OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Kwarc powitał niewidomego łowcę blaskiem, którego niestety ten nie mógł dostrzec, ale dodatkowo także bijącym ciepłem, jak gdyby na znak, że zaakceptował on przyniesiony podarek. Niedługo po tym ukazałaby się mu wizja, zdecydowanie odmienna od tych, którymi kwarc raczył pozostałych przybywających. Głos opowiadał wprawdzie dalej o tym, jak istotna zręczność była w życiu smoków i jak wiele za jej sprawą można było osiągnąć w różnych dziedzinach – szczególnie uzdrawianiu i właśnie polowaniu – ale sama wizja nie była... wizualna. Choć samiec mógł pamiętać, jak wygląda świat, nie zawsze mógł być świadomy swojego otoczenia. Maddara była wyjątkowo pomocna, podobnie również jak kompan. Mimo to, należało pamiętać, że nie zawsze można było polegać na podobnych czynnikach. Czasem był tylko smok i jego zmysły, gdy źródło zawodziło, a wsparcia nie było w pobliżu. Łowca, choć niewidomy, musiał być jednak równie sprawny, co pozostali, aby z powodzeniem upolować zwierzynę łowną. Wizja więc wywołała w nim dziwne uczucie, jak gdyby się poruszał. Szedł przed siebie, łapiąc wszystkie zapachy, aż wreszcie wybrał jeden. Musiał wtedy wykazać się ogromną koncentracją, otoczenie rozpoznając na podstawie dźwięków oraz... drżeniu gleby. Jeśli dostatecznie mocno skupił się na nim, mógł niemalże poczuć przeszkody nieopodal. To umożliwiło mu skradanie się, omijanie szeleszczących krzewów, prędkie pokonywanie różnorakich barier – a przynajmniej na tyle, na ile fizycznie był w stanie. Wkrótce wizja urwała się, czyniąc samca zwinniejszym i odrobinę pewniejszym siebie w poruszaniu się. Droga przed nim była wyboista i trudna, wiele samodoskonalenia się go jeszcze czekało. Polowanie niewidomych smoków było wyjątkowo trudne, ale nie niemożliwe. A Zrządzenie Losu był w tym coraz lepszy.Zrządzenie Losu
– 28/4 mięsa [z pożywienia].
+ Zręczność III.