OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nie spodziewał się, że po znalezieniu zaproszenia, lampiony zaprowadzą ich z powrotem. Na pewno też nie spodziewał się muzyki, poczęstunku i napojów.Słysząc o tańcu, przekrzywił delikatnie łeb w ciekawskim wyrazie. Przez chwilę przyglądając się pozostałym smokom, które dobierały się w pary, biorąc pod opiekę bańkę.
Zgarnął jedną z baniek i zbliżył się do matki z krzywym uśmiechem na pysku.
– Nie umiem tańczyć, ale zatańczysz ze mną mamo?
Jeżeli się zgodziła, umieścił bańkę pomiędzy nimi, uznając, że tam będzie najbezpieczniejsza. Jego własne wybryki były przekomiczne. Przestępował z łapy na łapę dość sztywno, kołysał ogonem, bujał łbem, a to krok w tył, a to krok w przód, a przede wszystkim pilnował, by żaden z jego kolców nie zbliżył się nawet do bańki.
Melodia była ciekawa, a on sam nigdy nie tańczył, był przez to absolutnie sztywny na łapach przy każdym kroku, mimo że się poruszał.
Pieśń Feniksa























