Las

Niegdyś miejsce to nosiło miano Białej Puszczy, poświęconej Bogom oraz spokojowi, jednak z czasem natura zajęła wydeptane ścieżki i rozrosła się do ciemnych gęstwin, przez które smocze spojrzenie przedziera się z trudem.
Szczypawica
Dawna postać
wredny kłębuszek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 30
Rejestracja: 27 maja 2015, 15:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 3
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ja sam!
Mistrz: JA SAM!
Partner: Ja znów!

Post autor: Szczypawica »
A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 1 | P: 2 | A: 3
U: P: 2

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Mogłoby się wydawać, że w zamian za głos powinni go obdarzyć innymi, bardziej wyostrzonymi zmysłami. Cóż, najwyraźniej coś poszło nie tak, bo nawet jeżeli takowe posiadał to wcale a wcale z nich nie korzystał. I nie miał pojęcia w jaki sposób miałby to zrobić. Dlatego też nietrudno było wyśledzić go, podążać za nim, ba, można było przypadkiem go dotknąć łapą a on pewnie nie zwróciłby na to uwagi! Był po prostu... nieostrożny. Jak to pisklęta mają w zwyczaju. Właściwie to trochę się zmęczył; przeszedł naprawdę spory kawałek drogi a czekał go jeszcze powrót, bo i tak nie miał pojęcia do czego używać tych dużych wypustek na grzbiecie i uważał, że pokrycie ich piórami a nie miękkim futerkiem było totalnie bezsensu. Uniósł koniec ogona, kołysząc nim lekko i wbił w niego po chwili wzrok. A za nim jego spojrzenie prześlizgnęło się po ziemi aż do ogromnych (a przynajmniej większych od tych jego!) smoczych łap. Kolorystycznie też na niego nie pasowały. Niepewnie uniósł wzrok i w tym momencie... pytanie. No tak, pytania. Potrząsnął łbem aby strzepać z poroża jakiś fąfół, który śmiał zaplątać się w trakcie jego wędrówki i oblizał mordkę. A później jeszcze raz, dla dodania sobie odwagi.
Spotykał do tej pory obce smoki i to nie raz! Problem w tym, że każdy z nich nie był AŻ TAK duży, zazwyczaj były one naprawdę niewielkie i nawet kłębuszek jakim był Szczypawek dałby im radę. No cóż, myślę, że to była dużo mówiąca odpowiedź!

Licznik słów: 242
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Theme Song
Moje pojawienie się na tym świecie było zupełną pomyłką. Okaleczony, zawistny i młody doprowadzę go do ruiny!
I siedz
ąc na swoim dziele...

, tak? Spójrz, teraz nic Cię nie skrzywdzi!

Atuty:

Przedmioty posiadane:
Trzy Odcienie
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 901
Rejestracja: 05 lut 2015, 17:30
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Trzy Odcienie »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 1
U: MP,S: 2| MA,MO,Skr,Śl,Kż,B,O,W: 3| L,A: 4
Atuty: Urodzony lotnik; pamięć przodka; tropiciel
Kamuflaż i Śledzenie, no i Skradanie. To było jednak coś, w czym czuł się dobrze. Nie w maddarze, która jak kapryśne dziecko raz go słuchała a raz nie. Jego plan dnia na dzisiaj.
Trafił do lasu a więc skupił się na trzech próbach zamaskowania się. Poszukał wpierw jakiejś kałuży, błotka.. czegoś w czym mógłby ukryć swój zapach i nieco swój kolor chociaż brązowe łuski i tak już mu to ułatwiały. Swoją błonę na łbie przycisnął do szyi aby nie zdradzała że tutaj jest. Ogon nieruchomy, skrzydła do ciała, łeb nieco nisko i sztywny. Wytarzał się w znalezionej wilgotnej ziemi. Dokładnie naciskał na ziemię, aby ta dała swojego zapachu też jemu. Kiedy po kilku obrotach uznał, że tyle wystarczy, wstał. Poszukał teraz mchu, zwiędłych paproci i liści aby i te upodobniły go do otoczenia. Każdą czynność robił w małej odległości, aby zapach który zostawia nie rozniósł się szybko. Kiedy był już tak przebrany, odszedł skok dalej i położył się. Czekał aż coś się tutaj przywlecze, ptaki go nie widziały a jego oddech był spokojny. Całe ciało było trudno wypatrzeć obok pnia przy którym leżał. W końcu wstał i otrzepał się, używając magii wyczyścił się. A no właśnie. Może teraz maddara go posłucha. Był spokojny jak na każdych łowach. Wyobraził sobie, że jego ciało pokrywa brązowo-czarno-zielono powłoka, która szczelnie dotyka jego ciała. Nie ominął żadnego miejsca. Powłoka przypominała z wyglądu pień drzewa. Suche listki, zadrapania, wgłębienia i zmarszczki jak na starym i suchym pniu. Jednak on czuł się bardzo dobrze, przyjemnie i ciepło, nie krępowało to jego ruchów, bowiem była to tylko iluzja. Powłoka przepuszczała powietrze którym oddychał, jednak nie przepuszczała jego zapachu. Uznał że wszystko jest gotowe, więc przelał maddarę. Po chwili czekania twór się pojawił. Skupiał się aby to utrzymać, przez pewien czas. Oddychał spokojnie i tak przez dłuższy moment utrzymał to. W końcu puścił. Wstał i powoli odliczył pięć skoków. Taka odległość powinna być dobra. Teraz chodził dookoła i ocierał się o drzewa, co kilka chwil stawał i tarzał się w ziemi aby jak najskuteczniej zamaskować swój zapach. Oczywiście skrzydła do ciała, ogon i szyja wraz z łbem prosto do kręgosłupa. Kiedy tak po raz kolejny ocierał się, ruszył biegiem dalej. Zatrzymał się i pochodził po krzakach, poturlał się po zeschniętych liściach i potem udawał część podszytu. Położył się na ziemi, za drzewami i czekał. Jego ogon leżał nieruchomo, skrzydła też. Obserwował uważnie acz powoli okolicę, spokojnie oddychając aby nie zdradzić swojej obecności tutaj. Pomógł sobie nieco powłoką, którą ponownie wyczarował ale teraz tylko była przeźroczysta i nie przepuszczała jego zapachu. Przelał w ten krótki, nie obijający światła twór maddrę i tak oto poczuł że jest teraz niewykrywalny. Wstał po chwili i od razu poszedł dalej.

Ugiął łapy w stawach, lekki rozkrok, ogon nieruchomo a skrzydła do boków aby nie hałasować. Łeb na prostej i lekko obniżonej szyi. Oddech spokojny ale i tak nieco bardziej pracował. Oczy i umysł otwarte. Adept powoli ruszył, uważnie rozglądając się i wypatrując dookoła śladów. Zaczął od uważnego rozglądania się po gruncie, szukając śladów zwierząt zarówno węchem jak i wzrokiem. Czasem wysuwał język by posmakować ziemi, jak na gada przystało. Wciskał łeb za pnie, za kamienie, za krzaki i w krzaki. W gęste trawy i te niższe, wszędzie gdzie się dało. Ale nic konkretnego nie znalazł, nic nie poczuł ani nie zobaczył prócz starych wilczych odcisków łap. Potem przeniósł wzrok, węch i smak nieco wyżej a konkretnie na drzewa, kamienie i niższe drzewka. Chodził dookoła. Jedno z drzew go zainteresowało, znalazł na nim połamane gałązki których także szukał. Przystanął przed drzewem, powąchał uważnie i poczuł zapach co przypominał mu sarnę. Przeniósł wzrok niżej, łeb nisko i szukał zapachu, wskazujący na jej obecność. Nagle kichnął bo małe strzępki sierści wleciały mu do nozdrzy. Stary i nikły zapach, jednak nie chodziło o znalezienie jedzenia tylko śladów. Ruszył powoli, nadal węsząc i szukając połamanych gałęzi czy zapachu na trawie który mógłby wskazywać, że sarna leżała lub przechodziła tutaj. Kiedy jego oczy, które powoli i czujnie badały okolicę złapały na ziemi odcisk, kiwnął łbem zadowolony. Odwrócił się i ruszył dalej. Kiedy oddalił się, ponownie przyjął pozę; Ugiął łapy w stawach, lekki rozkrok, ogon nieruchomo a skrzydła do boków aby nie hałasować. Łeb na prostej i lekko obniżonej szyi. Oddech spokojny. Przelatywał oczami każdą gałąź, każde drzewo, każdą roślinę. Powoli wciągał powietrze, podchodząc co jakiś czas do drzewa i szukając czegoś na nim. Szukał zapisanych w głowie zadrapań, kępek sierści. Łeb unosił też do góry, szukając śladów na drzewie. Kępki sierści lub pióra były dobrą oznaką, jednak nic nie znalazł. Po pewnym czasie zobaczył wyraźne ślady ostrzenia pazurów na drzewie po lewej. Kiedy podszedł i ocenił je wzrokowo, uznał że to od kotowatego bo były zbyt małe i cienkie aby były to pazury niedźwiedzia. Kiedy ruszył dalej i węszył, znalazł bardzo niedaleko drzewa odchody właśnie kotołaka. Trochę sierści co oznaczało że jakaś mysz była jego daniem głównym. Przeszedł jeszcze ze dwa skoki, aż odnalazł odciski łap kotołaka, mokrą plamę na skale. A więc i teraz jego cel byłby gdzieś blisko. Ale on nie polował. Więc odleciał.

Teraz kiedy ponownie odszedł dalej zaczął skradanie.
Łapy rozstawił i ugiął w stawach tak, aby całe ciało znalazło się jak najbliżej chłodnej ziemi. Ogon był w prostej lini z kręgosłupem, nie ruszał nim aby nie robić hałasu. Szyja również prosta do kręgosłupa, łeb nico obniżony i patrzył przed siebie. Oddech spokojny aby czujne zwierzę go nie usłyszało. Skrzydła równo i ciasno do boków, też w miarę w bezruchu aby nie hałasować. Nie miał celu ale ogólnie ruszył do przodu. Kiedy kroczył, łapy stawiał uważnie i patrzył co jakiś czas pod nie, czy aby nie ma tam korzenia lub gałęzi, czegoś co spowodowało by zdemaskowanie go. Kontrolował ciągle oddech, jego oczy uważnie wpatrywały się w okolicę. Skupił się teraz na dużym drzewie przed sobą. Udawał że to sarna a więc zwrócił uwagę na wiatr, wystawiając język i czując ogólnie ciałem. Musiał się ustawić bardziej bokiem, więc zaczął iść po łuku a nie centralnie na drzewo i nie zanieść tam swojego zapachu. Uznając że nic nie stoi mu na drodze prócz wiatru, ruszył. Teraz podkradał się bardziej z boku, jednak nadal na tyle że "oczy" drzewa (które tylko sobie wyobraził) by go nie dostrzegły. Co jakiś czas zerkał też, czy pod jego łapami nic się nie znajduje. Szedł żwawo ale uważał na okolicę, wymijał i przekraczał co mu stało a drodze. Widząc kamień tylko przekroczył. Potem krzak, na chwilę się za nim schował i spokojnie oddychał. Dalej tak podkradał się do drzewa. Łapy na przemian, ciało nieco napięte, oddech spokojny, skrzydła do boków, ogon i łeb prosto z kręgosłupem i ciało jak najbliżej ziemi. Przystanął na chwilę bo niby "ofiara" jest niespokojna. Schował się za krzakami, czekając kilka uderzeń serca. Teraz ruszył w odwrotną stronę, ogólnie się podkradając. Wymijał kamienie, krzewy, korzenie i większe skupiska paproci. Co jakiś czas stawiał łapy szybciej, jednak nadal ciało blisko a łapy ostrożnie. Raz coś tylko trzasnęło a poza tym nie było źle. Smok miał na uwadze wiatr, kierował się prosto a on zanosił do jego nozdrzy zapach. Łapy ciągle ugięte, ciało blisko ziemi, skrzydła do boków, ogon i łeb prosto. Ogon nieruchomo, nie kiwał się na boki a on pruł do przodu. Co jakiś czas stawał i kładł się na ziemi, chowając się przed wzrokiem "ofiary"
Uznał że wszystko jest dobrze a więc po chwili odleciał.

Licznik słów: 1218
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
:.....my nie widzimy:.....::.....my nie widzimy:.....:
~~~~~~~~My wciąż musimy dokonywać wyborów.
Zwierzę
jedynie działa, jest.
My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny
WOLNOŚCI
~ATUTY~
I
II
III
IV
V
VI

l motyw muzyczny 1 l l głos l l motyw muzyczny 2 l
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Przeszła głebiej w las, nie znała jego nazwy, ale to zupełnie w tej chwili dla młodej się nie liczyło. Panował tutaj półmrok, promienie gorącego – ognia – w – górze rozszczepiały się pośród koron drzew, ozłacały pnie i krzewy, a także zieloną ściółke. Uznała, że to idealne miejsce do dalszego treningu. Poprawiła nieco swą pozycję, rozstawiła nieco mocniej łapy, uginając je w kolanach, ogon uniosła, szyję wyciągnęła, łeb obniżyła. Szelest piór na skrzydłach był przyjemny, gdy układała je na swych bokach. Odetchnąwszy głębiej ruszyła przed siebie lekkim truchtem, a następnie dotarłszy do rozrośniętych krzewów, sięgających jej piersi, ugięła mocniej wszystkie łapy, bardziej jednak zadnie, napinając odrobinkę ogon. Czuła siłę w łapach, wiedziała, że da radę przeskoczyć jeżyny. Wtedy wybiła się z zadnich łap, wyciągając przednie przed siebie, przeskakując nad przeskodą. Będąc nad nią podkuliła zadnie łapy, aby nie zawadzić stopami o kolczaste gałązki, ogon odruchowo rozluźniła, aby nie uderzył o przeszkodę. Opadła na ugiętych przednich łapach, a zaraz potem doszły zadnie. Sapneła, kiedy uderzenie popłynęła w górę łap, aż do podstawy czaszki. Potrząsneła łbem i pobiegła kawałekczek dalej. Wyobraziła sobie, jak ktoś próbuje skoczyć na nią od lewej. Śmiejąc się cicho, ugięła łapy, zbierając siłę do odskoku, a następnie odbiła się od ziemi, wbijając mocniej łapy po lewej, wyciągnęła ciało w prawo, chcąc odskoczyć właśnie w tą stronę, kołysząc ogonem dla zachowania równwagi. Opadła na ugiętych łapach i nie zwlekając znowu się odbiła, ty razem zapierając się bardziej łapami od prawej i wyskoczyła, wyciągając ciało w lewo, utrzymując na tyle napięty ogon, aby był jej sterem podczas skoku. Znowu opadła kawałek dalej na ugiętych łapkach i śmiejąc się dziko znowu przyjęła pozycję. Nie zamierzała dać się tak łatwo, dlatego ugięwszy wszystkie łapy, ogon mając wyciągnięty, szyję równiez, skrzydła przy bokach, wybiła się z łap, podciągając ciało do tyłu, unosząc nieco łeb. Z pomrukiem zerwała się z ziemi i pobiegła wprost przed siebie. Skręciła nieco na północny wschód, przecinając droge pomiędzy dwoma drzewkami, a potem w biegu ugięła raz jeszcze łapki, napinając mięsnie, ogon odrobinkę rozluźniając, a skrzydła dociskając do ciała, skoczyła do przodu, a przynajmniej na to wyglądało. Jednak w locie wygięła nieco ciało w prawo, wyciągając się w tą stronę i opadła najpierw na przednich, potem na zadnich łapach. Ogon idealnie pozwalał zachować jej równowagę. Tym samym wykonała skok na wprost, nieco po skosie ku prawej, ale to dla niej było za mało. Chichocząc, rozstawiła łapki, ugięła je w kolanach, poprawiła ogon i ruszyła ku powalonemu pniu młodego drzewka, dalej znajdowały się krzewy obsypane żółtym kwieciem, a jeszcze dalej omszały kamień sięgający jej kolan. To był idealny tor przeszkód.
Biegnąc dotarła do pnia drzewa. Ugięła mocniej zadnie łapy i wybiła się z nich do przodu. Odkuliła odrobinke przednie, gdy znalazła się nad przeszkodą, a następnie je wyciągnęła, podciągając pod brzuch zadnie, aby nie uderzyć w twardą korę. Ogon rozluźniła, bo mogła zrobić sobie krzywde, gdyby zahaczył o drzewo. Opadła najpierw na przednich łapach, potem na zadnich, ale nie miała miejsca do biegu, dlatego z tej pozycji, zebrawszy potrzebną siłę ugieła raz jeszcze wszystkie łapy, skoncentrowała się na zadnich, rozluźniając ogon, a skrzydła dociskając do ciała i wyskoczyła do porzudy, nad krzew, wyciągając się nad przeszkodą. Zadnie łapy nieco podkruczyła, ogon rozluźniła i opadła na ugiętych łapach, wzdrygając się pod siłą uderzenia. Ogon dalej znajdował się omszały kamień. Uniosła się na rozstawionych, lekko ugiętych łapach i w kilku susach dotarła do niego, szykując się do skoku, gdy zbliżyła się na tyle, aby móc tego dokonać. Ugięła raz jeszcze wszystkie łapy, zadnie zdecydowanie mocniej, ogon rozluźniła, a nastepnie wybiła się z całych sił, wyciągając swe ciało do przodu nad kamieniem. Opadła z cichym łoskotem na ugiętych łapach i pognała przed siebie, wywalając nieco jęzor na wierzch, zziajana.
Wtedy rozpoczęła serię wariackich harców. Przecież chciała się bawić, zagłuszyć nieco samotnośc i ciszę, rozkoszując się trelami ptaków i pokrzykiwaniem sójek. Najpierw ugięwszy łapki wyskoczyła w prawo, przechylając swe czerwone ciało w tą stronę, ogon balansował w powietrzu, pozwalając jej zachować odpowiednią równowage, skrzydła dociskała do ciała, czując gorąc rozlewający się po niech. Ledwo opadła na ugiętych łapach, znowu się z nich wybiła, tym razem w lewo, wyginając swe ciałko, balansując ogonem i opadła na ugięte łapki. Wtedy zgiąwszy mocniej zafnie wyskoczyła do przodu, ale bardziej w górę, wyciągając również przednie łapy, chcąc schwycić wiszącą dwa ogony nad łebkiem szyszkę. Ale była za wysoko, dlatego koregując lot opadła najpierw na ugiętych zadnich łapach, a potem na przednich. Otrząsnęła się i rozejrząła, próbując zrozumieć, gdzie się znajduje, a potem ruszyła wolnym truchtem za wonią wody.

Licznik słów: 750
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Bezkresna Galaktyka
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1226
Rejestracja: 13 lis 2014, 11:37
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 42
Rasa: Skrajny
Opiekun: Iskra Nadziei, Bezchmurne Niebo
Mistrz: Iskra Nadziei
Partner: Paraliż i Ciche Wody

Post autor: Bezkresna Galaktyka »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 4| P: 1| A: 1
U: M: 1| A,O,Śl,Skr,Pł: 2| B,S,W,MP,MA,MO,Kż: 3| L: 4
Atuty: Urodzony lotnik; Chytry przeciwnik; Mistyk
Przekrzywiła łeb lekko na bok, nadal badawczo mu się przyglądając. Cała ta sytuacja dezorientowała ją. Nie dość, że młody wydawał się niezwykle podobny... do jej potencjalnego potomka, którego oddała Uśmiechowi Cienia po upojnie spędzonym czasie wraz ze swoją partnerką w pamiętnej grocie, to jeszcze zachowywał się bardzo nietypowo! Szczerze mówiąc Bezkresna przyzwyczaiła się, że pisklaki zawsze widzą w niej okazję do nauczenia się kolejnej umiejętności.
Choć nie, był jeszcze Kathal, który również się jej przestraszył. Czy wyglądała aż tak strasznie? Co prawda nadal widać było gojące się po pojedynku rany, a sierść była wyliniała, ale żeby aż takie wrażenie robiło to na napotkanych pisklakach?
Usiadła powoli, rozluźniając się i układając swobodnie ogon przy ciele. Zamrugała i spojrzała zaciekawionym wzrokiem na potencjalnego syna, jak sama podejrzewała. Postanowiła ponowić próbę dogadania się.
Hej, boisz się mnie? Nie masz powodu, nic ci nie zrobię. Sama mam dwa mioty pisklaków. – Wyznała, mając nadzieję, że w ten sposób obniży nieco poziom lęku samczyka.
Pochodzisz ze Stada Cienia? Jak masz na imię? – Ponowiła pytanie, nie ukrywając dużej ciekawości, która mogła wydawać się dziwna.

Licznik słów: 179
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Chytry przeciwnik – W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Nauki: 3/3 zamknięte
Fabuły: 3/3 zamknięte


Karta Nimloth Ref
Atrybuty: S:1 | W:1 | Z:2 | I:1 | P:1 | A:0
Umiejętności: A:1 | O:1 | Skr:1 | MP:1 | MO:2


Ref Sheet
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Klasyka. Las. Najpopularniejszy rodzaj terenu kiedykolwiek zaobserwowanego. Jednocześnie naturalne środowisko łowców. Głos poczuje się jak... w domu? Oby tylko znalazł to miejsce. Trochę ciężko jest zgadnąć o co chodziło Kaszmirowi. "Spotkajmy się w Dzikiej Puszczy. A, mówisz że jest duża? No to w takim lesie. No tak, lesie obok tych drzew. Tak, tych dużych. I tam też są takie duże drzewa, tylko mniej.". Będzie ciężko. Ale głos powinien sobie poradzić. Kaszmirowy raczej nie zachowywał się zbyt cicho, nie miał tego w zwyczaju. Dlatego też bez problemu powinien znaleźć brata przedzierającego się przez krzaki, niespokojnie szukającego... czego? Szczęścia? Może jedzenia, bo był cholernie głodny.

Licznik słów: 103
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Niebieski Kolec
Dawna postać
Pamiętasz mnie?
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1415
Rejestracja: 13 maja 2014, 15:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 16
Rasa: Skrajny
Opiekun: Popielaty Kolec [*]

Post autor: Niebieski Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 3
U: W,S,B: 1
Atuty: Spostrzegawczy
Jeśli chodzi o znalezienia Kaszmira nie było to w żadnym stopniu dla mnie trudne. Po śladach brata najpierw prawie bezgłośnie przez Dziką Puszczę, a teraz przez Las. Gracja z jaką stawiałem kroki była typowa dla mnie- łowcy. Gdy Kasz był w zasięgu mojego wzroku użyłem Głosu. ~ Hej! Czekaj!~ Krzyknąłem w jego stronę. Mam nadzieję, że przynajmniej nie jest głuchy.

Licznik słów: 60
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Jeżeli nie odpiszę przez 24 godziny nie bój się wysłać przypominajki ;)
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Głuchy faktycznie nie był. Odwrócił się gwałtownie, słysząc znajomy Głos. Uśmiechnął się w pierwszym odruchu i w kilku skocznych krokach już był przy słowie ale... nagle odrobinę spoważniał. Odchrząknął zmieszany, jakby zrobił coś niestosownego.
– Dziękuję, że zgodziłeś się przyjść – stwierdził rzeczowo. Zupełnie, jakby nie był sobą. – Szczerze, to wątpiłem, że będziesz chciał mi pomóc. A na prawdę tego potrzebuję.
Spróbował przywrócić na swoim pysku lekki uśmiech, wyszedł raczej przepraszająco. Kaszmir poruszył się niespokojnie, a jego nozdrza mimowolnie wciągnęły trochę powietrza, jakby spodziewał się wyczuć jedzenie.
– Masz może... Bo ja strasznie długo nie... No wiesz, już Ci mówiłem – oblizał się nerwowo, spoglądając na brata.

Licznik słów: 108
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Niebieski Kolec
Dawna postać
Pamiętasz mnie?
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1415
Rejestracja: 13 maja 2014, 15:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 16
Rasa: Skrajny
Opiekun: Popielaty Kolec [*]

Post autor: Niebieski Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 3
U: W,S,B: 1
Atuty: Spostrzegawczy
Uśmiechnąłem się słysząc słowa brata. Nie dawno sam miałem ten sam problem. Chodziłem wychudzony zupełnie jak brat teraz. Po chwili przed nim pojawił się oprawiony żubr , a ja sam z uśmiechem wskazałem łapą na mięso i czekałem, aż brat skończy.

Licznik słów: 41
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Jeżeli nie odpiszę przez 24 godziny nie bój się wysłać przypominajki ;)
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Kiedy zobaczył jedzenie, jego oczy zabłysnęły jak dwa kamienie szlachetne. Ledwie mięso zdążyło się zmaterializować, pysk Kaszmirowego już był w nim zanurzony, gdy zjadał... nie, raczej pochłaniał pyszne, soczyste skrawki wyśmienitej dziczyzny. Trwało to chwilę, gdyż żubr był, co by tu nie mówić, duży. Ale adept narzucił niezłe tempo i wyczyścił porcję mięsa zanim Głos zdążył się znudzić czekaniem. Było papu, nie ma papu. Jak za dotknięciem maddary.
– Dziękuję, uratowałeś mi życie – wydyszał w końcu przez zakrwawiony pysk, gdy udało mu się zatamować pomniejszą czarną dziurę, która otwarła się w jego żołądku. – Nie wiem jak Ci się odwdzięczyć.
Dopiero wtedy samiec zorientował się, że jego facjata jest w niezbyt wyjściowym stanie. Schylił się, by obetrzeć ją o trawę, rzucając wcześniej przepraszające spojrzenie bratu. No nieźle, popisał się manierami gorszymi niż jakiekolwiek zwierze wyjęte prosto z dziczy. Miał nadzieję, że Głos nie będzie miał mu tego za złe.

Licznik słów: 150
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Niebieski Kolec
Dawna postać
Pamiętasz mnie?
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1415
Rejestracja: 13 maja 2014, 15:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 16
Rasa: Skrajny
Opiekun: Popielaty Kolec [*]

Post autor: Niebieski Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 3
U: W,S,B: 1
Atuty: Spostrzegawczy
Uśmiechnąłem się widząc że Kaszmir zapełnił żołądek i stało się to z moją pomocą. Pierwszy raz komuś pomogłem i to sprawiło mi nie jaką przyjemność. ~ Takie mam życie. Jak potrzebujesz coś jeszcze to kiedyś możesz mi kamień szlachetny podrzucić.~ Powiedziałem z uśmiechem poprawiając ułożenie skrzydeł.

Licznik słów: 46
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Jeżeli nie odpiszę przez 24 godziny nie bój się wysłać przypominajki ;)
Atuty:
I. Spostrzegawczy: Jednorazowo +1 do Percepcji
Wirtuoz Iluzji
Dawna postać
Kravsax Krwawiący
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1075
Rejestracja: 26 cze 2015, 21:14
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 63
Rasa: Drzewny
Opiekun: Czerwień Kaliny
Mistrz: Płomienisty Zdrajca [*]
Partner: Figlarna Łuska

Post autor: Wirtuoz Iluzji »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl,M: 1| B,L,S,A,O,Kz: 2| W,MP: 3| MA,MO: 4
Atuty: Inteligentny; Chytry Przeciwnik; Mistyk; Wybraniec Bogów;
Las, las i jeszcze raz las. Co potrzeba więcej? Wdrapał się na drzewo i usadowił na gałęziach. Tak tego mu było trzeba. Pozrzucał kilka liści. Porozglądał sie dookoła. Nikogo. Przysnął trochę i łapa zwisała mu z drzewa. Szum traw kołysał do snu. Przymknał oczy i oddał się ciszy.

Licznik słów: 48
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Obrazek Żetoniki :3 – Złoty i Srebrny (III miejsce Konkurs X, wyróżnienie w Konkursie X), Srebrny (wygrana Popisu II)
Chór Światła
Dawna postać
Im judging ya all.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 15 maja 2015, 22:24
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 300
Rasa: Skrajny

Post autor: Chór Światła »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: B,Pł,S,Skr,Śl,MA,MO,M: 1| A,O: 2| Lecz,MP,W: 3
Atuty: Atrakcyjny; Chytry Przeciwnik; Zielarz; Magiczny Śpiew; Uzdolniony.
.Szedł sobie lasem, od tak. Nie miał teraz ochoty leżeć w jaskini czy w innym miejscu. Tak więc udał się na swoisty spacer, podczas którego nucił sobie albo wręcz podśpiewywał. Lubił miejsca porośnięte drzewami, lasy były dla niego piękne. I łatwo było się w nim ukryć. Wsłuchiwał się w szum las i drzew, starając się głosem z nim współgrać i w żadnym wypadku nie zagłuszać.
Maszerował przed siebie aż w końcu znalazł drzewo które, według jego skomplikowanych warunków, było doskonałym miejscem by przy nim odpocząć. Nie zauważył że na tym drzewie odpoczywał niedawno poznany smok. Przysiadł przy pniu, po czym delikatnie zwiną się w kłębek, nie przerywając nucenia.

Licznik słów: 108
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wirtuoz Iluzji
Dawna postać
Kravsax Krwawiący
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1075
Rejestracja: 26 cze 2015, 21:14
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 63
Rasa: Drzewny
Opiekun: Czerwień Kaliny
Mistrz: Płomienisty Zdrajca [*]
Partner: Figlarna Łuska

Post autor: Wirtuoz Iluzji »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl,M: 1| B,L,S,A,O,Kz: 2| W,MP: 3| MA,MO: 4
Atuty: Inteligentny; Chytry Przeciwnik; Mistyk; Wybraniec Bogów;
Kravsax wisiał na drzewie potwornie się nudząc. Podrapał trochę korę by nie wbijała mu sie w łuski. Poćwiczył zwisanie na ogonie i dalej leżał. Wtem usłyszał kroki. I śpiew...? Wyjrzał dookoła, jeszcze nikogo. Nagle z pomiędzy krzaków ukazała się różowa głowa, tułów i ogon. Nixun, różowy smok. Patrzył nań bacznie, a ten widocznie go nie spostrzegł. Zmierzał w kierunku jego drzewa nucąc jakąś piosenkę. Była bardzo ładna i zgrywała się z odgłosami lasu. Przysiadł i zwinął się w kłębek. Gdyby Kravsax byłby młodszy, ze szczególnym upodobaniem wystraszyłby go. Jednak biorąc pod uwagę wcześniejszą sytuacje i to że nie jest już małym rozbrykanym pisklakiem, odsunęło ten pomysł. Przybyły dalej śpiewał, nie wiedząc że ma widza nad głową, a ścislej mówiąc słuchacza. Samczyk zawstydził się; podsłuchiwał jego śpiew. Być może mu przeszkadzałoby gdyby dowiedział się że ktoś go słyszy. Odezwał się więc cicho żeby go nie przestraszyć.
Nixlun, hej! – Upewnił się że go usłyszał dodał jeszcze. – Ładnie śpiewasz. – Po czym zszedł na ziemię i stanął przed nim. Tym razem nie gapił się jak sroka w gnat.

Licznik słów: 177
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Obrazek Żetoniki :3 – Złoty i Srebrny (III miejsce Konkurs X, wyróżnienie w Konkursie X), Srebrny (wygrana Popisu II)
Chór Światła
Dawna postać
Im judging ya all.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 15 maja 2015, 22:24
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 300
Rasa: Skrajny

Post autor: Chór Światła »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: B,Pł,S,Skr,Śl,MA,MO,M: 1| A,O: 2| Lecz,MP,W: 3
Atuty: Atrakcyjny; Chytry Przeciwnik; Zielarz; Magiczny Śpiew; Uzdolniony.
Nieprzerwanie kontynuował swoją pieśni, starając się by byłą ona czysta i "ciepła". Cieszył się tą chwilą, czerpiąc nieodpartą radości z korzystanie ze swojego głosu. Bardzo się na nim skupił, jak i na dźwiękach natury którym akompaniował, ale zawołanie było dość głośnie by wyrwać go ze swoistego transu. Zaskoczony nagle urwą pieśni, zszokowany co się stało. Po chwili usłyszał komplement, oraz zobaczył jak jakiś mały, czarny kształt spadł z drzewa.
Ten smok, Nixlun pamiętał go. Spotkał go razem z siostrą na terenach obozu Cienia. W tamtym momencie panowała dość ciężka atmosfera, za sprawą dziwnego zachowania samczyka jak i agresji Kiary, ale na szczęście rozeszli się bez walki. Teraz ten stał przed pudrowogrzywym, komplementując jego śpiew. I po raz kolejny, gdyby nie to że Nixlun posiadał futro, można było by zobaczyć że, mówiąc po naszemu, spiekł raka. To było pierwszy raz gdy ktoś obcy słyszał jego śpiewu, choćby była to tylko bezsłowna piosenka to i tak bardzo zawstydziło to Nixluna. Pierwszy raz od dawna można było zobaczyć na jego pysku jakieś emocje, a była mieszanka zaskoczenia jak i zawstydzenia. Można powiedzieć że śpiewanie było dla niego dość... intymną czynnością.
– Ach, to...ech, dziękuję! – Wyjąkał wysokim głosem, wystając przednimi łapami ewidentnie zbity z tropu. Aż usiadł na zadzie, tak jak czasami miała w zwyczaju jego matka, przy czym bawić się dłuższym kosmykiem swojej grzywy.
– Emmm, od jak dawna tu jesteś, Krakaksię? – Nieświadomie znowu przekręcił jego imię.

Licznik słów: 236
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wirtuoz Iluzji
Dawna postać
Kravsax Krwawiący
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1075
Rejestracja: 26 cze 2015, 21:14
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 63
Rasa: Drzewny
Opiekun: Czerwień Kaliny
Mistrz: Płomienisty Zdrajca [*]
Partner: Figlarna Łuska

Post autor: Wirtuoz Iluzji »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl,M: 1| B,L,S,A,O,Kz: 2| W,MP: 3| MA,MO: 4
Atuty: Inteligentny; Chytry Przeciwnik; Mistyk; Wybraniec Bogów;
≈–Od niedawna. Chociaż nie wiem. Przysnąłem chyba na drzewie. – Zamyślił się. – Obudziłeś mnie. Ale nic nie szkodzi. -Na glowę spadł mu, kawalek kory.
Odrzucił kawalek drewna daleko od siebie. W zamyśleniu przejechał łapą po złotej linii. Co on chciał powiedzieć? Zapomniał. Zerknął na Nixluna. Dalej tam stał. Przypomniał sobie.
Lubisz śpiewać? Ja czasami coś sobie nucę, ale strasznie rzadko. Nie mam w sumie czasu na nic. Moze się to wudać dziwne, ale jestem zabiegany? Zdarza mi się... – Urwał – A nie ma o czym gadać, – przeszedł na inny temat – Nixlunie, Kravsax. K-r-a-v s-a-x. Powtórz.

Licznik słów: 99
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Obrazek Żetoniki :3 – Złoty i Srebrny (III miejsce Konkurs X, wyróżnienie w Konkursie X), Srebrny (wygrana Popisu II)
Chór Światła
Dawna postać
Im judging ya all.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 15 maja 2015, 22:24
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 300
Rasa: Skrajny

Post autor: Chór Światła »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: B,Pł,S,Skr,Śl,MA,MO,M: 1| A,O: 2| Lecz,MP,W: 3
Atuty: Atrakcyjny; Chytry Przeciwnik; Zielarz; Magiczny Śpiew; Uzdolniony.
Skarcił się w łbie że nie uważał bardziej na otoczenie. Co by było gdyby kiedyś powtórzyła się taka sytuacja, tylko że zamiast innego, przyjaznego smoka nie zauważył by drapieżnika? Zginą by przez swoją pisklęcą głupotę. Zerkną na czarnego smoka chwilę przed tym jak kawałek kory spadł mu na łeb. Gdy już to zrobiła, Nixlun prawie zaczął chichotać. Coś tak prostego wydawało mu się teraz dość zabawne, pewnie przez zdenerwowanie. Uspokoił się trochę dzięki temu, i teraz ze spokojem wysłuchiwał słów Kravsaxa. Pudrowogrzywy naprawdę kochał śpiewać, ale nie wydawało mu się by powinien dzielić się tym z kimkolwiek.
– K-r-a-v-s-a-x, Kravsak. Przeprasza, Kravsax. – W końcu wymówił jego imię poprawnie, chociaż korciło go by się jeszcze z nim nie podroczyć.
– Wdzięczny jestem że tym razem nie maż żadnych złowieszczych zamiarów względem mojego futra – Powiedział, bawiąc się łapą kosmykiem swojej grzywy.

Licznik słów: 141
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wirtuoz Iluzji
Dawna postać
Kravsax Krwawiący
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1075
Rejestracja: 26 cze 2015, 21:14
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 63
Rasa: Drzewny
Opiekun: Czerwień Kaliny
Mistrz: Płomienisty Zdrajca [*]
Partner: Figlarna Łuska

Post autor: Wirtuoz Iluzji »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl,M: 1| B,L,S,A,O,Kz: 2| W,MP: 3| MA,MO: 4
Atuty: Inteligentny; Chytry Przeciwnik; Mistyk; Wybraniec Bogów;
Uśmiechnął się.
Nigdy nic nie wiadomo. -Pokazał kły. – Ale, przecież nic ci nie zrobię. Co ja miałem...?
Zamyślił się.Czemu akurat musi mieć sklerozę? Wzdychnał cicho. Cichy szum traw niemiłosiernie się przedłużał. Kravsax rozorał ziemię pod łapami. Szyszki. Uśmiechnął się złośliwie.
Może i różowy... -Podniósł szyszkę – ...ale czy ma refleks? – Mówiąc to rzucił kawałkiem drewna prosto w pierś Nixluna.
Ciekawe jak jego sierść będzie wyglądała z grudkami ziemi? Zamachnął ogonem wzbijając tuman kurzu który poleciał prosto na samczyka. Zaśmiał się cicho. Czekał czy przyjmie zabawę czy ja odrzuci. Wzdrygnął sie na myśl o tej drugiej opcji. Oczy błysnęły. Schował zęby i czekał przesłuchując się odgłosom lasu. Zaczął zbierać szyszki na ewentualną bitwę. Nie śpieszył się.

Licznik słów: 117
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Obrazek Żetoniki :3 – Złoty i Srebrny (III miejsce Konkurs X, wyróżnienie w Konkursie X), Srebrny (wygrana Popisu II)
Chór Światła
Dawna postać
Im judging ya all.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 15 maja 2015, 22:24
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 300
Rasa: Skrajny

Post autor: Chór Światła »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: B,Pł,S,Skr,Śl,MA,MO,M: 1| A,O: 2| Lecz,MP,W: 3
Atuty: Atrakcyjny; Chytry Przeciwnik; Zielarz; Magiczny Śpiew; Uzdolniony.
Kawałek drewna bez większego problem uderzył pierś nieruchomo siedzącego Nixluna, po czym z cichym stukotem upadł na ziemię. Biały smok opuścił górną powiekę i napiął mięśnie pyska. Jego mina ewidentnie wyrażała pytanie "co to ma być?". Była to jednak tylko maska, ponieważ samczyk postanowił dołączyć do zabawy, ale nie tak od razu. Czekał na dogodny moment by zaatakować. Powoli, tak by Krav tego od razu nie zauważył, przesuną koniec swojego ogona ku leżącego kawałka drewna, którym to przed chwilą oberwał. Kiedy czarne pisklę wprawiło pył w powietrze, Nixlun w tym samym czasie rzucił swoim giętkim ogonem owy kawałek kory, kierując go na łeb czerwonookiego. Oczywiście nie zrobił tego za mocno, nie chciał przecież zrobić mu krzywdę. Dość łatwo było uniknąć ten pocisk. Różowooki tuż po żucie czmychną, uśmiechając się przebiegle i zaczął szukać amunicji. Starał się szukać wszystkiego co raczej krzywdy by nie zrobiło, nie biorą pod uwagę kamieni, z nimi nie ma żartów. Problemem było to że był środek pory Gorejącego Słońca, więc za wiele szyszek nie było. Ale były za to też inne rzeczy, takie jak skorupki ślimaków, zmurszałe kawałki kory czy patyki. To wszystko nadawało się na amunicję. W odróżnieniu od młodszego samca on zbierał wszystko w pośpiechu, by jak najszybciej być gotowym na rozpoczęcie starcia. W końcu to będzie jego pierwsza bitwa!

Licznik słów: 216
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wirtuoz Iluzji
Dawna postać
Kravsax Krwawiący
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1075
Rejestracja: 26 cze 2015, 21:14
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 63
Rasa: Drzewny
Opiekun: Czerwień Kaliny
Mistrz: Płomienisty Zdrajca [*]
Partner: Figlarna Łuska

Post autor: Wirtuoz Iluzji »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl,M: 1| B,L,S,A,O,Kz: 2| W,MP: 3| MA,MO: 4
Atuty: Inteligentny; Chytry Przeciwnik; Mistyk; Wybraniec Bogów;
Widząc że jego zaproszenie zostało przyjęte, rzucił się do zbierania. Patyczki, szyszki, ślimaki, a także okoliczna kora zaraz zawędrowały do jego czarnych łap. Przyłożył lewą łapę do tułowia a jego małą tarcza z kolców funkcjonować jako koszyk na amunicję. Rzucał się a to ty a to tam, drapnął nawet korę drzewa by dostać trochę cennego drewna. Cały czas przy tym zamiatał ogonem. Tak by Nixlun miał utrudnione trafienie go. W końcu posiadając już spory arsenał schował się na najbliższym głazem i zaczął ostrzeliwać Nixluna. A to kierował pocisk w głowę, a to w tułów. Wyleciało nawet kilka po całym ciele, a jeden nawet w skrzydło. Latały z zawrotną szybkością, jeden za drugim tak by ten nie mógł nigdzie uciec. W czarnej główce zrodził się nowy plan. Pozabierał jeszcze więcej amunicji, uporządkował ją w łapie. Miał zamiar zrobić coś co, zmarnuje cały arsenał, ale za to da mu dużo zabawy.
Pozostała kwestia jak to zrobić? Ach... Wszedł na pobliskie drzewo, kierując jedną łapą. Ogonem chciał odbijać prawdopodobne naloty a sam wspinał się dalej. Dotarłszy gdzieś do połowy przeskoczył na drugie drzewo. Trzecie. Skakał tak aż dotarł nad głowę Nixluna. Posłał mu uśmiech.
Ha!
Spuścił ładunek.

Licznik słów: 195
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Obrazek Żetoniki :3 – Złoty i Srebrny (III miejsce Konkurs X, wyróżnienie w Konkursie X), Srebrny (wygrana Popisu II)
Chór Światła
Dawna postać
Im judging ya all.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 15 maja 2015, 22:24
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 300
Rasa: Skrajny

Post autor: Chór Światła »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: B,Pł,S,Skr,Śl,MA,MO,M: 1| A,O: 2| Lecz,MP,W: 3
Atuty: Atrakcyjny; Chytry Przeciwnik; Zielarz; Magiczny Śpiew; Uzdolniony.
Pył utrudniał widoczność, ale róźowooki wykorzystywał jego obecności do nagłego wycofania się i pozyskiwania amunicji. Sprytna kryjówka Krav Sprytna kryjówka Krav utrudniła atak uszatka, ale ten niestrudzony spróbował okrążyć ową skałę, starając się unikać nadlatujących pocisków. atak uszatka, ale ten niestrudzony spróbował okrążyć ową skałę, starając się unikać nadlatujących pocisków. Nixlun nie miał zamiaru się poddać czy choćby przegrać. Był równie szybki co czystokrwisty drzewny pisklak, oraz starszy. Nie oznacza to że wygrywał, o nie. Pociski przeciwnika trafiały go o wiele częściej niż Nixlun był w stanie oddać. Co rusz w jego ładne, białe futro trafiały różne obiekty. Kiedy uchylił się przed ślimakiem to po chwili trafiała go szyszka. Oczywiście jego kontrataki też nie raz trafiały, ale nie częściej niż sam je otrzymywał. Gdy już miał przeciwnika jak na łapie ten nagle wskoczył na drzewo. Nixlun zaśmiał się, nie przestając atakować.
– Już uciekasz? Podajesz się? – Wołał szczęśliwym głosem. Widział jak czarny samczyk skakał z drzewa na drzewo, nie domyślając się jego planu. Dopiero gdy ten uśmiechnął się przrbiegle zrozumiał swój błąd. Gdy rozpoczął się nalot rozwiną skrzydła i odkrył nimi swój łeb. Gdy cała amunicja spadła złożył je z powrotem na plecy. Odniósł porażkę, przegrał, poległ.... oraz pierwszy raz od dawna się śmiał. Był to najzwyklejszy, i najszczerszy śmiech jaki można sobie wyobrazić. Był melodyjny, ale nie aktorski. Ten rzadki dźwięk hak dotąd Nixlun wydał gdy on i Kiara spotkali się przy mistycznym kamieniu. Teraz znowu go wydał na świat, a to wszystko dzięki czegoś co powinno znać każde dziecko, ale Nixlun tego nie znał: radości ze wspólnej zabawy. To było pierwszy raz kiedy pudrowogrzywy bawił się z kimś. Było to dla niego coś wspaniałego. Uniósł łeb do góry i spojrzał na Kravsaxa wzrokiem pełnym sympatii.
– Wygrałeś – Powiedział szczerząc szczęśliwy swoje kły

Licznik słów: 296
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wirtuoz Iluzji
Dawna postać
Kravsax Krwawiący
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1075
Rejestracja: 26 cze 2015, 21:14
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 63
Rasa: Drzewny
Opiekun: Czerwień Kaliny
Mistrz: Płomienisty Zdrajca [*]
Partner: Figlarna Łuska

Post autor: Wirtuoz Iluzji »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl,M: 1| B,L,S,A,O,Kz: 2| W,MP: 3| MA,MO: 4
Atuty: Inteligentny; Chytry Przeciwnik; Mistyk; Wybraniec Bogów;
Kravsax, przemilczał słowa Nixluna. Gdy już był nad nim, rozkoszował się panicznym wzrokiem samczyka. Spuścił ładunek. Ten choć krył się skrzydłami, niewiele mu to dało. Wszystko poleciało. Powplątywały się w jego sierść i grzywę. Czekał, na to słowo. Wygrał. Zeskoczył z gracją na ziemię, wzbijając małą chmurkę ziemi. Uśmiechnął się. Nixlun starał się wygrzebać, resztę amunicji, ze swojego ciała. Przysiadł na ziemi i patrzył. Różowy smok nieprzerwanie, śmiał się przy tym. Śmiech udzielił się też, Kravsaxowi. Ich głosy rozbrzmiewały w lesie. Samczyk zagarniał powietrze, za swoimi plecami ogonem. Próbował, choć trochę opanować napad śmiechu. Ale jednak nie udało mu się to. Nix, przestał wybieranie, patyczków, szyszek i ślimaków spomiędzy kosmyków grzywy. Czarny samczyk wychwycił wzrokiem, jeszcze zabłąkaną szyszkę. Podszedł do niego wolno i wyciągnął łapę. Usunął obcy obiekt i odrzucił go. Odsunął się i osiadł przy drzewie. Rozglądał się.
Jego wzrok wędrował wśród, drzew próbował wychwycić horyzont. Spojrzał przelotnie w oczy Nixluna, ale trwało to tylko ułamek sekundy. Wreszcie wbił gdzieś swój wzrok. Stał się nieobecny. Trwał, nieruchomy, ogon i łapy zastygły. Oczy mu się zamgliły. Złagodniały. Otworzył nieznacznie pysk:
Cisza...
Zamilkł ma dłuższy czas. Miał nadzieję, że nie wystraszy tym różowego samca. Potem nagle się ocknął, spojrzał na Nixluna i uśmiechnął się. Zerknął na swoje zabrudzone ziemią szpony.
Co teraz...?

Licznik słów: 211
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Obrazek Żetoniki :3 – Złoty i Srebrny (III miejsce Konkurs X, wyróżnienie w Konkursie X), Srebrny (wygrana Popisu II)
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej