Ballada Kewiru
Oh, to ciekawe jak w takim razie Kewir oceni usługę Kwarcu! Kiedy Piastun położył całą swoją zapłatę, kamień błysnął oślepiając samca.
Został przeniesiony na… Skały na pustyni! Niestety, nie mógł za bardzo nacieszyć się widoczkami, bo wszystko przysłaniała mu jasna, biała mgiełka! Jego zadanie było proste – przelecieć przez całą pustynię z tym całym palącym słońcem! No więc poleciał i bardzo szybko poczuł pierwsze skutki pogody. Mógł być co prawda przyzwyczajony do tego, ale teraz znajdował się jeszcze wyżej i jeszcze bliżej słońca. Po czasie zaczął również odczuwać zmęczenie spowodowane lotem. Musiał więc ze sobą walczyć, żeby nie zemdleć z przegrzania, albo przemęczenia. Kiedy dotarł na koniec pustyni błysnęło światło iii… Znalazł się pod wodą! Najwyraźniej Kwarc wziął sobie jego pustynno morskie cechy dosłownie. Musiał teraz wstrzymywać oddech i przepłynąć pewien dystans w lodowatej wodzie. Zimno szczypało go w łuski, a momentów na wynurzenie się i wzięcie oddechu nie miał zbyt wiele, bo pływał po jaskiniach, więc miejsca z powietrzem były ograniczone. Po dotarciu na koniec światło znowu błysnęło, wysyłając go na… Pustynię!
I tak powtarzał najpierw przelot, potem przepłynięcie. Temperatura robiła się coraz bardziej ekstremalna, a trasa coraz dłuższa, a on musiał to wszystko wytrzymać i nie zemdleć z przegrzania, wyziębienia, albo zmęczenia.
Ale w końcu, został znowu przeniesiony przed Kwarc! Czuł co prawda skutki tych treningów, bolały go mięśnie, ale nie był wcale mokry. A jego zapłata zniknęła.
Orli Kolec
Kwarc błysnął, kiedy tylko Orli wyjął całą swoją zapłatę. Samiec został przeniesiony na… Polankę! Pierwszy raz ją widział. Pole widoku miał nieco ograniczone, bardzo duża część okolicy była spowita jasną, białą mgłą. Co ciekawe, wiedział skądś czym będzie się tu zajmował! Pytanie tylko, czy mu się to spodoba, bo… Brzmi to nieco dziwnie. Ot, będzie uciekał sobie przed chmarą zwierząt! O, właśnie nadciągały prosto w jego stronę! Były to jakieś mniejsze stworzonka, typu licho lub szczur. Samiec rozpoczął więc swój bieg. Niestety, na tyle późno, że część zwierząt zdążyła do niego doskoczyć i go pogryźć lub podrapać! No cóż, teraz musi tak biegać ranny! A i biegał też strasznie długo, od czasu do czasu któryś szczur był w stanie do niego dobiec i go pokąsać po kostkach.
W końcu, po niezmiernie długim czasie, w końcu dotarł do celu. Tam został oślepiony na nowo i, eh, musiał zacząć swoją ucieczkę na nowo. Co ciekawe, nie został wyleczony z poprzednich ran. Tym razem goniącymi go zwierzętami były… Ptaki. Cała chmara różnorodnych ptaków, które w krzywdzeniu go były znacznie skuteczniejsze od szczurów!
No i sytuacja się powtarzała. Orli coraz bardziej ranny musiał uciekać przed coraz to różniejszymi zwierzętami. Czasem były to bardziej niebezpieczne drapieżniki, jak przykładowo feniksy przypalające mu futro, a czasem coś, co miało bardziej wkurzać i zadawać masę mniejszych ran. Każda gonitwa były również na doraz dłuższy dystans.
Po niewiadomo jak długim czasie, wrócił w końcu przed Kwarca. Po zapłacie nie było śladu. Po jego ranach również, ale mimo wszystko, przez jeszcze dłuższy czas będzie odczuwał ich skutek. Podobnie jak i tego ciągłego biegania, paliły go wszystkie mięśnie, ugh...
Ballada Kewiru
– 24/4
+ Wytrzymałość II
Orli Kolec
– topaz, turkus, rubin, szafir, akwamaryn, 2x perła
+ Wytrzymałość III
Licznik słów: 522
Jeśli Ci się spieszy z zaakceptowaniem czegoś, coś jest niejasne, chcesz coś konkretnego na Kwarcu dla fabuły albo błąd został przeze mnie gdzieś popełniony – proszę napisz forumowe PW. Staram się wchodzić chociaż 1 raz dziennie
