OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Samiczka była niezwykle zadowolona z nauki z Trzema Odcieniami. Pomogło jej to zrozumieć lepiej rolę, jaką pełnili Łowcy, a jednocześnie nauczyło ją czegoś na przyszłość. Przynajmniej miała pewność, że gdyby Stadni łowcy zawiedli, ona umiałaby o siebie zadbać w dostatecznym stopniu, aby nie zdechnąć z głodu.Udało jej się również przekonać Ognistego do szkolenia w następnym dniu, tym razem umiejętności, która pomogłaby jej zamaskować kolor łusek. Nie podobało jej się to wcale, a wcale, bo miała najpiękniejsze łuski na całym smoczym świecie i ani myślała ich ukrywać, ale to też mogło się przydać, jeżeli zechce się przed kimś ukryć.
Mamrocząc coś pod nosem doszła do samych Bliźniaczych Skał, czy też ich podnóża porośniętego wysokimi, zielonymi trawami i rozgałęziającymi się krzewami. Krew krążyła żwawo w jej żyłach, bo wiedziała, że teraz nie osiądzie na łapach, tylko będzie uczyć się czegoś, co fascynowało ją w równym stopniu co zioła i posoka. Wiedziała, że miał być to samiec pochodzący z Wody, tak jak ten Shiro, który kleił się do niej, niczym rzep do futrzastego ogona. Fuknęła cicho na jego wspomnienie, a następnie uniosła złoty pyszczek i rozejrzała się lazurowymi ślepiami dookoła, próbując wypatrzyć jakąś sylwetkę. W sumie nie wiedziała, jak samiec wygląda prócz tego, że ma białe łuski, przynajmniej tyle powiedział jej ten cały Shiro, gdy go o to pytała. Zastanawiała się mimowolnie, czy każdy z Wodnych był biały...
Chociaz może to tylko przypadek, bo Lśniąca też była biała, a była Klerykiem Cienia.
















