OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Jego uszy mimowolnie położyły się wzdłuż jego łba w widocznym niezadowoleniu. Znowu musieli rozmawiać o tym, o czym Niemy zdążył się już jasno wypowiedzieć.— Moje zdanie się nie zmieniło. — stwierdził krótko, a jego wzrok mimowolnie zaczął wędrować po ziemi.
Nieprzyjemne uczucie lekko ścisnęło jego klatkę piersiową. Było to coś, czego na dobrą sprawę jeszcze nigdy wcześniej nie doświadczył i podobnie jak zresztą innych emocji, nie potrafił tego dobrze opisać.
Propozycja w końcu brzmiała tak słodko w jego uszach. Mógłby w końcu pokazać jajko uzdrowicielowi, nawet odwiedzić ten przeklęty grób Razzmy, a teraz? Teraz mogli jedynie rozmawiać na granicy. Dziwna chciwość podpowiadała mu, by w końcu sięgnął po więcej.
— Może i chciałbym, żebyś dołączył do mojego stada, ale nie jestem egoistą i nie dam ci zmarnować twojego własnego życia. — w końcu dodał stanowczo, jakby kłócąc się bardziej z samym sobą niż z Friren.
— To nie jest wycieczka, że sobie ze mną pójdziesz i jak tylko mi się polepszy, to wrócisz na swoje. — kontynuował, próbując odnaleźć w swojej głowie jak najwięcej dowodów na to, iż było to zwyczajną głupotą.
— Będziesz musiał zaakceptować kodeks, porzucić dawne stado. To nie jest coś, co po prostu się robi, bo ktoś ma gorszy dzień i trzeba mu poprawić humor.
Dolina Paproci
















