadać partnerki. A już na pewno nie w dosłownym tego słowa znaczeniu.
– Czyli Ha'ala lubi być związana? Czuć, że nie ma dokąd uciec? – spytała, z każdym słowem zbliżając się o łuskę w stronę partnerki.
– Lubi uwagę, jaką poświęca jej Paqui, kiedy są lazem? – a przy ostatnich słowach zetknęła swój pyszczek z pyszczkiem Obietnicy.
Licznik słów: 269
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Uczucia są jak dzikie zwierzęta – nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek.
Richard Paul Evans, Słonecznik
Atuty:
→ ostry słuch– dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
→ szczęściarz– odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Następne użycie: 15.11.2020
→ mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
→ otoczony– możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
→ przezorny– +2 ST do kontrataków przeciwników.
Gaj – Mantikora
S: 3 W: 2 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
B: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1 Śl: 1 Kż: 1
Gaj by Lepka Ziemia
Gadzinka – Salamandra
S: 1 W: 1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B: 1 Pł: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1
Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!













