Mała plaża

Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

W tak prosty i logiczny sposób przedstawił swoje rozumowanie, że Sasnkę aż ścięło z nóg. Może niedosłownie – zwyczajnie zaniemówiła. Rzeźbienie w kolcach i rogach? To w ogóle możliwe? Znaczy, prawdopodobnie tak, ale z drugiej strony jej kolce były raczej wąskie. Co by chciał z nich urzeźbić?
Szkoda, że w przeciwieństwie do kamieni są bez wartości – uśmiechnęła się wymuszenie, tak słabo.
Brakowało jej wiecznie tych błyskotek, potrzebowała ich jak ryba wody. Bez nich nie wytrenuje swojej mocy. Już tylko boskie kwarce mogły jej pomóc. Była beznadziejnym przypadkiem. Wyłysienie na karku w ramach zapłaty i tak nie wydawało się jej czymś złym. Gdyby tu był tata z pewnością by jej tego zabronił, a później ostrzegał by nie ufać plagijczykom. Znowu. A ona znowu by go pewnie nie posłuchała. Nie chciała wierzyć w to, że smoki mogą być złe tylko ze względu na ich pochodzenie. Dziedzictwo był przecież uprzejmy. Nie miała powodu by twierdzić inaczej.
No dobrze. W porządku – zgodziła się w końcu, bo nie miała nic do stracenia poza jakimś tam kolcem na którego nawet nie mogła sobie spojrzeć. Ścisnęła łapę i przełknęła cicho ślinę. – Ale postaraj się by nie bolało, dobrze? – poprosiła ciszej. Mogła zgrywać na co dzień twardzielkę, jednak po ostatniej "walce' ze Straszydłem obawiała się bólu. – Mogę cię potrzymać za łapę, gdy to będziesz robić? – wypaliła bezmyślnie to, co pomyślała. Gdy tata ją leczył nie mogła tego robić bo potrzebował łap do nakładania opatrunków, ale puchaty ich nie potrzebował do ucięcia jej kolców, prawda?
Wysłuchała jego wersji odnośnie używania maddary. Nigdy o tym tak nie pomyślała. Czy z walką było podobnie? Wybrała drogę na skróty? Nikt w ten sposób nie mówił o czarodziejach. Dla niej to bardziej tak, że rekompensowała sobie maddarą to, czego natura jej nie dała w ciele. Nie miała predyspozycji do walki fizycznej. Ciągle się potykała, a żaden trening nie naprawi popsutej koordynacji łapy-głowa. Tak się jej przynajmniej wydawało.
No nie – stwierdziła cicho, odpowiadając jednocześnie na jego pytanie. – Ale co pozostaje innego, gdy moje łapy się mnie nie słuchają? – chciała to wykrzyczeć, ale Ragan usłyszał tylko bezosobową pretensję w jej głosie. Była zła na życie, które ją tak uformowało. Pomerdała przednimi łapami w powietrzu, jakby prezentując ich flegmatyczne ruchy. Mieli też dzień, a jaskiniowa smoczyca była dodatkowo mniej żywotna gdy na niebie królowała Złota Twarz. To nocą była bardziej energiczna, lepiej się też czuła.
To że nie słyszałeś o czymś, nie znaczy że to nie miało miejsca – powiedziała jakoś tak bez przekonania. Nie była w pełni pewna intencji uzdrowiciela. Nie miała też powodu aby nie ufać swojej rodzinie. Skoro wyglądał im na groźnego, podejrzanego typka, to raczej tak właśnie było.
Na jego propozycję się chwilę zawahała. Czy potrzebowała znać imię tego smoka?
Raczej nie – uznała, że jednak nie chciała go poznawać bliżej. Skoro sam się nie przedstawił, czemu ktoś inny miał to za niego zrobić. – Aletybyśmógłmnieporwaćtakbezzabijania. – Wymamrotała pod nosem niewyraźnie, sama do siebie. Dziedzictwo pewnie tego nie usłyszał, tak uważała. Z jakiegoś powodu mała część Sasanki chciała być uprowadzona. Tylko jej definicja tego słowa sporo odbiegała od rzeczywistości. Tęskniłaby za rodziną i zdecydowanie nie chciałaby aby to było coś stałego, jednak wizja spędzenia więcej czasu z kimś tak miłym jak Ragan była przyjemna. Czego miała się obawiać? Że ją zaleje uprzejmościami, aż ta się utopi? To niemożliwe!
Nie, to nie to ale... – przygryzła dolną wargę. – Nie ważne. Porzeźbmy trochę. – Poprosiła cicho. – To co z tą żabą? – niezbyt umiejętnie próbowała zmienić temat.

Licznik słów: 590
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Dziedzictwo Wojny
Dawna postać
Ragan Objawiający
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1185
Rejestracja: 28 lip 2020, 9:05
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 45
Rasa: północny
Partner: Jaśniejąca Konstelacja

Post autor: Dziedzictwo Wojny »
A: S: 3| W: 4| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| Śl: 2 | A,O: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Utalentowany
Smoczyca mogła tak myśleć, widząc jedynie szkic na kości. Rzeźby to jednak nie jedynie grawery, ale i kompozycje przestrzenne, czasem złożone nie z jednej, a wielu kości. Te drugie były zdecydowanie trudniejsze do wykonania, ale przez to stawały się piękniejsze... O ile komuś nie przeszkadzała myśl, że wcześniej nosiły na sobie górę mięsa, naczyń krwionośnych, nerwów, ścięgien i tym podobnych.
– Wszystko na świecie ma swoją wartość. jest ona jednak jedynie tak duża, jak wiele ktoś jest w stanie za to zapłacić. na przykład dla mnie kamienie szlachetne są bez wartości. Są ładne i przydatne, ale mając do wyboru rubin a smoczą czaszkę, wybrałbym czaszkę – cóż, mogła to uznać za pewnego rodzaju pocieszenie, chociaż Ragan absolutnie nic takiego nie miał na myśli. Było jednak prawdą, ze pomiędzy kamieniami szlachetnymi a wyjątkowo rzadką, interesującą kością wybrałby to drugie. Kamienie znajdowało się zdecydowanie łatwiej niż takie smocze czaszki, a te drugie prezentowały się lepiej wśród ścian jego groty. Chociaż kamienie szlachetne wciśnięte w oczodoły, rzeźbione na równi z kośćmi wcale nie wyglądały źle.
– Hm... Nie jestem pewien, czy w ogóle coś poczujesz – Stwierdził, oglądając badawczo jej kolce, aby wybrać ten, który najlepiej będzie się nadawać na rzeźbę. Nie za długi, nie za cienki... Raczej grubsza podstawa... O, ten się nada.
Tak, w ogóle nie przejmował się tym, że obcinanie kolca mogłoby wywołać u smoczycy ból. oczywiście jego ton był wciąż łagodny, dający poczucie bezpieczeństwa, jednak myślami nie miał nic przeciwko zadaniu tego bólu. W końcu... Skąd ma wiedzieć, czy obcinanie rogów czy tez kolców bolało lub nie?

– Postaram się zrobić to szybko, ale nie jestem Uzdrowicielem ani magiem... Jeśli chcesz, możesz mnie trzymać za łapę, chociaż nie rozumiem po co – dodał wspaniałomyślnie, ale w jego głosie pojawiło się również delikatne, pytające zdziwienie. Naprawdę nie rozumiał, co miało dać trzymanie za łapę. Zamierzała przesłać swoją maddarę wgłąb jego ciała? Nie, nie uda się, jeśli akurat ją zaboli, straci koncentrację. Jeśli spróbuje, poderznie jej gardło.
Szkoda, że nie wiedział, iż Ametyst szukała jedynie pocieszenia. A może rzeczywiście chciała czegoś więcej? Nie znał się na uczuciach kilkunastoksiężycowych smoczyc.
Bez dalszej zwłoki – bo jeszcze zmieni danie! – przystąpił do odcinania wybranego kolca. Był to jeden z tych grubszych okazów z jej karku, nie był jednak ani najdłuższy, ani największy. Taki średni, w którym najlepiej będzie rzeźbił. Wyobraził sobie cienką, stalową linkę, która miała pojawić się z jednej strony kolca, niedaleko jego nasady – ale nie dotykając jej ciała – a potem szybkim, gładkim ruchem miała odciąć kolec smoczycy od jej ciała. Oczywiście we wszystko przelał maddarę, skupiając się na swoim zadaniu, a nie na myśli, jak wspaniale by było, gdyby jednak mógł tą żyłką odciąć coś większego niż pojedynczy kolec...
Gdy skończył chwycił odcięta część ciała Sasanki, spoglądając na młodą wodną.

– Mam nadzieję, że nie zrobiłem ci krzywdy? – zapytał, doskonale udając zmartwionego samopoczuciem i zdrowiem swojej ofia... Uczennicy. Obym zrobił. W złotych oczach błyszczało delikatne zmartwienie, gdy uważnie przesuwał spojrzeniem po jej ciele, poszukując oznak potencjalnej krzywdy.
– Magia nie jest zła, gdy ma określony cel. Nie wiem, jak to ładnie wytłumaczyć, nie jestem zbyt poetycki... Cóż, łapy można wyćwiczyć. Jeśli robisz coś bardzo często, twoje ciało to zapamiętuje i zaczynasz to robić odruchowo. Co do magii, jest droga na skróty w sytuacjach, w których można osiągnąć coś innym sposobem. W niektórych przypadkach ona sama jest celem, jak u Czarodziejów w walce. Nikt nie będzie oczekiwał, że przyniosą ze sobą stos kamiennych kolców, którymi będą rzucać w przeciwników. To nie jest coś, co opłaca się robić bez magii. Wszystko jest względne i zależy od okoliczności i tego, co naprawdę chcesz osiągnąć. Jeśli zależy ci jedynie na ładnej ozdobie, spokojnie możesz użyć do tego magii. Jeśli jednak rzeźbienie ma się stać dla ciebie czymś więcej, włóż w to swoją duszęodezwał się ten, który duszy zdawał się nie mieć.
Uosobienie uprzejmości, które na słowa o Jaahu jedynie mruknął potakująco. Skoro nie chciała, to nie. Potem jednak uśmiechnął się do niej łagodnie.

– To, że o czymś słyszałaś również nie znaczy, że miało miejsce stwierdził. Jeśli chodziło o złe rzeczy, które słyszała o pladze zapewne były prawdą. Szkoda, że obecnie Plaga nie dorastała do opowiastek, jakimi inne stada straszyły swoje pisklęta. Takie o wielkim, złym plagijczyku, czającym się w lesie, by słodkimi słówkami skusić niewinne wodniczki do podejścia bliżej, a potem...
– Co? Porwać? – powtórzył, robiąc zdziwioną minę. no dobrze, mógłby porwać, ale tak bez zabijania? To po co byłoby to całe porwanie? Co miałby z nią zrobić? Co prawda mógłby zrobić z niej niewolnicę, a potem sprzedać dwunogom, ale musiałby słuchać ględzenia Khardaha o tym, jakie wielkie problemy robi z takiego prostego faktu Woda. Tak, z pewnością zalałby Sasankę uprzejmościami. Naprawdę nie rozumiał smoczyc. Wszystkie marzyły o byciu porwanymi, a potem robiły z tego problemy? Odchrząknął, jakby zbierał myśli po jej wyznaniu, które jednak usłyszał. Wymamrotała je niewyraźnie, ale trójkątne uszy zastrzygły w jej stronę, wychwytując ich sens.
– Jeśli chcesz, możesz przyjść do Plagi, jednak nie byłoby już powrotu. oczywiście nikt by cię tam nie zamknął w lochach ani nic podobnego, ale musiałabyś stać się częścią stada. Do Plagi można wejść, ale nie można jej opuścić – podrapał się po karku, robiąc nieco nieporadną minę. Coś pomiędzy "jeśli bardzo chcesz" a "ale po co?". Zupełnie jakby uważał, że smoczyca podświadomie chciała dołączyć do Plagi i opuścić Wodę, ale potrzebowała do tego wymówki w postaci porwania. Niedomyślny ten biały puchatek – lub tylko takiego zgrywał.
– Zacznij od szkicu. Delikatny szkic, żebyś mogła go potem poprawić. Zakładam, ze wiesz, jak wygląda żaba? – skoro zapłata została uiszczona, mógł zacząć "lekcję". – Wyobraź sobie żabę. Jak w czasie magii, jednak nie będziesz jej tworzyła, a przenosiła na drewno. Stwórz jej zarys. Pozycje, w jakiej siedzi, oczy, nozdrza, łapy, ciało. Ostrożnie i spokojnie, o nikt nas nie goni. Przyłóż pazur do powierzchni drewna i przeciągnij go po niej. Ruch powinien być płynny, ale nie mając wprawy nie musisz szkicować jednym pociągnięciem. Na początku wystarczy jedynie wstępny zarys, potem, gdy będziesz zadowolona z efektu nadasz szkicowi dokładnego kształtu, przyciskając pazur mocniej – wytłumaczył, w głowie powtarzając sobie, że to tylko na chwilę, a potem się jej znudzi.
Chyba nie lubił uczenia innych.

Licznik słów: 1030
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
..! I wanna hide the truth. I wanna shelter you !
But with the beast inside there's nowhere you can hide

proszę odróżniać postać od użytkownika
.
⬩ okaz zdrowia ⬩
odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu

⬩ czempion ⬩
raz na walkę dodatkowy sukces do ataku fizycznego

⬩ furia niebios ⬩
raz na walkę przeciwnik dostaje dodatkową ranę lekką

⬩ chytry przeciwnik ⬩
raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika

Obrazek
Wei – pantera śnieżna
A: S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 1|A: 1
U: B,O,A,Skr: 1
__________Błysk przyszłości: użyto: 06.12
_
Galeria: 1_2_3_4_5_6
.
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Uśmiechnęła się słabo. Nie był to szczery uśmiech, a taki wymuszony przez grzeczność. Słowa Ragana były miłe, i nawet jeżeli nie było jego intencją poprawienie jej nastroju, to i tak tego nie osiągnął. Wszystko dookoła niej zdawało się być przeciwko jej rozwojowi. Nawet znalezienie tak banalnej w swojej prostocie waluty jaką były kamienie ją przerastało. A walka? Ha, nigdy nikogo nie drasnęła. Po prostu była beznadziejna i żadne porady rodziny do niej nie trafiały. Tak samo było teraz. W jej słowach kryło się coś więcej niż połowiczny żart o braku wartości jej kolców. Bo była przekonana, że już prędzej jej części ciała były więcej warte od niej samej.
Nic nie mówiła. Pokiwała tylko głową na jego zapewnienia i przyzwolenie. Przez moment nawet nie chciała już tego robić, ale gdy poczuła wibracje maddary przy szyi, odruchowo sięgnęła po jego prawą przednią łapę. Wbiła palce w jego nadgarstek, ale nie przekuła się przez skórę wojownika. Nie była ani trochę silna. Wzdrygnęła się słysząc jak twór samca coś przecina, jednak faktycznie niczego nie poczuła. Kolce najwidoczniej nie były unerwione.
... nie, w porządku. – Wydukała krótko, na moment zawieszając spojrzenie na jego łapie.
Oj, mocno go ściskała. Znaczy, mocno jak na siebie. On tego pewnie nawet nie poczuł. Cofnęła palce. Wgniotła mu trochę futro, ale to zasadniczo tyle.
Znowu się wyłączyła. Słuchała go, co było widać, ale jej myśli nie znalazły ujścia na języku. Chociaż nie, ostatecznie coś powiedziała, ale raczej nie tego spodziewał się plagijczyk.
Ja chyba nie mam duszy. – Stwierdziła to tak, jakby mówiła o tym, że pada śnieg. Zwykła oczywistość. Czasem (no dobrze, bardzo często) miewała takie czarne myśli, które jej bliskim sprawiłyby niemałą przykrość. Kisiła je w środku. Wypowiadanie ich na głos nie przyniosłoby jej żadnej ulgi, a innym mogło sprawić ból. W przypadku Ragana nie musiała się tego obawiać. I tak go nie obchodziła bo nie była z Plagi.
Nie to miałam na myśli. Chodziło o jakieś wyspy i... – urwała. Nie pamiętała za wiele. Tylko tyle, że coś jej obiecano, i jednocześnie że nigdy tej obietnicy się nie spełni. To niby głupota, bo tereny Wody były pełne innych wysp, aczkolwiek jej pisklęcy umysł bardzo chciał zobaczyć tę konkretną. Zakazany owoc smakuje najlepiej. – No, nie ważne. – Wymamrotała niewyraźnie.
Ostatecznie mogła skupić się na rzeźbieniu. Chyba. Potrzebowała zająć czymś myśli równie bardzo, co ryba oddychać pod wodą. Źle było gdy pozostawiano ją sam na sam z czarnymi chmurami jakie się nad nią zbierały. Trochę ją swędziało w miejscu gdzie był urwany kolec, więc co jakiś czas napięła szyję w łabędzi łuk. Walczyła z chęcią podejścia do drzewa i ocierania się o niego aż odnajdzie trochę ulgi.
Pokiwała głową i przyłożyła jeden z palców do drewna. Ostrożnie wkłuła się szponem, by zacząć nim kreślić pierwszy kształt. Było to oko, takie duże i wyłupiaste, z dość szeroką źrenicą. Zrobiła podobny kształt po przeciwległej stronie, a potem na dole zaczęła kreślić linię warg. Pyska? Czy żaby miały pysk, a może po prostu głowę? Tak czy owak, sama głowa nie stanowiła dla niej problemu. Może wyszło trochę krzywo, jednak dało się w tym rozpoznać zwierzę.
Zawahała się jednak przy dalszej części.
Te ich łapki są chyba najgorsze – powiedziała, nadal myśląc jak to ugryźć. Ile miały palców? Chyba trzy? A może cztery? Ech. Widywała całe stado żab ilekroć używała maddary, a jednak teraz za nic nie mogła sobie przypomnieć.

Licznik słów: 563
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Dziedzictwo Wojny
Dawna postać
Ragan Objawiający
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1185
Rejestracja: 28 lip 2020, 9:05
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 45
Rasa: północny
Partner: Jaśniejąca Konstelacja

Post autor: Dziedzictwo Wojny »
A: S: 3| W: 4| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| Śl: 2 | A,O: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Utalentowany
Zachowanie smoczycy uległo diametralnej zmianie. Wcześniej była aż zbyt żwawa, teraz zarówno jej oczy, jak i słowa zdawały się być przygaszone. Ragan był dobrym obserwatorem – musiał nim być. Od razu zauważył, że coś w smoczycy uległo zmianie, ale nie potrafił ustalić przyczyny takiego stanu rzeczy. Lubił znać motywację innych, ale to nie znaczyło, że ją rozumiał. Zupełnie jak teraz z Sasanką. Poruszył delikatnie ogonem, drapiąc się jednym z pazurów prawej łapy po grzbiecie nosa.
Szkoda.

– To dobrze – odpowiedział z udawana ulgą, chowając zdobyczny kolec do swojej torby. Nawet gdyby chciała go odzyskać, musiałaby to zrobić po jego trupie. Udał, ze rozciera lekko ściśniętą łapę. Wciąż nie wiedział, po co to było ale rzeczywiście, jej uścisk nie zrobił na nim większego wrażenia. – Masz krzepę – stwierdził, przyjmując żartobliwy ton i udając, ze nie zwrócił uwagi na jej zmianę nastroju. Nigdy nie wiedział, jak zachować się w takich przypadkach. Wiedział o Ametystowej zbyt mało, by być w stanie określić, czy wolała żeby zostawić ją w spokoju, czy może wymagała odpowiedniego pocieszania. Nie był zbyt dobry w te klocki, ale zazwyczaj udawało mu się odpowiednio dostosować. Z "obcymi" było trudniej.
Ze spokojem przyjął fakt, że wodna nie chciała jednak przejść do Plagi. Nie uważał, aby wyspy były wystarczającym powodem, by tam trafiła, a gdyby sprowadził ją na darmo, Khardah suszyłby mu o to łeb. Na pocieszenie dla Sasanki można było śmiało stwierdzić, że nie była w stanie zranić go emocjonalnie. Rzeczywiście, nie była z Plagi, ale nie można było powiedzieć, że jej przynależność do tego samego stada cokolwiek by zmieniła. Wzmianka o duszy nasuwała jednak myśl, ze smoczyca zmagała się z wewnętrznymi demonami. Z drugiej strony, kto się z nimi nie zmagał?

– Nie bądź niemądra, oczywiście, że masz. Pytanie tylko, czy posiadanie duszy rzeczywiście jest czymś dobrym – ofuknął ją, ale bez wrogości czy negowania jej wrażeń. Zrobił to tak po prostu, z pewna sympatia w głosie. Coś na pocieszenie, żeby się nie obraziła, ale jednocześnie na tyle "fukająco", żeby przestała się zadręczać – a przy okazji zadręczać jego swoją emocjonalnością. Z ich dwójki to raczej ona posiadała duszę. Świadczyło o tym chociażby to, co przezywała. Ragan cieszył się, że sam nie musiał przechodzić przez jakieś bzdurne kryzysy egzystencjalne.
Uważnie przyglądał się tworzonemu przez smoczycę szkicowi, zaglądając lekko przez jej bark. Milczał, aby jej nie rozpraszać, bo nie radziła sobie najgorzej. Powinna się jednak bardziej skupić, czego oczywiście jej nie powiedział. To nie tak, ze nie chciał jej ranić ani nic w tym tylu. Po prostu uznał, ze nie było takiej potrzeby. I tak robił już wystarczająco dużo, by mogła uznać, że czyni to dla niej.
Pytania, bleh...

– Nie znam się zbyt dobrze na żabach i być może zależy to od ich gatunków, ale te, które ja widziałem miały cztery palce w przednich łapkach, z których jeden był przeciwstawny do pozostałych. Palce u tylnych łap były dłuższe i tu było ich... Hm... Cztery? Pięć? Ciężko stwierdzić. Oczywiście nie wszystkie były jednej długości, zwłaszcza w tych tylnych łapach. Palce, zdaje się dwa w przypadku pięciopalczastych żab były krótsze od wewnętrznej strony ciała. Pierwszy najkrótszy, następny trochę dłuższy, pozostałe już całkiem długie. No i błony pławne, nie zapominaj o nich. U żab, które widywałem łączyły palce tylnych łap. Nie musisz jednak odwzorowywać rzeczywistości. równie dobrze możesz rzeźbić to, co siedzi ci w głowie, ale nie istnieje naprawdę – on często tak robił. Czasem rzeźbił smoki, czasami otoczenie, a czasem nieistniejące stwory czy dwunogi z własnej wyobraźni, nierzadko odbiegający od ich rzeczywistych wersji.

Licznik słów: 583
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
..! I wanna hide the truth. I wanna shelter you !
But with the beast inside there's nowhere you can hide

proszę odróżniać postać od użytkownika
.
⬩ okaz zdrowia ⬩
odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu

⬩ czempion ⬩
raz na walkę dodatkowy sukces do ataku fizycznego

⬩ furia niebios ⬩
raz na walkę przeciwnik dostaje dodatkową ranę lekką

⬩ chytry przeciwnik ⬩
raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika

Obrazek
Wei – pantera śnieżna
A: S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 1|A: 1
U: B,O,A,Skr: 1
__________Błysk przyszłości: użyto: 06.12
_
Galeria: 1_2_3_4_5_6
.
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Nie zastanawiała się nigdy nad tym czy posiadanie duszy to coś dobrego. Ani krzepy w łapach. Jak widać po niej samej, nie miało to absolutnie znaczenia. Ostatecznie smoczyca była beznadziejna we wszystkim czego się dotknęła. Powoli ciemne chmury przejmowały władanie nad jej niewinnym jeszcze umysłem, chwytając się go jak szpony sarniego mięsa. Była łatwym celem. Teraz bardziej niż kiedykolwiek. Walczyła, robiła co w jej mocy by stłamsić uczucie beznadziejności, ale nie miała tyle siły co dorośli by tę walkę wygrać. Tylko jeszcze tego nie wiedziała.
Postanowiła porzucić te tematy i skupić się na rzeźbieniu. To było na pewno najciekawszym co do tej pory robiła. Pewnie dlatego przykładała się do tej czynności, wydawała się nią absolutnie zaabsorbowana. Słuchała porad Dziedzictwa i przekuwała je w czyny. Zawahała się jednak przy błonach. O? Axarus takie miał. To nie cecha typowo smocza? Nawet nie zwróciła uwagi. Nigdy nie miała blisko siebie żadnej żaby. Jedynie Żabę.
Czas mijał, a jej rysunek wyglądał co raz lepiej. Wyżłobiona w korze żaba siedziała frontem do patrzącego na nią smoka. Miała wyłupiastą parę oczu, rozszerzone palce przednich i tylnych łapek, trójpalczaste, między którymi były zarysy świadczące o błonach. Nóżki zginały się przy bokach. Ot, zwykła żaba. Gdzieniegdzie krawędzie były poszarpane, więc gdy Sasanka to zauważyła to wyrównywała je ze skrupulatnością. Ostatecznie dzieło nie wyglądało jakby wyszło spod szpona pisklaka. Było naprawdę staranne, z dbałością o wszelkie szczegóły. Niemalże trójwymiarowe, zwłaszcza te oczy.
Szkoda że to tylko drewno – wymamrotała. Pewnie się szybko zepsuje. Kości faktycznie musiały być trwalszym materiałem.

Licznik słów: 251
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Dziedzictwo Wojny
Dawna postać
Ragan Objawiający
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1185
Rejestracja: 28 lip 2020, 9:05
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 45
Rasa: północny
Partner: Jaśniejąca Konstelacja

Post autor: Dziedzictwo Wojny »
A: S: 3| W: 4| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| Śl: 2 | A,O: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Utalentowany
Bycie "dorosłym" nie znaczyło, że zawsze wygrywało się walkę z własnymi uczuciami czy innymi wewnętrznymi demonami. Na przykład Ragan mógł widzieć, że nastrój smoczycy nie był najlepszy, ale jednocześnie w ogóle go nie podzielał. Nie miał pojęcia, co kotłuje się pod kolcami i łuskami, wewnątrz ciała czy też duszy wodnej – i nieszczególnie miał ochotę tą wiedzę zgłębiać. Nie potrafił sobie nawet wyobrazić, co przeżywa Sasanka, bo poczucie beznadziei i kryzysy egzystencjalne były czymś, co nigdy nie zawitało do jego życia.
Obserwując, jak wodna rzeźbi w drewnie miał potwierdzenie faktu, ze absolutnie nie nadaje się do tego, by kogoś uczyć. O ile rzeźbienie zajmowało jego myśli i nie nudziło go ani trochę, chyba sprawiając mu przyjemność, a skończone dzieło dawało satysfakcje, o tyle obserwowanie, jak ktoś inny rzeźbi nie budziło w nim żadnych uczuć. No dobrze budziło w nim znudzenie. Czy znudzenie do uczucie? Emocja? Jak zwał, tak zwał. Nie szło jej najgorzej, to prawda, więc oczy nie bolały od przyglądania się wynaturzonym kształtom, ale to nie było TO.
Oczywiście na pysku nie dawało się wyczytać nic poza spokojnym obserwowaniem postępów smoczycy. Słysząc jej słowa uniósł lekko kąciki pyska, tworząc delikatny uśmiech.

– Dobrze ci poszło, zwłaszcza jak na pierwszy raz – w jego głosie dało się usłyszeć lekką pochwałę dla starań wodnej. – Być może drewno da się jakoś zakonserwować. Żywicą lub magią, musiałabyś spróbować. Co do materiału... Jeśli zamierzasz rzeczywiście poświęcić czas rzeźbieniu, powinnaś wybrać to, co ci najbardziej odpowiada. Drewno, kość, glina, skały, nawet kamienie szlachetne. Materiał i rzeźba mają oddawać ciebie, nie być jedynie odtworzeniem czyjejś pracy. Ich wybór, podobnie jak wybór stylu rzeźbienia, każde pociągnięcie pazura jest kwestią indywidualną. Nawet jeśli dwa smoki rzeźbiłyby to samo, w tym samym materiale, powstające rzeźby różniłyby się między sobą. Ty ty powinnaś wybrać, co ci najbardziej odpowiada, tak samo jak w życiu – tak, tak. Trochę "nauczycielowatego" tonu powinno być odpowiednie. Bez wymądrzania się, wywyższania, jedynie rady i wskazówki. Czy nie tak postępowali nauczyciele? Rzadko miał okazję się przekonać.

Licznik słów: 331
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
..! I wanna hide the truth. I wanna shelter you !
But with the beast inside there's nowhere you can hide

proszę odróżniać postać od użytkownika
.
⬩ okaz zdrowia ⬩
odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu

⬩ czempion ⬩
raz na walkę dodatkowy sukces do ataku fizycznego

⬩ furia niebios ⬩
raz na walkę przeciwnik dostaje dodatkową ranę lekką

⬩ chytry przeciwnik ⬩
raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika

Obrazek
Wei – pantera śnieżna
A: S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 1|A: 1
U: B,O,A,Skr: 1
__________Błysk przyszłości: użyto: 06.12
_
Galeria: 1_2_3_4_5_6
.
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Pochwała była miła. Zazwyczaj nie słyszała ich za dużo no bo nie było czego chwalić. Co najwyżej próby pocieszenia jej po wiecznych niepowodzeniach. Oczyściła drewienko z niedoskonałości i zalegających wiórek z wystruganych elementów, a potem przyjrzała się mu. Czegoś brakowało. Och, no przecież!
Czyli mogę użyć magii by zrobić kolor? Na przykład zieleń... na stałe? – upewniła się, bo nigdy nie próbowała używać maddary do wpłynięcia na istniejący przedmiot.
Zmarszczyła lekko łuki brwiowe słysząc dalszą część wypowiedzi Dziedzictwa. Nie miała pojęcia czym jest glina, ale brzmiało ciekawie. Jednak to nie to tak ją zaintrygowało.
Kamienie są straszliwie małe.. jak można w nich rzeźbić? Pazury są czasem większe od nich! – Stwierdziła, przez moment odzyskując lepszy nastrój. Przysunęła też swoją łapę do łapy plagijczyka by porównać ich wielkości. Jej nie była znowuż taka mała, aczkolwiek nadal rosła. Miała też dość krótkie pazurki.

Licznik słów: 143
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Dziedzictwo Wojny
Dawna postać
Ragan Objawiający
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1185
Rejestracja: 28 lip 2020, 9:05
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 45
Rasa: północny
Partner: Jaśniejąca Konstelacja

Post autor: Dziedzictwo Wojny »
A: S: 3| W: 4| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| Śl: 2 | A,O: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Utalentowany
Nie był mistrzem magii i nie musiał udawać, że było inaczej. O ile dobrze wiedział to, co było tworzone przy pomocy maddary istniało tak długo, jak długo maddara była przesyłana do tworu, a smok pozostawał na nim skupiony. Czy istniały sposoby, by utrwalić kolor? Jakieś na pewno, ale on nigdy nie czuł potrzeby niszczenia piękna kości kolorowymi plamkami, nawet jeśli w swoich zapasach posiadał barwinki, które mógłby do tego wykorzystać. Nie będzie o tym wspominać, prawda?
– Musiałabyś zapytać jakiegoś czarodzieja, czy jest to możliwe. Być może jeśli posiadałabyś odpowiednie barwniki, mogłabyś użyć magii do ich utrwalenia – postarał się, żeby w jego głosie wybrzmiała odpowiednia dawka niepewności. Powinno to być naturalne w przypadku, gdy czegoś się nie wiedziało...
Hah, to przecież oczywiste że nie wszystkie kamienie nadają się do rzeźbienia!

– To prawda, że niektóre są małe. Są jednak i te duże, wielkości smoczej pięści, jak również wielkie skały, jak te w górach. Mówiąc o rzeźbieniu nie mam na myśli jedynie tworzenie rysunku na ich powierzchni, a o ogólnym nadaniu kształtu. Możesz na przykład znaleźć kamień, który kształtem będzie przypominał serce. Wtedy wystarczy kilka ruchów, by nadać mu odpowiedni kształt, wygładzić powierzchnię czy wydrapać na niej coś odpowiedniego. Do rzeźbienia możesz również użyć narzędzi, jak rylce, podobne do tych używanych przy tworzeniu run. Im trudniejsze wyzwanie, tym większa satysfakcja, gdy skończysz uśmiechnął się lekko do samicy, nadając spojrzeniu odrobinę cieplejszego wyrazu. Przy jego złotych oczach nie było to trudne, bo złoto ogólnie było uznawane za ciepłą "barwę".
To co, może już iść? Łapy zaczynały go już swędzieć od ciągłego powstrzymywania się od próby skręcenia czyjegoś kolczastego karku. Chociaż nie, na to nie miał wystarczająco dużo siły.

Licznik słów: 277
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
..! I wanna hide the truth. I wanna shelter you !
But with the beast inside there's nowhere you can hide

proszę odróżniać postać od użytkownika
.
⬩ okaz zdrowia ⬩
odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu

⬩ czempion ⬩
raz na walkę dodatkowy sukces do ataku fizycznego

⬩ furia niebios ⬩
raz na walkę przeciwnik dostaje dodatkową ranę lekką

⬩ chytry przeciwnik ⬩
raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika

Obrazek
Wei – pantera śnieżna
A: S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 1|A: 1
U: B,O,A,Skr: 1
__________Błysk przyszłości: użyto: 06.12
_
Galeria: 1_2_3_4_5_6
.
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Barwniki. Nigdy tego słowa nie słyszała, a raczej nie sądziła, by była to rzecz skrzętnie przed nią ukrywana przez jej rodzinę. Przechyliła pysk i przypatrywała się drewienku. No, nawet bezbarwne wyszło jej całkiem ładne, racja? Pokiwała więc tylko głową.
Dziękuję za pomoc – powiedziała, nawet jeżeli plagijczyk zrobił to ze względu za zapłatę, a nie na przykład sympatię.
Podniosła się i zaczęła po sobie po prostu sprzątać. Wióry pozostałe z dłubania w korze zakopała pod ziemią, przysypując ją śniegiem. Niczego tu nie było. I nawet nie potrzebowała do tego maddary. Wzięła ze sobą tylko dwa drewienka: jedno puste w którym zamierzała coś zrobić przed snem dla swojego mistrza, i drugie to, które miało wyżłobioną żabę.
Pójdę już. Robi się późno – stwierdziła i wymownie spojrzała na niebo. Rozłożyła skrzydła, jednak przed odlotem coś sobie przypomniała. Obróciła pysk ku Raganowi. – Zrób z tego kolca coś ładnego. – Poprosiła cicho.
O ile nie została zatrzymana, wzbiła się w powietrze i odleciała. /zt

(dzięki za fabu!)

Licznik słów: 166
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Dziedzictwo Wojny
Dawna postać
Ragan Objawiający
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1185
Rejestracja: 28 lip 2020, 9:05
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 45
Rasa: północny
Partner: Jaśniejąca Konstelacja

Post autor: Dziedzictwo Wojny »
A: S: 3| W: 4| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| Śl: 2 | A,O: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Utalentowany
Pomoc... Pomocą byłoby, gdyby skrócił jej cierpienia. Wyraźnie coś ją trapiło, a gdyby ściął jej głowę, jej troski zniknęłyby wraz z bezgłowym korpusem. Szkoda, ale może jeszcze kiedyś trafi się okazja.
– Nie martw się, trafił w dobre pazury – odpowiedział z przekornym rozbawieniem głosie i skinął smoczycy łbem na pożegnanie.
Jego rzeźby zawsze były ładne. Nie zniszczyłby takiego cudeńka niewprawnym ruchem. Obserwował odlatująca smoczycę, a gdy zniknęła mu z oczu wyjął z torby oprawianą wcześniej kość. Przez chwilę obracał ją w łapie, z zamyślonym wzrokiem wbitym w spokojna tafle jeziora. Po chwili westchnął, schował kość do torby i wstał, otrzepując futro ze śniegu. Dzisiaj się już nie narzeźbi, przynajmniej nie tutaj. Szkic już miał, resztę dokończy u siebie. Może rzeczywiście doda tam coś martwego? Na pewno jednak nie będą to ptaki.
Samiec rozłożył skrzydła, wzbijając się w powietrze i leniwymi machnięciami skrzydeł skierował się z powrotem do obozu Plagi.


<zt>
//do usług

Licznik słów: 153
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
..! I wanna hide the truth. I wanna shelter you !
But with the beast inside there's nowhere you can hide

proszę odróżniać postać od użytkownika
.
⬩ okaz zdrowia ⬩
odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu

⬩ czempion ⬩
raz na walkę dodatkowy sukces do ataku fizycznego

⬩ furia niebios ⬩
raz na walkę przeciwnik dostaje dodatkową ranę lekką

⬩ chytry przeciwnik ⬩
raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika

Obrazek
Wei – pantera śnieżna
A: S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 1|A: 1
U: B,O,A,Skr: 1
__________Błysk przyszłości: użyto: 06.12
_
Galeria: 1_2_3_4_5_6
.
Tęgi Kolec
Dawna postać
miłośnik herbat
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 73
Rejestracja: 15 sie 2020, 21:22
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 45
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Tęgi Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,O,A,W,MA,MO,MP,Śl,Prs| Kż,Skr: 2
Atuty: Ostry Słuch, Pamięć Przodka
Chyba miał ciężary wokół łap, bo każda coraz bardziej się wlokła i wszelkie próby pójścia prosto kończyły się lekkim zboczeniem – aż łupnął, bezsilnie i tępo, bokiem o drzewo. Nie było w tym dźwięku oprócz pustego "tump", zakończonego szelestem podrzuconych liści w zrywie siły.
Czerwonego smoka na chwilę nie było. Zniknął, rozpłynął się, ciało opadło a dusza gdzieś uciekła hen daleko, bo w ślepiach ni żalu ni światła; zamarł sekunda, dwie na widok wody i znów oddychał, teraz z łapą zaciśniętą wokół schowanego serca i szeptem liczył uderzenia na tyle, ile pamiętał liczenie. Gdzieś po szesnastu zdarzyło mu się zgubić i stąd z dziesiątek przeszedł głosem na setki a z setek na czterdziestki; ale dzień był rzeczywiście ładny. Nieprzyzwyczajone złocisze skakały od skały do skały, unikały zderzenia z taflą, patrzyły na niebo, na odbicie chmur w gromadach liści aż do chwili, w której sam objął się tęsknie ogonem.
Świat przez chwilę, nieomal chwilę zajmującą cały cykl wdechów i wydechów, zdawał mu się rozłączony. Odcięty, daleki, za wnykami groty i czerwony smok ino osunął się grzbietem po korze. Miał poczucie walki, nierozłącznego brzemienia, które było znacznie odłączone od czegokolwiek, co było mu jakkolwiek znane i nawet ten moment odpoczynku, który wybrał jako pierwszy po przebudzeniu... był niczym innym a nowym doświadczeniem.
Świat zniknął. Zmrużyły się oczy, istniał tylko oddech i wreszcie ten prostacki uśmiech, co łamał łuski w pocieszny łuk, objawił się pod zawieszonym leniwie nosem włóczęgi.

Licznik słów: 236
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ostry słuch: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
Pamięć przodka: -2 ST do walki z drapieżnikami.
Przyjaciel natury: drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze.
Znawca terenów: znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie.
Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6188
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »
A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Szybowała nad terenami wspólnymi, niezbyt wysoko, a zaledwie tyle by w razie zgubienia niosącego ją prądu powietrza nie przywalić w jakieś drzewo. Młode dorosły i znacznie częściej zajmowały się swoimi sprawami, niżeli siedziały z matką. Co sprawiało, że między walkami, polowaniami oraz życiem rodzinnym zdarzały się luki wolnego czasu.
Niestety wywołało to pewną pustkę w jej wnętrzu, którą za wszelką cenę chciała jakoś zapełnić. Może by tak, zabrać gdzieś młodych? Tylko czy będą chcieli siedzieć ze starzejącą się matką, zamiast młodszymi ze stada? Równie dobrze, jej lęk mógł okazać się całkowicie bez sensu i nigdy nie mieć odniesienia do świata rzeczywistego.
Coś czerwonego mignęła jej pod jednym z drzew, zauważywszy to zbyt późno nie miała okazji przyjrzeć się owemu czemuś dokładniej. Zatoczyła więc spore koło, by naprawić to. Smok. Nic dziwnego na tych terenach. Drzewo pod którym siedział, wyglądało dość solidnie, a jej do łba wpadł pomysł – miejmy nadzieję, że nie pożałuje go.
Albo może jednak nie... swoje ważyła i nie ciągnęło jej do obicia zadka, gdy gałąź się złamie.
~ Ktoś tu za dobrze nie wygląda.~ jej głos rozbrzmiał w umyśle smoka, ona zaś spokojnie kołowała kilka ogonów nad nim.

Licznik słów: 192
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Tęgi Kolec
Dawna postać
miłośnik herbat
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 73
Rejestracja: 15 sie 2020, 21:22
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 45
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Tęgi Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,O,A,W,MA,MO,MP,Śl,Prs| Kż,Skr: 2
Atuty: Ostry Słuch, Pamięć Przodka
"Chyba gdzieś to już słyszałem" roześmiany, cierpki głos na miarę burzy popiołów zaszturmował główkę rozmówczyni. Czerwony smok wyjrzał zza pawilon jasnozielonych listków, chcąc wzrokiem ogarnąć jej intencje. Szybowała po niebie jak sęp, choć ruchy miała swawolne jak koliber i rzecz jasna, Brigim nie poczuł zagrożenia; spięte mięśnie na karku od razu puściły, ramię samo się uniosło by niemo pomachać lotnikowi i zwyczajny smok – rarytas w tych terenach – zniknął w cieniu drzewa. Ino jego krwiste umaszczenie prześwitywało przez gałęzie równie dobrze, co jej ciało przeszywało chmury. Nim zauważył, rozlał się w słowa: "musimy mieć bardzo bezpieczny czas, wiesz, między sobą, jako smoki, racja? Niestety nie mam herbaty, choć muszę przyznać, że w Ziemi potrafią ją zrobić, szczerze, nie wiem czy piłem lepszą... ach, tak, ale gdyby ci to nie przeszkadzało i miałabyś garstkę czasu to wiesz, gdzie siedzę. Pewnie minie mi dość długa chwila nim się ruszę, no ale jeśli nie to sprzyjających wichrów ci życzę."
Po co to mówiłeś, za dużo, zawsze za dużo gadasz, a kiedy musisz za dużo gadać to gadasz za mało. Cholera, muszę zawsze ze sobą brać kubki. Za-wsze.

Licznik słów: 185
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ostry słuch: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
Pamięć przodka: -2 ST do walki z drapieżnikami.
Przyjaciel natury: drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze.
Znawca terenów: znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie.
Maros
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 6188
Rejestracja: 08 maja 2020, 12:46
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 122
Rasa: Północny
Opiekun: Sosnowy Pocisk*, Przesilenie Północne*
Mistrz: Strażnik Gwiazd
Partner: Odłamek Raju

Post autor: Maros »
A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Kż,O,MP,Śl: 1| L,Skr: 2| MA,MO: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Samotny wojak; Utalentowany; Pojemne płuca
Na dole w końcu coś się ruszyło, czyiś łeb wyjrzał spod korony drzewa , a ślepia nieznajomego najpewniej skierowały się właśnie na nią. Szybko jednak ów stan zmienił się i mentalny rozmówca zniknął pod parasolem liści.
~ Niedawno miałam okazje spróbować i rzeczywiście, była bardzo dobra~ odesłała i powoli zaczęła zniżać lot. Z każdym kolejnym zatoczonym kołem znajdowała się coraz bliżej ziemi, by w końcu zakończyć go lądowaniem nieopodal drzewa. Zaraz po złożeniu skrzydeł zbliżyła się nieco, specjalnie podchodząc do niego pod wiatr. Wyłapawszy znajomą woń stada Ziemi rozluźniła się nieco bardziej.

Licznik słów: 92
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
It’s misery within a past that I just can’t erase
It’s alright, cause I don’t give a damn

kalectwa
bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych

samotny wojak
tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną


pełny brzuch
-1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół

niestabilny
dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka

pojemne płuca
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
To był zły pomysł. Bardzo zły pomysł, czarcia grypa. Nie była nawet pewna czy samiec się zjawi w wyznaczonym miejscu i o odpowiednim czasie – może w duchu, odrobinkę, liczyła na to? Wtedy nie musiałaby się przejmować tym co niechybnie nastąpi gdyby jednak do ich spotkania doszło.
Tym razem przybyła sama. Thahara zostawiła w grocie, zaś jej balastem było zawiniątko schowane pod ramieniem skrzydła. Gdy wylądowała z hukiem, niezgrabnie, złożyła skrzydła jak najprędzej żeby ukryć skórzany pakunek. Nie same skóry były istotne a to, co znajdowało się pod nimi. Przynajmniej nie było to zbyt ciężkie, chociaż w duchu miała obawy o zniszczeniach podczas transportu. Ugh, nie mogła tego już sprawdzić – Dziedzictwo mógł pojawić się w każdej chwili.
Była podekscytowana. Przez moment zapomniała co zaplanowała na to spotkanie i powiodła spojrzeniem do drzewa z którego wyskrobała wiele księżyców temu korę na ćwiczenie rzeźbiarstwa. Nostalgia rozciągnęła się na jej pysku. Niby nie minęło znowuż aż tyle czasu, jednak Sasanka odczuła to inaczej. Ponownie w jej brzuchu zaczęły trzepotać motyle. Próbowała uspokoić oddech zanim przyspieszy on do podejrzanego tempa. Dziś poznam jego imię, uśmiechnęła się sama do siebie.


/ Dziedzictwo Wojny.

Licznik słów: 189
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Dziedzictwo Wojny
Dawna postać
Ragan Objawiający
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1185
Rejestracja: 28 lip 2020, 9:05
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 45
Rasa: północny
Partner: Jaśniejąca Konstelacja

Post autor: Dziedzictwo Wojny »
A: S: 3| W: 4| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| Śl: 2 | A,O: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Utalentowany
Nie był sową, więc jego lot nie był bezdźwięczny, ale i tak zdecydowanie cichszy niż u niektórych, błoniastoskrzydłych przedstawicieli ich gatunku. Ragan nadlatywał od terenów Plagi, leniwie szybując wśród ciepłych, wznoszących prądów powietrza. od czasu do czasu machał skrzydłami, by znaleźć bardziej pomyślny wiatr, jednak zdecydowanie się nie przemęczał. Spoglądając w dół, w kierunku jeziora dostrzegł sylwetkę czekającej na niego Pestki. Wciąż nie mógł zdecydować się, co miał z nią zrobić. Powolne oplatanie jej cienką, niewidoczną siecią zależności było całkiem zabawne, ale nie wiedział, jak długo będzie chciał to kontynuować. Z drugiej strony sprawienie, by stała się od niego całkiem zależna, a potem ukazanie prawdziwego oblicza... Och, jakże by chciał zobaczyć wtedy wyraz jej pyska!
Chyba nie zabije jej teraz, zabawa jeszcze przynosiła mu przyjemność.
Samiec zniżył lot nad jeziorem, delikatnie lądując na plaży i wzbijając w powietrze drobinki piachu. Oczywiście na tyle daleko, by kurtuazyjnie nie obsypać wodnej ziemią. Pozory, prawda? Złożył pierzaste skrzydła, ruszając w kierunku Sasanki płynnym krokiem. przywołał na pysk uśmiech i ocieplił błysk złotych oczu, by zasugerować, jak bardzo jej widok był dla niego przyjemny. Nie, nie tylko widok, a sama jej obecność.

– Wybacz, że musiałaś czekać. Droga do plagi i z powrotem zajęła mi troche czasu – jego futro lśniło czystą bielą, więc zapewne musiał poświęcić trochę czasu na doprowadzenie się do porządku po ich walce. Zupełnie jakby zależało mu na tym, by nie uznała go za brudasa. Żeby zauważyła, że mu zależy.

Licznik słów: 240
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
..! I wanna hide the truth. I wanna shelter you !
But with the beast inside there's nowhere you can hide

proszę odróżniać postać od użytkownika
.
⬩ okaz zdrowia ⬩
odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu

⬩ czempion ⬩
raz na walkę dodatkowy sukces do ataku fizycznego

⬩ furia niebios ⬩
raz na walkę przeciwnik dostaje dodatkową ranę lekką

⬩ chytry przeciwnik ⬩
raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika

Obrazek
Wei – pantera śnieżna
A: S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 1|A: 1
U: B,O,A,Skr: 1
__________Błysk przyszłości: użyto: 06.12
_
Galeria: 1_2_3_4_5_6
.
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Spoglądała co jakiś czas na niebo by określić ile minęło czasu odkąd przyszła. Niestety, o wiele prościej było określić porę dnia gdy słońce wschodziło niż zachodziło. Z każdym uderzeniem serca się ściemniało. Sasanka nie była pewna czy stała tutaj godzinę, dwie, czy może i kilka dni, a jej umysł zwyczajnie zaciął się na obecnym obrazie na niebie. Z jej myśli wyrwał ją łopot skrzydeł.
Nie miała pojęcia dlaczego uścisk w jej piersi ponownie się nasilił gdy tylko jej ślepia ujrzały sylwetkę nadlatującego plagijczyka. Poruszał się ze znacznie większą gracją niż ona – może dlatego latała tylko w nocy, łatwiej było jej zamaskować swoją niezgrabność. Na pysku samicy pojawił się lekki, szczery uśmiech. Szybko jednak zastąpiło go skrępowanie i jednoczesne zdenerwowanie. Odruchowo spięła ramię skrzydła pod którym skrywało się zawiniątko.
A jego uśmiech? Bogowie, gdyby to mogło zabijać to ona już by leżała martwa. Na chwilę zadrżały jej kolana co samica musiała zamaskować koniecznością spoczęcia na zadzie. Uf. Może Dziedzictwo nie zauważył.
Podniosła na niego wzrok kiedy ją przepraszał za spóźnienie. Zerknęła przez jego ramię na zachodzące za nim słońce. Jeszcze całkowicie nie zniknęło z horyzontu, jednak nastąpi to dosłownie za kilka chwil.
Nie szkodzi, nie czekałam długo – zapewniła, aczkolwiek nie miała pojęcia czy to w ogóle prawda.
I wtedy nastąpiła chwilowa cisza z jej strony. Dziedzictwo na pewno bez problemu spostrzegł jak bardzo czarodziejka była w tej chwili spięta. Przygryzła delikatnie dolna wargę, jednocześnie zgniatając w palcach źdźbła trawy na której siedziała. Ostatecznie odchrząknęła aby oczyścić gardło.
Hej, Dziedzictwo, posłuchaj...muszę ci coś powiedzieć. Zanim mi zdradzisz swoje imię. I wiem, że to może zabrzmieć dziwnie albo uh, zmienić to jak mnie postrzegasz, ale muszę to z siebie wydusić. – Jej wzrok błąkał się po okolicy ale nie mogła uciekać przed jego spojrzeniem zbyt długo.
Dała mu dosłownie kilka uderzeń serca na przetrawienie tych intencji. Jednocześnie wyciągnęła spod skrzydła to, co tam skrywała. Ostrożnie objęła zawiniątko w łapy i odchyliła na boki krawędzi ciemnobrązowej, szorstkiej skóry. Oczom plagijczyka ukazała się czaszka (klik, by kochana Urzi). Wojownik był na tyle obyty by wiedzieć, że to nie była naturalna forma tej kości. Czaszka pierwotnie należała do biesa. Sasanka kilka księżyców spędzała swoje dni na ukształtowanie z niej formy smoczej. A może wilczej? Trudno powiedzieć bo nigdy smoczej czaszki nie widziała. Na pewno jednak rozmiarowo pasowała do głowy Ragana, zupełnie jakby smoczyca ją odmierzała spojrzeniem ilekroć rozmawiała z synem Viliara. Wzory na tej kościanej masce były lustrzanym odbiciem tego, co znajdowało się na głowie jej rozmówcy – różniły się tylko kolorem. Tak, wybrała ten który przypominał jej własne łuski, fioletowy. Było też miejsce na ślepia i uszy, gdyby samiec faktycznie zdecydował się ją ubrać. Nie powiedziała wprost do czego to ma służyć – raczej wątpiła, aby Dziedzictwo uznał to za element codziennej aparycji. Albo czy w ogóle to przyjmie.
Ścisnęła krawędzie czaszki w palcach, zestresowana, a następnie wyciągnęła łapy do przodu. Wręczała mu ją. Mógł teraz dostrzec gojące się ranki przy nasadach pazurów Sasanki, naprawdę się napracowała nad tym prezentem.
Lubię cię. W sensie innym niż przyjacielskim. I rozumiem, znaczy uh, w porządku jeżeli nie odczuwasz tego samego czy coś, po prostu chciałam żebyś to wiedział. – Jeżeli przejął od niej czaszkę to ścisnęła łapy w pięści i trzymała je w powietrzu, na wysokości nasady swojej szyi, podkreślając że nie wymusza na nim niczego. – To takie niezręczne i popieprzone. Ze wszystkich rzeczy jakich spodziewałam się w swoim życiu, spotkanie ciebie nie było na liście. Jesteś miły, cierpliwy, z łatwością przywdziewam uśmiech na pysku w twojej obecności, a spędzanie czasu z tobą daje mi dużo frajdy. No i, um, czuję się bezpieczniej kiedy jesteś w pobliżu. Myślę, że gdybyśmy spotkali się w innych okolicznościach to raczej lubiłabym cię tak samo. Bo nadal byś był sobą. Więc, um, nie ważne co by się nie działo, i tak się cieszę z naszego spotkania. I...mm...to było dłuższe niż planowałam. – Zwęziła nozdrza w przecinki i skrzywiła się nieznacznie na samą siebie.
Przez pierwszą część wyznania patrzała mu faktycznie w oczy, ale gdy zaczęła wymieniać jego cechy i tak dalej, speszyła się na tyle by uciec oczami gdzieś na bok. Sasanka celowo nie użyła słowa na 'm', ani wyznania na 'k' bo w rzeczywistości nie żywiła do Dziedzictwa żadnych takich silnych uczuć, przynajmniej jeszcze nie. Na pewno go jednak lubiła bardziej niż jakiekolwiek innego smoka spoza rodzinnego gniazda. Tylko czy i on ją tak postrzegał? Może uśmiechał się w ten sposób do każdej smoczycy? Kurczę, nie pomyślała o takiej możliwości zanim mu się dosłownie wyrzygała ze swoich emocji! Biesia kość, czarcia grypa, wrzody Tarrama! Zbłaźniła się, prawda...? Miała wrażenie, że zaraz zamieni się w kałużę zażenowania.

Licznik słów: 772
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Dziedzictwo Wojny
Dawna postać
Ragan Objawiający
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1185
Rejestracja: 28 lip 2020, 9:05
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 45
Rasa: północny
Partner: Jaśniejąca Konstelacja

Post autor: Dziedzictwo Wojny »
A: S: 3| W: 4| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| Śl: 2 | A,O: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Utalentowany
Bzdury. Skoro lecąc nie widział, jak nadchodziła, a na dodatek widział jej sylwetkę przed sobą w czasie lotu, czekającą na łaskę jego obecności, to znaczyło, że siedziała tu już jakiś czas. Oczywiście nie potrafił powiedzieć, jak długo to trwało, ale wyraźnie to Pestce bardziej zależało na spotkaniu z nim. Ragan przez chwile myślał, że chodziło o jego imię, ale widząc jej reakcję chyba jednak chodziło o coś jeszcze. Tylko o co? Czy było to tak ważne, by kłamać o czekaniu? Co prawda mierzył wszystkich własną miarą, ale...
– To dobrze. Nie wybaczyłbym sobie, gdybyś musiała sterczeć tu w samotności zbyt długo – skłamał gładko, z lekką ulgą na jej wyznanie. Zupełnie jakby naprawdę nie chciał, żeby czekała na niego zbyt długo.
Oczywiście, dostrzegał jej skrępowanie. Wiedział, że długo pracował na to, by w jej oczach uchodzić za niewinnego, całkowicie niegroźnego dla niej smoka, ale takie zachowanie sprawiło, ze musiał zdecydowanie lepiej się jej przyjrzeć. Chowała coś pod skrzydłem... Broń? łańcuchy, żeby go skrepować? Nie, to było coś innego. Czarne źrenice zwęziły się w nieudawanym zaskoczeniu na widok jej podarunku. Postąpił krok w jej stronę, ze spojrzeniem wbitym w maskę.

– Jest piękna. Czy to próba sprawienia, żebym dosłownie stracił dla ciebie głowę? – wyszeptał w podziwie, przesuwając spojrzeniem po każdym szczególe maski. Biel kości, wzory mające imitować jego oznaczenia futra... Czemu fioletowe? Zupełnie jakby chciała powiedzieć, że należy do niej. Śmieszne życzenie, ale może jej na to pozwolić. Przefarbuje je na czerwień, gdy już ją zabije...
Tak czy inaczej nie udawał podziwu dla dzieła Pestki. Naprawdę mu się podobała, z wielu powodów. Misterności wykonania, pomysłu, prostego faktu, że to on był inspiracją – całkiem słusznie – oraz tego, że maska była la niego. Kogoś innego mógłby poruszyć fakt otrzymania tak przemyślanego prezentu, nad którym Sasanka spędziła z pewnością olbrzymia ilość czasu. Ragan nie był poruszony, ale z pewnością zadowolony. Oczywiście równie dobrze mogła sugerować mu, że po uchu przyjdzie czas na oderwanie połowy jego głowy, więc już na zapas przygotowała dla niego maskę...
Dopiero po chwili doszedł do niego sens wypowiadanych przez wodną słów. Powoli uniósł wzrok, przesuwając nim z kości na pysk smoczycy. Pestka mogła w nim dostrzec zaskoczenie, które widziała jednak przez krótki czas. Powód był prosty – tym razem to Ragan uciekł spojrzeniem, odwracając w zawstydzeniu głowę.
Smok wydawał się spięty. Zupełnie jak ktoś, kto nie przywykł do komplementów czy lubienia przez kogokolwiek, a potem nagle otrzymał takie wyznanie – co było podobne do uderzenia kamieniem w łeb. Jego pierś zafalowała kilka razy, jakby Ragan łapał oddech, a krtań poruszyła się, gdy smok przełykał ślinę.
Lubię cię.
Czemu nie kocha? Czyżby pracował za mało? Czego jeszcze chciała? Czy teraz musi okazać jej trochę czułości, przybliżyć się bardziej? uciekł wzrokiem, żeby nie dostrzegła pojawiającego się w ślepiach triumfu. Chociaż wyglądał jak ktoś zawstydzony, kto nie spodziewał się takiego wyznania, w głębi duszy szalał z radości. to była radość, prawda? Ale nie mógł tego zepsuć, jeszcze nie teraz. Małymi kroczami, powoli. Lubiła go, ale jeszcze nie była od niego zależna.
To przypominało polowanie, podchody do ofiary. jeden błąd i wszystko runie. Podejść bliski i zaatakować z zaskoczenia, a potem napawać się przerażeniem ofiary... Tak, musiał podkraść się jeszcze bliżej, by zaatakować w odpowiednim momencie. Gdy będzie najszczęśliwsza, gdy będzie należeć do niego, odbierze jej wszystko.
Czy wtedy wreszcie coś poczuje?
Te myśli przeleciały przez jego głowę szybko. Kilka uderzeń serca, w czasie których zgrywał skrepowanego wyznaniem. powoli, z wysiłkiem uniósł wzrok, spoglądając z powrotem w stronę Sasanki. Spojrzenie złotych oczu było łagodne. Miękkie i ciepłe, z odrobiną tłumionej radości, zawstydzenia, ale i poczucia winy.

– Ametyście – zaczął miękko i lekko odchrząknął, ajkby głos go zawodził i nie wiedział, co powinien w takiej sytuacji powiedzieć. W pewnym senie było to prawdą. W takich sytuacjach smoki kierowały się sercem, on musiał zdać się na swój rozum i zrobić to w taki sposób, by jego rozmówczyni się nie zorientowała.
– Jesteś pierwsza smoczycą, która powiedziała, ze mnie lubi... nie, jesteś pierwszą istotą, która mnie polubiła. Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy... – przestąpił lekko z łapy na łapę, na chwilę spoglądając na ziemię, jakby zawstydzony tym, jak słabo i cicho zabrzmiał w tym momencie jego głos. Potem znów na nią spojrzał, unosząc kąciki pyska w lekkim, ale odrobinę smutnym uśmiechu.
– Dziękuję ci za to, mój najdroższy klejnocie. Gdybyśmy należeli do jednego stada już dawno poprosiłbym cię o stanie się ozdobą mojej jaskini – na przykład w formie wieszaka na futra. Chociaż nie, gdyby należała do Plagi, nie mógłby tego zrobić. – Jak mam jednak to zrobić, gdy należysz do Wody? Gdybyśmy byli razem, nawet krótka rozłąka byłaby nie do zniesienia. Wystawiasz moje serce na ciężką próbę, moja droga – podobnie jak jego siłę woli, która zmuszał ciało do pozostania w spoczynku i nie podrzynania jej gardła w tym momencie. Postąpił kolejny krok w jej stronę i zbliżył się na tyle, by móc wyciągnąć łapę po misternie wykonana maskę. – Co mam zrobić, jeśli kiedyś dojdzie do wojny pomiędzy naszymi stadami? Jak mógłbym stanąć przeciwko tobie? Czy ta maska ma sie stac symbolem tego, na co nigdy nie będę zasługiwał? – zapytał ze smutkiem. Udawanym, to oczywiste. gdyby stanęli przeciwko sobie walczyłby z nią bez odrobiny litości.
Gorzej z pisklętami. Miałby je oddać do Wody? Albo samemu wychowywać w Pladze?
Nie, nigdy w życiu.

Licznik słów: 885
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
..! I wanna hide the truth. I wanna shelter you !
But with the beast inside there's nowhere you can hide

proszę odróżniać postać od użytkownika
.
⬩ okaz zdrowia ⬩
odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu

⬩ czempion ⬩
raz na walkę dodatkowy sukces do ataku fizycznego

⬩ furia niebios ⬩
raz na walkę przeciwnik dostaje dodatkową ranę lekką

⬩ chytry przeciwnik ⬩
raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika

Obrazek
Wei – pantera śnieżna
A: S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 1|A: 1
U: B,O,A,Skr: 1
__________Błysk przyszłości: użyto: 06.12
_
Galeria: 1_2_3_4_5_6
.
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
Ugrzązł jej dech w piersi i dopiero po chwili wypuściła go przez nozdrza, w ostatniej chwili – inaczej pewnie by się tutaj w pewnym sensie udusiła ze stresu. Błądziła spojrzeniem po pysku Dziedzictwa. Próbowała z niego wyczytać cokolwiek. Czy mu się spodobała maska? A może uważał ją za denny pomysł? A co z wykonaniem? Przecież ona w porównaniu z nim była byle jaką amatorką...
Nie dała mu jednak za dużo czasu na słowną reakcję bo szybko zbombardowała go kolejnym wyznaniem. Do tej pory plagijczyk prezentował się jako ktoś kto doskonale wiedział co i kiedy należy powiedzieć. Teraz...chyba już nie tak bardzo. Gdzieś na moment uleciała ta pewność siebie. Uciekł spojrzeniem, zupełnie jak ona. Zawstydziła go? Albo źle odczytała jego intencje? O nie!
Um, Dzie- – chciała o sobie przypomnieć gdy już długo milczał, za długo na normy do których ją przyzwyczaił, jednak weszła mu w słowo bo akurat się do niej zwrócił. Lekko się przy tym skrzywiła. Zupełnie wyleciało jej z głowy, że przeszła dawno temu ceremonię. Teraz jednak to imię, adepckie i kojarzące się z raczej smarkatością, nie pasowało jej do tej sytuacji. Nie. Skoro wyznała mu aż tyle to zasługiwał na pełną prawdę. – Pestko. – Poprawiła go i spojrzała mu nieśmiało w oczy. – Jakiś czas temu przyjęłam imię Pestka Wiśni, jako czarodziejka. Nie było w sumie okazji by Ci powiedzieć. – Przyznała i przygryzła przez moment dolną wargę, jak zawsze gdy czuła się skrępowana. – A-ale możesz mi mówić jak chcesz. – Zapewniła.
Oddała mu w końcu głos. Co dziwniejsze, przeszła w tym czasie każdą możliwą emocjonalną fazę. Od zawstydzenia, po radość, przez zdezorientowanie, aż zakończyła na narastającej frustracji. O ile jego komplementy łykała jak pelikan wodę, tak na mało subtelną sugestię o zmianie stada zmarszczyła z niezadowoleniem brwi. Przypomniała też sobie o ich ostatniej rozmowie. Miał jej nie traktować jak delikatnego kwiatka, a teraz powoływał się na wojnę której stada nie widziały od wielu pokoleń (o ile można wierzyć opowieściom piastunów, rzecz jasna). Coś na moment jej zaśmierdziało, jednak swąd nie był na tyle uporczywy i podejrzany aby się w niego bardziej zagłębiła. Pokręciła lekko głową.
Nie jestem dekoracją. – Niemalże wysyczała te słowa, które musiały w jej mózgu coś przebudzić, nieprzyjemne wspomnienie.
Dziedzictwo źle dobrał słowa, ale nie winiła go. Nie wiedział o niej wszystkiego. Poza tym i tak skupiła się na drugiej części jego dziwnych zmartwień. Szukał je na siłę...? Zamrugała w zaskoczeniu pod koniec jego wywodu.
Zawalczyć ze mną, jeżeli będzie taka potrzeba, i znosić dzielnie jak po raz kolejny uczciwie skopuję ci zad – uniosła prawą łapę i dźgnęła go bezboleśnie pazurem w pierś jakby mu próbowała coś wytknąć. Dodała szczyptę żartobliwego tonu. – Nie jesteśmy delikatnymi kwiatkami, zapomniałeś już? Można stać po różnych stronach konfliktu i wypełniać swoje obowiązki. Taki nasz los jako obrońców stada. – Przypomniała mu, chociaż nie chciało się jej wierzyć że nie brał tego pod uwagę. Przecież był diabelnie inteligentnym smokiem. Nie raz jej to pokazał. To zasiało w niej kolejną wątpliwość. Zlustrowała go uważnie spojrzeniem i cofnęła się. Nie doszła do takich wniosków jakich Ragan mógł oczekiwać – nie rzuciła mu się na szyję z propozycją, że pójdzie za nim do Plagi. Nie uważała tego za aż takie dziwne biorąc pod uwagę co robił jej wujek – ściągnął sobie przecież ze Stada Ziemi aż dwie partnerki. Dało jej to do myślenia i jednocześnie spowodowało zawahanie. Może to taka ogólnoprzyjęta tradycja...? Nie, to głupie, niemożliwe. Nie straciła na tyle głowy dla plagijczyka aby zostawić za sobą rodzinę i to co dla niej zrobili. Nie była pewna czy to w ogóle możliwe.
Czyli generalnie...nie jestem z Plagi więc uh, nic z tego, tak? – próbowała zachować rezon, jednak będąc w dość hormonalnym (i to zahamowanym) stadium młodzieńczego etapu życia, nie potrafiła powstrzymać szczypty jadu jaki wyciekł wraz z tymi słowami. Podobnie było ze zbierającymi się w kącikach oczu łzami. Jeszcze nie ściekły po jej policzkach, ale na pewno były widoczne dla stojącego blisko wojownika. – Nie liczy się to jaka jestem ja, jak spędzamy czas i czy nam ze sobą dobrze...ale to że jesteśmy z innych stad? To chcesz powiedzieć? – cofnęła się odruchowo o dwa kroki. Wahała się, nie potrafiła tego nawet ukryć. Sasanka już wcześniej miała kryzys przynależności. I kiedy wreszcie poczuła się częścią Stada Wody, zaakceptowała pewien stan rzeczy, tak teraz... okazuje się, że z samego tego powodu życia odmawiało jej szczęścia u boku kogoś, kogo adorowała. Dlaczego? Nie patrzała już bezpośrednio na smoka. Ulokowała wzrok na własnych łapach. Dopiero teraz zauważyła jak obficie ogoliła ziemię z trawy – w miejscu gdzie przed chwilą trzymała przednie łapy widniał łysy placek gleby.

Licznik słów: 771
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
Dziedzictwo Wojny
Dawna postać
Ragan Objawiający
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1185
Rejestracja: 28 lip 2020, 9:05
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 45
Rasa: północny
Partner: Jaśniejąca Konstelacja

Post autor: Dziedzictwo Wojny »
A: S: 3| W: 4| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| Śl: 2 | A,O: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Utalentowany
Pestka Wiśni... Takie małe coś w owocu, które odrzucało się ze wstrętem za siebie lub połykało przez przypadek? Nie żeby był fanem owoców, jednak znał ich budowę. Czemu wybrała imię czegoś, co było całkowicie bezużyteczne? Oczywiście nie pomyslał nawet o tym, że to z pestek wyrastały nowe drzewa ani nic w tym stylu. Był w końcu sobą. Mimo tych rozmyślań nią jego pysku wciąż gościł uśmiech, który poszerzył się lekko na dźwięk jej nowego miana.
– W takim razie gratuluję, Pestko. Wróciliśmy zatem do naszego zakładu. Jestem Ragan Objawiający – odpowiedział, zanim zalał go potok wyrzutów smoczycy.
rzeczywiście, nie takiej reakcji się spodziewał. Słysząc jej warknięcie cofnął się lekko, odrobinę marszcząc nos, jakby jej reakcja była ciosem dla jego małego, wrażliwego serduszka. W oczach pojawił się zawód, autentyczny. Mogła to odczytać jako reakcję na jej... odrzucenie? Tak, tak mogłoby się wydawać. On jej się uzewnętrzniał, okazywał uczucie, a ona odrzucała jego wyznanie. Cóż, zawód z pewnością był prawdziwy, ale nie z tego powodu. Zawiodła go jej reakcja. nie samo to, że nie przejęła się komplementami, a raczej fakt, jak niepoprawnie je zinterpretowała. Zupełnie jak rzucanie diamentami o głaz.
Potem mogła dostrzec smutek, szybko zamaskowany iskierkami irytacji. Oba uczucia były udawane, ale skąd miałaby o tym wiedzieć? Miał pokazać, że wcale nie jest ideałem. maski ideałów zbyt szybko opadały, a irytacja była mniej problematyczna niż gniew. Każdy się irytował, prawda? nie każdy reagował na to gniewem.
Smok uniósł wyżej głowę, spoglądając na Wiśnię. W czasie, gdy mówiła jego krtań poruszyła się kilkukrotnie, jakby tłumił w sumie emocje. Irytacja mieszała się z czymś, co mogła uznać za ból.
Jak mogła tak go ranić po tym, jak wyznała, że go lubi? I jak mogła być tak tępa? Chyba pozwolił jej żyć za długo.

– Wojna nie jest pojedynkiem, Pestko. To, że nie było ich od pokoleń nie znaczy, że zostanie tak na zawsze. Gdyby jednak do niej doszło nie ma znaczenia, czy jesteśmy kwiatami czy diamentami. Nie walczyłbym w niej dla zabawy, a po to, by wygrać... Być może po to, by zabić. Nie mogę zdradzić swojego stada, nie dając z siebie wszystkiego w walce. Oczekujesz, że z czystym sumieniem będę w stanie podnieść łapę na cieb... Kogoś, kogo darzyłbym uczuciem? Co by ze mną było, gdybym okaleczył lub zabił kogoś, kogo kocham? Chcesz nas skazać na taki los? – Zapytał z nutą urazy w głosie. Jak mogła tak o nim pomyśleć? To przecież oczywiste, że jako Wojownik by walczył, nieważne z kim. Wydawało mu się, że jeśli się kogoś lubiło, nie chciało się go skrzywdzić. Skoro chciała, żeby on lubił ją, dlaczego nie wzięła pod uwagę faktu, że w razie wojny mógłby walczyć przeciwko niej. pobicie? Też coś. On walczyłby, żeby zabić i dobijałby pokonanych wrogów. Taka prawda, inaczej się nie wygra. Zniszczyć, nie osłabić.
Czy nie tak postępowała Woda?
Jej ostatnie słowa pozwolił sobie skwitować cichym prychnięciem. Tak, niech nie myśli, że może się na niego irytować, a on nie poczuje tego samego. Nie denerwowało się jedynie wtedy, gdy ten, który wypowiadał dane słowa był dla nas nikim. Specjalnie dodał do swojego zachowania nutę urażonej niewinności. Jego spojrzenie, pełne urazy mówiło wyraźnie: "Źle mnie zrozumiałaś". Odejście od zwyczajnego spokoju miało pokazać jej, jak bardzo zależało mu na jej opinii na swój temat i jak bardzo zraniła go, myśląc o nim jako o ksenofobie.

– Nie, nie to miałem na myśli – jego głos zadrżał lekko, gdy starannie modulował jego brzmienie tak, by wyrażało tysiące tłumionych uczuć, maskując je zimnym cynizmem. Prawdziwy majstersztyk. Takie "ja się tu oświadczam, a ty odwracasz pumę ogonem". – Wyobraź sobie, klejnocie, że chciałbym mieszkać w jednej grocie ze swoją ukochaną, zamiast zadowalać się tymi drobinkami szczęścia na granicy lub terenach wspólnych. Wychowywać wspólnie pisklęta, zamiast być samotnym ojcem, przyprowadzającym je na spotkania z matką co kilka, kilkanaście księżyców. Wspólnie cieszyć się z ich sukcesów zamiast martwic o to, że w przyszłości mogą się nawzajem pozbawiając w wojnie lub sam będę musiał stawić im czoła. Nie wiedzieć, czy ktoś w stadzie mojej ukochanej nie uczy ich nienawiści do mnie i mojego stada. nie wiedzieć, czy serce ukochanej nie odmienia się, bo nie spędzam z nią wystarczająco dużo czasu. Nie być przy jej boku w trudnych dla niej chwilach, bo oddzielałaby nas granica. Wybacz, Pestko, że chciałem mieć rodzinę, której nigdy nie miałem i być z nią w każdym momencie, a nie tylko tych kilku skradzionych chwilach. Najwidoczniej za bardzo ucieszyłem się, że w moim życiu pojawił się ktoś wyjątkowy by pojąć, że dla niego wystarczą pobieżne spotkania od czasu do czasu i wcale nie chce dzielić ze mną życia, a jedynie przeżyć przygodę – Tak, wyraźny gorzki cynizm. Wyznawał swoje "skryte marzenia". Uraza, że nie zrozumiała jego wyznania, zamiast tego robiąc z niego potwora myślącego jedynie o Pladze. bo przecież nie chodziło o to, że należała do Wody. Mogłaby należeć do Ognia czy Ziemi, a sytuacja pozostałaby ta sama.
Była ofiarą...
Znaczy się, była obca. Nigdy wspólnie nie zamieszkają, będą się chować po jaskiniach i chędożyć jak dzikusy po krzakach? tego chciała? Nie wspólnego życia, a spotkań od czasu do czasu?
Najwidoczniej naprawdę mocno go zraniła i była kimś więcej, niż mogło jej się wydawać.
Odetchnął głęboko, odwracając spojrzenie. Puszysty ogon poruszył się na boki kilka razy jak u zirytowanego kota, a czarne pazury zacisnęły lekko na stworzonej przez nią łasce. Odetchnął kilka razy, jakby próbował uspokoić natłok emocji, których rzecz jasna nie odczuwał. Wszystko to było częścią przedstawienia. Jeśli nie wyjdzie, trudno. Podszkoli swój warsztat i spróbuje na kimś innym. Nie jedna Pestka chodzi po ziemi.
Potem ponownie przeniósł wzrok na smoczycę, a złoto jego ślepi wydawało się przygaszone. Uszy opadły lekko, a ogon smętnie położył się na ziemi.

– Sama widzisz. Wystarczy, że zasugeruję bycie razem, a pojawiają się problemy. Może nie chodzi o to, że ty należysz do Wody, ale o to, że ja należę do Plagi? to dlatego uważasz, że liczy się dla mnie tylko zapach łusek? – Tak, głos tez był przygaszony. Zupełnie jakby nagle zabrakło mu powietrza, jakby odebrano mu coś. Może ta radość z faktu bycia lubianym przez kogokolwiek?
Komplementy nie zadziałały, co ze wzbudzaniem poczucia winy?

Licznik słów: 1017
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
..! I wanna hide the truth. I wanna shelter you !
But with the beast inside there's nowhere you can hide

proszę odróżniać postać od użytkownika
.
⬩ okaz zdrowia ⬩
odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu

⬩ czempion ⬩
raz na walkę dodatkowy sukces do ataku fizycznego

⬩ furia niebios ⬩
raz na walkę przeciwnik dostaje dodatkową ranę lekką

⬩ chytry przeciwnik ⬩
raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika

Obrazek
Wei – pantera śnieżna
A: S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 1|A: 1
U: B,O,A,Skr: 1
__________Błysk przyszłości: użyto: 06.12
_
Galeria: 1_2_3_4_5_6
.
Jaśniejąca Konstelacja
Dawna postać
typical y/n
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1856
Rejestracja: 07 gru 2020, 8:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun: Żabi Plusk*
Mistrz: Gasnący Gwiazdozbiór
Partner: Dziedzictwo Wojny*

Post autor: Jaśniejąca Konstelacja »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 5
U: W,L,Skr,Prs,B,A,O,Śl,Kż: 1| Pł,MA,MP: 2| MO: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Mistyk; Magiczny Śpiew; Uzdolniony
(nienawidzę cię XD)

Obrazek

Poznanie jego imienia w trakcie tej wymiany zdań zbiło ją nieco z pantałyku. Ślepia się jej nieco rozszerzyły, a wargi rozchyliły w niemym zdumieniu. Pokiwała tylko głową. Nie miała pojęcia co oznacza ten przydomek, czy jakkolwiek określić przymiotnik którym się przedstawił razem z imieniem, ale nie było to teraz dla niej istotne.
Nie obserwowała go już tak wnikliwie jak przed chwilą. Pewnie gdyby zamachnął się szponami na jej gardło to miałaby opóźnioną reakcję. Ślepia Sasanki były nieobecne. Próbowała sobie wyobrazić ich w opisanej sytuacji. Czemu wszyscy nawiązywali do wojen skoro żadna nie miała miejsca od kilku pokoleń? I żaden z przywódców nie palił się ewidentnie do tego, by to zmienić? Frustrowało ją to bardziej niż by chciała to przyznać.
Na polu walki bylibyśmy wojownikiem i czarodziejem. Tak jak na arenie. Ja nie mam problemu z odróżnieniem obowiązków od życia prywatnego... – oj, zawahała się. Szlag by to. Kaszlnęła z zamkniętym pyskiem w nadziei na zamaskowanie swoich wątpliwości. Marzenie ściętej głowy. Ragan był zbyt spostrzegawczy aby tego nie zauważyć.
Potem nadeszła fala dziwnych uczuć. Kiedy opisywał ich potencjalne życie u boku siebie porównując go do obecnej sytuacji, jej wnętrzności wywinęły niezłego kozła, a jej umysł złapał bardzo niebezpiecznego bakcyla. Obrazy podsycane przez monolog Ragana bardzo szybko wyglądały na niezwykle realistyczne, na takie które mogłaby zrealizować. Na całe szczęście z tego marazmu wyrwały ją kolejne słowa. 'Rodzina której nie miałem. Ktoś wyjątkowy'. Dlaczego nagle te słowa zupełnie nie pasowały do niej samej? Nie była przecież wyjątkowa, nie czuła się tak.
Próbowała zebrać się do odpowiedzi. Dziedzictwo jednak skutecznie transformował ją w rybę bo jej wargi lekko się rozchylały tylko po to, by znowu się zamknąć – zupełnie jak właśnie u ryby wyrzuconej na brzeg która próbowała oddychać. Nie wiedziała co powiedzieć. Nie umiała zebrać myśli. Miał pewnie rację, musiał ją mieć. Był od niej starszy, nie ważne o ile. No i ta sytuacja z Pełnią. Wszystko nabierało sensu. Partnerka zmienia stado. Jest samicą. To samiec góruje w związku, jest jego silnym aspektem, jego obrońcą. Jak dziadek Fen, jak wujek Pełnia, jak tata był dla niej. Wszystkie silne figury w życiu Pestki były płci przeciwnej. Teraz to brzmiało całkiem logiczne. Powinna więc rozmówić się z przywódcą, wyjaśnić, że jej miejsce jest u boku jej samca i-.
Zaraz, co on właśnie powiedział...?
I nagle to wszystko się rozmyło, przynajmniej tak mogło się wydawać. Dziedzictwo powiedział o kilka słów za dużo. Wręcz mógł przez moment poczuć jak ma ją w garści, tylko po to aby mu się bez trudu wyrwała przez ostatnią sugestię.
Co? – wydukała z niedowierzaniem, patrząc na niego jakby z ramion wyrosła mu druga głowa. – Przecież to ty użyłeś argumentu pochodzenia. Nie ja. – Przypomniała mu. Miała co raz bardziej mieszane uczucia co do tej rozmowy oraz samego Dziedzictwa. Coś jej tu nie pasowało. W co on pogrywał, że próbował przerzucić winę na nią? Wymusić na niej poczucie winy jakby cała sytuacja była jej błędem? Kiedyś może by to łyknęła, ale przebywanie z Szarą Rzeczywistością nauczyło ją kilku rzeczy. Ha, to chyba jedna z niewielu zalet za które mogła mu podziękować.
Sasanka była emocjonalnym tornadem, niestety. O ile większość czasu przypominała kłębek nieszczęść i smutku, tak łatwo przechodziła z jednej skrajnej emocji w drugą. Nietrudno było wzbudzić w niej gniew, wyprowadzić ją z równowagi. Często robiła to sama sobie...tak jak właśnie teraz. Ścisnęła palce i uwięziła w pięści garść ziemi, taka byłą sfrustrowana. Ściągnęła brwi w złości.
Wiesz co...masz rację. To przecież moja wina, że moi fantastyczni rodzice porzucili mnie po złej stronie granicy, niewygodnej dla Ciebie – wycedziła przez zęby, a jej ślina zbierająca się w policzkach miała posmak jadu. – Maskę sobie zatrzymaj. Jak dla mnie to równie dobrze możesz ją sobie wsadzić w du- – urwała, kiedy porywisty wiatr uderzył w ich boki, zupełnie jakby siła wyższa powstrzymywała ją przed dalszymi wulgaryzmami. Tsk. Skrzywiła się i wycofała o kilka kroków. Do tej pory nie kłóciła się z nikim. Jasne, czasem miała różnicę poglądów z tatą, ale to były w dalszym ciągu spokojne rozmowy. Do czarodziejki właśnie dotarło jak mało wiedziała o świecie oraz życiu z innymi smokami. Racja, to takie głupie. Co z tego, że go lubiła? To nie wystarczy aby się dogadywać.
Toczyła ze sobą wojnę. Widać to było jak na dłoni. Zdając sobie z tego sprawę musiała odwrócić się do niego tyłem. Teraz nie widział wyrazu jej pyska. Zacisnęła wargi i zwalczała łzy które nie chciały przestać wyciekać spod jej powiek, jak na złość. Zdławiła w sobie chęć szlochania, werbalnego potwierdzenia że ją to wszystko fizycznie bolało. Nie mogła zdradzić stada, przysięgała. Pal licho przysięgę, nie zostawię taty.
...
Ale tak bardzo by chciała czuć, że ktoś poza nim ją kocha. Poczuć jego dotyk. Nie potrafiła wyprzeć z głowy wyobrażenia Ragana, który jest przy niej. W jednej chwili mogliby rzeźbić w kości albo ponarzekać na jego głupiego staruszka, a w drugiej spędzać miło czas.
Oh. Oh . Podobała się jej ta wizja. Bardzo się jej podobała. Delikatne, ale silne łapy przesuwające się po jej ciele. Szpony, które ryły w kości z niezwykłą precyzją mogące dać jej tyle rozkoszy. Jej ciało przeszły przyjemne dreszcze. Otrzymywała różne czułości od rodziny, czy nawet nieco natrętnej (ale wciąż kochanej) Ostoi – ale jak to by było otrzymywać je od niego? Subtelne liźnięcia po szyi, poliku, pysku, brodzie. Może nawet pozwoliłaby mu się dotknąć przy łokciach? Na samą myśl przeszła ją kolejna fala przyjemności. A gdyby ulokował się za nią, przekładając przednie łapy przez jej łopatki, górując nad jej kolczastą sylwetką w sposób, w który żaden inny smok dotąd tego nie robił, przybliżając swoje biodra, szepcząc do jej ucha różne rzeczy tym swoim przeklętym, pociągającym głosem, aż w końcu poczułaby go w-.
Szlag, szlag, szlag. O czym ona w ogóle myślała?! Przeklinała dzień w którym obudziła się z dziwnym mrowieniem między tylnymi łapami, gdy po raz pierwszy odczuwała jakikolwiek popęd do płci przeciwnej. Teraz miała wrażenie, że zrobiło się jej wilgotno od samego myślenia o smoku, który przecież stał tuż za nią. Zacisnęła zęby. Powinna odlecieć. Tylko czemu nie potrafiła tego zrobić...? Napięte do tej pory mięśnie skrzydeł i barków opadły nieznacznie, pokazując samcowi jak blisko samica była poddania się. Pytanie czemu: Raganowi i jego propozycji, czy po raz kolejny miała ochotę ze sobą skończyć? Od dawna się tak nie czuła.
Czego ty właściwie ode mnie oczekujesz, Ragan? – zapytała zrezygnowana, niemalże szeptem. – Że zostawię dla Ciebie rodzinę, smoki które poświęciły czas i energię by wychować kogoś, kto nawet nie jest z ich krwi, bo... – urwała. Bo tak? Dlaczego wyrwał ją z jednego dołu, z jednej pułapki, tylko po to by ją strącić z klifu kiedy złamane skrzydła nadal się goiły? Dlaczego, Ragan?
Głos ugrzązł jej znowu w gardle, a maddara samicy sama posłała ulotną, kruchą myśl do umysłu Żaby: Tato, czy lubiąc kogoś muszę przestać kochać ciebie...?

Licznik słów: 1136
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
you tied my hands behind me, brought me to my knees
I gave up happiness just to see you pleased

| wygląd | rodzina | theme | adopcje |

........☾ szczęściarz ☽ 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)

........☾ pechowiec ☽ po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

........☾ mistyk ☽ raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

........☾ magiczny śpiew ☽ raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika


I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE
Pollux – błękitny feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2
____Capella – czerwony feniks
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1
Błysk przyszłości:
20.12

Obrazek
#6c7b9c #93709c
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej