OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Zawsze szwędał się w pobliżu świątyni, niezależnie od tego na ile realistycznie religijne miał wnętrze. Wiedział kiedy się ograniczać i jakich słów nie używać, to na pewno, ale jego wiara w boską sprawczość i mądrość była różna. Jednego dnia gotów był pochylić przed nimi kark, rozważając czy nosem nie dotknąć gruntu, innego natomiast, miał ochotę wyzwać ich od uszustów i fetyszystów bawiących się życiami śmiertelników. Nie robił tego faktycznie, bo miał umiar i nie był aż takim głupcem, ale pozostawał skonfliktowany.Dzisiaj stał gdzieś pomiędzy, ale w tym sensie, że jego zaufanie nie stało nigdzie na wyżynach, ale nie miał też ochoty na żadne dramatyczne zaangażowanie. Właściwie czuł jakby żadnego celu, ani sensu już nie miał, ale tak długo szkolił się by żyć pomimo tego, że nawet w takim stanie, dla nie znającego go dobrze smoka, nie wyglądał inaczej niż zazwyczaj. Może na trochę bardziej zmęczonego, a przez to chłodnego.
Wstępując do środka, przywitał samca skinieniem łba.
– Witaj Żarze Świa.. – zamrugał, rozbudzając się. Iskra irytacji zmieszanej z zażenowaniem zdzieliła go w pysk, ale dość szybko wygasła.
– Żarze Słońca. Czy figurka ze starożytnym złem nadal zaprząta ci głowę? – nie wątpił, że jakieś zagrożenie mogło w tym istnieć, biorąc pod uwagę ile chaosu zasiał Mrok, mimo działania pod samym nosem bogów. Dziwne swoją drogą, że nie mieli dość siły, czy ochoty żeby się go pozbyć, podczas gdy przy mniejszych duchach reagowali od razu. Kolejne do długiej listy pytań. Nie brzmiał w każdym razie lekceważąco, a bardziej surowo, jak gdyby przywódca sam skazywał się na ciężar, którego wcale nie musiał nosić. Nie mógł się doczekać, aż postawi sprawę wprost, tylko po to by otrzymać jakieś idiotyczne wyjaśnienie i defensywę.
Co ty możesz wiedzieć jako prorok, uprzedzony i stronniczy jesteś.
Żar Słońca




















