A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
U: W,Pł,L,A,O,Skr: 1
Atuty: Zdrów jak ryba
Słowa smoczycy zmroziły Tagigo. Choć może nie słowa, a wiedza którą niosły? Tereny wspólne... Nigdy wcześniej na nich nie była. Czy naprawdę wypłynęła aż tak daleko? Przecież miała ledwie opłukać łuski że skwaru i gorąca, jakie pozostawiło dzienne słońce! Jeśli Tata się dowie, że popłynęła aż na tereny wspólne... Wolała o tym nie myśleć.
Czy na terenach wspólnych wolno zjadać inne smoki?
Kolejna rzecz nad którą lepiej się nie zastanawiać.
– Nie jestem ucieknięta – zaprotestowała, w jej głosie zabrakło jednak pewności, nawet tej udawanej – Mieszkam w górze rzeki.
Uniosła łepek, wypatrując wspomnianej przed chwilą rzeki i znów poczuła lęk. Zobaczyła bowiem więcej niż jedną rzekę wpadającą do otaczającego wysepkę jeziora. Mieszkała w górze rzeki, ale której?
Przecież Tata zgubi wszystkie pióra, jeśli się dowie, jak daleko się zapuściła! Miała tylko przez chwilkę popływać, dosłownie przez momencik. A tu nagle okazała się w miejscu, w którym stanowczo nie powinna być. Nie było sensu wołać pomocy; z pewnością wszyscy jeszcze spali, choć do świtu nie zostało wiele.
Wdech. Wydech. Uśmiech. Jak to szło? Uśmiech motywuje bliskich i przeraża wrogów? Coś w tym stylu, z pewnością. Cokolwiek by się nie działo, nie pozwoli, by spełzł z jej warg. Wtedy nikt się nie dowie, jak wielki strach odczuwa.
Słowa tamtej niosły jednak niecelową, a użyteczną podpowiedź.
– Nie jestem ucieknięta, ale jak mnie zjesz, to ci ucieknę. – stwierdziła z przekonaniem.
Zawsze przecież mogła po prostu wskoczyć do wody. Na samym dnie, gdzie nurt głaszcze kamienie, a ryby kładą się spać między wodorostami, nie dosięgnie jej żadne zło. A w każdym razie łatwo jej w to było uwierzyć, to wystarczało, by ustać w miejscu i dalej szczerzyć ząbki. I choć łapy pod nią drżały z lęku, ponownie zwróciła się do starszej smoczycy.
– Wy w stadzie Mgieł jecie smoki? – zapytała, boleśnie świadoma faktu, że póki mówi, nie jest śniadaniem – My jemy ryby, mięso i owoce. Zwłaszcza ryby są bardzo smaczne. Bardzo smaczniejsze, niż ja. Pływają w wodzie, więc się nie męczą chodzeniem i są mięciutkie.
Nastroszone płetwy jakby przeczyły uśmiechowi. Nie zgadzała się też reszta mowy ciała, ostrożny krok ku tafli wody, napięte mięśnie. Może z wiekiem się podszkoli, teraz jednak była z niej bardzo kiepska aktorka. Jak na dłoni widać było jej strach i niepewność; emanowały z każdego kawałka jej ciała. Tylko uśmiech pozostawał, szeroki, taki nie za prawdziwy.
Runiczna Łuska
//Wybacz, że nie formatuję, piszę z telefonu. To mniejsze zło, niż kazać wszystkim czekać aż słońce wzejdzie na zachodzie, a ja będę mogła odpalić laptopa.
Licznik słów: 417
#a288ac
Atuty
– Zdrowa jak ryba –
Odporność na choroby. Leczona dostaje bonus już od min. ilości ziół.