Wieczne Ukojenie pisze:Posłałem jej miły uśmiech.
–Zaczniemy od teorii. Czym jest maddara? Jest ona energią życiową, która plunie w każdym z nas. Niektórym smokom ona daje się okiełznać, a innym nie. Pamiętaj any stworzyć twór jak ten... – podniosłem lapie tak aby paliczki byly skierowane w stronę nieba. Nagle wybuchną w nich czarny płomień, potem zmieni barwę na granat i zatrzymał sie na odcieniu mych oczu. Lazurycie – Aby stworzyć ten twór musiałem nadać mu każdy istotny parametr. Wielkość, kolor, waga, zapach, temperatura. Każda nawet najmniej ważna informacja jest istotna. Bez niej twór może ci się udać. – dmuchnąłem w płomyk, a ten zamarzł mi łuskę nad łapą i zniknął – Nie wiem czy walczysz, czy będziesz walczyć, ale jedna i formacja może Ci sie przydać. Maddare można wycisnąć od innych smoków, ale to bardzo trudne. Teraz przejdźmydo prawdziwego treningu. Zamknij oczy, oczyść umysł. Nie ma być w nim żadnej zbędnej myśli. Ma być pusty, a w nim znajdź źródło energii, maddary w twym ciele. Każde wygląda inaczej. Moje wygląda jak wielki płomień w barwie szmaragdu i szafiru, a otaczał go wielki mór z kamienia. Twój przedstawi sie pewnie inaczej. Znajdź go i opisz mi jak wygląda twoje odzwierciedlenie twojej duszy – powiedziałem to cicho, spokojnie, z wielką pasją i miłością do tematu
Energia życiowa... Młoda po praz pierwszy usłyszała to słowo, dlatego bezwiednie poruszyła wargami, szepcząc je cicho. Zamarła jednak, gdy na łapie Ukojenia wykwitł płomień. Odsunęła się lekko, mimo iż zdawało się, że jest niewiele cieplejszy od mroźnego powietrza dookoła nich. Wypuściła dotychczas wstrzymywany oddech, a ten rozpłynął się przed nią w mleczną mgiełkę, przysłaniając jej twór uzdrowiciela. Gdy znów tam spojrzała, ten trzymał przed sobą jedynie pustą dłoń. Poruszyła się z żalem. To było bardzo piękne.
Zgodnie z poleceniem przymknęła powieki. Chwilę jej to zajęło, zanim na prawdę się uspokoiła, ale jej nauczyciel czekał cierpliwie. Wsłuchała się w siebie. Im dłużej tak stała, tym wyraźniej słyszała delikatne, szybkie bicie swojego serca. Wyczuwała też, że temperatura jej ciała w tym miejscu jest największa. Skupiła się na tym dłużej, zapominając o siekającym zimnie na zewnątrz, drobnych płatkach śniegu, które w międzyczasie osiadły na jej pysku i powoli się topiły, spływając w dól i tworząc miniaturowe sople.
Jak wyczuwa się taką maddarę? Jest jak ogień Ukojenia? Im głębiej zapadała się w swoje ciało, tym mniej odgłosów z zewnątrz do niej docierało. Poruszyła delikatnie błonami uszu i drgnęła lekko, gdy usłyszała delikatne brzęczenie. Straciła koncentrację i dźwięk ucichł, ale wypuściła tylko drżący oddech i po chwili jej umysł znów to wychwycił. Na początku myślała, że to pojedyncza nuta, podobna do szumu wody. Jednak pod nią wykwitały drobne, głębokie akcenty, które nadawały temu dziwny, niejednostajny, niepokojący rytm.
I nagle to zobaczyła. Głęboka czerń, która dotąd ukrywała się pod jej powiekami, rozproszyła się nieco i młoda zobaczyła światło. Jej świadomość dotknęła delikatnie białego punktu, a ten przylgnął do jej wyobrażonej dłoni. Do melodii dołączył dziwny chór delikatnych głosów, samic i samców, z których każdy zdawał się ciągnąć inną nutę. Świetlany punkt zniknął, a młoda poczuła, jak w jej wnętrzu budzi się burza. Fale rozlały się po jej ciele, rozbijały o wnętrza jej łusek, niemal kipiały z nosa i uszu. Złuszczona sapnęła przestraszona, a dziwna siła jakby w odpowiedzi uspokoiła się, z powrotem malejąc do białej kuli.
Gdy otworzyła oczy, gdzieś na obrzeżach świadomości ciągle słyszała subtelny szmer setek głosów, który niemal niezauważalnie urozmaicał dostojne bicie jej serca. Mrugnęła kilka razy, zanim skupiła zdezorientowany wzrok na smoku. Poruszyła kończynami, które zdążyły lekko zdrętwieć.
Widząc jego zaciekawione spojrzenie otworzyła pysk, opowiadając co się właśnie wydarzyło. Na początku jej głos brzmiał niepewnie, jakby obawiała się kpiny, zaraz jednak zatraciła się w opowieści, jej oczy rozbłysły a głos nabrał siły i pasji.