- //Do Lahae
Ishamaar nie do końca wiedział, co robi. Coś robił na pewno. Tancerz zaćwierkał obok niego.
Hm. Tak. Te wrota były bardzo... znajome. I nie mówił teraz o tym, że opisane były w Dzienniku, tylko raczej, że po prostu przypominały mu wejście do jednej świątyni jeszcze w Arhrast. Zbyt duże dla normalnego smoka, zbyt przytłaczające, zbyt... hm. Po prostu zbyt. Ich widok prawie cofnął Ishamaara z powrotem, ale Ptaszysko było wręcz dziwnie wspierające.
Putynny chciał zobaczyć Świątynię. Chciał obejrzeć. Poznać. Poprawił więc szalik, dźwięcząc lekko przy tym brązoletą – i wszedł. Tancerz kroczący na swoich długich nogach obok niego.
Delikatnym krokiem smok i kompan przemierzali świątynie, smok próbujący przypisać posągi do tutejszych bóstw... aż jeden jakoś tak rzucił mu się w oczy, głównie przez jego widocznie pustynną aparycję. Lahae. Pani Snów, podpowiedział jego umysł.
Zatrzymał się. Ta, której Iskra według kronik, miała... pewne nieprzyjemne przygody.
Sny. Zagubienie. Zatracenie się na granicy bytu i niebytu.
Podszedł, przyglądając się pomnikowi. Nie wiedział co myśleć.
Usiadł i wpatrywał się w pomnik, Ptaszysko przykleiło mu się do nóg i także usiadło, tworząc ptasi bochen.
Pani Snów. Ishamaar bardziej bał się snów od śmierci. Było coś.... innego, w snach. Coś uciekającego zwykłemu smoczemu rozumieniu, coś obcego i innego. Jakby pewna granica. Ciężko było mu to określić. Pustynny obawiał się śnienia... ale też dziwnie go do niego ciągnęło. Może, może gdyby tylko się zagłębił... – nie. Lepiej nie kończyć tej aroganckiej myśli w tym miejscu. Lepiej jej w ogóle nie kończyć.
Śmierć była prosta w porównaniu ze snami. Także inna, ale zrozumiała w swojej naturze. Ot, była. Błogosławiony Niebyt.
Pozostawał wpatrzony w pomnik, przepełniony uczuciem, którego nie potrafił zidentyfikować.
Ishamaar
- Pomroki Przedświtu
- Czarodziej Słońca
Ishamaar Bez Jagód
- Posty: 121
- Rejestracja: 01 lis 2024, 19:15
- Stado: Słońca
- Płeć: samiec
- Wzrost: 1.8m
- Księżyce: 59
- Rasa: pustynny

Ishamaar
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,MA,MO, PŁ: 2
Atuty: Zdrów Jak Ryba; Pechowiec; Łakoma Magia; Zaklinacz; Wybraniec Bogów
Licznik słów: 274
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
"If we are to live, we must take risks. Else our lives become deaths in all but name. There is no struggle too vast, no odds too overwhelming, for even should we fail – should we fall – we will know that we have lived."
✧✦•·─────────────────·•✦•·─────────────────·•✦✧
✦ Zdrów jak ryba ✦ Odporność na choroby. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół. ✦
✧ Pechowiec ✧ Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu. ✧
• Łakoma magia • +1 ST do ataków magicznych przeciwnika, drapieżniki atakujące magicznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej •
✦ Zaklinacz ✦ Stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną ✦
• Wybraniec bogów • +1 sukces do akcji raz na pojedynek/misję/polowanie i wyprawę/raz na tydzień w leczeniu. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST •
✧✦•·─────────────────·•✦•·─────────────────·•✦✧
✦ Zdrów jak ryba ✦ Odporność na choroby. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół. ✦
✧ Pechowiec ✧ Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu. ✧
• Łakoma magia • +1 ST do ataków magicznych przeciwnika, drapieżniki atakujące magicznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej •
✦ Zaklinacz ✦ Stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną ✦
• Wybraniec bogów • +1 sukces do akcji raz na pojedynek/misję/polowanie i wyprawę/raz na tydzień w leczeniu. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST •
u ✦ Wygląd ✧ Theme ✦ • Sennik • mowa: #bfffff |
![]() Tancerz – feniks S:1| W:1| Z:1| M:1| P:2| A:1 MO,MA,MP,Skr,Kż,Śl:1| L: 2 |
Ishamaar
Czy Ishamaar miał prawo bać się snów...? Kiedy samiec stał przed pomnikiem Lahae, czuł się jak zahipnotyzowany. Szybko zorientował się, iż jakaś dziwna siła pragnie zatrzymać go w miejscu, pragnie, aby tutaj przystanął, zastanowił się... odpoczął...
Znajdował się w powietrzu. Frunął nad olbrzymią, bezkresną pustynią, czując ciepłe powiewy wiatru smagające jego łuski. Dostrzegał w dole wydmy o fantazyjnych kształtach, drobne zwierzęta, które trzymały się w grupach w grupach, zazwyczaj w cieniach kamieni i kaktusów. Miał poczucie, jakby był w stanie widzieć ją całą naraz – mimo że wcale nie odwracał wzroku. Zaraz zaraz.. Czy... Czy wydmy, roślinność i kamienie nie układały się właśnie w kształt... smoczycy?
Z jakiegoś powodu wiedział, że to była ona, choć nic nie wskazywało na płeć. Z jakiegoś powodu wiedział, co był skrzydłem, a co nogą, ta naturalna, pozornie bezkształtna masa zdawała się wkraczać w jego umysł, ukazując swoją sylwetkę. Wiedział, że smoczyca była wielokolorowa, choć przecież składała się jedynie z forma piasku i kamieni. Tak jakby światło słońca odbijało się w wielu barwach, od każdej wydmy inaczej.
Wiedziony ciekawością, spojrzał w stronę słońca. Ale nie było żadnego słońca. Było oko.
Gwałtownie wybudził się! Otrzeźwienie przyszło nagle, całe ciało Ishamaara drżało, kiedy ten znalazł się znów w świątyni. Wokół jednak wszystko zdawało się zupełnie zwyczajne – on, jego kompan i zimny pomnik bogini. Kiedy spał, zupełnie nic się nie zmieniło.
Choć czy to naprawdę był tylko sen...?
Pomroki Przedświtu
Znajdował się w powietrzu. Frunął nad olbrzymią, bezkresną pustynią, czując ciepłe powiewy wiatru smagające jego łuski. Dostrzegał w dole wydmy o fantazyjnych kształtach, drobne zwierzęta, które trzymały się w grupach w grupach, zazwyczaj w cieniach kamieni i kaktusów. Miał poczucie, jakby był w stanie widzieć ją całą naraz – mimo że wcale nie odwracał wzroku. Zaraz zaraz.. Czy... Czy wydmy, roślinność i kamienie nie układały się właśnie w kształt... smoczycy?
Z jakiegoś powodu wiedział, że to była ona, choć nic nie wskazywało na płeć. Z jakiegoś powodu wiedział, co był skrzydłem, a co nogą, ta naturalna, pozornie bezkształtna masa zdawała się wkraczać w jego umysł, ukazując swoją sylwetkę. Wiedział, że smoczyca była wielokolorowa, choć przecież składała się jedynie z forma piasku i kamieni. Tak jakby światło słońca odbijało się w wielu barwach, od każdej wydmy inaczej.
Wiedziony ciekawością, spojrzał w stronę słońca. Ale nie było żadnego słońca. Było oko.
Gwałtownie wybudził się! Otrzeźwienie przyszło nagle, całe ciało Ishamaara drżało, kiedy ten znalazł się znów w świątyni. Wokół jednak wszystko zdawało się zupełnie zwyczajne – on, jego kompan i zimny pomnik bogini. Kiedy spał, zupełnie nic się nie zmieniło.
Choć czy to naprawdę był tylko sen...?
Pomroki Przedświtu
Licznik słów: 233
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!















