OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
– Nieźle, nieźle! Ale z prawdziwą Xeri będziesz musiał się *ciuuum* bardziej postarać. – Batsu usłyszał, a po chwili smok zniknął, niczym marzenia Szlaku Blizn w tej chwili. Nie był to jednak koniec, to zaledwie początek.– Jestem Ciumkacz! Przechodziłem i widziałem, że masz kogoś konkretnego w głowie, kim bym *cium cium* nie był, gdybym nie postanowił ci pomóc? Dobrze *ciuuuum* kombinowałeś z kamieniem, ona, to znaczy oni, je lubią. – Wytłumaczył, a brzoskwinia i kwiatek zniknęły, ciekawy kamień szlachetny jednak pozostał. Po chwili Ciumkacz znów zmaterializował się w postaci Xeriego, teraz jednak był bardziej pomarańczowy, a mniej fioletowy.
– Masz, weź sobie trochę mchu *ciuum cium*. Jak mawiało stare przysłowie, wszystko może być ziołem, jeżeli jesteś *ciuuum* wystarczająco odważny. – Wręczył mu dziwny, suszony i gwiazdkowy mech, który pachniał bardzo aromatycznie, aż zaciągnął nim się i ciumknął kilkukrotnie.
– Zorganizuję ci randkę *cium cium*, kumpli nie zostawia się w potrzebie, a ty właśnie zostałeś moim ziomkiem. Mam trzy pomysły, a ty wybierzesz jeden i razem *cium cium* wcielimy go w życie. – Wytłumaczył. Tak samo jak z kamieniem, będzie teraz pora na kolejny wybór!
– Opcja pierwsza, będziesz czekał na nią w mojej tajnej miejscówce, a ja ją tam zaprowadzę *ciuuuum*. Jest tam dużo kamieni, pachnie ładnie, to jaskinia! Są tam świecące kryształy. Rozstawię tam jakieś futro, zadbam o nastrój, a ty *cium cium* będziesz mógł wręczyć jej prezent. Żadnych wybuchów, prosto, spokojnie, cicho, klimatycznie.
– Opcja druga, nazwałem to romantycznym polowaniem! Zaprowadzę ją do lasu, a tam będziesz schowany ty *ciuuuuum*. Zmaterializuję jakieś zwierzę, będzie wyglądało na niebezpieczne, ale nikomu nic się *cium cium* nie stanie. Zza krzaków wyskoczy dzika bestia, a ty bohatersko ją obronisz... albo ona ciebie, jak wolisz.
– I ostatnia *cium cium*. Mam układy w pirackim mieście, mogę załatwić wam krótki, romantyczny rejs statkiem. Cudne widoki gwarantowane, a do tego wyborna kolacja *cium cium* pod pokładem, specjały pirackiej kuchni. Jak mawiają, przez żołądek do serca. Na sam koniec wkroczę ja i będę robił pokazy ogni na niebie *CIUUUUUUUM*.
– Jest też czwarty, dodatkowy pomysł *cium cium*. Wezmę jakieś tanie wino, zawołam ją tutaj, powiem, że istnieje pewien dżentelmen, któremu bardzo na niej zależy i reszta zrobi się sama! Butelkę wam zostawię i tyle. Może zadbam o jakiś klimacik, pośpiewam?
Szlak Blizn





















