OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Co tu dużo myśleć, sama się o to prosiła dodając do całej gry czynnik losowości, który lubił być tak przewrotny i nieprzewidywalny. Liczyła, na nieco inne wyniki i sama stała się ofiarą własnego planu, a jeśli porównywać to z pewną przygodą z dzieciństwa, tego też nie będzie pamiętać.I co dał mu fakt, że miał okazje zobaczyć niewielką część, kryjąca się za całą maską chłodnego opanowania? Niewiele tego było, do tego zmienione przez coraz to mocniejszy wpływ alkoholu krążącego w organizmie. Nie było to nic, godnego całego tego starania.
– A kto powiedział, że mówiłam o sobie?– odcięła się nieco, starając się utrzymać podobny co wcześniej ton. No nie całkiem wyszło to tak jak chciała, a we łbie dalej wirowało. Skoro na odejście z godnością nie było już raczej szans, a i wątpiła, że w obecnym stanie zdoła dojść do granicy terenów wspólnych, może powinna pomyśleć nad zwykłym wycofaniem się i drzemką w pierwszym lepszym, nadającym się do tego miejscu?
Tak to był by dobry plan, gdyby nie problem z samym wstaniem, a co dopiero odejściem.
Ktoś kręcił patykiem? Nie mogła skojarzyć czy rzeczywiście tak było, a gdy ten znalazł się między nią, a miejscem, w którym rozgrywało się ich małe losowanie nawet nie próbowała tego sprawdzać.
– Skoro nie... odeszłam. To chyba nie.– nie zamierzała tak łatwo oddać mu tych kamieni i przysługi.
– Do czego dążysz tymi pytaniami?– chciał pytanie to je dostał, a ona spróbowała zdobyć się na nieco uważniejsze spojrzenie.


























