Znaleziono 21 wyników

autor: Bursztynowa Łuska
21 lut 2019, 20:28
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 628
Odsłony: 74196

Lekko machnęła łbem na słowa niebieskiej, gdy ta poradziła jej kolejną poradę na przyszłość, którą zapewne będzie musiała zapamiętać.
Za poradą słów młodszej wodnej nauczycielki, Bursztynowa zamachnęła kilka razy swymi skrzydłami po równo, a z jej anatomią nie było zbyt trudno by polecieć jeszcze chwilę i po jakimś czasie, płynnie unieść się wyżej, tak jak człowiek wchodzi po schodkach. Gdy była już na wysokości którą chciała otworzyła błonę, a jej pomarańczowe ślepia zaczęła spoglądać na niebieską na dole. Cóż problem z pływaniem był taki, że Burs morskim nie była, a pływać też nie potrafiła. Musi o tym pogadać z kimś, ale nie teraz, gdy ma ważniejsze sprawy na łbie.
Teraz albo nigdy, Bursztynowa Łuska wiedziała i była przygotowana na to co miała teraz zrobić. Przechyliła łeb i swój szary bok przedniej części ciała na prawą stronę, a błone na ciekniejszym ogonie przymknęła się, co sprawiło, że Bursztynowa skręciła powoli w prawą stronę, a po chwili smoki na dole mogły dostrzeć jak adeptka ognia krąży nad ziemią jak sęp, czy kruk czekający na żer z padliny.
autor: Bursztynowa Łuska
16 lut 2019, 21:01
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 628
Odsłony: 74196

Nie marnowało zbyt dużo czasu na myślenie o tym w jaki sposób wykona polecenia młodszej smoczycy, a skupiała się na tym by po prostu je wykonać. Nawet jeśli nie podobała się jej energiczność młodej, to jednak nie miała innego wyjścia.
Niezręcznie rozstawiła swe ciemne łapska po bokach swego ciała, te przednie jak także te tylne, po czym ugieła je lekko i nie spinała się zbytnio niczym, tak jak poradziła jej niebieskołuska. Wyczucie skrzydeł zajęło jej jednakże chwilę. Uniosła swe małe błoniaste skrzydła które łączyły się w pewny sposób z jej ciemnym tułowiem, a po chwili znalazła się w tym całym "czuciu skrzydeł", Burej trochę przypominało to trochę posiadanie dodatkowych łap tylko, że na plecach.
Rozłożyła swoje małe skrzydła, po czym zaczęła nimi machać w dość powolny sposób, przy czym odwróciła głowę w stronę skrzydeł, a błoniaste kończyny powoli zaczęły utrzymywać pewien "rytm" o którym mówiła niebieska.
Niepewnie po chwili zaczęła machać mocniej i szybciej skrzydłami, a za poradą młodszej, postanowiła ugiąć swe łapy niżej, a po chwili potruchtać nimi szybciej, podskoczyć, a także oderwać się od ziemi, co także wykonała bez większego problemu.
Gdy poczuła, że oderwała się od ziemi, otworzyła swoje skrzydła jeszcze szerzej, a po chwili rozłożyła je na równi z barkami. Nie można było powiedzieć, że machała skrzydłami szybko, a wręcz przeciwnie, machała nimi spokojnie i wolno, utrzymując swoje cielsko tylko kawałek wyżej nad ziemią, by w każdym możliwym momencie wylądować.
autor: Bursztynowa Łuska
14 lut 2019, 23:09
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XIII
Odpowiedzi: 161
Odsłony: 9889

Przybyła na skały pokoju głównie z jednego powodu, a takiego, że w teorii Bursztynowej Łusce porąbały się słowa i ich znaczenie, więc przez przypadek pomyliła słowo "Pokój" i "Spokój", lecz widoku takiej liczby młodzików się nie spodziewała, a najwidoczniej miało przylecieć jeszcze więcej bo na horyzontach było widać jeszcze przylatujące to sylwetki. Co tu się działo na białe futro Erycala?
Jej pomarańczowym ślepiom ukazał się... Pierzak, jednak... Było w nim, a raczej w niej coś innego, ładnego, rzec można by, że cudnego, a nawet coś co dawało Bursztynowej otuchy by tu posiedzieć jeszcze z chwilę dłużej.
Z stadnych smoków widziała tu tylko Biel Feniksa, więdz jak na razie szału by się do kogoś dosiąść nie było, więc ciemnołuska usiadła się gdzieś z boku obserwując piękne ruchy-w jej skromnej opinii- zielono- pozłacanej smoczycy.
autor: Bursztynowa Łuska
06 lut 2019, 21:22
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 628
Odsłony: 74196

Cóż sama Bura nie za bardzo przyglądała się samej sobie, nie chciała, nie miała czasu, a i nawet gdyby to wszystko miała to i tak by pewnie tego nie robiła, a to z pewnego, a raczej dwóch pewnych powodów, nie chce jej się oraz jest przecież... Zwykłym smokiem, nawet jeśli jest większa to nadal ma swe ciemne łuski, dwa małe różki i co najważniejsze, potrafi ziać ogniem i ma swe skrzydła, które powinien mieć każdy prawilny i normalny smok, a nie jakaś wypuszka dekoracyjna która ma wielkie łapy zamiast skrzydeł. Nawet jeśli ten smok nie korzystał by ze swych skrzydeł to nie byłby problem, przynajmniej by je miał i zaliczał się do wielkich bestii, a nie jak jakieś przerośnięte ryby.
Zamrugała, lecz po chwili odpowiedziała niebieskiej. –Spoko, jeśli chcesz to możemy spróbować. – Jak już o skrzydłach mowa, czemu niby smoki miałyby ich nie mieć? Przecież prawdziwe smoki je mają, więc probpemów nie mają.
Na kolejną wypowiedź niebiesko-kolorowej przytaknęła łbem. –Kiedyś na pewno spróbujemy razem walki, lecz teraz... – Pomarańczowe ślepia wylądowały w kierunku nieba. –Wiesz jak tam no... Polecieć?
autor: Bursztynowa Łuska
06 lut 2019, 19:27
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 628
Odsłony: 74196

Wzrokowi Bursztynowej nie uciekło to, jak nowo przybyła smoczyca na nią się... Gapi. Jak jakiś pisklak który to co dopieru poznaje świat wokół siebie. Bursztynowa brewka uniosła się na chwilę na czółku adpetki, w końcu nikt tak nie reagował na jej pojawienie się, częściej smoki nic nie mówiły, nic w sprawie jej pojawienia się nic nie robiły, a nawet na nią nie spoglądały. Jednak ognista adpetka nie przejęła się tym, ba! Nawet zaczęła się wyginać by niebiesko-łuska smoczyca obok sobie popatrzyła jak dobrze działa krew.
Na komplement odpowiedziała z bulgotem w głosie. –Dziękuje.– Spojrzała swoim pomarańczowym ślepkiem na... Ogon swój jak i niebieskiej, czy na prawdę był taki dobry?... Najwyraźniej tak wyglądało, hah! Cudnie.
Tak moja droga, Ogień i...też szkole się na wojowniczkę, lecz niestety tajniki szybowania w powietrzu nie są mi znane. – Po swoich słowach przekręciła swymi ślepkami, a jej ciemna błonie na końcu ogona jakby sama z siebie zaczęła się otwieraż i zamykać. Bura tylko walnęła ogonem o ziemie, lecz ten nie przestał. "Ugh" to jedyne co miała do powiedzenia na ten temat.
autor: Bursztynowa Łuska
05 lut 2019, 18:36
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 628
Odsłony: 74196

Chodzenie po zimnej ziemi i szukanie smoków które by cokolwiek potrafiły i do tego by ją tego nauczyły to jedyne co tak na prawdę jej teraz zostało, nawet jeśli by tego nie chciała to musi przyznać, że smoki z innych stad są nawet spoko i są... Lepsze niż te z Ognia, no oprócz Świetlika, ten był najlepszy i żaden pisklak ani dorosły wojownik, a nawet łowca go nie pobiję w byciu spoko.
Jej pomarańczowym ślepiom ukazał się dość codzienny widok, a sama Bursztynowa nie zdziwiła się, gdy na horyzoncie swego widoku zauważyła innego smoka, tak na prawdę nie miała nic przeciwko jakiemukolwiek towarzystwu, a w tym przypadku towarzystwu smoka z innego stada. Przy kiwnęła niebiesko-łuskiej na powitanie swym łbem, a jej pomarańczowe ślepia przypatrywały się na nowo-przybyłą tylko kilka chwil, po czym opuściła swój gruby łeb na przednie łapy. –Bursztynowa Łuska, ale ty możesz nazywać mnie Bura. – Odrzekła, a na jej pysku za widniał uśmiech ukazujący zębiska ciemno-szarej bestii która to machnęła grubym ogonem.
autor: Bursztynowa Łuska
05 lut 2019, 14:14
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 628
Odsłony: 74196

Nie mogła ukrywać, że popełniła błąd, lecz czy to teraz się liczyło? I tak było już po wszystkim więc nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem i wziąć się i swoje otłpki w garść i się ruszyć. Bursztynowa Łuska tak jak myślała to i tak zrobiła i niemalże w zamyślonym kroku ruszyła przed siebię, nawet nie spojrzała, a już była poza obozami ognia, no fajnie. Chociaż nie będzie musiał słuchać sie tp kolejnych pogaduszek o tym jak bardzo się nie nadaje z pyska smoka, który zniknął, a potem pojawia się jakby nigdy nic się nie stało i może ją sobie oskarżać. Pomarańczowe ślepia adeptki wypatrywały jakiegokolwiek ruchu w lokalizacji w której się obecnie znajdowała, w końcu były to jakby miejsca niczyje, miejsca pokoju i spokoju, więc jakiś inny smok musiał tu przecież być, czyż nie? Machnęła ogonem.
autor: Bursztynowa Łuska
05 lut 2019, 12:19
Forum: Świątynia
Temat: Miejsce wymian
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 24005

Bursztynowa Łuska nie odwiedzała często takich miejsc, lecz czemu nie ? W końcu nie miała najwyraźniej żadnego innego wyboru. Ruszyła w stronę miejsca gdzie teoretycznie miało stać się coś czego nawet ona... Mogła w tej całej sytuacji chcieć. Mięsa.
Dostała by je i kontynuowała by swoje nauki, więc spróbować zawsze można, przecież jej tu nic nie zabije. Chyba. Pewna być nie mogła.
Znajdując się przed ołtarzem ułożyła na nim jeden nefryt. Tylko by jej tu nic nie oszukało.
autor: Bursztynowa Łuska
26 gru 2018, 19:20
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 743
Odsłony: 106452

Zjawiła się tu, by nie tylko odpocząć, ale także pooglądać widoki.
Po ceremonii w ogniu mogła się tylko śmiać, serio? Miała się modlić? Zamiast DZIAŁAĆ z innymi smokami? Czasami Bura nie rozumiała myślenia jakim kierują się smoki w ogniu. Na prawdę.
Zamiast przygotować się, zabrać pisklęta w bezpieczne miejsce,
przygotować obóz na zapowiedziane katastrofy... Oni poszli błagać.
Błagać, a po co? By kawałek ziemi im nie zatonął? Pff.
Bursztyn przekręciła oczami na własne myśli, a po chwili spięła mięśnie i podeszła do miejsca gdzie było dużo wody, wyglądało to jak jezioro, lecz nie Bursztyn się nad tym zastanawiać czym było to miejsce, ważne, że była tu woda której...Mogła się chyba napić.
Skinęła głową nad taflą, po czym wysunęła język i zaczęła lizać taflę wody. Z brzucha słyszalne było burczenie, lecz ona nie miała już do tego cierpliwości. Młódka miała przy sobie kawałki mięsa (5/4), które to zaczęła jeść, kilka kęsów i mięsa już nie było, a ona położyła się, przy okazji zerkając, czy nic jej nie zaatakuje.
autor: Bursztynowa Łuska
17 gru 2018, 13:28
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 716
Odsłony: 95872

Machnęła lekko ogonem na odpowiedź Lisiej Kity. –Chyba cie rozumiem Lisia Kito... W swój sposób, oczywiście. Z tego co sama kiedyś słyszałam, że te miejsca o których rozmawiamy to najsłabsze punkty, ponieważ...No cóż są słabe. Bo są w nich właśnie owe żyły. A jednak. Masz rację...Lecz nie powinnam uderzać w przeciwnika chaotycznie, co nie? – Mruknęła.
Gdy pazury musnęły ją w polik ucieszyła się, ponieważ w końcu jej odskok się w pewien sposób udał, nawet jeśli złotołuska mówiła jej, że to nie dla niej i ma atakować, a na kolejne słowa Lisiej tylko przekręciła oczami. –No dobra, ale no...Rozumiesz. To odruch. – Którego trudno się pozbyć, dodała sobie w myślach.
Gdy Ciemna opadła na ziemię od razu pokręciła się chwilę w miejscu, po czym odwróciła łeb w stronę Lisiej. Zianie ogniem?...Czy ona to potrafiła? Zaraz się przekona ona, a także złotłuska, która postanowiła sobie na nią naskoczyć z pazurami i...Podrapać jej tylne części ciała. Gdyby nie fakt, że Lisia Kita byłą bardziej doświadczona, to Bursztyn po protu by opadła na ziemię i się śmiała, lecz nie w tym przypadku, gdy czerwonooka czysto chce ją rozerwać nie ze śmiechu, a na strzępy. Ugieła swe tylne łapy, a ogon spięła, Po czym rozmachała swą tylną część czarnego ciała, przy okazji przenosząc ciężar na tylne kończyny, by zapewnić sobie ochronę przed pazurami złotej, gruby ogon Bursztyn w którym młódka napięła mięśnie, miał za zadanie uderzyć starszą smoczycę w twarz i przy okazji obronić Burą.
Biorąc sobie poradę złotej smoczycy odwróciła swą szyję wraz z głową, by pysk skierowany był w kierunku naskakującej nauczycielki. Bursztyn wywnioskowała, że może teraz atakować do woli swoją mentorkę.
Ciemna smoczka przybrała postawę przykucniętą do ziemi, a obydwie pary łap, tą przednią i tą tylną rozstawiła, by nie naciskały na jej klatkę piersiową gdy ta ustawiała w szybkim ciągu swą pozycję do ataku. Skrzydła młodej nie były większym problemem, gdyż te same jakby wiedziały, że mają być luźno ułożone, trochę dalej od barków i ciała. Bursztyn nastawiła swój ogon lekko spięty nad ziemią. S? Da się załatwić, nawet jeśli jej szyja jest krótka i gruba, to nadal da się ją wykrzywić w ten sposób, co pomarańczowooka natychmiast wykonała. Ostatnie punkty. Bursztyn nabrała najwięcej powietrza jak mogła przez pysk, a swym podniebieniem zablokowała przełyk i nagle...Poczuła, jak mięśnie zaciskają się jej na innych częściach gdzieś głęboko, pewnie na gruczołach. Bursztyn odruchowo złożyła język w rulon i otworzyła paszczę, gdy dziwny i śmierdzący gaz zaczął wylatywać z czeluści jej gardła. Z pyska który był skierowany w kierunku Lisiej Kity wyleciał pomarańczowo-niebieski strumień ciepła z którego...Można było zobaczyć też kolor żółty i ciemniejszą czerwień. Ciemne łuski na gardle młódki zalśniły w dziwny, niebieski sposób, lecz sama Bursztyn tego nie zauważyła.
autor: Bursztynowa Łuska
05 gru 2018, 11:23
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 716
Odsłony: 95872

Cóż nie udało jej się po raz kolejny. Mogła zaplanować swój atak bardziej, to prawda.
Kiwnęła głową na zgodę w stronę starszej. –Masz rację, przepraszam za to. Wybacz.
Może była nad wyraz duża, lecz czy to by dało jej jakąś przewagę? Może. Ale nie kiedy młódka jest rozproszona, a w szczególności gdy traci już cierpliwość.
Jej plan ugryzienia po raz kolejny się nie powiódł, a starsza złotołuska nauczycielka uniknęła go bez większego problemu i z ugiętymi łapami zwinnie uskoczyła na bok, a Bura mogła jedynie na to patrzeć. Złotołuska potwierdziła jej informację o miejscach, gdzie jak już raz się ugryzie, tak raz a porządnie, to po smoku. Nawet się zbliżyła, by pokazać jej te miejsca, a przynajmniej kilka z nich. Jednak coś tu nie grało. Coś nie było w porządku. I nie było, ponieważ łapa Lisiej Kity zbliżała się niebezpiecznie. –hUH...Czyli w każdym przypadku mam atakować w głowę...?– Nie zdążyła wypowiedzieć swojej wypowiedzi do końcy, gdyż zauważyła, co robi nauczycielka.
Wyglądało na to, że Lisia Kita próbuję ją oślepić, albo przynajmniej dać jej ranę na pysku. Ugięła łapy i odskoczyła w prawą stronę od smoczycy. W międzyczasie, Bura postanowiła zrobić podobną akcję jak wcześniej, która wcześniej się nie udała, ale może teraz? Spięła mięśnie, zakręciła się zwinnie i zgrabnie na lewej pięcie w prawą stronę, by uniknąć większej rany ze strony złotej kończyny, która się do niej kierowała, a jej własne łapy z wysuniętymi pazurami, które wcześniej były ułożone na ziemi, teraz były w powietrzu, ponieważ Bursztyn chciała ponownie nakierować swój atak poprzez wbicie starszej smoczycy w ziemię, więc po szybkim przekręceniu się na pięcie, po prostu ustała na tylne łapy i utrzymując na nich równowagę poprzez utrzymanie ogona na gruncie ustała na chwilę, by tylko zobaczyć, że ma teraz szansę. Ciężar swego ciała przeniosła na przednią część ciała i łapy, by mieć w nich jak najwięcej siły, teraz skierowała swój atak energicznie i szybko ku dole, by zaatakować smoka pod nią z całą siłą swych przednich kończyn.
autor: Bursztynowa Łuska
26 lis 2018, 20:17
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 716
Odsłony: 95872

Niby blisko, a jednak tak daleko od celu.
Zauważyła jak złota starsza zasłoniła swą twarz jednym ze swych skrzydeł, przy czym uchroniła się od jej planu. No do jasnej ciasnej...
Zanim mogła cokolwiek odpowiedzieć jej na ten temat i co o nim sądzi, Lisia zdążyła do niej podbiec i zamierzała ją zaatakować...Ona nie mogła na to pozwolić.
Jedyne co przyszło jej namyśl to zrobienie podobnej akcji co Lisia Kita więc co jej zaszkodzi spróbować?
Postanowiła uderzyć swym ogonem ogon starszej. Szybko napięła mięśnie i przekręciła się na pięcie, a w jej planie była właśnie kolizja ogonów. Zamknęła oczy i nie wiedziała czy się jej to udało, lecz wiedziała, że nie może tracić czasu. Na jej pytanie lekko zmęczonym tonem odpowiedziała dość szybko, jeśli zrozumiała pytanie. – Jeśli rozumiem to...Szyja, brzuch, ogon i skrzydła? – Próbowała przypomnieć sobie słowa pewnej starszej szarej smoczycy którą kiedyś poznała na treningu.
Podniosła się na tylne łapy i gdy tak stała, na pewno była trochę większa niż Lisia, ale to nie grało teraz roli. Spieeła mięśnie i odbiła się od ziemi. Jej zęby nie były najlepszą ofensywą, lecz nie było czasu na zastanawianie się w tej sprawie. Ze szczęki smoczycy widać było jej małe, lecz ostre zęby, młoda po chwili postanowiła przy naskoku ugryźć swoją nauczycielkę w jedną z przednich łap. Zdecydowała się na prawą łapę, która była bardziej odsłonięta. Nie miała zamiaru się już bawić, nawet sama smoczyca mówiła jej, że ma się nie patyczkować. Gduy upadła na ziemie przy Lisiej, wbiła swe kły w kończynę, tak, by zęby przebiły skóre na ciele złotej.
autor: Bursztynowa Łuska
23 lis 2018, 22:32
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 716
Odsłony: 95872

Zawarczała lekko do samej siebie gdy już upadła na grunt, poczuła jak ziemie podsuwa się pod jej łapami, gdy na chwilę straciła równowagę, gdyż unik nie wyszedł jej zbyt rewelacyjnie jak sobie zamierzała. "A niech to szlag" Pomyślała sobie, gdy wszystko mniej więcej wróciło do normy, a one stała teraz na wprost czerwonookiej smoczycy.
Lisia Kita dała jej poradę, by używała swych mięśni do czegoś innego niż skakanie i unikanie ciosów.
Czy zamierza się poddać z powodu zwykłej wpadki z unikiem? Nie ma nawet takiej mowy! Nie zdążyła nic odpowiedzieć smoczycy, a już zauważyła swymi pomarańczowymi ślepiami, że ta zaczyna krążyć wokół niej. Pierwszą rzeczą, jaką by teraz zrobiła to naskoczyć na nią i przyszpilić do podłoża. Ale nie! Lisia pewnie tego wyczekuje! Oraz czeka na jej pomyłkę! Tutaj trzeba było pokazać jakim jest się spryciarzem. W swoją czarną łapę wzięła drobną garstkę malutkich kamyczków, piachu czy co to tam na bogów było na tym gruncie i rzuciła w stronę złotołuskiej, nie celowała jednak w oczy, a w twarz, nie chciała przecież by coś stało się Lisiej. Pazury co, jak co, były schowane, lecz gotowa była w każdej chwili je wysunąć gdyby trzeba było.
autor: Bursztynowa Łuska
23 lis 2018, 20:43
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 716
Odsłony: 95872

Złota zgodziła się ją uczyć. Bardzo dobrze! Może od Lisiej nauczy ją czegoś bardziej przydatnego, niż gadanie czym są kwiatki, stado i przyjaźń? Jeśli tak, to ona w to wchodzi! Nie wiedziała jednak, czemu żółtołuska patrzy na nią z...Zainteresowaniem? Eh, pewnie dlatego, że nie widziała takiego smoka jakim jest popielata.
Jasne jak złota twarz, moja droga. – Odpowiedziała swym spokojnym tonem.
Nie pamiętała trochę czego uczył ją lawendowy smok kilka księżyców temu, lecz podstawy pamięta. Jednak widząc, co złotołuska planuje...A niech jej będzie, w końcu to ona uczy, a szara musi się słuchać. Bura niby chciała zrobić coś po swojemu, lecz...Lepiej posłuchać.
Przysunęła skrzydła do swego ciała, lecz nie na tyle ciasno, by nie można ich w każdej chwili rozłożyć. Ugięła przednie łapy, a swój masywny ogon i plecy wyrównała spokojnie na taki sam poziom na jakim była głowa i barki. Każdą łapę rozstawiła trochę dalej od swojego ciała. Ogon i każda z rozstawionych łap była napięta, tak, by w każdej możliwej chwili uderzyć ogonem o ziemię i odskoczyć. Tak, to był jej zamiar! Młoda popielatka miała w planie odskoczenie z owego miejsca w które Lisia chciała skoczyć. Nie tracąc ani chwili dłużej jej instynkt kazał jej unikać kontaktu z pazurami osobniczki. Tak jak jej kazał, tak ona miała zrobi, ugięła wszystkie łapy i napięła mięśnie, "Już!" Uderzyła ogonem o ziemię i postanowiła w końcu się od niej odbić.
autor: Bursztynowa Łuska
23 lis 2018, 17:37
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 716
Odsłony: 95872

Bursztyn zdziwiła się na słowa złotej, "d o b r y wojownik" ? Ona nie była w niczym dobra, więc...To na pewno nie było o niej, a Lisia się tylko pomyliła.
Czy była dobra, czy może zła? Nie wiedziała. Wolała myśleć o przeżyciu...A teraz o nauce i treningu, niż o tym, co myślą sobie inne smoki. Szczególnie gdy chodzi o jej przypadek, gdzie minęło już kilka księżyców...Nowe pisklęta i adepci...A ona tam po prostu siedzi, bo nie ma nikogo z kim mogłaby porozmawiać, albo się uczyć...Stado wydaję się martwe w jej pomarańczowych oczach. Wszystko stało się gorsze, od kiedy Kurzy odszedł, a ona straciła swój, jak to nazywa Teivar, "płomyk" w celu swojego marnego życia. Jedynym powodem czemu tam jeszcze nie poprosiła Bieli albo Świetlika, to właśnie owe treningi, bo może uda jej się jeszcze pożyć.
Z zamyślenia wyrwały ją kolejne słowa Lisiej. Usiadła się, oraz owinęła ogoń wokół łap.
Więc...Możesz mnie czegoś nauczyć? – Odpowiedziała z neutralnym tonem głosu i machnęła końcówką ogona.
autor: Bursztynowa Łuska
23 lis 2018, 16:26
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 716
Odsłony: 95872

Złota smoczyca zachowywała się dość...ciekawie. Wyglądało na to, że może jej zaufać? Albo przynajmniej nie wyładowywać na niej swojej złości... W swój sposób.
Popielata połknęła ostatni kęs, gdy zauważyła, że Lisia Kita przysiadła sobie obok niej, najprawdopodobniej w zamyśleniu.
Bursztyn nie zabardzo obchodziło, co sobie smoczyca siedząca obok jej szarego ciała myślała. Bardziej dbała o to, czemu jej ogon tak swędzi, lecz z jej własnych problematycznych wyrwał ją głos złotołuskiej. Odwróciła swą głowę w strone przybyłej.
Dzięki. To jedyne co moge teraz robić.
Na kolejne pytanie nie wiedziała przez chwilę co odpowiedzieć. Popatrzyła chwilę swymi pomarańczowo-ognistymi ślepiami na Lisią. Już wiedziała.
Mam zamiar zostać wojownikiem. – By mieć siłę do powalania większych ode mnie bestii. – Na razie... Dopiero się szkole.– Lepszej odpowiedzi popielata nie znalazła.
autor: Bursztynowa Łuska
22 lis 2018, 19:24
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 716
Odsłony: 95872

Miała już zasnąć aż tu nagle...Dźwięk innego smoka. CZY TO ZNOWU SZKLANA MELO--?! A nie, to nie ona. pomyślała sobie, gdy zauważyła posturę smoka który ją...odwiedził.
Była na pewno większa od Szklanej Melodii i pachniała... Znajomo? Przynajmniej lepiej niż ten pisklaczek Tembru.
Spojrzała swymi pomarańczowymi ślepiami jeszcze raz na smok...smoczycę. Tak, to była smoczyca. Jej głos był dosyć przyjemny. Bursztyn podniosła swój łeb na pytania nowo przybyłej...Lisiej Kity.
Witaj, jestem Bursztyn...i tak jestem tu sama. – Nawet jeśli była to najgłupsza rzecz jaką mogła powiedzieć...Nie chciała okłamywać kogoś kto... Zaoferował jej posiłek? Nie dość, że zaoferowała jej mięso, to jeszcze ją zachęcała.
To było dziwnie miłe zdarzenie dla popiółki, lecz spodobało jej się to. Ta samica będzię mogła liczyć na wsparcie Bursztyn gdy będzie jej potrzebować. Ona jej pomoże, tak jak smoczyca pomogła jej.
Po zachęcie ze strony Lisiej, Bursztyn zaczeła wgryzać się w mięso swymi małymi zębami.
Zeszło jej to chwilę zanim zdążyła pochłonąć mięso, lecz gdy skończyła, oblizała się i zwróciła pysk w stronę smoczycy.
Dziękuje... Ja biegałam jakbyś chciała się spytać co tu robię.
autor: Bursztynowa Łuska
22 lis 2018, 17:31
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 716
Odsłony: 95872

Przybyła tutaj by.... Pobiegać. Tak. Przybyła tu głównie by poćwiczyć skręty, a to miejsce miało w sobie dużo drzew które nadawały się do owego ćwiczenia. Łapy dudniły jej o ziemię, a jej ciało nachylało się w strony które chciała biec, ogon skręcał raz w tą, raz w tamtą, a na pewno w przeciwną stronę niż ciało, by unikać jakiegokolwiek zderzenia z większą roślinnością.
Jednak po pewnym czasie nie tylko jej się znudziło, a także poczuła głód. Nie wiedziała co ma zrobić jeśli ująć to prawdziwie. W stadzie Ognia jedyne komu ufała, to Szklana Melodia... Nawet Światłemu nie ufała zbytnio. Kto wie może kiedyś poda jej truciznę gdy ta będzie chora? Nikt nie wie. Teivar jej nie lubił, a Tembr zajmował się bardziej wartościowymi smokami. A jakby jeszcze tego było mało, to ogon nie odpuszczał szczypać.
Położyła się i położyła łeb na przednie łapy.
autor: Bursztynowa Łuska
20 paź 2018, 15:01
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 732
Odsłony: 89840

Wyglądało na to, iż musi przybrać na cierpliwości, bo po zachowaniu, ruchach oraz wyrazu pyska dobrze można było zauważyć, że granatowy nie jest zadowolony z sytuacji jaka wynikała z ich spotkania na tych terenach. Czyżby znalazła w końcu kogoś, kto też nie lubi mieć marnowanego czasu na pisklaki? Jeśli tak, to trzeba było przybrać pięćdziesiąt twarzy jakie miała Bursztyn i spróbować przemówić do smoka, iż ona nie jest zwyczajnym pisklakiem z ognia który jedyne o czym myśli to kwiatki, rodzinka, przyjaźń i stado, a tak nie było. Różowym językiem czyściła teraz klatkę piersiową zamyślona pytaniami granatowego. "co?" – jajco, tak by mu najchętniej odpowiedziała, lecz czy nie lepiej złagodzić stosunki i mieć jednego wroga mniej?
Niebieskooki nawet nie wiedział jak chce mu powiedzieć, o tym, że nienawidzi stada Ognia tak samo jak on i najchętniej opuściłaby by je najszybciej jak to możliwe.
Ciemnołuska spojrzała na niego swoimi pomarańczowymi ślepiami i spokojnym, niemalże radosnym tonem odpowiedziała
Lojalność, a wierność to inna sprawa, która nie dotyczy pisklaka ani młodziaka. Moje zdanie jest niejasne, lecz jak ten ogień wygaśnie, to ty dostaniesz informacje i wszyscy zobaczą, że masz racje.
autor: Bursztynowa Łuska
18 paź 2018, 12:17
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 732
Odsłony: 89840

Ciemnołuskiej wydawało się, iż zaśnie bez większego problemu, lecz tak się nie stało. Bursztyn która przed chwilą była ciemnym kłębkiem w piachu postanowiła oczyścić trochę swoje łuski, "może to mnie trochę zmęczy?" pomyślała. Trudno byłoby się wytłumaczyć komukolwiek w obozie gdyby wróciła do stada wyglądając jakby ktoś wbił ją w ziemie, albo gdyby po prostu wróciła brudna. Otworzyła swe pomarańczowe ślepia, a powolnym ruchem podniosła się tylko na przednich łapach tak, aby tylko jej przednia część ciała była uniesiona, a tylna nadal w dole. Siedząc tak, powolnym ruchem zimnego, różowego języka zaczęła lizać przednie łapy, nie zważając na to, że ktoś najprawdopobniej usłyszał jej ziew. Bursztyn wbiła w niego wzrok, przybysz na pewno miał ciemne łuski podobne do niej, oraz niebieskie oczy, podobne do błękitu nieba. "Kolejny ognik, czy może woda?" w myślach zadawała sobie te pytanie.
Popielata zauważyła grymas nie zadowolenia na twarzy smoka, lecz to nie wyraz pyska zainteresował Bursztyn, a jego zapach który to wyczuła przez swe nozdrza.
Pomarańczowe oczy wlepiły się w kierunku ciemnego nieznajomego który się od niej odwrócił, lecz ona szybko przywitała go z niemalże...nie wymuszonym tonem zadowolenia.
Podchodzić do smoka i nie przywitać się? Czy coś dzisiaj ugryzło cię?– Mogła wyczuć jednak, iż smok najprawdopodobniej ma coś do jej stada; Ognia. –Myślisz że moja lojalność jest tam, skąd mój zapach, lecz ja zgaszę twój zapał, bo racji nie masz sam.– Po wypowiedzianych słowach odwróciła swój łeb i wróciła do lizania łapy.

Wyszukiwanie zaawansowane