// Nowy wątek. Wycieczka z Mgieł.
Długo się do tego zbierał, ale w końcu nadszedł dzień wyprawy do
Skalnego Giganta. Początkowo myślał, że wybierze się wraz z
Vunnudem, ale morski go uprzedził i wyruszył przodem. Jako, że Wasak lubił towarzystwo, to popytał w Obozie, czy ktoś chciałby wyruszyć wspólnie i ku jego zadowoleniu, zgłosił się
Nari. Jako, że bagienny miał rajskiego za bliskiego przyjaciela, cieszył się na wspólną podróż i nadrobienie zaległości. Piastun postanowił też zabrać chętnych z młodszego pokolenia – rodzeństwo
Snu Zimowego:
Rairisha i
Razzmę, oraz swojego młodszego brata,
Vaelina. Była to nie lada gromadka, więc musiał się dobrze przygotować.
Uprzednio wytyczył odpowiednią trasę, przygotował i spakował prowiant oraz wypoczął. Wyruszyli o świcie, podążając najwygodniejszym szlakiem – wzdłuż Źródła, aż do rzeki Atauir i dalej, w górę jej biegu, tak by wschód trzymać się
graniczącego z nią lasu. Była to ścieżka solidnie przez smoki wydeptana i uczęszczana, więc nie spodziewał się niebezpieczeństw. Wkrótce dotarli do łączenia Atauir z
Tyralem i dalej, już wzdłuż równin, do
Szklistego Zagajnika Ziem Wspólnych. Za Szklistym Zagajnikiem czekała ich ostatnia przeszkoda –
Zimne Jezioro, którego rozległe wody stanowiły naturalną barierę dla tych, którzy chcieli dostać się na
Wyspę.
Zatrzymali się na plaży, podziwiając pejzaż. Jezioro było czyste i skrzyło się pięknie w promieniach stojącego wysoko słońca. Było oczywiście również zimne i głębokie, o czym nie należało zapominać. Na horyzoncie dało się dojrzeć linię wyspy, która była ich celem i jeśli dobrze się jej przyjrzeć można było sobie nawet wyobrazić, że widzi się czubek Skalnego Giganta.
–
Gotowi na kąpiel? Nari, pomożesz mi z młodzikami? – Zapytał, mając na myśli Rairisha i Razzmę, którzy choć pływać już umieli, to mogli jeszcze nie mieć dość wprawy, by pokonać cały dystans. O Vaelina Wasak się nie bał – jego brat był już duży i raczej sobie poradzi, a nawet jeśli nie miał ochoty na mokre, to zawsze mógł przelecieć.
Po dłuższej przeprawie udało im się wylądować na Wyspie, nieopodal rzadkiego lasku. Piastun szybko zebrał wszystkich i ogrzał z pomocą swojej maddary, bo jezioro, które chwilę temu przepłynęli nie wzięło swojej nazwy znikąd. Wyciągnął również przygotowane zapasy i rozdał po równo, by każdy mógł się posilić. Z plaży już bardzo wyraźnie dostrzec mogli cel swojej wędrówki. Potężna humanoidalna statua z kamienia wznosiła się w oddali, zapraszając ciekawskich ku sobie. Widać też było, że czas jej nie oszczędzał. Gigant pozbawiony ramion, w wielu miejscach dostrzec się dało pęknięcia i szczeliny. Grube, krótkie nogi dzielnie jednak podtrzymywały korpus i głowę konstrukcji, oraz to wszystko, co znajdowało się wewnątrz.
Gdy już wszyscy ogrzali się i posilili, mogli kontynuować zwiedzanie.
–
Patrząc na to, co mamy przed sobą, radziłbym poruszać się względnie ostrożnie i w odpowiednich odległościach. Nie wiem, jaki ciężar wytrzyma ta rzeźba. – Ostrzegł krótko, głównie młodzież.
–
Daję wam wolną rękę. Zachowujcie się proszę i pamiętajcie, że mogą być tu również inne smoki, na przykład Wichrogłos, ale również obce. – Rzucił ostatnią przestrogę.
Po tych słowach piastun, zamiast z miejsca ruszyć ku bezcennej składnicy wiedzy, ruszył do lasu, by nazbierać drewna. Mieli cały dzień, noc i może jeszcze trochę. W zasadzie nikt nie zabraniał im tu urządzić sobie małego obozowiska. Dopiero, gdy przygotował wszystko na wieczór i noc, udał się w kierunku Giganta.
Skrzący Kolec Jedyny Kolec Rairish Razzma