OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
_
C.hwilowo odwróciła wzrok od pisklęcia, gdy usłyszała szum kolejnej pary skrzydeł, a następnie charakterystyczny odgłos smoczego lądowania. Od razu wyłapała nieco znajomą, poprzecinaną szarością i czernią biel. Ah. Nie było to zbyt komfortowe. Po pierwszej interakcji z samotnikiem, najwygodniej by było by pierwsza pozostała ostatnią – ale najwyraźniej los lubił tańczyć jej na nozdrzach.
I do tego usiadł blisko niej, D'yabhael jeden wiedział dlaczego. Miała wrażenie, że zaraz postrada zmysły. Na pewno wkraczała w pierwsze, pozornie delikatne regiony paranoi.
Nie zareagowała jednak w żaden konkretny sposób na samca, nie odganiając go od siebie, ale też w żaden sposób nie próbując zachęcać go do podejścia bliżej. Na pewno nie, do cholery. Im dalej wszyscy byliby od niej, tym bardziej spokojna by była, ale nieeeee. A może to kwestia tego pisklęcia? Może to ona przyciągała innych – i potencjalne problemy – niczym tłusty tuńczyk wygłodniałego delfina?
– Tak, pływam. – odpowiedziała Shenjë lekko zmęczonym głosem, wzdychając cicho. Spojrzała krótko na masywnego niedźwiedzia, który przyprowadził tutaj pisklę. Podejrzewała, że dziwne słowo na 'C' musiało być jego imieniem, ale nie zamierzała próbować go tutaj przywoływać.
– Twój niedźwiedzi towarzysz wygląda na dosyć osamotnionego. Może usiądź obok niego i poświęć mu czas, żeby nie czuł się niepewnie pośród tylu obcych smoków, hm? – zasugerowała małej, licząc, że w ten sposób uwolni ją od trudności kontynuowania rozmowy. Przy okazji może też uda jej się uratować od gromu pisklęcych pytań samotnika, więc skubany będzie miał u niej dług.
:: Shenjë :: Ereon ::
C.hwilowo odwróciła wzrok od pisklęcia, gdy usłyszała szum kolejnej pary skrzydeł, a następnie charakterystyczny odgłos smoczego lądowania. Od razu wyłapała nieco znajomą, poprzecinaną szarością i czernią biel. Ah. Nie było to zbyt komfortowe. Po pierwszej interakcji z samotnikiem, najwygodniej by było by pierwsza pozostała ostatnią – ale najwyraźniej los lubił tańczyć jej na nozdrzach.
I do tego usiadł blisko niej, D'yabhael jeden wiedział dlaczego. Miała wrażenie, że zaraz postrada zmysły. Na pewno wkraczała w pierwsze, pozornie delikatne regiony paranoi.
Nie zareagowała jednak w żaden konkretny sposób na samca, nie odganiając go od siebie, ale też w żaden sposób nie próbując zachęcać go do podejścia bliżej. Na pewno nie, do cholery. Im dalej wszyscy byliby od niej, tym bardziej spokojna by była, ale nieeeee. A może to kwestia tego pisklęcia? Może to ona przyciągała innych – i potencjalne problemy – niczym tłusty tuńczyk wygłodniałego delfina?
– Tak, pływam. – odpowiedziała Shenjë lekko zmęczonym głosem, wzdychając cicho. Spojrzała krótko na masywnego niedźwiedzia, który przyprowadził tutaj pisklę. Podejrzewała, że dziwne słowo na 'C' musiało być jego imieniem, ale nie zamierzała próbować go tutaj przywoływać.
– Twój niedźwiedzi towarzysz wygląda na dosyć osamotnionego. Może usiądź obok niego i poświęć mu czas, żeby nie czuł się niepewnie pośród tylu obcych smoków, hm? – zasugerowała małej, licząc, że w ten sposób uwolni ją od trudności kontynuowania rozmowy. Przy okazji może też uda jej się uratować od gromu pisklęcych pytań samotnika, więc skubany będzie miał u niej dług.
:: Shenjë :: Ereon ::


































