A: S: 1| W: 1| Z: 4| I: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| MP,W,Lecz: 2
Atuty: Ostry węch, Kruszyna, Skupiony
Całe szczęście, że Intencja nie wdarła się w jej myśli. Słysząc kolejne wezwanie tej samej smoczycy, zmarszczyła brwi. Jak dotąd leczyła tylko dwa smoki. Oba były z Cienia. Trzecie wezwanie również miało należeć do Cienistej? Przeklęta westchnęła. Dobrze jest mieć materiał do ćwiczeń, w końcu leczenia będą kończyć się sukcesami... teraz jednak widziała, jak kruche były tutejsze relacje. Jak nietrwałe i nieprawdziwe. Powinna im odmówić wedle tego, że ich stada są zwaśnione.
Udała się czym prędzej na tereny wspólne i odnalazła leżącą tam Intencję. Przywitała się z nią kiwnięciem łbem i od razu przeszła do konkretów. Czuła się wewnętrznie rozdarta. Z jednej strony wciąż miała w myślach słowa Zarazy, z drugiej pragnęła nawiązać znajomość.
– Obejrzę najpierw rany. – powiedziała, zbliżając się do Wojowniczki dopiero, kiedy ta się na to zgodziła. Procedura była dokładnie taka sama, jak poprzednio, wiec oby Intencja miała tym razem choć szczyptę zaufania więcej do Kleryczki. Rany były trzy, jedna powierzchowna, dwie głębsze i bardziej krwawiące, na pewno też bardziej bolesne. Powybierała odpowiednie zioła, których za chwilę użyje w leczeniu, spośród wszystkich ziół, które przytaszczyła smoczyca.
– Rany na pewno są bolesne. Będę musiała przyłożyć do nich kilka medykamentów, w pierwszym momencie może zaboleć, ale przyniesie Ci to ulgę. – ostrzegła, a potem zabrała się za przygotowywanie wszystkich roślin. Cóż, tym razem potrafiła być nieco... milsza?
Zaczęła od lekkiej rany na barku. Wzięła dorodne liście babki lancetowatej i zmiażdżyła je w łapach, po czym ostrożnie przyłożyła do naderwanego kawałka skóry i kłutej rany po zębach. Jeśli chodzi o tę ranę, tyle wystarczy. Mogła się teraz zająć dwoma poważniejszymi.
Najpierw rana u nasady szyi. Wzięła jeden korzeń tasznika, który w kamiennej miseczce przelała gotującą się wodą. Przyłożyła ostrożnie korzeń do rany, po czym wzięła się za kolejne rośliny. Dwa liście babki lancetowatej i dwa liście nawłoci. Zgniotła wszystkie w łapach, najpierw do rany przyłożyła babkę, dopiero później nawłoć. Później wzięła jeszcze sproszkowany korzeń żywokostu, wsypała do miseczki, dolała odrobinę wody. Wymieszała, aż powstała gęsta maź, którą nałożyła na ranę i zostawiła, aż ta wyschła i stwardniała, dopiero po około godzinie będzie ją można ściągnąć.
Zabrała się więc za drugą ranę, tę na lewym boku. Zaczęła od macierzanki, której gałązkę zmiażdżyła i przyłożyła ostrożnie do rany. Później wzięła dwa korzenie tasznika, które podobnie jak jeden wcześniejszy, sparzyła wodą i przyłożyła delikatnie do rany, obok macierzanki. Podobnie postąpiła ponownie z babką lancetowatą i nawłocią, których liście zmiażdżyła w łapach i obłożyła nimi ranę.
Teraz przyszedł czas na maddarę. Wiedziała, że dla Intencji nie było to przyjemne, ostrzegła ją więc, jak poprzednio.
– Teraz dotknę Twojej skroni, skoro zioła już działają, zacznę regenerację tkanek maddarą. – poinformowała ją i zaczekała, aż smoczyca pozwoli jej się dotknąć. Potem przyłożyła łapę do jej skroni i przesłała pierwszy impuls do jej ciała, i kolejny. Zlokalizowała najpierw lekką ranę na barku. Pozbyła się z niej wszelkich zanieczyszczeń i bakterii, usunęła wszystkie możliwe zarazki. Potem zaczęła odbudowywać naczynia krwionośne, mięśnie, nerwy, wzorując się na zdrowych tkankach. Mięśniom nadała odpowiednie właściwości, takie jak rozciągliwość, wytrzymałość, elastyczność. Ściany naczyń krwionośnych miały być wytrzymałe, odpowiednio grube, również elastyczne, a same naczynia drożne. Potem pobudziła warstwy skóry do szybszego wzrostu nowych komórek, odbudowując tę naturalną ochronę. Potem pobudziła jeszcze łuski do szybszego wzrostu, upewniła się na koniec, że tkanki są zdrowe i odpowiednio je odbudowała, po czym wzięła się za drugą ranę, tę na szyi.
Tu ponownie, rozpoczęła od usunięcia wszelkich brudów z rany. Ciała obce, bakterie i zarazki natychmiast usuwała, oczyszczała całą ranę i jej okolice. Pozbyła się także martwych tkanek, lub tych bardzo mocno zniszczonych. Zaczęła od odbudowy naczyń krwionośnych. Połączyła przerwane żyły, sprawiła, że były drożne, elastyczne i wytrzymałe. Podobnie mięśnie. Powoli odbudowywała ich strukturę, nadając im cechy rozciągliwości, elastyczności i wytrzymałości na wysiłek. Ścięgna połączyła, sprawiła, że znów były elastyczne, mocne, wytrzymałe. Wzorowała się na zdrowych tkankach. Potem ponownie pobudziła skórę do wzrostu komórek i tworzenia na ich miejsce nowych. Kiedy skóra była już zregenerowana, pobudziła do wzrostu także łuski, pilnując, by i one były odpowiednio wytrzymałe. Potem zajęła się ostatnią raną, na lewym boku. Czym prędzej oczyściła ranę i jej okolice ze wszelkich zanieczyszczeń, bakterii, zarazków. Robiła to dość długo, ale ważniejsze było, by dokładnie wyczyścić ranę i niczego nie pominąć. Kiedy upewniła się, że usunęła z ciała smoczycy wszystkie zanieczyszczenia i bakterie, mogła wziąć się za regenerację tkanek. Zaczęła od naprawy naczyń krwionośnych, które połączyła, zregenerowała, nadała im drożność, elastyczność i wytrzymałość, jak każdym poprzednim. Odbudowała nerwy i połączenia nerwowe, wzorując się na zdrowych z okolicy obok rany. Zregenerowała tkanki mięśni, łącząc je ze sobą, nadając ponownie właściwość rozciągliwości i wytrzymałości. Potem wzięła się za końcowy etap, czyli odbudowę skóry, której tkanki każdej warstwy pobudziła do wzrostu szybszego, a później pobudziła do szybszego wzrostu także łuski. Skończyła przelewać maddarę w ciało Intencji i spojrzała na efekty swoich wysiłków.
/ średnia: babka lancetowata 2x, nawłoć pospolita 2x, tasznik pospolity 1x, żywokost 1x
lekka: 1x babka lancetowata
druga średnia: 1x macierzanka, 2x tasznik pospolity, 2x babka lancetowata, 1x nawłoć pospolita
Licznik słów: 825
Cień forever.